+3
przemos74 13 marca 2016 20:01
Image

Image

Image

Image

Image

Pierwszym punktem do którego się udałem był Souq Waqif, czyli rynek z piękną architekturą, gdzie miejscowi i turyści siedzą, piją kawę i palą fajkę wodną. W pobliżu znajduje się targ zwierząt i ptaków, gdzie naoglądałem się i nasłuchałem najróżniejszych papug. Oprócz tego są tutaj także zwykłe stragany, gdzie możemy nabyć ubrania, biżuterię i różne przysmaki. Większość kobiet i mężczyzn ubrana jest tradycyjnie w długie stroje zakrywające całe ciało. Kobiety na czarno, panowie na biało.

Image

Image

Image

Dalej poszedłem na długi spacer po Al Cornishe, czyli promenadzie wzdłuż wybrzeża, dzięki której można podziwiać całe miasto. Z daleka widzimy m.in. hotel Sheraton, który ma kształt piramidy. Zapomniałbym dodać, że w pobliżu znajduje się Spiralny Meczet, który mogą zwiedzać także kobiety.

Image

Image

Dla osób, które chciałyby odwiedzić Katar dodam, że jest to jedno z najbezpieczniejszych państw na świecie, w rankingach oczywiście przed Polską i innymi krajami naszego kontynentu. Ludzie są mili, nie ma zaczepek czy nagabywań.

Kiedy zrobiła się już na zegarze 20 poszedłem do hotelu, po drodze wstępując do supermarketu. Ceny wyższe niż w Polsce o ok. 20-30%. Po ostatnich intensywnych dniach od razu poszedłem spać, a budzik nastawiłem na 24, żeby skończyć pracę i położyć się dosłownie na godzinę, bowiem o 5:20 zadzwonił budzik…

@Andre, zobaczysz że wcale nie tak dużo :) ale to na końcu jak będzie zainteresowanie wśród użytkowników podsumowaniem poniesionych kosztów.Już o 5:20 byłem na nogach, ponieważ o 5:43 odjeżdżał spod mojego hotelu autobus 747 na nowe lotnisko w Doha. Przyjechał trochę spóźniony, ale dla mnie to nie był żaden problem, ponieważ mój rejs do Singapuru miał się odbyć o 9:25. Po dotarciu na miejsce poszedłem nadać swój bagaż i odebrać bilet na rejs. Następnie dzięki szybkiej kontroli bezpieczeństwa już po 10 minutach byłem w hali odlotów. Do wyboru miałem kilka poczekalni, ale zdecydowałem się na tę dedykowaną dla pasażerów Qatar Airways w klasie biznes. Znajduje się ona na piętrze, a nasz bilet sprawdzany jest jeszcze przed wejściem na schody. Oferta saloniku jest bardzo dobra. Przede wszystkim zapewnia on najróżniejsze sekcje (gastronomiczną, rozrywkową, odpoczynkową, dla palących itd.). Po drugie serwowane są potrawy z karty, jak i w formie bufetu. Po trzecie od około godziny 8 zapanował tutaj totalny spokój i cisza, co pozwoliło zrelaksować się przed rejsem.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Do samolotu zostałem zawieziony autobusem wraz z jeszcze jednym pasażerem klasy biznes na samym końcu, dosłownie na 10 minut przed wypychaniem. Lot odbywał się nowym samolotem Airbus A350. W kabinie biznes siedzenia są w układzie 1-2-1. Przestrzeń jest dla pasażera jest w pełni wystarczająca. Z boku siedzenia mamy trójkątny schowek, jest wieszak na ubranie, wnęka na słuchawki i wodę, lampka do czytania, pilot do sterowania IFE, gniazdko słuchawkowe, elektryczne, port USB i cały panel do regulacji fotela, który rozkłada się na płasko. W samolocie nie zabrakło dostępu do Internetu, który jest darmowy przez 15 minut (do 10 MB), a następnie trzeba sięgnąć po kartę kredytową.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Przed rejsem podano na przywitanie sok z wyciskanych pomarańczy. Po chwili otrzymaliśmy karty z dostępnymi daniami na obiad i drugie menu z napojami. Obsługa zebrała zamówienia. Przyszła do mnie również szefowa pokładu, żeby się przedstawić i w razie jakichkolwiek potrzeb prosiła o bezpośredni kontakt. Po chwili polano szampana Billecart-Salmon Brut i przyniesiono orzeszki. Na obiad wybrałem jako przystawkę łososia z pomidorami, na danie główne lucjan (snapper) w sosie kokosowym, a na deser lody oraz czekoladki i kawę z mlekiem. Jeżeli tylko którakolwiek z moich szklanek była mniej niż do połowy pełna od razu nastąpiło uzupełnienie danego napoju.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Dwie stewardesy, które mnie obsługiwały kilka razy „dosiadały się”, żeby porozmawiać, oferowały degustacje innych alkoholi, a kiedy atmosfera zrobiła się zdecydowanie mniej formalna powymienialiśmy się kontaktami (może niedługo przeczytają relację na f4f). Szefowa pokładu kilka razy przychodziła do mnie, żeby zapytać jak mija lot i czy mam jakieś zastrzeżenia, co sądzę o nowym A350 itd. Obsługa mówiła do mnie cały czas po imieniu lub nazwisku, co nadaje całej sprawie profesjonalnego wydźwięku. Niestety lot trwał tylko 7 godzin i minął niesamowicie szybko. Mam nadzieję, że nie był to ostatni tego typu rejs w moim życiu. Na koniec dostałem pamiątkową maskotkę od przemiłej stewardesy z Chin.

