Czego możemy się spodziewać na Islandii we wrześniu? Zapraszamy do przeczytania naszej relacji
:)
Chcemy się z Wami podzielić naszymi wrażeniami z wrześniowego wyjazdu na Islandię, który był jednym z naszych największych marzeń (o ile nie największym!). Od hasła „A może byśmy kiedyś polecieli na Islandię?” do konkretów, w tym przypadku zakupu biletów, przybliżyła nas promocja Lufthansy, z której bardzo chętnie skorzystaliśmy. Dzięki F4F za wrzutę! Nasza podróż trwała 2 tygodnie, odbyła się w terminie 12-26.09.2015.
Trasa wyglądała następująco:
KRK-FRA-KEF KEF-FRA-KRK
„Islandia? Przecież tam nic nie ma”. Szczerze, nie pamiętam ile razy to słyszeliśmy. Trzeba było zmienić zdanie co najmniej paru osób:) Już na wstępie możemy potwierdzić, że określenie „pizga jak w kieleckim” może się schować... Od październikowego zakupu biletów mieliśmy prawie rok na ogarnięcie tematu, zgłębienie się w tematykę tej odległej, przepięknej i wyjątkowej wyspiarskiej krainy, określanej niekiedy mianem Ultima Thule - Krańca świata. Chłopaki z „Paragonu z Podróży” tym właśnie określeniem jeszcze bardziej zaostrzyli nasz apetyt na zbliżający się wtedy wielkimi krokami wyjazd. Całego planu wyjazdu który został opracowany niestety nie byliśmy w stanie zrealizować, ale już wiemy, że na pierwszej wizycie się nie skończy! Postaramy się dość krótko przedstawiać kolejne dni skupiając się na zdjęciach.
12.09
Loty na trasie KRK-FRA-KEF przebiegły bardzo sprawnie i finalnie wylądowaliśmy przed czasem.
Odbieramy auto z wypożyczalni BlueCarRental – Dacia Duster 4x4 Diesel (szczerze polecamy wypożyczalnię jak i auto) i w drogę!
Z lotniska wyruszamy do Reykjavíku, gdzie spędzamy trochę czasu.
Później od południa objeżdżamy jezioro Þingvallavatn. Noc spędziliśmy na kempingu w Þingvellir.
13.09
Pierwsza noc, jak się okazało, była najzimniejszą od jakichś 2-3 tygodni – lód na namiocie… Nasz towarzysz, który spędzał pierwszą noc w życiu (!) pod namiotami stwierdził, że niebo na Islandii jest bardzo zanieczyszczone - okazało się, że widział delikatną zorzę polarną.
;) Po zapakowaniu się do auta, jedziemy do miejsca, w którym powstał pierwszy parlament i stykają się płyty tektoniczne – euroazjatycka z północnoamerykańską.
Następnie kierujemy się na drogę 550 – Kaldidalur (której nazwa pochodzi od doliny, którą droga przebiega). Droga ta przebiega między lodowcami Þórisjökull i Ok.
Jak to już z naszym szczęściem, przed lodowcami zeszła mgła i jechało się wręcz wspaniale… Poza tym widok jest podobno wspaniały
:).
Po dojechaniu prawie pod sam lodowiec Langjökull (na mapach google - LANGJÖKULL Glacier Basecamp) całe 10 minut cieszyliśmy się dość dobrą widocznością, po czym mgła nas dopadła i tyle było z pięknego widoku. Wracając spod lodowca do drogi 550 (jakieś 12 km) cały czas towarzyszyła nam oczywiście mgła z widocznością około 5 metrów, także możecie sobie wyobrazić jaka była zabawa
:)
Naszym miejscem docelowym w tym dniu był kamping nad jeziorem w Borgarnes.
14.09
Celem tego dnia było objechanie półwyspu Snæfellsnes oraz rozbicie się na kempingu w miejscowości Stykkisholmur. Niestety mieliśmy już opóźnienie, więc ten dzień zakończyliśmy przy chyba najczęściej fotografowanej górze w tej części Islandii – Kirkjufell.
Nocleg na kempingu w pobliskiej miejscowości Grundarfjörður.
15.09
Tego dnia plan zakładał przejechanie ponad 300 kilometrów do miejscowości Blonduos. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że w końcu trzeba się trochę odprężyć i odpocząć, dlatego też wstaliśmy wcześniej niż zwykle i odwiedziliśmy basen w miejscowości Stykkisholmur, po czym uzupełniliśmy zapasy w pobliskim Bonusie.
Kolejnym punktem na naszej trasie jest 15 metrowa bazaltowa skała o nazwie Hvitserkur.
