Poniżej króciutka relacja z mojej wizyty na wyspie Sazan w lipcu 2017. Podczas pobytu w Albanii odwiedziłem również sporo innych miejsc, ale na temat Tirany, Durres, Vlory czy Apollonii można łatwo znaleźć opisy na forum lub w sieci. Natomiast na forum f4f nie znalazłem absolutnie żadnej wzmianki na temat wyspy Sazan… Na początek kilka słów o samej wyspie i jej historii. Wyspa Sazan (zwana również Sasseno) umiejscowiona jest u wejścia do zatoki Vlora. Zajmuje powierzchnie około 5 km. kwadratowych i jest częścią morskiego parku narodowego Karaburun-Sazan. Nie byłoby w niej zapewne nic szczególnie niezwykłego, gdyby nie fakt, że… Od 1914 roku wyspa była pod zarządem wojskowym - całkowicie niedostępna przez ponad 100 lat (najpierw okupowana przez wojska włoskie, a po II Wojnie Światowej stanowiła teren wojskowy specjalnego znaczenia komunistycznych wojsk Albanii). Wyspa nadal jest terenem wojskowym i teoretycznie jest niedostępna dla cywili. Jednak przez krótki czas w latach 2015-16 niektórym udawało się jakoś na wyspę dostać. W kwietniu tego roku minister obrony Albanii wraz z ministrem gospodarki podpisali oficjalne porozumienie o czasowym udostępnieniu możliwości odwiedzenia wyspy przez osoby cywilne w okresie maj-październik 2017. Trudno było nie skorzystać, tym bardziej, że nie wiadomo czy wkrótce zarządca czyli wojsko albańskie nie wpadnie na pomysł kolejnego, całkowitego zamknięcia wyspy…
Na wyspę można dostać się jedynie drogą morską. Rejs łodzią zaczyna się porcie Vlora i trwa około 1 godziny. Przed wjazdem do portu sporządzana jest imienna lista uczestników rejsu na Sazan.
Po przybyciu na wyspę witają nas zdewastowane nabrzeża, całkowita cisza, brak ludzi i… dwa psy towarzyszące nam podczas całego pobytu od momentu przybicia do nabrzeża do momentu powrotnego opuszczenia przystani.
Na wyspie prawdopodobnie cały czas stacjonuje „szkieletowa załoga” wojskowa w niewielkiej, nieznanej mi bliżej ilości żołnierzy. W szczytowych okresach na wyspie stacjonowało około 3000 żołnierzy. W czasie zimnej wojny, kiedy kwitła współpraca pomiędzy Albanią i ZSRR, sowieci budowali na wyspie bazę dla okrętów podwodnych oraz prawdopodobnie laboratoria/magazyny z bronią biologiczną i chemiczną. Do dnia dzisiejszego w lasach wyspy Sazan walają się sowieckie maski p-gaz z lat 50-tych. Potwierdzeniem istnienia broni chemicznej na wyspie może być sytuacja z roku 2013, kiedy elitarne jednostki British Royal Marines brały udział w manewrach wojskowych o kryptonimie „Albański Lew” na terytorium wyspy Sazan. Po zakończeniu manewrów i powrocie do Wielkiej Brytanii około 30 uczestników ćwiczeń poważnie zachorowało. W trakcie badań i leczenia stwierdzono, że prawdopodobną przyczyną choroby był kontakt z gazem musztardowym…
Można powiedzieć, że wyspa naszpikowana jest bunkrami, tunelami i magazynami podziemnymi. Na wyspie o powierzchni ca. 5 km.kw wybudowano około 3600 jednoosobowych bunkrów, ponadto większe bunkry i tunele, mające przetrwać atak nuklearny.
Obecnie bunkry w większości są zdewastowane i zaniedbane. Choć w niektórych znajdują się nadal elementy wyposażenia takie jak łóżka, krzesła, stoliki.
Oficerowie stacjonowali na wyspie wraz z rodzinami. Nie mogli oni opuszczać wyspy, w związku z czym powstała tam również szkoła dla dzieci. Obecnie budynek szkoły jest, jak większość obiektów na wyspie dewastowany i rozgrabiony.
