Do Zambii postanowiłem się wybrać po wizycie w Foz do Iguassu i zwiedzeniu tamtejszych wodospadów. Siła natury mnie urzekła , więc zacząłem się rozglądać za jakimś sensownym lotem. Wybrałem multi city FRA-ZNZ-LUN-FRA. Na Zanzibarze spędziłem tydzień , głównie na plażowaniu. Już w Polsce miałem zamiar udać się z Dar es Salaam do Lusaki pociągiem TAZARA. Wysłałem nawet maila z prośbą o rezerwację , ale bez odzewu. Już na Zanzibarze zadzwoniłem do biura TAZARY , żeby zarezerwować bilet , ale już nie było szans. Cóż, został autobus z Dar do Lusaki. Dworzec Ubungo w Dar , to takie autobusowe miasto w mieście. W końcu ruszam do Zambii. Odjazd 6 rano. No i zaczął się lekki hardcore. O 22 zajechałem na granicę Tanzanii z Zambią w Tundumie. Granica zamknięta jest na noc , więc udaję się do hotelu. Może to i nawet lepiej, wszak dobrze jest wziąć prysznic i trochę odpocząć. Hotel ze śniadaniem to koszt 25 tys szylingów. Widok z hotelu niezapomniany.
O 13 następnego dnia ruszamy dalej . Na granicy Tunduma-Nakonde załatwiam formalności wizowe. Wiza jednokrotna 50$, wielokrotna 80$. Biorę tą drugą , wiedząc że mam w planach jednodniowy trip do Botswany. Autobus do Lusaki dotarł o 2 w nocy dnia następnego. Taksówka do hotelu i w końcu mogłem się wyspać. I tutaj taka uwaga; Wziąłem hotel budżetowy Crown Palace Inn z Booking.com, a na miejscu się okazało , że taniej by mi wyszło płacąc bezpośrednio w recepcji. Już w Polsce rozglądałem się za jakimś ciekawym parkiem narodowym i safari. Wybór padł na South Luangwa NP. Po kilku godzinach spędzonych w necie , znalazłem safari w South Luangwa za 320$ od osoby. W cenie 3 dni , 2 noce i jeden cały dzień na poranne i wieczorne safari. Zakwaterowanie w lodżie z całym wyposażeniem kuchni. Śniadanie , brunch i lunch w cenie. Tylko napoje dodatkowo płatne. Wstęp do parku też . (25$). Transfer z Lusaki w cenie , a jedzie się ok 6-7 godzin. Nie z racji stanu dróg , bo T4 Great East road jest naprawdę na europejskim poziomie , ale z racji odległości . Jakieś 700 km. Po drodze zwiedzamy gorące źródła w pobliżu Lusaki.
Zajechaliśmy na miejsce o 19 . Miłe powitanie , informacja że posiłek jest na 20 i prośba ze strony personelu , aby unikać nocnych kąpieli w basenie , bo czasami pluskają się tam małe krokodyle. Lodge Croco Valley
Pod wieczór siedząc w restauracji nad rzeką , po raz pierwszy w życiu usłyszałem jak głośny jest ryk hipopotama. A teraz kilka fotek z porannego i wieczornego wypadu do parku;
Widok z hotelu niezapomniany.
O 13 następnego dnia ruszamy dalej . Na granicy Tunduma-Nakonde załatwiam formalności wizowe. Wiza jednokrotna 50$, wielokrotna 80$. Biorę tą drugą , wiedząc że mam w planach jednodniowy trip do Botswany.
Autobus do Lusaki dotarł o 2 w nocy dnia następnego. Taksówka do hotelu i w końcu mogłem się wyspać. I tutaj taka uwaga; Wziąłem hotel budżetowy Crown Palace Inn z Booking.com, a na miejscu się okazało , że taniej by mi wyszło płacąc bezpośrednio w recepcji.
Już w Polsce rozglądałem się za jakimś ciekawym parkiem narodowym i safari. Wybór padł na South Luangwa NP. Po kilku godzinach spędzonych w necie , znalazłem safari w South Luangwa za 320$ od osoby. W cenie 3 dni , 2 noce i jeden cały dzień na poranne i wieczorne safari. Zakwaterowanie w lodżie z całym wyposażeniem kuchni. Śniadanie , brunch i lunch w cenie. Tylko napoje dodatkowo płatne. Wstęp do parku też . (25$). Transfer z Lusaki w cenie , a jedzie się ok 6-7 godzin. Nie z racji stanu dróg , bo T4 Great East road jest naprawdę na europejskim poziomie , ale z racji odległości . Jakieś 700 km.
Po drodze zwiedzamy gorące źródła w pobliżu Lusaki.
Zajechaliśmy na miejsce o 19 . Miłe powitanie , informacja że posiłek jest na 20 i prośba ze strony personelu , aby unikać nocnych kąpieli w basenie , bo czasami pluskają się tam małe krokodyle.
Lodge Croco Valley
Pod wieczór siedząc w restauracji nad rzeką , po raz pierwszy w życiu usłyszałem jak głośny jest ryk hipopotama.
A teraz kilka fotek z porannego i wieczornego wypadu do parku;