KORFU - RELACJA PISANA Z SERCEM - CZĘŚĆ I CZYLI TEGO NIE ZNAJDZIECIE W PRZEWODNIKACH
To nasza trzecia grecka wyspa, ale pierwsza wycieczka na dość szczególnych zasadach. Lot czarterowy, hotel znaleziony samemu, samochód wynajęty już w Polsce i brak all inclusive. Samochód na cały wyjazd to luksus- jedziesz gdzie chcesz, kiedy chcesz, na ile chcesz - ogranicza Cię tylko ilości dni. To co tutaj przeczytacie to mój praktyczny przewodnik co zwiedzać na Korfu, gdzie jechać, co warto na Korfu zobaczyć, co zjeść lub na którą plaże pojechać nawet kilkadziesiąt kilometrów. Założenie było proste, zobaczyć jak najwięcej, a jednocześnie nie zapomnieć, że podróżujemy z 2,5 letnim dzieckiem, które chciałoby pobawić się na plaży czy popluskać w wodzie. Zapraszam do spisanych wspomnień z Korfu części pierwszej.
Kierunek do jednego z najpiękniejszych miejsc na wyspie- tak mówią o Paleokastritsa skąd płynie się do kilku zatopionych w morzu grot oraz dziewiczych zakątków Korfu. Nasz cel to port, z którego można wynająć łódkę z przewodnikiem. Trochę kluczymy ale właśnie zobaczyłam punkt, który miałam zaznaczony na mapie- plaża La Grotta. Plaży to tam nie ma, a zaledwie kilka wciśniętych w skałę leżaków, trampolina do skakania (na własne ryzyko), wodna taksówka i restauracja. Zejście po kilkudziesięciu schodkach, a później wdrapanie się z Izą na rękach bardzo męczące, ale widoki, kolor morza- bajka!
Plaża La Grotta Korfu Za dosłownie kilka kilometrów kończy się droga i znajdujemy mały marinę. Od razu zostajemy zaczepieni przez Greka oferującego motorówki większe, mniejsze, samemu lub z "captainem". W tym miejscu można wynająć motorówkę i samemu płynąć, ale ja z racji średniej pogody z falami i tego, że bałam się wsiąść z Mężem w roli sternika. Wybieram opcję rejsu z kimś doświadczonym. Można się tagować- my z ceny 40 euro za naszą trójkę dobiliśmy targu 25 Euro i znaleźliśmy jakąś parę do podzielenia kosztów. Pomimo, że woda wyglądała na spokojną to na otwartym morzu było dość wietrznie. Rejs trwa ok 30 minut, po drodze mijamy skałę w kształcie głowy małpy, zaglądamy do trzech grot, podziwiamy różne formy skalne, a na końcu czeka na nas niesamowita plaża Paradise. Na jak długo np dwie czy pięć godzin - tutaj my decydujemy. Polecam zabrać buty do wody oraz napoje.
My poprosiliśmy o powrót za ok 1,5 h i tutaj o dziwo kapitan był punktualnie. Kolejny punkt na mapie w niedalekiej odległości to ruiny zamku Angelokastro. Tutaj Iza akurat zasnęła w samochodzie więc zaopatrzona w butelkę wody poszłam a w zasadzie pokonałam kilkadziesiąt schodów i wspięłam się na zamek. Cóż sam zamek ruiny jak ruiny, ale widoki ładne. Samo Angelokastro wygląda imponująco z drogi dojazdowej. Można zatrzymać się cyknąć fotkę i dalej w drogę.
Widok z Angelokastro Kolejny punkt to poszukiwania piaszczystej plaży i tutaj chcieliśmy udać się do Agios Georgios lub Agios Stefanos. Po drodze do Agios Georgios mija się kilka miejscowości, chyba największa to Mokrades, gdzie mamy możliwość zakupu (z degustacją) domowych win oraz innych przetworów jak miód z tymiankiem czy oliwa. Wino butelka koszt ok 3 euro. Z naszych notatek wynikało, że ta Agios Stefanos to kurort chętnie wybierany przez rodziców z dziećmi właśnie ze względu na plażę. Na nas zrobiła średnie wrażenie, piasek jakiś taki błotnisty, okolica bez większego zachwytu. W końcu pojechaliśmy do Agios Georgios. Plaża piaszczysta, dość szeroka, oznaczona błękitną flagą. Wystarczyło przejść przez mało ruchliwą uliczkę, żeby zjeść pyszne Bourdeto w restauracji Ostrako. Bourdeto to jedno z lokalnych dań a mianowicie ryba w sosie pomidorowym z dużą ilością cebuli, czosnku i ostrej papryki. Dalej w poszukiwaniu benzyny
:) zahaczyliśmy o Arillas z wąską mocno żwirkową plażą przy skarpie. Urokliwe miejsce gdzie nad plażą stoi kilka betonowych ławeczek.