Drogi na wyspie są popękane i zaniedbane, prawdopodobnie na dzień dzisiejszy nie ma żadnego sprawnego pojazdu mechanicznego na wyspie. Na wyspie nie ma oczywiście żadnych sklepów, brak jest prądu i wody pitnej. Warto więc wcześniej zaopatrzyć się w kilka butelek z wodą do picia.
Sazan oferuje odwiedzającym piękne widoki, zarówno w środkowej części wyspy, jak i na bajkowych, kamienistych plażach. W głębi wyspy powietrze dosłownie stoi i faluje z gorąca, a olbrzymie stada cykad grają tak głośno, że ciężko czasami usłyszeć o czym się rozmawia… Naprawdę
:D . Mnóstwo jaszczurek przemyka po zarośniętych ścieżkach i drogach. Prawdziwie dzika przyroda.
Wyspa wygląda niezwykle pięknie i dziewiczo, nie licząc post apokaliptycznych widoków zrujnowanych budynków koszar, szkoły, budynków magazynowych i oczywiście wszechobecnych bunkrów. Podczas naszej wizyty na całej wyspie nie było żadnych turystów, poza naszą ok. 20-osobową grupką.
Nam udało się dostać na Sazan dzięki pomocy p. Izy, rezydującej w Albanii od 2011. Nie chcę tu robić kryptoreklamy, ale jak wbijecie w google lub na fejsie hasło Moja Albania, to znajdziecie co trzeba. Alternatywą może być prawdopodobnie zakup biletów na rejs bezpośrednio w porcie we Vlorze. Ponieważ wyspa jest nadal strefą zmilitaryzowaną wstęp wymaga pozwolenia. Ponoć można je również załatwić w jednym z biur turystycznych, które znajdziemy w okolicach vlorskiego portu.
Sądzę, że póki można, warto wybrać się na Sazan. Nie wiadomo jak długo będzie jeszcze taka możliwość… Tylko zakopane pojemniki z gazem musztardowym raczej proszę omijać szerokim łukiem…
:D
Jedyną strefą zamkniętą, był niewielki ogrodzony teren przy przystani. Tam prawdopodobnie cały czas stacjonuje niewielka załoga wojskowa (zdjęcie w relacji z widoczną albańską flagą). Nie widziałem jednak żadnego z żołnierzy. Poza tym całkowita wolność. Chodzisz gdzie chcesz, zwiedzasz co chcesz, robisz co chcesz... Na wyspie nikogo z załogi nie widziałem, podczas chodzenia po terenie nikt Cię nie pilnuje... Jednak należy pamiętać, że ew. głębszą eksplorację przeprowadzasz na własną odpowiedzialność. Opowieści o laboratoriach i magazynach broni chemicznej/biologicznej nie są zdecydowanie do końca wyssane z palca. W latach 50-tych na wyspie stacjonowali sowieci i przybijało tam sporo statków z ZSRR i NRD. Ładunki tych statków nie zostały oczywiście nigdy ujawnione. Patrząc na to co można nawet dzisiaj znaleźć chodząc po wyspie oraz znając albańskie realia nie sądzę, żeby teren wyspy został dokładnie zbadany/oczyszczony. Ciekawy artykuł na temat wyspy Sazan: http://www.thedailybeast.com/what-reall ... ost-island
Najbardziej żałuję, ze z braku czasu nie dotarłem do opuszczonej bazy okrętów podwodnych po drugiej stronie wyspy. Wiąże się z nią również ciekawa historia. W latach 50-tych była to sowiecka baza dla małej floty 4 szt okrętów podwodnych typu 613 – radzieckich średnich okrętów podwodnych o napędzie dieslowskim. Budowane były w latach 1950-1958, stanowiły ulepszoną odmianę niemieckich U-Bootów typu XXI. W nomenklaturze NATO funkcjonowały jako "Whiskey". W roku 1961 Enver Hodża wygłosił przemówienie, w którym nazwał Chruszczowa rewizjonistą i antymarksistą. Jako ostatniego przywódcę KPZR przedstawił Józefa Stalina. W konsekwencji ZSRR i każdy inny kraj Układu Warszawskiego zerwał stosunki dyplomatyczne z Albanią, a Hodża po prostu przejął te 4 okręty podwodne i wcielił je do albańskiej marynarki wojennej
