+3
przemos74 13 marca 2016 20:01
Image

Image

Image

Image

Wcześniej, trochę już głodny wjechałem na najwyższe piętro hotelu, żeby zjeść kolację. Serwowano tutaj całkiem smacznego kurczaka, rybę, lasagne i kanapki z białego i ciemnego pieczywa. Poza tym wybór owoców i warzyw był bardzo pokaźny. Do tego wszystkiego można było napić się popularnych gatunków whisky, ginu czy wódki, jednak ja postawiłem na kieliszek czerwonego wina. Z uwagi na brak samoobsługi w tym zakresie nie odnotowałem co dokładnie piłem. Kiedy nabrałem sił ruszyłem szybkim krokiem na siłownię i basen.

Image

Zwiedzanie Kuala Lumpur rozpocząłem kiedy było już zupełnie ciemno. Standardowo udałem się pod Petronas Twin Tower, czuli najbardziej rozpoznawalnego miejsca w stolicy. Wieże zostały oddane do żytku w 1998 roku, a do 2004 najwyższym budynkiem na kuli ziemskiej. Mają one 451,9 metra wysokości. Z tego co słyszałem to właśnie tutaj mamy najwięcej centrów handlowych na kilometr kwadratowy na świecie.

Image

Image

Trzeba przyznać, że miasto nie jest idealne do spacerów, bowiem mało jest tutaj przejść dla pieszych, a chodnik kończą się nagle, nie wiadomo dlaczego. Na dodatek pod koniec spaceru rozładował mi się telefon, z którego korzystałem jako GPSa. To pozwoliło mi się lekko zgubić i do hotelu wrócić dopiero po północy.

Image

To czekało na mnie w pokoju - miła niespodzianka od obsługi :)

@mattt2, troszeczkę, ale polecam :D
@Komor, dzięki odnotowuję :)
@Koala22, mamy mały poślizg, ale to wszystko z uwagi na wspaniałość Melbourne i brak czasu na to, żeby usiąść do komputera :)Jetlag dał o sobie trochę znać albo po prostu czułem się mocno wyspany po popołudniowej drzemce, ponieważ poszedłem spać dopiero o 2:30, ale już o 8:00 byłem na nogach i poszedłem na śniadanie do hotelowej restauracji na 11 piętrze. Warto tutaj dodać, że jako członek programu Hilton o złotym statusie mogę korzystać z tego przywileju bez dodatkowej opłaty, chociaż w tym wypadku moja rezerwacja i tak była w opcji z wliczonym śniadaniem.

Image

Image

Image

Image

Image

Restauracja poza daniami typowo śniadaniowymi typu jajecznica, płatki, chleb itd. oferuje także stolik z daniami kuchni indyjskiej. Rzeczywiście jedzie jest tutaj bardzo smaczne, a do wyboru mamy sporo opcji.

Tego dnia miałem zaplanowany spacer po Chinatown, Central Market i świątynię Thean Hou (o której istnieniu dowiedziałem się od @Koala22, dzięki). Szczególnie cieszyłem się na ten ostatni punkt, bowiem dwa poprzednie odwiedzałem już kilka razy w czasie swoich krótkich pobytów w Kuala Lumpur.

Image

Image

Image

Image

Image

Do miasta pojechałem punktualnie o 11, ponieważ o tej godzinie z hotelu jechał akurat darmowy shuttle bus. Mogliśmy wybrać gdzie kierowca ma nas podrzucić, więc ja zdecydowałem się na Central Market, gdzie byłem zobligowany do zakupu kilku pamiątek dla znajomych. Szybko i bez targowania, czyli tak jak lubię.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Teraz poszedłem zobaczyć jeszcze znajdujący się jakieś 500 metrów dalej Plac Niepodległości. Obok niego znajduje się budynek Sułtana Abdula Samada, który pełni teraz rolę siedziby Sądu Najwyższego w KL. Dla osób lubiących fotki z napisami typu „I love KL” właśnie takie miejsce znajdziemy nieopodal. Wróciłem w okolice Petaling Street, czyli najbardziej znanej dzielnicy handlowej miasta i odwiedziłem Chinatown. Można tam kupić dosłownie wszystko od koszulek i torebek, po zegarki i jedzenie. Idąc chodnikiem po lewej stronie spostrzegłem Sri Mahamariamman.

