Mniej niż doba do rozpoczęcia podróży zatem zaczynam relację z kolejnego tripa. Widocznie połknąłem bakcyla naszej sekcji rozrywkowej
:lol: Tym razem pokuszę się o wykonanie relacji 'na żywo'
8-)
Plan: 30.10 KRK-FRA /LH, oryginalnie miał być lot ok 18:30, ale będzie 10:40, mgły.. 1.11 FRA-KIX /LH na A340 4.11 ITM-HND /NH na B787 6.11 NRT-YVR /AC na B767 7.11 YVR-YYZ /AC na B773, mecz NBA, Marcin Gortat w barwach Washington Wizards wystąpi przeciw Toronto Raptors 8.11 YYZ-FRA /LH na A340 9.11 FRA-KRK /LH
Czyli zapowiadają mi się dwa debiuty: w ANA oraz na B787.
Mapka:
Przygody od samego początku bo taką oto sytuacje mamy na moim wieczornym locie do Frankfurtu od 4 dni.. stąd zmiana na lot południowy, z podmiankami wczoraj i dziś na A321. Mleka nad Krakowem nie było dziś praktycznie godzinach 10-17..
Komentujcie / lajkujcie - każdy autor relacji zapewni Was, że to nieźle motywujedo dalszego pisania
:)Dzień 1 (KRK-FRA) Na lotnisko z domu wyjeżdżam późno, 9:35 czyli 1h05m przed odlotem, przed terminalem budowlany rozgardiasz. Widać że Hilton za parę dni mógłby się otworzyć, budowa terminala też idzie ostro. Schodzi ze znalezieniem miejsca na parkingu wielopoziomowym – dopiero na poziomie 2,5 jest jedno miejsce.
Wbiegam do terminala check in niby closed , ale kilku ludzi odbiera jeszcze karty pokładowe. Wykładam pani sprawę że w sumie to o 18:50 powinienem się wpakować na lot do Frankfurtu ale chciałbym teraz. Wystawia kartę pokładową bez siedzonka – wsadza na listę oczekujących.
Patrzę na numer wydanej karty :198 - czyli Airbus 321 wypchany pod dach.. Człapie do gate’a ogon już stoi, ciasno, rozbudowa potrzebna. Przy oknie focę płyte postojową. Budują się wierze do rękawów
8-) To będzie wypas jak na Kraków.
Wołają po nazwisku jakieś 4 osoby, czyli nie byłem sam. Odbieram kartę – tym razem z przydzielonym siedzeniem 32 C. Korytarz, ok myślę i czekam aż ogonek zmaleje do kilku osób. Wchodzę jako ostatni do 3ciego autobusu.
Zasiadam, pod oknem ojciec z infantem ok 1 rok, na środku jego drugi syn. Na pokładzie kilka infantów, LF w okolicach 100%. Kołujemy na płycie łapie ogon meksykańskiej, prywatnej maszyny (na dole kadru czupryna infanta).
Standardowy zestaw; mozarella or salami? Salami. Of corz. Z Syrah. Ale zanim Frau podała popatrzyła na zegarek. 11:30 , ok, można podać…
Siadamy gładko, odbieram bagaż. Nadałem 1 sztukę – z piwami (część jako drewno do lasu-Niemiec, część poleci dalej) bochnami, kabanosami i serem żółtym. To znaczy staram się odebrać , wszyscy już wyszli, patrze na kwitek, pani w Krakowie nadała mi bagaż do Osaki.. na dziś. Hm. Nic trzeba to wywołać, oczywiście zajmie to 30-40 minut, w innym terminalu i ponownie trzeba wejść na strefę do której teoretycznie nie ma powrotu. Dostaje instrukcje gdzie iść i na który telefon dzwonić.
Po drodze wyjeżdżam poziom wyżej do stanowiska AirCanada zalistować się na lot NRT-YVR, ciekawe czy dziś zmianę ma ta sama Polka co w marcu. Podchodzę, tak ta sama Pani. Dzień dobry, klik klik, wpisuje mnie na 6 listopada, sprawdza czy są wolne miejsca, są.. dokładnie 86.. Na nowym terminalu czekam chwile i pytam co się dzieje z torba.. torba stoi pod samolotem do Osaki. I ta platforma z bagażami osób cofniętymi z lotu pozostanie tam do momentu aż lot nie zostanie zamknięty i samolot nie odjedzie.. jakieś 1h
:cry: Pan radzi że jeśli nie chciałbym odbierać torby to ona może siedzieć dobę w systemie i jutro nie będę jej musiał nadawać – tylko wsiądę do samolotu i że chętnie na tą dobę da mi podstawowe środki czystości
8-) Mówię że idę na kawę , obiad i wrócę za 1h
:lol: Rzecz jasna człapie na fotele pod posterunek policji. Spędziłem tu kiedyś nockę. Łapie net, spisuje parę zdań. Wracam na dół.
