+1
travelerka 23 kwietnia 2016 21:04
Właśnie minął miesiąc odkąd wróciłam z mojej ostatniej podróży po Ameryce Południowej i kiedy wreszcie (!!!) postanowiłam rozpakować plecak, wysypał się z niego stos notatek, ulotek i wszelkiego sortu biletów wstępu. Zbierałam je pieczołowicie przez cały wyjazd i kosztem pary klapków przywiozłam do domu. Z uwagi na fakt, że o Paragwaju mówi się mało, a pisze jeszcze mniej, mam nieśmiałą nadzieję, że ktoś z Was z tych informacji skorzysta.

SKĄD POMYSŁ NA PODRÓŻ DO PARAGWAJU?

W zasadzie nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie w jakiś wyrafinowany sposób. Kocham Amerykę Południową i odkąd pojechałam tam po raz pierwszy, kilka lat temu, nie potrafię przestać wracać. Byłam już w Peru, Chile i w Argentynie. Można powiedzieć, że liznęłam też Boliwię. Nie rozgadując się za bardzo, planuję odwiedzić wszystkie kraje tego kontynentu, więc podróż do Paragwaju jest tylko naturalną konsekwencją miłości do tej części świata.
Korzystając z genialnej promocji TK na loty do Sao Paulo http://www.fly4free.pl/tanie-bilety-lot ... od-778pln/, kupiłam bilety na trzy tygodnie i w zasadzie... postanowiłam do Brazylii nie jechać. A przynajmniej nie spędzać w niej całego urlopu. W południowo-wschodniej części kraju zobaczyłam to, co według mnie zobaczyć po prostu trzeba (wodospady Iguazu, Kurytybę, Sao Paulo i Rio de Janeiro), a resztę czasu przeznaczyłam na Paragwaj. Nie dość, że byłam blisko, to na dodatek tanie przeloty z Europy do Asuncion praktycznie nie występują. Był jeszcze jeden powód, dla którego wybrałam się do Paragwaju właśnie teraz. A właściwie nie tyle powód, co jego brak. W zasadzie mało kto jeździ do tego kraju, niewiele osób potrafi coś o nim powiedzieć (mam na myśli coś sensownego), a pytając w google o największą atrakcję Paragwaju otrzymacie odpowiedź - wodospady Iguazu. Informacji w sieci jest naprawdę jak na lekarstwo, przewodniki po polsku nie istnieją (a przynajmniej nie znalazłam takiego). Niech ostatecznym dowodem tego jak marny i niewiele znaczący to kraj, będzie fakt, że ani Lonely Planet ani Rough Guide nie wydały o tych ziemiach osobnego przewodnika ;). Tym bardziej mogłam się poczuć jak prawdziwy odkrywca, co w dobie internetu (gdzie w zasadzie zanim pojedziesz w dane miejsce to już i tak wszystko zobaczyłeś na zdjęciach umieszczonych w sieci) jest raczej trudne do zrealizowania.

Relacja będzie w odcinkach, ale postaram się szybko wrzucić kolejne części.

W Paragwaju spędziłam równiutkie 10 dni w marcu br. Przez mniej więcej 2 tygodnie miałam zamiar zobaczyć dużo więcej niż to, co w rzeczywistości się udało, ale nauczona doświadczeniem zebranym w Ameryce Łacińskiej nie planowałam zbyt wiele na sztywno. Właściwie to miałam tylko ramowy schemat całej podróży. Wiedziałam gdzie chcę dotrzeć i ewentualnie jak mogę to zrobić :). Rzeczywistość i tak miała wszystko zweryfikować. No i się nie pomyliłam. W zasadzie zrealizowałam może z połowę moich pierwotnych zamierzeń, ale za to właśnie uwielbiam ten kontynent. Każdy dzień to niespodzianka :).


