Ostatnio sporo jeżdzę po Polsce. Chciałbym się tu dzielić krótkimi relacjami z różnych wyjazdów w różne zakątki Polski.
Celuję w miejsca mniej znane, ale takie nazwy jak Wrocław czy Łódź też się pojawią. Tak więc zapraszam do czytania!
:)
Rozdział 1. Bytom Odrzański - urokliwe miasto na Odrą oraz Głogów - miasto powstałe z ruin (25.04-26.04)
Bytom Odrzański. Pewnego dnia, przeglądając internet, natrafiłem na artukuł o tym niespełna pięciotysięcznym, mieście. Już wtedy wiedziałem, że kiedyś muszę tam pojechać. ''Kiedyś'' nastąpiło dosyć szybko, bo już za kilka tygodni miałem bilety kolejowe w ręku. Droga powrotna do Warszawy miała być długa, więc postanowiliśmy zrobić sobie krótką przerwę w Głogowie. W czasie II WŚ miasto zostało zamienione w twierdzę i zniszczone w 95 %. Nie tak dawno temu w centrum stały jeszcze ruiny. Obecne nowe-stare miasto zostało odbudowane w nietypowy, choć ciekawy, sposób.
Dzień 1 5.20. Pociąg TLK Zielonogórzanin właśnie odjechał z Warszawy Centralnej. Do Poznania przedział był w 100% wypełniony. Dopiero odcinek Poznań-Zielona Góra można uznać za wygodny, ponieważ byliśmy we 3 w przedziale. W Zielonej Górze poszliśmy do restauracji Retro, która znajduje się na przeciwko dworca. Dobre naleśniki
:) Po śniadaniu udaliśmy się na następny pociąg i po 30-minutowej trasie byliśmy w Bytomiu Odrz. Od razu skierowaliśmy się w stronę rynku. Po drodze mijamy dwa ładne budynki - przedszkole i urząd poczty.
Następnie trafiami pod Kościół św. Hieronima. Z tyłu stary kościół protestancki.
Potem czekała na nas niespodzianka. Nocleg w Bytomiu zarezerwowaliśmy w Hotelu Złoty Lew. Wiedzieliśmy, że na rynku znajduje się kamienica z napisem ''Hotel pod Złotym Lwem''. Byliśmy pewni, że to tu będziemy spać. Jednak gdy przybyliśmy na rynek, zastaliśmy zamknięte drzwi. Okazało się, że noclegi są w agroturystyce, która jest ponad kilometr poza centrum. W kamienicy działa tylko restauracja (czynna chyba pt-sob, ale polecam się dowiedzieć, bo nie jestem pewny). Przeszliśmy półtora kilometra i wreszcie znaleźliśmy się w naszym pokoju. Biorąc pod uwagę cenę (70zł/pokój 2os), standard był dobry. Odpoczeliśmy godzinę i ponownie ruszyliśmy na miasto. Pogoda była piękna. Idąc w stronę centrum, mieliśmy wspaniały widok na trzy wieże - dwóch kościołów i ratusza. Ponownie trafiliśmy pod Kościół św. Hieronima. W ceglanych ścianach wmurowane są krzyże pokutne w kształcie litery T. Są to pozostałości po tzw. traktacie pokutnym. W średniowieczu morderca by uniknąć śmierci podpisywał z rodziną ofiary ów traktat. Polegał on m. in. na pokryciu kosztów pogrzebu i odbyciu pielgrzymki do miejsca świętego. Winny musiał też postawić krzyż pokutny, zwykle w miejscu popełnienia przestępstwa, wraz z wykuciem na nim narzędzia zbrodni (źródło: artykuł z Onet Poznaj Polskę).
Wieża kościoła i piękny mini-park
:)
Krzyż pokutny
Z tyłu znajduje się stary kościół protestancki z bardzo ładną wieżą. Znaleźć można tam kolejny mini-park.
W końcu trafiamy na rynek. Smiało można powiedzieć, że jest to jeden z najładniejszych rynków w Polsce. Oko można tu zawiesić na kamieniczkach zbudowanych w różnych stylach architektonicznych oraz na reprezentacyjnym ratuszu. Jednak największe wrażenie robi stopień zadbania rynku. Piękno tego miejsca docenił również magazyn National Geographic Traveler, który nominował je do 7 Nowych Cudów Polski.
