Obserwując pojawiające się promocje na loty do Reykjaviku postanowiłem napisać relację z zeszłorocznego pobytu na Islandii tym bardziej dlatego, że loty kupiłem przez Londyn Easyjet'em dosłownie na tydzień przed pojawieniem się lotów z Polski
:). W związku z powyższym: 1. przepłaciłem; 2. podróż trwała o wiele dłużej niż dla szczęściarzy lecących z Gdańska.
Niestety to nie już pierwszy raz kiedy po zakupie lotów okazało się, że otwiera się nowe połączenie z kraju, no ale shit happens.
Warszawa - Londyn Luton - pociąg z Luton na Gatwick – Londyn Gatwick - Reykjavik Reykjavik - Londyn Gatwick - pociąg z Gatwick na Stansted - Londyn Stansted - Lodz
Koszt samych lotów wyniósł około 700 zł natomiast pociągi to koszt około 240 zł. Nie trudno zauważyć, że loty z Polski to błogosławieństwo.
NOCLEGI
Jeżeli chodzi o noclegi to opieraliśmy się na airbnb oraz booking. Przy czym polecam airbnb, ponieważ daje możliwość spania w normalnym islandzkim domu z wielkimi oknami
:P. Noclegów szukaliśmy na bieżąco, wcześniejsze rezerwacje mieliśmy jedynie na pierwszy i ostatni nocleg.
Pierwsze dwie noce - Reykjavik - dom na zadbanym osiedlu blisko centrum, natomiast kolejne noce spędzaliśmy w małych domkach głównie na fiordach w różnych częściach kraju. Termin w jakim wyruszyliśmy na Islandię to początek czerwca - drugi raz jednak zdecydowałbym się na przełom lipca i sierpnia, ponieważ w trakcie naszego pobytu nie wszystkie drogi były otwarte. Dodatkowo śnieg zasypał drogę do jednego z naszych noclegów po trasie i właścicielka zaproponowała noc u swojej znajomej kilkadziesiąt kilometrów dalej także pogoda może być nieobliczalna o tej porze roku. Warto wspomnieć, że noclegi nie są najtańsze, a z uwagi na to, że była nas czwórka i nie każdy z nas był gotowy na spanie w aucie – byliśmy skazani na płacenie za noclegi.
AUTO
Autko wypożyczyliśmy z firmy Iceland 4x4 Car Rental i była to fatalna decyzja, nie ze względu na wypożyczalnie, ponieważ auto jak to auto, ale z uwagi na to, że wybraliśmy 4x4, które paliło jak smok, w dodatku nie mogliśmy go wykorzystać w pełni bo drogi na interior były pozamykane. Co ciekawe miejscowi mówili, że pierwszy raz od nie wiadomo kiedy pogoda w czerwcu nie sprzyja do podróżowania. Oczywiście wcisnęli nam dodatkowe ubezpieczenie od burzy piaskowej, po której auto jest pozbawione lakieru, myślę, że jeżeli to się zdarza na Islandii to naaaprawdę rzadko. Od razu muszę wspomnieć, że ostrzegli nas, że wiatr potrafi wyrwać drzwi podczas ich otwierania - to prawda, kilka razy naprawdę mało brakowało, żebyśmy wracali do wypożyczalni autem z trzema drzwiami
:).
Koszt imprezy około 690 zł na osobę na 7 dni + paliwo, o którym wolę nie pisać.
Warto też dodać, że jeżeli ktoś chce jechać na interior to w zasadzie w pojedynkę (jednym autem) to nie ma większego sensu, ponieważ zakopać się jest naprawdę łatwo, a bez pomocy drugiego samochodu raczej nie uda się pojechać dalej.
ZWIEDZANIE
Jeżeli odpada nam interior to trasa jest banalnie prosta - dookoła
:)
W zasadzie uważam, że na Islandii warto zobaczyć wszystko co tylko opisują w przewodnikach, a jeżeli mamy możliwość w dodatku zjechać z głównej drogi i zobaczyć co kryje się poza głównymi szlakami to tym lepiej dla nas. Ja osobiście bardzo chciałem zobaczyć góry Landmannalaugar ale niestety droga była zamknięta. Mam nadzieję, że zmobilizuje mnie to, żeby tam wrócić
:).
Ogromnym plusem początku czerwca na pewno jest to, że nie ma tłumu turystów (a i tak było ich sporo). Szczerze mówiąc ciężko mi sobie wyobrazić co się dzieje na przełomie licpa i sierpnia, a biorąc pod uwagę to, że dużo mostów pomieści tylko jeden pojazd w tym samym czasie, podróżowanie może być naprawdę uciążliwe. Drugim wielkim plusem jest również dzień polarny, dzięki któremu można zwiedzać całą dobę
:).