Torba wyjechała na karuzele – mam! Teraz mogę zadzwonić po limo
8-)Dzień 1 cd. ( Trebur – Niemcy) i szczypta Bangladeszu.. Podjeżdża limo jak z Blacklane = odbierają mnie znajomi
8-) Ja fanatyk aut japońskich pomału się przekonuje do Citroena.. ale nie niżej niż C6. My nie jechaliśmy - my płynęliśmy. Udajemy się do miasteczka Trebur – jakieś 15 minut jazdy od lotniska.
Nieopodal w Ruesselsheim jest fabryka Opla
Podjeżdżamy pod dom. Oryginalnie była to serowarnia – teraz przerobiona na mieszkania.
Miasteczko Trebur ma 13 tysięcy mieszkańców, dookoła tereny rolnicze – co chwilę przez centrum przejedzie beczkowóz z gnojówką. Cisza i spokój. No może poza odgłosami startujących samolotów. Poniżej w chmurach na niebie 747 cargo Korean. Miasteczko znajduje się parę kilometrów na południowy zachód od skraju pasa , start co kilka minut..
Centrum Z racji bliskości fabryki Opla wielu mieszkańców tam pracuję. Pracownicy mają zniżki na nowe Ople dzięki czemu ok 80% samochodów w miasteczku to Ople. W Polsce na żywo model Adam widziałem może dwa razy, tu Adamów naliczyłem z dziesięć
Po spacerze idziemy do marketu, wychodzi klient z lamą (?)
Po naszych zakupach stoją pod sklepem, w ręce klauna metalowy kubek.
Pamiętacie promocję z początku roku, Bangladesz w biznesie z Niemiec za 300 Euro ?
Znajomi właśnie wrócili z tego 3 tygodniowego tripa, Bangladesz poszerzyli o Tajlandię, Malezję i Singapur. Upgrade w samolocie do First był też ich udziałem, w obie strony.. praktyka Bimana znana też z innych relacji. Także wieczór upływa pod znakiem slajdowiska z Azji SE.
Mały wyjątek z 1200 zdjęć; karty pokładowe u Regenta. Leci Mr. Michal i Mrs. Ewelina z DAC do BKK..
Na ekranie Bangladesz; na talerzach i w kieliszkach
;) tour przez Niemcy, Francję i Hiszpanię..Dzień 2 (Trebur, FRA)
Pożegnanie z Trebur, tu cisza i spokój
Wspominany wcześniej Opel Adam
Gmina jest przeciwna rozbudowie lotniska – przeciw wycince lasu pod kolejne pasy startowe Fraportu i budowie trzeciego terminala... Z moich obserwacji społeczności lokalnej wynika że połowa mieszkańców pracuje w Oplu, a druga połowa na pewno na lotnisku.
Wczoraj żywa lama (?) dziś plastikowa krowa
Dojeżdżamy – jedna z dróg kołowania przebiega wiaduktem nad autostradą
Za zakrętem autostrada prowadzi w osi pasa
Hotel i biura przed terminalem
McLaren w drodze do security, jakaś nagroda w konkursie sklepów na lotnisku
Widok na Pier A
Idę pod swoją bramke Z23, obsługa loguje się dopiero do stanowisk – mówią że lot nie jest pełny. A za oknem podstawiają A340 – na regu D-AIGL – samolot jest dorosły – 18 lat i 6 miesięcy
Za oknem niemały ruch
Pod bramką powoli gęstnieje.
ciri napisał:
Świetnie się czyta Twoje relacje - dzięki za poświęcony czas.
Dzięki, a przeszedłem na tryb live żeby tego czasu nie zabierać rodzinie gdy już wrócę, zawsze się znajdzie kilka minut do skreślenia paru słów podczas podróży.
sranda napisał:
tom971 - jeśli to nie tajemnica, to podaj proszę koszty biletów na wszystkich przelotach. Nie ukrywam, że bardzo mi się Twój 'szybki' sposób podróżowania po świecie podoba i chętnie w przyszłym roku coś takiego sam sobie zorganizuję, jeśli tylko obowiązki służbowo/rodzinne mi na to pozwolą.
Niektóre taryfy są niepubliczne, te nie ujrzą światła dziennego, ale reszta w podsumowaniu
:) Trzymam kciuki za Twojego składaka.
zorro36 napisał:
Miło się czyta
:)
:)
Mlody napisał:
Tak, pianę na Rynku wypijemy;) pozdro Tomek.
8-)
juliaka napisał:
zapowiada się świetna relacja. będę śledzić
:D czy dziś już lecisz do KIX? w rozpisce jest 01.11, chyba że podałeś daty lądowania?
Jestem już na miejscu, wszedłem właśnie do mieszkania w Kobe.