Według legendy pewien rybak stracił swojego syna. Na pamiątkę tej tragedii rodzice mieli postawić na miejskiej fontannie figurkę chłopca. Opierając się na na starych zdjęciach i dokumentach, regionaliści przekonują, iż zagadkowa postać to Robert Koch - lekarz i bakteriolog, który sam sobie miał ufundować pomnik. (źródło: artykuł z Onet Poznaj Polskę)
Bytomski kot miał pomagać podpitym osobą wrócić do domu Następnie skręcamy w ulicę Narożną, gdzie znajdują się zabytkowe schody rybackie prowadzące nad brzeg rzeki.
W Bytomiu Odrz. działa darmowy transport na drugi brzeg Odry. Postanowiliśmy z niego skorzystać.
Spodziewaliśmy się fajnej ścieżki spracerowej. Niestety nic tam nie znaleźliśmy, oprócz dobrej panoramy Bytomia. Jeśli ktoś ma czas i chęci, to może wybrać się do potężnego zamku w Siedlisku. Byliśmy świadkami, jak dosyć duża grupa tam jechała. My sobie darowaliśmy i wróciliśmy ponownie do miasta. Na obu brzegach znajdują się tabliczki z telefonem do pana sterującego łódką.
Po skończonych wodnych przygodach poszliśmy coś zjeść. Restauracja w Złotym Lwie powinna już być otwarta, lecz było inaczej. Na szczęście telofon do właściciela zadziałał cuda i po chwili siedzieliśmy prz stoliku
:) Zupa gulaszowa całkiem niezła, ale pizza tragiczna. Ostatnim punktem była drewniana promeda z widokiem na Odrę. Jest pozostałością po wspaniały moście łączącym oba brzegi rzeki. Został oddany do użytku w 1907 roku i miał około kilometra długości. Został wysadzony w 1945 przez wycofujące się wojska niemiecka.
Pozostałości starego mostu
Następnie, przez rynek, wróciliśmy do naszej agroturystyki. Dzień 2
Rano opuszczamy województwo lubuskie. Pociąg do dolnośląskiego Głogowa jedzie czterdzieści minut, strasznie się wlecze
:) W Głogowie mieliśmy mniej więcej 3 godziny. Po przyjechaniu na dworzec kolejowy (swoją drogą tragicznie wyglądający), od razu ruszyliśmy w stronę rynku. Tym razem czekał nas dłuższy spacer, bo i miasto kilkunastokrotnie większe. Początkowo widoki nie specjalnie zachęcały do dalszego spaceru. Na szczęście na rynku było już dużo lepiej. Ruiny Teatru im. Andreasa Gryphiusa Kościół Bożego Ciała Ruiny Kościoła św. Mikołaja Ratusz
Problemem było jedynie to, że było przed 10 i wszystkie restauracje na rynku były zamknięte. Nie było również restauracji Viva Grecja, na która się nastawialiśmy
:( W poszukiwaniu śniadania zawitaliśmy do hotel Qubus, jednak tam za śniadanie zażyczyli sobie 14 EUR/os. Ostatecznie wylądowaliśmy w McD
:D Po posiłku ponownie trafiliśmy na rynek. Wycziliśmy tam przeszklony budynek. Okazało się, że w środku są zachowane ruiny średniowiecznych sukiennic, które zostały odkryte w 2010 roku. Fantastyczna sprawa. Bilet wstępu kosztował nas 1zł/os. Razem z nim otrzymaliśmy plan ruin omawiającą różne fragmenty sukiennic, np. na planie była zaznaczona cegła z odciskiem palców. Była wspaniała zabawa z szukaniem jej w rzeczywistości (jako osoba z wadą wzroku chyba mogę być z siebie dumny, bo jako pierwszy ją znalazłem
:D).
Kolejnym ciekawym miejscem jest wieża ratuszowa, druga pod względem wysokości w Polsce. Wchodząc po schodach dowiadujemy się o historii miasta. Z góry możemy oglądać ciekawą panoramę Głogowa. Wejście również kosztuje 1zł/os.
W tle kolegiata i Most Tolerancji, tam niestety nie dotarliśmy Zadowoleni wróciliśmy na dworzec i przez Wrocław wróciliśmy do Warszawy. Wyjazd okazał się naprawdę udany. Oba miasta warte odwiedzenia. Bytom Odrzański ilością zabytków, a Głogów dwoma perełkami: ruinami sukiennic i wieżą ratuszową
:) Dziękuję za przeczytanie!