@dziabulek, dzięki za dobre słowo i zapraszam do dalszej lektury.

PS. Dzięki wszystkim za lajki i miłe komentarze. To mnie najbardziej motywuje, żeby np. dzisiaj po całej nieprzespanej nocy na zwiedzanie Singapuru pisać do Was relację :)Wypoczęty i zrelaksowany po ostatnim locie udałem się z samolotu w kierunku hali przylotów. Lotnisko Changi od razu robi sympatyczne wrażenie. Po drodze otrzymałem pieczątkę do paszportu z pytaniem jak długo zostaję i gdzie będę spał. Niestety nie będę w Singapurze zbyt długo bowiem o 7 rano mam lot do Kuala Lumpur, a noclegu nie rezerwowałem z uwagi na „zaledwie” 8 godzin przerwy pomiędzy rejsami. Moja walizka była już na taśmie, więc udałem się dalej.

Image

Image

Image

Żeby przeczekać ten czas udałem się do saloniku The Heaven, który znajduje się na poziomie przylotów. Wejść tam można m.in. na Priority Pass. Takie wejście umożliwia jednorazowe skorzystanie z prysznicu oraz zamówienie jednego dania z karty. W moim przypadku była to Hong Kong Noodles Soup (niestety zupełnie bez smaku). Planowałem najbliższe 7 godzin spędzić właśnie tutaj i przespać się na wygodnych fotelach. Jednak mój pomysł zweryfikowała @Koala22 (dzięki! :) ), która w naszej rozmowie poleciła mi zamiast picie kolejnych drinków pojechać do centrum miasta. Po chwili się zebrałem i przy pomocy Ubera podjechałem w okolice Marina Sands Bay. Nie było już szans na metro, bowiem ostatnie odjeżdża o 23:18. Była to moja już chyba trzecia, czy czwarta wizyta w Singapurze.

Image

Image

Image

O mieście tym było już tutaj pisane wszystko i to wielokrotnie. To popularne miejsce, którego wręcz nie da się ominąć przy regularnych podróżach. Po północy okazał się niespodziewanie spokojny, przyjazny i porządny. Wspominany Marina Bay Sands to hotel połączony z ekskluzywnym centrum handlowym, kasynem i kinem. Znany jest ze swojego basenu na górnej desce surfingowej(?) z której pływając można podziwiać panoramę Singapuru (miałem taką okazję 2 lata temu, kapitalna sprawa).

