W marcu wybraliśmy się na kolejną wyprawę, tym razem nieco bardziej "kulturową" niż widokową. Tak nam się przynajmniej wydawało…
Z Gdańska polecieliśmy LOTem przez Warszawę do Tel Avivu, gdzie przybyliśmy późną nocą. Ku naszemu zmartwieniu temperatura nie różniła się zbytnio od tej w Polsce.
Z lotniska pojechaliśmy pociągiem do centrum miasta i dalej taksówką do hotelu zarezerwowanego za punkty w programie partnerskim. Na zdjęciu widok z naszego balkonu na hotel naprzeciwko w środku nocy:
Kiedy po przebudzeniu zobaczyliśmy śródziemnomorskie słońce w nasze serca wstąpiła nadzieja, że może jednak uda się ogrzać podczas tych wakacji
;)
Szybko się ubraliśmy i ruszyliśmy zwiedzać. Hotel był przy samej plaży, więc najpierw trochę się tam pokręciliśmy. Podobały nam się zwłaszcza palmy wzdłuż deptaku - każda z równo przyciętą "sukienką" ze starych liści:
Oraz grzybki:
I wyłożone deskami promenady:
W Tel Avivie bardzo dobrze funkcjonuje system publicznych rowerów, które można wypożyczyć bez wcześniejszej rejestracji (Tel-o-fun). Tak też zrobiliśmy i pojechaliśmy wzdłuż plaży do parku Hayarkon.
Pomarańcze:
Jednym z głównych celów naszej wyprawy było "porządnie się najeść". Drugi dzień zaczęliśmy od śniadania w polecanej przez TripAdvisora Shakshukii, gdzie szczególnie smakował nam humus:
Po śniadaniu wypożyczyliśmy samochód na 10 dni i pojechaliśmy do Jerozolimy. Do Tel Avivu jeszcze wrócimy pod koniec wyprawy.
CDNZ Tel Avivu pojechaliśmy do Jerozolimy. Większość atrakcji znajduje się w obrębie starego miasta. Tuż po przekroczeniu starożytnych murów wchodzi się na duży bazar, gdzie można kupić prawie wszystko.
Barwione kalafiory:
1. Hmmm co to jest??? 2. Aaaaaaa
;)
Duże wrażenie robią stoiska z przyprawami:
Orzeźwiliśmy się też wyciskanym sokami:
Jeruzalem zwiedzaliśmy podczas szabatu. Z tej okazji bardzo dużo było ortodoksyjnych Żydów, w dość oryginalnych strojach, zmierzających w kierunku Ściany Płaczu.
Same uroczystości pod Ścianą Płaczu dosyć pozytywnie mnie zaskoczyły. Większość uczestników bawiło się bardzo dobrze, głośno śpiewając i tańcząc w grupach (podzielonych wg płci). Chyba spodziewałem się jakiejś bardziej posępnej pobożności.
Na miejscu nie wypada robić ostentacyjnie zdjęć, więc mamy tylko kilka "z przyczajki".
Podział na strefy damską i męską:
Dużo bardziej od głównych atrakcji podobały nam się zaciszne ulice starego miasta na uboczu:
CDN
Wintermute napisał:
Jakby się dało to poproszę jakieś info o cenach
Postaram się na koniec podsumować, ale z góry ostrzegam, że tanio nie było
:?
Wracając do Jerozolimy:
Odwiedziliśmy też oczywiście miejsca ważne dla Chrześcija. Zaczęliśmy od Bazyliki Grobu Świętego, zbudowanej rzekomo w okolicy Golgoty:
Wewnątrz panował straszny ścisk:
Ludzie całujący płytę, na której „rzekomo” złożobe było ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża:
Zapaliliśmy też świeczki w naszych intencjach:
Kolejne miejsca kultu to góra i ogród oliwny:
oraz miejsce domniemanego pochówku Jezusa:
O ile wszystkie te miejsca czci są bardzo ciekawe kulturowo, to prawdę mówiąc nie są zbyt spektakularne wizualnie.
Poza murami starego miasta można znaleźć sporo miejsc z bardziej luźną atmosferą. Po zakończeniu szabatu, w sobotę wieczorem, na rynku Yehudah zaczyna się impreza, która trwa do rana.
Jedna rzecz, do której trudno przywyknąć, to widok nastolatków odbywających obowiązkową służbę wojskową z karabinami u boku, szczególnie jeżeli są bez munduru.
Mam ograniczone zaufanie do stabilności psychicznej dojrzewających nastolatek
:PTymczasem na imprezie na rynku było kilka grupek dziewczyn, popijających drineczki (bezalkoholowe?), plotkujących, z karabinami u boku zamiast damskich torebek.
