+3
Donovaninho 14 września 2016 12:17

DSC01876.JPG


Nie ma w tej relacji zdjęć zabytków i namiarów na knajpy. Są za to stadiony. Groundhopping i groundspotting w stolicy Ukrainy. I trochę historii.

Centrum Kijowa, wejście na stadion Dynama. Na środku ulicy portret Michaiła Żyzniewskiego, który w tym miejscu stracił tu życie w czasie Euromajdanu. Z tyłu pomnik Walerego Łobanowskiego, najwybitniejszego ukraińskiego trenera.
Michaił Żyzniewski był Białorusinem. Miał 25 lat, gdy w styczniu 2014 roku, w czasie walk z siłami rządowymi, zginął od strzału w serce. Udekorowane kwiatami portrety ludzi, którzy tak jak on stracili życie na Majdanie i w jego okolicach, to stały element krajobrazu Kijowa.

DSC01881.JPG


Kiedy sytuacja na Ukrainie się ustabilizowała, w ramach remontów zabrano się też za Łobanowskiego. Odnowiono pomnik i cały stadion. Trener siedzi na piłce i wita kibiców, którzy przychodzą na obiekt jego imienia.
Pressing, wymienność pozycji, skracanie pola gry w defensywie i rozszerzanie go do linii bocznych w ataku. To, co dziś jest oczywistością, Walery Łobanowski wprowadzał w latach 70. W szatni Dynama wisiały statystyki z poprzedniego meczu. Bez dostępu do zapisu wideo odnotowywano każde zagranie. Trener wyliczył, że drużyna, która myli się przy nie więcej, niż 15 proc. zagrań, jest nie do pokonania.
Mimo, że w ZSRR piłkarze mieli niewiele do powiedzenia, odnoszący sukcesy Łobanowski tak mocno przykręcał im śrubę, że z czasem się zbuntowali. Ogłosili, że człowiek nie jest w stanie tyle trenować. Z Dynamem Łobanowski wygrał dwa Puchary Zdobywców Pucharów, z ZSRR srebro EURO 1988.
Łobanowski fascynował także fanów taktyki, co jak na przedstawiciela tej części Europy jest wyjątkowo rzadkie. Osobny rozdział w "Odwróconej piramidzie" poświęcił mu Jonathan Wilson. Sposób gry Dynama lat 80. był szokiem dla Ralfa Ragnicka. Piłkarze poruszali się jak pociągani za niewidzialne sznurki.

DSC01912.JPG


Przed stadionem stoi pomnik upamiętniający tzw. Mecz śmierci. Latem 1942 roku, gdy Kijów znajdował się pod hitlerowską okupacją, drużyna złożona głównie z zawodników Dynama i Lokomotiwu, zagrała z żołnierzami Luftwaffe. Jak powtarzała przez dekady sowiecka propaganda, wielu Ukraińców zwycięstwo przepłaciło życiem. Nakręcono kilka filmów o tym, jak mecz zdecydował o tym, że piłkarze byli aresztowani i skazywani na śmierć. Radziecka propaganda kilkakrotnie zmieniała historię "Meczu śmierci", ale dziś przyjmuje się, że represje ze strony hitlerowców nie miały związku z tym, co wydarzyło się na boisku.

DSC01923.JPG


Stadion Dynama to jedna z najlepiej położonych aren, na jakich byłem. Dziś nowe obiekty stawia się pod miastem, niedaleko autostrady. Potrzeba kilkadziesiąt hektarów wolnego terenu. Jeśli w okolicy nie ma żadnej cywilizacji, to tym lepiej. Będzie miejsce na parkingi i galerię handlową. Przykładem Allianz Arena.
Na stadion Dynama z Majdanu Nezałeżnosti, czyli Placu Niepodległości, centralnego placu stolicy Ukrainy, idzie się 10 minut. Stadion położony jest w parku, w nauralnym zagłębieniu terenu. Obiekt ma chyba najbardziej imponujących sąsiadów w piłkarskim świecie. Najbliższe budynki to Pałac Maryński, czyli siedziba prezydenta, gmach Rady Najwyższej Ukrainy i siedziba rządu. Od północnego wschodu nie postawiono żadnego budynku. Po dwustu metrach można dojść na brzeg Dniepru.