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Pierwszym miejscem do którego poszedłem są Gardens By The Bay, czyli kosmiczne ogrody. Nigdy nie byłem tam w nocy, więc teraz miałem okazję to nadrobić. Jest to świetne miejsce do spacerów, gdzie znajdziemy egzotyczne rośliny, sadzawki i oczywiście sztuczne drzewa zbudowane chyba ze stali. Są one pokryte pnączami i paprociami i ozdobione światłami. Połączono je przy pomocy mostu. Nawet po godzinie 2 w nocy odbywał się tutaj pokaz światło-dźwięk, co rzeczywiście robiło kapitalne wrażenie.

Image

Image

Image

Na zdjęciach widzicie także chyba nadal największy (165 metrów wysokości) na świecie diabelski młyn – Singapore Flyer. Tytuł ten odebrał on londyńskiemu London Eye. Później odbywam spacerek wzdłuż brzegu Marina Bay. Docieram do Meriliona, czyli pół ryby pół lewa, który jest uważany za największy symbol Singapuru. Jego nazwa wzięła się od słów "Mer" czyli "morze" i "Lion" czyli lew. Z tego miejsca, z uwagi, że dostępne jest otwarte WiFi zamawiam ponownie Ubera z powrotem na lotnisko. Odbieram moją walizkę z przechowalni i jadę shuttle busem na terminal 3. Niestety kolejka pomiędzy terminalami nie działała. Stąd polecę liniami JetStar do Kuala Lumpur. Po odprawieniu się w automacie otrzymuję informację, żebym udał się do kontroli dokumentów do specjalnego punktu tej linii lotniczej. Tam rzeczywiście mój paszport jest dokładnie przeglądany, a mnie pytają o długość pobytu w Malezji i czy kupiłem już bilet wylotowy z tego kraju. Udaje się dostać pieczątkę, więc idę na śniadanie do saloniku Dnata Lounge. Tutaj wybór jedzenia, napoi i miejsc do siedzenia jest bardzo dobry. Można zarówno wygodnie odpocząć, jak i popracować. Nie brakuje też gniazdek elektrycznych i szybkiego WiFi.

Image

Image

@Koala22, hehe w to nie wątpię :) najsmaczniejszy był moim zdaniem różowy Drappier.
@michzak, marzenia się spełniają :) patrz wyżej ;) dzięki!
@maczala1, też mam na koncie więcej lotów W6, niż QR ;)
@dziabulek, ja leciałem za mile.Po całej nieprzespanej nocy funkcjonowałem lepiej, niż się tego spodziewałem. Z przyjemnością zjadłem śniadanie we wspomnianej poczekalni Dnata i na 40 minut przed lotem udałem się na boarding. Skanowanie bagażu odbywało się dopiero przed samym wejściem do hali do której podłączony był rękaw do samolotu. Co można powiedzieć o rejsie z Singapuru do Kuala Lumpur liniami JetStar? Chyba tylko tyle, że się odbył. JetStar to jeden z tanich przewoźników, który nigdy mnie nie zawiódł. Po raz kolejny obsługa uśmiechnięta, brak jakichkolwiek uwag do niewielkiego nadbagażu i lot o planowanym czasie.

Image

W Kuala Lumpur wylądowałem o godzinie 8. Tutaj również podjechaliśmy pod rękaw w terminal KLIA 2. Od razu, szybkim krokiem udałem się na przystanek autobusowy, skąd można dojechać na KL Sentral. Do przejścia po lotniskowych korytarzach miałem grubo ponad kilometr. Bilet do centrum miasta kosztuje 11 MYR (ok. 10 złotych) i jedzie się ponad godzinę. Kiedy dotarłem na główną stację w stolicy Malezji, od razu skorzystałem ze świetnie działającego tutaj Ubera. Koszt przejazdu do mojego hotelu zajął około 20 minut (cały czas obwodnicą z prędkością średnią 80 km/h) i kosztował uwaga – ponownie 11 MYR. Pomimo, że było dopiero parę minut po 10, to mój pokój już był gotowy w hotelu Double Tree by Hilton Kuala Lumpur. Obiekt ten znajduje się około 15-20 minut spacerem od wież Petronas Twin Towers. Z jego okien widać pewnie dobrze znany czytelnikom hotel Intercontinental KL, nad którego wyborem także się zastanawiałem, ale ostatecznie dzięki BPG wybrałem markę Hilton.