:D Poniżej foto (niestety nie moje - może następnym razem
;) ) opuszczonej bazy okrętów podwodnych na Sazam
Na początek kilka słów o samej wyspie i jej historii. Wyspa Sazan (zwana również Sasseno) umiejscowiona jest u wejścia do zatoki Vlora. Zajmuje powierzchnie około 5 km. kwadratowych i jest częścią morskiego parku narodowego Karaburun-Sazan. Nie byłoby w niej zapewne nic szczególnie niezwykłego, gdyby nie fakt, że…
Od 1914 roku wyspa była pod zarządem wojskowym - całkowicie niedostępna przez ponad 100 lat (najpierw okupowana przez wojska włoskie, a po II Wojnie Światowej stanowiła teren wojskowy specjalnego znaczenia komunistycznych wojsk Albanii). Wyspa nadal jest terenem wojskowym i teoretycznie jest niedostępna dla cywili. Jednak przez krótki czas w latach 2015-16 niektórym udawało się jakoś na wyspę dostać. W kwietniu tego roku minister obrony Albanii wraz z ministrem gospodarki podpisali oficjalne porozumienie o czasowym udostępnieniu możliwości odwiedzenia wyspy przez osoby cywilne w okresie maj-październik 2017. Trudno było nie skorzystać, tym bardziej, że nie wiadomo czy wkrótce zarządca czyli wojsko albańskie nie wpadnie na pomysł kolejnego, całkowitego zamknięcia wyspy…
Na wyspę można dostać się jedynie drogą morską. Rejs łodzią zaczyna się porcie Vlora i trwa około 1 godziny. Przed wjazdem do portu sporządzana jest imienna lista uczestników rejsu na Sazan.
Po przybyciu na wyspę witają nas zdewastowane nabrzeża, całkowita cisza, brak ludzi i… dwa psy towarzyszące nam podczas całego pobytu od momentu przybicia do nabrzeża do momentu powrotnego opuszczenia przystani.
Na wyspie prawdopodobnie cały czas stacjonuje „szkieletowa załoga” wojskowa w niewielkiej, nieznanej mi bliżej ilości żołnierzy. W szczytowych okresach na wyspie stacjonowało około 3000 żołnierzy. W czasie zimnej wojny, kiedy kwitła współpraca pomiędzy Albanią i ZSRR, sowieci budowali na wyspie bazę dla okrętów podwodnych oraz prawdopodobnie laboratoria/magazyny z bronią biologiczną i chemiczną. Do dnia dzisiejszego w lasach wyspy Sazan walają się sowieckie maski p-gaz z lat 50-tych. Potwierdzeniem istnienia broni chemicznej na wyspie może być sytuacja z roku 2013, kiedy elitarne jednostki British Royal Marines brały udział w manewrach wojskowych o kryptonimie „Albański Lew” na terytorium wyspy Sazan. Po zakończeniu manewrów i powrocie do Wielkiej Brytanii około 30 uczestników ćwiczeń poważnie zachorowało. W trakcie badań i leczenia stwierdzono, że prawdopodobną przyczyną choroby był kontakt z gazem musztardowym…
Można powiedzieć, że wyspa naszpikowana jest bunkrami, tunelami i magazynami podziemnymi. Na wyspie o powierzchni ca. 5 km.kw wybudowano około 3600 jednoosobowych bunkrów, ponadto większe bunkry i tunele, mające przetrwać atak nuklearny.
Obecnie bunkry w większości są zdewastowane i zaniedbane. Choć w niektórych znajdują się nadal elementy wyposażenia takie jak łóżka, krzesła, stoliki.
Oficerowie stacjonowali na wyspie wraz z rodzinami. Nie mogli oni opuszczać wyspy, w związku z czym powstała tam również szkoła dla dzieci. Obecnie budynek szkoły jest, jak większość obiektów na wyspie dewastowany i rozgrabiony.
Drogi na wyspie są popękane i zaniedbane, prawdopodobnie na dzień dzisiejszy nie ma żadnego sprawnego pojazdu mechanicznego na wyspie. Na wyspie nie ma oczywiście żadnych sklepów, brak jest prądu i wody pitnej. Warto więc wcześniej zaopatrzyć się w kilka butelek z wodą do picia.
