+1
novart 17 kwietnia 2014 21:16
Krótka relacja z Genewy 04-06 kwietnia 2014.
Do tej pory miałem wrażenie z forum, że w Genewie niewiele w zasadzie jest do obejrzenia – stąd moja krótka relacja z weekendowego wypadu.
Przejazd z lotniska w dowolny punkt miasta komunikacją miejską dalej jest bezpłatny po wydrukowaniu biletu z automatu na lotnisku (opisane na forum). W hotelu dostaliśmy za darmo kartę na komunikacje miejską na cały pobyt – trzeba wpisać imię i nazwisko oraz datę pobytu w hotelu.
Pierwszy krok, jeszcze wieczorem w kierunku fontanny Jet d’eau – woda tryska na 140 metrów (podobno najwyżej w Europie), uruchomiona w 1891 na 600-lecie konfederacji szwajcarskiej.

01_GVA_Fontanna.jpg


1. Jet d’eau – widok z Pont du Mont-Blanc
Tuż obok jest Ogród Angielski z zegarem kwiatowym.

02_GVA_Zegar_kwiatowy.jpg


2. Zegar Kwiatowy w Ogrodzie Angielskim
I wieczorem to by było na tyle.
Drugi dzień był bardziej napięty. Po drodze do bazyliki Św. Piotra przeszliśmy Quai du Mont-Blanc do Jette des Paquis (cypel z latarnia morską). Tak z tego miejsca wygląda fontanna.

03_GVA_Fontanna_z_cypla.JPG


3. Widok na fontannę z cypla
A tak wygląda koniec cypla z plażą i latarnią.

04_GVA_Plaża_z_latarnią.jpg


4.Widok na latarnię z cypla
Następnie przepłynęliśmy łódką M1 – kursuje co 10 minut (w ramach darmowego biletu na komunikację miejską) skąd również był dobry widok na fontannę i pod górę doszliśmy do Katedry Św. Piotra uważanej za najważniejszy zabytek Genewy. Katedra jest w środku dość surowa.

05_GVA_Katedra_Św_Piotra.jpg


5. Katedra w środku
Będąc w Katedrze nie można opuścić wejścia na wieżę, z której roztacza się piękny widok na całą Genewę. Wejście do wieży północnej mieści się w lewym kącie nawy. Bilet kosztuje 5 CHF. Aby wejść na górę pokonujemy 152 schody (obliczenia własne).

06_GVA_Widok_z_Katedry_Św_Piotra.jpg


6. Widok z wieży katedralnej na Leman

07_GVA_Widok_z_Katedry_Św_Piotra2.jpg


7. Widok z wieży katedralnej
Na zewnątrz katedry po prawej stronie jest wejście do stanowiska archeologicznego. Wykopaliska odsłoniły szczątki domu modlitwy z IV wieku i zdobioną mozaikami salę audiencyjną z systemem ogrzewania pod podłogą. Tam jednak nie zajrzeliśmy (wstęp 20 CHF).
Prosto z katedry poszliśmy do Maison Tavel. Jest to najstarsza w mieście XIV wieczna kamienica rodziny Tavel. Mieści się tam teraz muzeum (wstęp za darmo), można je nazwać muzeum historii Genewy. Można tam zobaczyć multimedialną historię miasta, XIX wieczny plan miasta z cynku oraz wielką beczkę, która mnie najbardziej urzekła… 

08_GVA_Maison_Tavel_eksponat.jpg


8. Maison Tavel – eksponat
Po wyjściu z muzeum, kierujemy się na prawo, po przejściu kilku kroków w kierunku Promenady de la Treille trafiamy na najdłuższą ławkę świata a już na pewno Genewy (podobnież Księga Rekordów Guinnessa nie potwierdza rekordu).

09_GVA_ławka.jpg


9. Najdłuższa ławka
Następnie zeszliśmy na dół na Plac de Neuve i weszliśmy do ogrodów uniwersyteckich. Mijamy ogromne szachy i po chwili po lewej stronie ukazuje nam się Mur Reformatorów. Jest to stumetrowy pomnik, na którym możemy ujrzeć czołowe postaci genewskiej reformacji takie jak Kalvin, Farell, de Beze oraz Knox.