CDNZ Jerozolimy pojechaliśmy na południe do Eilat. Po drodze jedzie się przez pustynię Negew.
Pierwszą atrakcją na pustyni jest krater Ramon wraz z obserwatorium:
Koło krateru jest małe miasteczko i całkiem ładne osiedle:
CDNPo wizycie na skraju krateru zjechaliśmy na dół i przez ktrater pojechaliśmy dalej na południe. Naszym celem na ten dzień było miasteczko Eilat, ale tuż przed zjechaliśmy żwirową drogą do czerwonego kanyonu. Red Canyon został wyżłobiony przez płynącą tam niegdyś rzekę.
Wejście do wąwozu:
Robi się głębiej:
Czasem spotykaliśmy nielicznych turystów:
Po drodze jest kilka łatwych do pokonania drabinek:
Trasa po dnie, między stromymi skałami:
Na końcu wąwozu wychodzi się na jedną z jego ścian i wraca się górą:
Kolory skał w okolicy są bardzo różnorodne:
A w następnym odcinku wrescie dojedziemy do Eilat
;) CDNZ Czerwonego Kanyonu już bardzo blisko do Eilat – jedynej izraelskiej miejscowości nad Morzem Czerwonym. W Eilat zaplanowaliśmy 1 pełny dzień plażowania i to według mnie zupełnie wystarczy.
Jest to dosyć brzydki kurort pełen Rosjan i tandetnych pamiątek. Sama plaża też nie jest zbyt atrakcyjna:
Widok na góry po stronie Jordanii trochę ratuje krajobraz:
Jedyna ciekawa atrakcja to podwodne obserwatorium:
Pabloo napisał:Eilat się deklinuje.Możliwe, ale jakoś mi nie brzmi
;)Pabloo napisał:Przecież to połączenie już jest, a nie zostanie niedługo uruchomione...Skyscanner nie znajduje żadnych bezpośrednich lotów z Polski do ETH ani pobliskiego VDA na maj, stąd moja wypowiedź. Jeżeli wiesz coś więcej to proszę podziel się z resztą forumowiczów.
Dzieki, bardzo ciekawa relacja.Szkoda, ze tak maly odzew spolecznosci - zwlaszcza w kontekscie aktualnych tanich biletow do Izraela z LOTem.Czyzby to efekt kilkukrotnego uzycia przez ciebie jakze kontrowersyjnych slow "rzekomy" oraz "domniemany" w jednym z wpisow? Eee, nie...
:D
W miarę sensowna plaża jest poza Akabą, tutaj https://goo.gl/maps/bX84s2KUu2U2 choć też nie zbyt urodziwa i brudna przede wszystkim, ale za to rafa jest bardzo ładna i nie tak wyeksploatowana jak po żydowskiej stronie https://goo.gl/maps/piwR1R8wNL12Swoją drogą nie głupio Wam było śmigać w krótkich gaciach?
asiasz napisał:Fajna relacja, ale gdybyś mógł ją jeszcze bardziej uzupełnić o dane logistyczne
:-). Co? Gdzie? I za ile ?
:-)Ok, oto małe podsumowanie głównych kosztów (tanio nie było):~3000zł samolot z GDN do TLV przez WAW (LOT)~1000zł Wypożyczenie samochodu w Tel Avivie na 10 dni, Fiat 500, wypożyczalnia Eldan (taniej niż przez Rentalcars.com), samochód brudny i poobijany, rezerwacja przez internet 2 tygodnie wcześniej~600zł wypożyczenie samochodu w Aqaba na 3 dni, rezerwacja przez internet 3 dni wcześniej~1000zł za bilety wstępu do Petry dla 2 osób na 2 dni, włączając Petra By Night~600zł za wyprawę 4x4 z przewodnikiem do Wadi Rum, włączając nocleg i kolacjęmin 400zł za pokój 2 os / noc w Izraelumin 200zł za pokój 2 os / noc w Jordani~100zł za najtańszy fast-food dla 2 osób w Izraelu (bardzo drogie jedzenie, w Jordanii taniej)
feel napisał:Ok, oto małe podsumowanie głównych kosztów (tanio nie było):~3000zł samolot z GDN do TLV przez WAW (LOT)~100zł za najtańszy fast-food dla 2 osób w Izraelu (bardzo drogie jedzenie, w Jordanii taniej)No to zdecydowanie nie był lot 4free
8-). A jeśli chodzi o fastfoody, to w różnych częściach kraju najtańsze widziałem po 15/20zł. Fajna relacja, z tej jordańskiej części skorzystam niebawem.
