+11
zakreconaviolonczela 18 września 2015 11:18
Piza, Florencja & Cinque Terre [ kwiecień 2015]

Tegoroczny wypad do Toskanii, to moje drugie spotkanie z Italią. Pierwszy, krótki pobyt w Rzymie, tylko rozniecił większe pragnienie poznania tego kraju. Więc gdy na początku tego roku pojawiły się korzystne ceny biletów, długo się nie zastanawiałam. Wystarczyło tylko namówić odpowiednie osoby i czekać na pierwszy w tym roku zagraniczny wypad. W końcu nadeszła pora, by sprawdzić efekty nauki jezyka, czyli jak parliamo italiano:)


Bilety kupujemy do Pizy, jednak wszystkie cztery noclegi planujemy we Florencji - stolicy Toskanii. Jako, że na miejscu lądujemy dość późno, po przylocie od razu obieramy kierunek na Florencję.


Autobus zostawia nas na głównym dworcu S.Maria Nowella, po czym ruszamy do Casa di Giuseppe. To bardzo klimatyczny hostel, w którym wita nas sam gospodarz. Główne pomieszczenie, które jest zarazem recepcją i jadalnią wypełnione jest po brzegi starymi przedmiotami, wizerunkami świętych, obrazami i fotografiami gospodarza z gośćmi. Tworzy to naprawdę niesamowity swojski klimat.



Hostel położony jest w historycznej części Florencji, niecały kilometr od głównego punktu miasta jakim, jest Piazza del Duomo. Więc mimo późnej pory, ruszamy na nocny zapoznawczy spacer w stronę Duomo, czyli katedry Santa Maria del Fiore. Ogromna budowla zwieńczoną słynną kopułą, która jest znakiem rozpoznawczym miasta, wywiera ogromne wrażenie swoją wielkością i marmurowymi fasadami w odcieniach bieli,zieleni i różu. Żeby ogarnąć jej ogrom, trzeba obejść katedrę dookoła, pokazanie tego w jednym kadrze jest bardzo trudnym zadaniem.


Mijając Piazza Republika docieramy nad rzekę Arno, do słynnego mostu Ponte Vecchio. Noc to chyba jedyna pora gdy przez most złotników nie przedzierają się tłumy turystów, o czym przekonujemy się kolejnego dnia.





Pierwszy dzień we Florencji spędzamy bez konkretnego planu, błakąjąc się ulicami zabytkowego centrum. Korzystając z toskańskiego słońca, odwiedzamy główne place miasta, podziwiamy architektoniczne perełki, a także regionalne produkty na florenckich targowiskach.
Mercato Centrale to główny targ spożywczy Florencji, mieszczący się w zabytkowym budynku z żeliwa i szkła. Można tu nacieszyć oko ferią barw tutejszych straganów. Parter zajmują stoiska garmażeryjne, z miesem, rybami, owocami i warzywami, oraz wszelkiego rodzaju oliwami, makaronami, przyprawami. Na piętrze zaś, ulokowane są restauracje.








Na straganach pod gołym niebem, ciągnących się aż do Mercato di san Lorenzo sprzedaje się natomiast wyroby skórzane jak portfele, torebki, oraz ubrania i inne turystyczne pamiątki. Podobne stragany znajdują się także na Mercato Nuovo(Nowy Targ). Tu atrakcją jest także rzeźba dzika z brązu, ponoć potarcie ryja zwierzaka zagwarantuje powrót do Florencji. Zobaczymy czy się sprawdzi....:). Wyrobów skórzanych nie kupujemy, tylko kierujemy się do lokalnej budki, gdzie można kupić dania typu fast food, w lokalnej wersji. Nie jestem wielbicielką podrobów wołowych, ale jak widać na załączonym obrazku, niektórym cieknie ślinka na widok trippa alla fiorentina:)



Spacer zaułkami Florencji umożliwia obserwację urokliwych detali, kapliczek na rogach ulic, kołatek na drewnianych drzwiach, czy mosiężnych dzwonków do drzwi.







