+3
Donovaninho 14 października 2016 17:33
Nie ma w tej relacji zdjęć zabytków i namiarów na knajpy. Są za to stadiony. Groundhopping i groundspotting w stolicy Rumunii. Do tego trochę historii, ale tej piłkarskiej.
Więcej zdjęć i więcej relacji na blogu
.
Cztery karne obronione przez Helmutha Duckadama dały Steaule Bukareszt Puchar Europy a mnie zaprowadziły do Rumunii.
1986 rok. W Sewilli kibice Barcelony mieli świętować pierwszy w historii klubu Puchar Europy. Po dogrywce, cztery rzuty karne z rzędu obronił Helmuth Duckadam. Najważniejsze klubowe trofeum po raz pierwszy trafiło za żelazną kurtynę. Dlaczego miało to dla mnie znaczenie? Po kilku groundhopperskich wyprawach po Europie zauważyłem, że widziałem sporo stadionów zwycięzców Pucharu Europy i Ligi Mistrzów. Postanowiłem zobaczyć wszystkie. Ostatnim celem, klubem numer 22, był Bukareszt.

DSC02358.JPG


Zanim dotrzemy do Pucharu Europy, zacznijmy kilka poziomów niżej. Rumuńska piąta liga. Boisko między polem a zrujnowaną fabryką. O tym, co tu się dzieje, pisał nawet New York Times.
Rumunia nie jest na wysoko groundhopperskich listach miejsc, które trzeba zobaczyć. O Fratii i boisku Vulcana można jednak znaleźć kilka informacji. Wiedziałem, że trudności z trafieniem mają nawet miejscowi taksówkarze. Wokół industrialne ruiny i typowe dla Rumunii watahy bezpańskich psów. Okazało się, że Google Maps nie pomogło. 20-minutowy spacer z końcowej stacji metra mocno się wydłużył i zdążyłem dopiero na przerwę.
W Rumunii, jak w wielu demoludach, masowo tworzono drużyny przyzakładowe. Dlatego w dość dziwnej okolicy powstało boisko. Fabrykę maszyn Vulcan założyli w 1906 roku Austriacy. Lata świetności to końcowe dekady reżimu Nicolae Ceaușescu. Fabryka cały czas działa, ale ogromny obszar jest zdegenerowany.

DSC02346.JPG



DSC02308.JPG


Fratia (na niebiesko) oznacza braterstwo. Progresul (żółci) to postęp. Nie wiem na ile postępowi są goście, ale Fratia swoim wartościom jest wierna. Jeszcze niedawno drużynę prowadziła kobieta, która do Rumunii przyjechała z Konga.

DSC02255.JPG


Tudorel Miihailescu, pierwszy z lewej, w drugiej połowie odpoczywał. Urodził się bez lewego przedramienia. Zawsze chciał grać w piłkę i to na bramce. Pozwolenie na grę w zwykłych rozgrywkach kosztowało go rok chodzenia po lekarzach. Miihailescu broni na poziomie rumuńskiej 4. ligi.

DSC02329.JPG


W sobotę Postępowcy pokonali Braci 4:1. Wyruszyłem w drogę na kolejny mecz.

DSC02364.JPG



DSC02122.JPG


Stadion Rapidu Bukareszt. Na trybunach siedzą kibice Rapidu. Na boisku grają piłkarze w barwach Rapidu. Ale to nie jest Rapid. Bo Rapidu już nie ma.
Trzykrotny mistrz Rumunii i 13-krotny zdobywca pucharu, w tym roku zbankrutował. Po serii właścicielskich zmian, pierwsze tąpnięcie nastąpiło w 2012 roku. Zimą odeszło 16 piłkarzy. Ostatni sezon Rapid spędził w II lidze, którą wygrał. Mimo awansu, klubu nie dopuszczono do ekstraklasy. Ogłoszono upadłość, klub pogrążyły niespłacone długi w wysokości 4 mln euro, z czego połowa to zaległe podatki.