trasa.jpg

Dodaj Komentarz

Komentarze (18)

czarmander 23 kwietnia 2016 22:41 Odpowiedz
Czekam z niecierpliwoscią :) Byłem zaledwie przez jeden dzień tylko i bardzo żałuje...Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
igore 27 kwietnia 2016 20:04 Odpowiedz
Ciekawa relacja i oryginalny kierunek wyprawy. Paragwaj jest gdzieś na mojej liście podróżniczych życzeń i może dzięki Twojej relacji przesunie się w rankingu miejsc do odwiedzenia choć trochę wyżej :)
travelerka 27 kwietnia 2016 20:27 Odpowiedz
Dziękuję @igore za miłe słowa. Jeśli lubisz Amerykę Południową to w Paragwaju też Ci się spodoba :)
tomwie 27 kwietnia 2016 20:44 Odpowiedz
W Paragwaju rzeczywiście ciężko kupić jest jakieś pamiątki. Pamiętam ile szukałem czegokolwiek w Ciudad del Este w czasie jednodniowej wycieczki do Paragwaju z Brazylii. Kto był na targu w Ciudad, ten wie o czym piszę :-)Za dość dużą kasę kupiłem oto takie cacko. Coś mam wrażenie, że z tej samej fabryczki, w której wyprodukowano jeden z tych na fotce wyżej :-)
travelerka 27 kwietnia 2016 20:52 Odpowiedz
Tak, tak. T zdecydowanie ten sam rzemieślnik ;)
sko1czek 27 kwietnia 2016 23:24 Odpowiedz
Bardzo ciekawa relacja. Tak jak ty travelerko uwielbiam Amerykę Południową, chociaż żadnym znawcą nie jestem, spędziłem trochę czasu w Peru, Wenezueli, Kolumbii i parę godzin w Brazylii na granicy z Wenezuelą. I chętnie dotrę kiedyś do Paragwaju, zachęciłaś mnie :D Natomiast- bez obrazy- irytująco pretensjonalny dla mnie jest tytuł Twojej relacji, w zamyśle miał być pewnie prowokujący- mnie drażni. Paragwaj to nie jest żadna terra incognita ani bezludzie ani koniec świata. Rzeczywiście, dolot z Europy ani tani ani prosty zazwyczaj nie jest, choć w zeszłym roku znalazłem dla znajomych bilet z Wiednia do Asuncion < 2000 zeta, dziewczyny, podróżując we dwie, były krajem zachwycone. Podrzucam link do relacji innej koleżanki, wędrującej samotnie po Ameryce Południowej przez 2 wakacyjne (czyli zimowe) miesiące 2014 roku. Do dzisiaj twierdzi, że Paragwaj był najlepszym fragmentem jej latynoskich peregrynacji. Najbardziej podobało jej się "na bagnach" (Pantanal).http://www.travelbit.pl/forum/viewtopic ... t=paragwaj
travelerka 27 kwietnia 2016 23:43 Odpowiedz
@sko1czek tytuł nawiązuje do słów mojej znajomej, która mniej więcej tak określiła tamte rejony :). Na pewno nie miałam zamiaru nikogo nim drażnić :) Mnie się w Paragwaju bardzo podobało, ale chyba sam musisz przyznać, że nie jest to kraj o którym się marzy i myśli, gdy mowa o Ameryce Południowej. O to właśnie chodziło mi w tytule. W porównaniu do dużo bardziej turystycznie rozwiniętych sąsiadów, Paragwaj jest jeszcze raczkującym brzdącem. Dla niektórych to zaleta, dla innych wada. Ale chodzi mi przede wszystkim o to, jak postrzegają ten kraj osoby mniej zainteresowane tym regionem. A co do Pantanalu to niestety tym razem nie dotarłam, ale mam w planach na kolejną podróż :)
jobi 28 kwietnia 2016 23:42 Odpowiedz