Sazan oferuje odwiedzającym piękne widoki, zarówno w środkowej części wyspy, jak i na bajkowych, kamienistych plażach. W głębi wyspy powietrze dosłownie stoi i faluje z gorąca, a olbrzymie stada cykad grają tak głośno, że ciężko czasami usłyszeć o czym się rozmawia… Naprawdę :D . Mnóstwo jaszczurek przemyka po zarośniętych ścieżkach i drogach. Prawdziwie dzika przyroda.
Wyspa wygląda niezwykle pięknie i dziewiczo, nie licząc post apokaliptycznych widoków zrujnowanych budynków koszar, szkoły, budynków magazynowych i oczywiście wszechobecnych bunkrów. Podczas naszej wizyty na całej wyspie nie było żadnych turystów, poza naszą ok. 20-osobową grupką.
Nam udało się dostać na Sazan dzięki pomocy p. Izy, rezydującej w Albanii od 2011. Nie chcę tu robić kryptoreklamy, ale jak wbijecie w google lub na fejsie hasło Moja Albania, to znajdziecie co trzeba. Alternatywą może być prawdopodobnie zakup biletów na rejs bezpośrednio w porcie we Vlorze. Ponieważ wyspa jest nadal strefą zmilitaryzowaną wstęp wymaga pozwolenia. Ponoć można je również załatwić w jednym z biur turystycznych, które znajdziemy w okolicach vlorskiego portu.
Sądzę, że póki można, warto wybrać się na Sazan. Nie wiadomo jak długo będzie jeszcze taka możliwość… Tylko zakopane pojemniki z gazem musztardowym raczej proszę omijać szerokim łukiem… :D
Jedyną strefą zamkniętą, był niewielki ogrodzony teren przy przystani. Tam prawdopodobnie cały czas stacjonuje niewielka załoga wojskowa (zdjęcie w relacji z widoczną albańską flagą). Nie widziałem jednak żadnego z żołnierzy. Poza tym całkowita wolność. Chodzisz gdzie chcesz, zwiedzasz co chcesz, robisz co chcesz... Na wyspie nikogo z załogi nie widziałem, podczas chodzenia po terenie nikt Cię nie pilnuje...
Jednak należy pamiętać, że ew. głębszą eksplorację przeprowadzasz na własną odpowiedzialność. Opowieści o laboratoriach i magazynach broni chemicznej/biologicznej nie są zdecydowanie do końca wyssane z palca. W latach 50-tych na wyspie stacjonowali sowieci i przybijało tam sporo statków z ZSRR i NRD. Ładunki tych statków nie zostały oczywiście nigdy ujawnione. Patrząc na to co można nawet dzisiaj znaleźć chodząc po wyspie oraz znając albańskie realia nie sądzę, żeby teren wyspy został dokładnie zbadany/oczyszczony.
Ciekawy artykuł na temat wyspy Sazan:
http://www.thedailybeast.com/what-reall ... ost-island
Najbardziej żałuję, ze z braku czasu nie dotarłem do opuszczonej bazy okrętów podwodnych po drugiej stronie wyspy. Wiąże się z nią również ciekawa historia. W latach 50-tych była to sowiecka baza dla małej floty 4 szt okrętów podwodnych typu 613 – radzieckich średnich okrętów podwodnych o napędzie dieslowskim. Budowane były w latach 1950-1958, stanowiły ulepszoną odmianę niemieckich U-Bootów typu XXI. W nomenklaturze NATO funkcjonowały jako "Whiskey". W roku 1961 Enver Hodża wygłosił przemówienie, w którym nazwał Chruszczowa rewizjonistą i antymarksistą. Jako ostatniego przywódcę KPZR przedstawił Józefa Stalina. W konsekwencji ZSRR i każdy inny kraj Układu Warszawskiego zerwał stosunki dyplomatyczne z Albanią, a Hodża po prostu przejął te 4 okręty podwodne i wcielił je do albańskiej marynarki wojennej :D
Poniżej foto (niestety nie moje - może następnym razem ;) ) opuszczonej bazy okrętów podwodnych na Sazam