Rok 2016. 4 dni w Czechach, 2 dni na Słowacji i 3 dni na Węgrzech. Wybrałem się samochodem Nissanem Qashqaiem 1.2 115KM w benzynie.
Dzień 1: Wrocław -> Praga
Dzień 3: Praga -> Brno
Dzień 4: Brno -> Bratysława
Dzień 6: Bratysława -> Budapeszt
Dzień 9: Budapeszt -> przejeazd przez Miszkolc -> wysokie tatry -> Kraków
Ogólne wrażenia Czechy: Pepiki są śmieszne, wzbudzają sympatię już samym swoim językiem i wyglądem. Wydają się łagodni. Praga: piękna, masa turystów, pięknie ukształtowany teren i wbudowane domki w góry. Świetna atmosfera. Romantyczne miasto. Bardzo ciężko poruszać się autem bez GPS, gdyż trudność wtgedy sprawia przejazd z jednego końca miasta na drugie ze względu na tunele samochowe, które nie wiadomo jak i gdzie prowadzą. Brno: senne miasteczko, sklepy zamyka się o 18 i nie ma co tam robić. Nic ciekawego.
Słowacja: Słowacy wydawali mi się smutni. Poznałem 2 Słowaczki dzięki blablacar i jechaliśmy razem przez 2 godziny. Jedna była smutna druga nie. Może dlatego, że brzydka. Bratysława Nic tu nie ma poza tym zamkiem jednym i piękną galerią handlową Euro Eva tuż przy rzeczce z barami, która też jest fajna. Wysokie Tatry Bardzo polecam przejazd przez wysokie tatry jak najbliżej północy wąskimi drogami. Coś w stylu trasy transfogarskiej z nieco słabszymi widokami, ale temperatura szybciej spada przy wjeżdżaniu pod górę co daje ciekawe wrażenie.
Węgry: Węgrzy są grubokościści. Na siłowni większość kobiet była wyższa ode mnie. Gdy zapytałem jednego koksa gdzie jest szatnia by sie przebrac to zaprowadził mnie a potem powiedział "damska jest tam". Że żart niby. W ogóle nie zauważyłem jakiejś sympatii do Polaków tylko dlatego, że jestem Polakiem na polskich tablicach. Myślałem, że mi auto kwiatami obsypią na parkingu, a było wręcz przeciwnie. 1 roweryzstka wydarła się na mnie "blablabla Polako!!!" gdy miała pretensje, że jej drogę zajechałem. I nie były to raczej miłe epitety pod moim adresem. Inni mieli totalnie w d*** to, że jestem Polakiem. Mówiłem im, ej jestem Polakiem... "jestem z Polski". "aha" odpowiadali. Tylko 1 Węgier, katolik powiedział "o". Budapeszt Bardzo ładny, górzysty, ale jednak takie popłuczyny Pragi. Miszkolc Nie wiem, bo tylko przejazdem, nic ciekawego tu nie zauważyłem.
Zdjęcia wieczorem.
Podsumowując: polecam Pragę, nie polecam Bratysławy i nie polecam Budapesztu jeśli Waszym głównym celem jest doświadczenie rzekomej "miłości" Węgrów do Polaków
-- 21 Sie 2018 17:19 --
pomyłka: kobiety na siłowni nie były wyższe ode mnie tylko większe. Szersze.
-- 21 Sie 2018 17:21 --
aha, dodam jeszcze, że w restauracjach znajdziemy menu po: angielsku niemiecku francusku hiszpańsku włosku rumuńsku rosyjsku czesku a nawet po ukraińsku a po polsku bardzo rzadko.
Rok 2016.
4 dni w Czechach, 2 dni na Słowacji i 3 dni na Węgrzech.
Wybrałem się samochodem Nissanem Qashqaiem 1.2 115KM w benzynie.
Dzień 1:
Wrocław -> Praga
Dzień 3:
Praga -> Brno
Dzień 4:
Brno -> Bratysława
Dzień 6:
Bratysława -> Budapeszt
Dzień 9:
Budapeszt -> przejeazd przez Miszkolc -> wysokie tatry -> Kraków
Ogólne wrażenia
Czechy:
Pepiki są śmieszne, wzbudzają sympatię już samym swoim językiem i wyglądem. Wydają się łagodni.
Praga: piękna, masa turystów, pięknie ukształtowany teren i wbudowane domki w góry. Świetna atmosfera. Romantyczne miasto. Bardzo ciężko poruszać się autem bez GPS, gdyż trudność wtgedy sprawia przejazd z jednego końca miasta na drugie ze względu na tunele samochowe, które nie wiadomo jak i gdzie prowadzą.
Brno:
senne miasteczko, sklepy zamyka się o 18 i nie ma co tam robić. Nic ciekawego.
Słowacja:
Słowacy wydawali mi się smutni. Poznałem 2 Słowaczki dzięki blablacar i jechaliśmy razem przez 2 godziny. Jedna była smutna druga nie. Może dlatego, że brzydka.
Bratysława
Nic tu nie ma poza tym zamkiem jednym i piękną galerią handlową Euro Eva tuż przy rzeczce z barami, która też jest fajna.
Wysokie Tatry
Bardzo polecam przejazd przez wysokie tatry jak najbliżej północy wąskimi drogami. Coś w stylu trasy transfogarskiej z nieco słabszymi widokami, ale temperatura szybciej spada przy wjeżdżaniu pod górę co daje ciekawe wrażenie.
Węgry:
Węgrzy są grubokościści. Na siłowni większość kobiet była wyższa ode mnie. Gdy zapytałem jednego koksa gdzie jest szatnia by sie przebrac to zaprowadził mnie a potem powiedział "damska jest tam". Że żart niby.
W ogóle nie zauważyłem jakiejś sympatii do Polaków tylko dlatego, że jestem Polakiem na polskich tablicach. Myślałem, że mi auto kwiatami obsypią na parkingu, a było wręcz przeciwnie. 1 roweryzstka wydarła się na mnie "blablabla Polako!!!" gdy miała pretensje, że jej drogę zajechałem. I nie były to raczej miłe epitety pod moim adresem. Inni mieli totalnie w d*** to, że jestem Polakiem. Mówiłem im, ej jestem Polakiem... "jestem z Polski". "aha" odpowiadali. Tylko 1 Węgier, katolik powiedział "o".
Budapeszt
Bardzo ładny, górzysty, ale jednak takie popłuczyny Pragi.
Miszkolc
Nie wiem, bo tylko przejazdem, nic ciekawego tu nie zauważyłem.
Zdjęcia wieczorem.
Podsumowując: polecam Pragę, nie polecam Bratysławy i nie polecam Budapesztu jeśli Waszym głównym celem jest doświadczenie rzekomej "miłości" Węgrów do Polaków
-- 21 Sie 2018 17:19 --
pomyłka: kobiety na siłowni nie były wyższe ode mnie tylko większe. Szersze.
-- 21 Sie 2018 17:21 --
aha, dodam jeszcze, że w restauracjach znajdziemy menu po:
angielsku
niemiecku
francusku
hiszpańsku
włosku
rumuńsku
rosyjsku
czesku
a nawet po ukraińsku
a po polsku bardzo rzadko.