Image

Image

Image

Ostatnim punktem była wspomniana świątynia Thean Hou, do której z KL Sentral poszedłem pieszo. Końcówka trasy jest wymagająca, bowiem idzie się mocno pod górkę, a w dodatku w pełnym słońcu przy ponad 30 stopniach na termometrze. Widok na końcu jednak rekompensuje te trudy. Budynek utrzymany jest w biało-czerwono-pomarańczowych kolorach. Na około niego mamy dużo zieleni. Wszedłem sobie do środka, na samą górę i zrobiłem kilka fotek. Niestety czas dosyć mocno mnie gonił, ponieważ musiałem się wykwaterować z hotelu. W związku z tym wziąłem taksówkę – bez problemu, od razu z wykorzystaniem taksometru pojechaliśmy do celu.

Przed godziną 15 opuściłem mój pokój i poszedłem zostawić bagaż do przechowalni. Następnie przyszedł czas na błogi odpoczynek, czyli saunę i basen. Niestety pod koniec trochę się rozpadało, ale co to za problem, jeżeli leżymy pod dużym parasolem, a na zewnątrz cały czas jest bardzo, bardzo ciepło.

Image

Image

Przed godziną 18 zacząłem powoli myśleć o transporcie na lotnisko, a dokładniej na terminal KLIA2, skąd operuje AirAsia X. Ponownie skorzystałem z usług Ubera, jednak jakie było moje zdziwienie, kiedy po wejściu do samochodu nawigacja pokazała czas przejazdu na KL Sentral 50 minut. Przecież ostatnio ten odcinek pokonaliśmy prawie 4x szybciej. Rzeczywiście o tej godzinie korki w Kuala Lumpur są bardzo duże. I tak kierowca na początku wykazał się kilka razy znajomością miasta i pojechał mniejszymi uliczkami, żeby dostać się na obwodnicę. Niestety to ewidentnie nie był jego dzień, bowiem zasypiał (dosłownie, przy tym chrapiąc) za kierownicą i kilka razy przytarł o krawężnik itd. Jak sam przyznał jest bardzo zmęczony, chociaż to dla mnie marne wytłumaczenie, bowiem w takim stanie nie powinien świadczyć usług transportowych. Koniec końców na dworzec, a następnie na lotnisko (ponownie wybrałem autobus) dotarłem z odpowiednim zapasem czasu.

Image

Od razu udałem się do automatu, żeby wydrukować swój bilet na lot do Melbourne. Ponownie widniała na nim adnotacja, żebym udał się do specjalnego stanowiska na dodatkową kontrolę dokumentów. Tam nie było żadnej kolejki, dzięki czemu już po chwili udałem się na kolację do saloniku Premium Plaza (tego pomiędzy skrzydłami L i P). Oferuje on m.in. prysznic, strefę SPA i szybki Internet. Oferta gastronomiczna nie powala na kolana, ale nie wyjdzie się stąd głodnym. Niestety nie ma dostępnych żadnych alkoholi.