Na mnie na pewno zrobiły wrażenie wodospady, każdy na swój sposób jest wyjątkowy, a w otoczeniu surowego klimatu robi niecodzienne wrażenie. Poza tym ilość wodospadów na wyspie jest zdecydowanie ponad normę. Według mnie must see to także elektrownia geotermalna, warto zapłacić kilka złotych i obejrzeć ją od środka w końcu z tego Islandia słynie (stąd również ciepła woda pod prysznicem o zapachu jaja
:))
Jak zwykle zawrotne tempo pozwoliło nam zobaczyć dość sporo, między innymi:
1. Geysir - naprawdę czad 2. Gullfoss - wodospad jeden z większych 3. Þingvellir - uskok tektoniczny 4. Czarna plaża - przed Vik 5. odcinek drogi za Vik - jakieś 30 km czarnej równiny (to tutaj auta tracą lakier) 6. seljalandsfoss - wodospad jeden z najładniejszych 7. skogafoss - wodospad - równie wypasiony 8. Jökulsárlón - jezioro powstałe na skutek topnienia lodowca – niepowtarzalne miejsce - polecam! 9. Jęzor lodowca - trochę dalej za Jökulsárlón skręciliśmy w drogę na uboczu i dojechaliśmy do jednego z jęzorów lodowca z dala od turystów - warto! 10. Wyziewy siarkowe niedaleko Myvatn – warto się wspiąć na górę i zmienić punkt widzenia 11. Krafla 12. Myvatn - jezioro 13. Hverfjall – wulkan – spacer dookoła krateru – przyda się czapka. 14. Akureyri – jedno z większych miast wg mnie ciekawsze niż Reykjavik 15. Westfjords Vestfirðir - fjordy zachodnie - trzeba napewno wziąć poprawkę, że z uwagi na kręte drogi czas podróży w tym regionie może trwać dłużej niż zakładamy 16. Snæfellsjökull - wulkan z powieści "Podróż do wnętrza Ziemi" 17. Muzeum Penisów ssaków – dla ludzi o mocnych żołądkach.
Ominęliśmy kąpiele w ciepłych źródłach w blue lagoon co dla niektórych jest głównym celem podróży, ale dla każdego coś innego, zresztą kilkadziesiąt euro na osobę to wydawało się dość sporo. Podobno można kąpać się na dziko, generalnie odpuściliśmy.
Reykjavik - miasto jest ciekawe, ale porównując je do tego co ma do zaoferowania cała reszta wyspy - nie traciłbym na nie więcej czasu niż "przejazdem" plus krótki spacer po głównej ulicy i ewentualnie szybki look na sławny betonowy kościół.
ZAKUPY
Jeżeli chcemy tanio przeżyć to proponuję wziąć sporo jedzenia z Polski. Na pewno polecam na miejscu grille jednorazowe koszt około 10-15 zł niestety samo mięso jest drogie. Alkohol lepiej kupić przed wylotem, na miejscu ciężko o sklepy monopolowe no i ceny są mało atrakcyjne.
PODSUMOWANE
Islandia to niesamowite miejsce, o surowym klimacie, który tworzy wyjątkową aurę. Potrafiliśmy jechać godzinami bez napotkania żywej duszy wokół jedynie postwulkaniczny krajobraz. Atmosfera tego miejsca zdecydowanie zmusza do refleksji i choć życie tam, w szczególności na północy, zdala od Reykjaviku musi być nie lada wyzwaniem Islandczycy to jedni z najszczęśliwszych ludzi na Ziemi. Następnym razem przy okazji tanich lotów z pewnością wybiorę się na trekking do Landmannalaugar.
Całkowity koszt wycieczki = 3200 na osobę...
MOŻNA O WIELE TANIEJ
- wypożyczenie auta ze zwykłym napędem - spanie w aucie - polecieć z Polski
Według mnie koszty po uwzględnieniu powyższego można było ściąć co najmniej o 40%, ale w tym przypadku lawina złych zbiegów okoliczności spowodowała taki wynik finansowy. Jakby nie patrzeć nie tak dawno temu Islandia była o wiele mniej osiągalna niż dzisiaj, a loty z Polski możemy zawdzięczać 10% populacji polskich obywateli na wyspie, których można spotkać na każdym kroku.
