Witajcie, przedstawię Wam krótką fotorelację z ostatniego wypadu do Pragi. Była to szybka jednodniówka z noclegiem na siedzeniach Polskiego Busa
;). Wyruszyliśmy z Warszawy w poniedziałek wieczorem, by około 5:30 we wtorek dotrzeć na dworzec w Pradze. Autobus powrotny mamy o 20:40, więc jest cały dzień na stolicę Czech. Na początek szybka toaleta w celu odświeżenia się, herbatka, zakup biletu komunikacji miejskiej (wybór padł na 1-godzinny za 32 KC) oraz kanapka w BurgerKingu. Po takim starcie nieco po 6 ruszamy w kierunku metra. Jedziemy w kierunku Hradczan a dokładniej na przystanek Pohorelec. W tym celu jedziemy najpierw metrem linii B a potem tramwajem numer 22. Udaje Nam się załapać na wschód Słońca
:). Miła niespodzianka.
Pierwszymi punktami na naszej mapie są Pałac Czerninów oraz Loreta.
Dalej wybieramy się na rynek hradczański i oglądamy Pałac Schwarcenbergów, pałac arcybiskupi, pałać toskański.
Następnie kierujemy się w stronę kompleksu zamkowego, przy okazji którego wchodzimy do Katedry św. Wita (nawet dwa razy
:), ale o tym później)
Oglądamy Bazylikę św. Jerzego.
Jeszcze Katedra św. Wita z innego ujęcia.
I docieramy do Złotej uliczki, gdzie przyjdzie Nam już zapłacić 250-350 KCZ za bilet łączony z innymi atrakcjami. Nie można kupić wejścia tylko na uliczkę. Można tutaj zajrzeć za darmo, ale dopiero po godzinie 4. Nas to nie satysfakcjonuje, nie szczędzimy i płacimy.
Na powrocie jeszcze raz zaglądamy do Katedry św. Wita, gdzie mamy już możliwość wejścia do części płatnej na bilecie łączonym ze Złotą uliczką.
Wracając ze Złotej uliczki trafiliśmy na zmianę warty.
Kolejnym punktem wycieczki był posiłek, ale wypatrzona przez Nas knajpka pod tytułem U Magistra Kelly była otwierana dopiero za godzinę. Zjedliśmy więc, w przypadkowym lokalu smażony ser z frytkami, popiliśmy Paulanerem, przepłaciliśmy i po chwili odpoczynku przespacerowaliśmy pod ścianę Lennona.
Obieramy azymut na Mosta Karola. Przy okazji wchodzimy również na wieżę mostową, z której można złapać kilka ciekawych kadrów. Nie pamiętam ile kosztował wstęp.
Po zejściu z wieży i paru minutach odpoczynku na ławce wybieramy się na rynek staromiejski z pomnikiem Jana Husa, kościółem Matki Bożej przed Tynem czy zegarem astronomicznym. Tutaj też zbiera się wszelakiej maści streetart do spółki z ciemnoskórymi najczęściej Panami oferującymi wycieczki na segwayach.
Po dłuższej chwili ruszamy na plac Wacława. Po drodze mijamy Muzeum figur woskowych czy Muzeum czekolady. Oprócz tego można tu spotkać muzeum KGB, Komunizmu, Sexu, Miniatur i wiele innych oczywiście.
Plac Wacława.
Po zwiedzaniu zdecydowaliśmy się na piwko w bardzo ciekawym pubie kryjącym się pod nazwą Vytopna, gdzie piwo dojeżdża do Nas pociągami
:)
Całość wyniosła nieco ponad 200zł, ale to mówię już o biletach na busy, jedzenie, zwiedzanie, drobne pamiątki itp.yoshi dobrze wygoglował. Gulasz kosztował 165 KCZ, mały Kozel za 30KCZ w tej samej knajpie.
Fotogeniczna.
Żałuję, że mnie osobiście podobała się znacznie mniej:
http://www.masaperlowa.pl/dlaczego-nigdy-wiecej-nie-wybiore-sie-do-czeskiej-pragi/
Jak najbardziej masz prawo do takiego odbioru Pragi. Większość relacji z Pragi to są tylko relacje zachwalające Pragę, a ty chciałeś być odmienny, inny niż wszyscy, oryginalny i to osiągnąłeś. Dla mnie Twoje argumenty w większości można użyć, no po za paleniem w knajpach- do wszystkich turystycznych miejsc w Europie.
