+3
mala-mi 26 maja 2015 15:48
Wiele z Was korzysta z promocji norweskich kolei i jedzie do Bodø, skąd zazwyczaj płynie na Lofoty. Dla tych, którzy zdecydują się zwiedzić to miasto polecam moją relację z 3 dni w tym miasteczku. Wszystkim z Was życzę takiej pogody, jaką ja miałam :)

Bodø – stolica okręgu Nordland i najdalsze miasto, do którego docierają koleje norweskie. Położone za kołem podbiegunowym, gdzie zimą można oglądać zorzę polarną, a latem dzień polarny. Jest to miejsce, któremu warto poświęcić chwilę uwagi.
Pierwsze nasze spotkanie z Bodø miało miejsce w deszczowym wrześniu 2012, kiedy to wydało nam się ono po prostu brzydkie. Fakt, że spędziliśmy tam tylko kilka godzin podczas wyczekiwania na prom na Lofoty, nie sprawił, że byłam chętna do powrotu. Jednak gdy nadarzyła się okazja – mój facet jechał na trzydniową konferencję, od razu postanowiłam sprawdzić czy pierwsze wrażenie nie było błędne. Jechaliśmy samochodem 320 kilometrów przez śniegi i góry w środku maja. Zwiedzanie rozplanowałam na dostępne kilka dni, a nocleg w hotelu Clarion Grand Bodø – cena za noc 1500 NOK (można trafić promocję na booking za 800 NOK) nie powala. Alternatywą może być hostel w centrum, camping lub skorzystanie z airbnb.
Bodø jest bardzo dobrze zorganizowane jeśli chodzi o piesze trasy, zarówno w centrum, jak i na obrzeżach. Ja pierwszego dnia postanowiłam zapoznać się z centrum, a konkretniej skorzystać z dwóch ścieżek:
Sentrumsrunden – jest to trasa w samym centrum. Prowadzi przez Prinsensgata i Sjøgata. Przy pierwszej z nich znajduje się katedra zbudowana w 1954 roku, na miejsce zburzonej podczas II wojny światowej. Obok znajduje się wieża oraz pomnik poległych podczas wojny.
Image
Image
Image
Naprzeciw katedry leży najstarszy budynek w tym okręgu - Muzeum Nordland z wystawami dotyczącymi północnej Norwegii oraz kultury samów. Koszt biletu to 60 NOK (30 zł).
Image
Na Prinsensgata mijamy także budynki poczty i gminy oraz wiele domów i kilka miejsc odpoczynku. Następnie przechodzimy na drogę numer 80 i kierujemy się w stronę Sjøgata – drogi prowadzącej wzdłuż wybrzeża. Tutaj mijamy dworzec kolejowy, masę hoteli oraz centrum handlowe KOCH (kiedyś Glasshuset), w którym możemy tanio zjeść w Burger King (burger za 29 NOK). Przy Sjøgata znajduje się informacja turystyczna. Idziemy aż do Hålogalandsgata przy okazji podziwiając łodzie bogatych Norwegów w porcie. Trasa ma 4,2 km.
Image
Image
Image
Bodøsjørunden – bardzo popularna trasa wycieczek obejmująca Bodøsjøen Friluftmuseum położone nad Saltfjorden, czyli muzeum na otwartym powietrzu, gdzie znajdują się budynki z różnych okresów i miejsc w Norwegii. Jest to także miejsce wypoczynku mieszkańców tego miasta. Idąc tą trasą mijamy także kościół Bodin z 1240 roku, galerię Bodøgaard oraz niemieckie więzienia dla więźniów z ZSRR. W niedalekiej okolicy leży lotnisko (cywilne i wojskowe) dzięki czemu można oglądać nisko latające samoloty.
Image
Image
Image
Image
Image
Drugi dzień był objazdówką po okolicy. Rozpoczęłam od miejscowości Mjelle położonej około 20 kilometrów od Bodø. Można tam dotrzeć autobusem numer 400 (koszt 47 NOK) – przystanek Mulstrand, skąd do Mjelle jest 1,5 kilometra. Gdy już jesteśmy w Mjelle roztacza się przed nami prawie tropikalny krajobraz z piaszczystymi plażami oraz górami. Gdy przejdziemy trasą oznaczoną na poniższej mapce dojdziemy do czerwonej plaży, na której z pewnością latem jest strasznie tłoczno. Przy dobrej pogodzie w oddali widać Lofoty. Można także pokusić się o wejście na jedną z gór nad plażami – ja nie skorzystałam bo zbierało się na deszcz. Patrzcie w górę - przy odrobinie szczęścia na pewno zobaczycie jakiegoś orła.
Image
Image
Image
Image
Image
Kolejnym przystankiem na tej trasie była niemiecka forteca Bremnes. Znajduje się ona przy trasie 834, zjazd na Løpshavn. Tam również możemy dotrzeć autobusem numer 400, przystanek Bremnes. Bremnes Fort to forteca zbudowana przez Niemców podczas II wojny światowej po bombardowaniu Bodø. Możemy obejść wszystkie budynki, schrony i miejsca, w których znajdowały się armaty.
Image
Image
Image
Wracając do Bodø warto pojechać do Nyholms Skandse – norweskiej fortecy zlokalizowanej na półwyspie Nyholmen. Można tam dotrzeć również pieszo – jest to godzina spaceru z centrum miasta. Typowo norweska forteca jest położona przy starej latarni Nyholmen. Z tego miejsca roztacza się panorama na port w Bodø.
Image
Image
Image
Image
Image
Osobom lubiącym oglądać wszystko z góry polecam punkt widokowy Rønvikfjellet (164 m n.p.m.). Spacer z centrum to około 3 kilometry w jedną stronę, ale można tam również dojechać samochodem. Wówczas parkujemy przy Fjellveien, skąd wejście na górę zajmuje około 15 minut.
Image
Image
Jeżeli już znajdujemy się na parkingu przy Fjellveien i mamy trochę siły polecam wejść na kolejny, tym razem wyższy punkt widokowy – górę Keiservarden (366 m n.p.m.). Jest to najczęściej odwiedzana góra w tej okolicy. Swoją nazwę otrzymała po cesarzu (Keiser) Wilhelmie II, który odwiedził ją w roku 1889. Droga od parkingu to około 3 kilometry w jedną stronę (40 minut), jednak podejście nie jest mocno męczące, a trasa jest bardzo dobrze oznaczona. Podczas podejścia mijamy jezioro Svartvannet. Latem na tym szczycie odbywają się koncerty. Oprócz trasy, którą ja wchodziłam, jest druga od strony Maskinisten – wydaje mi się, że nie jest tak stroma.
Image
Image
Image
Na ostatni dzień w Bodø zostawiłam sobie zwiedzanie Muzeum Lotnictwa znajdującego się przy lotnisku. Jest ono położone w miejscu dawnego lotniska niemieckiego. Wystawa składa się z dwóch części – cywilna i wojskowa. Przedstawiają one historię lotnictwa w Norwegii. Wielbiciele samolotów z pewnością rozpoznają Spitfire, Twin Otter i samolot rozpocznawczy U-2. Wstęp kosztuje 110 NOK, ale warto wydać te pieniądze.
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Po wyjściu z muzeum trafiliśmy na lądujące samoloty wojskowe.
Image
Ostatnim miejscem odwiedzonym przy okazji tej podróży miał być półwysep Kjerringøy, jednak nie udało nam się zdążyć na prom, więc w zamian odwiedziliśmy Saltstraumen. Jest to miejsce, w którym występuje najsilniejszy na świecie prąd morski. To tutaj został ustanowiony rekord świata w wielkości ryby złowionej z brzegu – czarniak o wadze 22,7 kg. Jest to sławne miejsce zarówno do połowu ryb, jak i nurkowania, czy raftingu. Koszt tego ostatniego to około 600-800 NOK. Saltstraumen jest położone około 30 kilometrów od Bodø i można tam dotrzeć samochodem lub autobusem miejskim numer 4, 200 lub 300 (67 NOK).
Image
Image
Image
W drodze powrotnej do domu odwiedziliśmy Polarsirkelsenteret w Saltfjellet.
Image
Image
Image
Image

