+1
artur87 26 kwietnia 2017 17:03
Zimą wiele osób marzy, by choć na chwilę znaleźć się na plaży, a ja ..... tęsknię za zimą. Tęsknię, bo w Polsce o prawdziwą śnieżną i mroźną zimę coraz trudniej, w szczególności gdy tak jak ja nie mieszka się w górach. Długo zastanawiałem się nad celem podróży. Wiedziałem jedynie, że na północ. Szukałem w Internecie i znalazłem - pytanie brzmiało już tylko czy lecieć na północ (Tromso), czy trochę dalej na północ (Spitsbergen). Ostatecznie zdecydowałem, że lecę na Spitsbergen. Pozostało jeszcze tylko wybrać termin, ułożyć jakiś plan, załatwić kilka formalności i w drogę .......

16.02.2017 Warszawa - Oslo (Norwegian)
17.02.2017 - Oslo Longyearbyen (Norwegian)

24.02.2017 - Longyearbyen - Oslo (Norwegian)
25.02.2017 - Oslo - Szczecin (Norwegian)

Dlaczego druga połowa lutego?
Przede wszystkim dlatego, że chciałem zobaczyć Spitsbergen zarówno w całkowitej ciemności, przy okazji nie tracąc i tak niewielkich szans na zobaczenie zorzy polarnej, jak i wtedy gdy jest jasno, choć wiedziałem, że ze względu na otaczające góry na zobaczenie słońca, które w tym okresie jest nisko nad horyzontem i na bardzo krótko, nie mam najmniejszych szans.

Noc polarna kończy się na Spitsbergenie 14 lutego. Z każdym dniem słońce jest nad horyzontem około 20 minut dłużej, do tego niesamowicie długa, bo trwająca początkowo kilka godzin faza zmierzchu, przy której bez dodatkowego oświetlenia można czytać gazetę - razem daje to około 9-10 godzinną jasną część dnia, która wydłuża się bardzo szybko, by już na początku kwietnia jasno było przez całą dobę.

Drugim powodem były ceny m. in. noclegów, które w lutym są nieco niższe niż marcu (marzec to początek sezonu turystycznego).

Dzień 1 - Warszawa - Oslo, planowy wylot o godz. 13:20

Dzień zaczął się zgodnie z planem - dojazd na lotnisko, odprawa, wejście na pokład samolotu. Dalej, no cóż .... plany to tylko plany i w każdej chwili mogą ulec zmianie. Pilot oznajmił, że ze względu na mgłę w Oslo będziemy mieli opóźnienie - trzeba poczekać, aż warunki atmosferyczne się polepszą. Byłem tym na prawdę zaskoczony, bo raz, że to środek dnia (planowy wylot o godz. 13:20), a dwa, że istnieją przecież systemy umożliwiające prawidłowe funkcjonowanie lotniska w czasie mgły. Ostatecznie do Oslo doleciałem z około 1,5 - godzinnym opóźnieniem.

Niemal do samego przyziemienia nic nie było widać. W pośpiechu i zdziwieniu, że to już, włączałem nagrywanie. Pierwsze wrażenie? "Wow, ile śniegu!!!"

P2160081.jpg


Jeszcze będąc w Polsce na Booking.com natrafiłem na promocyjną cenę noclegu w sąsiedztwie lotniska w Gardermoen Hotel Bed & Breakfast http://www.gardermoenhotell.no/ - za jedyne 200 NOK nocleg + śniadanie + kawa, herbata, czekolada na gorąco bez limitu. Na norweskie warunki - jak za darmo. Dojazd komunikacją publiczną do tego obiektu i z powrotem na lotnisko kosztował mnie 66 NOK.

P2160099.jpg


W okolicy bardzo ładnie, zimowo, więc wyszedłem na spacer.

P2160085.jpg



Dzień 2 - Oslo - Longyearbyen, planowy wylot o godz. 8:45.

W drodze na lotnisko w radio w autobusie grali akurat "Let it go" z Krainy Lodu, na zewnątrz było jeszcze ciemno, leżał śnieg, mgła taka sama jak poprzedniego dnia. Wszystko do siebie pasowało. W Longyearbyen, jak widać poniżej, świetna pogoda.