-- 01 Lis 2014 06:12 --
Dzień 2 cd. (FRA-KIX)
Ostatnie minuty przed lotem spędzam jeszcze na przechadzce do toalety; zamieniam koszulę i spodnie na tshirt i dresy.
Po drodze mijam wędzarnie spod znaku wielbłąda. Ale zacap – nawet na zewnątrz. Przeglądając zdjęcia zauważam, że w międzyczasie tłustym paluchem upaćkałem centralną część filtra UV – wytarte w połowie lotu i widoczne na poniższych
W środku samolotu miłe zaskoczenie, przyjemny system rozrywki reagujący doskonale na dotyk, bez dziabania w ekran jak w starszych A346. Dostępny Hotspot.
Miejsce 43K – okno. Z tyłu na ogonie gdzie rozkład jest już 2-3-2. Siedzę sam – dużo miejsca na rzeczyi nogi ułożone po skosie.
Z precyzją szwajcarskiego zegarka 13:45 zaczęło się wypychanie. Sąsiedzi:
Kolejka do startu, przede mną:
I za mną
Menu na wszystkie loty LH do Japonii do końca roku przewiduje wybór pomiędzy kurczakiem curry a wieprzowymi eskalopkami Katsu-ni Don w sosie cebulowym z ryżem i czerwonym imbirem. „Our Japanese dishes are prepared by expert Japanese chefs according to traditional recipes” We will see..
Ale póki co snack z musującym winem , na ekranie A. Jolie w „Maleficent” na podstawię Śpiącej Królewny Disneya. Film zaklasyfikowany jako Action, zaczyna się jak fantasy. Angelina to skrzydlaty elf skrzywdzony (amputacja skrzydeł) przez księcia, który zostaje królem. Ten nie wie że z kobietami się nie zadziera.. Angelina ogólnie rzecz biorąc jest zła za tą amputacje i się zaczyna action.. Fajna scena pocałunku śpiącej królewny gdzie sensu nabiera pojęcie „true love” poparte całą dotychczasową fabułą. Dobra dosyć – warto oglądnąć.
Po ‘Maleficient’ czas na ‘Chef’ z drugoplanową rolą Scarlet Johanson, miłe , wpisujące się w ostatnią manię gotowania z pasją. To wkładam do kategorii ‘można oglądnąć – tylko po co’. Po ‘Chef’ zabijania nudy ciąg dalszy; ‘Blended’ z Barrymoore i Sanderem – ‘można, ale po co’
Nad Polską
Przyszedł obiad: eskalopki uczciwe , czuło się że się gryzie mięso.. na przystawkę makaron z wasabi i szczypiorem – do tego sos sojowo-rybny. Sałatka i Brownie. Bułka a’la chałka. Ciastko smaczne. Metalowe sztućce. Od razu widać że produkt dla Japończyków musi być lepszy; kto produkował/dostarczał coś do Japonii wie o czym mówię. Rzucam się na obiad zanim jeszcze przyszło wino z softem. Jeszcze nie skończyłem a steward już szedł z dolewką białego i czerwonego. Za chwilę runda z herbatą, kawą , zieloną herbatą i herbatą Oolong. Rundy skończyły się gdy stewardesa przechodzi segment i wszyscy odmawiają – widać że chcą dopieścić.
Czas mija na spisywaniu tych kilku słów, czyszczeniu obiektywu, gimnastyki w kuchni, nawadnianiu się, przesłuchaniu Dire Straits, INXS, REM, Madonny, Franz’a.. i na koniec druczki. Co pół godziny steward przechodzi z wodą i sokami. Robi się widno , przyjeżdża ciepłe śniadanie, omleto-jajeczica, ziemniaki, szpinak i pomidory.
Pawel_T napisał:Tomek, wariacie
:DNothing but fun of this
:)kevin napisał:Nieźle, drugie RTW w tym roku
8-) Nadal nie masz amerykańskiej wizy?
;) Trzymam kciuki!No nie złożyło się, muszą znieść opłaty konsularne.. program waiver i te sprawy. Dzięki - będą potrzebneseba napisał:Powodzenia stary! widzimy się w drugiej połowie listopada, jak każdy z nas wróci z podróży;)Zgadza się; piana na Rynku
8-)michal.pppp napisał:Trzymam kciuki i czekam na kolejne wpisy!Ja zainspirowany m.in. Twoją relacją robię RTW w lutym 15:)Dzięki i gratulacje!