Florencja to także raj dla milosników mody. Na Via Tormabuoni znajdują się butiki najlepszych projektantów.



Po wizycie na Piazza di S.Maria Nowella, przechodzimy na drugi brzeg Arno, do dzielnicy Oltranto. Przejście ponte S.Trinita gwarantuje świetny widok na most złotników(stary most). Rozstawione bezładnie na trzech łukach, sklepiki rzemieślnicze, z dala tworzą widok jakby domu z kart. W Oltranto zjajdują się największe tereny zielone w centrum, czyli Giardino di Boboli. Niestety wstęp do parku, ogrodzonego kamiennym murem jest płatny( 7 euro), ale spragnione wypoczynku i szukające zieleni w tym kamiennym mieście, nie rezygnujemy z wejścia.







W gąszczu turystów, z powrotem na północny brzeg Arno wracamy wspomnianym mostem złotników, miedzy sklepikami ze złotem i srebrem.



Mniejsze tłumy, oraz bardziej autentyczną atmosferę z licznymi warsztatami rzemieślniczymi znajdujemy w dzielnicy Santa Croce. Po wizycie na Piazza Santa Croce, trafiamy na targ staroci na Piazza dei Compi.



Kolejny dzień we Florencji zaczynamy zwiedzaniem Galerii Ufizzi. Mimo, że żadna z nas nie jest koneserką sztuki, to najważniejsze i chociaż jedno muzeum florenckie trzeba zaliczyć:) Poza najwyższej klasy sztuką, rozpościera się stąd także fajny widok na mosty Florencji.



Jednak wygrywa kolejna panorama, jaką oglądamy z 95-metrowej wieży Palazzo Vecchio, wznoszącej się nad Piazza della Signioria. Po kupieniu biletu na wieżę(10 euro) i wdrapaniu się po wielu schodkach, mamy najlepszy widok miasta, z katedrą na czele w całej okazałości.To właśnie na Piazza della Signiora znajduje się największe zgromadzenie tutejszych golasów, czyli monumentalnych figur m.in kopia Dawida Michała Anioła, czy Herkulesa.





Bezapelacyjnie jednak, ranking na najlepszą panoramę miasta wygrywa Piazzale Michelangelo. Plac, który pełni także rolę parkingu dla samochodów, wczesnym wieczorem okupują turyści, którzy przysiadając na kamiennych schodach, czekają na widowiskowy zachód słońca, by zrobić wyjątkowe zdjęcie. Czekamy i my:)Wdrapując się na wzgórze, zaglądamy po drodze do Giardino delle Rose, uroczego ogrodu różanego, w którym szczególnie zauroczyły nas donice z drzewkami cytrynowymi.











Florencja ze swoimi licznymi dziełami sztuki, jest niezaprzeczalnie piękna. Tworzą ją urocze place z pięknymi kościołami, pomnikami, plątanina ulic z licznymi kapliczkami na domach. Ale to także liczne restauracje, trattorie, paninoteki, pizzerie i inne gastronomiczne punkty, gdzie można kupić włoskie specjały.
Włoska kuchnia należy do moich ulubionych, więc spróbowanie pasty czy pizzy postawiłam sobie za obowiązkowy punkt programu. Tu niestety szału nie było...ale włoskie lody na pewno nie rozczarowują! Zwłaszcza gdy kupione w jednej z najlepszych lodziarni w mieście, mającej długoletnią tradycję Perche no?





"Perche no"? czemu nie? to pytanie zadałam sobie także, w obliczu wyzwania jakim było skosztowanie lokalnego przysmaku lampredotto, czyli nielubianych przeze mnie flaków, w tym przypadku podanych po toskańsku z zielonym sosem w bułce.
Rekomendowanego przez Tripadvisor lokalu, my niestety nie polecamy:(



Trzeciego dnia pobytu w końcu nadeszła pora, na moją wymarzoną wycieczkę na wybrzeże Liguryjskie do Parku Narodowego Cinque Terre. Wstajemy rano, ruszamy na dworzec kolejowy, by zakupić bilety do oddalonej o 150 km miejscowości La Spezia, która jest punktem wypadowym na szlak. Cinque Terre to 5 niewielkich, kolorowych miejscowości: Monterosso, Varnazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore rozsianych na stromym wybrzeżu i połączonych torami kolejowymi, oraz siecią pieszych szlaków.