P2170111.jpg


Tym razem lot był opóźniony o 1 godzinę. Trzeba było wyładować bagaż pasażera, który do samolotu nie dotarł. Podobno nie wziął paszportu. Tak, tak - tutaj mówienie, że Svalbard należy do Norwegii może niejednego zmylić. Otóż Archipelag Svalbard jest jedynie terytorium zależnym Norwegii i nie należy do Strefy Schengen. Loty na Svalbard traktowane są więc tak, jak wszystkie inne loty poza tą strefę. Należy również pamiętać, że na Svalbardzie nie działa Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego, a szpital zapewnia jedynie podstawową opiekę medyczną i wykonuje podstawowe zabiegi chirurgiczne. Poważniejsze problemy zdrowotne wiążą się więc z koniecznością przelotu do szpitala w Tromso.

Lądowanie w Longyearbyen - brak słów, zapiera dech w piersiach, serce bije szybciej niż zwykle .....

P2170160.jpg



P2170121.jpg



P2170169.jpg



P2240639.jpg



Do hostelu (Gjesthuset 102 http://www.gjestehuset102.no/en.html, śniadanie w cenie noclegu, dostępna kuchnia) docieram autobusem, który czeka na podróżnych przed lotniskiem. Nie da się nie trafić do właściwego autobusu. Nawet jeśli będzie stało ich kilka, to wszystkie jadą w tym samym kierunku i zatrzymują się przy każdym hotelu/hostelu. Bilet w dwie strony kosztuje 120 NOK (tańszy niż osobno kupowane dwa bilety), można płacić kartą. Dla studentów jest zniżka studencka.

Było jeszcze jasno, choć już po zachodzie słońca (zaszło przed godz. 14), więc wybrałem się na spacer.

P2170187.jpg



P2190311.jpg



P2170194.jpg



Dzień 3 - wycieczka do jaskini lodowej

O godz. 9 z hostelu odbiera mnie i kilka innych osób przewodnik, w drodze do siedziby firmy zabieramy kolejnych kilka osób. Dwaj przewodnicy, z którymi pójdziemy do jaskini, tłumaczą jak będzie przebiegać nasza wycieczka, kilka słów o bezpieczeństwie, zabranie sprzętu (kask, raki śnieżne, kijki narciarskie, latarka czołówka) i w drogę .....

P2180228.jpg



P2180237.jpg


Wejście do jaskini - jak widać przygotowane przez człowieka po to, aby łatwiej było do niej wejść.

P2180239.jpg


Sama Jaskinia Lodowa to 100% dzieło natury i co najlepsze - co roku wygląda inaczej. Ta, w której byłem znajduje się w lodowcu Larsbreen. Panuje w niej stała temperatura około -6°C. Coś pięknego ....

P2180329.jpg



P2180308.jpg



P2180327.jpg



P2180342.jpg



P2180321.jpg


Po powrocie miałem jeszcze sporo czasu, więc do miasta ....

P2170212.jpg


Kościół - nieco inny niż te, które znamy i zazwyczaj odwiedzamy - po wejściu jesteśmy w ..... szatni. Jest miejsce na powieszenie kurtki, zostawienie butów, założenie klapek, które są tam dostępne. Ze względu na tamtejsze zimy jest to niewątpliwie bardzo przydatne. Po przejściu dalej trafiamy do części nazwijmy to wypoczynkowej, gdzie stoją sofy, stoliki, można sobie zrobić coś ciepłego do picia, porozmawiać, kupić książkę, płytę z muzyką (tematyka związana oczywiście z religią ale również ze Svalbardem). Stoi tam też puszka, do której można wrzucić pieniążki. Dalej jest część modlitewna, skromnie urządzona, ale ma swój urok. Co ciekawe, nikt tego nie pilnuje, a kościół jest otwarty przez całą dobę.

P2180482.jpg


Longyearbyen kiedyś było miastem górniczym. Stąd też wszędzie widoczne są obiekty z tym związane (przede wszystkim na zboczach gór). Teraz są to zabytki. Obecnie czynna jest tam tylko 1 kopalnia węgla (kilka kilometrów za miastem), a miasto żyje przede wszystkim z turystyki.

P2180484.jpg



P2180521.jpg



P2180503.jpg



P2190436.jpg


Na poniższym zdjęciu na zboczu góry widać nieczynną kopalnię nr 2B (zabytek), która jest znana jako kopalnia Świętego Mikołaja - dzieci przed świętami zanoszą tam listy do Gwiazdora.

P2190406.jpg


Rury nie są wkopane w ziemię ze względu na wieczną zmarzlinę, przez którą jakiekolwiek prace ziemne są mocno utrudnione.