tom971 napisał:No nie złożyło się, muszą znieść opłaty konsularne.. program waiver i te sprawy. Dwa loty z terytorium Kanady to 96 USD w podatkach. Dwa loty z terytorium USA to 12 USD w podatkach. Różnice najlepiej widać w lotach za mile, ale w cenach biletów 'revenue' też są uwzględnione.Wiza jest na 10 lat. Błędy taryfowe z/do/przez USA są praktycznie zawsze honorowane, ze względu na tamtejsze przepisy. Może warto pomyśleć o wizie, jeśli rzeczywiście nie masz jej z przyczyn finansowych?Dobrego tripu życzę. Moje drugie RTW też się powoli zbliża
:)
pieerx napisał:Super, pierwszą świetnie się czytało, ta może być tylko lepsza.Trzymam oczywiście kciuki!Widać różnicę w dynamice rozwoju akcji z mojego punktu widzenia, na żywo atrakcje się rozciągają , spisywane po fakcie kompresują. Dziękiblasto napisał: Dwa loty z terytorium Kanady to 96 USD w podatkach. Dwa loty z terytorium USA to 12 USD w podatkach. Różnice najlepiej widać w lotach za mile, ale w cenach biletów 'revenue' też są uwzględnione.Wiza jest na 10 lat. Błędy taryfowe z/do/przez USA są praktycznie zawsze honorowane, ze względu na tamtejsze przepisy. Może warto pomyśleć o wizie, jeśli rzeczywiście nie masz jej z przyczyn finansowych?Dobrego tripu życzę. Moje drugie RTW też się powoli zbliża
:)Finanse nie odgrywają takiej roli, opłaty fakt niezaprzeczalny w zestawieniu tych dwóch krajów zwrot oplaty jest widoczny oraz fakt że uczestnicy waiver każdorazowo wnoszą opłaty. Natomiast 'parę' lat temu bodajże na 1. roku byłem po wizę turystyczną w Krakowie i nie dano mi wiary że chcę tam pojechać na 3-4 tygodnie ,kupić auto przejechać wschodnie wybrzeże, sprzedać auto iwrocic.. bardziej tu bym upatrywał swojego omijania USA.Dziękuję i również życzę mocnych wrażeń
:)
Świetnie się czyta Twoje relacje - dzięki za poświęcony czas. To zupełnie nie moja bajka jeśli chodzi o sposób podróżowania, ale fajnie, że są na tym świecie ludzie z niebanalnymi pomysłami
:)Czekam na dalszy ciąg, znowu będzie murowany kandydat do relacji miesiąca
:)
tom971 - jeśli to nie tajemnica, to podaj proszę koszty biletów na wszystkich przelotach. Nie ukrywam, że bardzo mi się Twój 'szybki' sposób podróżowania po świecie podoba i chętnie w przyszłym roku coś takiego sam sobie zorganizuję, jeśli tylko obowiązki służbowo/rodzinne mi na to pozwolą.
tom971 napisał:Kobe beef – lokalna specjalność, droga.. specjalne krowy, specjalna pasza, specjalny ubój, ponoć specjalny smak. Całkowity zakaz eksportu poza Japonię.Fajne zdjęcia i super opis.Tylko jedna uwaga: od lutego 2012 jest pozwolenie na export wołowiny do 4 krajów.
:) Pozdrawiam i czekam na dalsze relacje!EDIT: 5, nie 4
8-)
billabong napisał:tom971 napisał:Kobe beef – lokalna specjalność, droga.. specjalne krowy, specjalna pasza, specjalny ubój, ponoć specjalny smak. Całkowity zakaz eksportu poza Japonię.Fajne zdjęcia i super opis.Tylko jedna uwaga: od lutego 2012 jest pozwolenie na export wołowiny do 4 krajów.
:) Pozdrawiam i czekam na dalsze relacje!Dziękuję, dzięki za newsa zaraz przekaże mojemu informatorowi; wiesz może konkretnie co to za kraje ?
tom971 napisał:Dziękuję, dzięki za newsa zaraz przekaże mojemu informatorowi; wiesz może konkretnie co to za kraje ?Macao, Hong Kong, Singapur, Tajlandia i USA. Co oczywiście oznacza 5 krajów - jak widać o tej porze gubię się w prostej matematyce...
;)EDIT (kolejny): okazuje się, że wiele się zmieniło od pierwszego exportu i teraz na liście jest więcej krajów. Tu są dokładne informacje: http://www.kobe-niku.jp/english/contents/faq/#a10
Bardzo fajna relacja, ale uważam,że oglądanie wstawionych zdjęć jedzenia to męczarnia dla czytającego! Jak te sushi świetnie wygląda! Zaczynam śledzić i czekam na dalszą relację!:)
"Magda Gessler52 mins · Edited · Dobra, Kochani, koniec żartów
:)) Czas na zadanie dla Was.... Do końca listopada czekam na Wasze zdjęcia najpiękniejszych Waszym zdaniem toalet w odwiedzanych przez Was restauracjach
:))) Koniecznie z opisem i uzasadnieniem!!! Pod koniec listopada wybiorę jedno zdjęcie a jego autora lub autorkę zaproszę osobiście na kolację do Fukiera
:)) Co Wy na to?Zdjęcia wrzucajcie na mojego Facebooka, aby od razu wszyscy mogli je zobaczyć
:))"Rób zdjęcia i jeszcze zjedz kolację
:D
Bardzo fajna relacja. Pierwsza tez. Ktoś kiedyś na forum napisał że z krótkimi podróżami jest jak z espresso czuje się cały smak To jest to co ja uwielbiam w podróżach. Jeśli można prosić to proszę o więcej ciekawostek.
hank napisał:Dlaczego po każdej Twojej aktualizacji jestem głodny?
