+1
novart 23 kwietnia 2015 15:05
Poniżej krótka relacja z kwietniowego weekendowego wypadu do Belgradu.
Bilety zakupione w „Szalonej Środzie”, więc podróż LOT-em. I na samym początku uwaga o naszym, bądź co bądź, narodowym przewoźniku – nie tak dawno szczycił się najmłodszą flotą, a tymczasem pasażer siedzący przede mną w ERJ 175 SP-LIA opierając się o podłokietnik…złamał go... Zacząłem się bacznie rozglądać dookoła i w oczy rzuciło mi się mocno już wytarte moje skórzane siedzenie…czym prędzej zamówiłem piwo – pomogło :lol: i mi i LOT-owi :lol:. Dalej już była tylko sielanka:D.
Po przylocie zaczęliśmy się rozglądać za możliwością wymiany waluty na dinary. Jeszcze przed opuszczeniem strefy jest kantor oraz automat. Zaraz za strefą po lewej stronie jest kolejny kantor. Kursy, co było do przewidzenia, gorsze niż na mieście, na lotnisku za 1 EUR – 116 RSD a w mieście nawet 119,80 RSD, ale w tym ostatnim kantorze można wymienić na RSD nasze PLN-y – kurs po uwzględnieniu 3% prowizji 27,91…więc daleko od rewelacji, ale może się przydać.. Następnie poszliśmy na górę gdzie przed budynkiem terminala zatrzymuje się A1 i 72 (rozkład jazdy podany w relacji @JarekGdynia aktualny :) ). Bilety na oba autobusy możemy kupić jedynie w autobusie – 72 kosztuje 150 RSD. Wsiadamy do 72 i po około 40 minutach wysiadamy na ostatnim przystanku „Zeleni Venac”. Dalej na piechotę już, przez całe Centrum, do naszego lokum na Strahijnica Bana. Jak już się rozlokowaliśmy, przypomniał o sobie głód. Skorzystaliśmy z podpowiedzi personelu hotelo-pensjonatu i wybraliśmy się na ulicę Skadarską. Gdzieś przeczytałem, że Strahijnica Bana to ulica silikonowych piękności…ale ja takich nie zaobserwowałem, za to można podziwiać tam np. takie stare kamienice.

01_Strahijnica_Bana.JPG



Po kilkunastu minutach spaceru dotarliśmy do ulicy Skadarska, która na początku okazała się pusta…

02_Skadarska.jpg



Na szczęście im bardziej do góry szliśmy tym więcej ludzi spotykaliśmy. Zgodnie z poleceniem, wybraliśmy restaurację „Tri Szeszira” – nie zawiedliśmy się :D. Jedzenie było pyszne – a wyglądało tak:

02a_Plejskavica.JPG




02b_Cevapci.JPG



i wcale nie było drogie. Za plejskavice, cevapci, pieczywo, sałatkę szopską i dwa piwa zapłaciliśmy w przeliczeniu 77 PLN. Porcje były ogromne. Posileni poszliśmy w górę ulicy.


03_Skadarska.JPG




04_Skadarska.JPG



Tak idąc dotarliśmy do Placu Republiki, miejsca spotkań mieszkańców Belgradu

05_Trg_Republike.JPG



na którym można podziwiać pomnik Kniazia Mihaila.

06_pomnik_Kniazia_Mihaila.JPG



Dalej, wychodząc z Centrum dotarliśmy do Bulwaru kralja Aleksandra gdzie mogliśmy podziwiać bardzo ładnie oświetlony Parlament z budynkiem poczty z tyłu oraz tzw. Stary Pałac po drugiej stronie bulwaru.

07_Parlament.JPG




08_Parlament.JPG




09_Stary_Pałac.JPG



I to by było na tyle tego dnia…

Następnego dnia, zaraz po śniadaniu, czyli o 11 ruszyliśmy w miasto. Celem, najpierw cerkiew św. Sawy. Postanowiliśmy dojechać tam tramwajem. Niedaleko naszego lokum, na ulicy Cara Duszana przejeżdżał tramwaj nr 2, którym mogliśmy się dostać w okolicę cerkwi. Zanim wsiedliśmy do tramwaju naszą uwagę zwrócił sposób parkowania w stolicy Serbii (tak ten samochód po prostu zaparkował przed przejściem dla pieszych)

10_Cara_Duszana.jpg



-- 23 Kwi 2015 15:16 --

A oto i nasz tramwaj.

11_Tramwaj.jpg



Jednak zanim wsiedliśmy, w kiosku obok kupiliśmy bilety 24-godzinne. Jeden taki papierowy bilet to 320 RSD i, uwaga, ważny jest 24 godziny od momentu kupna a nie od momentu skasowania w pojeździe – nie wiem po co go w takim razie trzeba kasować… Wysiedliśmy na Placu Slavija i po chwili byliśmy pod Św. Sawą

12_Cerkiew_Św_Sawy.JPG



Betonowy kolos, który skojarzył mi się ze Świątynią Opatrzności w warszawskim Wilanowie. Drugim punktem była cerkiew Św. Marka mieszcząca się niedaleko Bulwaru kralja Aleksandra, która zrobiła na nas zdecydowanie większe wrażenie.