Możesz coś więcej o tym Eldan? polecasz? próbują coś dodatkowo wcisnąć na miejscu przy odbiorze auta? Braliście dodatkowe ubezpieczenie? wystarczy polskie prawo jazdy? (w ich warunkach widzę konieczność posiadania po ang. lub międzynarodowego).
grzechboy napisał:Możesz coś więcej o tym Eldan? polecasz? próbują coś dodatkowo wcisnąć na miejscu przy odbiorze auta? Braliście dodatkowe ubezpieczenie? wystarczy polskie prawo jazdy? (w ich warunkach widzę konieczność posiadania po ang. lub międzynarodowego).ps. mi wychodzi ok. 200zł taniej niż na rentalcars za 3 dni wynajmu z tym dodatkowym ubezpieczniem, które niby znosi wkład własny w przypadku szkody (?)W Eldanie mieliśmy pełne ubezpieczenie bez wkładu własnego, więc nikt nas na nic więcej nie naciągał. Bez problemu przedłużyliśmy sobie też wynajem o 1 dzień po cenie odpowiedniej do całego wynajmu (po uprzedniej konsultacji).Obsługa bardzo miła i pomocna, za to samochód był mocno zużyty. Porysowany z zewnątrz i poplamiony w środku. Wydaje mi się, że podczas postoju na granicy z Jordanią przybyło nam zarysowań. Pełne ubezpieczenie zapewnia spokójw takiej sytuacji
8-)
bardzo przydatna relacja
:) a jak z tymi cenami w Petrze? czemu aż tak drogo wyszło? samo wejście na osobe ile kosztuję? bo nie mogę sie nadziwić tymi 1000zł za 2 dni. co to dokładnie oznacza? za co trzeba zapłacić?
:P
malealekochane napisał:a jak z tymi cenami w Petrze? czemu aż tak drogo wyszło? samo wejście na osobe ile kosztuję? bo nie mogę sie nadziwić tymi 1000zł za 2 dni. co to dokładnie oznacza? za co trzeba zapłacić?
:P Przyzwoite hotele przy samym wejściu do Petry można znaleźć całkiem tanio, podobnie z jedzeniem. Samo jednak wejście do Petry jest drogie. Przepustka na 2 dni to 55JOD, a "Petra by Night" to dodatkowe 17JOD. Razem, przy ówczesnym kursie, wychodziło chyba około 450zł/osobę. Z tego co widzę kurs teraz znacznie spadł, więc dobra pora na odwiedzenie Jordani
;)malealekochane napisał:a i skąd brałeś tego przewodnika na pustynie w Jordanii? z internetu czy z polecenia? można się targować czy to taka stała cena?
:) i można bez noclegu wziąć?Przewodnika znalazłem w necie i umówiłem się mejlowo bez płacenia zaliczki. Wydaje mi się, że można się targować, bo konkurencja jest spora. Wszystkie szczegóły wycieczki można dogadać przez mejla, nocleg nie jest wymagany (ale wg mnie warto). Na miejscue też można zawsze znaleźć przewodników przy wjeździe do miasteczka.
Świetna relacja, krótko zwięźle i na temat. fajnie że zestawiłeś ceny, właśnie miałem pytać ile za safari po pustyni z noclegiem
:).PS. ktoś orientuje się jak jest z wjazdem z Eilatu do Jordanii dla osób duchownych? Planujemy wspólny wyjazd z zakonnicą, przyjaciółką naszej rodziny, robią problemy na granicy? W samym Izraelu i Autonomii spoko, ale jak z Jordanią?
Z Gdańska polecieliśmy LOTem przez Warszawę do Tel Avivu, gdzie przybyliśmy późną nocą. Ku naszemu zmartwieniu temperatura nie różniła się zbytnio od tej w Polsce.
Z lotniska pojechaliśmy pociągiem do centrum miasta i dalej taksówką do hotelu zarezerwowanego za punkty w programie partnerskim. Na zdjęciu widok z naszego balkonu na hotel naprzeciwko w środku nocy:
Kiedy po przebudzeniu zobaczyliśmy śródziemnomorskie słońce w nasze serca wstąpiła nadzieja, że może jednak uda się ogrzać podczas tych wakacji ;)
Szybko się ubraliśmy i ruszyliśmy zwiedzać. Hotel był przy samej plaży, więc najpierw trochę się tam pokręciliśmy. Podobały nam się zwłaszcza palmy wzdłuż deptaku - każda z równo przyciętą "sukienką" ze starych liści:
Oraz grzybki:
I wyłożone deskami promenady:
W Tel Avivie bardzo dobrze funkcjonuje system publicznych rowerów, które można wypożyczyć bez wcześniejszej rejestracji (Tel-o-fun). Tak też zrobiliśmy i pojechaliśmy wzdłuż plaży do parku Hayarkon.