:DWątek trzeba odwiedzać podczas posiłków, ale chyba nawet to nie gwarantuje 100 procentowego sukcesu
:P
Podsycasz mój apetyt, nie tylko ten na podróże, ale ten dosłowny także
:D"Dnia siódmego planuję opisać Asakuzę ze świątynią Sensoji"A nie przypadkiem Asakusę?
:P
Tomek, trip rewela - wiadomo
:) ale chyba tym bardziej, że w pojedynkę lecisz. Nie mam takich doświadczeń za wiele, ale wydaje mi się, że bardzo rosną możliwości poznania miejsc odwiedzanych, kiedy się jest zdanym na siebie..i starych / nowych znajomych spotykanych po drodze
:). Zazdroszę i to bardzo
:)
Wow. Nie dość, że przeżywasz koszmarek za koszmarkiem, niedosypiasz i niedojadasz, to jeszcze wpuszczasz to na żywo do netu.Prawdziwy Miszcz Świata z Ciebie. Chapeau bas, maestro...
barka napisał:... ale wydaje mi się, że bardzo rosną możliwości poznania miejsc odwiedzanych, kiedy się jest zdanym na siebie..i starych / nowych znajomych spotykanych po drodze
:)...)Najwięcej ciekawych rzeczy o danym miejscu usłyszałem od Ewki - Trebur i Piotrka- Kobe, Polacy, ale już mocno zasymilowani z lokalnym kolorytem paroma latami na miejscu. No i o ile w Niemczech zrozumiem jeszcze lokalne menu, a po 3 piwach to nawet się dogadam, to w Japonii super mieć tłumacza
:)Ewka, Piotrek - dziękuję !marcino123 napisał:tom971 jakbyś szukał chętnych na kolejny RTW to ja się piszę !
:)Szykuje się przyjście na świat kolejnego pax'a więc na chwilę muszę się uspokoić
:lol: jobi napisał:..... niedosypiasz i niedojadasz, ....Nie dosypiałem i dojadałem. Na sen i zrzut kilogramów będzie czas w domu.
:lol:
:lol:
Marcino,przecież on 10 dni był poza domem a paxy same się nie tworzą
:D
:D Dzięki za relację, kto następny ? Bo czuje jakby mi się ulubiony serial skończył
Tom, fantastyczna relacja. A dlaczego właściwie Toronto cię nie przekonuje? Z powodów rodzinnych jestem w YYZ od czasu do czasu. Na tle innych amerykańskich miast wypada IMHO super.
Relacja rewelacja! I to na zywo - szacun!!! Do tego szczypta dreszczyku i adrenaliny
:) Slinka ciekla na widok sushi! Juz szukam pomyslu na koleja wyprawe
:) Zapraszamy ponownie do Deutschlandii!
Bardzo fajna relacja.A ze naleze do tych szalonych cos czuje, ze cos takiego sobie kiedys safunduje
:-)Samoloty, przesiadki, czlowiek w drodze - jak moze to nie krecic czlowieka
:-)
hej Tomek, bardzo fajna relacja, wielkie dzieki.kurcze nie rozumiem za bardzo twojego podsumowanie, czy moglbys wyjasnic ?ile kosztowaly bilety lotnicze na twoja podróż dookoła swiata?
Teraz dopiero przeczytałem ostatnie kilka dni Twojej relacji.Tomek - świetny opis tej scenki z wymianą eurasków w banku w Japonii! Też to przeżyłem (ale opisać bym tak nie potrafił!).Zwróćcie uwagę na to podawanie oburącz, u nas podaje się "normalnie" jedną ręką. Tak samo biorą i oddają karty płatnicze klienta, trzymając w obu dłoniach, na stojąco i z ukłonem. Jest to wyrazem szacunku dla klienta i jego ciężko zapracowanych pieniędzy.
luuk napisał:Bardzo fajna relacja.)Dzięki!michcioj napisał:hej Tomek, bardzo fajna relacja, wielkie dzieki.Ja rownież dziękujęDMW napisał:Tomek - świetny opis tej scenki z wymianą eurasków w banku w Japonii! Też to przeżyłem (ale opisać bym tak nie potrafił!).Zwróćcie uwagę na to podawanie oburącz, u nas podaje się "normalnie" jedną ręką. Tak samo biorą i oddają karty płatnicze klienta, trzymając w obu dłoniach, na stojąco i z ukłonem. Jest to wyrazem szacunku dla klienta i jego ciężko zapracowanych pieniędzy.Zgadza się, oburącz odbieranie i oddawanie plastiku, gotówki.. spotkałem się z tym pierwszy raz w Polsce, wszyscy klienci z Japonii tak nam podawali wizytówki, również ci już długo rezydujący w Brukseli pracownicy Toyoty.