Fantastyczne zdjęcia! Piękne widoki i dobre oko
:)ps. Czy trasa wokół wyspy jest szczególnie trudna/wymagająca? Chodzi mi o porę letnią i niezbyt zaawansowanego kierowcę
;)
odpowiem z punktu widzenia zaawansowanego kierowcy (prowadzilem w wielu krajach, m. in. na Islandii) - nie jest szczegolnie trudna/wymagajaca, jedynie co moze sprawic pewien klopot to odcinki szutrowe (o ile nie mialas wczesniej do czynienia) a tak to ruch jest dosc znikomy, jezeli bedziesz jechac sobie 60 kmh to dla nikogo nie bedzie problemu cie wyprzedzic jesli zajdzie taka potrzeba. zareczam ze oprocz jechania bedzie duzo "sie zatrzymywania" bo trasa jest fantastyczna (jak na zdjeciach)
:D
Potwierdzam jazda po Islandii to bułka z masłem o ile nie wjeżdżasz na interior. Generalnie większość turystów jeździ do gejzera i najdalej do Jokulsalron, natomiast dalej, mam na myśli jadąc na wschód od lodowca według mnie mniej niż połowa ludzi tam się zapuszca jak nie lepiej. Muszę tez przyznać że czasami zatrzymywalismy się co kilometr, bo perspektywa już była inna. Stacji benzynowych również jest dostatek, po prostu trzeba pamiętać i tankować jak jest okazja.
Temperatury na początku czerwca wahały się między 5-14 stopni, ale z uwagi na czasami kosmicznie silny wiatr, temp. odczuwalna była o wiele niższa. Także szału nie ma ale mogło być o wiele gorzej
:)
Piękna podróż. Jak na autorską objazdówkę - bez interioru i bez eksplorowania zbyt wielu ukrytych miejsc po drodze - wręcz wyśmienita, wspaniała!A to co robisz czasem naświetlania i w ogóle całą koncepcją fotek (np. NIEunikaniem na zdjeciach ludzi, którzy wbrew tradycjonalistom - dają fenomenalny kontekst) - r e w e l a c y j n e.Wielkie uznanie! I jeszcze pamiętając, ze ostatni czerwiec był wyjątkowo zimny (podobnie jak lipiec z przypadkami śnieżyc) - kawał świetnej, elastycznej, wrażliwej, imponującej relacji.Gratulacje raz jeszcze. Aż żałuję, ze nie mogę zobaczyć Twoich zdjęć z Haifossa, Laki, Askji, Landmannalaugar czy ukrytych basenów w kotlinie koło Petreksfjordur (a było już tak blisko;) - liczę na nie kiedyś! Super zdjęcia, na wspomniane bilety nie ma co żałować. Przyznasz, że taka wyprawa warta i takiej ceny. Gratulacje!Tylko odnośnie Twojego podejrzenia, ze sens ubezpieczenia od burzy piaskowej jest wątpliwy, bo zdarza się naprawde rzadko - podszepnę: tak, to prawda, do momentu gdy widzisz ją kilometr od siebie, a po minucie 500m
;) Ja uciekałem przed ową burzą na Islandii dwa razy w ciągu swoich wyjazdów. Za pierwszym razem miałem ubezpieczenie i nie było mi do śmiechu. Za drugim nie miałem (bo nie spodziewałem jej się tam gdzie jechałem i nawet prognozie nie dowierzałem gdy się pokazały oznaki zagrożenia, wydawało mi się wtedy, że jestem mądrzejszy
;)) - ale pierwsze kamyczki w powietrzu, dają doprawdy niesamowite wrażenia, owszem dużo silniejsze, gdy przypominasz sobie, że ubezpieczenia nie ma
:) Zależy kto ile lubi ryzyka lub jaką ma wyporność emocji albo portfela. Jednak w przypadku jazdy asfaltem doookoła i znajomości obsługi internetowej prognozy (ze sprawdzaniem parę razy dziennie) - rzeczywiście wydaje się zbyteczne.Tak czy inaczej - piękna podróż!
Piękne zdjęcia. Ja polecam Islandię we wrześniu, kiedy rośliny przekwitają. Niesamowite kolory. A noclegi - z Airbnb. Auto brałem z Budgeta (mały Hyunday - spoko autko), nie brać z lokalnych wypożyczalni - podobno oszukują. Ja byłem 6 dni - więc nie jechałem dookoła, miałem bazę wypadową koło Reykjawiku (najtańsze noclegi).