Po przybyciu do La Spezii i zakupieniu Cinque Terre Card przesiadamy się w regionalny pociąg, który wiezie nas do Monterosso.Tu zaczynamy pieszą wędrówkę do Varnazzy, chyba najbardziej malowniczej i fotogenicznej wioski na szlaku. Wędrówkę stromym zboczem wśród winnych tarasów wynagradzają wspaniałe widoki. Za naszymi plecami zostawiamy panoramę Monterosso, by po niespełna dwuch godzinach zobaczyć słynny z pocztówek widok Varnazzy.

















Po krótkim odpoczynku na małe co nieco:), ruszamy dalej. Tym razem decydujemy się na korzystanie z pociągu, gdyż w planach na piesze wędrówki mamy pokonanie słynnej Via dell' Amore, czyli ścieżki miłości. Co nam się niestety nie udaje, ale o tym później...
Wysiadamy na stacji Corniglia, po czym robimy szybki rachunek, czy wyrobimy się czasowo( bilety powrotne do Florencji mamy już zakupione). Decyzja padła: nie damy rady;( Pozostaje tylko zróbić pamiątkowe zdjęcie i znów wracamy na peron, by podjechać do Manaroli.









To właśnie z Manaroli do ostatniego miasteczka Riomaggiore wiedzie słynna ponad kilumetrowa Via dell'Amore. Wchodzimy na deptak, jednak po przejściu małego odcinka napotykamy zamkniętą bramę. Szlak jest zamknięty:( Nie jest to niestety niczym wyjątkowym, bowiem trasa ta jest często zamykana, ze względu na swoje dosyć trudne położenie, a co za tym idzie częste osuwanie się ziemi. Lekko zniesmaczone, do Riomaggiore podjeżdżamy pociągiem.
Za to na finiszu naszej wycieczki czeka nas bardzo miły akcent. Pracujący w swoim ogródku Włoch, widząc nasze zafascynowanie drzewami cytrynowymi, zaprasza do środka i obdarowuje cytrynką zerwaną prosto z drzewa:)





Cinqe Terre jest cudowne, nie chce się wracać do kamiennej Florencji gdy wokół takie piękne nadmorskie widoki. Pozostaje niedosyt, że nie udało nam się spokojnym tempem zwiedzić każdej miejscowości, że nie było czasu na relaks w tak malowniczym miejscu. Niestety miałyśmy do dyspozycji tylko ok.6 godzin, a wg. przewodnika na trasę z Monterosso do Riomaggiore ze zwiedzaniem wiosek trzeba przeznaczyć od 1,5 do 2 dni...
Z lekkim niedosytem wracamy do la Spezii i czekamy na powrotny pociąg do Florencji. Tu zaliczyłyśmy (na szczęście jedyną) wpadkę tej podróży. Czekając na peronie pierwszym, niestety dopiero w chwili odjazdu naszego pociągu zorientowałyśmy się, że tuż dalej na uboczu jest jeszcze peron 1T, i to właśnie stąd odjeżdzał nasz bezpośredni pociąg do Florencji ....Za gapowe się płaci płaci... wracamy do kasy, kupujemy nowy bilet i znowu do miasta wracamy z przesiadką w Pizie.

Jesteśmy tu przejazdem już trzeci raz , ale poznać miasto dane jest nam dopiero kolejnego dnia, gdy kończymy już nasz włoski trip.
Wracamy na lotnisko , zostawiamy bagaż w przechowalni, kupujemy w kasie bilet do centrum i jedziemy na Piazza del Duomo.





