+9
2getThere 17 stycznia 2016 16:01

Termin: 09.11-19.11.2015. Odwiedzone wyspy: Male, Guraidhoo, Kaashidhoo, Omadhoo.

Wychodzimy z samolotu i czujemy gorące, wilgotne powietrze. Po chwili jesteśmy już mokrzy, ale i uśmiechnięci od ucha do ucha. Zaraz po przylocie przedostajemy się publicznym promem do stolicy - Male. Mamy niecałe dwie godziny do promu na wyspę Guraidhoo, więc idziemy wzdłuż wybrzeża, nie zapuszczając się w gąszcz wąskich uliczek. Nadrobimy to w dniu odlotu.


W stolicy, Male.


Komunikacja publiczna.

Guraidhoo:
Prom na wyspę płynie 2 godziny. Komunikacja publiczna między atolami jest tania - przykładowo trasa Male-Guraidhoo 30MVR (ok. 7.50zł), Male-Kaashidhoo 53MVR (ok. 13zł za 6.5h podróży). Na wyspie spędziliśmy tylko półtora dnia. W tym czasie zdążyliśmy przejść ją wzdłuż i wszerz, popływać, poobserwować wszędobylskie kraby, zjeść obiad w lokalnej knajpie i zaliczyć pierwszą tropikalną burzę. Pół nocy lało, a w naszym pokoju chowały się jaszczurki.






W stolicy, po nocnej ulewie.

Kaashidhoo:
Wyspa wyróżnia się wielkością na tle pozostałych. Podczas gdy większość wysp można przejść dookoła kilka razy w ciągu dnia, to Kaashidhoo już nie. 3x1,5km czyni ją jedną z największych w całym archipelagu. Ponad połowę wyspy zajmują farmy. Banany, papaje, arbuzy, mniam. Ale jak zjeść ostrą papryczkę, żeby nie sprawić zawodu częstującemu cię rolnikowi?


Chilli man.


Papaje na farmie.

Wyspa jest wyjątkowa pod kilkoma względami. Wyróżnia ją nie tylko wspomniana już wielkość. To właśnie tu można zobaczyć jedyne na Malediwach lasy mangrowe, spotkać kurki wodne i unikalne czarne żółwie w dżungli. Wyspę lubią też odwiedzać żółwie wodne, delfiny oraz rekiny wielorybie. Do tego wszystkiego pozostałości buddyjskiej świątyni ukryte w zaroślach. Dla nas wybór był prosty. Na Kaashidhoo spędziliśmy większość naszego czasu.


Delfiny ścigające się z łodzią.


Uliczki na Kaashidhoo.





Na wyspie nie spotkaliśmy wielu turystów. Przez pierwsze dwa dni była nas czwórka (my i para z Polski poznana na promie). Kolejne dni byliśmy już jedynymi turystami na wyspie. Dni upływały nam na przemierzaniu farm, szukaniu kokosów, rozmowach z lokalnymi i oczywiście na snurkowaniu.








Śniadanie - disc mashuni (starty kokos z cebulą, ostrą papryczką i z tuńczykiem podawane z chlebkiem z mąki kokosowej).

Wybrzeże wyspy po obu stronach od portu jest piaszczyste, by w końcu zamienić się w kamieniste. Tam, gdzie kończy się laguna, woda staje się wzburzona, pojawiają się fale. Na malediwskie standardy całkiem wysokie, na europejskie - zwyczajne. A lokalni i tak wciąż ostrzegali, żeby uważać, a najlepiej to tam nie pływać. A wg nas warto, bo to właśnie tam spotkaliśmy żółwia pływającego blisko brzegu. Żółwie widzieliśmy już podczas wypłynięcia łódką na rafę, ale pływały w głębinie. Życie podwodne robiło na nas duże wrażenie. Ale żółwie powodowały u mnie ekscytację porównywalną do zdobycia K2 zimą. Piszę „u mnie”, bo u Karola były to raczej rekiny. Widział ich kilka rodzajów, ja żadnego. Niby nie atakują ludzi, ale kto ich tam wie.


Plaża, którą odwiedzają miejscowi.


Warto przejść się wzdłuż wybrzeża, by odkryć takie miejsca.




Piaszczysta część wybrzeża.






Piaszczyste wybrzeże stopniowo zamienia się w kamieniste.

Mieliśmy szczęście, ponieważ w czasie naszego pobytu mieszkańcy świętowali Dzień Republiki. Lokalna impreza w postaci festynu. Dwa wózki z żarciem, scena, występy miejscowych zespołów z muzyką puszczaną z laptopa.


Narodowy taniec.

Obecnie na Malediwach panuje islam (sunnizm). Jednak pierwotnie mieszkańcy wyznawali buddyzm. Gdzieniegdzie można jeszcze znaleźć pozostałości pierwotnych wierzeń. Niestety rząd nie kwapi się do dbania i promowania takich zabytków – historia z czasów przed islamskich jest mniej istotna. Kilkanaście lat temu na Kaashidhoo były prowadzone wykopaliska archeologiczne. Obecnie zabytek niszczeje, zarasta w krzakach na tyle, że bez pomocy lokalnych, ciężko go znaleźć. Nam pomógł zaprzyjaźniony 20-letni Ali, z którym spędziliśmy sporo czasu.




Pozostałości buddyjskiej świątyni ukryte w zaroślach.

Z Kaashidhoo do stolicy wróciliśmy promem nocnym. Razem z owocami zebranymi na farmach i kozami w workach. Łóżkami była podłoga wyłożona matami. Kobiety i dzieci na dole, mężczyźni na dachu. Do stolicy dopłynęliśmy o 5 rano. Mieliśmy więc czas, by poobserwować jak miasto budzi się do życia.


Załadunek nocnego promu.


Kozy przywiezione z Kaashidhoo.


Na targu owocowym.

Omadhoo:
Była środa rano, a samolot do Polski odlatywał w czwartek o północy. Początkowo plan zakładał złapanie promu po godz.15 na wyspę leżącą blisko stolicy, przenocowanie i rano powrót do Male. Jednak zwyciężyła chęć wypłynięcia trochę dalej. O godz. 9.00 złapaliśmy prom w kierunku Mahibadhoo, gdzie po 4 godz. rejsu przesiedliśmy się na łódkę płynącą na Omadhoo.


Podróżowanie na dachu promu.


Widok na Mahibadhoo.

Wyspa jest mała, najmniejsza z odwiedzonych przez nas. Dookoła całej wyspy jest piękna plaża i laguna. Ta wyspa najbardziej przypominała te z wyobrażeń o rajskich Malediwach. W naszej ocenie Omadhoo była najczystsza, wybrzeże i woda wysprzątane ze śmieci. To właśnie śmieci są jednym z problemów, z którym muszą się zmierzyć Malediwy. Druga strona medalu tego raju. Kilkadziesiąt luksusowych resortów produkuje rokrocznie tyle odpadów, że sytuacja wymyka się spod kontroli (dla zainteresowanych polecam przeczytać o Thilafushi).


Plaża na Omadhoo.



Male:
W czwartek ok. godz. 13 z powrotem pojawiliśmy się w stolicy. Resztę dnia spędziliśmy na przemierzaniu miastu bez żadnego celu, prócz obserwacji życia stolicy. Ponad godzinę spędziliśmy na placu zabaw, objadając się malediwskimi przekąskami. Plac położony był na środku ronda. Składał się z jednej huśtawki, zjeżdżalni, trzech ławek i małej fontanny z pluskającymi się dzieciakami.





Spacerowaliśmy po mieście kilka godzin, mijając m.in. stary budynek Parlamentu, Meczet Grand Friday oraz najstarszy meczet na Malediwach z zabytkowym cmentarzem. Stolica jest kolorowa, głośna i o każdej porze dnia pełna ludzi. Podczas przechodzenia przez ulicę warto mieć oczy dookoła głowy. Na drogach azjatycki styl jazdy i niezliczona ilość skuterów.


Kontenery służące za mieszkania.


Uliczka w Male.

Podsumowanie kosztów:
Lot: Warszawa-Stambul-Male, Turkish Airlines, 1750 zł/os.
Noclegi: sumarycznie ok. 560zł/os. Szczegóły:
- 2 noce w Raabol Inn, Guraidhoo, 49$ za pokój ze śniadaniem.
- 5 nocy w Sea Vista Inn, Kaashidhoo, 25$, na airbnb 30$. [AKTUALIZACJA: od jakiegoś czasu mają pakiety dla gości, 130$ za dobę (nocleg dla 2 osób, wyżywienie i codzienne wycieczki łodzią]
- 1 noc na promie nocnym (z Kaashidhoo do Male, 106MVR/os.= ok. 27zł/os.)
- 1 noc w Kuri Inn, Omadhoo, 45$ za pokój ze śniadaniem.
Promy: ok. 60zł/osoba (prom nocny wliczony w noclegi)
Jedzenie: mniej niż 200 zł/os. Przykładowe ceny z lokalnych knajp:
- ryż z warzywami, jajkiem i tuńczykiem: na Guraidhoo 45MVR (ok.11zł), na Kaashidhoo 35MVR (ok. 9zł).
- szklanka coca-coli 10MVR (ok. 2,5zł)
- kawa z mlekiem 5MVR (ok. 1.25zł)
- smażone przekąski z tuńczykiem 2MVR za sztukę (ok. 0,50gr)
- śniadania, 15MVR (ok. 4zł) na Kaashidhoo. Pod koniec pobytu właściciel knajpy wołał już 30MVR.
SUMA: ok. 2600 zł/os.

Dodaj Komentarz

Komentarze (17)

dziabulek 1 lutego 2016 17:53 Odpowiedz
Fajny filmik :)
judzia02 1 lutego 2016 19:10 Odpowiedz
Piękne zdjęcia i świetny filmik!!!! Sami po powrocie z Meksyku zastanawiamy się teraz nad Azją i chyba trzeba będzie wziąć Malediwy pod uwagę. Życzę więcej takich podróży! :)
olir1987 2 lutego 2016 09:07 Odpowiedz
super relacja no i cena też fajna wam wyszła na koniec;)
japonka76 2 lutego 2016 14:21 Odpowiedz
Chyba najbardziej zaskoczyła mnie cena. Sądziłam, że jest tam dużo dużo drożej. A tu proszę, wymarzona bajka w sam raz.
elwirka 2 lutego 2016 18:05 Odpowiedz
Film zachęcający do wyjazdu. Dobra robota;-)
olir1987 4 lutego 2016 15:56 Odpowiedz
przez waszą relację właśnie kupilam bilety na malediwy:D:D
2getthere 4 lutego 2016 20:02 Odpowiedz
Dziękuję za pozytywne komentarze, a Tobie olir1987 życzę udanego wyjazdu!!:) w razie pytań, służę pomocą:)
wercia2222 4 lutego 2016 23:14 Odpowiedz
Też właśnie kupiłam bilety na Malediwy z Madrytu przez Londyn za ok. 1240 zł w obie strony. Termin 7-19 grudnia – czy ktoś może leci w tym samym czasie?
olir1987 17 lutego 2016 13:05 Odpowiedz
hej a z jakiej stronki sprawdzaliście połączenia promem? w zasadzie czy rozkład bedzie już na grudzień? czy to się jakoś zmienia... próbuje ogarnąć to pomału;p i nie wiem jakie wyspy wybrac;)
2getthere 17 lutego 2016 15:10 Odpowiedz
Połączenia sprawdzaliśmy na stronie: http://www.mtcc.com.mv oraz:http://www.atolltransfer.com. Rozkład nie powinien się zmienić:) my sprawdzaliśmy 5 miesięcy przed wyjazdem i w tym czasie nie było żadnych zmian. Co do wyboru wyspy to zależy czego oczekujesz. Jeżeli spokojnych wakacji z rajskimi widokami i bardzo dobrym standardem mieszkaniowym to mogę polecić Omadhoo (są tam 3 gesthousy należące do jednego właściciela). Osobiście jednak najbardziej podobało mi się na Kaashidhoo. Przemierzanie dzikich plaż i farm owocowych, tego na Omadhoo się nie uświadczy:). No i przy 5 noclegach chłopaki z sea vista inn zabierają swoją łódką na rafę, sand bank itp. oraz organizują jeden obiad gratis. Najlepiej kontaktować się z nimi bezpośrednio przez fb.
olir1987 17 lutego 2016 20:53 Odpowiedz
najbardziej zależy nam na snurkowaniu, jakiś wycieczkach typu łowienie ryb, i z 2-3 dni odpoczynku bez napinki. choć mocno szukamy informacji gdzie jest najwięcej raf dla początkujących bo mocno się boimy jak damy sobie radę;) zdecydowanie bardziej chcemy odpocząć po 2 ciążach;)
2getthere 17 lutego 2016 22:18 Odpowiedz
odpoczniecie na pewno, niezależnie od tego jaką wyspę wybierzecie:) nam też najbardziej zależało na snurkowaniu i pod tym względem wygrało kaashidhoo. Ale plaże najbardziej podobały nam się na omadhoo.
olir1987 19 lutego 2016 08:25 Odpowiedz
2getthereodpoczniecie na pewno, niezależnie od tego jaką wyspę wybierzecie:) nam też najbardziej zależało na snurkowaniu i pod tym względem wygrało kaashidhoo. Ale plaże najbardziej podobały nam się na omadhoo.
no właśnie próbuje znaleźć informacje gdzie sa najlepsze miejsca dla początkowych snurkowaczy;) choć wiele utrudnia nam przylot w czwartek o 10:00 rano;/ częśc promów niestety już nas zatrzymuje do soboty;/
olir1987 19 lutego 2016 11:34 Odpowiedz
i mega ważne pytanie do was, jakim cudem znaleźliście nocny prom kashidhoo-male? nigdzie w rozkładzie go nie ma a dla nas byłby idealny.... jeśli moglibyście prosze o maila olkawojt@interia.pl ;)
lewy70 9 kwietnia 2016 22:01 Odpowiedz
Świetna relacja.Chyba też wybiorę Kaashidhoo:)
2getthere 11 kwietnia 2016 22:06 Odpowiedz
lewy70Świetna relacja.Chyba też wybiorę Kaashidhoo:)
Odpisuję tutaj, ponieważ niestety nie mogę wysłać prywatnej wiadomości. Prom nocny Male-Kaashidhoo; nd, pn, czw o 23:00. Kaashidhoo-Male: pt, sb, wt o 23:00. namiar na fb na nocleg: https://www.facebook.com/Sea-Vista-Inn-Kaashidhoo-1562239617392565/?fref=ts. Yoosuf odpowiada bardzo sprawnie zarówno na wiadomości na fb jak i na airbnb.
majorka636 31 stycznia 2017 15:10 Odpowiedz
Witajcie, wybieramy się na Kaashidhoo pod koniec marca. Tez prawdopodobnie bedziemy spac u Yoosefa. Bedziemy podrozowac z 4latkiem dlatego chcialabym zadać Wam kilka pytań:) jesli nie bylby to problem to czy moglibyscie sie odezwac na maila albo moze macie jakis swoj fp na facebooku? Moj mail: kontakt@malwina-owczarek.pl pozdrowienia :)