Super sprawa taki trip. Wszyscy chcieliby choć raz w życiu udać się w taką wyprawę, a Ty masz już drugą za sobą. No i teraz maruderzy nie zarzucą Ci, że oprócz samolotów nic nie widziałeś
;)
@ tom971: czy lot KIX/ITM-HND rezerwowałeś on-line czy na infolinii? Proboje przejśc przez rezerwacje on-line i wciąż mam error.Ile dokładnie zapłaciłeś TAX-ów?Dzięki!
8,94 zł przez infolinię, rezerwowane 2 dni przed lotem.Nie było już biletów-nagród z najbliższych mi wtedy UKB ani ITM więc nie marudząc wziąłem z KIX.
Mniej niż doba do rozpoczęcia podróży zatem zaczynam relację z kolejnego tripa.
Widocznie połknąłem bakcyla naszej sekcji rozrywkowej :lol:
Tym razem pokuszę się o wykonanie relacji 'na żywo' 8-)
Plan:
30.10 KRK-FRA /LH, oryginalnie miał być lot ok 18:30, ale będzie 10:40, mgły..
1.11 FRA-KIX /LH na A340
4.11 ITM-HND /NH na B787
6.11 NRT-YVR /AC na B767
7.11 YVR-YYZ /AC na B773, mecz NBA, Marcin Gortat w barwach Washington Wizards wystąpi przeciw Toronto Raptors
8.11 YYZ-FRA /LH na A340
9.11 FRA-KRK /LH
Czyli zapowiadają mi się dwa debiuty: w ANA oraz na B787.
Mapka:
Przygody od samego początku bo taką oto sytuacje mamy na moim wieczornym locie do Frankfurtu od 4 dni.. stąd zmiana na lot południowy, z podmiankami wczoraj i dziś na A321. Mleka nad Krakowem nie było dziś praktycznie godzinach 10-17..
W okresach przestoju pomiędzy kolejnymi odcinkami zapraszam do zajrzenia do mojej poprzedniej relacji:
http://www.fly4free.pl/forum/dookola-swiata-w-10-dni-pl-de-kr-ph-my-au-ca-de-pl,219,46449
Komentujcie / lajkujcie - każdy autor relacji zapewni Was, że to nieźle motywujedo dalszego pisania :)Dzień 1 (KRK-FRA)
Na lotnisko z domu wyjeżdżam późno, 9:35 czyli 1h05m przed odlotem, przed terminalem budowlany rozgardiasz. Widać że Hilton za parę dni mógłby się otworzyć, budowa terminala też idzie ostro. Schodzi ze znalezieniem miejsca na parkingu wielopoziomowym – dopiero na poziomie 2,5 jest jedno miejsce.
Wbiegam do terminala check in niby closed , ale kilku ludzi odbiera jeszcze karty pokładowe. Wykładam pani sprawę że w sumie to o 18:50 powinienem się wpakować na lot do Frankfurtu ale chciałbym teraz. Wystawia kartę pokładową bez siedzonka – wsadza na listę oczekujących.
Patrzę na numer wydanej karty :198 - czyli Airbus 321 wypchany pod dach.. Człapie do gate’a ogon już stoi, ciasno, rozbudowa potrzebna. Przy oknie focę płyte postojową. Budują się wierze do rękawów 8-) To będzie wypas jak na Kraków.
Wołają po nazwisku jakieś 4 osoby, czyli nie byłem sam. Odbieram kartę – tym razem z przydzielonym siedzeniem 32 C. Korytarz, ok myślę i czekam aż ogonek zmaleje do kilku osób. Wchodzę jako ostatni do 3ciego autobusu.
Zasiadam, pod oknem ojciec z infantem ok 1 rok, na środku jego drugi syn. Na pokładzie kilka infantów, LF w okolicach 100%. Kołujemy na płycie łapie ogon meksykańskiej, prywatnej maszyny (na dole kadru czupryna infanta).
Standardowy zestaw; mozarella or salami? Salami. Of corz. Z Syrah. Ale zanim Frau podała popatrzyła na zegarek. 11:30 , ok, można podać…
Siadamy gładko, odbieram bagaż. Nadałem 1 sztukę – z piwami (część jako drewno do lasu-Niemiec, część poleci dalej) bochnami, kabanosami i serem żółtym. To znaczy staram się odebrać , wszyscy już wyszli, patrze na kwitek, pani w Krakowie nadała mi bagaż do Osaki.. na dziś. Hm. Nic trzeba to wywołać, oczywiście zajmie to 30-40 minut, w innym terminalu i ponownie trzeba wejść na strefę do której teoretycznie nie ma powrotu. Dostaje instrukcje gdzie iść i na który telefon dzwonić.