Image

Image

Na 30 minut przed odlotem melduję się pod gate P10, gdzie już trwa boarding do Airbusa A330 linii AirAsia X. Niestety samolot jest pełen w 99%, ale dzisiaj mam szczęście bowiem miejsce obok mnie (30B) jest wolne, dzięki temu mogę spokojnie pisać relację nie trącają współpasażera łokciem. Rejs do Melbourne potrwa 7 godzin i 50 minut.Do Melbourne dolecieliśmy o czasie, a nawet trochę wcześniej. Na zegarku była 9:30, co dawało dużą nadzieję, że zdążę na trening do Grand Prix F1, który miał odbyć się o 14:00 (kwalifikacje do niedzielnego wyścigu były o 18). Niestety kolejka do kontroli była… olbrzymia. Liczbę osób, które w niej czekały trudno ocenić, ale były to setki pasażerów. Na szczęście wszystko szło w miarę sprawnie. Krótka rozmowa z panią przy okienku – czy sam wypełniłem kartę imigracyjną, czym się zajmuje i czy w poniedziałek muszę być w pracy z uwagi, że przyleciałem tylko na weekend ;) Dalej jeszcze musimy chwilę odczekać w drugiej kolejce po odebraniu bagażu. Nie miałem dodatkowej kontroli, dzięki czemu od razu mogłem udać się do wyjścia. Cała procedura trwała sporo ponad godzinę.

Image

Dzień dobry Australio! Mamy sobotę rano, czyli rozpoczynamy weekend. Ludzie są ubrani w letnie rzeczy, a temperatura na zewnątrz wynosi 22 stopnie. Każdy z kim rozmawiam jest miły i uśmiechnięty. Do centrum miasta pojechałem Skybusem, który kosztuje 36 AUD w dwie strony i dowozi nas do Southern Cross. Dodatkowo można w jego ramach dostać się pod sam hotel w centrum Melbourne. Niestety z uwagi na wspomniane wyścigi Formuły 1 i rozgrywki ligi NFL (finały?) nie było miejsc w żadnym hotelu w centrum (czaiłem się na m.in. IC Melborune, Double Tree by Hilton czy samego Hiltona przy rzece), w związku z czym wybrałem mały hotelik trochę na peryferiach – Oslo Hotel.

Image

Image

Po dotarciu na dworzec musiałem coś zjeść. Ostatni posiłek spożyłem dnia poprzedniego około 21, więc pojawił się spory głód. Żeby nie tracić czasu szybko wziąłem jeden z zestawów w Hungry Jacku i zamówiłem taksówkę do hotelu. Jechaliśmy około 20 minut, co wiązało się z kosztem 20 AUD.

Image

Image

Image

Po zostawieniu bagażu i doprowadzeniu swojej osoby do odpowiedniego stanu ruszyłem w stronę Albert Park, gdzie znajduje się tor Formuły 1. Z uwagi, że nie miałem biletu chciałem podejść do kas, jednak sprawa przybrała inny obrót. Zapytałem o drogę jednego z mieszkańców o drogę, a ten z kieszeni wyjął dwa bilety i powiedział że odda je za 50 AUD (normalna cena to 85 AUD/szt.). To wskazywało, że dobijemy targu. Ostatecznie zgodził się oddać jedną sztukę za 20 dolarów australijskich, dzięki czemu zaoszczędziłem 65 AUD. Pewnie mogłem się jeszcze targować, ale uznałem, że to i tak świetna okazja i mam sporo szczęścia, że go spotkałem na swojej drodze.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Do miejsca wydarzenia dotarłem przed 14. Zająłem odpowiednie miejsce (widok na telebim i tor) i podziwiałem, jak zawodnicy z zatrważającą prędkością pokonują kolejne okrążenia. Hałas bolidów jest niesamowity. Fajne doświadczenie. Jednak będąc po raz pierwszy w Melbourne byłem spragniony zwiedzenia tego miasta, chociaż pobieżnie.

Image

Image

W związku z tym ruszyłem piechotą w stronę centrum, przekraczając rzekę Yarra. Ta oddziela dzielnicę biznesową, czyli Central Business District od reszty miasta. Wybrzeże ożywa jednak dopiero wieczorem, kiedy ludzie przychodzą do restauracji na kolacje. Ogólnie widok na Skyline Melborune bardzo mi się podobał i zrobiłem mu dziesiątki zdjęć z różnych punktów.

