0
JARAS KULT 14 kwietnia 2016 02:00
Kochani,
wrzucam krótki opis i zdjęcia z jednej z wielu różnych wycieczek po tym pięknym, fascynującym kraju.

Trip na wyspę Kosamet położoną około 80 km od Pattaya/Jomtien, wypłynięcie z portu w Rayong - Prowincja Rayong.

Ta wycieczka już od samego początku była z problemami ;) ( jak to w Tajlandi bywa, zawsze trzeba się pytać 6 razy a i tak się nie dowiesz jak jest w rzeczywistości, jedynie jak masz podpisaną z nimi umowę na papierze i konkretny zapis co ta wycieczka zawiera i co już zostało opłacone, jaka jest trasa i czas przejazdu itp, dopiero wtedy można z nimi zacząć jakąkolwiek dyskusję przy składaniu ewentualnej reklamacji, inaczej powiedzą, - my tego nie obiecaliśmy, musiałeś coś źle zrozumieć, koszt był wyższy, nie zawierał tego i owego itp... obrażą się i odwrócą lub nic nie odpowiedzą już więcej i zaczną sobie jeść spokojnie zupę, cos tam pod nosem mówić po mandaryńsku…. itd …. ;) )

Umowa z laską na wyjazd z biura podróży w hotelu na tzw. gębę, jedna zasada - wy mi płacicie kasę a ja wam na jutro rano na godz.7 organizuję busa i bilety na prom w obie strony, cena była kusząca, więc tak też zrobiliśmy, nikt z nas nie przypuszczał, że osoba z naszego hotelu wraz z kierowcą przerobi nas na kasę ;))) ….

Rano, o godz.7 okazało się, że nie ma busa oraz nie ma Pani z naszego biura…., po kilku wizytach w recepcji, wreszcie odnalazła się i nasza organizatorka wycieczki, zaspana, ale z uśmiechem na twarzy zadzwoniła do kierowcy busika i podała nam info, że kierowca będzie za około 30 minut, żebyśmy się napili kawy i zaczekali na niego.

Po 1,5 h poślizgu udało nam się dotrzeć do portu w Rayong. Oczywiście wykupiliśmy opcję transport z Jomtien do Rayong, do przystani promowej i bilety w obie strony na i z wyspy Kosamet. Po dojechaniu do portu w Rayong, nasz kierowca, powiedział, że idzie załatwić nam bilety na prom, poszedł do miłej starszej Pani w kasie, porozmawiał z nią chwilę, pokazał palcem na nas, ona pokiwała głową, podszedł do nas i powiedział, że nasz prom jest za 30 minut oraz, że nam już wszystko załatwił, że możemy iść sobie do sklepu za rogiem do 7/11 i kupić jakies napoje, bro itp, bo na wyspie jest dużo drożej niż tu i tu akurat powiedział nam prawdę ;))

My, jako świerzaki w Tajlandi, uwierzyliśmy naszemu kierowcy z naszego hotelu na słowo, jakie było nasze zdziwienie, kiedy podeszliśmy już na prom, a gość od biletów, poprosił nas o bilety, my powiedzieliśmy, że wszystko zostało już ustalone z jego szefową w biurze w porcie i ona miała poinformować ich o tym, że jest nas 6 osób i mamy opłacone bilety przez naszego kierowcę w obie strony ;), tak nam się wydawało ;), szybko jednak okazało się, że Pani w okienku, z którą rozmawiał nasz kierowca, nic nagle nie wie o biletach dla nas i żeby gdziekolwiek popłynąć musimy ponownie opłacić bilety ;) po kolejnej awanturze z Panią z okienka, straceniu kolejnej godziny, wreszcie wsiedliśmy na prom na KOSAMET ( koszt biletów 600 THB za 6 osób ( 60 zł), opłaconych po raz drugi)

Sama wyspa bardzo fajna na krótki wypad z Jomtien, turkusowa woda po drugiej stronie wyspy i piękne czyste plaże z białym piaskiem, dodatkowy koszt wjazdu na wyspę, 200 THB/os, opłata pobierana przy wjeździe do Parku. Koszt taxi z portu na drugi koniec wyspy, około 500 THB( około 50 zł)

Wycieczka pełna wrażeń, łącznie z powrotem do Jomtien busikiem, busem z gościem, który razem z kolegą rozwoził po okolicy jakieś paczki do różnych sklepów i przy okazji chciał sobie na nas dorobić pare THB… (kolo dostał ksywkę - „gazik” ).