KERKIRA - NOWA FORTECA - KANONI - IPSOS
Na początek wybraliśmy się do stolicy Korfu Kerkiry. Już w hotelu na recepcji powiedziano nam, że lepiej wybrać się tam komunikacją, ale my pana nie posłuchaliśmy się. Chwilę potem sami na własnej skórze przekonaliśmy się, że zaparkowanie graniczy z cudem, ale udało się. Zwiedzanie zaczęliśmy od Nowej Fortecy do której prowadzą malownicze schody. Gdzieś na forum znalazłam wpis, że spokojnie można zwiedzać Fortecę wózkiem- no cóż mam nieco odmienną opinię. Osobiście nie polecam. Wejściówka to 3 euro ale w ramach biletu mamy gratisowe piwo czy napój. Widoki z fortecy zachwycające z cudowna panoramą na miasto.
Uliczki stolicy Korfu wyglądają niczym zapożyczone z Wenecji. Mnogość wąskich ulic tworzący miejski labirynt sprawia, że nawet z mapą gubimy się. W końcu docieramy do Pałacu Św. Michała i Grzegorza, przechodzimy przez tętniący życiem plac Spianada i nastawiamy nawigację na Kanoni i Mysią wyspę. Trochę nam zajmie dotarcie do wysepki Vlacherna z charakterystycznym białym kościołem.
Kanoni i Mysia Wyspa to chyba jeden z najczęstszych pocztówkowych widoków Korfu. Błękitne niebo, białe chmury i niezykłe widoki sprawiają, że już wiemy czemu jest to jedno z najchętniej fotografowanych miejsc na wyspie. Z tego co wiem na Mysią Wyspę są stateczki wycieczkowe- my jednak z takiej opcji nie skorzystaliśmy. A na dodatek trafiliśmy na startujący samolot, który jest niemalże "na wyciągnięcie ręki". Z zazdrością patrzymy na górującą nad nami restauracje- myślę, że goście mogą siedzieć tam godzinami i podziwiać panoramę Kanoni.
Popołudniu odwiedzamy najbliższą nam miejscowość czyli Ipsos. Tutaj mogę polecić bardzo dobre Souvlaki inaczej Kalamaki czyli kolejny grecki przysmak. Dwa szaszłyki, pita, frytki, sos tzatziki i w przystępnej cenie 6,5 euro w restauracji Phevos. Drugim miłym zaskoczeniem była malutka restauracyjka Moby Dick z wyśmienitą pizzą. Tutaj zamówiliśmy sobie przystawkę za 2,5 euro o nazwie "flat pizza bomba"- jak się okazało przystawka była wielkości dużej pizzy
:). W Ipsos obok malowniczego deptaka tuż nad morzem znajduje się malutka przystań oraz sklepik z regionalnymi produktami.
AGIOS STEFANOS - KASSIOPI - KALAMAKI- ACHARAVI
Tym razem kierunek wschodnia część Korfu. Zaczęliśmy od malutkiego miasteczka w zatoczce, z urokliwą mariną oraz wodnymi taksówkami. Spokojnie i błogo było usiąść na ławeczce z widokiem na turkusowe morze. Do Agios Stefanos trafiliśmy przypadkiem zachęceni widokiem z góry- było warto- o tym miejscu nie pisał żaden przewodnik.
Kolejny przystanek to większa miejscowość Kassiopi i tam kolejne ławeczki, kolejne widoki ale tym razem na Albanię, która jest na prawdę blisko. Poł godzinny rejs ze stolicy Korfu to koszt ok 20 euro od osoby. W Kassiopi byliśmy dosłownie na chwilę skąd ruszyliśmy na piaszczystą plażę Kalamaki. Była to chyba najszersza i najbardziej płaska plaża na Korfu z bardzo łagodnym i długo płytkim wejściem do wody. Tam też była najcieplejsza woda w morzu. Przed Kameroli jest plaża Imerolla, którą ktoś oceniła jako jedną z najpiękniejszych- ja tak nie uważam. Widziałam i szybko pojechaliśmy dalej. Stamtąd pojechaliśmy na obiad do Acharavi i do polecanej knajpy Woody's zlokalizowanej tuż przy wąskiej plaży Acharavi beach. Polecam talerz dla dwojga Woodys Meze- kilka rodzajów mięsa, pita i ziemniaki, bardzo duża porcja!
