0
kawon30 5 grudnia 2016 20:51
Pomysł na jesienną Gruzję padł ładnych kilka miesięcy temu jakoś przy wódce z kilkoma tatusiami dzieci znających się z przedszkola. Jeden z tatusiów miał doświadczenie, bo był w Gruzji służbowo dłuższy czas, tak więc został przewodnikiem. Na przełomie czerwca i lipca pojawiły się bilety wizzair do Kutaisi na jesień w interesującej cenie 39 zł, ale z powrotem było gorzej. Próby zorganizowania powrotu przez Cypr lub Grecję też nie wychodziły zachęcająco, ale pojawił się powrót z Baku przez Budapeszt. Po pobieżnym sprawdzeniu trasy Gruzja – Azerbejdżan, że da się ją przejechać pociągiem, spontaniczna decyzja i kupujemy. Cena całościowa przelotów wyniosła 283 zł. I dopiero w tym momencie zaczęliśmy sprawdzać co i jak i okazało się, że do Azerbejdżanu potrzebujemy wizy. Poszukiwania w necie pokazały, że są dwa rodzaje – turystyczna (droga, około 50 euro) i tranzytowa (20$). Ale tu czekało nas trochę zachodu. Pierwszy do ambasady Azerbejdżanu zadzwonił kolega wypytać wstępnie co i jak. Dostał info, że w naszym przypadku jak najbardziej wiza tranzytowa, opłata 20$ i trochę formalności papierowych. No to przeczekaliśmy wakacje i trzeba było jakoś pod ich koniec zabrać się za te wizy. Podjechałem pewnego popołudnia na rowerze do ambasady azerskiej na Saską Kępę, żeby wypytać się dokładnie o formalności i niestety dostałem sprzeczne informacje. Pan z którym rozmawiałem z 15 minut przez domofon zapierał się, że w naszym przypadku lecąc do Budapesztu wiza tranzytowa się nie należy (według rozmówcy wiza tranzytowa obowiązuje tylko w przypadku dalszego przejazdu do Iranu lub Dubaju), a mamy kupić wizę turystyczną lub uzyskać zaproszenie od kogoś na miejscu potrzebne do wizy zwykłej. Lekka konsternacja co robić, ale przy pomocy kolegów z forum fly4free, zdecydowaliśmy się złożyć wnioski wizowe o wizy tranzytowe załączając potrzebny zestaw dokumentów ( nie do końca zresztą taki jak wymagali pod względem jakościowym ale na pewno mieliśmy wymaganą ilość załączników np. zaświadczenia o zatrudnieniu z zakładów pracy były po polsku a nie po angielsku itd.). Druga wizyta w ambasadzie i znowu pułapka, źle zobaczyliśmy godziny otwarcia i zamknęli ją nam przed nosem. Przy trzeciej wizycie Pani w okienku również z wielkim zdziwieniem stwierdziła, że wizy tranzytowe są tylko do Iranu i Dubaju, ale wnioski przyjęła i mieliśmy się stawić po odbiór za 2 tygodnie. No i po dwóch tygodniach się udało, a 22 października zapakowaliśmy się w samolot i wyruszyliśmy na męską przygodę. Planowo wylądowaliśmy w Kutaisi, cofnęliśmy zegarki o 2 godziny, a następnie kupiliśmy bilety na marszrutkę Georgian Bus do Tbilisi (bilet trzeba kupić na lotnisku, zaraz przy wyjściu z hali przylotów, koszt 20 GEL).

A tu fotka lotniska w Kutaisi zaraz po wylądowaniu

-- 05 Gru 2016 20:53 --

Marszrutka jedzie do stolicy około 4 godzin z 20 minutowym postojem w połowie drogi, gdzie można rozprostować nogi, kupić kawę czy coś przekąsić.

Tak wygląda okolica gdzie mieliśmy postój, nasza marszrutka i pierwsze gruzińskie, górskie krajobrazy.

-- 05 Gru 2016 20:56 --

Do Tbilisi docieramy z niewielkim opóźnieniem, spowodowanym dużymi korkami przy wjeździe. Jak się okazało powodem korków był odbywający się w Tbilisi maraton, który spowodował totalny chaos. Ja po raz pierwszy zobaczyłem, znany tylko z obrazków, totalny azjatycki burdel komunikacyjny przypominający filmowe dokumenty np. z Bangkoku. Setki pojazdów, jadące w sobie tylko znanym, nie wyznaczonym pasami czy czymkolwiek innym kierunku, przy akompaniamencie wszechobecnych klaksonów( doświadczony kolega stwierdził, że po dłuższym tam pobycie był w stanie odróżnić co najmniej kilka rożnych komunikatów przekazywanych przy pomocy klaksonu). Następnie według naszego planu dnia mieliśmy mieć z miejsca gdzie nasza marszrutka kończyła swoją trasę, czyli z małego parkingu przy Placu Puszkina (Pushkin Square), kolejną marszrutkę do kompleksu klasztorów w Dawit Garedża. Niestety już nasza marszrutka miała problem, żeby dotrzeć na miejsce i z trudem przebiła się przez policyjne blokady, co nie wróżyło żeby następna się w ogóle pojawiła.

Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

kawon30 6 grudnia 2016 07:19 Odpowiedz
Relacja jest dokończona jako bloghttps://spolecznosc.fly4free.pl/blog/26 ... erbejdzan/tu nie byłem w stanie dodawać zdjęć w odpowiedniej kolejności.
waldekk 6 grudnia 2016 07:38 Odpowiedz
Tutaj wrzucanie-zdjec-na-forum,19,68171#p545480 jest dokładnie opisane, jak dodawać zdjecia, w miejscu w którym się chce. Fajnie znowu zobaczyć niektóre miejsca, które widziałem w ten weekend co Wy ;)
gorolazik 14 grudnia 2016 12:38 Odpowiedz
Świetna relacja z podróży. Poczułem się jakbym sam tam był :D