:)
Ostatnio sporo jeżdzę po Polsce. Chciałbym się tu dzielić krótkimi relacjami z różnych wyjazdów w różne zakątki Polski.
Celuję w miejsca mniej znane, ale takie nazwy jak Wrocław czy Łódź też się pojawią. Tak więc zapraszam do czytania! :)
Rozdział 1. Bytom Odrzański - urokliwe miasto na Odrą oraz Głogów - miasto powstałe z ruin (25.04-26.04)
Bytom Odrzański. Pewnego dnia, przeglądając internet, natrafiłem na artukuł o tym niespełna pięciotysięcznym, mieście. Już wtedy wiedziałem, że kiedyś muszę tam pojechać. ''Kiedyś'' nastąpiło dosyć szybko, bo już za kilka tygodni miałem bilety kolejowe w ręku.
Droga powrotna do Warszawy miała być długa, więc postanowiliśmy zrobić sobie krótką przerwę w Głogowie. W czasie II WŚ miasto zostało zamienione w twierdzę i zniszczone w 95 %. Nie tak dawno temu w centrum stały jeszcze ruiny. Obecne nowe-stare miasto zostało odbudowane w nietypowy, choć ciekawy, sposób.
Dzień 1
5.20. Pociąg TLK Zielonogórzanin właśnie odjechał z Warszawy Centralnej. Do Poznania przedział był w 100% wypełniony. Dopiero odcinek Poznań-Zielona Góra można uznać za wygodny, ponieważ byliśmy we 3 w przedziale. W Zielonej Górze poszliśmy do restauracji Retro, która znajduje się na przeciwko dworca. Dobre naleśniki :) Po śniadaniu udaliśmy się na następny pociąg i po 30-minutowej trasie byliśmy w Bytomiu Odrz. Od razu skierowaliśmy się w stronę rynku. Po drodze mijamy dwa ładne budynki - przedszkole i urząd poczty.
Następnie trafiami pod Kościół św. Hieronima. Z tyłu stary kościół protestancki.
Potem czekała na nas niespodzianka. Nocleg w Bytomiu zarezerwowaliśmy w Hotelu Złoty Lew. Wiedzieliśmy, że na rynku znajduje się kamienica z napisem ''Hotel pod Złotym Lwem''. Byliśmy pewni, że to tu będziemy spać. Jednak gdy przybyliśmy na rynek, zastaliśmy zamknięte drzwi. Okazało się, że noclegi są w agroturystyce, która jest ponad kilometr poza centrum. W kamienicy działa tylko restauracja (czynna chyba pt-sob, ale polecam się dowiedzieć, bo nie jestem pewny). Przeszliśmy półtora kilometra i wreszcie znaleźliśmy się w naszym pokoju. Biorąc pod uwagę cenę (70zł/pokój 2os), standard był dobry. Odpoczeliśmy godzinę i ponownie ruszyliśmy na miasto. Pogoda była piękna. Idąc w stronę centrum, mieliśmy wspaniały widok na trzy wieże - dwóch kościołów i ratusza. Ponownie trafiliśmy pod Kościół św. Hieronima. W ceglanych ścianach wmurowane są krzyże pokutne w kształcie litery T. Są to pozostałości po tzw. traktacie pokutnym. W średniowieczu morderca by uniknąć śmierci podpisywał z rodziną ofiary ów traktat. Polegał on m. in. na pokryciu kosztów pogrzebu i odbyciu pielgrzymki do miejsca świętego. Winny musiał też postawić krzyż pokutny, zwykle w miejscu popełnienia przestępstwa, wraz z wykuciem na nim narzędzia zbrodni (źródło: artykuł z Onet Poznaj Polskę).
Wieża kościoła i piękny mini-park :)
Krzyż pokutny
Z tyłu znajduje się stary kościół protestancki z bardzo ładną wieżą. Znaleźć można tam kolejny mini-park.
W końcu trafiamy na rynek. Smiało można powiedzieć, że jest to jeden z najładniejszych rynków w Polsce. Oko można tu zawiesić na kamieniczkach zbudowanych w różnych stylach architektonicznych oraz na reprezentacyjnym ratuszu. Jednak największe wrażenie robi stopień zadbania rynku. Piękno tego miejsca docenił również magazyn National Geographic Traveler, który nominował je do 7 Nowych Cudów Polski.