Więcej zdjęć na http://blizejnizmyslisz.blogspot.no/201 ... e-dni.html

Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

spokoluzik 26 maja 2015 21:58 Odpowiedz
Dziękuję za relację. Sam za dwa tygodnie tam będę więc informację są jak znalazł!
maczala1 26 maja 2015 22:07 Odpowiedz
Spotkałem na forum opinie, że Bodo to najbrzydsze miasto Norwegii ale w tym kraju chyba po prostu nie ma nieciekawych miejsc :)
mala-mi 26 maja 2015 22:29 Odpowiedz
Co do brzydkości, to chyba opinia zależy od punktu widzenia... Zgadzam się, że nie jest to najpiękniejsze miasto w Norwegii, ale według mnie jest lepsze niż Oslo. spokoluzik napisał:Dziękuję za relację. Sam za dwa tygodnie tam będę więc informację są jak znalazł!W dwa tygodnie to można cały Nordland zjeździć :) Polecam Ci tą stronę http://turbading.com/bodo.html - można się wspomóc translatorem, a w razie potrzeby lepszego przetłumaczenia czegoś służę pomocą :)
spokoluzik 4 czerwca 2015 22:35 Odpowiedz
Dzięki, ale nie jadę NA dwa tygodnie :) niemniej Twoja relacja mi się przyda w orientacji.
mala-mi 5 czerwca 2015 20:26 Odpowiedz
spokoluzik napisał:Dzięki, ale nie jadę NA dwa tygodnie :) niemniej Twoja relacja mi się przyda w orientacji.faktycznie, chyba mnie oczy trochę zawodzą :)