Artycjusz - masz rację, nie napisałem tego, ale wydałbym nawet 2x więcej żeby tam jechać, każda złotówka wydana na Islandię to duchowa inwestycja
:). Na pewno tam wrócę!Piotrek.s - filtr Hoya ND400 dosłownie spawalniczy hehe, drugi raz zainwestowałbym w jakiś jaśniejszy, bo ciężko w ogóle wycelować w cokolwiek
@Reza dzięki , ja mam ND 1000 i to jest dopiero masakra z kadrowaniem
:x chyba muszę przed wyjazdem zainwestować w jaśniejszy, bo efekt końcowy jest tego warty.
1. przepłaciłem;
2. podróż trwała o wiele dłużej niż dla szczęściarzy lecących z Gdańska.
Niestety to nie już pierwszy raz kiedy po zakupie lotów okazało się, że otwiera się nowe połączenie z kraju, no ale shit happens.
Warszawa - Londyn Luton - pociąg z Luton na Gatwick – Londyn Gatwick - Reykjavik
Reykjavik - Londyn Gatwick - pociąg z Gatwick na Stansted - Londyn Stansted - Lodz
Koszt samych lotów wyniósł około 700 zł natomiast pociągi to koszt około 240 zł.
Nie trudno zauważyć, że loty z Polski to błogosławieństwo.
NOCLEGI
Jeżeli chodzi o noclegi to opieraliśmy się na airbnb oraz booking. Przy czym polecam airbnb, ponieważ daje możliwość spania w normalnym islandzkim domu z wielkimi oknami :P.
Noclegów szukaliśmy na bieżąco, wcześniejsze rezerwacje mieliśmy jedynie na pierwszy i ostatni nocleg.
Pierwsze dwie noce - Reykjavik - dom na zadbanym osiedlu blisko centrum, natomiast kolejne noce spędzaliśmy w małych domkach głównie na fiordach w różnych częściach kraju.
Termin w jakim wyruszyliśmy na Islandię to początek czerwca - drugi raz jednak zdecydowałbym się na przełom lipca i sierpnia, ponieważ w trakcie naszego pobytu nie wszystkie drogi były otwarte. Dodatkowo śnieg zasypał drogę do jednego z naszych noclegów po trasie i właścicielka zaproponowała noc u swojej znajomej kilkadziesiąt kilometrów dalej także pogoda może być nieobliczalna o tej porze roku.
Warto wspomnieć, że noclegi nie są najtańsze, a z uwagi na to, że była nas czwórka i nie każdy z nas był gotowy na spanie w aucie – byliśmy skazani na płacenie za noclegi.
AUTO
Autko wypożyczyliśmy z firmy Iceland 4x4 Car Rental i była to fatalna decyzja, nie ze względu na wypożyczalnie, ponieważ auto jak to auto, ale z uwagi na to, że wybraliśmy 4x4, które paliło jak smok, w dodatku nie mogliśmy go wykorzystać w pełni bo drogi na interior były pozamykane. Co ciekawe miejscowi mówili, że pierwszy raz od nie wiadomo kiedy pogoda w czerwcu nie sprzyja do podróżowania.
Oczywiście wcisnęli nam dodatkowe ubezpieczenie od burzy piaskowej, po której auto jest pozbawione lakieru, myślę, że jeżeli to się zdarza na Islandii to naaaprawdę rzadko.
Od razu muszę wspomnieć, że ostrzegli nas, że wiatr potrafi wyrwać drzwi podczas ich otwierania -
to prawda, kilka razy naprawdę mało brakowało, żebyśmy wracali do wypożyczalni autem z trzema drzwiami :).
Koszt imprezy około 690 zł na osobę na 7 dni + paliwo, o którym wolę nie pisać.
Warto też dodać, że jeżeli ktoś chce jechać na interior to w zasadzie w pojedynkę (jednym autem) to nie ma większego sensu, ponieważ zakopać się jest naprawdę łatwo, a bez pomocy drugiego samochodu raczej nie uda się pojechać dalej.
ZWIEDZANIE
Jeżeli odpada nam interior to trasa jest banalnie prosta - dookoła :)
W zasadzie uważam, że na Islandii warto zobaczyć wszystko co tylko opisują w przewodnikach, a jeżeli mamy możliwość w dodatku zjechać z głównej drogi i zobaczyć co kryje się poza głównymi szlakami to tym lepiej dla nas. Ja osobiście bardzo chciałem zobaczyć góry Landmannalaugar ale niestety droga była zamknięta. Mam nadzieję, że zmobilizuje mnie to, żeby tam wrócić :).