DSC01936.JPG


Na stadionie Dynama obejrzałem mecz 19-latków. Czernomorec Odessa wygrał 2:0. Za tablicą wyników budynek ukraińskiego rządu.
Stadion Olimpijski

DSC01852.JPG


Piłkarskie płaskorzeźby na stacji metra Olimpijśka. Tuż obok portrety pamięciowe. Jest o czym myśleć podczas jazdy ruchomymi schodami. W kijowskim metrze pociągi jeżdżą wyjątkowo głęboko. Stacja Arsenalna jest najgłębiej położoną stacją metra na świecie, 105 metrów poniżej poziomu terenu.

DSC01742.JPG


Po co w latach 20. w Kijowie zbudowano duży stadion? Rzecz jasna na spartakiadę. Wcześniej w tym miejscu był stadion miejski, ale po wejściu Armii Czerwonej, nadszedł czas na Czerwony Stadion, o odpowiedniej wielkości. Na początku stadion miał patrona, Lwa Trockiego, ale szybko okazało się, że ten nie zasługuje na taki honor. W piłkę grali tu wtedy piłkarze Lokomotiwu.

Budowany w pośpiechu stadion był takim bublem, że gdy siedziba sowieckiej republiki na dobre przeniosła się z Charkowa do Kijowa, zabrano się do przebudowy. W 1936 roku teren prac miał 80 hektarów. W ramach pięciolatki postawiono stadion na 70 tys. osób z imponującą kolumnadą. Na 21 lipca 1941 roku zaplanowano mecz Dynama Kijów z reprezentacją Armii Czerwonej. Zamiast piłki były jednak bomby. Nikita Chruszczow miał na głowie większe zmartwienia, niż otwieranie stadionu swojego imienia. ZSRR został zaatakowany przez III Rzeszę.

DSC01845.JPG


Inauguracja się odbyła, ale wkrótce Niemcy zrobili swoją. Stadion nazwali Wszechukraińskim. Po wyzwoleniu został odbudowany po wojennych zniszczeniach i otwarty po raz kolejny. Dynamo zagrało z CDKA Moskwa. Wtedy był to Stadion Republikański.
W latach 60. Stadion Centralny, jak go nazwano, rozbudowano do 100 tys. miejsc. Obiekt wielokrotnie zmieniał swój wygląd. W 1996 roku stał się oficjalnie Olimpijskim. Na meczach Dynama frekwencja była tak słaba, że mecze ligowe drużyna Walerego Łobanowskiego rozgrywała na stadionie, który dziś nosi jego imię. Ostatni raz stadion przebudowano na EURO 2012. Obecnie może pomieścić 70 tys. osób. W tej części Europy większe są tylko moskiewskie Łużniki. Rozgrywano tu nawet kilka spotkań igrzysk olimpijskich w Moskwie.

DSC01801.JPG


Stadion może i ładny, ale z powodu bieżni widoczność beznadziejna. Do tego mecz trafił mi się marny. Worskła Połtawa pokonało Dynamo 2:0. Przyszło 8 tys. osób. Najgorszy na boisku był Andrij Jarmołenko. Głównie machał rękoma a po symulowaniu faulu biegł z pretensjami do sędziego.
Do Dynama, związku sportowego, który powstał z inicjatywy Feliksa Dzierżyńskiego, drużyna kijowskich proletariuszy weszła w 1927 roku. W ciągu kilku lat Dynamo stało się główną drużyna Ukrainy, w ramach ZSRR odpowiednikiem reprezentacji kraju. Od lat 60. zespół niemal co roku grał w europejskich pucharach. Po rozpadzie Związku, Dynamo długo było na Ukrainie hegemonem. Dziś jego największym rywalem jest Szachtar Donieck.

DSC01756.JPG


Widok na dach Stadionu Olimpijskiego. Tędy, przez parking i park, można przejść do siedziby Federaciji futbołu Ukrainy. W 2002 Hryhorij Surkis został wybrany przewodniczącym federacji i był zmuszony zrzeć się stanowiska prezesa Dynama. Prezesem klubu został jego brat Ihor, który pełni tę funkcję do dziś.
Dom futbolu, CSKA i Lokomotiw

DSC017461.JPG


Dom Gargamela? Blisko. Dom futbolu. Tak Ukraińcy nazwali architektoniczny koszmarek, który zbudował miejscowy związek piłki nożnej. Budynek 12 lat temu otwierali m.in. Lennart Johansson, Leonid Kuczma i Michel Platini.