Rzeczywiście ta Islandia to jedno wielkie NIC, ale za to jakie ładne nic. Widoki przepiękne. Kolory fantastyczne. Chcę więcej. Czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, że na północy wszystko jest bardziej wyraziste? Według mnie to kwestia przejrzystości powietrze, czystości tego powietrza, i zapewne także tej "zimnej" aury.ps. gratulacje
;)
Japonka76 napisał:Rzeczywiście ta Islandia to jedno wielkie NIC, ale za to jakie ładne nic. Widoki przepiękne. Kolory fantastyczne. Chcę więcej. Czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, że na północy wszystko jest bardziej wyraziste? Według mnie to kwestia przejrzystości powietrze, czystości tego powietrza, i zapewne także tej "zimnej" aury.Kolejna relacja, które pcha mnie do Islandii.
:D ps. gratulacje
;)Tak zdecydowanie jest to takie NIC, gdzie widoki zapierają dech. Powietrze czyste (przez cały rok mam katar - większy czy mniejszy ale jest, a na Islandii co? Zniknął, nic a nic, nada.
:) ) Eh ja chcę tam wrócić...Podsumowanie kosztów wkrótce
:)
Ależ bardzo proszę, Bart. W czym mogę - pomogę
:) Cieszę się, że zdecydowaliście się na odnalezienie m.in Haifossa, generalnie wspaniała wyprawa, wybór miejsc i świetne zdjęcia. Całościowy koszt - jeśli to z przelotem, autem i paliwem - rewelacyjny. Co prawda trudny do pobicia w sezonie (gdy pogoda pewniejsza, ale niemal wszystko droższe) - lecz we wrześniu to doskonały punkt odniesienia dla szukających ZDROWEGO balansu między ekonomią a przygodą. Wyrazy uznania! No i ta zorza! Szczęściarze - w sam raz do zaręczyn! Gratulacje dla Was obojga!
Michał, tak ta kwota obejmuje dojazdy, przelot, wynajem samochodu, paliwo, noclegi, jedzenie, pamiątki i pocztówki
:)Myśleliśmy nad rejsem aby zobaczyć wieloryby, ale pogody wtedy nie było to dość duży koszt odpadł.
Jedziemy w lipcu 2016, wersja promem przez Wyspy Owcze, własny samochód. Dzięki za bardzo wyczerpujące info, dzięki Wam wiem więcej. Bardzo pomocny blog, będę polecał.
^ Piękna sprawa ten prom Norrona - przez Wyspy Owcze.Przerabiałem w 2012 roku.Życzę jak najmniej mgieł/opadów w trakcie przepływania przez te pięknych 18 wysepek.Choć obecnie przy lotach z Gdańska i Wawy raczej mniej opłacalne jak wypożyczenie auta na miejscu.No i nieco bardziej czasochłonne (prom z Hirthals do Seydisfjourdour płynie 3 dni w jedną stronę, a trzeba jeszcze dojechać do Dani).Na plus - zobaczenie majestatycznych Wysp Owczych.pozdrawiam
;)
booboozb^ Piękna sprawa ten prom Norrona - przez Wyspy Owcze.Przerabiałem w 2012 roku.Życzę jak najmniej mgieł/opadów w trakcie przepływania przez te pięknych 18 wysepek.Choć obecnie przy lotach z Gdańska i Wawy raczej mniej opłacalne jak wypożyczenie auta na miejscu.No i nieco bardziej czasochłonne (prom z Hirthals do Seydisfjourdour płynie 3 dni w jedną stronę, a trzeba jeszcze dojechać do Dani).Na plus - zobaczenie majestatycznych Wysp Owczych.pozdrawiam
;)
I właśnie ,,otochodzi" spokojnie, majestatycznie na Wyspach Owczych i niestety gonitwa na Islandii, wszystkiego nie zobaczę niestety ale browary zwiedzę.
Pozdrawiam Manslow
booboozb^ Piękna sprawa ten prom Norrona - przez Wyspy Owcze.Przerabiałem w 2012 roku.Życzę jak najmniej mgieł/opadów w trakcie przepływania przez te pięknych 18 wysepek.Choć obecnie przy lotach z Gdańska i Wawy raczej mniej opłacalne jak wypożyczenie auta na miejscu.No i nieco bardziej czasochłonne (prom z Hirthals do Seydisfjourdour płynie 3 dni w jedną stronę, a trzeba jeszcze dojechać do Dani).Na plus - zobaczenie majestatycznych Wysp Owczych.pozdrawiam
;)
I właśnie ,,otochodzi" spokojnie, majestatycznie na Wyspach Owczych i niestety gonitwa na Islandii, wszystkiego nie zobaczę niestety ale browary zwiedzę.