Fajnie piszesz, dziękuję za miłe wrażenia, relacja wciąga i zostawia niedosyt kolejnego odcinka.Dziękuję też za informację o filmie, właśnie oglądam i naprawdę wciąga.Ale za @sko1czek - przepraszam za słówko dziegciu - mnie w sumie też tytuł trochę razi, bo jakoś nie przystaje jakościowo do treści.Pewnie tytuł miał prowokować infantylnością właściwą dla lokalnej społeczności?Jednak to coś w stylu "Kali kochać, Kali nienawidzić" - może to miało tak być w zamyśle, ale jakoś do mnie nie trafia.Fakt, mówi się potocznie "gdzie jedziesz", ale w formie pisanej lepiej wygląda "dokąd".Jeśli już musi być takie przesłanie, to np.: "Zmierzanie donikąd, by niewiele zobaczyć, czyli 10 dni w Paragwaju."byłoby mniej kolące w oczy ;-)Albo "Byłam tam, gdzie jeszcze nie poluje się na białą rasę" itp.Ale koniecznie PISZ dalej i nie przejmuj się hejterstwem :geek:
maczala1 29 kwietnia 2016 08:42 Odpowiedz
Takie NIC to jednak prawdziwe COŚ :)
travelerka 29 kwietnia 2016 09:36 Odpowiedz
@jobi dzięki za dobre słowo :)A ten tytuł to mnie będzie chyba teraz prześladował ;). Jak nie drażni, to irytuje. Obym nie zaczęła dostawać listów z pogróżkami ;)A tak na serio to zabieram się do pisania. Czas skończyć już tą podróż po Paragwaju :)
istvan1 12 kwietnia 2018 17:24 Odpowiedz
To, co napisałaś w związku z cenami (poniżej) jest po prostu głupie (choć nie polemizuje z tym, że jest w dużej mierze prawdziwe, też to przeżyłam m. in. w Ameryce Środkowej) i mam wrażenie, że tak odwiedzasz te kraje z pozycji obywatelki już nie kraju "3-go świata"Podróżując po Ameryce Południowej zawsze towarzyszy mi uczucie, że przepłacam. Nawet jeśli coś kosztuje przysłowiowe grosze, bardzo często mam wrażenie, że moja biała twarz i tak zawyża cenę, nawet jeśli nieznacznie to jednak. Przecież, jeśli jedziesz do biednego kraju, to chyba liczysz się z tym, że niejednokrotnie turystyka to jak nie najważniejsze źródło dochodu tubylców, to jedno z ważniejszych. Czym biedniejsze społeczeństwo, tym trudniej się dziwić, że próbują zarobić na bogatych (w tym wypadku "gringos").Zdanie, które napisałaś ma jeszcze wymowniejszy wydźwięk, zestawione z Twoimi relacjami o złapaniu stopa, albo co więcej: o zaproponowaniu Wam podwózki przez Paragwajczyków. Rozumiem, że nie miałaś problemów z zaakceptowaniem tych darmowych autostopów?...Obłuda i protekcjonalizm: takie słowa przychodzą mi do głowy.Tak na marginesie: jestem również podróżniczką i również staram się oszczędzać. Ale moje oszczędzanie zawsze ogranicza się do miejsc spania: mogę zaakceptować kiepską jakoś hotelu. Ale na innych kwestiach nie oszczędzam. Przynajmniej nie w ten sposób, że zawsze towarzyszy mi uczucie, że przepłacam. Nawet jeśli coś kosztuje przysłowiowe grosze, bardzo często mam wrażenie, że moja biała twarz i tak zawyża cenę, nawet jeśli nieznacznie to jednak
travelerka 12 kwietnia 2018 19:40 Odpowiedz
Witaj @istvan1,Cieszę się, że aż jedno zdanie popchnęło Cię do napisania tak długiego elaboratu. Oczywiście przemyślę swoją postawę skrajnie obłudnej protekcjonalistki. Będzie mi jednak łatwiej jeśli odpowiesz na kilka pytań.1. Skoro na początku twierdzisz, że to co napisałam "jest głupie", a w dalszej części tego samego zdania piszesz, że "w dużej mierze prawdziwe" (jak widzisz też lubię cytaty) to jak to jest możliwe, że ja jestem protekcjonalna, a Ty już nie? Wytłumacz mi to proszę, bo mam w związku z tym pewien dysonans poznawczy.2. Dlaczego Twoim zdaniem płacenie ogólnie przyjętej dla ludności lokalnej i uczciwej (a nie kilkukrotnie wywindowanej) ceny za dany towar jest godne potępienia? Czy szanowanie swoich ciężko zarobionych pieniędzy to jakaś staropolska przywara, która czyni mnie gorszym podróżnikiem? 