DSC01751.JPG


Po drugiej stronie uliczki stoi Stadion im. Bannikowa, gdzie często grają reprezentacje młodzieżowe. Wyniósł się stąd Arsenal Kijów, który teraz jest gospodarzem meczów w Boryspolu, 40 km na wschód.

DSC01607.JPG


Lubię stadiony klubów kolejowych, bo zawsze są blisko dworca. Tej reguły nie łamie Lokomotiw Kijów. Wrażenia pozytywne, ale jeszcze ciekawszy jest położony 5 minut dalej stadion CSKA.

DSC01621.JPG


Stadion CSKA wciśnięty jest między potężny budynek ukraińskiego ministerstwa obrony i tory kolejowe. Od największej stacji na Ukrainie, Kijów-Pasażerski, dzieli nas kilkuminutowy spacer. Rozmach budowy, która mogła liczyć na wsparcie Armii Czerwonej był tak duży, że zbudowano nawet kino na świeżym powietrzu. Filmu już tu jednak nie obejrzymy, o mecz piłkarski też trudno. Cały stadion jest ruiną. Na murawie ćwiczą dzieci i oldboje. Największą atrakcją wewnątrz zniszczonej trybuny są bardzo długie, wyłożone boazerią korytarze.

DSC01644.JPG



DSC01957.JPG


Chrzeszczatyk, kijowski deptak. Kwitnie tu hazard. Wśród atrakcji strzały na bramkę na pieniądze.
Pozapiłkarsko
A sam Kijów? Polecam jedno przy głównym deptaku. Chmielnickiego 3 i kultowe, nie przesadzam, stoisko z perepiczkami. Parówka w cieście podobnym do racucha kosztuje 10 hrywien, czyli 1,5 zł. Do okienka potrafi podejść kilkadziesiąt osób na minutę. 10 hrywien ląduje na blacie, a w ręku klienta przygotowana już, zapakowana w woreczek gorąca parówka. Podchodzą młodzi, starzy, żołnierze i babcie.
Poza tym zapamiętałem szerokie ulice, przechodniów spychanych do podziemnych przejść, rozklekotane marszrutki wymijające ekskluzywne limuzyny, miłych ludzi, niskie ceny i mnóstwo kościołów. Ale o tym możecie przeczytać w standardowych relacjach z Ukrainy. Takich dla normalnych ludzi, a nie takich, którzy przelecieli blisko 1000 kilometrów, by zobaczyć mecz, na niemal pustym stadionie.

DSC01974.JPG


Czasami ważne jest to, czego nie widać. Cokół, na którym jeszcze niedawno stał pomnik Lenina.

DSC01700.JPG


Łuk przyjaźni narodów.

DSC01693.JPG



DSC016871.JPG


Majdan.

DSC01728.JPG


Kijów to miasto kościołów i socrealistycznych budynków. Monaster św. Michała Archanioła o Złotych Kopułach i siedziba uczelni dla dyplomatów.

DSC01853.JPG


Salon w domu Michaiła Bułhakowa.

DSC01856.JPG


Przewodniczka otwiera drzwi i wchodzimy do gabinetu. Meble ponoć oryginalne.

DSC01857.JPG


Kijowskie mieszkanie Bułhakowa utożsamiane jest ze słynnym mieszkaniem nr 50 z "Mistrza i Małgorzaty". Stało się też inspiracją wielu jego opowiadań.
Relacje z meczowych wypadów do 25 krajów na blogu, polecam

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

krystoferson112 14 września 2016 12:33 Odpowiedz
Ale fajna relacja, szczerze zachęciła mnie do ponownego odwiedzenia Kijowa... hmmm kilkanaście lat temu no prawie 20 wraz z ojcem sprzedawaliśmy tureckie dżinsy na stadionie olimpijskim, spaliśmy w akademikach, a za sprzedane ciuchy można było min.wrócić nowiutką Ładą 2107. Te se ne vrati. ;) Fajna relacja.
jarekgdynia 25 października 2016 13:10 Odpowiedz
Łobanowski to był wybitny trener. Jeden z najlepszych w historii.Do teraz pamiętam jak w sezonie 97/98 w dwumeczu z wielką Barceloną Dynamo zmiażdżyło ich 7-0. Dodatkowo 4-0 na Camp Nou i hattrick Szewczenki.