Image

Image

Image

Przesympatyczny człowiek przy check-inie dał mi pokój na 28 piętrze, najdalej od windy z pięknym widokiem na tereny zielone na obrzeżach stolicy oraz dostęp do saloniku Executive Lounge na 34 piętrze, gdzie widok był jeszcze lepszy. Niestety moje zmęczenie tego dnia dało się we znaki i krótka drzemka przedłużyła się do 5-godzinne snu, przez co wybrałem się dopiero na wieczorny spacer, ale o tym za chwilę.


Dodaj Komentarz

Komentarze (66)

chaleanthite 13 marca 2016 21:33 Odpowiedz
Czekam cierpliwie na wiecej, pozdrawiam i zycze udanej wyprawy!!! :)
aoeuidhtn 13 marca 2016 22:31 Odpowiedz
o kuźwa, ale wycieczka :) Lecisz sam czy z kimś?
aoeuidhtn 13 marca 2016 22:31 Odpowiedz
o kuźwa, ale wycieczka :) Lecisz sam czy z kimś?
chaleanthite 13 marca 2016 22:42 Odpowiedz
Czekam cierpliwie na wiecej, pozdrawiam i zycze udanej wyprawy!!! :)
julk1 13 marca 2016 22:42 Odpowiedz
Z Twojego planu wygląda, ze rzeczywiście lecisz do Australii na 3 dni. A co z drogą powrotną, jest taka sama jak do Australii czy lot bezpośredni z krótkimi przesiadkami?
joker1977 14 marca 2016 09:35 Odpowiedz
Czuje że będzie ciekawie. to jest to co tygrysy lubią najbardziej. :D
maarcin1938 15 marca 2016 07:49 Odpowiedz
Znajome widoki :)Fajna relacja sie zaczyna ! Powodzenia !
kazik-1983 15 marca 2016 08:30 Odpowiedz
wow ohh ahhjuz mi sie podobaszacunek dla wszystkich,ktorzy nawet na kilka dni potrafia pojechac na drugi koniec swiatanie kazdy to potrafidzieki i powodzenia
andre 16 marca 2016 01:54 Odpowiedz
Ile to szaleństwo Ciebie kosztowało ? Planowane było z wyprzedzeniem i kupno biletu. itd. ?SUPER REWELACJA !
dziabulek 16 marca 2016 21:54 Odpowiedz
Fajnie się czyta, czekam na ciąg dalszym, tym bardziej, że za jakiś czas również będę w Doha na chwilę i w Sydney na kilka dni.
koala22 17 marca 2016 13:27 Odpowiedz
Coś tak czuję, że odnalazłabym się w tej biznes klasie :D Zwłaszcza, że lecą tam "Przyjaciele"!Który szampan smakował Ci najbardziej?
michzak 17 marca 2016 13:33 Odpowiedz
Lecieć w biznesie... Marzenie :Pfajnie się czyta :)
maczala1 17 marca 2016 14:14 Odpowiedz
przemos74 napisał:Dwie stewardesy, które mnie obsługiwały kilka razy „dosiadały się”, żeby porozmawiać, oferowały degustacje innych alkoholi, a kiedy atmosfera zrobiła się zdecydowanie mniej formalna powymienialiśmy się kontaktami A do mnie w Wizzie dosiadają się przeważnie same naprute buraki i wcale nie mam ochoty z nimi się niczym wymieniać. I gdzież tu spawiedliwość ...
dziabulek 17 marca 2016 15:53 Odpowiedz
@Koala22 wbrew pozorom lepiej nie znaleźć się w biznes klasie, mi udało się tam dwa razy znaleźć i to w Emirates, które biznes ma bardzo wysoko ocenianą, cóż ... lataniem potem jest dużo cięższe, jak zdajesz sobie sprawę, że kilka/kilkanaście metrów od Ciebie ludzie mogą spać w łóżkach pod kołderką :) cóż trzeba trzymać kciuki na darmowe upgrade, lub kombinować na inne sposoby aby tam się dostać:) @przemos74 , a Ty leciałeś za punkt etc czy po prostu kupiłeś odcinek w biznes? no bo upgrade nie dostałeś, skoro już wcześniej widziałeś, że lecisz tą klasą.