Pozdrawiam Manslow
No, chyba, ze płyniesz kursem tuż przed sezonem - wówczas można na Wyspach Owczych zjechac z promu na 6-8h (w opcjach letnich ew. na całe 3 dni), a w przypadku zabierania większego auta na minimum 2 tygodnie i tak wychodzi na korzyść mieć swoje niż z wypożyczalni. Po pierwsze w kosztach, po drugie ze względu na "święty spokój" - tzn. nie zdając się na warunki tamtejszych ZAWSZE NIEKOMPLETNYCH ubezpieczeń z wypożyczalni (ostatnio przekonałem się, że na Islandii trafienie na nieprzyjazną wypożyczalnię może kosztować naprawdę słono, dużo więcej niż w reszcie świata), po trzecie w końcu, że powitanie Islandii dwupasmówką z lotniska/Keflaviku do Reykiaviku to ponury żart człowieka z natury - w porównaniu z przeżyciem jakim jest początek pobytu od podjazdu port/Seyðisfjörður => Egilsstadir
:) No i Wizz niby tani potrafi się zdarzyć (choć ten sezon tego nie potwierdza), ale jedynie na pierwszy rzut oka. 400 zł za nadawaną walizkę w obie strony to kpina. A w aucie ani śpiwór, ani kuchenka, ani raki czy druga i trzecia para butów nie powoduje wzrostu ciśnienia krwi - inaczej niż przy spotkaniu z nie zawsze myślącym pracownikiem lotniska przyjmującym bagaż (wkładając torbę do auta nie muszę w panice szukać folii streczowej gdy pracownikowi taniej linii kategorycznie i "na czas" nie podoba się rodzaj materiału (sprawdzony, jestem FTL) z którego zrobiony jest bagaż:) - kuriozalny autentyk z zeszłego sezonu
;)Tak czy inaczej - w każdej wersji - gonitwę po Islandii odradzam
:) A takie fotorelacje jak ta w tym wątku - pchają mnie by rzucić wszystko i wracać tam natychmiast
:)
Piękne zdjęcia - zatęskniło mi się za Islandią, oj zatęskniło!Plus gratulacje z okazji oświadczyn (i zazdroszczę okoliczności - przy Jökulsárlón to chyba jeden z lepszych pomysłów
;)
Hej! Mam do Was ogromną prośbę. Czy moglibyście poświęcić max. 5 minut na wypełnienie nieskomplikowanej ankiety odnośnie Islandii? Jest mi bardzo potrzebna do pracy magisterskiej. Byłabym bardzo, bardzo wdzięczna!
:) Link do ankiety: http://ebadania.pl/63e2d843e8e295c7
Dokładnie przejechałem razem z Wami całą wyspę. Myślę , że dzięki Wam przejadę ją również w realu. Mam tylko pytanie co do noclegów, bo z tego co wyczytałem to spaliście chyba tylko na campingach. Jakie są koszty na campingu, płaci się za namiot, czy za ilość osób w namiocie. Czy nocowaliście gdzieś na dziko ? Pozdrawiam
:)
@mmaratonczyk Bardzo nam miło, że relacja się podoba
;) Mamy nadzieję, że nasze zapiski z wyjazdu pomogą Ci zaplanować podróż, może trochę ułatwi Ci podjęcie decyzji, które miejsca odwiedzić podczas pierwszego wyjazdu na Islandię (tak naprawdę każde miejsce jest warte odwiedzenia, bez wyjątków). Islandia zachwyca wszystkim. Kiedy będziesz miał szansę wyjazdu nie myśl za długo. Jedź. Nie pożałujesz. A kiedy już tam będziesz, weź pozdrów Islandię od nas
:)Co do Twoich pytań:Jakie są koszty na campingu, płaci się za namiot, czy za ilość osób w namiocie. - Płaci się za ilość osób, koszt za noc waha się od 1000 koron (ok. 37 zł) do ok. 1700 koron (ok. 63zł). Wyższej ceny nie widziałem.Zerknij na stronę http://tjalda.is/en/ jest tam wykaz kempingów wraz z cenami i udogodnieniami na miejscu.Czy nocowaliście gdzieś na dziko?Nie, nie nocowaliśmy na dziko.Byliśmy na Islandii w takim czasie, kiedy sezon się kończył (15/16 wrzesień) i kempingi już częściowo były zamknięte. Dlatego kilka noclegów było bezpłatnych
:)Gdybyś miał jakieś pytania, pisz śmiało postaramy się odpowiedzieć
:)
Chcemy się z Wami podzielić naszymi wrażeniami z wrześniowego wyjazdu na Islandię, który był jednym z naszych największych marzeń (o ile nie największym!).