10_GVA_Mur_Reformatorów.jpg


10. Mur Reformatorów
Powyżej, nad pomnikiem, widać najdłuższą ławkę, przed którą przed chwilą byliśmy.
Po krótkim odpoczynku w ogrodowej kawiarni skierowaliśmy się do Patek Philippe Museum przy Rue Des Vieux-Grenadiers 7 przechodząc przez Plaine de Plainpalais, na którym akurat rozłożyło się wesołe miasteczko. Samo muzeum jest naprawdę warte obejrzenia. Takich cudeniek chyba w życiu nie widziałem i polecam każdemu ich zobaczenie. Eksponaty znajdują się na 3 piętrach. Wszędzie kamery i strażnicy, którzy uniemożliwiają wniesienie ze sobą jakiejkolwiek torby czy aparatu. Zdjęć oczywiście robić nie wolno. Wejście kosztuje 10 CHF a w sobotę o 14:30 można załapać się na angielskiego przewodnika – wtedy koszt rośnie do 15 CHF za osobę.Wieczorem poszliśmy jeszcze zobaczyć najwyższy mechaniczny zegar na świecie – 30,02 metra. Można go podziwiać w hotelu Carnavin (obok głównego dworca kolejowego). Skonstruował go w 1999 roku jubiler Kazes z miasta Carouge. Aby do niego trafić wchodzimy do hotelu, mijamy po lewej stronie recepcje i kierujemy się w kierunku wind. Zegar wisi po lewej stronie za rogiem. Można też wjechać na chyba 8 (przedostatnie) piętro i zobaczyć go na górze i z góry a przy okazji można potraktować to piętro jako zakryty taras widokowy na Genewę.

11_GVA_Zegar.JPG


11. Zegar w hotelu (widok z góry)
Kolejny dzień przeznaczyliśmy na drugą część miasta.
Na początek pojechaliśmy tramwajem na Place des Nations. Niestety była niedziela, a w niedzielę Pałać Narodów jest nieczynny.

12_GVA_ONZ.jpg


12. Pałac Narodów
Na placu przed pałacem stoi pomnik – krzesło z urwaną jedną z nóg, symbolizując ogrom nieszczęść jakie niesie za sobą stosowanie min przeciwpiechotnych i konieczność walki z tym procederem. Jak pójdziemy nieco wyżej dojdziemy do Muzeum Czerwonego Krzyża a jak niżej do Ogrodu Botanicznego.

13_GVA_Czerwony_Krzyź.JPG


13. Budynek Muzeum Czerwonego Krzyża
Spod muzeum autobusem nr 8 pojechaliśmy na Rue Louis Favre 25-29, gdzie zobaczyliśmy zespół budynków zbudowanych na podobieństwo bajkowej wizji – tzw. „domki smerfów”.

14_GVA_Domy_Smerfów.jpg


14. Domki Smerfów
Następnie również autobusem nr 8 wróciliśmy pod dworzec kolejowy, aby zobaczyć Bazylikę Notre-Dame.

15_GVA_Bazylika.jpg


15. Bazylika Notre-Dame
A w środku Bazylika wyglądała tak..

16_GVA_Bazylika_w_Środku.jpg


16. Bazylika Notre – Dame
W środku wygląda podobnie do Katedry Św. Piotra, jednakże jest dużo bardziej zdobiona.
I tu już powoli kończył nam się czas, ale była ładna pogoda i nie mogliśmy sobie odmówić wizyty nad jeziorem i przepłynięcia po nim jeszcze raz łódką. Tym razem wybraliśmy linię M3 – kursuje co 30 minut (również bezpłatnie w ramach biletu otrzymanego w hotelu). Trasa jest dłuższa niż M1 i wiedzie na genewską plażę po drugiej stronie jeziora. Sama podróż łódką jak i widoki są bardzo fajne i szczerze polecam taką wycieczkę.