To była relacja część pierwsza, wkrótce kolejne informacje o tej przepięknej greckiej wyspie jaką jest Korfu
:) Relacja z bloga mojej żony - http://izaincharge.blogspot.comDRUGA CZĘŚĆ RELACJI
SIDARI - CANAL D AMOUR - PEROULADES - CAPE DRASTIS
Cel dzisiejszego dnia to Kanał Miłości, klify oraz restauracja w "siódmym niebie". Miejscowość Sidari to długi ciąg sklepików i knajpek. Droga do kanału dość dobrze oznaczona i po chwili docieramy do parkingu i restauracji. Aby dotrzeć do Canal D amour musimy minąć restaurację, dwa baseny i jesteśmy na miejscu. Przed kanałem jest bardzo ładna zatoczka, którą początkowo wzięliśmy za nasz cel
:) Kanał Miłości na Korfu robi wrażenie i nie dziwi mnie, że w sezonie miejsce to może być oblegane przez tłumy turystów. Piękne formacje skalne, kształt kanionu oraz turkusowa woda sprawiają, że chce się tam zostać na dłużej. Nie brakuje również, śmiałków, którzy skaczą do wody. Może w poszukiwaniu miłości, kto wie! Po drugiej stronie kanału jest dość spora piaszczysta plaża. Wskazówka - w wielu restauracjach, w których jest basen, wystarczy zamówić nawet coś niewielkiego i można korzystać z basenu. My tak zrobiliśmy w restauracji przy Canal D amour - Iza była wniebowzięta, a nas kosztowało to jeden napój.
Kanał Miłości Korfu
Canal D amour Korfu
Skok Canal D amour
Kilka kilometrów od Sidari jest miejsce tak piękne, że w moim odczuciu jest to chyba najlepsza część Korfu. Klify i przylądek Cape Drastis to najdalej wysunięte miejsce na północ. Dojazd do przylądka Drastis prowadzi z miejscowości Peroulades. Ostatnie zdjęcie to widoczek z restauracji, która oprócz niesamowitej lokalizacji oferuje swoim gościom również darmowy basen.
Cape Drastis Korfu
Przylądek Drastis Korfu
Klify oraz plaża Peroulades Korfu
Będąc w okolicy Peroulades koniecznie polecam restaurację 7th Heaven Panorama, w której Makłowicz nagrywał swoje podróże kulinarne. Fantastyczne widoki, przeszklona platforma widokowa i rewelacyjny makaron Tortellini z martini - najlepszy jaki w życiu jadłam!
7th Heaven restauracja Korfu
Restauracja Panorama Korfu
7th Heaven Makłowicz Korfu
DASSIA- GOUVIA - GARDENOS - LEFKIMMI - KAVOS
Nasz hotel zlokalizowany był w centralnej części Korfu przy miejscowości Dassia oraz Ipsos. Sama Dassia nie jest najatrakcyjniejsza. Niby sporo knajpek, ale rozwleczonych pomiędzy główną drogą. Plaża nieciekawa, żwirkowa. Momentami bardzo wąska- my byliśmy tylko raz. Ipsos dużo ładniej położona, z jednej strony knajpki, sklepiki a po drugie stronie promenada z palmami i również wąską żwirkową plażą. W Ipsos jest cudowna mała rodzinna restauracyjka z przepysznym jedzeniem. Mowa tutaj o Squirrel czyli wiewiórka. Polecam Sofrito czyli wołowina w pomidorowo-czosnkowym sosie oraz Pastisada. Pastisada oryginalnie powinna być z koguta a czasami jako zamiennik dają mięso wieprzowe. Tutaj właśnie mamy koguta w aromatycznym sosie z goździkami i cynamonem - pycha. Kolejny bliski punkt położony blisko stolicy Korfu to Gouvia z wielką mariną, która na prawdę robi wrażenie. Cumują tu jachty z całego świata. Na terenie przystani kilka restauracji, w tym jedna o nazwie Blue z przystępnymi cenami, podają na prawdę smaczne makarony. W ramach zamówienia można korzystać ze sporego basenu.
Gouvia przystań
Z portu wyruszyliśmy na piaszczystą plażę Gardenos. która zdecydowanie jest już bliżej południa wyspy. Gdzieś czytałam, że wygląda jak raj na ziemi i rzeczywiście jest warta przejechać tych kilkadziesiąt kilometrów. Szeroka piaszczysta z małą rzeczką i mostkiem, trochę na odludziu za to z cudownymi widokami. Turystów mało więc można na prawdę wypocząć. Przy plaży na lekkim wzniesieniu dwie restauracje.
Plaża Gardenos Korfu
Widoki po drodze na południe Korfu
Tego dnia postanowiliśmy pojechać dalej na południe. Przed nami jeszcze malutka spokojna miejscowość Lefkimmi, przez którą przepływa rzeczka. Po obu jej stronach zlokalizowane są małe knajpeczki. Warto wysiąść i porobić chociaż kilka zdjęć. Za kilka kilometrów docieramy do Kavos. Potwierdziło się wszystko co o Kavos czytałam- hordy młodych brytyjczyków. I rzeczywiście byliśmy tam dosłownie kilkadziesiąt minut, a widziałam świeżo pobitego anglika i jego koleżanki na w pół nagie latające po okolicznych knajpach...Całe szczęście, że nie wybraliśmy tej miejscowości na nasze wakacje. Plaża za to bardzo ładna- szkoda tylko, że miejscowość zdominowana przez młodych anglików.
Lefkimmi Korfu
Plaża w Kavos Korfu
Na koniec, wracając z południa wyspy uparłam się na zobaczenie jeziora Korission. Droga, którą dojechaliśmy do jeziora, wyjątkowo słaba, dzika i krzaczasta. A gdy dojechaliśmy...na prawdę nic ciekawego. Gdyby mieć czas, to może z lornetką, udałoby się wypatrzeć jakieś ptactwo. Prawdopodobnie fajne plaże są na odcinku łączącym jezioro i wybrzeże. My trafiliśmy na wielkie nic. Wrażenie robiła jedynie cisza i panujący tam spokój. Na obrzeżu jeziora zjawiskowo wyglądały miliony malutkich muszelek.
Jezioro Korission
Laguna Korission
To nie koniec relacji, na pewno będzie jeszcze część trzecia
:)
Kara napisał:To "przeklejka" z bloga. Już po raz drugi (moje-wspomnienia-z-wypraw,189,28044&p=610660#p610660). Niestety, nie da się zaraportować, bo "krzyżyk" mi się nie pokazuje. Pół tony danych musi się załadować wcześniej?
;-)jakie pół tony danych?przecież jest plain text + obrazki?co chcesz raportować? Blog jest mój (żony) -- 24 Lip 2015 09:51 -- singielka_1976 napisał:I jakie temperatury?Bardzo ciepło, ale nie za gorąco.~24-48 stopni, ale i sporo chmurek momentami + 1 dnia nawet trochę popadało, ale ogolnie pogoda nie meczaca - w sam raz
Kara napisał:Dokładnie to, co opisałam w pierwszym poście. Zdublowanie treści i niewłaściwy dział.Gdzie widzisz zdublowaną treść?Gdzie widzisz zły dział?
1) Bo dla reklam blogów jest wydzielony specjalny wątek, 2) Bo to dubel, 3) Bo rzucił mi się w oczy z racji caps locków (które są odpowiednikiem krzyku wg netykiety).Nie krytykuję treści, a formę promocji. Wrażeniami ze swoich podróży dzielę się z bliskimi. Informacji praktycznych udzielam każdemu.
Mnie się relacja podoba. Pierdoły typu czy jest na blogu, czy gdzieś indziej, mnie nie interesują.Akurat na Korfu nie byłem, wię zapewne skorzystam z kilku info. Podobnie jak z relacji @ ciacho majoneza "Korfu- perła morza Jońskiego".
"Kolejny przystanek to większa miejscowość Kassiopi i tam kolejne ławeczki, kolejne widoki ale tym razem na Albanię, która jest na prawdę blisko. Poł godzinny rejs ze stolicy Korfu to koszt ok 20 euro od osoby"
20 Euro kosztuje rejs do Albanii?
higflyer"Kolejny przystanek to większa miejscowość Kassiopi i tam kolejne ławeczki, kolejne widoki ale tym razem na Albanię, która jest na prawdę blisko. Poł godzinny rejs ze stolicy Korfu to koszt ok 20 euro od osoby"
tak, pytaliśmy - i taki był koszt 20-22Euro, być może cena przedsezonowa
20 Euro kosztuje rejs do Albanii?
singielka-1976Czekam na ciąg dalszy
;) , w jakim terminie byliście?
Też jestem ciekawy jestem w jakim terminie bylście, koniec lipca 2015 ceny troche wyższe niż podajesz (np. sałatka gercka 5-6 EUR)
Albania koszt 25 EUR/osoba, samochód 42 EUR za prom do Serandy w jedna stronę. Tańsza obcja przeprawa do Igoumenitsa koszt samochód/3 osoby tam i z powrotem 109 EUR (promocja jeżeli kupujesz bilet w dwie strony) + dodatkowo ok 70 km
singielka-1976Czekam na ciąg dalszy
;) , w jakim terminie byliście?
Też jestem ciekawy jestem w jakim terminie bylście, koniec lipca 2015 ceny troche wyższe niż podajesz (np. sałatka gercka 5-6 EUR)
Albania koszt 25 EUR/osoba, samochód 42 EUR za prom do Serandy w jedna stronę. Tańsza obcja przeprawa do Igoumenitsa koszt samochód/3 osoby tam i z powrotem 109 EUR (promocja jeżeli kupujesz bilet w dwie strony) + dodatkowo ok 70 km
~15. czerwca wylatywaliśmy; o koszt promu z samochodem nie pytaliśmy, bo z tego co wiem to wypożyczonym za bardzo nie powinno się podróżować do innego kraju.. a samą Albanię i Serenadę odpuściliśmy, bo dla 2,5-letniego dziecka pewnie to byłoby bardziej męczące niż fajne na miejscu.. Choć pewnie gdybyśmy byli 2 tygodnie na miejscu to namówiłbym żonę na Albanię - ale z nocowaniem, w sensie prom, cały dzień na miejscu, hotel wcześniej zaklepany i powrót nast. dnia
singielka-1976Czekam na ciąg dalszy
;) , w jakim terminie byliście?
Też jestem ciekawy jestem w jakim terminie bylście, koniec lipca 2015 ceny troche wyższe niż podajesz (np. sałatka gercka 5-6 EUR)
Albania koszt 25 EUR/osoba, samochód 42 EUR za prom do Serandy w jedna stronę. Tańsza obcja przeprawa do Igoumenitsa koszt samochód/3 osoby tam i z powrotem 109 EUR (promocja jeżeli kupujesz bilet w dwie strony) + dodatkowo ok 70 km
~15. czerwca wylatywaliśmy; o koszt promu z samochodem nie pytaliśmy, bo z tego co wiem to wypożyczonym za bardzo nie powinno się podróżować do innego kraju.. a samą Albanię i Serenadę odpuściliśmy, bo dla 2,5-letniego dziecka pewnie to byłoby bardziej męczące niż fajne na miejscu.. Choć pewnie gdybyśmy byli 2 tygodnie na miejscu to namówiłbym żonę na Albanię - ale z nocowaniem, w sensie prom, cały dzień na miejscu, hotel wcześniej zaklepany i powrót nast. dnia
CZYLI TEGO NIE ZNAJDZIECIE W PRZEWODNIKACH
To nasza trzecia grecka wyspa, ale pierwsza wycieczka na dość szczególnych zasadach. Lot czarterowy, hotel znaleziony samemu, samochód wynajęty już w Polsce i brak all inclusive.
Samochód na cały wyjazd to luksus- jedziesz gdzie chcesz, kiedy chcesz, na ile chcesz - ogranicza Cię tylko ilości dni. To co tutaj przeczytacie to mój praktyczny przewodnik co zwiedzać na Korfu, gdzie jechać, co warto na Korfu zobaczyć, co zjeść lub na którą plaże pojechać nawet kilkadziesiąt kilometrów.
Założenie było proste, zobaczyć jak najwięcej, a jednocześnie nie zapomnieć, że podróżujemy z 2,5 letnim dzieckiem, które chciałoby pobawić się na plaży czy popluskać w wodzie.
Zapraszam do spisanych wspomnień z Korfu części pierwszej.
PALEOKASTRITSA - AGIOS GEORGIOS - ANGELOKASTRO - ARILLAS
Kierunek do jednego z najpiękniejszych miejsc na wyspie- tak mówią o Paleokastritsa skąd płynie się do kilku zatopionych w morzu grot oraz dziewiczych zakątków Korfu. Nasz cel to port, z którego można wynająć łódkę z przewodnikiem. Trochę kluczymy ale właśnie zobaczyłam punkt, który miałam zaznaczony na mapie- plaża La Grotta. Plaży to tam nie ma, a zaledwie kilka wciśniętych w skałę leżaków, trampolina do skakania (na własne ryzyko), wodna taksówka i restauracja. Zejście po kilkudziesięciu schodkach, a później wdrapanie się z Izą na rękach bardzo męczące, ale widoki, kolor morza- bajka!
Plaża La Grotta Korfu
Za dosłownie kilka kilometrów kończy się droga i znajdujemy mały marinę. Od razu zostajemy zaczepieni przez Greka oferującego motorówki większe, mniejsze, samemu lub z "captainem". W tym miejscu można wynająć motorówkę i samemu płynąć, ale ja z racji średniej pogody z falami i tego, że bałam się wsiąść z Mężem w roli sternika. Wybieram opcję rejsu z kimś doświadczonym. Można się tagować- my z ceny 40 euro za naszą trójkę dobiliśmy targu 25 Euro i znaleźliśmy jakąś parę do podzielenia kosztów. Pomimo, że woda wyglądała na spokojną to na otwartym morzu było dość wietrznie. Rejs trwa ok 30 minut, po drodze mijamy skałę w kształcie głowy małpy, zaglądamy do trzech grot, podziwiamy różne formy skalne, a na końcu czeka na nas niesamowita plaża Paradise. Na jak długo np dwie czy pięć godzin - tutaj my decydujemy. Polecam zabrać buty do wody oraz napoje.
My poprosiliśmy o powrót za ok 1,5 h i tutaj o dziwo kapitan był punktualnie.
Kolejny punkt na mapie w niedalekiej odległości to ruiny zamku Angelokastro. Tutaj Iza akurat zasnęła w samochodzie więc zaopatrzona w butelkę wody poszłam a w zasadzie pokonałam kilkadziesiąt schodów i wspięłam się na zamek. Cóż sam zamek ruiny jak ruiny, ale widoki ładne. Samo Angelokastro wygląda imponująco z drogi dojazdowej. Można zatrzymać się cyknąć fotkę i dalej w drogę.
Widok z Angelokastro
Kolejny punkt to poszukiwania piaszczystej plaży i tutaj chcieliśmy udać się do Agios Georgios lub Agios Stefanos. Po drodze do Agios Georgios mija się kilka miejscowości, chyba największa to Mokrades, gdzie mamy możliwość zakupu (z degustacją) domowych win oraz innych przetworów jak miód z tymiankiem czy oliwa. Wino butelka koszt ok 3 euro. Z naszych notatek wynikało, że ta Agios Stefanos to kurort chętnie wybierany przez rodziców z dziećmi właśnie ze względu na plażę. Na nas zrobiła średnie wrażenie, piasek jakiś taki błotnisty, okolica bez większego zachwytu. W końcu pojechaliśmy do Agios Georgios. Plaża piaszczysta, dość szeroka, oznaczona błękitną flagą. Wystarczyło przejść przez mało ruchliwą uliczkę, żeby zjeść pyszne Bourdeto w restauracji Ostrako. Bourdeto to jedno z lokalnych dań a mianowicie ryba w sosie pomidorowym z dużą ilością cebuli, czosnku i ostrej papryki.
Dalej w poszukiwaniu benzyny :) zahaczyliśmy o Arillas z wąską mocno żwirkową plażą przy skarpie. Urokliwe miejsce gdzie nad plażą stoi kilka betonowych ławeczek.
KERKIRA - NOWA FORTECA - KANONI - IPSOS
Na początek wybraliśmy się do stolicy Korfu Kerkiry. Już w hotelu na recepcji powiedziano nam, że lepiej wybrać się tam komunikacją, ale my pana nie posłuchaliśmy się. Chwilę potem sami na własnej skórze przekonaliśmy się, że zaparkowanie graniczy z cudem, ale udało się. Zwiedzanie zaczęliśmy od Nowej Fortecy do której prowadzą malownicze schody. Gdzieś na forum znalazłam wpis, że spokojnie można zwiedzać Fortecę wózkiem- no cóż mam nieco odmienną opinię. Osobiście nie polecam. Wejściówka to 3 euro ale w ramach biletu mamy gratisowe piwo czy napój. Widoki z fortecy zachwycające z cudowna panoramą na miasto.
Uliczki stolicy Korfu wyglądają niczym zapożyczone z Wenecji. Mnogość wąskich ulic tworzący miejski labirynt sprawia, że nawet z mapą gubimy się. W końcu docieramy do Pałacu Św. Michała i Grzegorza, przechodzimy przez tętniący życiem plac Spianada i nastawiamy nawigację na Kanoni i Mysią wyspę. Trochę nam zajmie dotarcie do wysepki Vlacherna z charakterystycznym białym kościołem.
Kanoni i Mysia Wyspa to chyba jeden z najczęstszych pocztówkowych widoków Korfu.
Błękitne niebo, białe chmury i niezykłe widoki sprawiają, że już wiemy czemu jest to jedno z najchętniej fotografowanych miejsc na wyspie.
