+2
LaVarsovienne 14 czerwca 2017 20:43
Su per i coppi.jpg

Na kolację wybieramy knajpę, do której prowadzi drogowskaz w pobliżu naszej kamieniczki. Droga oczywiście pod górę. Knajpka widokowa, w którą centralnie świeci słońce. W środku tłumy, jest jeden stolik, ale cały taras oszklony i zadaszony, można umrzeć z gorąca.
Idziemy dalej, a właściwie to idziemy poznać Manarolę, bo oprócz trasy stacja-zakwaterowanie, nie mieliśmy okazji jeszcze poszwendać się po miasteczku.
DSCF6238.jpg


DSCF6240.jpg


DSCF6243.jpg


DSCF6244.jpg

Nie wiem czy to dlatego, że dziś wcześniej wybraliśmy się na kolację, czy że właśnie rozpoczął się weekend, ale ludzi jest więcej niż wczoraj w Riomaggiore. Jednak wczoraj Ci co mieli odjechać odjechali, a w miasteczku był zachowany kameralny klimat. W Manaroli wręcz przeciwnie, grupki idą z parkingu nad miastem. Do tego muza rozwalona na całego z knajpy nad wodą niesie się po całej zatoce.
DSCF6246.jpg


DSCF6249.jpg


DSCF6250.jpg


DSCF6254a.jpg

Zdecydowaliśmy, że ostatnią kolację wyjazdu chcemy zjeść w "Marina Piccola". Co się później okaże, nawet w moim przewodniku wydanym w '98 roku rekomendowano to miejsce. Oczywiście my bez rezerwacji, wszystko zajęte. Dochodzi nawet do absurdalnej sytuacji, że pięć par (w tym my) czeka aż coś się zwolni. Na szczęście nam się przyfarciło i po 10 minutach zasiadamy przy stoliku z widokiem, następne pary miały mniej szczęścia, 40 min stania. :roll:
Ostatnia wieczerza i dary morza. Risotto łechta nasze podniebienie. Dolce vita!
DSCF6261a (5).jpg


Dzień 5 - 3 czerwca - Manarola - Monterosso al Mare - Piza

Sobotni poranek w Manaroli. Włosi postanowili się wziąć za robotę, najpierw omawiają, co trza zrobić, potem stukanie, walenie, remont w pełni. :lol: Po nieudanej drzemce żegnamy się zatem z placem budowy i kamiennym mostkiem opuszczamy te rewiry.
Manarolaa.jpg

Na śniadanie idziemy do kafejki. Siedzimy w środku, a na zewnątrz poruszenie. Trzech policjantów się dziwi, jak to samochód (notabene na niemieckich numerach) tak sobie wjechał do miasteczka i zaparkował. :lol: W Cinque Terre ruch kołowy jest zamknięty. Jeśli jesteś autem to parkujesz na szczycie miasteczka, dalej jest szlaban i nie wjedziesz, ale jak widać można? Można! :D
DSCF6267a (1).jpg


DSCF6268.jpg

Idziemy w stronę stacji. Jeżeli ktoś ma ochotę na przejście otwartej do połowy ścieżki Via dell' Amore, musi również obrać ten kierunek. My z całym dorobkiem na plecach stawiamy dziś na relaks. Więc piechurzy za tunelem w lewo, my i inni podróżni na prawo.
DSCF6269.jpg

Dzisiaj nasz powrót do Polski. Jednak zanim wrócimy na lotnisko do Pizy, jedziemy jeszcze do Monterosso pokorzystać z plaży i ciepłego morza. Do przejechania mamy 3 stacje. Czy kupiliśmy bilety? Tym razem tak. :lol: I bardzo dobrze, bo przy sobocie zmożone siły. Do naszego pociągu weszło aż trzech konduktorów, z czego jeden na dzień dobry przyczepił się do rodziny z dziećmi.
DSCF6271.jpg

W Monterosso tłumy. Typowa sobota w słonecznym kurorcie. Znajdujemy ostatni skrawek wolnego miejsca na plaży bez leżaków i można się relaksować. 8-)
DSCF6272a (1).jpg