koala22 17 marca 2016 22:25 Odpowiedz
Dobrze się czyta tę relację i miło się dzięki niej wspomina miejsca, w których się było samemu (i niestety nie mam tu na myśli biznes klasy w Qatarze) :) Czekam na ciąg dalszy!
adix1982 18 marca 2016 11:09 Odpowiedz
Super relacja i piękne fotki (btw. jakim aparatem je robiłeś?)
komor 18 marca 2016 11:30 Odpowiedz
Quote:Na zdjęciach widzicie także chyba nadal największy (165 metrów wysokości) na świecie diabelski młyn – Singapore Flyer. Tytuł ten odebrał on londyńskiemu London Eye. Dla Twojej informacji już ponoć nie jest najwyższy, obecnie 1 ma młynek w Las Vegas, choć w 2014 jeszcze go nie widziałem. Sama przejażdżka Flayerem warta swojej ceny, bardzo miłe mam wspomnienia.PS. Relacja nie jednemu uruchomi bakcyla do podróżowania :twisted:
mattt2 18 marca 2016 12:21 Odpowiedz
Szaleństwo! Zazdroszczę!!! :o :o :o :o
koala22 21 marca 2016 14:13 Odpowiedz
Hilton w KL wypada świetnie. Z tej strefy śniadań mogłabym prawie nie wychodzić :D Prawie, no bo basen i sauna też kuszą!
tropikey 21 marca 2016 14:27 Odpowiedz
cześć,przyłączam się do innych i wyrażam swoje słowa uznania. Obserwuję wpisy w tym wątku, bo chodzi mi po głowie coś podobnego na styczeń/luty 2017, więc będę bogatszy w doświadczenia :-)Miłej dalszej podróży!
washington 21 marca 2016 19:48 Odpowiedz
Normalnie niezbyt lubię relacje "lotnicze", ale ta jest rewelacyjna i świetnie się ją czyta! Czekam na więcej
luck1991 22 marca 2016 07:20 Odpowiedz
Byłeś cały weekend na zawodach F1 czy tylko w piątek?Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2
grzegorz84 22 marca 2016 07:38 Odpowiedz
Nie wiedziałem, że w Melborune jest tak ładnie! A jak lot AirAsia, na takim długim locie odnosi się wrażenia, że to tania linia lotnicza?
masaperlowa-pl 22 marca 2016 08:36 Odpowiedz
Ach te cateringi!
maxima 22 marca 2016 10:01 Odpowiedz
Melbourne jest naprawdę super! Po centrum normalnie jeździ darmowy tramwaj w starym stylu zatrzymując się przy głównych atrakcjach. Fajny jest tez ogród botaniczny.dla tych co mają więcej czasu to konieczna jest wycieczka na 12 apostołów ;)
juve 22 marca 2016 11:07 Odpowiedz
Po weekendzie w pracy:- Jak Ci minął weekend?- Aaa całkiem spoko, w Australii byłem.To lubię :D
dziabulek 23 marca 2016 08:05 Odpowiedz
Fajna relacja, bardzo przyjemnie się czyta:) dziękuje też za poradę odnośnie tańszego dojazdu do centrum miasta z lotniska, postaram się skorzystać, choć po 14h może być z tym różnie:) Mam jeszcze jedno pytanie ile płaciłeś za bilet do zoo poprzez grupon? P.S.aż się dziwię, że nikt nie marudzi, że śpisz w hotelach 5*, a nie w domku na placu zabaw :)
maxima 23 marca 2016 09:52 Odpowiedz
uwielbiam odprawę na krajówki w Aussie - te automaty powinny być wszędzie ;) dodatkowo można wnosić wodę i napoje w butelkach większych niż 100 ml ;)
greg-li 23 marca 2016 13:15 Odpowiedz