Po drodze wyjeżdżam poziom wyżej do stanowiska AirCanada zalistować się na lot NRT-YVR, ciekawe czy dziś zmianę ma ta sama Polka co w marcu. Podchodzę, tak ta sama Pani. Dzień dobry, klik klik, wpisuje mnie na 6 listopada, sprawdza czy są wolne miejsca, są.. dokładnie 86..
Na nowym terminalu czekam chwile i pytam co się dzieje z torba.. torba stoi pod samolotem do Osaki. I ta platforma z bagażami osób cofniętymi z lotu pozostanie tam do momentu aż lot nie zostanie zamknięty i samolot nie odjedzie.. jakieś 1h :cry: Pan radzi że jeśli nie chciałbym odbierać torby to ona może siedzieć dobę w systemie i jutro nie będę jej musiał nadawać – tylko wsiądę do samolotu i że chętnie na tą dobę da mi podstawowe środki czystości 8-) Mówię że idę na kawę , obiad i wrócę za 1h :lol: Rzecz jasna człapie na fotele pod posterunek policji. Spędziłem tu kiedyś nockę. Łapie net, spisuje parę zdań. Wracam na dół.
Torba wyjechała na karuzele – mam! Teraz mogę zadzwonić po limo 8-)Dzień 1 cd. ( Trebur – Niemcy) i szczypta Bangladeszu..
Podjeżdża limo jak z Blacklane = odbierają mnie znajomi 8-) Ja fanatyk aut japońskich pomału się przekonuje do Citroena.. ale nie niżej niż C6. My nie jechaliśmy - my płynęliśmy.
Udajemy się do miasteczka Trebur – jakieś 15 minut jazdy od lotniska.
Nieopodal w Ruesselsheim jest fabryka Opla
Podjeżdżamy pod dom. Oryginalnie była to serowarnia – teraz przerobiona na mieszkania.
Miasteczko Trebur ma 13 tysięcy mieszkańców, dookoła tereny rolnicze – co chwilę przez centrum przejedzie beczkowóz z gnojówką. Cisza i spokój. No może poza odgłosami startujących samolotów. Poniżej w chmurach na niebie 747 cargo Korean. Miasteczko znajduje się parę kilometrów na południowy zachód od skraju pasa , start co kilka minut..
Centrum
Z racji bliskości fabryki Opla wielu mieszkańców tam pracuję. Pracownicy mają zniżki na nowe Ople dzięki czemu ok 80% samochodów w miasteczku to Ople. W Polsce na żywo model Adam widziałem może dwa razy, tu Adamów naliczyłem z dziesięć
Po spacerze idziemy do marketu, wychodzi klient z lamą (?)
Po naszych zakupach stoją pod sklepem, w ręce klauna metalowy kubek.
Pamiętacie promocję z początku roku, Bangladesz w biznesie z Niemiec za 300 Euro ?
Znajomi właśnie wrócili z tego 3 tygodniowego tripa, Bangladesz poszerzyli o Tajlandię, Malezję i Singapur. Upgrade w samolocie do First był też ich udziałem, w obie strony.. praktyka Bimana znana też z innych relacji.
Także wieczór upływa pod znakiem slajdowiska z Azji SE.
Mały wyjątek z 1200 zdjęć; karty pokładowe u Regenta. Leci Mr. Michal i Mrs. Ewelina z DAC do BKK..
Jakbyście chcieli zobaczyć więcej zdjęć z ich wyprawy to zapraszają na bloga: http://karaluchydopoduchy.wordpress.com/
Na ekranie Bangladesz; na talerzach i w kieliszkach ;) tour przez Niemcy, Francję i Hiszpanię..Dzień 2 (Trebur, FRA)
Pożegnanie z Trebur, tu cisza i spokój
Wspominany wcześniej Opel Adam
Gmina jest przeciwna rozbudowie lotniska – przeciw wycince lasu pod kolejne pasy startowe Fraportu i budowie trzeciego terminala... Z moich obserwacji społeczności lokalnej wynika że połowa mieszkańców pracuje w Oplu, a druga połowa na pewno na lotnisku.
Wczoraj żywa lama (?) dziś plastikowa krowa
Dojeżdżamy – jedna z dróg kołowania przebiega wiaduktem nad autostradą
Za zakrętem autostrada prowadzi w osi pasa
Hotel i biura przed terminalem
McLaren w drodze do security, jakaś nagroda w konkursie sklepów na lotnisku
Widok na Pier A
Idę pod swoją bramke Z23, obsługa loguje się dopiero do stanowisk – mówią że lot nie jest pełny. A za oknem podstawiają A340 – na regu D-AIGL – samolot jest dorosły – 18 lat i 6 miesięcy
Za oknem niemały ruch
Pod bramką powoli gęstnieje.