Dzień 4 - załamanie pogody

Miałem na ten dzień zaplanowaną wyprawę na Trollsteinen, najwyższy szczyt okolicy. Niestety plany pokrzyżowała pogoda. Temperatura wzrosła o blisko 10°C w stosunku do dnia poprzedniego i było około -10°C, padał śnieg, wiał silny wiatr. Wszystkie wycieczki odwołane. Pieniądze oczywiście bez żadnego problemu zostały zwrócone. Szkoda, ale trudno. Cały dzień spędziłem na dworze i mimo wszystko było pięknie.

P2190015.jpg



P2190011.jpg



P2190003.jpg



P2190019.jpg



P2190036.jpg


Za tym znakiem konieczne jest posiadanie broni. Można ją wypożyczyć w jednej z 2 wypożyczalni (jedna przed wypożyczeniem wymaga kaucji w wysokości 1200 NOK w gotówce, a druga takiej kaucji nie wymaga i można płacić kartą). Wystarczy przedstawić, oprócz dokumentu tożsamości, przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego na język norweski lub angielski pozwolenie na broń (o ile się takie posiada) lub zezwolenie Gubernatora Svalbardu na wypożyczenie broni. W celu uzyskania takiego zezwolenia należy przesłać, najlepiej e-mailem, do Gubernatora Svalbardu wypełniony na komputerze formularz (dostępny na tej stronie: http://www.sysselmannen.no/en/Shortcuts/Firearms/Renting-firearms/) wraz z przetłumaczonym zaświadczeniem o niekaralności (nie może być starsze niż 6 miesięcy). Teoretycznie na wydanie (lub odmowę) takiego zezwolenia Gubernator ma 1 miesiąc, ale w praktyce trwa to znacznie krócej. Ja czekałem tydzień. Wypożyczenie broni to koszt 200 NOK na dobę lub 1000 NOK na tydzień. Poniżej siedziba Gubernatora - wejście jest od drugiej strony.

P2190172.jpg



P2190258.jpg


Schody dawnego szpitala. Co w nich takiego szczególnego? To właśnie one są pierwszym obiektem w mieście, na który po nocy polarnej padają promienie słoneczne. Ma to miejsce 8 marca (pomimo, że noc polarna kończy się 14 lutego, to do 8 marca słońca z miasta nie widać, bo zasłania je góra). Mieszkańcy Longyearbyen zbierają się tego dnia przy tych schodach, aby świętować powrót słońca do miasta.

P2190156.jpg



P2190304.jpg


Most - aż trudno uwierzyć, że latem płynie tu rzeka.

Dzień 5 - pogoda nie odpuszcza, Globalny Bank Nasion

Tego dnia, pomimo niezbyt dobrej pogody (optymista jestem), postanowiłem wypożyczyć broń i wyjść za miasto. Mój cel to Globalny Bank Nasion i w miarę możliwości nieco dalej. Była to trasa wzdłuż drogi, więc myślałem, że daleko zajdę ......

P2200444.jpg



P2200475.jpg


Po drodze mijam port ....

P2200518.jpg


z oddali widać lotnisko, które jest przygotowywane do lądowania (odśnieżanie itp.) ....

P2200544.jpg


a tutaj widać już Globalny Bank Nasion. Wiem, niezbyt dobrze to wyglądało jeśli chodzi o pogodę i drogę, która do niego prowadzi. Była na prawdę nieźle zasypana śniegiem. Ciężko się szło, ale dotarłem....

P2200560.jpg


Globalny Bank Nasion - został zbudowany, a raczej wydrążony w górze w celu bezpiecznego przechowywania nasion roślin z całego świata. Nasiona są utrzymywane w stałej temperaturze -18°C. Niestety nie można wejść do środka.

Dalej już nie poszedłem, choć bardzo chciałem - śniegu było prawie po kolana i nie było sensu ryzykować. Cały czas, w szczególności tego dnia, zastanawiałem się, czy na Spitsbergenie w ogóle odśnieżają drogi. Nieraz gdyby nie te czerwone kijki po obu stronach nie wiedziałbym, gdzie ona jest - żeby nie było wątpliwości, mówię tu o głównych drogach. Pomimo takich warunków samochody i autobusy śmigały jak w Polsce po czarnym asfalcie. W drodze powrotnej natrafiłem na odpowiedź - odśnieżają. Wrażenie robi niesamowite - tumany kurzu (śniegu) przed i za pługiem, a gołym okiem różnicy szczerze mówiąc nie widać. W rzeczywistości jednak sporo śniegu z drogi ubywa.