Ogromnym plusem początku czerwca na pewno jest to, że nie ma tłumu turystów (a i tak było ich
sporo). Szczerze mówiąc ciężko mi sobie wyobrazić co się dzieje na przełomie licpa i sierpnia, a biorąc pod uwagę to, że dużo mostów pomieści tylko jeden pojazd w tym samym czasie, podróżowanie może być naprawdę uciążliwe. Drugim wielkim plusem jest również dzień polarny, dzięki któremu można zwiedzać całą dobę :).
Na mnie na pewno zrobiły wrażenie wodospady, każdy na swój sposób jest wyjątkowy, a w otoczeniu surowego klimatu robi niecodzienne wrażenie. Poza tym ilość wodospadów na wyspie jest zdecydowanie ponad normę.
Według mnie must see to także elektrownia geotermalna, warto zapłacić kilka złotych i obejrzeć ją od środka w końcu z tego Islandia słynie (stąd również ciepła woda pod prysznicem o zapachu jaja :))
Jak zwykle zawrotne tempo pozwoliło nam zobaczyć dość sporo, między innymi:
1. Geysir - naprawdę czad
2. Gullfoss - wodospad jeden z większych
3. Þingvellir - uskok tektoniczny
4. Czarna plaża - przed Vik
5. odcinek drogi za Vik - jakieś 30 km czarnej równiny (to tutaj auta tracą lakier)
6. seljalandsfoss - wodospad jeden z najładniejszych
7. skogafoss - wodospad - równie wypasiony
8. Jökulsárlón - jezioro powstałe na skutek topnienia lodowca – niepowtarzalne miejsce - polecam!
9. Jęzor lodowca - trochę dalej za Jökulsárlón skręciliśmy w drogę na uboczu i dojechaliśmy do jednego z jęzorów lodowca z dala od turystów - warto!
10. Wyziewy siarkowe niedaleko Myvatn – warto się wspiąć na górę i zmienić punkt widzenia
11. Krafla
12. Myvatn - jezioro
13. Hverfjall – wulkan – spacer dookoła krateru – przyda się czapka.
14. Akureyri – jedno z większych miast wg mnie ciekawsze niż Reykjavik
15. Westfjords Vestfirðir - fjordy zachodnie - trzeba napewno wziąć poprawkę, że z uwagi na kręte drogi czas podróży w tym regionie może trwać dłużej niż zakładamy
16. Snæfellsjökull - wulkan z powieści "Podróż do wnętrza Ziemi"
17. Muzeum Penisów ssaków – dla ludzi o mocnych żołądkach.
Ominęliśmy kąpiele w ciepłych źródłach w blue lagoon co dla niektórych jest głównym celem podróży, ale dla każdego coś innego, zresztą kilkadziesiąt euro na osobę to wydawało się dość sporo. Podobno można kąpać się na dziko, generalnie odpuściliśmy.
Reykjavik - miasto jest ciekawe, ale porównując je do tego co ma do zaoferowania cała reszta wyspy - nie traciłbym na nie więcej czasu niż "przejazdem" plus krótki spacer po głównej ulicy i ewentualnie szybki look na sławny betonowy kościół.
ZAKUPY
Jeżeli chcemy tanio przeżyć to proponuję wziąć sporo jedzenia z Polski. Na pewno polecam na miejscu grille jednorazowe koszt około 10-15 zł niestety samo mięso jest drogie.
Alkohol lepiej kupić przed wylotem, na miejscu ciężko o sklepy monopolowe no i ceny są mało atrakcyjne.
PODSUMOWANE
Islandia to niesamowite miejsce, o surowym klimacie, który tworzy wyjątkową aurę. Potrafiliśmy jechać godzinami bez napotkania żywej duszy wokół jedynie postwulkaniczny krajobraz. Atmosfera tego miejsca zdecydowanie zmusza do refleksji i choć życie tam, w szczególności na północy, zdala od Reykjaviku musi być nie lada wyzwaniem Islandczycy to jedni z najszczęśliwszych ludzi na Ziemi.
Następnym razem przy okazji tanich lotów z pewnością wybiorę się na trekking do Landmannalaugar.
Całkowity koszt wycieczki = 3200 na osobę...
MOŻNA O WIELE TANIEJ
- wypożyczenie auta ze zwykłym napędem
- spanie w aucie
- polecieć z Polski
Według mnie koszty po uwzględnieniu powyższego można było ściąć co najmniej o 40%, ale w tym przypadku lawina złych zbiegów okoliczności spowodowała taki wynik finansowy.
Jakby nie patrzeć nie tak dawno temu Islandia była o wiele mniej osiągalna niż dzisiaj, a loty z Polski możemy zawdzięczać 10% populacji polskich obywateli na wyspie, których można spotkać na każdym kroku.