17_GVA_Cypel_z_latarnią.JPG


17. Widok z łódki na cypel z latarnią

18_GVA_łódka.JPG


18. Łódka komunikacji miejskiej na jeziorze
Po dopłynięciu na drugi brzeg zaczęliśmy się rozglądać za jakąś kawą. Nie było to wcale proste jak się zaraz okazało. Skręciliśmy w lewo i szliśmy wzdłuż brzegu. Po chwili trafiliśmy na yacht club genewski – niestety wstęp tylko dla członków… Kilka minut dalej wzdłuż brzegu znaleźliśmy klub surfingowy wraz z plażą i dwiema knajpkami – ale do knajpek nie można było zejść z promenady bezpośrednio, tylko trzeba było zejść na ścieżkę rowerową i pod promenadą dostać się do klubu. Za dwie kawy i piwo – 14CHF. A tak wyglądał widok na plażę i jezioro.

19_GVA_Plaża.jpg


19. Plaża i jezioro
Kilka słów o jedzeniu.
Generalnie jest drogo i wcale nie znaczy to, że dobrze i smacznie. Z czystym sumieniem nie mogę polecić żadnego miejsca w którym jadłem, za to mogę zdecydowanie odradzić Istanbul Kebab, gdzie jedzenie jest słabe a piwo EFES najsłabsze jakie piłem…
Za taki oto posiłek na tyłach Place de Cornavin, w POST’CAFE

20_GVA_Posiłek.jpg


20. Panini i piwo
…zapłaciłem 33,50 CHF 
Za to na osłodę można tam spotkać polską obsługę.

A teraz kilka słów o tym, co moim zdaniem jeszcze trzeba zobaczyć a ja pewnie zobaczę to następnym razem (jak się okazało dwa dni nie wystarczyły):
- CERN (rezerwacja biletów na kilka miesięcy na przód)
- Stary Arsenał (Ancien arsenal)
- Ratusz Miejski (Hôtel de Ville)
- Plac de Bourg de Four
- Muzeum Historii Naturalnej
- Muzeum Barbier-Mueller
- Ogród Botaniczny /ania243 - dzięki za przypomnienie/
I to by było na tyle…
Pozdrawiam.

Dodaj Komentarz

Komentarze (13)