Image

Jednym z najbardziej znanych miejsc w mieście jest Federation Square, gdzie się udałem po zobaczeniu portu. Do przejścia były ponad 2 kilometry, ale przy takiej pogodzie tego dnia pokonałem ich ponad 20. Po drodze mijałem liczne sklepy, bary i kafejki. Ogólnie miasto ma genialny klimat i bardzo mi się spodobało. Nie dziwię się, że w rankingach na najlepsze miejsce do życia często zdobywa najwyższe miejsca.

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (66)

chaleanthite 13 marca 2016 21:33 Odpowiedz
Czekam cierpliwie na wiecej, pozdrawiam i zycze udanej wyprawy!!! :)
aoeuidhtn 13 marca 2016 22:31 Odpowiedz
o kuźwa, ale wycieczka :) Lecisz sam czy z kimś?
aoeuidhtn 13 marca 2016 22:31 Odpowiedz
o kuźwa, ale wycieczka :) Lecisz sam czy z kimś?
chaleanthite 13 marca 2016 22:42 Odpowiedz
Czekam cierpliwie na wiecej, pozdrawiam i zycze udanej wyprawy!!! :)
julk1 13 marca 2016 22:42 Odpowiedz
Z Twojego planu wygląda, ze rzeczywiście lecisz do Australii na 3 dni. A co z drogą powrotną, jest taka sama jak do Australii czy lot bezpośredni z krótkimi przesiadkami?
joker1977 14 marca 2016 09:35 Odpowiedz
Czuje że będzie ciekawie. to jest to co tygrysy lubią najbardziej. :D
maarcin1938 15 marca 2016 07:49 Odpowiedz
Znajome widoki :)Fajna relacja sie zaczyna ! Powodzenia !
kazik-1983 15 marca 2016 08:30 Odpowiedz
wow ohh ahhjuz mi sie podobaszacunek dla wszystkich,ktorzy nawet na kilka dni potrafia pojechac na drugi koniec swiatanie kazdy to potrafidzieki i powodzenia
andre 16 marca 2016 01:54 Odpowiedz
Ile to szaleństwo Ciebie kosztowało ? Planowane było z wyprzedzeniem i kupno biletu. itd. ?SUPER REWELACJA !
dziabulek 16 marca 2016 21:54 Odpowiedz
Fajnie się czyta, czekam na ciąg dalszym, tym bardziej, że za jakiś czas również będę w Doha na chwilę i w Sydney na kilka dni.
koala22 17 marca 2016 13:27 Odpowiedz
Coś tak czuję, że odnalazłabym się w tej biznes klasie :D Zwłaszcza, że lecą tam "Przyjaciele"!Który szampan smakował Ci najbardziej?
michzak 17 marca 2016 13:33 Odpowiedz
Lecieć w biznesie... Marzenie :Pfajnie się czyta :)
maczala1 17 marca 2016 14:14 Odpowiedz
przemos74 napisał:Dwie stewardesy, które mnie obsługiwały kilka razy „dosiadały się”, żeby porozmawiać, oferowały degustacje innych alkoholi, a kiedy atmosfera zrobiła się zdecydowanie mniej formalna powymienialiśmy się kontaktami A do mnie w Wizzie dosiadają się przeważnie same naprute buraki i wcale nie mam ochoty z nimi się niczym wymieniać. I gdzież tu spawiedliwość ...
dziabulek 17 marca 2016 15:53 Odpowiedz
@Koala22 wbrew pozorom lepiej nie znaleźć się w biznes klasie, mi udało się tam dwa razy znaleźć i to w Emirates, które biznes ma bardzo wysoko ocenianą, cóż ... lataniem potem jest dużo cięższe, jak zdajesz sobie sprawę, że kilka/kilkanaście metrów od Ciebie ludzie mogą spać w łóżkach pod kołderką :) cóż trzeba trzymać kciuki na darmowe upgrade, lub kombinować na inne sposoby aby tam się dostać:) @przemos74 , a Ty leciałeś za punkt etc czy po prostu kupiłeś odcinek w biznes? no bo upgrade nie dostałeś, skoro już wcześniej widziałeś, że lecisz tą klasą.