Woda w morzu cieplejsza, niż w Fiascherino. Fale przyjemnie kołyszą. Jak to dobrze, że korzystna godzina lotu powrotnego pozwoliła nam jeszcze na ten relaks. Parę lat temu musieliśmy zrywać się o 7., by zdążyć na lot z Pizy, a tymczasem dziś lecimy dopiero o 17.10.
DSCF6275.jpg

Ok. 13 zwijamy się na stację, którą od plaży dzieli przejście przez ulicę. Jako że na stronie włoskich kolei trenitalia była promocja na sobotnie przejazdy, bilety powrotne kupiliśmy już w Polsce. Najpierw jedziemy do La Spezii, gdzie przesiadamy się w intercity do Pizy. Czas na zmianę pociągu 17 minut.
I tak jak wszystko nam się pięknie udawało na tym wyjeździe, tak teraz zaczyna się jazda bez trzymanki. :D
DSCF6278.jpg

Pociąg do Monterosso przyjechał z 7 minutowym opóźnieniem czyli jeszcze bez tragedii. Jednak w czasie jazdy wcale nie zamierzał nadrobić. :D Tak jak zawsze na tej trasie szybko zamykał drzwi i jechał dalej, tak teraz stał i stał na tych stacjach. :roll: Ludzi przy sobocie multum, więc to też wpływało dla nas niekorzystnie. Na dodatek już przed samą La Spezią przybrał żółwie tempo. Ostatecznie z 17 minut zrobiło się 5 minut na przesiadkę. Wysiadamy i na nasze nieszczęście pociąg na tym samym peronie, na torze obok oczekiwał na pasażerów do Pizy. Czy to możliwe, że los był taki łaskawy? Nie :lol: W pociągu pusto, ale chyba pięciu przechodniów utwierdziło nas w przekonaniu, że jedzie on do Pizy. Minuta do odjazdu, a tu nic się nie dzieje. Patrzę z tego pociągu na migający napis na tablicy odjazdów intercity 511 do Salerno. Patrzę na bilet, tak to nasz. Biegniemy w te pędy, bo oczywiście zupełnie inny peron. I w tym miejscu muszę podziękować włoskim kolejom, że jak to zazwyczaj bywa nie dbają o punktualność. A może pociąg czekał na nas?;-) Tak, czy siak zdążyliśmy. :lol: A tamten, do którego wsiedliśmy początkowo to był regionale i miał odjazd dopiero za 20 min. Oczywiście, że na lotnisko byśmy zdążyli, ale wtedy byłyby nici z ostatniej pizzy i winka w Pizie. :twisted:
DSCF6280a (2).jpg

No to siedzimy w intercity, widok Alp Apuańskich zachwyca za oknem. Jak dobrze by było jechać dalej do Salerno, nie kończyć jeszcze tej podróży. Chociaż z drugiej strony te kilka liguryjskich dni dało nam multum wrażeń. Tellaro, Lerici, Fiascherino, a także Cinque Terre, z czego Riomaggiore i Vernazza najulubieńsze. Piękny fragment liguryjskiego wybrzeża, który już teraz obrócił się w nasze wspomnienia.

Tak jak kiedyś w Pizie rozpoczynaliśmy naszą toskańską eskapadę, tak teraz łykiem chianti żegnamy Ligurię. To była piękna podróż..Ciao! Do następnego!;-)
Piza.jpg


___________________________________________________________________________
Su per i Coppi - 90e/pokój dwuosobowy https://www.booking.com/hotel/it/su-per ... f720919a71
Info nt. pieszych ścieżek w Cinque Terre https://www.incinqueterre.com/pl/trails-all
Bilety kolejowe http://www.trenitalia.com/tcom-en

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

spty13 5 lipca 2017 15:56 Odpowiedz
Dzięki za kolejna ciekawa relację!Dziwnie tak się składa ,że wciąż podążam Twoim podróżniczym tropem :D ,bo akurat Cinque Terre też od dawna chodzi mi po głowie ,czas więc na realizacje ...