+4
Classic Rebel 17 sierpnia 2016 22:49
O Gruzji z przewodnika (i w przewodnikach) napisano już sporo. Co tym bardziej motywuje do odkrywania nieznanych jej zakamarków. A jest co odkrywać. Cziatura to takie właśnie miejsce spoza większości relacji z gruzińskich wypraw. Jeszcze...



Krótko o tym, gdzie to i co to

Cziatura słynie z niespotykanego środka komunikacji miejskiej - kolejek linowych. Ale to małe, górnicze miasteczko ma w sobie coś więcej. To miejsce, w którym... zatrzymał się czas.

Na przełomie XIX i XX wieku na północny wschód od Kutaisi, w małej dolince rzeki Kwarilii odkryto całkiem sporo rudy manganu. Założono więc kompleks kopalniany, a w 1921r. górnicze miasto.

W latach 50. radzieckie władze zauważyły pewien problem...

Strome zbocza doliny sprawiały wiele problemów z transportem wydobytego materiału. Sami górnicy, którzy po tych zboczach musieli wspinać się codziennie do roboty, również nie byli zbyt produktywni. Poruszanie się po mieście też było trudne. Wprowadzono więc rozwiązanie: kolejki linowe.



Według różnych źródeł linii kolejek było 50 - 60. Ludzie jeździli nimi do pracy, do domów, na zakupy i do szwagra na flaszkę.



A najlepsze jest to, że kolejki... jeżdżą do dziś.



Kolejki Cziatury

Dla turystów przejażdżka kolejką to oczywiście rozrywka. Ale dla miejscowych to nadal zwykły środek transportu. Przy stacji na dole pani kupuje przy nas kefir i bułki, po czym zaprasza do środka. Pordzewiały wagonik wygląda dość złowieszczo, ale co tam - przygoda.



Wjeżdżamy na górę trzeszczącą kolejką. Ze ścian schodzi już trzecia warstwa farby. Po drodze mijamy wagonik jadący w dół, więc mocno i niebezpiecznie buja. Co jest najwyraźniej normalne (przypominam sobie, że jestem w Gruzji). Dojeżdżamy, a pani przekazuje zakupy koleżance pracującej na górnej stacji. Ot, wyprawa.



No i klimat

Wjeżdżając do miasta od razu czuje się ten typowy, gruziński klimat: ulice zatłoczone i zastawione straganami (tu akurat fotka bez straganów), wrzaski i zniszczone budynki. Ale jest też coś jeszcze. Nie ma tutaj żadnej atmosfery sakralności. Nie ma cerkwi ani twierdz sprzed 1000 lat. Nie ma też zachwycających krajobrazów. Jest za to brutalny industrializm minionej epoki.



Wszechobecne, zniszczone instalacje, pordzewiałe trakcje ciągnące się między budynkami, stacje z wybitymi oknami nieużywane od lat. No i (także typowy widok) mnóstwo popadających w ruinę budynków. To wszystko sprawia wrażenie, że czas w Cziaturze stanął w miejscu. Albo inaczej - ludzie stoją w miejscu od 60 lat i nie robią sobie nic z tego, że materia niszczeje. Klimat jest niemal postapokaliptyczny.



Gdyby ktoś chciał jechać:

My jechaliśmy do Cziatury z Kutaisi. Klasycznie: marszrutka z dworca. Z powrotem może być delikatny problem, bo w mieście są 3 miejsca odjazdów busików. To może trochę dezorientować.
Większość połączeń z Cziatury to okoliczne wioski. Najlepiej więc udać się na "dworzec" - po drugiej stronie ulicy od miejsca, gdzie wysiedliśmy.

Kolejki są darmowe (w końcu to transport publiczny!), ale działają tylko dwie linie. Przynajmniej tak nam powiedziano na miejscu, tak czytaliśmy i jechaliśmy tylko dwiema.

Dodaj Komentarz