+2
wyjazdologia 11 lutego 2015 23:15
Tel Aviv to na tyle wyluzowane miasto, że Street Art musiał się w nim pojawić. Przoduje w nim dzielnica Florentin, gdzie sporo jest zdezelowanej zabudowy, która padła łupem wszelkiej maści grafficiarzy i ściennych artystów. Jeśli w garści macie akurat przewodnik Bezdroży, to dowiecie się, że jest to fragment miasta, do którego wchodzicie na własną odpowiedzialność. Bądźcie zatem odpowiedzialni i śmiało zgubcie się z zakamarkach Florentyny. Warto, szczególnie jeśli polujecie na malunki.





Nie wiem dlaczego, ale twarz ze ściany kojarzy mi się z Maciejem Nowakiem. Nie spodziewałem się, chociaż da się w Tel Aivie dobrze zjeść, więc może i trop słuszny.



Jak widzicie napotkamy nie tylko twórczość ścienną, nawet hydrant zerka przyjaźnie. Ja zagubiłem się w zaułkach na dobrą godzinę, nagromadzenie Street Artu jest naprawdę spore. Jedne dzieła ciekawsze, inne takie sobie. Ale jako całość się bronią, szczególnie w tym izraelskim słońcu. Wyobrażam sobie, że dokładnie te same grafiki osadzone w mazowieckim listopadowym popołudniu tracą 40% ze swojego uroku.









Warto poszwędać się też w okolicach byłego portu, który obecnie służy za siedzibę hipsterskich knajp. Jest szansa, że akurat natkniecie się na jakiś spontaniczny koncert na nabrzeżu. I z dużym prawdopodobieństwem rzuci Wam się w oczy także coś ciekawego na ścianie. Niekoniecznie klasyczne graffiti, może to być sprytne wykorzystanie zmęczonej miejskiej tkanki.





Ciekawie jest nawet w okolicach głównej promenady. To nic, że dokoła drogie hotele, to nic, że graffiti instruuje Cię, żebyś umył nogi. I tak jest całkiem stylowe. A kawałek dalej już typowo niekomercyjna golizna.





No i dylemat: czy kosz na śmieci to jeszcze Street Art? Pewnie puryści się obruszą, ale dla mnie to ciekawy detal. A już ścieżka piesza dla ortodoksyjnych Zydów z poziomym oznaczeniem to prawdziwy cymes. I jak to nie lubić Tel Avivu? Zwłaszcza jeśli za punkt odniesienia macie Jerozolimę, która ma wiele zalet, ale na pewno nie jest wyluzowana. Co to, to nie. Tam jedyne graffitti jakie możecie napotkać, informuje, że właściciel hacjendy odwiedził już Mekkę.







----

Po więcej StreetArtu i więcej wszystkiego ;) zapraszam na
http://wyjazdologia.pl/













Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

japonka76 23 lutego 2015 13:40 Odpowiedz
Super. Gratuluje "oka". Ja nie byłam tak spostrzegawcza :)