Według legendy pewien rybak stracił swojego syna. Na pamiątkę tej tragedii rodzice mieli postawić na miejskiej fontannie figurkę chłopca. Opierając się na na starych zdjęciach i dokumentach, regionaliści przekonują, iż zagadkowa postać to Robert Koch - lekarz i bakteriolog, który sam sobie miał ufundować pomnik. (źródło: artykuł z Onet Poznaj Polskę)
Bytomski kot miał pomagać podpitym osobą wrócić do domu
Następnie skręcamy w ulicę Narożną, gdzie znajdują się zabytkowe schody rybackie prowadzące nad brzeg rzeki.
W Bytomiu Odrz. działa darmowy transport na drugi brzeg Odry. Postanowiliśmy z niego skorzystać.
Spodziewaliśmy się fajnej ścieżki spracerowej. Niestety nic tam nie znaleźliśmy, oprócz dobrej panoramy Bytomia. Jeśli ktoś ma czas i chęci, to może wybrać się do potężnego zamku w Siedlisku. Byliśmy świadkami, jak dosyć duża grupa tam jechała. My sobie darowaliśmy i wróciliśmy ponownie do miasta. Na obu brzegach znajdują się tabliczki z telefonem do pana sterującego łódką.
Po skończonych wodnych przygodach poszliśmy coś zjeść. Restauracja w Złotym Lwie powinna już być otwarta, lecz było inaczej. Na szczęście telofon do właściciela zadziałał cuda i po chwili siedzieliśmy prz stoliku :) Zupa gulaszowa całkiem niezła, ale pizza tragiczna.
Ostatnim punktem była drewniana promeda z widokiem na Odrę. Jest pozostałością po wspaniały moście łączącym oba brzegi rzeki. Został oddany do użytku w 1907 roku i miał około kilometra długości. Został wysadzony w 1945 przez wycofujące się wojska niemiecka.
Pozostałości starego mostu
Następnie, przez rynek, wróciliśmy do naszej agroturystyki.
Dzień 2
Rano opuszczamy województwo lubuskie. Pociąg do dolnośląskiego Głogowa jedzie czterdzieści minut, strasznie się wlecze :) W Głogowie mieliśmy mniej więcej 3 godziny. Po przyjechaniu na dworzec kolejowy (swoją drogą tragicznie wyglądający), od razu ruszyliśmy w stronę rynku. Tym razem czekał nas dłuższy spacer, bo i miasto kilkunastokrotnie większe. Początkowo widoki nie specjalnie zachęcały do dalszego spaceru. Na szczęście na rynku było już dużo lepiej.
Ruiny Teatru im. Andreasa Gryphiusa
Kościół Bożego Ciała
Ruiny Kościoła św. Mikołaja
Ratusz
Problemem było jedynie to, że było przed 10 i wszystkie restauracje na rynku były zamknięte. Nie było również restauracji Viva Grecja, na która się nastawialiśmy :(
W poszukiwaniu śniadania zawitaliśmy do hotel Qubus, jednak tam za śniadanie zażyczyli sobie 14 EUR/os. Ostatecznie wylądowaliśmy w McD :D
Po posiłku ponownie trafiliśmy na rynek. Wycziliśmy tam przeszklony budynek. Okazało się, że w środku są zachowane ruiny średniowiecznych sukiennic, które zostały odkryte w 2010 roku. Fantastyczna sprawa. Bilet wstępu kosztował nas 1zł/os. Razem z nim otrzymaliśmy plan ruin omawiającą różne fragmenty sukiennic, np. na planie była zaznaczona cegła z odciskiem palców. Była wspaniała zabawa z szukaniem jej w rzeczywistości (jako osoba z wadą wzroku chyba mogę być z siebie dumny, bo jako pierwszy ją znalazłem :D).
Kolejnym ciekawym miejscem jest wieża ratuszowa, druga pod względem wysokości w Polsce. Wchodząc po schodach dowiadujemy się o historii miasta. Z góry możemy oglądać ciekawą panoramę Głogowa. Wejście również kosztuje 1zł/os.
W tle kolegiata i Most Tolerancji, tam niestety nie dotarliśmy
Zadowoleni wróciliśmy na dworzec i przez Wrocław wróciliśmy do Warszawy. Wyjazd okazał się naprawdę udany. Oba miasta warte odwiedzenia. Bytom Odrzański ilością zabytków, a Głogów dwoma perełkami: ruinami sukiennic i wieżą ratuszową :) Dziękuję za przeczytanie! :)