Z tego co wiem na Mysią Wyspę są stateczki wycieczkowe- my jednak z takiej opcji nie skorzystaliśmy.
A na dodatek trafiliśmy na startujący samolot, który jest niemalże "na wyciągnięcie ręki". Z zazdrością patrzymy na górującą nad nami restauracje- myślę, że goście mogą siedzieć tam godzinami i podziwiać panoramę Kanoni.
Popołudniu odwiedzamy najbliższą nam miejscowość czyli Ipsos. Tutaj mogę polecić bardzo dobre Souvlaki inaczej Kalamaki czyli kolejny grecki przysmak. Dwa szaszłyki, pita, frytki, sos tzatziki i w przystępnej cenie 6,5 euro w restauracji Phevos. Drugim miłym zaskoczeniem była malutka restauracyjka Moby Dick z wyśmienitą pizzą. Tutaj zamówiliśmy sobie przystawkę za 2,5 euro o nazwie "flat pizza bomba"- jak się okazało przystawka była wielkości dużej pizzy :).
W Ipsos obok malowniczego deptaka tuż nad morzem znajduje się malutka przystań oraz sklepik z regionalnymi produktami.
AGIOS STEFANOS - KASSIOPI - KALAMAKI- ACHARAVI
Tym razem kierunek wschodnia część Korfu. Zaczęliśmy od malutkiego miasteczka w zatoczce, z urokliwą mariną oraz wodnymi taksówkami. Spokojnie i błogo było usiąść na ławeczce z widokiem na turkusowe morze. Do Agios Stefanos trafiliśmy przypadkiem zachęceni widokiem z góry- było warto- o tym miejscu nie pisał żaden przewodnik.
Kolejny przystanek to większa miejscowość Kassiopi i tam kolejne ławeczki, kolejne widoki ale tym razem na Albanię, która jest na prawdę blisko. Poł godzinny rejs ze stolicy Korfu to koszt ok 20 euro od osoby. W Kassiopi byliśmy dosłownie na chwilę skąd ruszyliśmy na piaszczystą plażę Kalamaki. Była to chyba najszersza i najbardziej płaska plaża na Korfu z bardzo łagodnym i długo płytkim wejściem do wody. Tam też była najcieplejsza woda w morzu. Przed Kameroli jest plaża Imerolla, którą ktoś oceniła jako jedną z najpiękniejszych- ja tak nie uważam. Widziałam i szybko pojechaliśmy dalej.
Stamtąd pojechaliśmy na obiad do Acharavi i do polecanej knajpy Woody's zlokalizowanej tuż przy wąskiej plaży Acharavi beach. Polecam talerz dla dwojga Woodys Meze- kilka rodzajów mięsa, pita i ziemniaki, bardzo duża porcja!
To była relacja część pierwsza, wkrótce kolejne informacje o tej przepięknej greckiej wyspie jaką jest Korfu :)
Relacja z bloga mojej żony - http://izaincharge.blogspot.comDRUGA CZĘŚĆ RELACJI
SIDARI - CANAL D AMOUR - PEROULADES - CAPE DRASTIS
Cel dzisiejszego dnia to Kanał Miłości, klify oraz restauracja w "siódmym niebie". Miejscowość Sidari to długi ciąg sklepików i knajpek. Droga do kanału dość dobrze oznaczona i po chwili docieramy do parkingu i restauracji. Aby dotrzeć do Canal D amour musimy minąć restaurację, dwa baseny i jesteśmy na miejscu. Przed kanałem jest bardzo ładna zatoczka, którą początkowo wzięliśmy za nasz cel :)
Kanał Miłości na Korfu robi wrażenie i nie dziwi mnie, że w sezonie miejsce to może być oblegane przez tłumy turystów. Piękne formacje skalne, kształt kanionu oraz turkusowa woda sprawiają, że chce się tam zostać na dłużej. Nie brakuje również, śmiałków, którzy skaczą do wody. Może w poszukiwaniu miłości, kto wie! Po drugiej stronie kanału jest dość spora piaszczysta plaża.
Wskazówka - w wielu restauracjach, w których jest basen, wystarczy zamówić nawet coś niewielkiego i można korzystać z basenu. My tak zrobiliśmy w restauracji przy Canal D amour - Iza była wniebowzięta, a nas kosztowało to jeden napój.
