0
beczka 26 lipca 2015 08:49
Być może może nieco różni się tematyką od pozostałych, ale chciałbym podzielić się wrażeniami z wspaniałego wyjazdu wędkarskiego z innymi.
Życzę przyjemnego oglądania :)

Pewnie każdy z was wie, jak to jest czekać na coś szczególnego. Na nowe rolki, auto, wakacje, a szczególnie na fajny wyjazd. Dla naszej piątki miał to być właśnie wyjątkowy wyjazd -  kolejna emocjonująca wyprawa wędkarska do Norwegii. Przez ostatnie miesiące towarzyszyło nam wiele pozytywnych emocji: długie rozmowy przez telefon, wspólne planowanie, przygotowywanie ekwipunku, zakup waluty, biletów na prom, rezerwowanie domku, negocjowanie ceny z właścicielem... Przygotowanie takiej wyprawy jest bardzo czasochłonne, więc planowanie rozpoczęliśmy już prawie rok przed wyjazdem. Dla niektórych miała to być podróż życia. I wreszcie nadszedł ten dzień…

Sobotniego ranka przedostatniego dnia czerwca w  pierwszy dzień wakacji spotkaliśmy, by wyruszyć na wędkowanie na norweską wyspę Seiland.
I tak po przejechaniu niezbyt długiej trasy znajdujemy się się na promie Gdańsk-Nynashamn.

Image

Po spędzeniu około 20 godzin na pokładzie dobijamy do wybrzeży Szwecji. Tamtejsza linia brzegowa wygląda zupełnie inaczej niż nasza, choć wydawałoby się, że to przecież ten sam Bałtyk.

Image

Image

Przed nami prawie 2000km na północ kontynentu. Podczas drogi mamy okazję podziwiać piękne skandynawskie krajobrazy.

Image

Czas na przerwę, ilość jagód w lesie powala nas na kolana…

Image

http://www.polowywnorwegii.pl/szlabanik ... C07457.jpg

Trzeba było być bardzo uważnym, szczególnie nad ranem, co jakiś czas napotykamy renifery na samym środku drogi.

Image

Na drodze napotykamy tylko pojedyncze samochody. Tak można jechać!

Image

Image

Image

Docieramy do miejsca, w którym 24h na dobę trwa…dzień. Podziwiamy więc piękny zachód, a zarazem wschód słońca.

Image

Image

Jadąc tyle kilometrów, mamy okazję podziwiać różne ciekawe krajobrazy. Oto przejazd przez górską przełęcz.

Image

Tym razem zmiana na płaskowyż.
Image

Żegnamy Szwecję. Jesteśmy już na norweskiej ziemi.

Image

Image

Im bardziej na północ, tym drogi stają się coraz węższe.

Image

Po długiej i męczącej trasie docieramy w rejon Hammerfest(przystań promowa na wyspie Seiland). Tutaj kończy się stały ląd.

Image

Prom już na nas czeka. Ale gdzie schowała się obsługa?

Image

Image

Image

Image

W trakcie czekania na obsługę promu…

Image

…wpadamy na pomysł, żeby spróbować coś złowić. Przecież każda okazja do wędkowania jest dobra.

Image

Wędrujący drogą tuż obok renifer wciąż sprawia na nas ogromne wrażenie (my na nim chyba nie :) ).

Image

Image

Nareszcie się doczekaliśmy!

Image

Ku naszemu zdziwieniu kapitan każe spuścić kotwicę. Awarii uległy silniki.

Image

Podziwiamy widoki i czekamy co będzie dalej…

Image

Usterkę na szczęście udało się naprawić. Cali i zdrowi docieramy na wyspę Seiland. Jeszcze tylko kilka kilometrów autem do bazy wędkarskiej – docelowego punktu naszej podróży.

Image

Czym dalej od przystani, tym coraz więcej reniferów.

Image

Nareszcie! Po łącznie 60(!) godzinach podróży docieramy do celu. Oglądamy domek i rozpakowujemy się.

Image

Sprawdzamy wynajętą łódź.

Image

Andre (właściciel bazy wędkarskiej) tłumaczy nam zasady obsługi łodzi.

Image

Niesamowity widok z naszego domku. Już nie możemy doczekać się czekającej nas przygody.

Image

Mimo, że jesteśmy bardzo zmęczeni podróżą, nie ma czasu na spanie. Wyruszamy na rekonesans.

Image

Image

Podziwiamy „nocne” widoki.

Image

Image

Polska bandera musi być.

Image

Image

Po pierwszych próbach czas wracać. Po męczącej podróży musimy się porządnie wyspać, by rano wrócić tu ponownie. Mamy spędzić w Norwegii 9 dni.

Wyspani i wypoczęci uzgadniamy plan na dzień i uzupełniamy zapasy porannej kawy. Pogoda na razie dopisuje.

Image

Takimi widokami raczymy się na morzu o 12 w nocy.

Image

Image

Przystań z łódkami.

Image

Tak przygotowujemy się do wypłynięcia.

Image

Dorsz 20 kg. Piękna sztuka!

Image

Image

Podczas holu ryby. Ciekawe co to będzie?

Image

Dumny Zbyszek wraz ze swoim okazem.

Image

Delfiny to bardzo częsty widok.


Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

marcino123 26 lipca 2015 11:02 Odpowiedz
fajny trip!mam w rodzinie, zapalonego wędkarza, który nie wyobraża sobie czerwca/lipca bez 2-3 tygodni z kumplami na rybach, na Lofotach.Hytta, łódka, ryby i widoki :)
beczka 26 lipca 2015 11:47 Odpowiedz
Wszystkie złowione rybki filetujemy, porcjujemy, wrzucamy do woreczków i mrozimy. W takiej postaci przywozimy do domu i cieszymy się smakiem dobrej rybki przez cały rok :)
mala-mi 26 lipca 2015 12:30 Odpowiedz
super wyprawa :)