DSC021741.JPG


W miejsce Rapidu powstało kilka klubów, które Rapidem chciałyby być. Jednym z nich jest Miscarea CFR, klub z 5. ligi. Według zaangażowanych w projekt kibiców Rapidu, nowy zespół ma być powrotem do korzeni - środowiska kolejarzy. CFR, czyli Căile Ferate Române, to rumuński odpowiednik PKP. Trenerem został były napastnik Rapidu Vasile Caciureac. Z rezerwami Progresulu Spartaca gospodarze grali bez żadnego herbu na koszulkach. Na boisku działo się niewiele ciekawego, ale sam stadion jest fenomenalny. Kiedy otwierano go w 1939 roku, zasługiwał na miano „małego Highbury”. W Polsce chyba nie było stadionu, gdzie kibice siedzieliby tak blisko boiska. Dziś stadion mogłoby wejść 20 tys. osób, ale ze względów bezpieczeństwa pojemność ograniczono do 11 tys. Całość wygląda tak, że trudno uwierzyć, że 4 lata temu Rumuni grali tutaj oficjalny mecz z Bośnią. Widoczność świetna, klimat bez zarzutu.

DSC02104.JPG


- Godzinna jazda pociągiem, do rodziny dziewczyny kosztuje mnie z Berlina 20 euro - mówił mi spotkany groundhopper z Niemiec. Za lot Ryanairem do Rumunii zapłacił 9. - Za miesiąc wracam tutaj znowu. Mam już bilety - cieszył się. W krótkiej rozmowie poruszyliśmy temat polskich trybun całkowicie zdominowanych przez prawicę, sytuację Zawiszy Bydgoszcz (debiut w 8. klasie był gościom znany) i doskonałą jakość 90minut.pl.

DSC02101.JPG


Jak wiele klubów we wschodniej części Europy, Rapid założyli kolejarze. Stadion znajduje się niedaleko największego w Rumunii węzła kolejowego i stacji Gara de Nord.

DSC02186.JPG



DSC02182.JPG


Rumuńskie rozgrywki zawsze napędzała rywalizacja Steauy z Dinamem. W 1988 roku, doliczonym czasie gry finału Pucharu Rumunii, po kolejnej krzywdzącej decyzji sędziego, piłkarze Dinama zeszli do szatni. - Zostańcie, jesteście zawodowcami - prosił ich jeszcze trener Mircea Lucescu. Nie dali się przekonać. Puchar przyznano Steaule.
Tego, żeby temu klubowi nie stała się krzywda, osobiście pilnował prezes klubu, Valentin Ceaușescu. Bez niego nie zdobyłby dominującej pozycji. Niechętni Steaule mówią, że wygrywanie z poparciem wszechwładnego wojska i syna dyktatora, to żaden wyczyn. Z drugiej strony, Securitate, tajna policja, robiła co mogła, by w siłę rosło Dinamo. Podobno podsłuchy w szatni rywali były na porządku dziennym.

DSC02381.JPG



DSC02425.JPG


W 2000 roku 24-letni pomocnik Cătălin Hîldan w czasie meczu Dinama stracił przytomność. Zmarł wskutek niewydolności serca.
Jeszcze jeden pomnik stoi przy głównym wejściu (na pierwszym zdjęciu). Kibiców na stadionie wita kajakarz, bo Dinamo to klub wielosekcyjny. Ivan Patzaichin był na pięciu igrzyskach, zdobył siedem medali, w tym cztery złote. Ma 66 lat, co nie przeszkodziło mu zostać uwiecznionym przed stadionem.

DSC02407.JPG


Dinamo to historycznie i kibicowsko druga drużyna Rumunii. Stadionul Dinamo niestety idealnie oddaje pochodzenie klubu. Równie dobrze mógłby powstać w NRD. Niski wał ziemny i bieżnia. Ciekawiej jest na tyłach klubowego kompleksu.

DSC02528.JPG


Tuż obok stadionu Dinama położona jest hala, basen, korty i boiska treningowe. Obok nich nieużywany już tor kolarski.

DSC02520.JPG



DSC02534.JPG


Dziś Stadionul Florea Dumitrache, czyli obiekt rezerw Dynama. Kiedyś stadion Victorii Bukareszt, innego klubu wspieranego przez resort bezpieczeństwa. Po rewolucji, czyli roku 1989, klub zniknął.