13_Cerkiew_Św_Marka.JPG




14_Cerkiew_Św_Marka.JPG



Pod cerkwią rozłożyło się stoisko ze słodyczami.

15_Hałwa.JPG



Nie mogliśmy się oprzeć chałwie….pyszna

Stąd już krok do Parlamentu, tym razem za dnia.

16_Parlament.JPG



Wracając do centrum natknęliśmy się na pomnik Cara Mikołaja II

17_Pomnik_Cara_Mikołaja_II.JPG



Następnie dotarliśmy jednej z większych pętli autobusów miejskich w centrum – Zeleni Venac. Tu wsiedliśmy w autobus 84 w kierunku Zemun. Szczerze mówiąc wysiedliśmy trochę na chybił trafił a w zasadzie, jak się okazało, na trafił.

18_Zemun.JPG



Skręcając z głównej ulicy w deptak - ulicę Gospodską - dotarliśmy do zemuńskiej promenady.

19_Zemun_ul_Gospodska.JPG




20_Zemun_Promenada.JPG



-- 23 Kwi 2015 15:29 --


21_Zemun_Promenada.JPG



Spacerując po bardzo zatłoczonej tego dnia promenadzie (śliczna pogoda, Wielka Sobota) natknęliśmy się na politykę…

22_Zemun_Promenada.JPG



Nie zrażeni tym, usiedliśmy na kawę w New Marinero, restauracji położonej na Dunaju, czyli z dala od zgiełku promenady, gdzie nabraliśmy sił na dalszą drogę

23_Zemun_Promenada_New_Marinero.JPG



Jeszcze chwila spaceru po promenadzie i skręciliśmy w kierunku głównej ulicy gdzie wsiedliśmy w autobus 15 w kierunku na Zeleni Venac, którym dojechaliśmy do przystanku Brankov Most (ostatni przystanek przed pętlą, zaraz za mostem). Tam wysiedliśmy i zeszliśmy na dół na przystanek tramwaju numer…2 :D

24_Brankov_most.JPG



Tramwaj ten jest dość przydatny, gdyż jego trasa biegnie dookoła szeroko rozumianego centrum miasta. Możemy nim dojechać do twierdzy Kalemegdan, cerkwi Św. Sawy, dworca kolejowego, zbombardowanych przez NATO budynków Ministerstwa Obrony – gdzie właśnie się udawaliśmy…

25_Zbombardowane_pzez_NATO_Min_Obrony.JPG



Teraz czas na trolejbus nr 40, którym dojechaliśmy pod Cerkiew Św. Marka

26_widok_na_Cerkiew_Św_Marka.JPG



Jako, że już zgłodnieliśmy postanowiliśmy udać się w okolicę deptaku Kniazia Mihaila przechodząc przez plac Republiki

27_Trg_Republike.JPG



i sprawdzić czy restauracja ”?” serwuje naprawdę takie pyszne jedzenie. Tym razem się zawiedliśmy. O ile wystrój rzeczywiście klimatyczny, to jedzenie takie sobie. Za plejskavice, grillowane warzywa, deskę serów, pieczywo i dwa piwa zapłaciliśmy w przeliczeniu 70 PLN a wcale się nie najedliśmy :(.
Jeśli ktoś by się zastanawiał jaką restaurację wybrać, to zdecydowanie polecam Tri Sesiri.
Wieczorem jeszcze spacer po Twierdzy i powrót do pokoju.
Następnego dnia śniadanie, pakowanie i kierunek lotnisko. Po drodze jeszcze czas na „Zajecarsko” w jednej z bocznych uliczek od głównego deptaka – cena bardzo przyzwoita – 120 RSD za duże piwo :D.
W relacji nie ma jednego z głównych punktów Belgradu – Twierdzy Kalemegdan, której poświęciłem pół dnia będąc przejazdem jakiś czas temu - ale oczywiście warto się tam wybrać zarówno w dzień jak i w nocy ;).
I to by było na tyle...
Co oprócz tego warto zobaczyć? Myślę, że muzeum lotnictwa, położone tuż obok lotniska, w którym można podobnież zobaczyć zestrzelony przez Serbów niewidzialny amerykański bombowiec.

Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

topaz102 24 kwietnia 2015 22:39 Odpowiedz
Ciekawe klimaty, dzięki za relację ;)
wukash 24 kwietnia 2015 23:59 Odpowiedz
Fajna relacja, trochę krótka,,, mam pytanie czy do przekroczenia granicy używaliście paszportów? jeśli tak to czy dostaliście pieczątkę w paszport?
novart 25 kwietnia 2015 18:58 Odpowiedz
Dzięki za słowa uznania :D Relacja krótka bo pobyt krótki ;)Moja piękniejsza połowa przekraczała granicę na DO a ja na paszport i pieczątkę dostałem (ale tylko na przylocie).