+7
Blister 13 maja 2015 16:09
Spontaniczny pomysł na weekendowy, intensywny wypad do Kuwejtu, dzięki promocji linii Pegasus. Loty z Bergamo do Kuwait City kosztowały 700 zł
Podróż rozpocząłem w piątek o świcie 8 maja lotem do Bergamo. Pominę kwestię szczegółów spacerowania po Bergamo, bo nie są to informacje szczególnie trudne do znalezienia w różnych relacjach.
Następnie o godz. 14 lot do Stambułu. Na pokładzie Pegasusa wszystko płatne, ceny typowe – wino 4 Euro, kanapka – 4 oraz 5 Euro. W Stambule miałem wolne 7 godzin. Uznałem że poprzestanę tylko na dzielnicy Kadikoy we wschodniej części. Jeśli ktoś ma przesiadkę na Sabiha Gokcen i za mało czasu żeby odwiedzić, ciekawszą zachodnią część miasta, to sugeruję wziąć autobus przewoźnika Havatas za 9 TRY i jechać do końca. Kilka miesięcy temu byłem w sąsiedniej dzielnicy Uskudar, gdzie zobaczyłem generalnie kilka knajpek, meczet i obdrapane, niezbyt klimatyczne budynki. Trudno o sklep z alkoholem. Natomiast dzielnica Kadikoy znakomicie nadaje się na 2 godzinny spacer zakończony wizytą w jeden z dziesiątek restauracji lub pubów albo spokojnym podziwianiem, przy winku, zachodu słońca nad Bosforem. Centrum dzielnicy Kadikoy, gdzie zbiegają się główne ulice, wskazuje statua byczka.



Lot do Kuwejtu trwał 3,5 godziny. Samolot wypełniony w 90% ze znaczną przewagą Arabów. Zaraz po wylądowaniu, przejrzyste oznakowanie prowadzi mnie stanowiska odbioru wizy. Wypełniam krótki wniosek, spisując od spotkanej Hiszpanki nazwę hotelu w którym będę rzekomo przebywać, kilka minut oczekiwania, opłata 3 KWD - 36 zł i mogę udać się do kontroli granicznej. Celniczka, po bardzo dokładnym przejrzeniu każdej strony paszportu w wiadomym celu, wita mnie w Kuwejcie.

W hali przylotów znajduje się sporo restauracji i zaraz po zjedzeniu tabbouleh, udałem się do autobusu nr 13. Skromna zajezdnia znajduje się 50 metrów po lewej stronie od wyjścia z hali przylotów. Od godziny 5:00 z lotniska rozpoczynają się kursy. Bilet do centrum kosztuje 250 filsów, czyli 3 zł. Podróż przez liczne blokowiska zamieszkiwane przez tysiące imigrantów z Indii i Bangladeszu, trwa ok. 40 minut. Kuwejtczycy raczej nie korzystają z komunikacji publicznej :)
Główny dworzec znajduje się w centrum miasta u podnóża, drugiego pod względem wysokości budynku w Kuwejcie – Liberation Tower.





O godzinie 7 rano miasto bardzo powoli budziło się do życia, ulice puste, temperatura jeszcze znośna.
Centrum Kuwejtu, w przeciwieństwie do centrum Dubaju stanowi połączenie nowoczesnych budynków - głównie banków, z ogromną ilością meczetów w tradycyjnych kształtach oraz licznych, lekko zaniedbanych budynków mieszkalnych.



Jednym z najbardziej interesującym miejsc w mieście jest największy meczet w kraju, siódmy pod tym względem na świecie – Grand Mosque. Z zewnątrz budowla nie jest nadzwyczajnie oryginalna, natomiast w środku wykończona z ogromnym przepychem i dbałością. Meczet udostępniony jest do zwiedzania dla niemuzułmanów. Pomimo, iż początkowo strażnik nie chciał mnie wpuścić, to po chwili siedzący w pobliżu miejscowy teolog, mówiący co jest rzadkością w Kuwejcie świetnie po angielsku, chętnie oprowadził mnie, przy okazji opowiadając z wielką pasją o historii Kuwejtu, Islamie i samym meczecie. Pan jest strasznym gadułą, ale po 50 minutach nieśmiało zasugerowałem, iż w nocy muszę wracać do domu, a mam jeszcze wiele miejsc do zobaczenia.







