0
Julianna10 2 października 2017 16:05
W sierpniu byłam w Tajlandii.
Najpierw pojechaliśmy samochodem na dworzec i tata musiał samochód odstawić do jego pracy i pociągiem na lotnisko. Potem samolotem. Na miejscu był plac zabaw z chyba prawdziwego złota. I znów lecieliśmy samolotem, bo dwa razy.
W samolocie miałam fajne słuchawki, bo świeciły się uszy. Już w Tajlandii jechaliśmy autobusikiem do promu. I trochę tam się bałam, bo było tam wybite okno.

Potem płynęłam małą łodzią i tam widziałam mnóstwo wysp. A potem wreszcie dopłynęłam.
I była tam dziewczynka która mnie wkurzała. Na plaży było pełno krabów, ale one tylko w nocy się pojawiały i wyglądały jak wielkie pająki.

Spałam w chatce pod moskitierą. I raz byłam w dżungli gdzie były pająki wielkości ręki i małpy, ale na szczęście żadnego pająka nie spotkałam. Ta droga przez dżunglę prowadziła do miasteczka.
Byłam jeszcze w restauracji, która była bardzo niedaleko mojej chatki i tam był pan, który mnie wkurzał, bo tam byłam jedyną białą dziewczynką. I była taka pani, którą bardzo lubiłam i przed tym panem się chowałam, a przed panią nie.

Kilka dni później byliśmy w mieście Trang i tam była szkoła z dziećmi i wrota złote i z nimi miałam zdjęcie i się zgubiliśmy ale na szczęście odnaleźliśmy drogę bez kompasu, potem szliśmy na pociąg, mama kupowała mięso na patyku a potem nie chciała go zjadać. Ale wróćmy do tematu. Jazda pociągiem była dosyć fajna, narysowałam sobie taki bilet, a pan konduktor był bardzo miły i mi go skasował i dostałam serduszko.

I potem byliśmy w Bangkoku zwiedzaliśmy różne świątynie a dla mnie było dosyć nudne. Byliśmy w mini muzeum gdzie karmiliśmy rybki i widziałam prawdziwe żółwie. Potem szliśmy do pałacu królewskiego, było tam strasznie gorąco bardzo się pociłam jak na pustyni. I musieliśmy zdjąć buty. Potem byliśmy na ulicy i piliśmy dziwny napój.

Potem płynęliśmy tramwajem wodnym do KidZanii - tam nie było nudno ale było fajnie. A przed pójściem do KidZanii poszliśmy na obiad. Ja tam pędziłam do KidZanii, że ho ho. No bo wiecie tam można mieć różne zawody. Niestety nie zdążyłam na bycie pilotem albo stewardessą bo zamknęli. Zawody robiłam takie jak weterynarz, ale było tam dużo gadania, a ja nie znam angielskiego i się rozpłakałam. Ale tata dostał pozwolenie aby mi tłumaczyć i tam potem wchodził on i mama. Potem byłam lekarzem i mechanikiem i jeszcze tankowałam paliwo, pracowałam na stacji benzynowej. Były tam też samochodziki, ale byłam za mała. Jeszcze robiłam ketchup i go zabrałam do domu. I to był polski ketchup, bo pani zapytała się skąd jesteśmy, i dostaliśmy polski ketchup - nie jemy go bo to jest pamiątka. Jeden pan zapytał jak się nazywam i powiedziałam, że Jula i dostałam legitymację mechanika, którą zabrałam do domu.

Potem pojechaliśmy samochodem do Ayathuya. Tam źli Birmańczycy zniszczyli posągi i poobcinali posągom głowy i jedna głowa spadła na drzewo, które ją otoczyło i teraz wszyscy ludzi robią sobie z tą głową selfy. Potem byliśmy na placu zabaw, gdzie była siłownia.

Następnego dnia pojechaliśmy do miasta Sukhotai, jeździliśmy na rowerze potrójnym, na początku chciałam na dziecięcym ale rodzice mnie przekonali. Mama kierowała, tata siedział po środku a ja na końcu trzymałam się dzyndzla wystającego na siedzeniu.

Potem pojechaliśmy do miasta Lampang i stamtąd pociągiem do Chiang Mai. W pociągu siedziałam i czasem chodziłam na koniec pociągu. I w Chiang Mai byliśmy w ZOO, gdzie było bardzo fajne, bo tam hipopotamom można było wrzucać do pyska jedzenie. I nie uwierzycie ja karmiłam słonia i mi nie zagroził, bo miał związane kły. Nie uwierzycie przez przypadek nawet dotknęłam słonia i było szorstki i nie załatwiliśmy sobie biletów do ryb, bo mieliśmy być w oceanarium.

Jeszcze przed tym byliśmy w świątyni małp a w oceanarium działy się niesamowite rzeczy - wiecie jakie?
Takie ze na przykład mogłam ukryć się w skorupie żółwia z Plastiku. I jeszcze był fajny tunel, gdzie widziałam żywego rekina.

I była taka maszyna, gdzie się wrzucało pieniążek i wylatywała pamiątka. Ja wybrałam pingwina, bo były tam różne kategorie. I tam była kawiarenka.
Byłam w hotelu i do niego pojechaliśmy samochodem. Spędziliśmy tam noc i na lotnisko. I w tym samolocie były ekrany w fotelach. I byliśmy w Katarze i było bardzo gorąco i jedliśmy pizzę. I samochodem pojechaliśmy do hotelu. Następnego dnia polecieliśmy samolotem do Polski.



Dodaj Komentarz