koala22 17 marca 2016 22:25 Odpowiedz
Dobrze się czyta tę relację i miło się dzięki niej wspomina miejsca, w których się było samemu (i niestety nie mam tu na myśli biznes klasy w Qatarze) :) Czekam na ciąg dalszy!
adix1982 18 marca 2016 11:09 Odpowiedz
Super relacja i piękne fotki (btw. jakim aparatem je robiłeś?)
komor 18 marca 2016 11:30 Odpowiedz
Quote:Na zdjęciach widzicie także chyba nadal największy (165 metrów wysokości) na świecie diabelski młyn – Singapore Flyer. Tytuł ten odebrał on londyńskiemu London Eye. Dla Twojej informacji już ponoć nie jest najwyższy, obecnie 1 ma młynek w Las Vegas, choć w 2014 jeszcze go nie widziałem. Sama przejażdżka Flayerem warta swojej ceny, bardzo miłe mam wspomnienia.PS. Relacja nie jednemu uruchomi bakcyla do podróżowania :twisted:
mattt2 18 marca 2016 12:21 Odpowiedz
Szaleństwo! Zazdroszczę!!! :o :o :o :o
koala22 21 marca 2016 14:13 Odpowiedz
Hilton w KL wypada świetnie. Z tej strefy śniadań mogłabym prawie nie wychodzić :D Prawie, no bo basen i sauna też kuszą!
tropikey 21 marca 2016 14:27 Odpowiedz
cześć,przyłączam się do innych i wyrażam swoje słowa uznania. Obserwuję wpisy w tym wątku, bo chodzi mi po głowie coś podobnego na styczeń/luty 2017, więc będę bogatszy w doświadczenia :-)Miłej dalszej podróży!
washington 21 marca 2016 19:48 Odpowiedz
Normalnie niezbyt lubię relacje "lotnicze", ale ta jest rewelacyjna i świetnie się ją czyta! Czekam na więcej
luck1991 22 marca 2016 07:20 Odpowiedz
Byłeś cały weekend na zawodach F1 czy tylko w piątek?Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2
grzegorz84 22 marca 2016 07:38 Odpowiedz
Nie wiedziałem, że w Melborune jest tak ładnie! A jak lot AirAsia, na takim długim locie odnosi się wrażenia, że to tania linia lotnicza?
masaperlowa-pl 22 marca 2016 08:36 Odpowiedz
Ach te cateringi!
maxima 22 marca 2016 10:01 Odpowiedz
Melbourne jest naprawdę super! Po centrum normalnie jeździ darmowy tramwaj w starym stylu zatrzymując się przy głównych atrakcjach. Fajny jest tez ogród botaniczny.dla tych co mają więcej czasu to konieczna jest wycieczka na 12 apostołów ;)
juve 22 marca 2016 11:07 Odpowiedz
Po weekendzie w pracy:- Jak Ci minął weekend?- Aaa całkiem spoko, w Australii byłem.To lubię :D
dziabulek 23 marca 2016 08:05 Odpowiedz
Fajna relacja, bardzo przyjemnie się czyta:) dziękuje też za poradę odnośnie tańszego dojazdu do centrum miasta z lotniska, postaram się skorzystać, choć po 14h może być z tym różnie:) Mam jeszcze jedno pytanie ile płaciłeś za bilet do zoo poprzez grupon? P.S.aż się dziwię, że nikt nie marudzi, że śpisz w hotelach 5*, a nie w domku na placu zabaw :)
maxima 23 marca 2016 09:52 Odpowiedz
uwielbiam odprawę na krajówki w Aussie - te automaty powinny być wszędzie ;) dodatkowo można wnosić wodę i napoje w butelkach większych niż 100 ml ;)
greg-li 23 marca 2016 13:15 Odpowiedz