Po powrocie do Rayong, w porcie zaczepiło nas kilku naganiaczy, powiedzieli nam, że mają dla nas busika za 1500 THB, tylko musimy zaczekać na niego z 15 minut, poszliśmy w umówione miejsce a oni mówią, że jednak nie mają już tego busika, mogą nas zawieść dwoma samochodami osobowymi, cena za transport już x2, ponieważ dwa samochody i zamiast początkowej ceny 1500 THB za busika ( za 6 osób, nagle zrobiło się 3000 THB ), że musimy się szybko zastanowić, ponieważ oni już kończą pracę. Godzina 19.30, ciemno jak w …… i nie ma już innych busów, wszystko rozjechało się po okolicy a my zostaliśmy na lodzie… Po 5 minutach udało nam się znaleść naszego „ gazika” ;) po krótkiej rozmowie, ustaliliśmy, że jak tylko rozwiozą paczki to nas podrzucą do Jomtien za 1200 THB za 6 osób.

Wsiadamy do busa, „ gazik” już zaciera ręce z radości, że ubił interes życia, wyciągnął wódkę w puszcze 0.33L, zaczął ją pić i krzyczał do swojego kolegi - "how many person ? one thousand two hundred bath … i śmiał się bardzo głośno..

„Gazika” interesowało jedno, czy ma jeszcze wódkę do picia o smaku nafty, ile osób z nim jedzie oraz, że za to płacimy 120 zł. Załadowaliśmy się do busa i zanim ruszyliśmy, zatrzymali nas po drodze jeszcze nasi wcześniejsi naganiacze i zaczeli się kłócić z „gazikiem”, że oni pierwsi nas mieli i teraz to on musi nas im przekazać, inaczej nigdzie nie pojedziemy, szacun dla „gazika” coś im po mandaryńsku powiedział, zaśmiał im się w twarz i ruszył ;)…. Po drodze zajechaliśmy jeszcze do 7/11, „gazik” uzupełnił zapas alko i w drogę…Po drodze budził się co jakiś czas z pijackiego snu, po tym jak wypił wódkę z puszki o smaku nafty wymieszanej ze spirytusem i bełkotał - how many person and one thousand two hundred bathhhh i hahahahahahahaaaaaa..) - koleś nawalony jak stodoła ...

Nieźle wystaraszył naszą koleżankę, jedziemy a nagle „ gazik" na zakręcie spada z fotela i wpada pomiędzy fotele, nasza koleżanka, która siedziała za nami, zaczyna krzyczeć - o nie wszyscy zginiemy, - kierowca jest pijany i spadł z fotela, - gdzie są pasy, - gdzie są pasy, - o matko.. niech każdy szybko zapnie się w pasy !!!!!! My w śmiech, ona dalej panikuje, że to już jest nasz koniec, że w najlepszym wypadku będziemy tylko połamani itp… Dopiero po chwili udało nam się jej wytłumaczyć, że tu jest ruch lewostronny i kierowca siedzi w samochodzie po prawej stronie a nie po lewej, po lewej siedział nasz pijany „ gazik” ;)

Po dojechaniu do Jomtien, „gazik”otworzył drzwi i wypadł na twarz, na ulicę, trochę sobie zdarł twarz, ale dalej miał fun z tego, że nas kasuje 1200 THB za ten kurs... W tym busie to była jedyna osoba, która cokolwiek rozumiała po angielsku. Na szczęście kierowca był trzeźwy ;))……

Morał z tego taki, nie umawiać się na tzw. „gębę” tylko poprosić na druczku info, za co dokładnie płacimy, jaka jest cena za osobę i ile za całą podróż tzw total cost.. czy to jest opłata w THB czy w E/$$, czasami nam się zdarzało, w innych miejscach, np. w Bangkoku, próbowali nas naciągnąć mówiąc, -tak, umówiliśmy się na kurs za 50, ale na 50 $$ a nie 50 THB …. ;) itp itd .. to po prostu jest Tajlandia i znają tu tysiące sztuczek, jak naciągnąć białasa na kasę.. ;)

Generalnie polecam ten kraj na urlop, mają tu jeszcze mnóstwo różnych, pięknych, ciekawych miejsc do zobaczenia. Jeżeli wybieracie się na nurkowanie, to polecam wyspę KOH TAO, KOH NANG YUAN, niesamowita ilość kolorowych ryb pod wodą i wciąż żywe rafy koralowe, ale o tym w kolejnym wpisie....... see you ...

link do lokalizacji wyspy - https://www.google.pl/maps/place/Ko+Samet/@12.567601,101.468463,3a,75y,218h,90t/data=!3m8!1e2!3m6!1s69166696!2e1!3e10!6s%2F%2Flh3.googleusercontent.com%2Fproxy%2FnESrxO0FbmDzR-SLIIp1irEtfvksRbFw0nIB5ejBXw0BpLkAGShqJFGqbcXWz6SyP7GuuPe9VfWRZAXQtiOWaUqosPExNw%3Dw203-h152!7i2640!8i1980!4m2!3m1!1s0x3103a9e750050d41:0x76fa7e572c5fc247!6m1!1e1


#pattaya #rayong #kosamet #prowincjrayong #jomtien

Dodaj Komentarz