3. Czy mogłabyś wskazać w tekście, gdzie napisałam o tym jak oszczędzam? Być może wspominałam, że targuję się do żywego i niehumanitarnie kupuję towar poniżej jego ceny wytwórczej, ale jakoś nie potrafię tego znaleźć. Wrażenie, że się przepłaca to nie to samo co oszczędzanie. Nadinterpretacja tekstu czy brak czytania ze zrozumieniem?4. Przypomnij mi też proszę od kiedy, bo chyba mnie pamięć zawodzi, korzystanie ze stopa jest niemoralne i na bakier z etyką podróżowania? 5. Skąd przekonanie, że niechęć do przepłacania i jeżdżenie stopem to obłuda? Nie wiem, z jakiego słownika korzystasz, ale ja bym to nazwała konsekwencją w dążeniu do celu ;)Reasumując cieszę się, że jesteś doświadczoną podróżniczką i nie oszczędzasz w podróży.
istvan1 13 kwietnia 2018 11:01 Odpowiedz
Daruj sobie złośliwości w stylu: cieszę się, że jesteś doświadczoną podróżniczką i nie oszczędzasz w podróży. Nawet nie próbuj robić sobie prywatnych wycieczek w stosunku do mnie.Nie zagniesz mnie Twoją naprawdę mało wyszukaną, niezbyt udaną, słowną ekwilibrystyką, którą można streścić prostym stwierdzeniem: dużo slow, mało treści (za dużo nut, jakby powiedział Mozart).To tak nieumiejętne owijanie w bawełnę ma jednocześnie ukryć fakt, że hołdujesz zasadzie: zaoszczędzę tam, gdzie tylko mogę, starając wynegocjować ceny dla lokalsów; aczkolwiek nie mam nic przeciwko temu, by traktowali mnie jak turystkę w momencie, kiedy idę sobie 10km w upale i nie pomyślałam wcześniej o płatnym transporcie (choć wiedziałam, że będzie ciężko); z chęcią więc zaakceptuję ich gest dobrego serca i pozwolę się im podwieźć za free...Nie będę tracić czasu i odpowiadając na wszystkie Twoje pytania, sztucznie rozciągnięte do 5 punktów.Raz jeszcze: może zrozumiesz:Odpowiedz jedynie sobie; nie mi, bowiem jest to mój ostatni post, nie będę odpowiadała na ewentualne Twoje przyszłe posty:Dlaczego uważałaś, ze przepłacasz za wiele poprzez fakt posiadania białej twarzy, a nie miałaś problemu z korzystaniem oferowanych przez Paragwajczyków bezpłatnych stopów?OUT.
zeus 13 kwietnia 2018 11:05 Odpowiedz
Takie pytanie, zarejestrowałeś tylko po to, żeby napisać te 2 posty?
travelerka 13 kwietnia 2018 11:40 Odpowiedz
@istvan1 w jednym masz rację. Nie ma sensu odpowiadać, gdyż jeszcze się ktoś zorientuje, że przez to co piszesz przebija czyzta hipokryzja i totalny brak logiki.Na przyszłość życzę dystansu do siebie i więcej pogody ducha ? ✌️
pabloo 13 kwietnia 2018 13:20 Odpowiedz
Zeus napisał:Takie pytanie, zarejestrowałeś tylko po to, żeby napisać te 2 posty?Przecież to troll, ktoś z forum wstydził się pisać pod swoim nickiem, nawet składnia może budzić pewne skojarzenia. 8-)
handsome 13 kwietnia 2018 14:18 Odpowiedz
Fajna relacja. Pozdrawiam :P :P :P
viperbg 22 września 2023 23:10 Odpowiedz
Minęło pięć lat a w necie zbyt wiele o Paragwaju dalej nie ma. Tym sposobem trafiłem tu, zaciekawił mnie tytuł, bo właśnie takie mam odczucie po przewertowaniu wcześniej tego co znalazłem. Ale do rzeczy.... fajnie napisane, być może uda się odwiedzić ten kraj w przyszłym roku.