P2200592.jpg


Wieczorem postanowiłem pójść do jednego z licznych lokali na piwo - miałem ochotę posmakować jednego z 3 piw, które jest warzone na Spitsbergenie. Droga niestety pod dość silny i zimny wiatr. Po chwili zatrąbił samochód, a kierowca zaproponował, że mnie podwiezie. Ucieszyłem się, wsiadłem ... okazało się, że to przemiły Pan pochodzący z Urugwaju. Żyje na Svalbardzie już 10 lat i pracuje jako kucharz. Po przyjemnej, aczkolwiek krótkiej pogawędce zostawił mnie w centrum miasta i pojechał do domu. Cena tego piwa w lokalu? 84 NOK - drogo, ale raz się żyje (przed odlotem kupiłem kilka puszek w sklepie po 20 NOK za każdą). Piwo dość szybko wypiłem i wróciłem do hostelu, a wtedy ...

rozpętała się burza śnieżna. Wiatr wiał z taką prędkością, że momentami trudno było utrzymać się w miejscu, a drzwi od Hostelu ciężko było zamknąć (otwierały się na zewnątrz). Unoszący się śnieg powodował chwilami całkowity brak widoczności. Nie brakowało jednak amatorów takiej pogody ....

P2200611.jpg


Mnie również się podobało .... stanąć na wietrze i wsłuchiwać się w niego patrząc jak miota śniegiem.

Dzień 6 - tragiczny finał złej pogody

Pogoda powoli odpuszczała. Raz po raz pojawiały się przejaśnienia.

P2210636.jpg


Niestety około południa do miasta zeszła lawina.

P2210646.jpg


Oprócz Straży Pożarnej, Policji i Pogotowia Ratunkowego na miejsce zdarzenia przybywali mieszkańcy miasta z łopatami do śniegu. Na szczęście tym razem nikomu nic się nie stało, jednak zniszczenia są. Ponadto ze względu na duże zagrożenie lawinowe ewakuowano okoliczne domy. Później jeszcze słyszałem, że za miastem lawina zeszła również na drogę prowadzącą do jedynej czynnej kopalni.

P2180535.jpg


Wieczorem spacer po mieście, dokładniejsze rozejrzenie się po sklepach. Na powyższym zdjęciu po lewej jest wejście do jedynego w Longyearbyen marketu, po prawej do niewielkiego centrum handlowego, gdzie jest kilka sklepów z ubraniami, biblioteka, kawiarnia, apteka, pub i jakiś mały spożywczy. W pobliżu również jest jeszcze kilka sklepów ze sprzętem sportowym, ubraniami, pamiątkami, bank, poczta, szpital. Ceny generalnie jak z kosmosu, choć znalazłoby się kilka rzeczy w podobnej cenie co w Polsce np. żywność liofilizowana. Ja niestety kupiłem ją przed wylotem na Svalbard i żałowałem, bo mi nie smakowała. Ta do kupienia w Longyearbyen była niewiele droższa, a smakowo o niebo lepsza.

Dzień 7 - wycieczka skuterem śnieżnym

W planie była wycieczka na wschodnie wybrzeże, ale niestety ze względu na pogodę w poprzednich dniach nie była ona możliwa. Pojechaliśmy więc do Tempelfjorden. Zanim wyruszyliśmy czekała nas jednak odprawa w siedzibie firmy, gdzie przewodniczka sprawdziła, czy wszyscy mają prawo jazdy, wytłumaczyła jak się jeździ skuterem śnieżnym i jak dokładnie będzie przebiegać nasza wycieczka. Potem otrzymaliśmy kompletne stroje - kombinezon, buty, kask, rękawice i w drogę ...

P2220059.jpg


Po drodze liczne przystanki na zdjęcia i poczucie tej przenikającej ciszy.

P2220111.jpg


Latem maleńki wodospad, zimą duży lodospad.

P2220131.jpg


Śnieg i góry dookoła. Jest tak pięknie, że chciałoby się zostać na dłużej.

P2220142.jpg


Tempelfjorden - nie tak dawno fiord zamarzał, teraz już niestety nie. To jest jeden ze skutków ocieplania się klimatu, Arktyka powoli się topi.


Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

macio106 26 kwietnia 2017 18:43 Odpowiedz
Świetna relacja, przyjemnie się czytało. Zdjęcia też ładne. Mam natomiast jedno pytanie. Mówiłeś że podwiózł cię Urugwajczyk, a z informacji od cioci Wikipedii dowiadujemy się że Urugwaj nie podpisał Traktatu Spitsbergeńskiego.
artur87 26 kwietnia 2017 21:04 Odpowiedz
Masz rację, nie podpisali, tak samo jak Tajlandia, a Tajów tam bardzo wielu. Moja pomyłka. Pracować i mieszkać na Spitsbergenie może każdy niezależnie od narodowości, a Państwa-sygnatariusze Traktatu Spitsbergeńskiego mają prawo do prowadzenia badań naukowych i wykorzystywania zasobów naturalnych.Przepraszam za wprowadzenie w błąd i dzięki za zwrócenie uwagi. Błąd już poprawiłem w relacji.
b79 28 kwietnia 2017 11:23 Odpowiedz
Podziwiam, że zdecydowałeś się aż na 10 dni na Spitsbergenie zimową porą. Czy w tym czasie dużo jest turystów? Jak wygląda organizacja wycieczek - przez hotelową recepcję? Wiem, że można online wykupić jeszcze z PL, ale może na miejscu jest taniej?
cccc 28 kwietnia 2017 11:41 Odpowiedz
Swietna relacja, lubie takie klimaty. :) W tym roku planuje odwiedzic Polska Stacje na Spitsbergenie. Pozdr.
tiktak 28 kwietnia 2017 12:05 Odpowiedz
Fantastyczna wyprawa!Piękne zdjęcia!
kaviorwiki 28 kwietnia 2017 12:39 Odpowiedz
Fajna relacja,już niedługo to do nas będą przyjeżdżać wycieczki,aby zobaczyć wieczną zmarzlinę :lol:
artur87 28 kwietnia 2017 14:40 Odpowiedz
b79 napisał:Podziwiam, że zdecydowałeś się aż na 10 dni na Spitsbergenie zimową porą. Czy w tym czasie dużo jest turystów? Jak wygląda organizacja wycieczek - przez hotelową recepcję? Wiem, że można online wykupić jeszcze z PL, ale może na miejscu jest taniej?Jak przez wiele lat w miejscu, w którym mieszkasz masz w zasadzie jedynie namiastkę mrozu i śniegu, to uwierz mi, że radość jest nieziemska - ogrom świetnej jakości śniegu, mróz - wreszcie porządna i piękna zima.Turystów w lutym jest na pewno sporo mniej niż w późniejszych miesiącach, przede wszystkim chyba ze względu na długość dnia, ale mimo wszystko jest ich wystarczająco dużo, że na rezerwację niektórych wycieczek w recepcji hotelu, czy też innych miejscach (informacja turystyczna, sklep ze sprzętem sportowym i wypożyczalnią broni) może być już zdecydowanie za późno. Przykładowo komplet osób na moją wycieczkę skuterem śnieżnym był już na około miesiąc przed moim wylotem. Trzeba też pamiętać, że większość wycieczek nie odbędzie się, jeśli będzie zbyt mała liczba chętnych - nie ma więc chyba sensu będąc na miejscu ryzykować i rezerwować wycieczkę, na którą jeszcze nikt inny się nie zapisał, a jeśli jeszcze dostępne są takie, na które jest już zapisana minimalna wymagana liczba osób, to pozostałe miejsca rozchodzą dość szybko. Sam tego doświadczyłem chcąc zarezerwować na miejscu wycieczkę do Kopalni. Rano sprawdziłem, czy na następny dzień są wolne miejsca (było kilka), ale postanowiłem jeszcze trochę poczekać i między czasie przemyśleć, czy na pewno chcę. Niestety około południa już wolnych miejsc nie było i musiałem zarezerwować na inny termin, już ostatni jaki mogłem, a udało się to w zasadzie w ostatniej chwili. Różnicy w cenie między rezerwacją w recepcji hotelu, a w domu przez Internet nie zauważyłem.
cccc 4 sierpnia 2017 00:28 Odpowiedz
Chcialbym dodac, ze pozyczajac bron mozna wypozyczyc orginalnego niemieckiego Mausera. Wlasnie wrocilem z mojej kolejnej wyprawy na Spitsbergen i mialem okazje odwiedzic az 3 polskie stacje arktyczne. :D Tym razem nie udalo sie zobaczyc ani jednego misia polarnego, widzialem tylko foki, wieloryby i morsy.Pozdr.
zoli 4 sierpnia 2017 15:37 Odpowiedz
Potwierdzam.Mauser M98 30.06. z lat 40./50. jest najtańszą dostępną do wypożyczenia bronią.http://sysselmannen.no/en/Shortcuts/Firearms/Renting-firearms/