michzak 17 kwietnia 2014 21:43 Odpowiedz
Dzięki za wrzucenie, zapiszę sobie i będę wiedział co warto zobaczyć ;) nie wiedziałem o tym bilecie nic!
novart 17 kwietnia 2014 21:50 Odpowiedz
Jakby co, to pytaj - może będę znał odpowiedź:)
boisfarine 17 kwietnia 2014 21:51 Odpowiedz
fajna relacja, nabrałam ochoty na wycieczkę do Genewy ;-)
michzak 17 kwietnia 2014 21:53 Odpowiedz
novart napisał:Jakby co, to pytaj - może będę znał odpowiedź:)czy te bilety na komunikację miejską to dostajesz na tyle dni, na ile hotel jest? Czy dowolnie? :D
novart 17 kwietnia 2014 21:59 Odpowiedz
michzak napisał:novart napisał:Jakby co, to pytaj - może będę znał odpowiedź:)czy te bilety na komunikację miejską to dostajesz na tyle dni, na ile hotel jest? Czy dowolnie? :DBilety są na tyle dni ile jesteś w hotelu. Zameldowaliśmy się w hotelu 04 i tego dnia dostaliśmy bilety. Jako, że pobyt był do 06, to recepcjonistka od razu wpisała na bilecie daty obowiązywania 04 - 06. My natomiast musielismy sobie na bilecie dopisać imię i nazwisko.
ania243 18 kwietnia 2014 10:09 Odpowiedz
Świetna relacja! Czy mozesz zdradzić ile zapłaciliście za bilety? Niestety ceny lotów są dla mnie w tej chwili za wysokie, chociaz zdarzyło mi się leciec LOTem na trasie Waw-Genewa za 203 PLN :) Polecam jeszcze :Ogród botaniczny - można sobie zrobić piknik na trawie - i oczywiscie nikt nie krzyczy, zeby nie deptać trawy :)Patek Philippe Muzeum - wejście 7 CH - 2 lata temu, ale naprawdę warto. W srody i niedziele jest targ staroci na Place de Plainpalais
novart 18 kwietnia 2014 10:47 Odpowiedz
Fajnie, że się podobała :) Bilet kosztował 340 PLN - kupiłem w Szalonej Srodzie LOT-u. Przedwczoraj też była Genewa, za 349 PLN - musisz polować. Do Szwajcarii często jeszcze SWISS ma promocje za ok 420 PLN z WAW, z tym, że do Zurichu...Racja, ogród botaniczny powinienem dodać jeszcze do listy na końcu :) i dodałem :)
bohdan 18 kwietnia 2014 12:40 Odpowiedz
Ten bilet to w kazdym hotelu można otrzymać? Czy wymagana jest jakaś cena noclegu?
novart 18 kwietnia 2014 14:03 Odpowiedz
bohdan napisał:Ten bilet to w kazdym hotelu można otrzymać? Czy wymagana jest jakaś cena noclegu?100% pewności nie mam, czy w każdym. Wydaje mi się, że tak.
namtih 24 kwietnia 2014 21:13 Odpowiedz
Do Genewy jedzie się przede wszystkim do CERN ;-) Aktualnie terminy zajęte do końca sierpnia, sam poluję na wrzesień.Quote:Ten bilet to w kazdym hotelu można otrzymać? Czy wymagana jest jakaś cena noclegu?W każdym.
supergeneva82 28 kwietnia 2014 08:56 Odpowiedz
Cóż za klimatyczne miasto. Może i atrakcji w nim niewiele, ale krajobrazy po prostu niesamowite. Ach, te kamieniczki. Ach, te góry przecinające nieboskłon :) Uczta dla oka. Mimo, że to takie bogate miasto, to jednak wydaje się mało nowoczesne (i dobrze). Szkoda, że dla Polaka jest tam tak drogo. Za to Szwajcarzy przyjeżdżający do Polski żyją jak królowie ;)____________________Jesteś wymagającym klientem? http://czteryciany.yolasite.com/ Kliknij tutaj. Nie zawiedziesz się!
gmak 30 lipca 2014 00:05 Odpowiedz
Kilka uwag, co do CERN, bo nie chcę zakładać osobnego tematu.Udało nam się załapać na zwiedzanie, pomimo że dawno nie było wolnych miejsc.Napisałem, czy zdarzają się rezygnacje i czy mają coś w rodzaju "waiting list". Odpisali, że raczej da się coś zrobić i że się jeszcze odezwą. Gdy się przypomniałem, zaproponowali dołączenie do grupy o 14:00. Okazało się, że na recepcję wraca się o 17:30, a gdzie indziej wspominają, że nie można przyjeżdżać z bagażami. Ponieważ samolot do Warszawy mieliśmy o 19:25 i trzeba by wrócić po walizki do hotelu, odpisałem że z bólem serca rezygnujemy. Wtedy odpowiedzieli, że możemy jednak zjawić się z bagażami i pojechać prosto na lotnisko.Program wygląda tak:ok. 40 minut projekcja filmu, który można obejrzeć również obok na wystawie "Universe of Particles" i pewnie w internecie, potem wiozą 20 minut autokarem gdzieś do Francji, tam zjazd głęboko pod ziemię do obejrzenia projektu LHCb, powrót na powierzchnię i drugi wykład o eksperymencie badającym skąd się wzięła nadwyżka materii nad antymaterią. Wykłady prowadzą bardzo zaangażowani ochotnicy spośród pracowników CERN, ale skupiają się przede wszystkim na stronie technicznej badań: detektory, kalorymetry, zaawansowana statystyka etc. i większość grupy przestaje słuchać.Poza bardzo zainteresowanymi tematyką, jeśli ktoś ma trochę czasu, to polecam nie zapisywać się na zwiedzanie, ale pojechać tam obejrzeć obie wystawy (druga to Microcosm po drugiej stronie ulicy), ew.kupić pamiątki w sklepiku oraz skorzystać z "vending machines" przy recepcji (np. ceny napojów kilkukrotnie niższe niż na mieście).
namteh 1 sierpnia 2017 00:24 Odpowiedz
To moje to nie było takie jak pisze @gmak i nie wiem czy ta wersja z wyjazdem do Francji jest dalej możliwa.