Jak na jeden dzień to najważniejsze atrakcje zaliczone, więc gratulacje
;) Jeśli chcesz wpaść na weekend to jako bohemista polecam Ci zobaczyć Pragę z trochę innej strony. Niestety centrum jest mało czeskie, typowo turystyczne, knajpy z wysokimi cenami, co nie przekłada się ani na jakość jedzenia, ani na atmosferę, pomijając tę z pociągami, która, co fakt, jest turystyczna, ale świetnie się sprawdza pomysł z pociągami, sam do niej wpadam jak jestem na pl. Wacława. Żeby trochę chociaż uszczypnąć czeskiego life style poszukaj rzeźb Davida Černého, przejedź się na Žižkov i odwiedź tamtejsze hospody, szczególnie polecam U vystřelenýho oka. Spróbuj tam czeskich przystawek do piwa: utopenca, nakládaný hermelín, pivní sýr a także dań czeskiej kuchni jak np. svíčková na smětaně. Tam żyją jeszcze niedobitki prawdziwych Prażaków, więc poczujesz atmosferę Pragi. Jak lubisz kawiarnie to polecam: Slavie (bywał tam Havel, pyszne desery przy dźwiękach z fortepianu) czy Café Louvre. Jak Ci nie przypadną do gustu Czechy to jedź na Morawy, gdzie wino (od sierpnia przepyszny, słodki burčák), piękne krajobrazy, zamki, pola winorośli i morawska prowincja.
;)
Pierwszymi punktami na naszej mapie są Pałac Czerninów oraz Loreta.
Dalej wybieramy się na rynek hradczański i oglądamy Pałac Schwarcenbergów, pałac arcybiskupi, pałać toskański.
Następnie kierujemy się w stronę kompleksu zamkowego, przy okazji którego wchodzimy do Katedry św. Wita (nawet dwa razy :), ale o tym później)
Oglądamy Bazylikę św. Jerzego.
Jeszcze Katedra św. Wita z innego ujęcia.
I docieramy do Złotej uliczki, gdzie przyjdzie Nam już zapłacić 250-350 KCZ za bilet łączony z innymi atrakcjami. Nie można kupić wejścia tylko na uliczkę. Można tutaj zajrzeć za darmo, ale dopiero po godzinie 4. Nas to nie satysfakcjonuje, nie szczędzimy i płacimy.
Na powrocie jeszcze raz zaglądamy do Katedry św. Wita, gdzie mamy już możliwość wejścia do części płatnej na bilecie łączonym ze Złotą uliczką.
Wracając ze Złotej uliczki trafiliśmy na zmianę warty.
Kolejnym punktem wycieczki był posiłek, ale wypatrzona przez Nas knajpka pod tytułem U Magistra Kelly była otwierana dopiero za godzinę. Zjedliśmy więc, w przypadkowym lokalu smażony ser z frytkami, popiliśmy Paulanerem, przepłaciliśmy i po chwili odpoczynku przespacerowaliśmy pod ścianę Lennona.
Obieramy azymut na Mosta Karola. Przy okazji wchodzimy również na wieżę mostową, z której można złapać kilka ciekawych kadrów. Nie pamiętam ile kosztował wstęp.
Po zejściu z wieży i paru minutach odpoczynku na ławce wybieramy się na rynek staromiejski z pomnikiem Jana Husa, kościółem Matki Bożej przed Tynem czy zegarem astronomicznym. Tutaj też zbiera się wszelakiej maści streetart do spółki z ciemnoskórymi najczęściej Panami oferującymi wycieczki na segwayach.
Po dłuższej chwili ruszamy na plac Wacława. Po drodze mijamy Muzeum figur woskowych czy Muzeum czekolady. Oprócz tego można tu spotkać muzeum KGB, Komunizmu, Sexu, Miniatur i wiele innych oczywiście.
Plac Wacława.
Po zwiedzaniu zdecydowaliśmy się na piwko w bardzo ciekawym pubie kryjącym się pod nazwą Vytopna, gdzie piwo dojeżdża do Nas pociągami :)