Dzięki, a przeszedłem na tryb live żeby tego czasu nie zabierać rodzinie gdy już wrócę, zawsze się znajdzie kilka minut do skreślenia paru słów podczas podróży.
Nie ukrywam, że bardzo mi się Twój 'szybki' sposób podróżowania po świecie podoba i chętnie w przyszłym roku coś takiego sam sobie zorganizuję, jeśli tylko obowiązki służbowo/rodzinne mi na to pozwolą.
Niektóre taryfy są niepubliczne, te nie ujrzą światła dziennego, ale reszta w podsumowaniu :)
Trzymam kciuki za Twojego składaka.
:)
8-)
czy dziś już lecisz do KIX? w rozpisce jest 01.11, chyba że podałeś daty lądowania?
Jestem już na miejscu, wszedłem właśnie do mieszkania w Kobe.
-- 01 Lis 2014 06:12 --
Dzień 2 cd. (FRA-KIX)
Ostatnie minuty przed lotem spędzam jeszcze na przechadzce do toalety; zamieniam koszulę i spodnie na tshirt i dresy.
Po drodze mijam wędzarnie spod znaku wielbłąda. Ale zacap – nawet na zewnątrz. Przeglądając zdjęcia zauważam, że w międzyczasie tłustym paluchem upaćkałem centralną część filtra UV – wytarte w połowie lotu i widoczne na poniższych
W środku samolotu miłe zaskoczenie, przyjemny system rozrywki reagujący doskonale na dotyk, bez dziabania w ekran jak w starszych A346. Dostępny Hotspot.
Miejsce 43K – okno. Z tyłu na ogonie gdzie rozkład jest już 2-3-2. Siedzę sam – dużo miejsca na rzeczyi nogi ułożone po skosie.
Z precyzją szwajcarskiego zegarka 13:45 zaczęło się wypychanie. Sąsiedzi:
Kolejka do startu, przede mną:
I za mną
Menu na wszystkie loty LH do Japonii do końca roku przewiduje wybór pomiędzy kurczakiem curry a wieprzowymi eskalopkami Katsu-ni Don w sosie cebulowym z ryżem i czerwonym imbirem. „Our Japanese dishes are prepared by expert Japanese chefs according to traditional recipes” We will see..
Ale póki co snack z musującym winem , na ekranie A. Jolie w „Maleficent” na podstawię Śpiącej Królewny Disneya. Film zaklasyfikowany jako Action, zaczyna się jak fantasy. Angelina to skrzydlaty elf skrzywdzony (amputacja skrzydeł) przez księcia, który zostaje królem. Ten nie wie że z kobietami się nie zadziera.. Angelina ogólnie rzecz biorąc jest zła za tą amputacje i się zaczyna action.. Fajna scena pocałunku śpiącej królewny gdzie sensu nabiera pojęcie „true love” poparte całą dotychczasową fabułą. Dobra dosyć – warto oglądnąć.
Po ‘Maleficient’ czas na ‘Chef’ z drugoplanową rolą Scarlet Johanson, miłe , wpisujące się w ostatnią manię gotowania z pasją. To wkładam do kategorii ‘można oglądnąć – tylko po co’.
Po ‘Chef’ zabijania nudy ciąg dalszy; ‘Blended’ z Barrymoore i Sanderem – ‘można, ale po co’
Nad Polską
Przyszedł obiad: eskalopki uczciwe , czuło się że się gryzie mięso.. na przystawkę makaron z wasabi i szczypiorem – do tego sos sojowo-rybny. Sałatka i Brownie. Bułka a’la chałka. Ciastko smaczne. Metalowe sztućce. Od razu widać że produkt dla Japończyków musi być lepszy; kto produkował/dostarczał coś do Japonii wie o czym mówię. Rzucam się na obiad zanim jeszcze przyszło wino z softem. Jeszcze nie skończyłem a steward już szedł z dolewką białego i czerwonego. Za chwilę runda z herbatą, kawą , zieloną herbatą i herbatą Oolong. Rundy skończyły się gdy stewardesa przechodzi segment i wszyscy odmawiają – widać że chcą dopieścić.
Czas mija na spisywaniu tych kilku słów, czyszczeniu obiektywu, gimnastyki w kuchni, nawadnianiu się, przesłuchaniu Dire Straits, INXS, REM, Madonny, Franz’a.. i na koniec druczki. Co pół godziny steward przechodzi z wodą i sokami.
Robi się widno , przyjeżdża ciepłe śniadanie, omleto-jajeczica, ziemniaki, szpinak i pomidory.