Nie wiem jak w Europie, ale w Azji też wszędzie na krajówkach można brać dużą wodę. W Polsce raz leciałem WMI-GDN i na security w Modlinie bardziej trzepali niż na ORD i FRA razem wziętych :)A co do Sydney to nam recepcjonistka poleciła nie kombinować i jechać prosto na lotnisko. Bramki są na tyle szerokie i długo otwarte, że wyszliśmy za kimś. Nieuczciwe to jest miasto, które kasuje ponad 10 dolarów tylko za to, że wsiada się na lotnisku, a nie stację przed lub za. Jeżeli ktoś jednak chce być całkowicie uczciwy, to z lotniska na tą stację co pół godziny jeździ autobus, który kosztuje normalnie ;)
mucustrooper 23 marca 2016 13:17 Odpowiedz
Nie wiem jak w Europie, ale w Azji też wszędzie na krajówkach można brać dużą wodę. W Polsce raz leciałem WMI-GDN i na security w Modlinie bardziej trzepali niż na ORD i FRA razem wziętych :)A co do Sydney to nam recepcjonistka poleciła nie kombinować i jechać prosto na lotnisko. Bramki są na tyle szerokie i długo otwarte, że wyszliśmy za kimś. Nieuczciwe to jest miasto, które kasuje ponad 10 dolarów tylko za to, że wsiada się na lotnisku, a nie stację przed lub za. Jeżeli ktoś jednak chce być całkowicie uczciwy, to z lotniska na tą stację co pół godziny jeździ autobus, który kosztuje normalnie ;)
koala22 23 marca 2016 22:36 Odpowiedz
Lot na drugą półkulę i powrót w tak krótkim czasie jest niezgodny z naturą! :D :lol:
michzak 25 marca 2016 16:03 Odpowiedz
:shock:Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
tropikey 25 marca 2016 16:10 Odpowiedz
O koszty nie dopytuję, bo widziałem już szczegółową kalkulację na innej stronie, ale nie mogę pominąć milczeniem apartamentu w Etihad. Taki lot, to faktycznie marzenie, zwłaszcza na tak długiej trasie. Zazdroszczę, ale i kombinuję w tym kierunku... Jak długo zajęło Ci złapanie biletu w tej klasie za mile? Gdybym planował coś podobnego w styczniu 2017, kiedy powinienem zabrać się za szukanie?
tropikey 25 marca 2016 16:10 Odpowiedz
O koszty nie dopytuję, bo widziałem już szczegółową kalkulację na innej stronie, ale nie mogę pominąć milczeniem apartamentu w Etihad. Taki lot, to faktycznie marzenie, zwłaszcza na tak długiej trasie. Zazdroszczę, ale i kombinuję w tym kierunku... Jak długo zajęło Ci złapanie biletu w tej klasie za mile? Gdybym planował coś podobnego w styczniu 2017, kiedy powinienem zabrać się za szukanie?EDIT: i jeszcze jedno pytanie - może orientujesz się, czy jest choćby cień szansy, by zdobyć EY first apartment za mile topbonus? W sumie, AB to linia zależna od EY, więc wydawać by się mogło, że możliwość jest, ale już sam fakt, że na stronie AB nie ma nawet takiej zakładki w wynikach wyszukiwania lotów wskazuje, że może być trudno... Poza tym, nawet nie wiadomo ile mil topbonus trzeba na to przeznaczyć (w każdym razie, ja nie znajduję takiej informacji :( )EDIT II:Już wiem - nie da się tego zrobić: http://meilenoptimieren.com/topbonus-tu ... mienfluge/ (w komentarzach)
gzkulik 25 marca 2016 16:15 Odpowiedz
Cierpliwie zaczekam na kosztorys, ale wcześniej chciałbym się dopytać o jedną rzecz. Ten apartament, do którego Cię poproszono na czas ścielenia łóżka - zawsze jest wolny na takie okazje czy akurat był wolny? Jaki % wypełnienia w tej klasie?
adix1982 25 marca 2016 16:17 Odpowiedz