Przyznaję, iż trochę przesadziłem z tą wielością miejsc, bo tak naprawdę Kuwejt pod względem turystycznej atrakcyjności, co nie było dla mnie zaskoczeniem, jest bardzo skromnym miejscem. Nie ma tu fortów, zamków, dużej liczby plaż publicznych, nowoczesnych muzeów, drapaczy chmur z platformami widokowymi dla turystów, biur informacji turystycznej. Jeśli natomiast ktoś ma wolny weekend i chcę poczuć trochę arabskiej egzotyki to generalnie polecam spędzenie 24 godzin w Kuwait City.
Warto zobaczyć w okolicy meczetu największy targ, czyli Souk Al-Mubarakiya i kilka innych do niego przyległych.



Niewielką plażę miejską.



Budynek parlamentu







Po obejściu centrum miasta, pojechałem autobusem do miasta Salmiya, znajdującego się nad przedmieściach Kuwait City. Chciałem zobaczyć panoramę miasta i odwiedzić Scientific Center of Kuwait. Do centrum naukowego prowadzi zadbane, zielone nabrzeże z miłym widokiem stolicę. Natomiast samo centrum naukowe nie zrobiło na mnie większego wrażenia. Drogie bilety – 3,5 KWD, a w zamian liczne akwaria.













Następnie wizyta pod 3 wieżami, reklamowanymi jako symbol miasta. Obecnie w renowacji, wstęp niemożliwy. Z zewnątrz swym wyglądem nie wprowadziły mnie w nadzwyczajną ekstazę.



Z licznych centrów handlowych chyba najbardziej warto odwiedzić Souq Shark i pochodzić wokół okolicznego portu.







Aby jeszcze lepiej poczuć atmosferę Bliskiego Wschodu warto wejść do pobliskiego targu rybnego, gdzie w ogromnych hałasie i w specyficznym zapachu, można przyjrzeć się arabskim licytacją.



Nowoczesność i tradycja w wykonaniu kuwejckim.



Na koniec, dnia już mocno wyczerpany, pojechałem jeszcze taksówką (2KWD za 7 km) na mecz mistrza Kuwejtu Al Arabi. Na stadione, oczywiście żadnych kobiet, ale o dziwo były próby zorganizowanego dopingu, czyli bębenki i śpiewy. Było zabawnie :)




Ostatni autobus na lotnisko odchodził po godz. 22. Lotnisko niestety nie nadaje się praktycznie do nocowania. Z jednej strony jest sporo knajp, ale zarówno w terminalu odlotów jak i przylotów przed kontrolą paszportową nie ma niemalże żadnych krzeseł i ławek.

Reasumując, państwo ma charakter typowo biznesowy, ale można jednocześnie przechadzając się niektórymi ulicami poczuć smak arabskiej kultury i wielbiciele Bliskiego Wschodu powinni być usatysfakcjonowani.

p.s. jest problem z komunikacja, bo lokalsi często nie znają nawet alfabetu łacińskiego i nawet pokazanie na kartce nazwy jakiegoś miejsca nie ułatwia sprawy.
p.s. w Kuwejcie jest prohibicja, do tego stopnia że nie można nawet wwozić alkoholu, ale...

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

krasnal 18 maja 2015 07:23 Odpowiedz
Wreszcie jakiś nowy kierunek - dzięki!
ciamek 18 maja 2015 10:29 Odpowiedz
Świetna relacja, o Kuwejcie jeszcze nie czytałem :-) Mała prośba - popraw "licytacją" na "licytacjom". Mały błąd a boli ;-)
krystoferson112 18 maja 2015 19:13 Odpowiedz
Bravo połknąłem relacje nawet nie wiem kiedy, rewelacja, super pomysł na weekend, tyle chyba na Kuwejt wystarczy.
kia-80 21 maja 2015 14:25 Odpowiedz
Przeczytałam z ciekawością, bo jak piszą poprzednicy - coś nowego. Jak zapcham świnkę skarbonkę, to z chęcią z nudów wpadnę do Kuwejtu. Tylko kiedy to będzie ...