Kanał Miłości Korfu
Canal D amour Korfu
Skok Canal D amour
Kilka kilometrów od Sidari jest miejsce tak piękne, że w moim odczuciu jest to chyba najlepsza część Korfu. Klify i przylądek Cape Drastis to najdalej wysunięte miejsce na północ. Dojazd do przylądka Drastis prowadzi z miejscowości Peroulades. Ostatnie zdjęcie to widoczek z restauracji, która oprócz niesamowitej lokalizacji oferuje swoim gościom również darmowy basen.
Cape Drastis Korfu
Przylądek Drastis Korfu
Klify oraz plaża Peroulades Korfu
Będąc w okolicy Peroulades koniecznie polecam restaurację 7th Heaven Panorama, w której Makłowicz nagrywał swoje podróże kulinarne. Fantastyczne widoki, przeszklona platforma widokowa i rewelacyjny makaron Tortellini z martini - najlepszy jaki w życiu jadłam!
7th Heaven restauracja Korfu
Restauracja Panorama Korfu
7th Heaven Makłowicz Korfu
DASSIA- GOUVIA - GARDENOS - LEFKIMMI - KAVOS
Nasz hotel zlokalizowany był w centralnej części Korfu przy miejscowości Dassia oraz Ipsos. Sama Dassia nie jest najatrakcyjniejsza. Niby sporo knajpek, ale rozwleczonych pomiędzy główną drogą. Plaża nieciekawa, żwirkowa. Momentami bardzo wąska- my byliśmy tylko raz. Ipsos dużo ładniej położona, z jednej strony knajpki, sklepiki a po drugie stronie promenada z palmami i również wąską żwirkową plażą. W Ipsos jest cudowna mała rodzinna restauracyjka z przepysznym jedzeniem. Mowa tutaj o Squirrel czyli wiewiórka. Polecam Sofrito czyli wołowina w pomidorowo-czosnkowym sosie oraz Pastisada. Pastisada oryginalnie powinna być z koguta a czasami jako zamiennik dają mięso wieprzowe. Tutaj właśnie mamy koguta w aromatycznym sosie z goździkami i cynamonem - pycha.
Kolejny bliski punkt położony blisko stolicy Korfu to Gouvia z wielką mariną, która na prawdę robi wrażenie. Cumują tu jachty z całego świata. Na terenie przystani kilka restauracji, w tym jedna o nazwie Blue z przystępnymi cenami, podają na prawdę smaczne makarony. W ramach zamówienia można korzystać ze sporego basenu.
Gouvia przystań
Z portu wyruszyliśmy na piaszczystą plażę Gardenos. która zdecydowanie jest już bliżej południa wyspy. Gdzieś czytałam, że wygląda jak raj na ziemi i rzeczywiście jest warta przejechać tych kilkadziesiąt kilometrów. Szeroka piaszczysta z małą rzeczką i mostkiem, trochę na odludziu za to z cudownymi widokami. Turystów mało więc można na prawdę wypocząć. Przy plaży na lekkim wzniesieniu dwie restauracje.
Plaża Gardenos Korfu
Widoki po drodze na południe Korfu
Tego dnia postanowiliśmy pojechać dalej na południe. Przed nami jeszcze malutka spokojna miejscowość Lefkimmi, przez którą przepływa rzeczka. Po obu jej stronach zlokalizowane są małe knajpeczki. Warto wysiąść i porobić chociaż kilka zdjęć. Za kilka kilometrów docieramy do Kavos.
Potwierdziło się wszystko co o Kavos czytałam- hordy młodych brytyjczyków. I rzeczywiście byliśmy tam dosłownie kilkadziesiąt minut, a widziałam świeżo pobitego anglika i jego koleżanki na w pół nagie latające po okolicznych knajpach...Całe szczęście, że nie wybraliśmy tej miejscowości na nasze wakacje. Plaża za to bardzo ładna- szkoda tylko, że miejscowość zdominowana przez młodych anglików.
Lefkimmi Korfu
Plaża w Kavos Korfu
Na koniec, wracając z południa wyspy uparłam się na zobaczenie jeziora Korission. Droga, którą dojechaliśmy do jeziora, wyjątkowo słaba, dzika i krzaczasta. A gdy dojechaliśmy...na prawdę nic ciekawego. Gdyby mieć czas, to może z lornetką, udałoby się wypatrzeć jakieś ptactwo. Prawdopodobnie fajne plaże są na odcinku łączącym jezioro i wybrzeże. My trafiliśmy na wielkie nic. Wrażenie robiła jedynie cisza i panujący tam spokój. Na obrzeżu jeziora zjawiskowo wyglądały miliony malutkich muszelek.
Jezioro Korission
Laguna Korission
To nie koniec relacji, na pewno będzie jeszcze część trzecia :)