Nie wiem jak w Europie, ale w Azji też wszędzie na krajówkach można brać dużą wodę. W Polsce raz leciałem WMI-GDN i na security w Modlinie bardziej trzepali niż na ORD i FRA razem wziętych :)A co do Sydney to nam recepcjonistka poleciła nie kombinować i jechać prosto na lotnisko. Bramki są na tyle szerokie i długo otwarte, że wyszliśmy za kimś. Nieuczciwe to jest miasto, które kasuje ponad 10 dolarów tylko za to, że wsiada się na lotnisku, a nie stację przed lub za. Jeżeli ktoś jednak chce być całkowicie uczciwy, to z lotniska na tą stację co pół godziny jeździ autobus, który kosztuje normalnie ;)
mucustrooper 23 marca 2016 13:17 Odpowiedz
Nie wiem jak w Europie, ale w Azji też wszędzie na krajówkach można brać dużą wodę. W Polsce raz leciałem WMI-GDN i na security w Modlinie bardziej trzepali niż na ORD i FRA razem wziętych :)A co do Sydney to nam recepcjonistka poleciła nie kombinować i jechać prosto na lotnisko. Bramki są na tyle szerokie i długo otwarte, że wyszliśmy za kimś. Nieuczciwe to jest miasto, które kasuje ponad 10 dolarów tylko za to, że wsiada się na lotnisku, a nie stację przed lub za. Jeżeli ktoś jednak chce być całkowicie uczciwy, to z lotniska na tą stację co pół godziny jeździ autobus, który kosztuje normalnie ;)
koala22 23 marca 2016 22:36 Odpowiedz
Lot na drugą półkulę i powrót w tak krótkim czasie jest niezgodny z naturą! :D :lol:
michzak 25 marca 2016 16:03 Odpowiedz
:shock:Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
tropikey 25 marca 2016 16:10 Odpowiedz
O koszty nie dopytuję, bo widziałem już szczegółową kalkulację na innej stronie, ale nie mogę pominąć milczeniem apartamentu w Etihad. Taki lot, to faktycznie marzenie, zwłaszcza na tak długiej trasie. Zazdroszczę, ale i kombinuję w tym kierunku... Jak długo zajęło Ci złapanie biletu w tej klasie za mile? Gdybym planował coś podobnego w styczniu 2017, kiedy powinienem zabrać się za szukanie?
tropikey 25 marca 2016 16:10 Odpowiedz
O koszty nie dopytuję, bo widziałem już szczegółową kalkulację na innej stronie, ale nie mogę pominąć milczeniem apartamentu w Etihad. Taki lot, to faktycznie marzenie, zwłaszcza na tak długiej trasie. Zazdroszczę, ale i kombinuję w tym kierunku... Jak długo zajęło Ci złapanie biletu w tej klasie za mile? Gdybym planował coś podobnego w styczniu 2017, kiedy powinienem zabrać się za szukanie?EDIT: i jeszcze jedno pytanie - może orientujesz się, czy jest choćby cień szansy, by zdobyć EY first apartment za mile topbonus? W sumie, AB to linia zależna od EY, więc wydawać by się mogło, że możliwość jest, ale już sam fakt, że na stronie AB nie ma nawet takiej zakładki w wynikach wyszukiwania lotów wskazuje, że może być trudno... Poza tym, nawet nie wiadomo ile mil topbonus trzeba na to przeznaczyć (w każdym razie, ja nie znajduję takiej informacji :( )EDIT II:Już wiem - nie da się tego zrobić: http://meilenoptimieren.com/topbonus-tu ... mienfluge/ (w komentarzach)
gzkulik 25 marca 2016 16:15 Odpowiedz
Cierpliwie zaczekam na kosztorys, ale wcześniej chciałbym się dopytać o jedną rzecz. Ten apartament, do którego Cię poproszono na czas ścielenia łóżka - zawsze jest wolny na takie okazje czy akurat był wolny? Jaki % wypełnienia w tej klasie?
adix1982 25 marca 2016 16:17 Odpowiedz
