+3
timu 26 stycznia 2016 13:55
Skydive Dubai- główny cel mojego wyjazdu do Dubaju. Od chwili, gdy zobaczyłem pierwszy filmik na Youtube z lotu nad Palm Jumeirah, wiedziałem, że kiedyś to zrobię! Nie spodziewałem się tylko, że okazja pojawi się tak szybko.

Tandemowy skok spadochronowy w Dubaju należy zarezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, chętnych jest sporo, dlatego warto obserwować kalendarz z terminami, po czym od razu jak pojawi się interesująca nas data, zabukować konkretną godzinę.

Przyjemność, do najtańszych nie należy. Skok kosztuje 1999 AED, czyli w przeliczeniu około 2000 zł. W momencie dokonania rezerwacji, w celu jej potwierdzenia, należy wpłacić zaliczkę w wysokości 999 AED, czyli około 1000 zł. Zaliczka przepada, jeżeli z jakiegokolwiek powodu zrezygnujemy ze skoku, jedynie warunki atmosferyczne lub wina organizatora uprawnia nas do otrzymania zwrotu tej kwoty. W cenie mamy natomiast zdjęcia, a także film, które otrzymamy około godziny po skoku, na specjalnie zaprojektowanym pendrive.

Pamiątkowe zdjęcie po skoku, od gorąca okulary słoneczne stopiły mi się na nosie…



Tuż pod budynkiem Skydive Dubai, znajduje się spory, darmowy parking. Zostawiamy tutaj samochód. Należy pamiętać, aby być na miejscu punktualnie i zarezerwować sobie na wszystko przynajmniej 3 godziny.

Przed samym skokiem, czeka nas jeszcze dużo papierkowej roboty. Najpierw należy dokonać opłaty za skok, czyli pozostałe 1000 AED. Musimy także podpisać kilkadziesiąt punktów regulaminu- każdy z osobna.

Następnie siadamy w poczekalni i czekamy, aż wywoła nas nasz instruktor. Po kilkudziesięciu minutach oczekiwania, przyszła kolej i na mnie.. Jak zobaczyłem moją instruktorkę- o mało co nie narobiłem w gacie. Jak mam się czuć bezpiecznie przy kimś o dwie głowy mniejszym ode mnie? I już wcale nie chodzi o to, że trafiłem jako jedyny na kobietę.

Czeka nas kilkuminutowe szkolenie na sucho, a także krótki wywiad z kamerzystą na potrzebny filmu.



Jakby ktoś miał w przyszłości podobne obawy jak ja to polecam przesympatyczną instruktorkę o imieniu Leigh. Leigh pochodzi z Australii i tuła się po świecie w poszukiwaniu swojego miejsca.





W samolocie, czeka nas jeszcze kilka pytań na potrzeby wywiadu, a także kolejny etap przygotowań do skoku. Trzeba sprawdzić wszystkie zapięcia. Skok odbywa się z wysokości 13 000 stóp, czyli 4 000 metrów nad poziomem morza.



Byłem przedostatni w kolejce, myślałem, że mam dzięki temu jeszcze trochę czasu, ale wszystko idzie tak szybko, że nawet nie zdążycie pomyśleć o tym, żeby zrezygnować. Podchodzimy do otwartych drzwi samolotu, szybki zamach i to co dzieje się później… jest absolutnie nie do opisania.







Na początku rękami musimy trzymać uprzęże, dopiero gry instruktor da nam jakiś wcześniej ustalony znak, możemy rozłożyć ręce i cieszyć się spadkiem swobodnym,w czasie którego pędzimy w dół z prędkością 210km/h. Tym uczuciem możemy się cieszyć, przez około 1 minutę.









Po otrzymaniu kolejnego sygnału od instruktora, ponownie musimy złapać się uprzęży. Następuje moment otwarcia spadochronu i po chwili możemy delektować się mniej więcej 5 minutowym lotem widokowym nad Palm Jumeirah, podziwiając architekturę tego miejsca, a także mamy niezły widok na Marinę i cały Dubaj.





Jak już spadochron był bezpiecznie otwarty, Leigh zapytała mnie czy mam ochotę po prostu powoli lecieć w dół, czy może chciałbym spróbować trochę akrobacji. Nie było to nic wielkiego, raczej kilka szybkich obrotów, czy uczucie, że zaraz spadochron znajdzie się pod nami- frajda niesamowita. Przez chwilę mogłem również sterować spadochronem, albo przynajmniej, nie wiedziałem o tym, że nim nie steruje.



Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, lądujemy.







Udało nam się nawet wylądować na nogi! Jest też wersja na tyłek, ale wygląda trochę mniej profesjonalnie. Po wszystkim przychodzi chwila na kolejny wywiad na potrzeby filmu, opowiadamy na świeżo o tym co czuliśmy, można wyściskać instruktora i cieszyć się faktem, że dalej żyjemy a przy okazji, chyba już zacząć myśleć o kolejnym skoku :)


Pozostałą część relacji z wyjazdu do Emiratów Arabskich, znajdziecie na blogu:
http://podrozebezkonca.pl

Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

adamek 12 lutego 2016 12:22 Odpowiedz
no właśnie po to tam pojechałem. Niestety wiatr pokrzyżował plany...
danieldabek 14 lutego 2016 14:26 Odpowiedz
czy jest możliwe oddanie skoku nie znając prawie w ogóle angielskiego?
jollka 15 lutego 2016 08:39 Odpowiedz
Brawo za odwagę ! Będą piękne wspomnienia dla wnuków :)
timu 15 lutego 2016 18:23 Odpowiedz
@adamek, może jeszcze kiedyś się uda :) @danieldabek mój znajomy nie mówi po angielsku, wszystko załatwiłem ja, no i miał trochę szczęścia- trafił na instruktora z czech, a zdjęcia robiła mu polka. Także, może to jest do dogadania.
robertnakrancuswiata 16 lutego 2016 18:02 Odpowiedz
Super sprawa!! Gratulacje!! Szukam info, ponieważ mam 12h stopover w DXB. Szkoda, że w nocy.. Ponieważ niewątpliwie skusiłbym się na taki lot :) Pozdro!