Moje pierwsze podejście do opisania podróży na forum. Lece tym razem sam (w sensie z kolegą ale bez rodziny) więc będę miał czas na krótkie opisy.
Podróż zaczynam w Warszawie skąd udam się do Krakowa 4.12 Polskim Busem Gold za 13PLN. Następnie po koncercie Kraftwerk
;) KRK-MAD Ryanair 5.12 (ok. 200PLN(x2rtn) bo kupowany jeszcze w czerwcu) nocleg w Madrycie W Be Live City Airport Madrid Diana (ok 250PLN) 6.12 o 7.30 Air China MAD - GRU i potem GRU-SCL LAN Chile (330euro jak dobrze pamiętam) powrót 17/18.12 identyczna trasa bez noclegu w Madrycie i na WMI.
Podróż jak zwykle 'żywioł', bez szczególnych planów - przewodnik przeczytam po drodze. Tyle tanich biletów się obkupię, że nie mam czasu nic planować przed wylotem. Otwarty jestem na wasze sugestie co do Santiago i okolic - jako że na miejscu koło 30 stopni to pierwsze kilka dni spędzimy w Valparaiso/Vina del Mar mocząc tyłki w wodzie, w wolnych planach jest wizyta w okolicznych winiarniach oraz wypad w góry.
Spakowałem się w mały plecak, ale jako że mam nadzieję przywieźć trochę fantów (mam manie kupowania spożywki z różnych stron świata którą później konsumuje w zaciszu domowym
;) to zabrałem tez starą uszkodzoną (trochę popękaną) podręczną walizkę ( a nuż zgubią bagaż i dostane 50 euro
;) w sam raz na nowa walizkę, a jak mnie będzie denerwować że za dużo mam gratów to najwyżej wywalę). W lipcu podczas powrotu z darmowego (za mile) Londynu spóźniliśmy się na przesiadkę w Brukseli i oprócz Sheratona przy lotnisku z wyżywieniem etc dostałem jeszcze to słynne europejskie 250euro! Cała wycieczka wyszła więc ostatecznie za darmo
;) Trzeba więc korzystać z okazji, a jak jest przesiadka to i szansa na zawieruszony bagaż większa. Z ciekawostek które mogą się przydać dodam, że do refundacji podałem konto w EUR na które zrobiono mi przelew w złotówkach (sami przeliczyli EUR na PLN i zrobili przelew - ostatecznie wiec dostałem 242 euro, ale trudno, daruje im...) warto więc nie wychodzić przed szereg. To było Brussels Airlines ale podejrzewam że to musi być powszechna praktyka.
Ubezpieczenia nie kupuje bo mam w karcie kredytowej Miles&More Premium z mbanku. Kiedyś postanowiłem sprawdzić czy działa: podczas pobytu w Hiltonie w Kijowie (kto pamięta to promo?) córkę bolał brzuch (rota) wiec zadzwoniłem do operatora ubezpieczenia który wszystko pięknie i bezgotówkowo zorganizował. Udaliśmy do prywatnej kliniki, Poli akurat się poprawiło więc wizyt trwała dosłownie 3 minuty - jakież było moje zdziwienie gdy dostałem do podpisania rachunek 200USD. Nieźle tną w wała te wszystkie ubezpieczalnie.... W każdym razie morał jest taki że ubezpieczenie działa i to nie tylko na mnie ale również na niezgłoszone osoby (zawsze to budziło moje zdziwienie że na ubezpieczeniu jestem ja plus 2 osoby których nie muszę zgłaszać).
radzę uważać w Valparaiso... miasto ma złą sławę i większość pada ofiarą kradzieży:( Obawiam się też, że woda może być ciut zimna na moczenie tyłków
;)
i uważaj na dworcu autobusowymkoleżankom w biały dzień jakiś dzieciak chciał wyrwać lustrzankę zawieszoną na szyi. Komus innemu ukradli aparat z torby wysiadając z autobusu na dworcu
Naprawde nie straszcie kolegi. Oczywiscie zasady bezpieczenstwa obowiazuja jak wszedzie, ale nie jest tam az tak zle - fajne miasto z fajnym klimatem, a jak wywiesisz se ajfona na szyje to jasne, ze ci ukradna. Nie tylko w Valparaiso zreszta.