Pomarańcze:
Jednym z głównych celów naszej wyprawy było "porządnie się najeść". Drugi dzień zaczęliśmy od śniadania w polecanej przez TripAdvisora Shakshukii, gdzie szczególnie smakował nam humus:
Po śniadaniu wypożyczyliśmy samochód na 10 dni i pojechaliśmy do Jerozolimy. Do Tel Avivu jeszcze wrócimy pod koniec wyprawy.
CDNZ Tel Avivu pojechaliśmy do Jerozolimy. Większość atrakcji znajduje się w obrębie starego miasta. Tuż po przekroczeniu starożytnych murów wchodzi się na duży bazar, gdzie można kupić prawie wszystko.
Barwione kalafiory:
1. Hmmm co to jest???
2. Aaaaaaa
;)
Duże wrażenie robią stoiska z przyprawami:
Orzeźwiliśmy się też wyciskanym sokami:
Jeruzalem zwiedzaliśmy podczas szabatu. Z tej okazji bardzo dużo było ortodoksyjnych Żydów, w dość oryginalnych strojach, zmierzających w kierunku Ściany Płaczu.
Same uroczystości pod Ścianą Płaczu dosyć pozytywnie mnie zaskoczyły. Większość uczestników bawiło się bardzo dobrze, głośno śpiewając i tańcząc w grupach (podzielonych wg płci). Chyba spodziewałem się jakiejś bardziej posępnej pobożności.
Na miejscu nie wypada robić ostentacyjnie zdjęć, więc mamy tylko kilka "z przyczajki".
Podział na strefy damską i męską:
Dużo bardziej od głównych atrakcji podobały nam się zaciszne ulice starego miasta na uboczu:
CDN
Postaram się na koniec podsumować, ale z góry ostrzegam, że tanio nie było :?
Wracając do Jerozolimy:
Odwiedziliśmy też oczywiście miejsca ważne dla Chrześcija. Zaczęliśmy od Bazyliki Grobu Świętego, zbudowanej rzekomo w okolicy Golgoty:
Wewnątrz panował straszny ścisk:
Ludzie całujący płytę, na której „rzekomo” złożobe było ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża:
Zapaliliśmy też świeczki w naszych intencjach:
Kolejne miejsca kultu to góra i ogród oliwny:
oraz miejsce domniemanego pochówku Jezusa:
O ile wszystkie te miejsca czci są bardzo ciekawe kulturowo, to prawdę mówiąc nie są zbyt spektakularne wizualnie.
Poza murami starego miasta można znaleźć sporo miejsc z bardziej luźną atmosferą. Po zakończeniu szabatu, w sobotę wieczorem, na rynku Yehudah zaczyna się impreza, która trwa do rana.
Jedna rzecz, do której trudno przywyknąć, to widok nastolatków odbywających obowiązkową służbę wojskową z karabinami u boku, szczególnie jeżeli są bez munduru.
Mam ograniczone zaufanie do stabilności psychicznej dojrzewających nastolatek :PTymczasem na imprezie na rynku było kilka grupek dziewczyn, popijających drineczki (bezalkoholowe?), plotkujących, z karabinami u boku zamiast damskich torebek.
CDNZ Jerozolimy pojechaliśmy na południe do Eilat. Po drodze jedzie się przez pustynię Negew.
Pierwszą atrakcją na pustyni jest krater Ramon wraz z obserwatorium:
Koło krateru jest małe miasteczko i całkiem ładne osiedle:
CDNPo wizycie na skraju krateru zjechaliśmy na dół i przez ktrater pojechaliśmy dalej na południe. Naszym celem na ten dzień było miasteczko Eilat, ale tuż przed zjechaliśmy żwirową drogą do czerwonego kanyonu. Red Canyon został wyżłobiony przez płynącą tam niegdyś rzekę.
Wejście do wąwozu:
Robi się głębiej:
Czasem spotykaliśmy nielicznych turystów:
Po drodze jest kilka łatwych do pokonania drabinek:
Trasa po dnie, między stromymi skałami:
Na końcu wąwozu wychodzi się na jedną z jego ścian i wraca się górą:
Kolory skał w okolicy są bardzo różnorodne:
A w następnym odcinku wrescie dojedziemy do Eilat ;)
CDNZ Czerwonego Kanyonu już bardzo blisko do Eilat – jedynej izraelskiej miejscowości nad Morzem Czerwonym. W Eilat zaplanowaliśmy 1 pełny dzień plażowania i to według mnie zupełnie wystarczy.
Jest to dosyć brzydki kurort pełen Rosjan i tandetnych pamiątek. Sama plaża też nie jest zbyt atrakcyjna:
Widok na góry po stronie Jordanii trochę ratuje krajobraz:
Jedyna ciekawa atrakcja to podwodne obserwatorium: