0
cccc 15 kwietnia 2018 17:39
Quote:
„Zwiedzaj świat. To lepsze niż najpiękniejszy sen” – Ray Bradbury


Wow, mialem wspanialy sen, wlasnie przysnilo mi sie, ze wrocilem z miesiecznej podrozy, zaczelo sie niewinnie od Köln, a mialo skonczyc na Socotrze, 17 przelotow, miedzy innymi w klasie C.

Snilo mi sie, ze odbylem Polarlicht-Flug i mialem okazje podziwiac spektakularne widoki zorzy polarnej nad Wyspami Owczymi.

https://www.youtube.com/watch?v=710pdUFFEWI

Nastepnie polecialem liniami SAS przez Oslo i Sztokholm do Kiruny, plan byl taki, aby porzadnie zmarznac, zanim udam sie w gorace, pustynne klimaty.
Na lotnisku w Oslo zapomnialem, ze mam bilet w klasie SAS Plus i moge skorzystac z saloniku.
Udalem sie do baru i zamowilem browarka, ktory mial byc niby 0.6, ale otrzymalem 0.5. Pomyslalem, taki drogi browarek, prawie 90 NOK to z ciekawosci zapytam. Pani mowi, ze nalewaja mniej, gdyz to piwo rosnie. Wiele rzeczy widzialem na tym swiecie, czekam 5 min, 10 min, widac bylo, ze pracowawalo, ale nie uroslo.

Znow w Sztokholmie byly obok siebie 2 saloniki, ale w tym saloniku ktory mi sie nalezal byl tylko browarek, do drugiego nalezalo miec "zlota" karte, ktorej nie posiadam. Pomyslalem, ze wypilbym jakas lufe, ide do Pani i pytam grzecznie, czy moge wejsc na 5 min i strzelic sobie lufke koniaku lub mojej ulubionej Aquavitki? Pani w smiech, mowi ze mnie jednak wpusci i moge spokojnie posiedziec dluzej niz 5 min. Druga Pani obok mowi: "Ja nic nie widze". Pomyslalem, ze warto podarowac po czekoladzie, siegam do bagazu podrecznego i jak zwykle zapomnialem, wszystkie czekolady w rejestrowanym.
Oj cccc, kiedy Ty sie naprawisz i nie bedzie pakowania krotko przed odlotem?
Uwielbiam Szwecje za ta spontanicznosc, w CH czy Finlandii to by na pewno nie przeszlo.

Slyszalem, ze Kirune przenosza, obawialem sie ze polece, a tam sie okaze, ze miasta nie ma.
Zabookowalem slynny ICEHOTEL, aby sie przespac w pokoju lodowce przy temp. minus 8 stopni.
Dostalem gratis butelke szampana i bardzo mi sie podobalo, ze mialem prywatna saune do dyspozycji.
W saunie saczylem moj ulubiony koniak, podobal mi sie taki kontrast, prosto z goracej sauny do porzadnie schlodzonej lodowki.
Zastanawiala mnie jedna rzecz, tak jak wspominalem w mojej Relacji o Antarktydzie, jedna mloda dziewczyna chciala koniecznie zaliczyc sex na Antarktydzie i szukala chetnego. Czy taki Icehotel to nie ciekawsza opcja, podobnie jak w tym dowcipe o kaczorze i "Zimnej Wodzie", kiedy Babcia wsiada do autobusu i pyta kierowcy?

W Kirunie udalo mi sie zobaczyc fascynujace zorze polarne na przestrzeni kilku dni, marzenie kazdego podroznika, a szczegolnie tanczaca aurora sprawia niesamowite wrazenie. :)

zorza-polarna-gdzie-i-kiedy,262,101910&p=1064896&hilit=aurora#p1064896

Moglem kilka razy poszalec na skuterkach snieznych, przejechac sie zaprzegiem ciagnietym przez renifery, nawet pogalopowac w nocy na koniu przez las, przy temp. minus 22!
Impreza z koniem okazala sie najwlasciwsza i udalo sie idealnie zmarznac.
Przejechalem sie zaprzegiem z psami Huski, ale wydawalo mi sie, ze to impreza dla malych dzieci, nie bylo porownania z moja niezapomniana wyprawa zima w Grenlandii z psami Huski przez gory przy temp. minus 40!
A te Huski w Kirunie niby z Alaski, ale takie dziwne, chudziutkie.
Jedynym minusem Kiruny byly powazne rachunki na kk po powrocie.

Mialem okazje 2 x zamowic wspaniale mieso z renifera i b. smakowal mi kawiar Kalix Löjrom, ktory nie jest tani.
Uwielbiam rowniez kielbaske z renifera, szczegolnie z papryczka.
Poznalem fajna dziewczyne, wyskoczylismy do clubu z dyskoteka, dziewczyna miala karte na wejscie bezplatne, ale tylko dla siebie i tutaj szok, nie musialem zaplacic za wejsciowke, mimo iz inni placili, slodki ten sen, oby trwal jak najdluzej...

Nastepnie przysnilo mi sie, ze polecialem do Muscatu, gdzie mialem prywatnych kierowcow i zwiedzalem te same miejsca, ktore zwiedzilem we wrzesniu 2001. Miedzy innymi udalo mi sie po raz drugi zobaczyc fascynujace zielone zolwie znoszace jajka, smigajace po plazy czy wchodzace do morza w Ras Al Jinz.

ras-al-jinz-i-okolice-ogladanie-zolwi,1146,94837&p=1073781&hilit=zolwie#p1073320

Zwiedzilem rowniez po raz kolejny Jabal Akhdar, Jebel Shams, Wadi Shab, Bimah Sinkhole, Wadi Bani Khalid oraz Wahiba Sands.
BTW Wadi Bani Khalid to jedno z moich ulubionych, magicznych miejsc w Omanie.

Kolejne zaskoczenie, jeden z moich kierowcow znal plynnie Swahili, nie wiedzialem ze ponad 22 000 obywateli Omanu zna i posluguje sie na co dzien tym jezykiem, przede wszystkim w Nizwie, tak byli zaskoczeni, ze dostawalem garscie orzeszkow w prezencie.
Jak widac nauka nie poszla na marne.

W tych krajach jest tak przyjete, ze ja nie rozmawiam w recepcji, tylko moj kierowca kaze mi spoczac, dostaje drinka powitalnego, a on bierze moj paszport i zalatwia formalnosci, prosili tylko o numer komorki, e-mail i podpis.
Zauwazylem, ze zrobilo sie spore zamieszanie w recepcji i moj kierowca zaczal ostro ich rugac, pojawila sie nawet Pani szefowa. Zapytalem o co chodzi, a kierowca mowi, ze oni zawsze robia jakies problemy. Okazalo sie, ze to jednak moj blad, gdyz pomylilem daty i przyjechalem o jeden dzien za wczesnie.
Biedna Pani Szefowa, dla swietego spokoju byla gotowa ta noc zaoferowac, ale wypadalo przeprosic, podarowac czekolade i zaplacic.
Dziwny ten swiat, dla niektorych noc w hotelu moze okazac sie gratis.
Otrzymalem za to pokoj w wyzszej klasie z balkonem oraz widokiem na morze i nie musialem pozniej zmieniac na zabookowana przeze mnie nizsza klase.

Przy kolacji kolejna niespodzianka, zapytali czy to ja jestem tym specjalnym gosciem i dostawili specjalny stolik o numerze "1".
Tlumacze, ze to nie ja, gdyz lubie przebywac gdzies na szarym koncu, ale otrzymalem odpowiedz, ze to wlasnie ci skromni moga byc kims innym.

W Muscat mialem okazje byc w Kosciele Katolickim, przydaje sie miec prywatnego kierowce.
Podobalo mi sie rowniez, ze moglem zobaczyc wspaniala opere.

Fascynujacy jest Wielki Meczet Sultana Kabusa, oszalamiajacy wielkoscia i przepychem, gdzie znajduje sie potezny dywan, mistrzostwo sztuki iranskiej, 1,7 miliarda wezlow.
Uszyty zostal przez 600 iranskich dziewic, praca tkania na dwie zmiany trwala az 3 lata!
Na pewno zapytacie, czemu akurat Dziewice i ciekaw jestem czy ktos odgadnie?
Moglem tam porozmawiac z uczonymi Koranu, poczestowali kawa i daktylami, ktorych nalezy zjesc odpowiednia ilosc oraz otrzymalem Koran w prezencie.

Fajna sprawa, ze w pokojach hotelowych czekaly tace ze swiezymi owocami, byla nawet zaoferowana buteleczka czerwonego wina.
Skad oni mogli wiedziec, ze nie pije bialego wina, ktore moglo lepiej pasowac do klimatu i owocow?
Lubie takie niespidzianki, musialem mnie kilka razy uszczypnac!

Nastepnie polecialem do Salalah na swieze mleko i mieso z wielblada.
Bylem zdziwiony, jak Salalah sie zmienilo...

W hotelu znow mnie zaskoczyli, zamowilem à la carte mojego ulubionego lobstera, zaoferowano mi butelke wina po specjalnej cenie oraz gratis espresso i swezy orzech kokosowy ze slomka.
Tak pysznego lobstera od czasu na Seszelach nie jadlem ani w NY ani w HK.
Zaczalem sie mocno zastanawiac, czy nie zamienic moich szalonych weekendow z NY na Salalah.

Z Salalah polecialem do Sharjah z nadzieja, ze polece na Socotre, ale nie udalo sie, gdyz Felix lecial tylko w jedna strone.

socotra.JPG


Chcialem zamowic prywatny samolot, ale nie otrzymalem zgody, mimo iz mialem wize, gdyz z Emiratow nie ma lotow w celach turystycznych, jak na razie istnieje tylko pomoc humanitarna.
Interesowala mnie rowniez wyprawa droga morska z UAE, ale musialem szybko zrezygnowac ze wzgledu na czas i wysokie koszty.
Podroz lajba z cementem wydawala sie odlegla w czasie, nie mialem ochoty spedzic 2-3 tyg. w porcie czakajac na kurs i mozliwosc transportu, jak rowniez utknac na Socotrze.

Ponioslem wysokie koszty i zaproponowano mi Jordanie, chociaz juz tam bylem.
A wiec polecialem z Sharjah do Ammanu i tutaj czakala na mnie niejedna niespodzianka.
Snilo mi sie, ze mnie pomylono z jakims szejkiem i mialem wspaniale wakacje.

W drodze z Emiratow dowiedzialem sie, ze Agoda anulowala mi hotel.
Niepotrzebnie sie uparlem i zamowilem Le Royal Amman, mimo iz proponowano mi inny hotel. Chcialem koniecznie Le Royal, gdyz przypomina mi Biblijna Wieze Babel oraz przeczytalem, ze tam mozna zamowic fajne masaze.

Na lotnisku w Amman czekali na mnie agenci, aby mnie przeprowadzic bez kolejki przez kontrole paszportowa i otrzymalem gratisowa wize, tak to ja lubie.

Fakt byl taki, ze wyladowalem w Ammanie i nie mialem hotelu, ale kierowca pyta czym sie przejmuje, wykonal telefon do agnecji i zalatwil hotel z kolacja i sniadaniem.
Na obiad zawiozl mnie do swojej ulubionej restauracji Al-Quds, co znaczy Jerusalem i okazalo sie strzalem w dziesiatke, dostalem baraninke z ryzem, do tego ostre papryczki, sos joghurtowy, arabski chlebek i przepyszne zielone oliwki.

Nie tylko, ze codziennie mialem prywatnego kierowce z limuzyna, ale w Wadi Rum mialem do dyspozycji 2 wielblady oraz kierowce z autem terenowym i nieograniczonym czasem, w snach wszystko jest mozliwe.
Nie rozumiem, czemu bylem troche obolaly po poldniowej przejazdzce wielbladem po pustyni, przeciez nie pierwszy raz, myslalem, ze w snach nie odczuwa sie bolu.
Podczas dluzszej przejazdzki wielbladem sledzily mnie 2 przyjazne psy, tak juz mam, ze zwierzeta mnie lubia i lgna do mnie. W kazdym razie bardzo przydatne, gdyz ani pies ani wielblad sie nie zgubi, szczegolnie na pustyni.

Wielblady to wspaniale zwierzeta, udalo mi sie zaliczyc galop.
Jeden Beduin opowiadal, ze jego dziadek pojechal wielbladem do Mekki, a cala podroz trwala 3 m-ce!

W campie na pustyni szefem (wlascicielem) byl Abdullah, zwracalem sie z respektem: "Sheikh Abdullah".
Wydawalo mi sie, ze mnie polubil, gdyz chetnie ze mna rozmawial, pozwolil w restauracji konsumowac wlasny alkohol (koniak i whisky) oraz poczestowac kucharza i pracownikow.
Kucharz z Egiptu, de facto Chrzescijanin, opowiadal ze zarabia 500 JOD. Serwowal mi wysmienita kawe z kardamonem, ktora byla platna, ale nie pobierali oplat.
Szef na koniec podarowal mi wszystkie rachunki, miedzy innymi za transfer w obie strony, tam gdzie startowal i ladowal balon.
Szok! Dobrze, ze mialem zapas roznych slodkosci w walizce i drobne prezenty.

Lot balonem w Wadi Rum -> MEGA przezycie, balon wzniosl sie b. wysoko, nie tak jak w Serengeti.
Kapitan Khaled z Czeczeni to doswiadczony pilot i mowi doskonale po arabsku, zadecydowal ze bede jego asystentem.
Spodobalo mi sie, stalem razem z kapitanem oddzielnie, gdzie bylo sporo miejsca, a nie w scisku z innymi turystami.
Przede wszystkim mialem doskonale widoki z kilku stron.
Ciekawe bylo ladowanie, gdzie jeden z crew wypuscil line z reki i musial ja pozniej dogonic.

Moj kierowca zawiozl mnie nie tylko do Beduinow, ale takze do miejsc mniej uczeszczanych przez turystow na tej czerwonej, fascynujacej pustyni.
Zapytalem jedna Beduinke ile trwala praca nad tkaniem takiego namiotu, odpowiedziala ze zajelo jej 4 lata! Coz, wielkie uklony dla Pani Beduinki.
Poczestowala wspaniala herbatka i dziwila sie jak mozna pic herbate bez cukru.
Przypominam, ze kobiet muzulmanskich nie wolno fotografowac.
Na pewno nie zapomne fantastycznych zachodow slonca na jednej z najpiekniejszych pustyni Swiata.

Beduinom jak widac zle sie nie powodzi, sporo zarabiaja na turystyce i stac ich na 2 czy nawet 3 zony!
Niektorzy maja 2 zony, jedna na polnocy kraju, a druga na poludniu i nawet nie wiedza o sobie.
Poza tym opowiadali mi rozne, ciekawe historie, szczegolnie o odwaznych turystkach, ktore chetnie nawiazuja blizsze (intymne) kontakty z miejscowymi.

Smigalem po Jordanii, udalo mi sie zobaczyc Ajlun, Um Qais, Desert Castles, Madaba, Mt.Nebo oraz Jerash, ktory robi wrazenie i podobal mi sie bardziej od Petry.
Tym razem odpuscilem Petre i Aqabe, ktore zwiedzilem wczesniej.
Raz nas zhaltowala jordanska Polizei, ale kierowca powiedzial ze wiezie waznego VIP-a, ktory przylecial z Emiratow, smieli sie i nas puscili.

Moj kierowca opowiadal mi makabryczne historie, jak podczas wojny w Iraku wozil amerykanskiego dziennikarza, który zawziecie fotografował zwloki oraz porozrywane palce i konczyny. Sam mial pozniej powazne problemy, nie mogl spac i musial chodzić do psychologa.

Mialem okazje wykapac sie w Morzu Martwym, byla to moja druga kapiel w oleistej i przesolonej wodzie.
W hotelu moglem zaliczyc masaz i kuracje z blotem, gdzie sympatyczna Pani z Tajlandii zawinela mnie w worek plasytkowy i zostawila na ok. 40 minut.
Prawdopodobnie jedyne 40 min, gdzie sie nudzilem.

W hotelu wieczorem wystepowala tancerka brzucha przy fajnej arabskiej muzyce.
Zagadalem do niej po arabsku, ale zrobila oczy jak 5-frankowki szwajcarskie i okazalo sie ze jest z poludnia Rassiji. :D
Szkoda, ze nie zatrudniaja Egipcjanek, Marokanek czy slodkich Libanek, zapewne w gre wchodza koszty.

W Ammanie wloczylem sie poznym wieczorem po miescie i napotkalem dziadka z 2 straganami, skinal reka aby przysiasc to usiadlem.
Dziadek poprosil, abym pilnowal straganow, a on pojdzie po herbate.
Czekam 5 min, 10 min, dziadka dalej nie ma, mysle no super.
Przyszly fajne dziewczyny, jedna miala tak sliczne oczy jak Ksiezniczka z Bahrajnu i mowila tak slodkim arabskim, ze w tym momencie zapomnialem jezyka.
Wykrztusilem z siebie, ze "Papa" poszedl po herbatke.
Ona zapytala, a skad taki nietypowy, egzotyczny akcent?
Usmiechnalem sie, w tym momencie nie wiedzialem co mam powiedziec.
W koncu dziadek sie pojawil po ok. 15 min ze wspaniala herbatka z mieta, ale przypomnialo mu sie, ze zapomnial kupic papierosow.
Tym razem byl po kilku minutach z powrotem, chcial poczestowac papierosem, ale mowie ze rzucilem palenie, jeszcze w podstawowce.

Codziennie mialem telefon czy wszystko OK i czy cos potrzebuje oraz te cieple, wspaniale slowa: "We want to make You happy".
Przed odlotem napisalem, ze kocham Jordanie, otrzymalem odpowiedz: "Jordan loves you too", na pewno nigdy nie zapomne tych magicznych slow.
Myslalem, ze slodki czas z Bahrajnu nigdy nie powroci, a jednak...

Z Amanu polecialem z powrotem przez Sharjah do mojego ulubionego Salalah.
Tutaj kolejna niespodzianka, zamiast normalnego pokoju dostalem suite w 5* hotelu.
Podobalo mi sie, ze podwoza pojazdem elektrycznym, a w pokojach byly 2 ubiekacje, jedna niby dla gosci i nie wiem czemu 2 telewizory, ktorych i tak sie nie oglada.
Tym razem oprocz owocow byla dodatkowa taca ze slodkosciami domowej roboty o sporej zawartosci cukru.
W Omanie otrzymalem wiele benefitow, nawet drobne znizki w marketach.

Bylem u Beduinow, pilem swieze mleko wielblada i codziennie jadlem na obiad mieso z wielblada w lokalnych restauracjach.
Mieso z wielblada jest b. zdrowe, to kopalnia potasu i mineralow oraz naturalna viagra, z racji tego ze wielblad nigdy nie jest zmeczony. :)
Uwielbiam mleko wielbladzie, ktore moj organizm toleruje, np. mleka od krowy pic nie moge.

Ciekawe, ze za kazdym razem mialem innego kierowce i zawozili mnie do swoich ulubionych restauracji.
Bylem lekko zdziwiony, na poludniu smakowalo mi bardziej u Pakistanczykow niz u gosci z Indii.
Kierowcy zawiezli mnie do meczetu, na souk, ruin, Wadi Darbat, Lost City etc., udalo sie pojezdzic autem po wysokich wydmach i moglem wykapac sie w morzu, w samo poludnie na kilometrowej plazy bez ludzi.
Mialem ochote wskoczyc do morza na waleta, ale pomyslalem, skoro jak nie bede respektowal tego kraju to on mnie rowniez nie bedzie respektowal.

Kierowcy opowiadali ciekawe historie, najbardziej podobalo mi sie jak w latach 70-tych sultan wyslal delegacje do Wiednia.
W hotelu przy kolacji byl szwedzki stol i czlonkowie delegacji zaczeli jesc prosto z bufetu rekoma.
Mysle, ze warto miec miejscowych kierowcow, a nie przyjezdnych z Indii, Pakistanu etc., tak jak czesto praktykowane w Emiratach.

Lubie przysiasc przy ognisku z prawdziwymi Beduinami.
Opowiadalem im rozne historie, miedzy innymi jak w latach 90-tych w Dubaju pojechalem na wycieczke do Beduinow i probowalem zagadac po arabsku, ale okazalo sie, ze to nie byli zadni Beduini tylko Persowie z Teheranu, bankierzy, taxi driver etc., ktorzy nie znali arabskiego i mogli wczesniej nie widziec wielblada na oczy. :D
Prosili tylko, abym nie mowil innym turystom, w koncu wydali kase, aby zobaczyc prawdziwych Beduinow. Najgorsze, ze Persowie nie wiedzieli jak rozmawiac z wielbladem, powiedzieli cos po persku, ale okazalo sie, ze brzmialo obrazliwe po arabsku, wielblad madre stworzenie, obrazil sie, uciekl i nie powrocil.
Nie mozna obrazac ani ludzi ani zwierzat!

Podobala mi sie historia o wielbladzie, ktorego sprzedano do Arabii Saudyjskiej, uciekl i po 3 tyg. wrocil do bylego wlasciciela w Salalah.
Podobno wielblady maja doskonala pamiec fotograficzna i potrafia zapamietac trase.

Fascynujaca jest pustynia w kierunku Arabii Saydyjskiej, ok. 200km na polnoc od Salalah, gdzie mozna zobaczyc niekonczace sie odleglosci oraz zaliczyc prawdziwa fatamorgane.
Inni kochaja plaze i morze, a ja kocham pustynie i b. lubie sluchac co ma do powiedzenia.
Wydawaloby sie, ze na pustyni nic nie ma, a ja potrafie znalezc to, czego inni nawet nie zauwaza.
Czekalem na deszcz, ktory spadl ostatnio w 1984, ale nie mialem szczescia.

W hotelowym SPA moglem skorzystac ze wspanialych 3h masazy, nie tylko z goracymi kamieniami, ale nacieranie sola, sprowadzana z Morza Martwego, mlekiem kokosowym oraz krowim. Przyjemna taka terapia, dlatego postanowilem powtorzyc, skora pozniej jak u nastolatki, drugi dzien i nie ma zarostu na twarzy, cos w tym jest.

Hotele byly polozone nad morzem, ale ani razu nie skorzystalem ani z basenow ani z plazy hotelowej.
Zastanawiam sie tylko, czemu ludzie potrafia tak sie prazyc i spalac na sloncu, wydaje mi sie, ze to jest chore, ja unikam ostrego slonca.
Obserwowalem niektorych, ktorzy mieli mocno czerwony, wsciekly kolor skory i czy to ma byc zdrowe, bo jak inaczej pokazac sie w pracy czy znajomym po powrocie?
Czlowiek to dziwna istota, nawet zwierzeta unikaja takiego agresywnego slonca.

W hotelu byla okazja zamowic wspaniale mezze z krewetkami i przyznam, ze serwuja wysmienity hummus.
Pewnego wieczoru zastalem karteczke na lozku w j. angielskim i niemieckim, ze wzgledu na Swieto nie serwowano alkoholi w barach i restauracjach, ale czemu akurat po niemiecku?
Zadzwonilem do recepcji, ale okazalo sie, ze moge zamowic do pokoju, a wiec zamowilem lobstera z winem.

Zauwazylem, ze w hotelu jest spora grupa ludzi z PL, ale nie mialem ochoty z nimi rozmawiac.
Wczesniej bylo inaczej i moze wydawac sie dziwne, ale to forum nauczylo mnie podchodzic do Polakow z duuuzym dystansem. 8-)

Pomyslalem, skoro mam wize to moge podskoczyc do Yemenu, jednak nie udalo sie, nie wpuszczono mnie ze wzgledu na moje bezpieczenstwo.
Nie jestem zly, ze nie wypalilo z Socotra, Jordania potrafila zrekompensowac z dodatkowym bonusem.
Mialem zamiar poleciec do Rijadu, niech ktos mi wyjasni, o co chodzi z ta wojna w Yemenie, ale mnie ostrzegano abym sie nie mieszal w polityke, dlatego odpuszcze.

Na lotnisku w Salalah pytam Urzednikow przy kontroli paszportu czy nie bedzie problemu, jak znow przyjade, skoro wbili wize na rok, ale waznosc paszportu bedzie mniejsza niz 6 m-cy. Spojrzeli na mnie zdziweni i mowia, ze Oman to easy kraj.
No wlasnie, siegnalem do podrecznego i dalem czekolade, zapomnialem ze to ostatnia, trzymana dla milych Pan serwujacych w samolocie.

Wiele sie jeszcze dzialo, ale niestety, nie o wszystkim mozna napisac na tym forum!
Opuszczajac Jordanie i Oman mialem swieczki w oczach, brakuje slow za to wspaniale i serdeczne przyjecie i niech Pan Bog da zdrowie tym Wszystkim, ktorzy potrafili tak dobrze o mnie zadbac.

Budze sie i zastanawiam skad sie wziela ta kawa, przyprawy i miod z Yemenu, no coz, zycie lubi platac rozne figle i nie wszystko mozna sobie przypomniec, przeciez to tylko fajny sen...
Czy to nagroda za pomoc Biednym i Bezdomnym, tak przypuszczam, ale taraz gotow jestem uwierzyc w bajki o Alladynie z tysiaca i nie tylko jednej, ale drugiej i trzeciej nocy.
p.wl napisał:
Przydałby mi się tego typu sen - może w wersji z językiem japońskim

Tutaj wersja japonska. :D
Ach te wspaniale kulisy z Wadi Rum :), ktorych ciezko zapomniec...

Wersja_japonska.JPG

@HandSome, zdjecia we snie???
Gdzies czytalem, jesli fotografujesz we snie, to oznacza, ze utrzymujesz kontrole nad swoim zyciem. ;)
cccc napisał:
Przypominam, ze kobiet muzulmanskich nie wolno fotografowac.
Istnieja jednk wyjatki, jak mowisz troche po arabsku to wzbudzasz sympatie miejscowych, ale zawsze nalezy wczesniej zapytac.
Pytamy grzecznie po arabsku i pod zadnym pozorem nie nalegamy:
Code:
Hal yumkinuni iltiqatu surah?
Jesli Pani Beduinka bedzie w towarzystwie ojca, meza, wujka, brata, nalezy zapytac o pozwolenie mezczyzny.
NIE = NIE!
Zrobienie zdjecia bez pytania jest pohanbieniem plci pieknej, rownoznaczne z utrata dziedzictwa, honoru, twarzy i mozna nabawic sie niepotrzebnych klopotow.
Niektore regiony muzulmanskie uwazaja za b. zly urok, ze kradniemy dusze.
Zdarza sie, ze Pani Beduinka zalozy maske, zakryje czy schowa twarz i pozwoli sie sfotografowac.
Jesli na to pozwoli to nalezy koniecznie cos u niej kupic, gdyz tak nakazuje dobre wychowanie, ewentualnie zostawic jakis drobny prezent czy nawet banknot.
Nie polecam rowniez flirtowania w obecnosci meza czy innych mezczyzn.
BTW Beduinki nie sa tak ladne i zadbane jak np. zamozne dziewczyny z KAS, ale szanse pozwolenia na fotke drastycznie spadaja do minus 99.99%, mysle ze latwiej wygrac w lotka.
Ale uwazaj prosze, w tych pieknych, czarujacych i pociagajacych oczach mozna sie zagubic. :D
Przyznam, ze zaskoczyla mnie Jordania, gdzie mlode Arabki pytaly czy moga zrobic ze mna selfie. :)
Wlasnie wrocilem z kilku szalonych weekendow po swiecie arabskim, tam sie dopiero dzialo..., ciezko opisac, gdyz sam mam problemy w to uwierzyc. :D
Pozdr.@Mirjam
Muzulmanek nie wolno fotografowac z powodow religijnych.
W krajach, gdzie obowiazuje prawo Szariatu mozna zostac postawionym przed sadem, rodzina moze postawic warunek, ze dziewczyna zostala w ten sposob zhanbiona i zadac powaznej rekompensaty.
Sad moze zarzadzic kare pieniezna, tymczasowe wiezienie czy nawet wydalenie z kraju.
Mezczyzna o wyznaniu muzulmanskim moze nawet zostac zmuszony do slubu, dlatego muzulmanie nigdy nie beda starac sie fotografowac kobiet muzulmanskich.
Przypuszczym, ze w KAS moze skonczyc sie dodatkowa chlosta.

@Washington
Wiadomo, ze dobre wychowanie powinno obowiazywac nie tylko w krajach arabskich, dodalem wykrzyknik ze wzgledu na ostrzejsze konsekwencje nie przestrzegania.
BTW kiedys jedna znajoma Polka mnie uswiadamiala, ze jak kobieta mowi NIE tzn. TAK, a jak TAK tzn. NIE. :D
Anonymous napisał:
Natomiast ja bym uzupełnił, że to zależy od stopnia zażyłości damsko-męskiej, bo niekiedy ciche "Nie", to jak głośne "TAK!".
Tutaj trzeba dobrze wyczuć :)

Widze, ze mnie uprzedziles, a pisalismy akurat podobnie w tym samym czasie. :D
Chcialbym jeszcze dodac, kto fotografuje w krajach muzulmanskich bez pozwolenia dziewczyny i kobiety arabskie to powinien liczyc sie nie tylko z nieprzyjemnymi konsekwencjami, ale rowniez z konfiskata komorki czy aparatu i kart ze zdjeciami.
Pozdr.
peta napisał:
Takie sny to ja rozumiem
Czekam na kolejny i szczerze powiem takiej formy jeszcze tutaj nie widziałem.

Mialem kolejna fantastyczna podroz, to co mi sie tym razem przydarzylo, jest jeszcze fajniejsze i przyjemniejsze. :)
Tyle sie dzieje i nie sposob ogarnac, a najbardziej fascynujace sa niesamowite zbiegi okolicznosci.
To wlasnie zycie i rzeczywistosc potrafi napisac najpiekniejsze historie i przeskoczyc najpiekniejsze sny...

p.wl napisał:
Przydałby mi się tego typu sen - może w wersji z językiem japońskim, mandaryńskim

Udalo sie w wersji z j. chinskim i ciekawe, ze akcja rozgrawa sie nie tylko na innych kontynentach, ale i w samej Europie.
A wiec po wielu mniej lub bardziej szalonych weekendach w HK, Macau, Addis, Bahrajnie, Dubaju, NY etc., postanowilem przez kilka kolejnych weekendow odwiedzic 4 europejskie metropolie.
Moglem posmakowac nostalgiczne Ryge, skorzystac z przyjemnych masazy, doswiadczyc co moze miec wspolnego Belgrad z misiem polarnym oraz jak spedzic czas w milutkim towarzystwie.
Poza tym udalo sie zaszalec w Kijowie, zaplacic najbardziej slodki mandat na swiecie oraz natrafic na wiele niespodzianek w Tiranie.
Byla okazja sprobowac polskiej goscinnosci, miedzy innymi jak hotel w Wa-wie (HIT!) potrafi ugoscic klienta i spelnic wszystkie zyczenia. Hotel prezydenta Trumpa w NY niech sie schowa!
Kilka lat temu spotkalem goscia, ktory zwiedzil cala Europe Wschodnia, twierdzil ze im dalej na poludnie od PL tym wieksza goscinnosc, a najbardziej podobalo mu sie w Bulgarii. Co prawda w Bulgarii jeszcze nie bylem, ale jak na razie fascynujacy Belgrad pozostaje moja ulubiona destynacja w Europie, a masaze z alkoholem to kolejny HIT.
Po Belgradzie udalem sie na 2 prywatne zaproszenia do Azji, a dokladniej do HK i Birmy.
Musze przyznac, ze zaskoczyla mnie goscinnosc w Azji, gdyz tak cieplego przyjecia to sie nie spodziewalem. :)
Tym razem trasa wiodla z goracej Birmy az na sama polnoc, zima do zimnej Finlandii.

Zdazylem opowiedziec kolegom, jeden skomentowal: "Ty to sie umiesz zabawic!", drugi skomentowal: "O qur..", a trzeci stwierdzil, ze teraz to go czolgiem przejechalem i zebym juz wiecej nic nie opowiadal. Mysle, ze ten trzeci kolega mogl miec racje i nie bede publikowal relacji.
Podoba mi sie pomysl, niektorzy zakladaja wlasna strone internetowa i tam umieszczaja relacje czy prowadza bloga.
Zreszta kto tu bedzie czytal? Zatwardziali uzytkownicy znikaja jeden po drugim i nie wiadomo dlaczego, albo przestali sie udzielac.

Po raz kolejny pojawily sie tu durne i prowokujace zaczepki, ale dopiero po mojej interwencji moderacja usunela. Przykre i demotywujace, ze nadal grasuja jednostki, ktore swiadomie zaklocaja spokoj. Trudno nie zauwazyc praktyk lapania za slowka, czy jednozdaniowych OFF-TOP-ow, zamiast merytorycznej wypowiedzi zwiazanej z tematem.
Ile jest smieciowych, trollujacych i obrazajacych postow w tym forum? Nie wiem czy sa to osoby samotne, ktorym sie nudzi czy tez tacy, ktorzy cierpia na brak sukcesow w zyciu prywatnym, zawodowym, tak jak ktos wczesniej tlumaczyl, w kazdym razie tylko czekaja, aby dogryzc innym.
Nie mam nerwow do tego typu przepychanek.
Czemu w ludziach jest tyle negatywnej energi, zaklamania i zawisci?
Jeden z uzytkownikow podal przyklad z sasiadem i krowa, aby zobrazowac polska mentalnosc. Nie potrafie tego zrozumiec, ja chetnie zrobie zakupy moim sasiadom czy zaniose dobre wino.

Jesli ktos ma watpliwosci to chcialbym oficjalnie poinformowac, ze administrator @michzak widzial stemple i wizy w moich 2 paszportach, byly tam takze stemple okolicznosciowe z Bieguna, Polskiej Stacji Antarktycznej Arctowski, Wyspy Wielkanocnej, Bhutanu etc., pokazalem fotki certyfikatow oraz mase zdjec z moich podrozy, nie da sie temu zaprzeczyc i jego pytajcie. ;)
Z wyprawy na Biegun mam nawet 2 certyfikaty, jeden za zdobycie, a drugi za lot balonem na Biegunie.
Mialem rowniez okazje spotkac innych uzytkownikow i moglem pochwalic sie fajnymi fotkami, np. fajnie bylo spotkanie w NY.
De facto administracja forum sprawdzila, ze bylem na Biegunie, Antarktydzie etc. i zostalem przeproszony za ta pomylke. Niektorzy do tej pory nie potrafia sie pogodzic z tym faktem, o czym swiadcza ciagle, durne aluzje.

Chcialem wiele opowiedziec i pokazac, ale ciagle zaklocano, nie moglem skonczyc moich relacji: Afryka / Gorilla Trekking, czy dwoch wczesniejszych relacji z Bieguna oraz Antarktydy, z ktorych zrobiono totalny smietnik i polecialy w kosmos, a powazny uraz i niesmak pozostal.
Relacje z wyprawy na Biegun lodolamaczem atomowym pisalem na prosbe wlasciciela forum.
Wtedy otrzymalem PW od jednego uzytkownika:
Quote:
“Brachu po co wyskakiwales z taka relacja w tym forum, to nie jest wlasciwe miejsce na takie relacje i tylko kwestia czasu, kiedy zlosliwi upierdliwcy Cie zaatakuja? Odwiedzilem ponad sto krajow, ale tu sie nie chwale.“
Nie musialem dlugo czekac... szkoda, mialem zamiar napisac relacje z Burundi, Grenlandii zima z psami Husky przy temp. minus 40, niezapomnianej wyprawy magistrala transsyberyjska, aby blo ciekawiej z Szanghaju do Moskwy, chinskimi i rosyjskimi pociagami, czy tez przyblizyc i pokazac fascynujaca Socotre, ale checi polecialy w kosmos.
Z wielka checia napije sie wodki z tym uzytkownikiem, ktory trafnie ocenil sytuacje i na samym poczatku ostrzegal, jak to forum funkcjonuje.
Miedzy innymi juz nie publikowalem relacji z ciezko dostepnych miejsc, jak np. Burundi, bo zdawalem sobie sprawe, ze to moze sie zle skonczyc. Nic na sile i wszystko w swoim czasie, ale najpierw powinienem zdobyc zaufanie.

Czy Socotra jest warta zachodu to odpowiem bez zastanowienia, ze tak. Tak szczerze, kto nie chcialby posluchac opowiesci z magicznej Socotry i jak sie tam dostac?
Jednak po moich b. przykrych doswiadczeniach przekonalem sie, ze to nie jest wlasciwe forum na publikowanie relacji, a poza tym nie jestem zwollennikiem udostepniania prywatnych zdjec w necie.
Nie raz sie zastanawialem, czy warto dzielic sie zdjeciami, czy nie lepiej zostawic dla siebie i najblizszych? Cenie ludzi, ktorzy smialo pisali, ze nie udostepniaja prywatnych zdjec w internecie, ale chetnie pokaze na prywatnym spotkaniu.

Wlasnie co dzieje sie na Socotrze? Okupanci z ZEA rzadza wyspa, chca przywlaszyc na wlasnosc, kradna i wywoza zagrozone smocze drzewa, ptaki, koralowce. Nie wiadomo, jak dlugo ten unikalny ekosystem sie ostanie.

Quote:
Gubernator wezwał organizacje międzynarodowe, zwłaszcza UNESCO, by wywiązały się ze swych obowiązków dotyczących ochrony światowego dziedzictwa na wyspie. Dodał, że siły ZEA wywożą z Sokotry rzadkie drzewa, ptaki i koralowce.
https://tvn24.pl/swiat/jemen-gubernator ... 32-2579860

Tak na marginesie, poprzedni gubernator zginal w tajemniczych okolicznosciach i podejrzewane sa wladze okupacyjne.
Moglbym napisac wiecej, ale nie chcialbym kolejnego zamieszania.
Socotra nadal nie daje mi spokoju, 2 podejscia nie wypalily i mialem powazne straty, ale mam nadzieje, ze wkrotce zobacze.
Prawdopodobnie latwiej ogarnac Biegun niz ta unikalna wyspe.
Zaprawde, gdy sie czegos bardzo chce i zrobi minimum jeden dobry uczynek dziennie, nie oczekujac nic w zamian to sie spelni, nawet to co moze wydawac sie niemozliwe. :)

Wiele postow znika, pomijam moje relacje, ktore moderacja bardzo pochopnie usunela, wraz ze wszystkimi moimi postami, ale gdy sam szukalem porady to polecialo do niewidocznego kosza z ujemnymi punktami, mimo iz w moim poscie nie bylo nic, co moglo naruszyc regulamin. Nie wiem czy dla zasady, ale zostalem zmuszony zameldowac sie na innych forach podrozniczych.
Ma sie rozumiec, ze poprzez ujemne punkty moderacja zamierza ukarac uzytkownika, bo akurat moderacji nie pasuje, chyba ze chodzi o cos zupelnie innego. Nie udalo mi sie wyjasnic co bylo prawdziwym powodem. Byl okres, ze prawie wszystko lecialo do ujemnego kosza i mozna poczytac w watku o nadgorliwych administratorach.
Z kolei obrazliwe posty pozostawaly przez kilka dni i mam nadzieje, ze nie specjalnie, bo dopiero usuwano, gdy zglosilem.
Mocno zastanawiajace, ze inni uzytkownicy spokojnie zakladaja watki, kompletnie nie zwiazane z podrozowaniem, np. o zlewkach, znizkach na alkohol w Lidlu czy Biedronce, czy wklejaja durne fotki, filmiki i jak widac sa chetnie widziane.
Mam cicha nadzieje, ze w koncu ktos poruszy temat, jakie watki moga byc zakladane w tym forum?
Odkad fly4free stalo sie typowo komercyjne to stracilo wczesniejszy charakter, motywacja spadla, a notoryczne bany z dziwnych powodow b. mocno zniechecily. Po kazdej takiej akcji byla okazja usunac kilka fajnych fotek, czy np. przeniesc relacje z Czarnobyla na inne serwery.
Jeden z zagorzalych uzytkownikow napisal, ze udzielanie sie w tym forum jest frajerstwem i szkoda czasu karmic taka komercje. Mogl miec racje, a cenny czas nieublaganie ucieka.
Inni forumowicze twierdzili, ze poziom tego forum coraz bardziej spada, ale na szczescie swiat nie kreci sie wokol tego forum, sa inne fora podroznicze, a najlepsze sa takie, gdzie glos zabieraja lokasi.

Anyway postanowilem nabrac zdrowego dystansu i zawiesic dzialanosc forumowa na minimum rok. Jak na razie nie tesknie i nie zaluje, mam duzo wiecej czasu dla siebie i moich przyjaciol.
Czym jest wlasnie ten cenny czas, czy potrafimy na chwile zatrzymac i mamy wplyw na to co sie wokol nas dzieje?
Nie tak dawno bylem w fajnej restauracji w Kijowie i zadano mi ciekawe pytanie: "Czemu przychodze po raz kolejny o tej samej porze i zamawiam dokladnie to samo?"
Mialem odpowiedziec, ze czekam na CD, podobnie jak sie budzimy, zasypiamy i pragniemy, aby ten sen nadal trwal...
Kiedys mialem dziwny sen, chodzilem po miescie, puste ulice, sklepy, bary i restauracje zamkniete... tak sie zastanawialem, co sie moglo wydarzyc? Czy rzeczywistosc potrafi byc snem i odwrotnie?

Wlasnie znalazlem taka fajna ciekawostke:
Quote:
Ludzie posiadający krew z czynnikiem Rh- są inni i analizują sny pod względem możliwości wystąpienia zdarzeń w realnym świecie.

Odkad ten cenny czas, ktory wczesniej marnotrawilem na forum, potrafilem pozytecznie wykorzystac to zycie zaczelo sie coraz czesciej usmiechac. :) Naprawde warto, choc na jakis czas odizolowac sie, wyluzowac i zatankowac pozytywna energie.
Podobno byly przypadki, ze uzytkownicy sami prosili administracje o tymczasowego bana.

Do tej pory odkladalem dlugoterminowe podroze, ale w koncu przyszedl taki moment. Niektorym sie wydaje, ze zrealizuja dopiero na emeryturze, ale to raczej rzadko funkcjonuje, nawet z powodu dostepu do odpowiedniej opieki medycznej. Czy nie lepiej ogarnac, poki jestesmy mlodzi i zdrowi? Owszem zostawic wszystko i udac sie w nieznane to z pewnoscia potrzeba wiecej odwagi niz funduszy, ale nie zdajemy sobie sprawy, ile tak naprawde mozemy zyskac... Postanowilem, jesli nie zrealizuje to bede slabeuszem i wybralem sie w samotna podroz dookola swiata. Moim skromnym zdaniem samo poszukiwanie kompanow podrozy moze okazac sie oznaka slabosci.
Raczej trudno nazwac kogos prawdziwym podroznikiem, kto nie zrealizowal dlugoterminowej podrozy i nie posmakowal, co znaczy byc zdanym na samego siebie w nieznanych miejscach.

Wybaczcie prosze, ze nie zagladam do skrzynki i NIE odpowiadam przez PW, ale zupelnie stracilem ochote i nie zamierzem byc niewolnikiem sieci, nawet nie kupuje pakietow internetowych w podrozy. To idealny sprawdzian i super feeling, byc wreszcie wolnym i niezaleznym od neta.
Pozdrawiam cieplutko z 2-letniej, fascynujacej wyprawy, lista odwiedzonych krajow wyraznie sie powiekszyla, wlasnie obralem kolejny kurs na Socotre, kolorowych snow i bawcie sie dobrze /// cccc./// Edit: 2020

Dobry wieczor i dobra wiadomosc, niemozliwe nie istnieje.
A wiec po 2 nieudanych probach w lutym 2020 udalo sie zdobyc Socotre, ale prosze nie pytajcie o koszty, niech juz pozostanie, ze to byl tylko sen. :)
-----------------------------------------------------------------------------------
Podróżowanie jest czymś, co należy dotknąć i skosztować... - cccc.@apadlo zapomniales o waznym i magicznym slowie, ale proponuje uzbroic sie w cierpliwosc, az mi sie ostrzezenie skonczy 8-), bo na razie sie nie udzielam i udanego weekendu.
vartan napisał:
#CCCC nie mogę doczekać się relacji jak to ogarnąłeś :) W Jemenie jest obecnie niezły bajzel, więc tym bardziej wielki szacun :)
Zakładam, że na wyspę mozna się dostać z Omanu lub na jakimś statku towarowym, ale to tylko moje domysły

Sorry @vartan, nie udzielalem sie kilka ladnych m-cy na forum, ale dzieki wielkie za cieple slowa.

Specjalnie nie umieszczam tu zdjec, gdyz zaczna sie kolejne docinki, ze niby promuje kraj, w ktorym panuje wojna. Zreszta gdyby isc takim kanalem to nie powinno sie odwiedzac Emiratow, Arabii Saudyjskiej, Iranu, ktore de facto popieraja finansowo rozne ugrupowania militarne i prowadza wojne w Jemenie. A idac dalej takim rozumowanien to wyjazd do USA rowniez odpada, bo Saudyjczycy nie moga walczyc w tej wojnie bez amerykanskiego wsparcia. Bez pomocy Amerykaniw Saudyjczycy nie sa nawet w stanie latac swoimi samolotami wojskowymi, ktore sa konserwowane przez amerykanskich specjalistow. USA dostarcza KAS nie tylko najnowszy sprzet wojskowy, ale rowniez pomaga w tworzeniu docelowych danych.

Wczesniej podalem kilka ciekawych informacji w watku o Socotrze, ale widze, ze post cichaczem zniknal, podobnie jak cala rzesza moich innych postow. Szkoda, blaski i cienie tego forum.... , nie mam juz nerwow do tego typu „zabaw“ i na pewno nie chce mi sie walkowac po raz wtory, a Tobie tutaj odpowiem. Slusznie zauwazyles, na wyspe mozna dostac sie lajba towarowa i to jest nadal najtanszy wariant. Wczesniej istniala opcja promem, ale wiecej w mojej relacji o Socotrze. Mozna samolotem, w 2020 roku istnialo tylko jedno mozliwe polaczenie z Kairu z miedzyladowaniem w Jemenie, a ogolnie wiadomo, ze w tym kraju panuje wojna. Nie jest tanio, lot z Kairu to 1250-1300 USD (2020r.) i ceny powyzej powinny byc mniej wiecej aktualne, tylko ze agencje spoza Jemenu organizuja grupy wieloosobowe np. ypt czy lupine wysyla grupy 14-osobowe! Poza tym nalezy doliczyc jeszcze zwyczajowe napiwki. Mozna poprzez lokalna agencje, np. ecotours i z pewnoscia bedzie bardziej prywatnie, o ile nie obawiamy sie takiej agencji zaufac, a wyslac kase lokalnej agencji to taka randka w ciemno. Na poczatku 2020 r. w stolicy Hadibu funkcjonowaly tylko 2 hotele, jeden spartaniczny dla malo wymagajacych, a drugi duzo lepszy, tylko ten lepszy liczyl $140 double / $75 single za jedna noc.
Jeszcze taka ciekawostka, odkad Saudyjczycy przejeli lotnisko to panowala totalna prohibicja, ja bylem za czasow okupacji przez KAS.
Przypominam, moje informacje pochodza z poczatku 2020, czyli rok temu i moglo sie zmienic przez ten okres.

W czerwcu 2020 doszlo do zbrojnego puczu, Socotre przejeli separatysci z poludniowego Jemenu, wspierani przez UAE, czyli wojsko z Emiratow znow przejelo kontrole. Niestety w Jemenie nadal panuje anarchia i chaos, a o poteznych eksplozjach na lotnisku w Adenie pewnie slyszales:

Jemen. Aden. Potężna eksplozja na lotnisku, są zabici i ranni. https://www.gov.pl/web/dyplomacja/jemen

Absolutnie nie zachecam do odwiedzania Jemenu, nie powinno sie lekcewazyc ostrzezen MSZ!
Code:
W związku z trwającym konfliktem zbrojnym i destabilizacją sytuacji bezpieczeństwa, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wszelkie podróże do Jemenu. Obywatele polscy, którzy przebywają w tym kraju, powinni go niezwłocznie opuścić.

Daj znac przez PW, gdy bedziesz mogl wysylac wiadomosci to chetnie posle linka do fotorelacji z Socotry.
Sorry, ale coraz mniejsza motywacja do forum, warto od czasu do czasu sie zdystansowac...
Btw znajdziesz tam rowniez moje ciekawe fotorelacje z Bieguna, Antarktydy, Czarnobyla etc. :)
Pozdrawiam.Wow, kolejna ponad miesieczna przerwa od tego forum sie przydala i moglem spokojnie zrealizowac swoje plany. Tym razem trafil sie inny fajny i ciekawy sen, ucieklem od meczacych lockdownow i wlasnie wrocilem z kraju wiecznych konfliktow, a mianowicie grasowalem po Afganistanie w szalejacej dobie covidu.
W sumie miala byc inna destynacja, ale dzieki obostrzeniom KLM anulowalem i zamienilem na egzotyczny Afganistan. Bylo na styk, mialem problem z wiza, ale to dluzsza historia. Anyway polaczylem z innym krajem i musialem zrobic az 5 testow PCR, zwiedzilem miedzy innymi Kabul, Panjshir, mauzoleum Ahmada Shaha Massouda, Mazar-e-Sharif, Herat, Bamiyan, Band-e Amir. Jechalem przez teren kontrolowany przez Talibow i bylem nawet na granicy z Uzbekistanem. Mialem okazje skorzystac z uslug afganskich linii lotniczych Kam Air. A czy slyszeliscie o takich liniach?

jedzenie-alkohole-w-samolocie,226,40802&p=1422053#p1421939

Trasy z Kabulu do Mazar i Bamiyan prowadzily przez tereny Talibow i pokonywalem droga ladowa. Byl ultra kick, podobno trzeba miec ja.. , aby sie na to odwazyc. Ciekawy i fascynujacy kraj oraz serdeczni ludzie. Moim skromnym zdaniem Afganistan to najbardziej egzotyczny kraj azjatycki, jaki zwiedzilem, poza oczywiscie Jemenem, ktory akurat zaliczam do Bliskiego Wschodu.
W Bamiyan zalapalem sie na 20 letnia rocznice wysadzenia posagow Buddy i bylo spektakularne light show.

https://www.youtube.com/watch?v=Aas7AOals30
Poza tym spotkalem slynna blogerke Ewe zu Beck i byla okazja zjesc razem obiad. Ewa planowala ten wyjazd od 2 lat, a mi wystarczylo 2 tygodnie. Ewa, podobnie jak ja, jest wielkim fanem Socotry i szkoda, ze tam akurat minelismy sie. Gdy znajde czas i ochote to postaram sie zmontowac relacje, ale najpierw chcialbym dokonczyc relacje z Socotry, gdzie jak na razie wrzucilem tylko fotki. Myslalem nawet nad relacja LIVE, ale sorry to nie wlasciwa piaskownica. Btw. po kolejnych, dzisiejszych prowokacjach powtarzam, kolega Administrator Michzak ogladal moje paszporty z wizami i stemplami, oraz polukal X zdjec i filmikow z moich roznych ciekawych wypraw i w razie watpliwosci jego pytajcie, a moderacja wyjasnila autentycznosc moich wyjazdow i zostalem oficjalnie przeproszony.
Fotki znow chetnie pokaze na prywatnym spotkaniu. A jak ktos jest nadal uparty i nie potrafi ogarnac swoim stanem umyslu to niech pozostanie snem...

Absolutnie nie zachecam do podrozy do tego kraju, nie powinno sie lekcewazyc ostrzezen MSZ.
Sorry, ale nie bede udzielal zadnych porad praktycznych, w jaki sposob i za ile sie sie tam mozna dostac, ze wzgledow bezpieczenstwa osobiscie odradzam!
Code:
Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza wszelkie podróże do Afganistanu, w tym do stolicy, Kabulu. Obywatele polscy przebywający w Afganistanie powinni go niezwłocznie opuścić.
Na znacznej części terytorium Afganistanu trwa konflikt zbrojny. Regularnie dochodzi do ataków terrorystycznych, występuje też bardzo wysokie zagrożenie porwaniami.
Cudzoziemcy w Afganistanie muszą się liczyć z częstymi kontrolami, a nawet i zatrzymaniami, co w niektórych przypadkach skutkować może długotrwałym pobytem w areszcie do czasu wyjaśnienia sprawy.
https://www.gov.pl/web/dyplomacja/afganistan

Leben und leben lassen - Friedrich von Schiller
ann_a_k napisał:
Chyba najlepszy watek na tym forum.
Piekny ten sen i inspirujacy , w ciezkich czasach motywuje by dalej szukac dalej i wiecej.

@ann_a_k z calego serca dziekuje za ciepla slowa i spora ilosc serdecznych lajkow, bede chetnie pamietal i postaram sie odwdzieczyc. Kiedys nawet myslalem zabrac jedna osobe z forum na taka wyprawe. Jesli sie zdecyduje to bedzie osoba o przyjaznym usposobieniu lub ta, od ktorej otrzymuje najwiecej lajek. :)

Zrobilem sobie kilkumiesieczna przerwe, po tym jak otrzymalem niesprawiedliwe ostrzezenie po prostackich atakach na moja osobe, ale dzis mam dobry humor i mala motywacje cos napisac. Normalnie to po ostrzezeniu motywacja zerowa, ani sie nie udzielam, ani nawet tu nie zagladam i nie odpowiadam na PW. Na pewno przez takie dluzsze przerwy umknelo wiele ciekawych opowiesci. A tak ogolnie to taki dystans moze miec pozytywny aspekt, gdyz mam wtedy sporo czasu na inne, przyjemniejsze rzeczy oraz moge nadrobic zaleglosci w innych forach podrozniczych. Generalnie, gdy sie duzo podrozuje to nie ma czasu na forum. Najwazniejsze to zawsze znalezc cos pozytywnego i odrzucic negatywna energie, ktora powraca ze zdwojona sila i moze uderzyc w najblizszych, czego oczywiscie nie zycze. A z doswiadczenia to naprawde nie warto dzielic sie wszystkim w tym forum, wiec pewne ciekawe epizody z mojej wyprawy chetnie pomine.

Tym razem snilo mi sie, ze buszowalem po Kirgistanie, bylem tylko 9 dni, ale wrazenia bardzo pozytywne, wspanialy kraj, wspaniali i goscinni ludzie. No wlasnie moze pojawic sie pytanie, czemu akurat Kirgistan? Otoz w Afganistanie przez przypadek spotkalem goscia, ktorego znalem z Socotry i zachwalal kirgijska kuchnie. A na moje pytanie, ktory z postsowieckich Stanow mu sie najbardziej podobal to krotko skwitowal, ze Kirgistan. Moim marzeniem bylo rowniez zobaczyc Buchanke, ale o tym pozniej. Zadecydowalem spontanicznie i z 2-tyg. wyprzedzeniem zafundowalem sobie bilet do Bishkeku. Troche takie wakacje w stylu De Lux, a zmotywowala mnie SG fly4free, gdzie jest masa ogloszen biur podrozy, a tak poza tym to widocznie zepsuto mnie kiedys w slodkim snie o Bahrajnie. Skoro f4f natretna reklama zacheca i promuje tego typu podroze to pomyslalem, ze bedzie jak najbardziej OK i zamowilem w niemieckiej agencji auto z lokalnym kierowca, gdyz chcialem jak najwiecej zobaczyc i dowiedziec o tym ciekawym kraju. Mialem 2 noclegi w jurcie, raz u lokalnej rodziny, a poza tym to 4* hotele. Taka mila powtorka z Jordanii i Omanu, podobnie jak na poczatku tego watku. Staram sie sobie nic nie zalowac na wakacjach, zauwazylem, ze jak duzo wydam to jestem bardzo zadowolony, srednio to srednio, a jak malo wydam to jestem malo zadowolony. Owszem, nie raz mnie ostrzegano, ze lepiej pisac standardowo o przesolonej zupie w jakiejs niedrogiej knajpce, niz wyskakiwac z takimi relacjami. Prawdziwych podroznikow jest tu niewiele, ale za to cale rzesze przemondrzalskich i przekomondrzalskich. Kto nie spedzil minimum 2 lata w podrozy i nie mam na mysli pracy zdalnej to trudno nazwac prawdziwym podroznikiem, ale tacy to forum omijaja. Przypomnial mi sie jeden uzytkownik, ktory posiadal doskonala wiedze na tematy Bliskiego Wschodu, lepsza ode mnie, ale szybko sie stad wypisal. Do tej pory nie udalo mi sie namierzyc zadnego znanego podroznika, udzielajacego sie aktywnie w tym forum. Punktacja powinna byc przyznawana za staz, osiagniecia i fachowe porady, a nie za idiotyczne, podworkowe jednozdaniowki. Gdy sie rejestrowalem w tym forum to odnioslem wrazenie, ze to jedno wielkie przedszkole podrozowania. Wystarczy spojrzec na jakosc watkow i odpowiedzi. Zakladane sa watki typu „Zlewki“, nie majace zadnego zwiazku z podrozowaniem, a chodzi tylko o zapchanie forum frekwencja. To forum wydaje sie bardziej kulinarne, niz podroznicze. Podobnie z watkiem "Koronawirus - ogólna dyskusja", ktory totalnie wylecial spod kontroli, nad ktorym gore zdobyli "krzykacze", przekrzykujac, oskarzajac i wyzywajac sie nawzajem od "foliarzy", wyrazny brak wiedzy medycznej oraz istotnych faktow. Bardzo dziwne, ze dawno nie zostal zamkniety i tylko zaniza poziom. Zabawne, ze w tym forum glos zabieraja jednostki, ktore nie maja zoltego pojecia o danym kraju i powaznie obnizaja jakosc dyskusji. Znow inni, poprzez zawisc i brak doswiadczenia podrozniczego w trudno dostepnych miejscach, potrafia w b. niski sposob zarzucac innym, ze tam nie byli. Pokazna ilosc postow to durne przekomarzanie sie i obrazanie innych, bez merytorycznej tresci. Powazne dyskusje podroznicze sa tu wrecz niemozliwe, za duzo czynnikow zaklocajacych. Domena tego forum to duzo pisac o niczym, czy chwalic sie durnolotami, im wiecej tym lepiej.

Wiec przejdzmy do meritum, prawdziwym Hitem nr. 1 byl zdecydownaie śnieżny leopard. Najpieknejsze zwierze, jakie widzialem po misiu polarnym. Wczesniej ani w Afganistanie ani w Bhutanie nie udalo mi sie zobaczyc. Wypadalo porzadnie sie odwdzieczyc Pani z agencji turystycznej, ktora pomogla urzeczywistnic taki highlight. Przy okazji mialem szczescie polukac prawdziwego wołka. Gosc z ochrony bardzo sie zdziwil, ze agresywny dotad wilk, tak przyjaznie sie zachowywal.

Obserwujac zycie Nomadow przypomniala mi sie Mongolia. Tak z ciekawosci zapytalem kierowce i rzeczywiscie udalo mu sie zorganizowac ugotowana cala glowe jagniecia. Wypadalo zjesc 2 oka (Hit nr. 2), ktore uchodza za delikatesy i oddaje sie przez wielki szacunek gosciom. A z czym bylo serwowane? Zamiast pieczonych kartoszkow bylo spaghetti, a to tak pasowalo, jak mis polarny do pingwina. Przyznam, ze bardzo spektakularnie wyglada taka glowa mlodego barana podana na talerzu ze spaghetti, a szczerze to jadlem wczesniej lepsze przysmaki. Dziewczyna uwaza, ze jak wracam z takich wypraw to pozniej jestem taki dziki…

Zamowilem specjalnie kierowce z j. rosyjskim i niepotrzebnie znal germanski, ale staralem sie jak najwiecej mowic po rosyjsku. Jezyka rosyjskiego nauczyly mnie rosyjskie diewuszki, od dziewczyn mozna sie wiele nauczyc, pod warunkiem, ze jestesmy cierpliwi i umiemy sluchac. Byly momenty, mowilem po rosyjsku, a moj kierowca odpowiadal po niemiecku. Przy okazji zasob slownictwa rosyjskiego znacznie sie powiekszyl. Aby zademonstrowac kreatywnosc rosyjskiego jezyka to cycuszki -> siseczki, sisulki, titeczki, sasoczki, ale mozna uzyc dojki. :D Tylko nie pytajcie prosze o inne slowa. Worek na ziemniaki to myszok (мешок). Takie worki potrzebne sa miedzy innymi, gdy sie porywa dziewczyne z ulicy, po kirgijsku „Ala kachuu“ tzn. porwac i uciekac, aby zmusic ja do malzenstwa (Hit nr. 3). To wysoce „romantyczna“ tradycja Nomadow w krajach srodkowej Azji. Przez ciekawosc napisalem do dziewczyny z Turkmenistanu i rowniez potwierdzila ta tradycje w Turkmenistanie. Dzis rzady krajow srodkowo-azjatyckich nie pozwalaja i nie toleruja takich dzikich praktyk, mozna spedzic ladnych pare lat w zamknietym „sanatorium“. Jednak w odleglych wioskach jest to nadal praktykowane. Wlasciciele campu w Son Kul opowiadali, ze rok temu ukradli im diewuszke podczas pracy. Kierowca opowiadal, ze niektore Singielki, tak dobrze po 30-ce czy 40-ce ubieraja sie sexownie i wychodza na ulice z nadzieja, ze moze je kto porwie.

Zaskoczylo mnie, ze lokalna ludnosc uzywa tak czystego, literackeigo jezyka rosyjskiego, tak jakby cofnac sie do czasow cara Nikolaja 2. Podobno w tamtym okresie, nie tak jak w Australii, wysylano do Kirgistanu sama inteligencje.

Mialem prawie codziennie fajne masaze, nawet na prowincji w Kochkor, a Pani masazystka, dobrze zbudowana Rosjanka, postawila 2 x banki, ale nie takie chinskie z vakum, tylko takie prawdziwe (hard-corowe) polsko-rosyjskie -> ogniem i „mieczem“, nie tylko na plecach, ale dodatkowo na pupie, takoj extra bonus (Hit nr. 4). A na dodatek przewalkowala mnie jak ciasto, nie zdawalem sobie sprawy, ze kobiety moga miec taka sile. Uwielbiam takie niespodzianki, zostawilem porzadny napiwek i kilka czekolad dla dzieci. Nastepnego dnia po sniadaniu znow zamowilem sobie taki rytual. Za kare otrzymalem jeszcze plastry z parafiny. Niesamowite, ze masaze nigdy sie nie powtarzaja, a kazda Pani masazystka ma swoj program. Mialem juz taki Bonus w Albanii na podobnej czesci ciala, ale tam bylo z vakum, jednak z takim malym miotaczem ognia jest bardziej spektakularnie. Jeszcze taka ciekawostka, w Kirgizji za czasow sowieckich stawiano banki profilaktycznie dzieciom w przedszkolach. Slyszalem opinie, ze poprzez banki mozna oszukac uklad odpornosciowy.

2 dni dokuczal mi zab i tym razem mocniejszy alkohol nie pomagal, cierpialem, nie moglem spac, zaczynalem puchnac i nie szlo nic ugryzc, a np. lubie pochrupac sobie chrzastki z baraniny. Myslalem, ze we snach nie odczuwamy bolu i jak widac sie nie zgadza. Przed cerkwia spotkalem Biednych Ludzi: 1 kobiete i 2 Pijaczkow, po rosyjsku -> siniki, buchary albo alkaszy. Zapytalem kierowcy, ile kosztuje vodka, mowil ze od 130-150 mozna juz kupic. Zapytalem, czy byli juz w Cerkwi sie pomodlic, mowia, ze „Tak“, pytam, czy pomodla sie za moja mame, odpowiedzieli grzecznie: „Tak“. Podarowalem im 200 somow, aby kupili sobie cos do jedzenia, a krotko potem zab zupelnie ustal, swobodnie moglem chrupac chrzastki i do tej pory sie nie odzywa. W ten oto prosty sposob mozna zaoszczedzic sporo kasy na dentyste. A czemu dalem im pieniadze, ktore moga przeznaczyc na alk? To proste, nieustanna potrzeba alkoholu jest choroba, a Siniczki tez Ludzie i wcale nie gorsi od nas. Kazdy czlowiek zasluguje na szacunek, bez wzgledu w jakiej sytuacji sie znajduje. Owszem, mozna pomyslec, ze to byl po prostu przypadek, ale takie uzdrowienie zeba zdarzylo mi sie juz po raz drugi, wczesniej w Bhutanie. Najwazniejsze to zawsze dawac czystym sercem, nigdy nie oczekiwac nic w zamian i jak wielka sila musi tkwic w tych Biednych Ludziach to slow brakuje (Hit nr. 5)... to mi pierwszemu wypada sie uklonic i podac reke.

Ucieszylem sie bardzo, ze w campie jest sporo dzieci i moglem rozdac wiele czekolad. Na takie wyprawy staram sie zabierac spore zapasy. Warto tez leciec w klasie Business, mozna wiecej zabrac i nie trzeba placic za nadwage. Nie zawsze latam w klasie Business, gdzie sa wysmienite trunki i wielkie szklo, raczej we snach. Mialem przypadek, gdy lecialem do Afryki to tak zaladowalem bagaze, ze podniesc nie moglem i zapomnialem, ze mam bilet w Eco. Jednak mila Pani przy check-in Ethiopian podarowala mi nadwage, gdy powiedzialem, ze wioze czekolady i ubrania dla Biednych. Slodkosci nigdy nie zapomne, ale dosc czesto zapominam swoich osobistych rzeczy. Dziwne, pytalem w kilku marketach i nie mieli pedzelka do golenia, a dostalem dopiero na bazarze w Karakol i od razu fajna pamiatka, a ja potrafie cieszyc sie z takich drobnych rzeczy.

W campie spotkalem grupe Rodakow, przyjechali na motorach, serdeczni ludzie, od razu zaprosili do jurty, no i poplynelismy elegancko z alkoholem (Hit nr. 6). Smakowaly mi koniaki kirgijskie i dzis jeszcze w golowie szumi. Co prawda, jak sie duzo wypije to mozna miec pozniej rozchwiana psychike, ale byl fajny klimat. Jeden z chlopcow nie pil alkoholu i nie wierzyl, ze mialem banki, uchulilem koszule i pokazalem czesc plecow, po czym uslyszalem: "Ja pier....". Chlopcy pytali o moj dalszy program, to poprosilem, aby zapytali mojego kierowce, bo nie czytam dokladnie programow moich wycieczek. Opowiedzialem o moim slodkim snie w Chile, gdzie mialem kierowcow i Panie przewodniczki. Kiedys lepiej sie powodzilo i w snach wszystko mozliwe. Od agencji w CH otrzymalem program i dokladnie przestudiowalem. Na lotnisku w Santiago otrzymalem inny program, a realizowalismy od konca i od tamtej pory nie czytam programow wycieczek. Lubie Niespodzianki, a tak naprawde to bardziej interesuja mnie Biedni z ulicy niz moj program. Wspomnialem, ze po powrocie w 2/3 pewnie nikt nie uwierzy i na szczescie mam zdjecia. Poza tym ciesze sie, ze byli swiadkami, gdy palaszowalem oczy barana, zaoferowalem im grzecznie jedno oko, ale bardzo grzecznie podziekowali i zadowolili sie tylko uszami. Uslyszalem, ze najpierw to nalezy miec odpowiedni zaladek. Nie chwalac sie, mialem okazje zjesc w bardzo drogich restauracjach, ale nigdy nie pogardze zadnym jedzeniem, nawet z przydroznych knajpek przy ulicy w Afryce, gdzie turysci choruja na sam widok. Zawsze staralem sie jesc to samo, co jedza Lokasi i nigdy nie chorowalem. Kilka lat temu rozwalilo mnie w Tanzanii, gdzie Biedni, trzesacy sie z zimna Robotnicy wylawiali z zimnego wodosoadu kamienie i recznie tlukli na budowe mostu. Zaoferowali mi Ugali z jednej miski. Chcialem zrekompensowac finansowo, ale kategorycznie odmowili. Dawno nie spotkalem tak dobrej energii i niech Pan Bóg ma ich w swojej opiece, a ten most, ktory tak ciezka praca budowali na pewno przetrwa wieki. Przenigdy nie zapomne tego magicznego momentu, a to Ugali przebilo najlepsze restauracje z NY czy HK. Przypomniala mi sie jeszcze inna historia, „ale moze kiedys, innym razem“…. jak we wspanialej przedwojennej piosence.

Chcialbym dodac, ze az tak gwiazdziste niebo to widzialem szczegolnie na pustyniach, albo w polnocnym Chile. Rano w campie napilem sie kumiz, czyli mleka z klaczy i zamowilem jazde na koniu. Jezdzi sie samemu, bez instruktora (Hit nr. 7), nie tak jak bylo w Australii czy na Kostaryce. Widocznie w tym kraju to normalne, ze kazdy powinien miec opanowana ta sztuke. Nalezy tylko glosniejszym tonem powiedziec: „Tczu“ i madry kon rusza do przodu. Pogalopowalem daleko, wzdluz jeziora, ze campu nie bylo widac. Ja, kon, zcalenie z natura, rozlegla przestrzen, jeszcze nie skazona i nie zdewastowana przez czlowieka oraz wspaniale uczucie nieograniczonej wolnosci.

Hit nr. 8 to butelka dobrego koniaku na stole w prywatnej kwaterze, zaoferowana przez wlasciciela noclegu, ale z nami nie pil, aby zostalo jak najwiecej dla gosci. A propos koniaku, przypomniala mi sie jedna historia z Kaliningradu. Siedze sobie w barze hotelowym i kelner pyta co bym sie napil, patrze w menu, a tam byl koniak 5* i 7*. No to zamawiam seteczke 7* i do tego duze piwo, a Pan Kelner spoglada na mnie i mowi: „Kak z piwom to 5* wystarczy!“… Podobalo mi sie bardzo, nie wpadlbym na taki pomysl i za kare ta roznice doliczylem do napiwku.

Hit nr. 9 to wedzone ryby, kupione na straganach przy ulicy, ktore sa zawijane w gazety, podobnie jak za czasow glebokiej komuny. Zastanawialem sie tylko, czy to moze moze byc przecietna gazeta, czy jakis powazny dziennik… usmiech.

Na liscie moich zyczen byla miedzy innymi chec zobaczenia auta o fajnej nazwie: UAZ Buchanka, no i udalo sie, ale dopiero po 5 dniach (Hit nr. 10). Moj kierowca mocno sie zdziwil, sztoby przyjechac tyle tys. km z Europy, aby zobaczyc Buchanke. Zrobilem na pamiatke fotke Buchanki z jezorkiem Issyk-Kul oraz wynagrodzilem kierowcy. Innym razem zatrzymalismy sie przy straganie z miodem, a tam stala zielona Buchanka, Victor starszy jegomosc zapytal, czy chce sprobowac miedowuchy? Normalnie, jak sie daje sprobowac to sie nalewa troszeczke do kubeczka, a Victor nalewa od serca caly kubek, pozniej drugi i trzeci. Wypadalo solidnie zaplacic Victorowi w twardej walucie, aby mi juz nic nie nalewal, bo czekal trekking w gorach. Victor pozwolil zrobic fotki Buchanki od srodka i opowiadal, ze wymienil orginalny motor na motor z Mercedesa e200, a taka operacja kosztowala 50 000 somow. Za fotki nalezalo rowniez wynadgrodzic Victorowi. A orientalna nazwa "Buchanka" pochodzi od Bochenka chleba ze wzgledu na ksztalt. Mam po prostu sentyment do takich postsowieckich gadzetow.

W Karakol kupowalem dla mojej chorej mamy egzotyczne leki tybetanskie, gosc nie mial wydac i podarowal mi 2 tabletki azjatyckiej viagry o egzotycznej nazwie „Siła Mustanga“ (Hit nr. 11) i tak tylko sobie pomyslalem, ze warto poszukac tatarskiej czy mongolskiej diewuszki, aby jej tam przypadkiem czego nie popsuc. :D Jednak ta opcja odpada, bo mam dziewczyne.

W restauracji mloda i sliczniutka kelnereczka powiedziala, ze mam ocien krasiwyj akcient, kak muzyka. Spodobalo mi sie, ze diewuszka chciala mi tylko poslodzic. Otrzymalem nawet na koszt firmy tatarski deser o egzotycznej nazwie czak-czak. Za kare podarowalem czekoladki wszystkim Panienkom kelnerkom, a nawet kazalem zaniesc do kuchni. Dalem tez po banknocie z glowa amerykanskiego prezydenta, a wychodzac z restauracji przemile Slicznotki poprosily o autogram na pamiatke. Ustawily sie grzecznie w kolejce, chetnie sie podpisalem oraz starym polskim zwyczajem pocalowalem kazda Slicznotke w reke, tak jak mnie kiedys wychowano. Nie ukrywam, ja taki zwykly, przecietny czlowiek poczulem sie mile zaszczycony. (Hit nr.12).

Przez przypadek trafilem na pokaz mody, gdzie mozna bylo polukac lokalne modelki (Hit nr. 13). Tam mi sie dopiero podobalo, a najbardziej "Bucharskie Martjoszki". Mysle, ze szanowny kolega @HandSome bylby rowniez wielce zadowolony.

Z kierowca imprezowalismy wieczorami i stwierdzil, ze u nas kazdyj dien takoj praznik. Zafundowalem mu 2 pokoje w 4* hotelach, bo tam gdzie spal to pietuch dokuczal i nie mogl spac, oraz kupilem prezenty dla dzieci i drogi prezent dla Malzonki. Poprosilem tylko, aby nie zdradzil, ze to ode mnie. Akurat wodkowy nie jestem, wole inne trunki, ale dalem sie namowic na wodeczke o nazwie Bielinkaja. Wina kirgijskie mozna sobie darowac, nie maja opanowanej technologii, zreszta podobne bylo w Bhutanie.

De facto b. podobala mi sie historia, jak moj kierowca w latach 80-tych znalazl 1 Rubla i co mogl wtedy za to kupic (Hit nr. 14):

1 kg cukru
1 kg ryzu
1 ltr mleka
1 kawalek slodkiego ciasta, chleb i maslo.

Byli akurat przy tym Rosjanie z Moskwy i wybuchneli glosnym, szczerym smiechem. Moim zwyczajem kierowca otrzymywal napiwek z gory kazdego poranka. Nadal uwazam, ze napiwki dawane na koniec nie przynosza oczekiwanych efektow, a tak to sie bardziej staral i mialem ponadplanowe atrakcje, np. nagle potrafil wyczarowac wodospad, ktory nie byl w programie. A w Kochkor dzwonil prawie przez 2h i w koncu zalatwil poznym wieczorem Pania masazystke. Mimo poznej godziny szanowna Pani masazystka zapomniala, ze powinna wracac do meza i po masazach razem z kierowca troche poimprezowalismy. Lubie jak jest wesolo. Jeszcze wspomne, ze kierowcy b. podobala sie nazwa malej wodeczki -> malpka. Kierowca uczyl mnie troche po kirgijsku, mowie mu tak, codziennie minimum jedno slowo, czyli wyjezdzajac znam juz 9 slow, smial sie, a dziewczyny Kirgizki uwielbiaja, jak im sie slodzi w ich matczynym jezyku.

Sien abdan sulukes –> Ty jestes piekna dziewczna
Sis abdan sulukes darsynar –> Wy jestescie sliczne dziewczyny

Kierowca kupil zgrzewke wody mineralnej o ciekawej nazwie „Corona“ i musialem utrwalic na fotce. Przejezdzalismy przez piekne gorskie tereny, zauwazylem napis: „Swieza ryba“, poprosilem kierowce, aby sie zatrzymal. Nomadzi ugotowali nam wysmienita swieza rybe i do dzis pamietam smak tej forelki. (Hit nr. 15). Chcialbym dodac, ze ogolnie kuchnia wysmienita, jadlem czesto moja ulubiona baranine i smakowala lepiej niz w Afganistanie, Chile, Norwegii etc. Tak dla porownania z mojej ulubuinej restauracji w Kabulu:

afganistan-kulinarnie,1043,159511&p=1446571&hilit=ewa+zu+beck#p1446571

W Kirgistanie tez jedza Manty, ale te afganskie byly smaczniejsze. :) Jednak kuchnia to rozlegly, inny temat. Taki ciekawy incydent, zamowilem w porzadnej restauracji w Bishkek moja ulubiona potrawe: Kurdak (z baranina) i poprosilem, aby bylo z czosnekiem. No to przyniesli czosnek, oddzielnie obrane zabki w miseczce (Hit nr. 16). Musialem koniecznie zrobic fotke na pamiatke.

W sumie przejechalismy prawie 2000 km. Przed odlotem pojechalem pomodlic sie do Cerkwi, powiedziec magiczne slowo „Dziekuje“, zatankowac pozytywna energie oraz rozdac somy Biednym Ludziom, ktore mi jeszcze zostaly. A gdy sie skonczyly to nagle ni stad ni z owad pojawil sie inny czlowiek, z wygladu Europejczyk, ktory kontynuowal rozdawanie somow (Hit nr. 17). Niech miłosciwy Pan Bóg da mu zdrowie i jego rodzinie. Uwielbiam takie niespodzianki i na pewno nie zapomne.

Ciekawa rozbieznosc temperatur, w Bishkek bylo w sobote +31, a w Tash Rabat spadl snieg i wlasciciel campu mowil, ze w nocy bylo –7 (Hit nr. 18).

Swiezy Ayran w Turkish to Hit nr. 19 i wydaje mi sie, ze najlepszy jaki kiedykolwiek pilem.

jedzenie-alkohole-w-samolocie,226,40802&p=1445986#p1445986

W samolocie znow spotkalem Rodakow, ktorych poznalem wczesniej w campie i mialem jeszcze dla nich szwajcarskie czekoladki, a ten ktory nie pil, dostal za kare podwojnie. Mam wielki szacunek do ludzi, ktorzy nie konsumuja alkoholu. Przez przypadek lecialem w Business, ale za uprzejma zgoda szefa pokladu zanioslem im moje cieple jedzenie do Eco, bo nie bylem glodny i malo jadam.

Oj wiele sie dzialo... mozna znalezc jeszcze wiecej hitow, no zdjec tu na razie nie bedzie, mam traume, po tym jak wkleilem zdjecia i mnie zbanowano, najpierw musze odzyskac zaufanie. Przy okazji znow chetnie pochwale sie zdjeciami Administratorowi Michzakowi podczas kolejnego spotkania. :)

Tym razem mialem tylko 2 testy PCR, w Europie pobierali tylko sline do probowki, a w Kirgistanie pobieraja 2 wymazy w wersji stereo: z gardla i z nosa, podobnie jak w Brazylii. Do tej pory, od listopada 2020 naliczylem az 12 testow PCR i jeden antygenowy.

Czy zauwazyliscie, ze ciagle pojawia sie magiczna liczba 2? A lubicie zagadki, liczby i szyfry? De facto liczby sa wazne... i b. ciezko sie dyskutuje w tym forum, dlatego zaszyfrowalem niektore moje posty, ale o numerologicznej magii liczb napisalem kiedys ciekawy post i mozna znalezc w Koszu. Uwielbiam liczby i zapewniam, ze wszystko jest i bedzie dokladnie policzone.

Do Kirgistanu mozna teraz bez testow majac kompletne szczepienia przeciw COVID-19, no ja nie szczepilem sie jeszcze, bo po zlych doswiadczeniach z przeszlosci czekam na konsultacje z lekarzem. Pod koniec listopada 2020 w poludniowej Serbii ukusil mnie przypadkowy dog na ulicy (z mojej winy), ale nie zdazylem do lekarza. Krotko potem lecialem do fascynujacej Etiopii i nie chcialem zamieszania. Musialbym zrezygnowac z Etiopii, a tak nie chcialem i cale szczescie, bo to byly najlepsze wakacje. Dog mial silny zgryz jak hiena, wbil sie gleboko, zahaczyl o kosc i dlugo krwawilo, a bol nekal do 2 tygodni. Zreszta musialo sie tak skonczyc, bo glaskalem mase psow i kotow w Afryce i w Azji, a najwiecej w Indiach i w Bhutanie, bo np. w Vietnamie reagowaly agresywnie. Nie polecam nasladowac, wscieklizna to smiertelna choroba, konieczny natychmiastowy kontakt z lekarzem specjalista oraz seria szczepien, jesli nie wiadomo, czy zwierze bylo szczepione. Moj tata byl lekarzem i na pewno nie naleze do grupy antyszczepionkowcow. Znalazlem apteke o nazwie "Ruska Apoteka" i tam mozna bylo kupic Pflaster, zrobilem nawet zdjecie z krwawiacym palcem przed ta apteka. Nie udalo sie zatrzymac krwawienia, rana byla gleboka, nawet rankiem mialem pokrwawiona posciel. Zreszta to tylko kolejny wspanialy sen... a kolega cccc moze miec inny uklad odpornosciowy i wcale nie twierdze, ze jestem odporny na wscieklizne. Supermenem nie jestem, bo np. brak odpornosci na ugryzienie czlowieka, wtedy musze jak najszybciej do lekarza.

Szczepienia sa obecnie jedyna alternatywa i nadzieja, aby opanowac pandemie, im wiecej zaszczepionych osob, w tym mlodziez i dzieci, tym szybciej mozemy osiagnac odpornosc populacyjna. Ponadto maja jak najbardziej sens, jesli ktos ma slaby uklad odpornosciowy, podatny na przeziebienia, grypy, anginy czy inne choroby. Istnieje tylko jedno „ale“, gdyz nie wiemy w jakim stopniu sa skuteczne na nowe mutacje, a poszczegolne kraje publikuja rozne dane. W CH duzy % rodzicow w ogole na nic dzieci nie szczepi, nie ma nawet zadnych przymusowych szczepien, ale to nie temat forumowy, tylko powinno sie skonsultowac z lekarzem specjalista i wziac pod uwage ewentualne skutki uboczne.

Badzmy czujni, czwarta fala koronawirusa powoli sie zbliza... corona znow uderzy miedzy innymi w takie kraje, jak np. w Portugalie, Hiszpanie, Rosje, UK, USA, nawet w Izrael (kto by pomyslal) oraz zaatakuje kraje azjatyckie, jak np. Japonie, Tajlandie, Vietnam, Indonezje. PL dopadnie na przelomie w pazdzierniku, a apogeum przypadnie na okres listopada i grudnia. Uslyszymy o mutacjach, np. „Delta Plus“ (B.1.617.2.1 lub AY.4.2), kolumbijskim wariancie Mu (B.1.621) oraz innych, ktore beda powodowac jeszcze bardziej skomplikowane zapalenia pluc oraz inne, powazne powiklania. Liczby hospitalizowanych zaczna wzrastac, na oddzialy intensywnej terapii coraz czesciej beda trafiac mlodzi ludzie. Czekaja kolejne restrykcje na swiecie i w PL, a kraje otwarte dla zaszczepionych turystow, jak np. Islandia znow wprowadza obostrzenia. Szczepionki okaza sie za malo skuteczne na nowe mutacje, zaszczepieni beda sie zarazac i jeszcze w tym roku bedzie zalecany 3 strzal, juz wkrotce sie przekonamy (21.06.2021).

Kiedys mialem inny ciekawy sen, snila mi sie gleboka komuna i pamietam, ze PRL posiadala ciekawa Wunderwaffe: szczepionke delbete, szczytowe osiagniecie medycyny ZSRR. Byla to szczepionka brutalnie skuteczna, bo od tamtej pory nie wiem co znaczy angina czy grypa. Otrzymalem domiesniowo 2 lub 3 strzaly. Skutkiem ubocznym byl silny bol po strzale i ponad jedniodniowe obezwladnienie ciala. Nikt po tych szczepionkach nie umieral, bo gdyby istnialy takie takie przypadki to z pewnoscia zostalyby wycofane. Wtedy te szczepionki importowano z „Kraju Rad“, gdyz tak nazywano panstwo Sowietow, ale nie wiem, czy nadal sa praktykwane. Pewnie zmienil sie ustroj to zmienily sie szczepionki. Zmienilo sie rowniez spojrzenie na swiat, na Zachodzie lekarze przy anginach ropnych kaza jesc lody i tak zalecono mojej znajomej. A jak wspomnialem o delbecie to spojrzala na mnie, jakbym byl z innej planety. A wiec komuna miala swoje pozytywne strony.

A tak poza tym to magiczna Etiopia w grudniu 2020 wszystko przebila, nawet lodolamacz i Polska Stacje Arctowski, ale to innym razem, jesli bedzie motywacja i dobry humor. :)
Gdyby nie te niesprawiedliwe i zlosliwe bany, ostrzezenia, wyrzucanie postow do Kosza, gdy potrzebowalem porady podrozniczej to juz dawno istnialaby ciekawa Relacja. Ponadto moje relacje sa cenzurowane przez modelacje i szkoda tu sie wiele produkowac. Nauczylem sie, ze nie warto wchodzic w przyjacielskie relacje na tym forum i nie warto dzielic sie wszystkimi doswiadczeniami, zreszta sporo wartosciowych podroznikow juz dawno opusicilo ten poklad. Najlepiej zachowac zdrowy dystans.

W snach Covid zupelnie nie przeszkadza, mam wrazenie, ze podrozuje wiecej niz przed pandemia, a nawet sa inne plusy, mniej turystow, zanieczyszczenie srodowiska maleje i przyroda sie regeneruje. Wlasnie dzieki coronie udalo mi sie zwiedzic egzotyczny Afganistan. Poza tym bylo ciekawie w Afryce, przez 12 dni nie widzialem zadnego bialego turysty, czy tez bylem jedynym gosciem w luxusowych Lodge i otrzymywalem najlepsze pokoje. Nawet w tak turystycznej Lalibeli, przez 3 dni bylem jedynym bialym turysta w miescie, a Świątynie specjalnie dla mnie otwierano.

W Kirgistanie poza lotniskiem i labolatorium, gdzie musialem zrobic test to ani razu nie zalozylem maski, Lokasi chetnie podaja reke na powitanie, a w recepcji sympatyczne Panie byly czesto bez maseczek, tak jakby Covid w ogole nie istnial. Podobnie bylo w Afryce, podrozowalem 16 dni po Ethiopii (polnoc i poludnie) bez maski, a oprocz Madery i 2 x w Dubaju, panie masazystki pracowaly bez maseczek. Na Maderze Pani masazystka mierzyla mi temp. przed masazem, nigdzie nie zdarzylo mi sie do tej pory. W Afryce calowalem schody Świątyń, po ktorych chodzi tysiace ludzi oraz calowalem Krzyże, ktore Etiopscy Kaplani pozwalaja wiernym 2 x pocalowac, poza i podczas Nabożeństw. Poza tym nie raz jadlem rekoma z jednego talerza z Lokasami.

Na pewno nie zachecam do nasladowania, tylko nalezy zachowac wszelkie srodki ostroznosci. Please follow the rules! We snie mozna sobie pozwolic na totalny luzik bez maseczek. Jeszcze taka ciekawostka, sa rozne choroby, ale Covid ma wyjatkowo odrazajacy zapach, tak jakby sie cos rozkladalo i moze dlatego manipuluje i wylacza wech u ludzi. A czy boje sie Covidu to odpowiem zdecydowanie, ze TAK i nie zaluje kasy na drogie srodki dezynfekcyjne, ale nie z marketu tylko z apteki. Jednak mam wrazenie, ze ta choroba sobie wybiera, trzeba sobie zasluzyc, ale to jest tylko moja subiektywna ocena. Dodatkowo koronawirus upodobal sobie kraje rozwiniete o wyzszym standardzie zycia, na razie omija najbiedniejsze kraje Afryki, gdzie jest silna wiara w ludziach i brak srodkow finansowych na respiratory czy szczepionki. Takim ciekawym przykladem moze byc Etiopia, 12 miejsce w swiecie pod wzgledem ludnosci, brak odpowiedniej higieny, dystansu, masa ludzi w Świątyniach i obecnie srednio tylko 120 nowych przypadkow (21.06.2021). Innym ciekawym przykladem moze byc Afganistan, gdzie Lokasi stanowczo mnie zapewniali, ze problem covidowy w Afganistanie nie istnieje, bo nie slyszeli o masowych zachorowaniach czy zgonach z powodu C-19. A czemu ciagle podrozuje po zagrozonych obszarach, po prostu wyluzowalem i przestalem sledzic news. :)

Takie to wszystko proste, nalezy sie dopasowac do istniejacych realiow, a czesto my sami sobie komplikujemy. Wazne, aby nie popasc w psychotyczna paranoje. Jesli nie pojawi sie nowy wariant koronawirusa, przed ktorym szczepienie nie chroni, a ludzie beda sie nadal szczepić to najpozniej do konca marca 2022 przezwyciezymy pandemie w krajach europejskich. Mimo iz bedziemy mogli powrocic do normalnego zycia to SARS-CoV-2 pozostanie wirusem endemicznym. Nie zamierzam uprzedzac, ale mam nadzieje, ze oficjalnie sie dowiemy, skad tak naprawde pochodzi koronawirus, powodujacy chorobe Covid-19.

Pandemia nie straszna w porownaniu z tym, co jeszcze nastapi i zadrzy ziemia, ale … Na koniec chcialbym zacytowac moj ulubiony wiersz von Johann Wolfgang von Goethe, ktory doskonale pamietam, jeszcze z czasow szkoly.

Edel sei der Mensch,
Hülfreich und gut!
Denn das allein
Unterscheidet ihn
Von allen Wesen,
Die wir kennen.


…………………..

Wow, gdy sie obudzilem to znalazlem fajne fotki, a nawet muzyke, ale ciezko sie odnalezc po takich wrazeniach. Fotorelacja bedzie oczywiscie standardowo na innym serwerze i dla chetnych moge poslac linka. Wlasnie zaczalem czytac fajna ksiazke: "Ohne Plan durch Kirgistan", Hit nr. 20 (znow ta magiczna liczba) i dopiero skonczylem pierwszy rozdzial, ale ciekawe sa kirgijskie madrosci i pozwolcie prosze, ze przytocze jeden cytat:

Quote:
Kirgisische Weisheit Nr. 1. Pläne sind für Pussys. :D

Na szczescie sporo zapamietalem z tego snu, jesli ktos ma pytania na temat Kirgistanu to chetnie odpowiem, ale pod warunkiem, ze bedzie zalozony nowy watek. Z gory bardzo prosze o nierobienie smietniska z Relacji. Kolega cccc ma prawo miec wlasne spojrzenie na Swiat, a jesli kogos nadal boli to jest jedna zasada, dodaj do wrogow i nie czytaj! A jak nie pomoze to proponuje konsultacje z lekarzem badz farmaceuta. Oj musze juz konczyc, bo napisalem wiecej, niz zamierzalem… i zmykam do mojego ulubionego baru. Korzystam z okazji, wkrotce tylko z certyfikatem.

"Podróże to jedyna rzecz na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi"

Powtarzam to tylko kolejny, fajny sen, milego wieczoru i kolorowych snow.
JanuszJanuszewski napisał:
@cccc Nic się nie przejmuj. Dla mnie jesteś wzorem odpowiedzialnego podróżowania a każda Twoja wyprawa jest wspaniałą inspiracją.

Dzieki wielkie, ale widze, ze Twoj post w watku o Ekwadorze od razu polecial w kosmos, dlatego pozwole sobie tu zacytowac i za tak cieple slowa wkleje troche fotek. Poza tym jesli bedzie okazja to z wielka checia chcialbym sie spotkac, bo mam mase ciekawego materialu oraz wiele fajnych opowiesci z moich snow, a naprawde duzo sie dzialo... i nocy bylo malo... :)

A wiec drugi rok pandemii, podobnie jak poprzedni byl pelen wrazen, widocznie zrobilem dobry uczynek.

Styczen 2021: Szwajcarskie Alpy, Interlaken

Powitanie Nowego Roku w Alpach Szwajcarskich i prywatnie wypozyczony helikopter. Przyjechali nawet specjalnie rano w NR, aby uruchomic lotnisko dla smiglowcow i moglem wybrac dowolna godzine lotu (HIT!). Btw kolega cccc mial wrazenie, ze to nie sen tylko film, z pewnoscia za duzo amerykanskich filmow ...

czy-to-juz-uzaleznienie,18,75203&p=1411499&hilit=nowy+rok#p1411499


Alpy.JPG




Interlaken.JPG



Luty 2021: UAE, ale dla mnie to nie zadna egotyka. :D


Dubai_1.JPG




Dubai_2.JPG




Dubai_3.JPG



Marzec 2021: Egzotyczny Afganistan, tam sie dopiero dzialo... :D

miesiac-w-podrozy-ktora-mi-sie-przysnila,214,127564&p=1496342#p1420515

Tutaj kulinarnie:

afganistan-kulinarnie,1043,159511

Tutaj o testach i troche o sytuacji covidowej w Afganistanie:

afganistan-ndash-covid19,1142,161230


Afganistan_1.JPG




Afganistan_2.JPG




Afganistan_3.JPG



Marzec 2021: Dubaj po raz kolejny, chyba trzydziesty, ale co madrego mozna robic w Dubaju, skoro inne desytynacje anulowane? ;)


Emirates_1.JPG




Emirates_2.JPG




Emirates_3.JPG



Kwiecień 2021: CH, czarujace Ticino, najbardziej sexowna czesc Szwajcarii.


Ticino_1.JPG




Ticino_2.JPG




Ticino_3.JPG



Maj 2021: CH, ukochane Einsiedeln.


Einsiedeln_1.JPG




Einsiedeln_2.JPG



Czerwiec 2021: Kirgistan -> mega :D

Tu jest obszerna relacja:

miesiac-w-podrozy-ktora-mi-sie-przysnila,214,127564&p=1496342#p1445765


Kirgistan_1.JPG




Kirgistan_2.JPG



Fantastyczna, dobrej jakosci baranina i dobry koniak, moj kierowca zabieral mnie do najlepszych restauracji.


Kirgistan_3.JPG



Lipiec 2021: Waldshut, Singen, ale Niemiec nie fotografowalem.

Sierpien 2021: CH Rapperswil


Rapperswil_1.JPG



Ulubione Green Curry, a zdaje sobie sprawa, ze jedzenie to podstawa w tym forum, skoro istnieje tyle watkow. :D


Rapperswil_2.JPG




Rapperswil_3.JPG



Wrzesien 2021: CH Bern i fajne kluby z muzyka, gdzie moglem troche poszalec i zapomniec o covidzie, ale wejscie tylko z certyfikatem.


Bern_1.JPG




Bern_2.JPG




Bern_3.JPG



Pazdziernik 2021: Ukraina, Kijow, Czernihów, Lwow, Ukrainskie Karpaty -> tam bylo wesolo. :D

Mialem nawet fajna suite z 2 sypialkami, 2 lazienkami, balkonem i super widokiem na Majdan.


Ukraine_1.JPG




Ukraine_2.JPG



Kuchnia jak zawsze wysmienita i swietne nalewki, szczegolnie we Lwowie.


Ukraine_3.JPG




Ukraine_4.JPG




Ukraine_5.JPG




Ukrainskie Karpaty.JPG



Rezydencja Janukowycza:

mezhyhirya-willa-janukowycza,1230,48746&start=60#p1487267

Prywatnie wypożyczony helikopter z Kijowa do Czarnobyla:

kijow-prypec-czarnobyl,1230,58801&p=1474000&hilit=czarnobyl#p1475806

Duga, oko Moskwy to moj faworyt, mam sentyment do takich post-sowieckich wynalazkow. :)


Chernobyl_1.JPG



Listopad 2021: Ekwador z Galapagos, osniezonymi wulkanami i tropikalna Amazonia -> ultra mega! :D

czy-to-juz-uzaleznienie,18,75203?start=1400#p1486608

De facto podobalo mi sie, ze w drodze do hotelu 2 x mnie oficjalnie pozdrawiali w radiu w Quito, nie spodziewalem sie i lubie takie niespodzianki, widocznie byly 2 dobre uczynki...

Galapagos ma naprawde sporo do zaoferowania i kazdy powinien znalezc, co go zainteresuje.


Galapagos_1.JPG




Galapagos_2.JPG




Galapagos_3.JPG




Galapagos_4.JPG



To sympatyczne zwierzatko to jedno z najbardziej toksycznych na swiecie, chyba nr 4, potrafi zabic doroslego czlowieka w 5-8 minut. ;)
Lepiej zostawic w spokoju, nie dotykac!


Amazonas_1.JPG




Amazonas_2.JPG




Amazonas_3.JPG



W Baños caly hotel byl dla mnie, a nawet w tej luxusowej Lodge bylem jedynym gosciem. Wrecz idealnie, aby naprawde wyluzowac i odpoczac. Zaskoczyli mnie, zorganizowali najlepszych przewodnikow, pytali nawet co mi ugotowac, poprosilem o rybke z maniokiem, a sympatyczny kucharz byl z Mexyku. Btw ciekawe bylo nocne safari, gdzie moglem polukac rozne pajaki i zlapac dzikiego weza (HIT). :)


Amazonas_4.JPG



Grudzien 2021: Panama

A ten koles musial miec zly dzien, bo mnie lekko dziabnal. :)


Panama.JPG


Z gory przepraszam, ze nie chcialo mi sie opisywac wszystkich zdjec, zycze duzo zdrowia i pozdrawiam podrozniczo.

Dodaj Komentarz

Komentarze (40)

don-bartoss 15 kwietnia 2018 17:44 Odpowiedz
Po prostu nie wiem co powiedzieć :)
namteh 15 kwietnia 2018 17:53 Odpowiedz
Jak na sen to dość dużo szczegółów zapamiętałeś ;)
amphi 15 kwietnia 2018 17:59 Odpowiedz
Mam wrażenie, że @cccc osiągnął mistrzostwo w bardzo wąskiej specjalizacji: relacje bez zdjęć, które budzą wiele emocji. :lol:
maginiak 15 kwietnia 2018 18:01 Odpowiedz
Don_Bartoss napisał:Po prostu nie wiem co powiedzieć :)CAŁY kokos ze słomką??!!!Przecież gdyby nie słomki to kokosy by z palm pospadały...
miriam 15 kwietnia 2018 18:49 Odpowiedz
Po spadku ilości postów można było przypuszczać,że chyba gdzieś przysnąłeś :) .Szkoda,że nawet z takich snów trzeba się budzić , widzieć ,że znów wszystko jest jako drzewiej bywało i czekać na kolejny sen. ;)
peta 15 kwietnia 2018 19:24 Odpowiedz
Takie sny to ja rozumiem ;)Czekam na kolejny i szczerze powiem takiej formy jeszcze tutaj nie widziałem.
kubaa96 16 kwietnia 2018 23:21 Odpowiedz
Super relacja!Lubiłem czytać Twoje relacje,ale ten styl pisania to mistrzostwo świata!
p-wl 21 kwietnia 2018 05:09 Odpowiedz
@cccc, brawo, brawo, zaiste wyborna relacja!Przydałby mi się tego typu sen - może w wersji z językiem japońskim, mandaryńskim oraz przelotem nad Antarktydą (tylko nie balonem - mam lęk wysokości) :DSent from my SM-G950FD using Tapatalk
handsome 25 lipca 2018 15:21 Odpowiedz
cccc..nie za bardzo dowierzam , że nie porobiłeś foto pięknym beduinkom :mrgreen: Wrzuć kilka żeby zaspokoić moją ciekawośc piekna :P One chyba nie znaja co to takiego...RODO? :lol: :lol: :lol:
miriam 25 lipca 2018 18:38 Odpowiedz
cccc napisał:Zrobienie zdjecia bez pytania jest pohanbieniem plci pieknej, rownoznaczne z utrata dziedzictwa, honoru, twarzy i mozna nabawic sie niepotrzebnych klopotow..Hm,zaintrygowałeś mnie.Jedna fotka bez pytania i takie konsekwencje? To jak ona potem ma funkcjonować bez dziedzictwa,honoru i twarzy?Co zatem czeka sprawcę takiego znieważenia?
don-bartoss 25 lipca 2018 19:06 Odpowiedz
Natomiast ja bym uzupełnił, że to zależy od stopnia zażyłości damsko-męskiej, bo niekiedy ciche "Nie", to jak głośne "TAK!".Tutaj trzeba dobrze wyczuć :)
cccc 25 lipca 2018 19:06 Odpowiedz
@MirjamMuzulmanek nie wolno fotografowac z powodow religijnych.W krajach, gdzie obowiazuje prawo Szariatu mozna zostac postawionym przed sadem, rodzina moze postawic warunek, ze dziewczyna zostala w ten sposob zhanbiona i zadac powaznej rekompensaty.Sad moze zarzadzic kare pieniezna, tymczasowe wiezienie czy nawet wydalenie z kraju. Mezczyzna o wyznaniu muzulmanskim moze nawet zostac zmuszony do slubu, dlatego muzulmanie nigdy nie beda starac sie fotografowac kobiet muzulmanskich.Przypuszczym, ze w KAS moze skonczyc sie dodatkowa chlosta. @WashingtonWiadomo, ze dobre wychowanie powinno obowiazywac nie tylko w krajach arabskich, dodalem wykrzyknik ze wzgledu na ostrzejsze konsekwencje nie przestrzegania.BTW kiedys jedna znajoma Polka mnie uswiadamiala, ze jak kobieta mowi NIE tzn. TAK, a jak TAK tzn. NIE. :D
cccc 25 lipca 2018 22:28 Odpowiedz
Don_Bartoss napisał:Natomiast ja bym uzupełnił, że to zależy od stopnia zażyłości damsko-męskiej, bo niekiedy ciche "Nie", to jak głośne "TAK!".Tutaj trzeba dobrze wyczuć :)Widze, ze mnie uprzedziles, a pisalismy akurat podobnie w tym samym czasie. :D Chcialbym jeszcze dodac, kto fotografuje w krajach muzulmanskich dziewczyny i kobiety arabskie bez pozwolenia powinien liczyc sie nie tylko z nieprzyjemnymi konsekwencjami, ale rowniez z konfiskata komorki czy aparatu i kart ze zdjeciami.Pozdr.
cccc 14 sierpnia 2018 16:03 Odpowiedz
peta napisał:Takie sny to ja rozumiem ;)Czekam na kolejny i szczerze powiem takiej formy jeszcze tutaj nie widziałem.Moze bedzie kolejny, gdyz to co mi sie teraz przysnilo, moze byc jeszcze fajniejsze. :) Otoz po szalonych weekendach w NY, Addis, HK i kilka razy Dubaj postanowilem przez ostatnie, kolejne weekendy odwiedzic 4 miasta europejskie. Szczegolnie, jak przyjemna i spontaniczna moze okazac sie nostalgiczna Ryga, co moze miec wspolnego Belgrad z misiem polarnym i jak przyjemnie spedzic czas, jak poszalec w Kijowie i zaplacic najbardziej slodki mandat, jak rowniez dowiedziec sie o prawdziwej polskiej goscinnosci, miedzy innymi jak hotel w Wa-wie potrafi ugoscic i spelnic wszystkie zyczenia klienta. :D Zdazylem opowiedziec kolegom, jeden skomentowal: "Ty to sie dopiero umiesz zabawic", drugi "O Qur..", a trzeci powiedzial, ze teraz to go dopiero czolgiem przejechalem i zebym juz wiecej nic nie opowiadal. Mysle, ze ten trzeci kolega moze miec racje, dlatego jak napisze to nie bede tu publikowal, tylko moge przeslac linka na pw.Zreszta to tylko sen!Pozdr.
cccc 15 października 2020 18:11 Odpowiedz
cccc napisał:peta napisał:Takie sny to ja rozumiem Czekam na kolejny i szczerze powiem takiej formy jeszcze tutaj nie widziałem.Mialem kolejna fantastyczna podroz, to co mi sie tym razem przydarzylo, jest jeszcze fajniejsze i przyjemniejsze. :) Tyle sie dzieje i nie sposob ogarnac, a najbardziej fascynujace sa niesamowite zbiegi okolicznosci. To wlasnie zycie i rzeczywistosc potrafi napisac najpiekniejsze historie i przeskoczyc najpiekniejsze sny... p.wl napisał:Przydałby mi się tego typu sen - może w wersji z językiem japońskim, mandaryńskim Udalo sie w wersji z j. chinskim i ciekawe, ze akcja rozgrawa sie nie tylko na innych kontynentach, ale i w samej Europie. A wiec po wielu mniej lub bardziej szalonych weekendach w HK, Macau, Addis, Bahrajnie, Dubaju, NY etc., postanowilem przez kilka kolejnych weekendow odwiedzic 4 europejskie metropolie.Moglem posmakowac nostalgiczne Ryge, skorzystac z przyjemnych masazy, doswiadczyc co moze miec wspolnego Belgrad z misiem polarnym oraz jak spedzic czas w milutkim towarzystwie. Poza tym udalo sie zaszalec w Kijowie, zaplacic najbardziej slodki mandat na swiecie oraz natrafic na wiele niespodzianek w Tiranie. Byla okazja sprobowac polskiej goscinnosci, miedzy innymi jak hotel w Wa-wie (HIT!) potrafi ugoscic klienta i spelnic wszystkie zyczenia. Hotel prezydenta Trumpa w NY niech sie schowa!Kilka lat temu spotkalem goscia, ktory zwiedzil cala Europe Wschodnia, twierdzil ze im dalej na poludnie od PL tym wieksza goscinnosc, a najbardziej podobalo mu sie w Bulgarii. Co prawda w Bulgarii jeszcze nie bylem, ale jak na razie fascynujacy Belgrad pozostaje moja ulubiona destynacja w Europie, a masaze z alkoholem to kolejny HIT.Po Belgradzie udalem sie na 2 prywatne zaproszenia do Azji, a dokladniej do HK i Birmy.Musze przyznac, ze zaskoczyla mnie goscinnosc w Azji, gdyz tak cieplego przyjecia to sie nie spodziewalem. :) Tym razem trasa wiodla z goracej Birmy az na sama polnoc, zima do zimnej Finlandii.Zdazylem opowiedziec kolegom, jeden skomentowal: "Ty to sie umiesz zabawic!", drugi skomentowal: "O qur..", a trzeci stwierdzil, ze teraz to go czolgiem przejechalem i zebym juz wiecej nic nie opowiadal. Mysle, ze ten trzeci kolega mogl miec racje i nie bede publikowal relacji. Podoba mi sie pomysl, niektorzy zakladaja wlasna strone internetowa i tam umieszczaja relacje czy prowadza bloga. Zreszta kto tu bedzie czytal? Zatwardziali uzytkownicy znikaja jeden po drugim i nie wiadomo dlaczego, albo przestali sie udzielac.Po raz kolejny pojawily sie tu durne i prowokujace zaczepki, ale dopiero po mojej interwencji moderacja usunela. Przykre i demotywujace, ze nadal grasuja jednostki, ktore swiadomie zaklocaja spokoj. Trudno nie zauwazyc praktyk lapania za slowka, czy jednozdaniowych OFF-TOP-ow, zamiast merytorycznej wypowiedzi zwiazanej z tematem.Ile jest smieciowych, trollujacych i obrazajacych postow w tym forum? Nie wiem czy sa to osoby samotne, ktorym sie nudzi czy tez tacy, ktorzy cierpia na brak sukcesow w zyciu prywatnym, zawodowym, tak jak ktos wczesniej tlumaczyl, w kazdym razie tylko czekaja, aby dogryzc innym. Nie mam nerwow do tego typu przepychanek.Czemu w ludziach jest tyle negatywnej energi, zaklamania i zawisci?Jeden z uzytkownikow podal przyklad z sasiadem i krowa, aby zobrazowac polska mentalnosc. Nie potrafie tego zrozumiec, ja chetnie zrobie zakupy moim sasiadom czy zaniose dobre wino.Jesli ktos ma watpliwosci to chcialbym oficjalnie poinformowac, ze administrator @michzak widzial stemple i wizy w moich 2 paszportach, byly tam takze stemple okolicznosciowe z Bieguna, Polskiej Stacji Antarktycznej Arctowski, Wyspy Wielkanocnej, Bhutanu etc., pokazalem fotki certyfikatow oraz mase zdjec z moich podrozy, nie da sie temu zaprzeczyc i jego pytajcie. ;) Z wyprawy na Biegun mam nawet 2 certyfikaty, jeden za zdobycie, a drugi za lot balonem na Biegunie.Mialem rowniez okazje spotkac innych uzytkownikow i moglem pochwalic sie fajnymi fotkami, np. fajnie bylo spotkanie w NY.De facto administracja forum sprawdzila, ze bylem na Biegunie, Antarktydzie etc. i zostalem przeproszony za ta pomylke. Niektorzy do tej pory nie potrafia sie pogodzic z tym faktem, o czym swiadcza ciagle, durne aluzje.Chcialem wiele opowiedziec i pokazac, ale ciagle zaklocano, nie moglem skonczyc moich relacji: Afryka / Gorilla Trekking, czy dwoch wczesniejszych relacji z Bieguna oraz Antarktydy, z ktorych zrobiono totalny smietnik i polecialy w kosmos, a powazny uraz i niesmak pozostal.Relacje z wyprawy na Biegun lodolamaczem atomowym pisalem na prosbe wlasciciela forum. Wtedy otrzymalem PW od jednego uzytkownika: Quote:“Brachu po co wyskakiwales z taka relacja w tym forum, to nie jest wlasciwe miejsce na takie relacje i tylko kwestia czasu, kiedy zlosliwi upierdliwcy Cie zaatakuja? Odwiedzilem ponad sto krajow, ale tu sie nie chwale.“ Nie musialem dlugo czekac... szkoda, mialem zamiar napisac relacje z Burundi, Grenlandii zima z psami Husky przy temp. minus 40, niezapomnianej wyprawy magistrala transsyberyjska, aby blo ciekawiej z Szanghaju do Moskwy, chinskimi i rosyjskimi pociagami, czy tez przyblizyc i pokazac fascynujaca Socotre, ale checi polecialy w kosmos.Z wielka checia napije sie wodki z tym uzytkownikiem, ktory trafnie ocenil sytuacje i na samym poczatku ostrzegal, jak to forum funkcjonuje.Miedzy innymi juz nie publikowalem relacji z ciezko dostepnych miejsc, jak np. Burundi, bo zdawalem sobie sprawe, ze to moze sie zle skonczyc. Nic na sile i wszystko w swoim czasie, ale najpierw powinienem zdobyc zaufanie.Czy Socotra jest warta zachodu to odpowiem bez zastanowienia, ze tak. Tak szczerze, kto nie chcialby posluchac opowiesci z magicznej Socotry i jak sie tam dostac?Jednak po moich b. przykrych doswiadczeniach przekonalem sie, ze to nie jest wlasciwe forum na publikowanie relacji, a poza tym nie jestem zwollennikiem udostepniania prywatnych zdjec w necie. Nie raz sie zastanawialem, czy warto dzielic sie zdjeciami, czy nie lepiej zostawic dla siebie i najblizszych? Cenie ludzi, ktorzy smialo pisali, ze nie udostepniaja prywatnych zdjec w internecie, ale chetnie pokaze na prywatnym spotkaniu.Wlasnie co dzieje sie na Socotrze? Okupanci z ZEA rzadza wyspa, chca przywlaszyc na wlasnosc, kradna i wywoza zagrozone smocze drzewa, ptaki, koralowce. Nie wiadomo, jak dlugo ten unikalny ekosystem sie ostanie.Quote:Gubernator wezwał organizacje międzynarodowe, zwłaszcza UNESCO, by wywiązały się ze swych obowiązków dotyczących ochrony światowego dziedzictwa na wyspie. Dodał, że siły ZEA wywożą z Sokotry rzadkie drzewa, ptaki i koralowce. https://tvn24.pl/swiat/jemen-gubernator ... 32-2579860Tak na marginesie, poprzedni gubernator zginal w tajemniczych okolicznosciach i podejrzewane sa wladze okupacyjne. Moglbym napisac wiecej, ale nie chcialbym kolejnego zamieszania.Socotra nadal nie daje mi spokoju, 2 podejscia nie wypalily i mialem powazne straty, ale mam nadzieje, ze wkrotce zobacze.Prawdopodobnie latwiej ogarnac Biegun niz ta unikalna wyspe. Zaprawde, gdy sie czegos bardzo chce i zrobi minimum jeden dobry uczynek dziennie, nie oczekujac nic w zamian to sie spelni, nawet to co moze wydawac sie niemozliwe. :) Wiele postow znika, pomijam moje relacje, ktore moderacja bardzo pochopnie usunela, wraz ze wszystkimi moimi postami, ale gdy sam szukalem porady to polecialo do niewidocznego kosza z ujemnymi punktami, mimo iz w moim poscie nie bylo nic, co moglo naruszyc regulamin. Nie wiem czy dla zasady, ale zostalem zmuszony zameldowac sie na innych forach podrozniczych. Ma sie rozumiec, ze poprzez ujemne punkty moderacja zamierza ukarac uzytkownika, bo akurat moderacji nie pasuje, chyba ze chodzi o cos zupelnie innego. Byl okres, ze sporo moich postow lecialo do ujemnego kosza, ale nie udalo mi sie wyjasnic co bylo prawdziwym powodem, mozna poczytac w watku o nadgorliwych administratorach.Z kolei obrazliwe posty pozostawaly przez kilka dni i mam nadzieje, ze nie specjalnie, bo dopiero usuwano, gdy zglosilem.Mocno zastanawiajace, ze inni uzytkownicy spokojnie zakladaja watki, kompletnie nie zwiazane z podrozowaniem, np. o zlewkach, znizkach na alkohol w Lidlu czy Biedronce, czy wklejaja durne fotki, filmiki i jak widac sa chetnie widziane.Mam cicha nadzieje, ze w koncu ktos poruszy temat, jakie watki moga byc zakladane w tym forum?Odkad fly4free stalo sie typowo komercyjne to stracilo wczesniejszy charakter, motywacja spadla, a notoryczne bany z dziwnych powodow b. mocno zniechecily. Po kazdej takiej akcji byla okazja usunac kilka fajnych fotek, czy np. przeniesc relacje z Czarnobyla na inne serwery.Jeden z zagorzalych uzytkownikow napisal, ze udzielanie sie w tym forum jest frajerstwem i szkoda czasu karmic taka komercje. Mogl miec racje, a cenny czas nieublaganie ucieka.Inni forumowicze twierdzili, ze poziom tego forum coraz bardziej spada, ale na szczescie swiat nie kreci sie wokol tego forum, sa inne fora podroznicze, a najlepsze sa takie, gdzie glos zabieraja lokasi. Anyway postanowilem nabrac zdrowego dystansu i zawiesic dzialanosc forumowa na minimum rok. Jak na razie nie tesknie i nie zaluje, mam duzo wiecej czasu dla siebie i moich przyjaciol. Czym jest wlasnie ten cenny czas, czy potrafimy na chwile zatrzymac i mamy wplyw na to co sie wokol nas dzieje? Nie tak dawno bylem w fajnej restauracji w Kijowie i zadano mi ciekawe pytanie: "Czemu przychodze po raz kolejny o tej samej porze i zamawiam dokladnie to samo?"Mialem odpowiedziec, ze czekam na CD, podobnie jak sie budzimy, zasypiamy i pragniemy, aby ten sen nadal trwal... Kiedys mialem dziwny sen, chodzilem po miescie, puste ulice, sklepy, bary i restauracje zamkniete... tak sie zastanawialem, co sie moglo wydarzyc? Czy rzeczywistosc potrafi byc snem i odwrotnie?Wlasnie znalazlem taka fajna ciekawostke:Quote:Ludzie posiadający krew z czynnikiem Rh- są inni i analizują sny pod względem możliwości wystąpienia zdarzeń w realnym świecie.Odkad ten cenny czas, ktory wczesniej marnotrawilem na forum, potrafilem pozytecznie wykorzystac to zycie zaczelo sie coraz czesciej usmiechac. :) Naprawde warto, choc na jakis czas odizolowac sie, wyluzowac i zatankowac pozytywna energie. Podobno byly przypadki, ze uzytkownicy sami prosili administracje o tymczasowego bana.Do tej pory odkladalem dlugoterminowe podroze, ale w koncu przyszedl taki moment. Niektorym sie wydaje, ze zrealizuja dopiero na emeryturze, ale to raczej rzadko funkcjonuje, nawet z powodu dostepu do odpowiedniej opieki medycznej. Czy nie lepiej ogarnac, poki jestesmy mlodzi i zdrowi? Owszem zostawic wszystko i udac sie w nieznane to z pewnoscia potrzeba wiecej odwagi niz funduszy, ale nie zdajemy sobie sprawy, ile tak naprawde mozemy zyskac... Postanowilem, jesli nie zrealizuje to bede slabeuszem i wybralem sie w samotna podroz dookola swiata. Moim skromnym zdaniem samo poszukiwanie kompanow podrozy moze okazac sie oznaka slabosci.Raczej trudno nazwac kogos prawdziwym podroznikiem, kto nie zrealizowal dlugoterminowej podrozy i nie posmakowal, co znaczy byc zdanym na samego siebie w nieznanych miejscach.Wybaczcie prosze, ze nie zagladam do skrzynki i NIE odpowiadam przez PW, ale zupelnie stracilem ochote i nie zamierzem byc niewolnikiem sieci, nawet nie kupuje pakietow internetowych w podrozy. To idealny sprawdzian i super feeling, byc wreszcie wolnym i niezaleznym od neta.Pozdrawiam cieplutko z 2-letniej, fascynujacej wyprawy, lista odwiedzonych krajow wyraznie sie powiekszyla, wlasnie obralem kolejny kurs na Socotre, kolorowych snow i bawcie sie dobrze /// cccc.
apadlo 16 października 2020 10:37 Odpowiedz
To wrzuć fotki ;)
cccc 16 października 2020 19:21 Odpowiedz
@apadlo proponuje uzbroic sie w cierpliwosc, az mi sie ostrzezenie skonczy 8-), bo na razie sie nie udzielam i udanego weekendu.
cart 16 października 2020 19:36 Odpowiedz
Podróż na Socotrę oferuje obecnie kilka biur. Cena 1950$ za 7 dni + lot z Kairu 1280$ + wiza 100$. No i trzeba dolecieć do Kairu...
pabien 16 października 2020 19:37 Odpowiedz
Ciężkie jest życie recydywisty
miriam 16 października 2020 19:46 Odpowiedz
@pabien A z jakiego to powodu ci tak ciężko? ;)
januszjanuszewski 25 stycznia 2021 05:32 Odpowiedz
Czy osoba która podróżuje i opisuje swoje sny hotelowe na forum jest zaliczana do dziennikarzy? Pytam w związku rozporządzeniem pozwalającym na noclegi w hotelach dziennikarzom.
cccc 26 stycznia 2021 00:56 Odpowiedz
vartan napisał:#CCCC nie mogę doczekać się relacji jak to ogarnąłeś :) W Jemenie jest obecnie niezły bajzel, więc tym bardziej wielki szacun :)Zakładam, że na wyspę mozna się dostać z Omanu lub na jakimś statku towarowym, ale to tylko moje domysły :)@vartan tak, na wyspe mozna sie dostac lajba z Omanu, ale mozna rowniez samolotem.Daj znac prosze prosze przez pw, jak bedziesz mogl wysylac wiadomosci to chetnie posle linka do fotorelacji. Mysle, ze same fotki mowia za siebie, a jak znajde czas i ochote to napisze wiecej, ostatnio brak motywacji...Pozdr.
cccc 14 marca 2021 17:08 Odpowiedz
Kolejny fajny sen, grasowalem 9 dni po Afganistanie w szalejacej dobie covidu (marzec 2021). Zwiedzilem miedzy innymi Kabul, Mazar-e-Sharif, Herat, Bamiyan, Band-e Amir. Jechalem przez teren kontrolowany przez Talibow i bylem nawet na granicy z Uzbekistanem.Wspanialy, fascynujacy kraj i serdeczni ludzie. Moim skromnym zdaniem to najbardziej egzotyczny kraj azjatycki. Poza tym w Bamiyan spotkalem slynna blogerke i youtuberke Ewe zu Beck i byla okazja zjesc razem obiad. :) De facto Ewa podobnie jak ja, jest wielka fanka Socotry i szkoda, ze tam akurat minelismy sie.Jak znajde czas i ochote to postaram sie zmontowac relacje, ale najpierw chcialbym dokonczyc relacje z Socotry, gdzie jak na razie wrzucilem tylko fotki.
ann-a-k 22 marca 2021 23:08 Odpowiedz
Chyba najlepszy watek na tym forum.Piekny ten sen i inspirujacy , w ciezkich czasach motywuje by dalej szukac dalej i wiecej.O Socotrze wstyd sie przyznac , nie slyszalam, ale teraz wiem ze i ja tam dotrę!
cccc 21 czerwca 2021 17:09 Odpowiedz
Zniknelo ostrzezenie z mojego nicka, akurat mam dobry humor i mala motywacje cos napisac. Normalnie to motywacja zerowa i nie udzielam sie majac ostrzezenie, ale uwazam za pozytywny aspekt, bo mam wtedy sporo czasu na inne fora. @ann_a_k z calego serca dziekuje za ciepla slowa i lajki, bede chetnie pamietal. :) Kolejny fajny sen, tym razem snilo mi sie, ze bawilem w Kirgistanie, bylem tylko 9 dni, ale wrazenia bardzo pozytywne, wspanialy kraj, wspaniali i goscinni ludzie.Bylo tak bardziej DE LUX (sorry wiem, ze tutaj takie podroze sa bardzo niechetnie widziane), mialem auto z lokalnym kierowca, gdyz chcialem jak najwiecej zobaczyc i dowiedziec o tym ciekawym kraju. Zamowilem specjalnie kierowce z j. rosyjskim i na zlosc znal germanski, ale staralem sie jak najwiecej mowic po rosyjsku. Byly momenty, ja mowilem po rosyjsku, a odpowiedzi byly po niemiecku. 2 razy spalem w jurcie, raz u lokalnej rodziny, poza tym 4* hotele.Wspominajac ciekawe doswiadczenia z Mongolii, raz sobie zazartowalem i rzeczywiscie przyniesli ugotowana cala glowe jagniecia na stol i za kare musialem zjesc 2 oczy (Hit nr. 1), ktore uchodza za delikates i oddaje sie przez wielki szacunek gosciom. A z czym bylo serwowane? Zamiast kartoszkow bylo spaghetti. A to tak pasowalo, jak mis polarny do pingwina. Szczerze to jadlem wczesniej lepsze przysmaki. :) Poza tym mialem prawie codziennie fajne masaze, nawet na prowincji w Kochkor, a 2 razy Pani masazystka postawila banki, o ktore nawet nie smialbym zapytac, ale nie takie chinskie z vakum, tylko takie prawdziwe (hard-corowe) polsko-rosyjskie -> ogniem i „mieczem“, nie tylko na plecach, ale dodatkowo na pupie, taki extra bonus (Hit nr. 2).Przy okazji zasob slownictwa rosyjskiego zdecydowanie sie powiekszyl. Worek na ziemniaki to myszok (Hit nr.3). Takie worki potrzebne sa miedzy innymi, gdy sie porywa dziewczyne z ulicy, aby zmusic ja do malzenstwa. Taka wysoce „romantyczna“ tradycja Nomadow w krajach srodkowej Azji. Przez ciekawosc napisalem do dziewczyny z Turkmenistanu i rowniez potwierdzila ta tradycje w Turkmenistanie.Tak na marginesie, aby pokazac kreatywnosc rosyjskiego jezyka to np. cycuszki -> siseczki, sisulki, titeczki, sasoczki, ale mozna uzyc dojki. Zaskoczylo mnie, ze lokalna ludnosc uzywa tak czystego, literackeigo rezyka, tak jakby sie cofnac do czasow cara Nikolaja 2. Spotkalem grupe Polakow na motorach, serdeczni ludzie, od razu zaprosili do jurty, no i poplynelismy elegancko z alkoholem (Hit nr. 4). Smakowaly mi koniaki kirgijskie i jeszcze w golowie szumi.Hit nr. 5 to butelka dobrego koniaku na stol, zaoferowana przez wlasciciela noclegu, ale z nami nie pil, aby zostalo jak najwiecej dla gosci.Bardzo podobalo mi sie, ze zamawiajac jazde na koniu, jezdzi w sie w gorach samemu bez instruktora (Hit nr. 6), nie tak jak np. bylo w Australii czy na Kostaryce. Widocznie w tym kraju to normalne, ze kazdy powinien miec opanowana ta sztuke.Hit nr. 7 to wedzone ryby, kupione na straganach przy ulicy i zawijane w gazety, podobnie jak za czasow wysokiej komuny.Na liscie moich zyczen bylo miedzy innymi zobaczyc auto o egzotycznej nazwie: UAZ Buchanka, no i udalo sie zobaczyc, ale dopiero po 5 dniach (Hit nr. 8). Moj kierowca mocno sie zdziwil, sztoby przyjechac tyle tys. km z Europy, aby zobaczyc Buchanke. Mam sentyment to takich sowieckich exponatow. W sumie przejechalismy prawie 2000 km.Btw kupowalem dla mojej chorej mamy specyfiki tybetanskie, a gosc nie mial wydac i podarowal 2 tabletki azjatyckiej viagry o egzotycznej nazwie „Sila Mustanga“ (Hit nr. 9 :lol:), tylko mysle, ze warto poszukac tatarskiej czy mongolskiej diewuszki, aby jej tam przypadkiem czego nie popsuc.W restauracji jedna mloda i sliczniutka kelnereczka powiedziala, ze mam ocien krasiwyj rosyjski akcent, kak muzyka. Spodobalo mi sie, ze diewuszka chciala mi tylko pocukrzyc. Za kare podarowalem czekoladki wszystkim Panienkom kelnerkom, a nawet kazalem zaniesc do kuchni. Poza tym podarowalem po banknocie z glowa amerykanskiego prezydenta, a wychodzac z restauracji przemile Slicznotki poprosily o autogram na pamiatke, ustawily sie w kolejce i musialem napisac na kazdym banknocie. Nie ukrywam, ja taki zwykly, przecietny czlowiek poczulem sie b. fajnie. (Hit 10).Przez przypadek trafilem na pokaz mody, gdzie mozna bylo polukac lokalne modelki (Hit nr. 11), a najbardziej podobaly mi sie "Bucharskie Martjoszki".Na koniec przed odlotem pojechalem do Cerkwi, aby pomodlic sie i rozdac somy biednym ludziom, ktore mi jeszcze zostaly, a gdy mi sie skonczyly to nagle ni stad ni z owad pojawil sie inny czlowiek, z wygladu Europejczyk, ktory kontynuowal rozdawanie somow (Hit nr. 12). Niech milosciwy Pan Bóg da mu zdrowie i jego rodzinie.Swiezy Ayran w klassie Biznes w Turkish, najlepszy jaki kiedykolwiek pilem to Hit nr. 13.Oj wiele sie jeszcze dzialo... mozna znalezc jeszcze wiecej hitow, no zdjec tu na razie nie bedzie (mam traume po tym jak wkleilem zdjecia i mnie zbanowano), ale na szczescie sporo zapamietalem z tego snu. Na pewno znow sie pochwale zdjeciami Administratorowi Michzakowi przy kolejnym spotkaniu. :) De facto tym razem tylko 2 testy PCR, napluc do probowki, a w Kirgistanie pobieraja 2 razy z gardla i z nosa.Do tej pory od listopada 2020 mialem juz 12 testow PCR.Ano wlasnie ciagle ta magiczna liczba 2, a liczby sa wazne..., ale o liczbach to napisalem kiedys i mozna znalezc w Koszu, dodam tylko, ze wszystko jest policzone...Do Kirgistanu mozna teraz bez testow majac kompletne szczepionie przeciw COVID-19, no ja nie mialem czasu i boje sie uklucia, nie szczepilem sie, a zreszta to tylko kolejny wspanialy sen...Jesli ktos ma pytania na temat Kirgistanu to chetnie odpowiem, ale pod warunkiem, ze bedzie zalozony inny watek.Z gory bardzo prosze o nierobienie smietniska z Relacji, udanego wieczoru i kolorowych snow.
cccc 9 grudnia 2021 05:08 Odpowiedz
JanuszJanuszewski napisał:@cccc Nic się nie przejmuj. Dla mnie jesteś wzorem odpowiedzialnego podróżowania a każda Twoja wyprawa jest wspaniałą inspiracją.Przestalem sie przejmowac i zawiesilem pisanie relacji. Badzo dziekuje za te szczere i cieple slowa, bede pamietal, zycze duzo zdrowia i pozdrawiam serdecznie. :)„Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.” Jan Paweł II...
januszjanuszewski 12 grudnia 2021 12:09 Odpowiedz
"zamowilem browarka, ktory mial byc niby 0.6, ale otrzymalem 0.5. Pomyslalem, taki drogi browarek, prawie 90 NOK to z ciekawosci zapytam. Pani mowi, ze nalewaja mniej, gdyz to piwo rosnie. Wiele rzeczy widzialem na tym swiecie, czekam 5 min, 10 min, widac bylo, ze pracowawalo, ale nie uroslo."Świetne poczucie humoru :)
katka256 7 stycznia 2022 17:09 Odpowiedz
Ty jesteś jakimś ambasadorem? Szarą eminencją?
brzemia 7 stycznia 2022 17:09 Odpowiedz
Zwykły VIP ;)
cccc 7 stycznia 2022 23:08 Odpowiedz
@katka256Na szczescie przecietnym szaraczkiem. :) Milego weekendu i pozdrawiam cieplutko.
maginiak 7 stycznia 2022 23:08 Odpowiedz
katka256 napisał:zwykłych w radio nie pozdrawiają ;)No co Ty, wystarczy mieć ruską torbę wypchaną czekoladami i na bieżąco spełniać dobre uczynki, @katka256 po prostu za mało się starasz!
katka256 7 stycznia 2022 23:08 Odpowiedz
@maginiak mówisz, że wciąż za mało? ☹️A ja ostatnio córce mówiłam, że mam tyle dobrych uczynków, że serduszka z nimi nie zmieszczą się do koszyczka ☹️Zapytam jutro znów sąsiadki czy nie kupić jej pieczywa.Czy w ruskiej torbie muszą być ruskie czekolady?
pabien 8 stycznia 2022 05:08 Odpowiedz
@maginiak te czekoladki to ostatnio rzadkość chyba, bardziej z poprzednich snów. Teraz już "masazystkom" płaci napiwki hajsem.W nowych snach nasz bohater ma też nową formę pomocy:pomaga alkoholikom w ... piciuchoć jak pisze "Mam wielki szacunek do ludzi, ktorzy nie konsumuja alkoholu"Tym, lecącym w Y oddaje własne jedzenie z C
maginiak 8 stycznia 2022 12:09 Odpowiedz
katka256 napisał:Czy w ruskiej torbie muszą być ruskie czekolady?Nie muszą. Podobno najwięcej dobra wraca od szwajcarskich. A co do serduszek do koszyczka za dobre uczynki - zawsze można kupić większy koszyczek. Spójrz co napisał @pabien. Powiedziałabym, że nawet filozofom się nie śniło, jak można być kreatywnym w tej kwestii.
cccc 8 stycznia 2022 17:08 Odpowiedz
Szanowni @maginiak, @pabien etc. chciałbym zwrócić uwagę, ze zaśmiecanie czyichś relacji takim durnym SPAMEM jest b. niskie, nieeleganckie i sprzeczne z regulaminem tego forum! Czy musicie się koniecznie tu popisywać i nie możecie zaspokajać Waszych nurtujących potrzeb, wątpliwości oraz prywatnych dysput przez PW?Z góry dziękuję.
pabien 8 stycznia 2022 17:08 Odpowiedz
Sorry @cccc ale sam narzuciłeś taką konwencję. A osobą, która obraża innych podróżników na tym forum jesteś Ty Możesz przewinąć ten wątek to zobaczysz.A że konfabulujesz to nie ma wątpliwości - pewnie wycieczki, które kupujesz nie są na tyle interesujące - stąd pewnie skromność dokumentacji fotograficznej.@Zeus ma gdzieś spis tych "niezwykłości, które ci się przyśniły.Tam jest bodaj jazda na białym niedźwiedziu kopulujacym z krokodylem i podobne ciekawostkip.s. a o zaśmiecaniu forum przez innych to Ty raczej nie powinieneś pisać
januszjanuszewski 1 marca 2022 23:09 Odpowiedz
@cccc spotkanie to bardzo dobry pomysł. Prawdziwi podróżnicy powinni się trzymać razem.
eskie 1 marca 2022 23:09 Odpowiedz
@JanuszJanuszewski, popatrz na status osoby do której odpisujesz, ma pewne trudności z odpowiedzią.
irae 2 marca 2022 17:09 Odpowiedz
@ccccwspaniała to była podróż :)
januszjanuszewski 5 kwietnia 2022 17:09 Odpowiedz
Podróż marzenie.