W Valpa jest spoko. Jak sam nie będziesz szukał guza, to będzie ok. Spenetrowałem tam różne dziwne lokale i wszystko grało.Skorzystaj z Free Walking Tours:http://www.freetourvalparaiso.cl/portada.htmlJak byłem w Valpa w grudniu zeszłego roku, to mieliśmy private tour, bo na miejsce zbiórki stawiliśmy się tylko we dwoje
:) Ta sama firma prowadzi też FWT w Santiago. Polecam - są dobrzy w tym co robią.
W Valparaiso miejscowi sami Ci powiedzą, dokąd nie iść, tzn. będą krzyczeć, żebyś zawracał. W Vina del Mar nie ma nic szczególnego oprócz plaży, ale informacja turystyczna jest dobrze zaopatrzona
:)
Na początek napisze ze podziwiam wszystkich którzy dają rade updatowac posty podczas krótkich chwil łapania wi fi na lotnisku. Nie jest to łatwe.Pisząc zas po czasie traci się pewne emocje, tym bardziej ze trzeba pisać z telefonu by moc wkleić jakieś zdjęcie.... a to kolejne utrudnienie.W każdym razie.... nie korzystam na co dzień z polskiego busa ale po przejeździe na trasie waw krk za 13 zloty stwierdzał ze walka o klienta musi być zażarta. Podczas 4 godzin jazdy otrzymałem kanapkę, ciastko, loda, kawę,herbatę, ciasteczka bebe, no generalnie co 25minut chodziła Pani i cos przynosiła do tego stopnia ze mam wrażenie ze moja konsumpcja wyniosła ta firmę drożej niż sam przejazd. I generalnie uważalem ze bomba dopóki się nie do wiedziałem ze pierdolino można poniżej 2.5h ...Dodalbym teraz zdjęcie bo nawet zrobiłem ale wydaje mi się to jeszcze zbyt skomplikowane.Koncert kalkwerk udał się jak gra z kolegami w pegasusa w 94, wrażenia z tej samej polki. Znaczy się bardzo fajnie dla tych co nie zrozumieli bo się w 94 urodzili; ) później niestety dkonsumowalem jointa, 3 piwa i malpke jegermajstera co istotnie odbiło się na mimo zdrowiu kolejnego dnia (32lata) i odebrało przyjemności z kolejnego dnia tj. Z lotu do madrytu. Na lotnisko udalismy się kolejnego dnia rano koleją , bilet kosztował 8pln, wiec bez dramatu. Podczas lotu ryanairem nic nadzwyczajnego mnie spotkało wiec pominę ta podróż milczeniem bo trochę bolała mnie głową. Aczkolwiek podróż z krakowa zawsze kojarzyć mi się będzie z historia gdy zabralem do rzymu rodzicówrzymu kilka lat temu (no z krajowa nie z warszawy bo akurat bilety były za 30pln rtn) na wycieczkę do rzymu.i przed nami siedział biskup dziwisz czy jakoś tak. No moja matka to wyglądała jakby do nieba leciała, wiec z krakowem mam zawsze dobre wspomnienia. Drobnostke dodam jeszcze ze wtedy trochę to lotnisko wyglądało jak kurnik w polu tfu modlin a dziś pociągiem bez wychodzenia na dwór można tam podjechac, wiec polska w ruinie ale choć za nie swoje się kredytujemy...Gdybym miał wybór i prace chociaż tak Nie wymagająca jak w Warszawie to za mieszkałbym w madrycie. Lubię to miasto bardzo choć mam świadomość ze to po części dlatego ze przez ostatnie dwa lata lecialem stad dzięki promo f4f do gwatemali, panamy, havany, montevideo i buenos aires. Teraz lece do Santiagago ale majac na uwadze promocje to najlepsza byla do havany w aireuropa (mimo ze kuba i aireuropa do bani). Mianowicie dlatego ze lecac,z rodzina i kupujac bilety dla,dziewczyn zorientowalem sie ze dzieci 2-13 leca za darmo. Tym samym drugoej corce ktora mial 1,5 roku postanowilem sprawic wlasne siedzenie a sam osz czedziem 150euro za niemowlaka. Niestey air europa to nie emiraes a kuba to nie bali wiec wszystko na koniec sie wyrownalo ale mam chociaz dobre wspomnienie.Cd za chwile bo mi bateria pada.