Super. Czekam na jakieś podsumowanie i kosztorys (jeżeli to nie problem).Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
klapio 25 marca 2016 16:21 Odpowiedz
Całkiem przyzwoicie prezentuje się ten apartament, chyba mógłbym się przyzwyczaić, przekonałeś mnie. Od dzisiaj koniec Wizzaira, tylko Etihad :-D
andre 25 marca 2016 20:08 Odpowiedz
Ta wisienka na torcie najsmaczniejsza :D TEZ TAK CHCE LATAĆ !
tom971 25 marca 2016 20:23 Odpowiedz
Miazga 8-) Nie dziwię się, że sen w F to strata czasu..
calaira 25 marca 2016 21:01 Odpowiedz
To moja pierwsza relacja czytana na żywo i przyznam, że podziwiałam ją z zapartym tchem :D Świetna podróż, jesteś nieźle zakręcony, ale dokładnie z taką osobą mogłabym podróżować :D Z niecierpliwością czekam na kosztorys, ale choćby nie wiem, ile Cię ta podróż wyniosła, to przez długi czas będziesz miał co opowiadać :)P.S. Podróż Etihadem - marzenie!
koala22 26 marca 2016 00:48 Odpowiedz
Oj pomogłabym w piciu tego szampana :D Kiedy następna taka podróż?
dziabulek 26 marca 2016 07:59 Odpowiedz
Ja to chyba dla samej możliwości skusiłbym się na skorzystanie z prysznica. Choć pewnie nic w tym nadzwyczajnego, bo prysznic jak to prysznic, ale mało kto kąpie się na tej wysokości:)
brzemia 26 marca 2016 08:35 Odpowiedz
Przyznam sie ze jestem w szoku. Pomysl o ludziach siedzacych na dole... nie maja pojecia ze gosc u gory ma goracy recznik i wlasnie sie kapie.Nie bylo ci troche glupio robiac zdjecia w tym apartamencie? Tam przebywaja ludzie ktorzy maja to na codzien. Ja mialbym problem wyciagnac aparat :)
gaszpar 26 marca 2016 12:11 Odpowiedz
Sporo osób jara się takimi podróżami a akurat ten produkt jest dość elitarny i nowy. Nie sadze, ze dla wielu to codzienność.Poza tym nie ma się co wstydzić bo i czego?
gaszpar 26 marca 2016 12:11 Odpowiedz
Sporo osób jara się takimi podróżami a akurat ten produkt jest dość elitarny i nowy. Nie sadze, ze dla wielu to codzienność.Poza tym nie ma się co wstydzić bo i czego?@przemos74 super relacja i świetna wycieczka !
marcino123 26 marca 2016 12:32 Odpowiedz
odechciało mi się właśnie kupować zaplanowanego składaka low costami... :Pogień ! :)
marcino123 26 marca 2016 12:32 Odpowiedz
odechciało mi się właśnie kupować zaplanowanego składaka low costami... :Pobsługa, poziom usług i ilość udogodnień wymiata !
seal 26 marca 2016 12:57 Odpowiedz
Śledziłem całą relację na bieżąco... do tego stopnia że jak zaglądałem i nie widzialem nowego wpisu byłem... ciut zawiedziony! :)Świetna robota i gratuluję spełniania marzeń! :)
koala22 26 marca 2016 15:09 Odpowiedz
Taki lot to codzienność chyba tylko dla szejków, szefa szefów Etihad i króla Saudów :lol:
joker1977 26 marca 2016 15:48 Odpowiedz
First class podróż, pierwsza klasa relacja. Bardzo fajnie się czyta + przydatne informacje.
gzkulik 26 marca 2016 16:58 Odpowiedz
Koala22 napisał:Taki lot to codzienność chyba tylko dla szejków, szefa szefów Etihad i króla Saudów :lol:Pewnie tak. Wziąłem sobie dla sprawdzenie listopad RT do Sydney i większość SOLD OUT.
kanski 26 marca 2016 17:35 Odpowiedz
Jestem zachwycony relacją! Ciekawie napisane i dobrze sfotografowane. Czekam na kolejne i zazdroszczę takiego komfortu podróżowania!