Super. Czekam na jakieś podsumowanie i kosztorys (jeżeli to nie problem).Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
klapio 25 marca 2016 16:21 Odpowiedz
Całkiem przyzwoicie prezentuje się ten apartament, chyba mógłbym się przyzwyczaić, przekonałeś mnie. Od dzisiaj koniec Wizzaira, tylko Etihad :-D
andre 25 marca 2016 20:08 Odpowiedz
Ta wisienka na torcie najsmaczniejsza :D TEZ TAK CHCE LATAĆ !
tom971 25 marca 2016 20:23 Odpowiedz
Miazga 8-) Nie dziwię się, że sen w F to strata czasu..
calaira 25 marca 2016 21:01 Odpowiedz
To moja pierwsza relacja czytana na żywo i przyznam, że podziwiałam ją z zapartym tchem :D Świetna podróż, jesteś nieźle zakręcony, ale dokładnie z taką osobą mogłabym podróżować :D Z niecierpliwością czekam na kosztorys, ale choćby nie wiem, ile Cię ta podróż wyniosła, to przez długi czas będziesz miał co opowiadać :)P.S. Podróż Etihadem - marzenie!
koala22 26 marca 2016 00:48 Odpowiedz
Oj pomogłabym w piciu tego szampana :D Kiedy następna taka podróż?
dziabulek 26 marca 2016 07:59 Odpowiedz
Ja to chyba dla samej możliwości skusiłbym się na skorzystanie z prysznica. Choć pewnie nic w tym nadzwyczajnego, bo prysznic jak to prysznic, ale mało kto kąpie się na tej wysokości:)
brzemia 26 marca 2016 08:35 Odpowiedz
Przyznam sie ze jestem w szoku. Pomysl o ludziach siedzacych na dole... nie maja pojecia ze gosc u gory ma goracy recznik i wlasnie sie kapie.Nie bylo ci troche glupio robiac zdjecia w tym apartamencie? Tam przebywaja ludzie ktorzy maja to na codzien. Ja mialbym problem wyciagnac aparat :)
gaszpar 26 marca 2016 12:11 Odpowiedz
Sporo osób jara się takimi podróżami a akurat ten produkt jest dość elitarny i nowy. Nie sadze, ze dla wielu to codzienność.Poza tym nie ma się co wstydzić bo i czego?
gaszpar 26 marca 2016 12:11 Odpowiedz
Sporo osób jara się takimi podróżami a akurat ten produkt jest dość elitarny i nowy. Nie sadze, ze dla wielu to codzienność.Poza tym nie ma się co wstydzić bo i czego?@przemos74 super relacja i świetna wycieczka !
marcino123 26 marca 2016 12:32 Odpowiedz
odechciało mi się właśnie kupować zaplanowanego składaka low costami... :Pogień ! :)
marcino123 26 marca 2016 12:32 Odpowiedz
odechciało mi się właśnie kupować zaplanowanego składaka low costami... :Pobsługa, poziom usług i ilość udogodnień wymiata !
seal 26 marca 2016 12:57 Odpowiedz
Śledziłem całą relację na bieżąco... do tego stopnia że jak zaglądałem i nie widzialem nowego wpisu byłem... ciut zawiedziony! :)Świetna robota i gratuluję spełniania marzeń! :)
koala22 26 marca 2016 15:09 Odpowiedz
Taki lot to codzienność chyba tylko dla szejków, szefa szefów Etihad i króla Saudów :lol:
joker1977 26 marca 2016 15:48 Odpowiedz
First class podróż, pierwsza klasa relacja. Bardzo fajnie się czyta + przydatne informacje.
gzkulik 26 marca 2016 16:58 Odpowiedz
Koala22 napisał:Taki lot to codzienność chyba tylko dla szejków, szefa szefów Etihad i króla Saudów :lol:Pewnie tak. Wziąłem sobie dla sprawdzenie listopad RT do Sydney i większość SOLD OUT.
kanski 26 marca 2016 17:35 Odpowiedz
Jestem zachwycony relacją! Ciekawie napisane i dobrze sfotografowane. Czekam na kolejne i zazdroszczę takiego komfortu podróżowania!