lataczuk napisał:Naprawde nie straszcie kolegi. Oczywiscie zasady bezpieczenstwa obowiazuja jak wszedzie, ale nie jest tam az tak zle - fajne miasto z fajnym klimatem, a jak wywiesisz se ajfona na szyje to jasne, ze ci ukradna. Nie tylko w Valparaiso zreszta. -- 04 Gru 2015 18:22 -- A w temacie - moze wycieczka autobusem do Mendozy w Argentynie? Przejazd autobusem w dzien przez gory sam w sobie jest atrakcja no i tam mozna sobie wypoczac w winnicach i sie opic dobrym winem
:)przejazd jest ok tylko na odcinku granicznym i Cristo Redentor, pozostała część dłuży się niemiłosiernie.poza tym Chilijczycy maja bardzo skrupulatne kontrole na granicy - sprawdzanie owoców i innych produktów których nie wolno wwozić - w moim wypadku trwało to chyba 2,5 godziny.
Podróż zaczynam w Warszawie skąd udam się do Krakowa 4.12 Polskim Busem Gold za 13PLN. Następnie po koncercie Kraftwerk ;) KRK-MAD Ryanair 5.12 (ok. 200PLN(x2rtn) bo kupowany jeszcze w czerwcu) nocleg w Madrycie W Be Live City Airport Madrid Diana (ok 250PLN) 6.12 o 7.30 Air China MAD - GRU i potem GRU-SCL LAN Chile (330euro jak dobrze pamiętam) powrót 17/18.12 identyczna trasa bez noclegu w Madrycie i na WMI.
Podróż jak zwykle 'żywioł', bez szczególnych planów - przewodnik przeczytam po drodze. Tyle tanich biletów się obkupię, że nie mam czasu nic planować przed wylotem. Otwarty jestem na wasze sugestie co do Santiago i okolic - jako że na miejscu koło 30 stopni to pierwsze kilka dni spędzimy w Valparaiso/Vina del Mar mocząc tyłki w wodzie, w wolnych planach jest wizyta w okolicznych winiarniach oraz wypad w góry.
Spakowałem się w mały plecak, ale jako że mam nadzieję przywieźć trochę fantów (mam manie kupowania spożywki z różnych stron świata którą później konsumuje w zaciszu domowym ;) to zabrałem tez starą uszkodzoną (trochę popękaną) podręczną walizkę ( a nuż zgubią bagaż i dostane 50 euro ;) w sam raz na nowa walizkę, a jak mnie będzie denerwować że za dużo mam gratów to najwyżej wywalę). W lipcu podczas powrotu z darmowego (za mile) Londynu spóźniliśmy się na przesiadkę w Brukseli i oprócz Sheratona przy lotnisku z wyżywieniem etc dostałem jeszcze to słynne europejskie 250euro! Cała wycieczka wyszła więc ostatecznie za darmo ;) Trzeba więc korzystać z okazji, a jak jest przesiadka to i szansa na zawieruszony bagaż większa. Z ciekawostek które mogą się przydać dodam, że do refundacji podałem konto w EUR na które zrobiono mi przelew w złotówkach (sami przeliczyli EUR na PLN i zrobili przelew - ostatecznie wiec dostałem 242 euro, ale trudno, daruje im...) warto więc nie wychodzić przed szereg. To było Brussels Airlines ale podejrzewam że to musi być powszechna praktyka.
Ubezpieczenia nie kupuje bo mam w karcie kredytowej Miles&More Premium z mbanku. Kiedyś postanowiłem sprawdzić czy działa: podczas pobytu w Hiltonie w Kijowie (kto pamięta to promo?) córkę bolał brzuch (rota) wiec zadzwoniłem do operatora ubezpieczenia który wszystko pięknie i bezgotówkowo zorganizował. Udaliśmy do prywatnej kliniki, Poli akurat się poprawiło więc wizyt trwała dosłownie 3 minuty - jakież było moje zdziwienie gdy dostałem do podpisania rachunek 200USD. Nieźle tną w wała te wszystkie ubezpieczalnie.... W każdym razie morał jest taki że ubezpieczenie działa i to nie tylko na mnie ale również na niezgłoszone osoby (zawsze to budziło moje zdziwienie że na ubezpieczeniu jestem ja plus 2 osoby których nie muszę zgłaszać).
No dobra w drogę...