Od hasła „A może byśmy kiedyś polecieli na Islandię?” do konkretów, w tym przypadku zakupu biletów, przybliżyła nas promocja Lufthansy, z której bardzo chętnie skorzystaliśmy. Dzięki F4F za wrzutę!
Nasza podróż trwała 2 tygodnie, odbyła się w terminie 12-26.09.2015.
Trasa wyglądała następująco:
KRK-FRA-KEF
KEF-FRA-KRK
„Islandia? Przecież tam nic nie ma”. Szczerze, nie pamiętam ile razy to słyszeliśmy.
Trzeba było zmienić zdanie co najmniej paru osób:)
Już na wstępie możemy potwierdzić, że określenie „pizga jak w kieleckim” może się schować...
Od październikowego zakupu biletów mieliśmy prawie rok na ogarnięcie tematu, zgłębienie się w tematykę tej odległej, przepięknej i wyjątkowej wyspiarskiej krainy, określanej niekiedy mianem Ultima Thule - Krańca świata. Chłopaki z „Paragonu z Podróży” tym właśnie określeniem jeszcze bardziej zaostrzyli nasz apetyt na zbliżający się wtedy wielkimi krokami wyjazd.
Całego planu wyjazdu który został opracowany niestety nie byliśmy w stanie zrealizować, ale już wiemy, że na pierwszej wizycie się nie skończy!
Postaramy się dość krótko przedstawiać kolejne dni skupiając się na zdjęciach.
12.09
Loty na trasie KRK-FRA-KEF przebiegły bardzo sprawnie i finalnie wylądowaliśmy przed czasem.
Odbieramy auto z wypożyczalni BlueCarRental – Dacia Duster 4x4 Diesel (szczerze polecamy wypożyczalnię jak i auto) i w drogę!
Z lotniska wyruszamy do Reykjavíku, gdzie spędzamy trochę czasu.
Później od południa objeżdżamy jezioro Þingvallavatn. Noc spędziliśmy na kempingu w Þingvellir.
13.09
Pierwsza noc, jak się okazało, była najzimniejszą od jakichś 2-3 tygodni – lód na namiocie…
Nasz towarzysz, który spędzał pierwszą noc w życiu (!) pod namiotami stwierdził, że niebo na Islandii jest bardzo zanieczyszczone - okazało się, że widział delikatną zorzę polarną. ;)
Po zapakowaniu się do auta, jedziemy do miejsca, w którym powstał pierwszy parlament i stykają się płyty tektoniczne – euroazjatycka z północnoamerykańską.
Następnie kierujemy się na drogę 550 – Kaldidalur (której nazwa pochodzi od doliny, którą droga przebiega). Droga ta przebiega między lodowcami Þórisjökull i Ok.
Jak to już z naszym szczęściem, przed lodowcami zeszła mgła i jechało się wręcz wspaniale… Poza tym widok jest podobno wspaniały :).
Po dojechaniu prawie pod sam lodowiec Langjökull (na mapach google - LANGJÖKULL Glacier Basecamp) całe 10 minut cieszyliśmy się dość dobrą widocznością, po czym mgła nas dopadła i tyle było z pięknego widoku. Wracając spod lodowca do drogi 550 (jakieś 12 km) cały czas towarzyszyła nam oczywiście mgła z widocznością około 5 metrów, także możecie sobie wyobrazić jaka była zabawa :)
Naszym miejscem docelowym w tym dniu był kamping nad jeziorem w Borgarnes.
14.09
Celem tego dnia było objechanie półwyspu Snæfellsnes oraz rozbicie się na kempingu w miejscowości Stykkisholmur. Niestety mieliśmy już opóźnienie, więc ten dzień zakończyliśmy przy chyba najczęściej fotografowanej górze w tej części Islandii – Kirkjufell.
Nocleg na kempingu w pobliskiej miejscowości Grundarfjörður.
15.09
Tego dnia plan zakładał przejechanie ponad 300 kilometrów do miejscowości Blonduos. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że w końcu trzeba się trochę odprężyć i odpocząć, dlatego też wstaliśmy wcześniej niż zwykle i odwiedziliśmy basen w miejscowości Stykkisholmur, po czym uzupełniliśmy zapasy w pobliskim Bonusie.
Kolejnym punktem na naszej trasie jest 15 metrowa bazaltowa skała o nazwie Hvitserkur.