+10
Antia 3 sierpnia 2015 00:55
Włócząc się po wieczornym Heracie z zaprzyjaźnionymi fotografami, trafiłam do lepianki przy starym minarecie, gdzie w prowizorycznych warunkach wytwarzano piękne szklane naczynia. Lepianka z gliny a w środku piec i pracujący w upale ludzie.







Dach przykryty był gałęziami a uciekający dym tworzył w środku niebieskie słupy światła. Piec co chwilę dostawał nową porcję bawełnianych gałązek i wybuchał syczącymi płomieniami.







Jeden z jego płonących otworów miał kształt ludzkiego oka, z którego co chwilę sypały się na boki świetliste iskry.





Cisza.

Dźwięki ciężkiej pracy w potwornym gorącu, jaki panował wewnątrz lepianki. Przerywnikiem był syk wody, do której trafiały rozgrzane kawałki szkła i trzaski dobiegające z wnętrza piekielnego pieca.

Na czole starszego mężczyzny, który sprawnymi ruchami z ogniowej kuli tworzył wyszukane kształty butelek, waz i szklanek, ciągle spływał pot. Ręce przywykłe do ukropu metalowego pręta, sprawnie omijając płynne szkło i ogień pracowały bez przerwy.







Oczy przyzwyczajone do błysków i płomieni jedynie na chwilę zatrzymywały się w zadumie. Utkwione w żar wnętrza pieca. Może wtedy w głowie mężczyzny powstawały kształty nowych naczyń, może oceniał postęp swojej pracy.






Cienie na glinianej porowatej ścianie lepianki tworzyły makabryczne kształty, chyba tak może wyglądać piekło.









Będąc ubrana w czador od stóp do czubka głowy ledwo wytrzymałam w środku kilkanaście minut.





Pracujący tam starszy pan po wyjściu na zewnątrz stwierdził, że jest mu zimno. Wrócił po chwili do swojej piekielnej lepianki, wydmuchiwać kolejne szklane cudeńka.





Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

prodrewno 6 sierpnia 2015 11:06 Odpowiedz
sam miód, jesteś dziennikarką, zajmujesz się fotografią?
antia 6 sierpnia 2015 11:21 Odpowiedz
Tak, tak :)
z-gdanska-do 8 października 2015 18:59 Odpowiedz
zdjęcia...rewelacyjne