+3
wyjechac.pl 1 maja 2015 11:42
Birma to niezwykłe miejsce na mapie świata - lata izolacji i czas rządów wojskowej junty sprawiły, że wysiadając z samolotu mamy wrażenie jakbyśmy cofnęli się w czasie. Dziesięć dni spędzonych w Birmie obfitowało w wiele niesamowitych chwil jednak zdecydowanie największe wrażenie wywarł na nas pobyt w Bagan – dla nas magiczne miejsce.

Bagan to tak naprawdę ok. 40 km kwadr. rozległej równiny na której znajduje się ok. 2200 buddyjskich świątyń, pagód i klasztorów będących pozostałością stolicy Pierwszego Imperium Birmańskiego z początku XI w. Przyznać musimy, że są to widoki które dosłownie zapierają dech w piersiach – cudowna panorama ogromnej przestrzeni z setkami wystających ponad drzewami pagód i świątyń a daleko, daleko w tle górskie szczyty. Gdy dodamy do tego wschód czy zachód słońca to mamy już prawdziwy odlot.



Wszystko co najlepsze w Bagan zaczyna się rano...
Gdy na dworze panuje jeszcze mrok okolica budzi się do życia. Rowerami, taksówkami i rikszami zaspani turyści pędzą aby nie przegapić mającego wkrótce rozegrać się niewiarygodnego spektaklu. Mimo wczesnej pory i porannego chłodu podekscytowani z niecierpliwością czekają, aż zza gór wyłoni się słońce aby pierwszymi promieniami oświetlić tonące jeszcze w porannej mgle świątynie. To jednak nie koniec atrakcji… wkrótce pojawiają się pierwsze balony. Niebawem unosi się już ich kilkadziesiąt, lecą w różnych kierunkach wypełniając całe niebo nad równiną.









Nie mniej ciekawie było podczas zachodów słońca. Jednak trzeba liczyć się z dużo większą ilością turystów, którzy potrafią pozbawić ten moment całej przyjemności. Nie bez znaczenia jest również brak porannej mgły która podczas wschodów słońca wzmacnia pocztówkowy efekt. Zachód słońca podziwialiśmy trzykrotnie.







Najfajniejsze w zwiedzaniu Bagan było to, że godzinami włóczyliśmy się rowerem praktycznie bez celu, cały czas natrafiając na piękne ruiny. Wdrapywaliśmy się na szczyty świątyń z których rozpościerały się zupełnie nowe, niezwykłe panoramy. Oczywiście mieliśmy zaplanowane co chcemy zobaczyć, ale w rzeczywistości decyzję w którym kierunku się udajemy podejmowaliśmy często spontanicznie choćby widząc coś ciekawego ze szczytu budowli. Mimo, że turystów nie brakowało to często byliśmy praktycznie sami.











Było wiele innych ciekawych miejsc – świątynie z pięknymi malowidłami, z posągami Buddy, złote stupy. Dużo by pisać…
Nie przypadły nam do gustu te reklamowane w Old Bagan z największą Anananda Pagodą. Może to kwestia tłumów i trochę cepelianego klimatu…







Podziwiając Bagan nie mogliśmy uciec od porównań z Angkor Wat który odwiedziliśmy rok temu. Niestety nie doszliśmy do żadnych wniosków albo może raczej do jednego – tych dwóch miejsc nie sposób ze sobą porównywać – to zupełnie inna bajka. Oba są piękne, ale każde pod innym względem. Angkor Wat to niezwykłe miejsce – ukryte wśród dżungli misternie zdobione świątynie, których każdy centymetr jest dziełem sztuki sprawiają, że zaczynamy wątpić czy kiedykolwiek coś jeszcze zrobi na nas tak piorunujące wrażenie. W Bagan pojedyncze świątynie może już tak nie oszałamiają (poza paroma wyjątkami), ale gdy wdrapiemy się na szczyt którejkolwiek to zrozumiemy dlaczego jest to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie…

Ciekawych większej ilości informacji, szczegółów i zdjęć z Bagan zapraszamy na nasz blog - http://wyjechac.pl/
Tam trzy wpisy o Bagan (w tym krótki poradnik) i innych ciekawych miejscach w Birmie.

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

olajaw 22 maja 2015 11:14 Odpowiedz
Niesamowite zdjęcia!
snow 28 stycznia 2016 11:23 Odpowiedz
Bajka...