0
Ancyna 3 maja 2018 20:47
... z Norwegią ;p
... czyli mikrorelacja z weekendowego spacerku.
Muszę Wam powiedzieć, że wobec Norwegii miałam duże wyrzuty sumienia. Byłam, nawet dwa razy... ale na ś.p. lotnisku Oslo Rygge, w drodze na Gran Canarię, oraz na Oslo Torp, w znanej w pewnych kręgach podróży do Lublina ;-) I tyle. Stacja przesiadkowa. A widoki z samolotu kusiły, Wasze zdjęcia na forum i facebooku utwierdzały w przekonaniu, że jestem wobec niej niesprawiedliwa. Obiecałam, że wrócę :)
Majówka od miesięcy zapowiadała się we wschodnich klimatach, kolejny raz Białoruś, ale tym razem zdecydowanie dalej niż Grodno. Niestety z przyczyn ode mnie niezależnych nie doszła do skutku, więc cierpiąc na chorobę trapiącą pewnie z połowę forum nerwowo przeszukiwałam azair i inne strony... Wiadomo, że na dwa tygodnie przed podrożą ceny nie są najlepsze ale ... obietnic należy dotrzymywać :) Alesund okazało się warte wszystkich moich punktów Wizz plus urodzinowy voucher od warszawskiej ekipy F4F (jeszcze raz pięknie dziękuję :) ) Jeśli nie szuka się tak gorączkowo jak ja, to bilety GDN-AES-GDN można ogarnąć w niecałą stówkę. U mnie było trochę ponad dwie na osobę, co jak na high- majówka-sezon nie odbieram jakoś szczególnie źle.
28 kwietnia o 18:15 polecieliśmy Wizzairem z Gdańska do Alesund, docierając na to maleńkie lotnisko o czasie, co było o tyle istotne, że zameldować się musieliśmy do 22. Nie było więc czasu na kombinowanie z busem dla lokalsów, który podobno przejeżdża w okolicy. 660 czeka grzecznie przed wejściem, nie da się go przeoczyć. Kierowca sprawdza, czy już wszyscy odebrali bagaż, udziela informacji, pomaga zapakować walizy. Cena jest uzależniona od przystanku na którym się wysiada, do naszego Norvegata vest wyniosła 190 NOK (ok. 84 PLN). Płaciłam Revolutem. Gdyby komuś przyszło do głowy iść do Alesund na piechotę, to niestety muszę powiedzieć, ze raczej się nie da. Pomiędzy Vigry a Valderoyą jest taka możliwość, ale kolejne wyspy połączone są takimi mrocznymi tunelami, nie wydaje mi się, by był tam możliwy ruch pieszy.


1.jpg



Droga do miejsca naszego noclegu:


Trasa.png



Zatrzymaliśmy się uroczym drewnianym domku w Volsdalen Camping, płacąc 460 NOK (ok. 203 zł) za dobę (plus ewentualne opłaty dodatkowe - pościel, ręcznik, prysznic). W środku jest łóżko piętrowe i miejsca na trzy osoby. W domku jest lodówka, czajnik i mała kuchenka, dostępne są też garnki, talerze, kubki. W pobliżu jest supermarket KIWI, generalnie polecam.


Volsdalen.jpg



Przez booking było taniej niż tu piszą


IMG_20180429_091547_1.jpg



Po zameldowaniu i założeniu ciuchów termicznych (w nocy miało być 3 stopnie) wybraliśmy się się na spacer na wzgórze Aksla. Moim zdaniem zdecydowanie ciekawiej wejść tam od wschodniej strony, właśnie z okolic naszego campingu. Poniżej parę fotek z naszej wieczornej trasy. Mimo tego, że była już godzina 23 – było całkiem widno.


Aksla.png



Elektrownia w skale

IMG_20180428_220203.jpg



Podejrzewam, że domek trolla ;-)


IMG_20180428_220956.jpg



IMG_20180428_222719.jpg




1897830403600807.jpg



Po drodze nie spotykamy prawie nikogo, wydaje się, ze Norwegowie albo wyjechali, albo siedzą cicho w domu, ewentualnie przemykają wielkimi Teslami patrząc z lekkim zdziwieniem na pieszych. Nawet chodników za bardzo dla nich nie przewidziano, komu by się chciało chodzić ;-)


Widok o poranku zapiera dech:)


IMG_20180429_154443.jpg



Nie przepadam za dniem odlotu, nie bardzo umiem już wtedy zaplanować cokolwiek innego niż drogę na lotnisko. Postarałam się jednak by ją trochę urozmaicić. Po szybkim (własnym) śniadaniu wałęsamy się po Alesund, kupujemy magnesik (48 NOK) i sprawdzamy skąd odpływa prom.


1897831680267346.jpg




IMG_20180429_103017.jpg




1897830483600799.jpeg



Na Valderoye mamy w planach dostać się promem. Większość z nich płynie bezpośrednio, jednak jest też taka opcja:

Prom.png



Rozkład sprawdzić sobie można o tu http://www.frammr.no/. Na powyższej mapce nie jest uwzględniony jeszcze jeden porcik, o który stateczek zahacza.
Pierwszy stop jest na Storekalvoy, następnie przy Hamnsund, po czym prom wraca ponownie na Storekalvoy, tak więc w zasadzie jest możliwość szybkiego spacerku po nabrzeżu tej pierwszej wysepki. Myślę, że jednak dobrze byłby to uzgodnić z kapitanem, nie odpowiadam za pozostawionych na wyspie forumowiczów ;-)


2018-04-29-11-17-02r.jpg



2018-04-29-11-23-46r.jpg



Cała trasa kosztuje nas po 60 NOK za osobę i mimo brudnych szyb i braku możliwości wyjścia na zewnątrz jest zdecydowanie ciekawsza niż autobus.
Prom jest prawie pusty, można płacić kartą.

IMG_20180429_112121_1.jpg



IMG_20180429_114258.jpg



Wysiadamy na południowym krańcu wyspy Valderoya i resztę trasy pokonujemy pieszo. Zajmuje nam to około dwie godziny, idziemy wschodnią stroną. Jest pięknie. Samolot do Gdańska mamy o 17:50, żałuję że nie kolejnego dnia. Traktuję ten wypad jako mały rekonesans przed solidnym powłóczeniem się po Norwegii.


IMG_20180429_115849.jpg



1897830410267473.jpg



IMG_20180429_143342.jpg



1897831423600705.jpeg

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

tropikey 3 maja 2018 23:02 Odpowiedz
Zaiste, mikrorelacja, a raczej mikrowyjazd :DGdy zobaczyłem "Alesund" w tytule, ucieszyłem się, że będzie solidna dawka świeżych informacji z miasta i jego atrakcyjnych okolic, bo już w czerwcu lecimy tam na 6 dni. Ale i tak dziękuję :)Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
ancyna 4 maja 2018 00:55 Odpowiedz
Cóż, mam nadzieję, że kolejny dojdzie szybko do skutku i nie będzie to tylko doba. Choć nawet i na dobę warto :) Jakiś spokój tam, głębiej odetchnąć można.