koala22 26 marca 2016 18:52 Odpowiedz
gzkulik napisał:Koala22 napisał:Taki lot to codzienność chyba tylko dla szejków, szefa szefów Etihad i króla Saudów :lol:Wziąłem sobie dla sprawdzenie listopad RT do Sydney i większość SOLD OUT.Widocznie sporo tych szejków jest. @przemos74 ile jest takich kabin first w jednym samolocie? Tak z 5?
ane-wald 26 marca 2016 20:59 Odpowiedz
Przeczytałem relację dopiero teraz i z wrażenia właśnie idę pobiegać. ;)
luftairways 27 marca 2016 03:57 Odpowiedz
F lounge QANTAS jest dużo lepszy
latacz 27 marca 2016 15:04 Odpowiedz
Ja przykładowo na Australię poświęciłem tylko 6 godz. i starczy, zaliczone, pieczątka jest i dalej w drogę.a było to przy okazji powrotu z new Zeland, międzylądowanie w Sydney i postanowiliśmy wyjść na miasto.Oczywiście wcześniej załatwiona wiza elektroniczna przez neta-darowa! Welcome i wychodzimy z lotniska.I tam kupujemy bilet całodobowy chyba gdzieś za 20$ w metro i do portu.Tam opera, fotki butik magnesik, bumerang, szybko fish & cheaps, piwko i znowu do metra.Było minęło ale zaliczone, co kto lubi.
gzkulik 27 marca 2016 15:16 Odpowiedz
@przemos74, jakbyś miał trochę czasu to może napisałbyś poradnik dla początkujących o tym jak zbierać mile by po 2 latach pozwolić sobie na taki rejs :)
moon13 27 marca 2016 23:17 Odpowiedz
@przemos74 Gratuluje takiej organizacji! Dołączam się do powyższej prośby.Z jakiego programu lojalnościowego korzystasz? :-)
jekyll 10 kwietnia 2016 14:33 Odpowiedz
Szalone tempo ale czytało się przyjemnie :)
przemos74 10 kwietnia 2016 17:26 Odpowiedz
@latacz, i bardzo dobrze, że tak do tego podchodzisz. Nie każdy lubi chodzić po muzeach czy zoo.@gzkulik, jeżeli tylko czas pozwoli to coś takiego przygotuję.@moon13, dzięki! Korzystam z kilku, ale najintensywniej z Executive Club i American Airlines.@jekyll, dzięki :)
handsome 28 marca 2018 12:31 Odpowiedz
Zrobiłes wrażenie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Świetnie się czytało
lovenz 4 kwietnia 2018 17:12 Odpowiedz
fajna relacja, minęliśmy się ja 14 wyleciałem z AKL do SIN przez SYD15 z SIN do DXBcholerka szkoda :D
tropikey 4 kwietnia 2018 17:22 Odpowiedz
Czy aby na pewno w tym samym roku? @przemos74 robił tą trasę w 2016 r. ;)Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
lovenz 4 kwietnia 2018 19:21 Odpowiedz
tropikey - otworzyłem forum z jakimś zapamiętanym linkiem do pod-forum , temat był na gorze i nie zdałem sobie sprawy :lol: nic , przeczytałem dzięki temu cała relacje i graty dla przemasa za podróż i cały watek
mk1112 12 listopada 2018 13:04 Odpowiedz
Super podróż, zazdroszczę, oczywiście pozytywnie.Ja też jestem za opcją nauki korzystania ze zbierania mil
robespierre 11 grudnia 2018 01:00 Odpowiedz
Doczekamy się ? ;) Permanentne przebywanie w delegacji w firmie, która bilety lotnicze i rezerwacje hotelowe dokonuje w sposób, który umożliwia nabijanie sobie punktów i mil na koszt firmy ? ;) Bo innego sposobu (poza wydawaniem miesięcznie kilkudziesięciu tysięcy na życie i wymianie na mile) to chyba nie ma ?