Najbardziej popularne zdjęcie, które przywożą turyści odwiedzający Pizę, to oczywiście kadr, w którym podtrzymują ją dłońmi, aby się nie przewróciła. My na wieżę nie wchodzimy, robimy serię pamiątkowych zdjęć i ulicami starego miasta zmierzamy w kierunku rzeki, po drodze mijając place: z targiem staroci, czy kwiatowym. Na więcej, czasu nie starczyło...Wracamy z powrotem do Duomo, by złapać powrotny autobus na lotnisko.























PRZYDA SIĘ:

1. Bilety Warszawa Modlin - Piza, kupione z trzymiesięcznym wyprzedzeniem 268 zł w dwie strony( z dwoma bagażami podręcznymi).

2. Nocleg w hostelu Casa di Giuseppe zabukowany na: http://www.hostelsclub.com/hostel-en-16488.html

3. Transfer Piza - Forencja (bilet powrotny 10 euro), bilety można nabyć tutaj:

http://www.autostradale.it/

4.Dojazd autobusem z lotniska w Pizie do centrum miasta zajmuje ok.20 min.

Bilet jednorazowy za 1,20 euro można kupić w kasie na lotnisku, oraz w automacie na przystanku autobusowym.

5. Koszt przechowania bagażu na lotnisku w Pizie - 7 euro za dzień

http://www.pisa-airport.com/aeroporto_di_pisa_85.html

6. Koszt podróży z Florencji do Cinque Terre to ok. 36 euro, bilety można kupić online na stronie przewoźnika: http://www.trenitalia.com/

7. O parku narodowym Cinque Terre możemy poczytać tutaj: http://www.parconazionale5terre.it/

Na stronie znajdziemy informacje o aktualnych cenach biletów i wykaz szlaków turystycznych.

Bilety wstępu:

Galeria Ufizzi z racji dodatkowej wystawy czasowej za bilet wstępu płacimy 22,49 euro( w tym 4 euro za rezerwację online). Otrzymujemy jednak tylko voucher, z którym udajemy się do odpowiedniego wejścia, gdzie w kasie należy odebrać właściwy bilet. Mimo dodatkowych kosztów, warto zarezerwowa ć bilet online, gdyż ominiemy naprawdę duże kolejki do kasy.

wieża Palazzo Vecchio - 10 euro kosztuje bilet na samą wieżę, bez zwiedzania muzeum, http://museicivicifiorentini.comune.fi.it/palazzovecchio/

Giardino di Boboli - 7 euro, http://www.uffizi.firenze.it/musei/?m=boboli

Bilet obejmuje wejście do trzech muzeów: muzeum porcelany, muzeum kostiumów,

ZAPRASZAM NA BLOGA: http://www.zakreconaviolonczela.blogspot.com/

Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

don-bartoss 18 września 2015 11:35 Odpowiedz
Napracowałaś się przy tej relacji. Bardzo fajna.
dommann 18 września 2015 12:17 Odpowiedz
swietna relacja :D. Florencja to jedno z moich ulubionych miejsc :)
lubietenstan 18 września 2015 13:05 Odpowiedz
bardzo fajan relacja, wielkie dzieki za linki na koncu!
zakreconaviolonczela 18 września 2015 15:50 Odpowiedz
dziękuję, to mój "pierwszy raz" tutaj, mam nadzieję, że z czasem będzie więcej i też będzie się podobać:)
monikazak 18 września 2015 18:56 Odpowiedz
Śliczne zdjęcia, świetna relacja :) gratuluję :)
efikka 25 września 2015 11:01 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Byłam we Florencji w maju i odświeżyłam sobie dzięki Tobie obrazy tego miasta. Planuję tam wrócić, bo jeszcze zostało mi kilka miejsc do obejrzenia ;)
efikka 25 września 2015 12:14 Odpowiedz
I bardzo istotna informacja na temat biletów do Ufizzi - my trochę się nastaliśmy nie w tej kolejce co potrzeba i po jakimś czasie dopiero ktoś nam powiedział, że vouchery trzeba zamienić na bilet w innej kolejce ;)