DSC02488.JPG


- Panie, gdzie?! Teren wojskowy! - naskoczył na mnie strażnik, gdy pomimo tabliczek z zakazem chciałem wejść na historyczny stadion Steauy. Drużyna grała tutaj od 1863 do 2015 roku. Negocjacje z młodym żołnierzem nic nie dały. - Tam nic nie ma. Wszystko zamknięte - mówił nieprzejednany wartownik. Na osłodę pozostał mi Puchar Europy na wyblakłym plakacie.

DSC02471.JPG



DSC02476.JPG


W 2002 roku klub w końcu oficjalnie przejął George "Gigi" Becali. Streszczenie życiorysu kontrowersyjnego biznesmena według Wikipedii to sprawowanie funkcji europosła z dnia na dzień zamienione na odsiadywanie wyroku karnego.

W 2014 roku rumuński MON zażądał od klubu, by ten przestał używać herbu, nazwy i barw, do których prawa wciąż miała armia. Ministerstwo wygrało sprawę, która trafiła aż do Sądu Najwyższego. Zanim strony doszły do porozumienia, piłkarze występowali jako FC Steaua S.A., z dość pokracznym herbem na piersi. Na zdjęciu pamiątka z tych czasów.

Steaua ma identyczny rodowód, jak m.in. bułgarskie CSKA. Wojskowy klub powstał w 1946 na mocy rozkazu. Od razu stworzono kilka sekcji. Z dnia na dzień zawodnicy z żółtą gwiazdą zdominowali krajowe zawody.

Trzy lata po wygranych rzutach karnych z Barceloną, w 1989 roku, Steaua znów dotarła do finału PE. Przegrała wtedy z wielkim Milanem Arrigo Sacchiego. W kraju drużyna zaliczyła serię 104 meczów bez porażki. Kilka miesięcy później klub, jak i cały kraj, znalazł się w nowej rzeczywistości. Po rewolucji, egzekucji Nicolae Ceaușescu i demokratyzacji kraju, wojsko dalej prowadziło klub. Ale trzeba było zacząć zarabiać. Piłkarzy hurtowo sprzedawano na Zachód. Największa gwiazda, Gheorghe Hagi, kosztował Real Madryt 4 mln dolarów.

DSC02225.JPG


Steaua gra teraz na Arena Naţională. Stadion na 55 tys. osób przypomina warszawski Narodowy. W 2012 roku rozgrywano tu finał Ligi Europy Sevilla - Athletic. Część andaluzyjskich i baskijskich kibiców przez poleciała wtedy do Budapesztu. Mylenie stolicy Rumunii i Węgier ma długą tradycję.

Wcześniej w tym miejscu stała poprzednia narodowa arena, Stadionul Național. W 1992 roku wystąpił na niej Michael Jackson. - "How are you doing, Budapest?” - pytał bukaresztańską publiczność. Król Popu dostąpił zaszczytu, którego nie zdążył odebrać nawet Nicolae Ceaușescu. Był pierwszym, który z balkonu Pałacu Parlamentu pozdrowił wiwatujący tłum. Rumuński dyktator, by wybudować ówczesny Dom Ludowy kazał przesiedlić 40 tys. osób i usunąć starą zabudowę na terenie 7 km kw. Budowę pałacu rozpoczęto w 1983 roku, nadzorował ją sztab 700 architektów i 20 tysięcy robotników. Po rewolucji długo zastanawiano się co zrobić z najcięższym i trzecim pod względem wielkości budynkiem na świecie. Rupert Murdoch, planował tu otworzyć największe na świecie kasyno. Za sam budynek chciał zapłacić miliard dolarów. Ostatecznie do należącego do parlamentu giganta wprowadziły się publiczne instytucje. Cztery kondygnacje wciąż są niewykończone.

DSC02237.JPG



DSC02443.JPG


Arena Naţională widziana z dachu Pałacu Parlamentu.

DSC024531.JPG


Czysto groundhopperskich relacji na fly4free nie ma, więc chociaż zakończmy normalnie. Najsłynniejszy budynek w kraju, obowiązkowy punkt wszystkich wycieczek do stolicy Rumunii.
Relacje z meczowych wypadów do 25 krajów na blogu, polecam

Dodaj Komentarz