koala22 26 marca 2016 18:52 Odpowiedz
gzkulik napisał:Koala22 napisał:Taki lot to codzienność chyba tylko dla szejków, szefa szefów Etihad i króla Saudów :lol:Wziąłem sobie dla sprawdzenie listopad RT do Sydney i większość SOLD OUT.Widocznie sporo tych szejków jest. @przemos74 ile jest takich kabin first w jednym samolocie? Tak z 5?
ane-wald 26 marca 2016 20:59 Odpowiedz
Przeczytałem relację dopiero teraz i z wrażenia właśnie idę pobiegać. ;)
luftairways 27 marca 2016 03:57 Odpowiedz
F lounge QANTAS jest dużo lepszy
latacz 27 marca 2016 15:04 Odpowiedz
Ja przykładowo na Australię poświęciłem tylko 6 godz. i starczy, zaliczone, pieczątka jest i dalej w drogę.a było to przy okazji powrotu z new Zeland, międzylądowanie w Sydney i postanowiliśmy wyjść na miasto.Oczywiście wcześniej załatwiona wiza elektroniczna przez neta-darowa! Welcome i wychodzimy z lotniska.I tam kupujemy bilet całodobowy chyba gdzieś za 20$ w metro i do portu.Tam opera, fotki butik magnesik, bumerang, szybko fish & cheaps, piwko i znowu do metra.Było minęło ale zaliczone, co kto lubi.
gzkulik 27 marca 2016 15:16 Odpowiedz
@przemos74, jakbyś miał trochę czasu to może napisałbyś poradnik dla początkujących o tym jak zbierać mile by po 2 latach pozwolić sobie na taki rejs :)
moon13 27 marca 2016 23:17 Odpowiedz
@przemos74 Gratuluje takiej organizacji! Dołączam się do powyższej prośby.Z jakiego programu lojalnościowego korzystasz? :-)
jekyll 10 kwietnia 2016 14:33 Odpowiedz
Szalone tempo ale czytało się przyjemnie :)
przemos74 10 kwietnia 2016 17:26 Odpowiedz
@latacz, i bardzo dobrze, że tak do tego podchodzisz. Nie każdy lubi chodzić po muzeach czy zoo.@gzkulik, jeżeli tylko czas pozwoli to coś takiego przygotuję.@moon13, dzięki! Korzystam z kilku, ale najintensywniej z Executive Club i American Airlines.@jekyll, dzięki :)
handsome 28 marca 2018 12:31 Odpowiedz
Zrobiłes wrażenie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Świetnie się czytało
lovenz 4 kwietnia 2018 17:12 Odpowiedz
fajna relacja, minęliśmy się ja 14 wyleciałem z AKL do SIN przez SYD15 z SIN do DXBcholerka szkoda :D
tropikey 4 kwietnia 2018 17:22 Odpowiedz
Czy aby na pewno w tym samym roku? @przemos74 robił tą trasę w 2016 r. ;)Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
lovenz 4 kwietnia 2018 19:21 Odpowiedz
tropikey - otworzyłem forum z jakimś zapamiętanym linkiem do pod-forum , temat był na gorze i nie zdałem sobie sprawy :lol: nic , przeczytałem dzięki temu cała relacje i graty dla przemasa za podróż i cały watek
mk1112 12 listopada 2018 13:04 Odpowiedz
Super podróż, zazdroszczę, oczywiście pozytywnie.Ja też jestem za opcją nauki korzystania ze zbierania mil
robespierre 11 grudnia 2018 01:00 Odpowiedz
Doczekamy się ? ;) Permanentne przebywanie w delegacji w firmie, która bilety lotnicze i rezerwacje hotelowe dokonuje w sposób, który umożliwia nabijanie sobie punktów i mil na koszt firmy ? ;) Bo innego sposobu (poza wydawaniem miesięcznie kilkudziesięciu tysięcy na życie i wymianie na mile) to chyba nie ma ?