0
przemos74 13 września 2018 13:27
Image

Image

Do jedzenia do wyboru była wołowina lub owoce morza. Tym razem postawiłem na to pierwsze i zdecydowanie się nie zawiodłem. Jedno ze smaczniejszych dań podczas ostatnich lotów. Zaczęło się jednak od przystawki, a kiedy lecieliśmy nad Jeju podano danie główne. Do wyboru było kilka rodzajów sosów. Postawiłem na najostrzejszy, ale nie było wcale tak źle.

Image

Image

Lądowanie w Hong Kongu przy lekkim wietrze, ale spokojne. Podjechaliśmy pod rękaw, więc mogłem samolot opuścić jako jeden z pierwszych. To pozwoliło uniknąć dalej kolejek i szybko wyjść z lotniska. Kupiłem bilet na autobus do dzielnicy Mongkok, który kosztował 33 HKD (ok. 15 złotych). Czas przejazdu to mniej więcej godzina. Już po drodze można było zobaczyć skutki wczorajszego tajfunu. Rzeczywiście widać, że jego siła była nadzwyczajna.

Image

Image

Image

Image

Z przystanku ruszyłem w kierunku hotelu Hilton Garden Inn Hong Kong Mongkok, gdzie miałem zarezerwowany nocleg. Zaczęło się od rozczarowania, kiedy poinformowano mnie, że basen na dachu jest zamknięty właśnie z powodu silnych wiatrów. W związku z tym zostawiłem rzeczy w pokoju i postanowiłem pójść na obiad do Tim Ho Wan, czyli najtańszej restauracji z gwiazdką Michelina na świecie. To w zasadzie bardziej bar, do którego miałem 1,5 kilometra spaceru. Tim Ho Wan (co po kantońsku znaczy: „Niech się wiedzie") otworzył dawny mistrz dim sumów z hongkońskiego Hotelu Czterech Pór Roku. Jak jest w środku? Słabo – wystrój niespecjalny, nieuprzejma obsługa i brak porządku.

Image

Image

Image

Image

Na początek dostałem jadłospis oraz dzbanek gorącej herbaty. Na karteczce zaznaczyłem dwie pozycje, które chciałem zamówić, po czym mi ją zabrano i musiałem poczekać jakieś 5 minut na pierwsze danie. Smaczne, takie 7.5/10. Później drugie, przeciętne, takie 6/10. I to na tyle z mojej przygody w tym miejscu. Jakbym miał ponownie się tu wybrać to tylko w przypadku, gdyby to miejsce było mi po drodze. Inaczej wybrałbym na pewno inną restaurację.

Image

Image

Image

Image

Pogoda zaczynał się lekko psuć, więc wróciłem do hotelu, wziąłem prysznic i chwilę odpocząłem. Następnie ruszyłem na południe Kowloon, żeby wziąć udział w jednej z największy atrakcji miasta, czyli Symfonii Świateł. Jakieś 45 minut zajęło mi dotarcie na promenadę Tsim Sha Tsui, gdzie czekał już tłum turystów. Pokaz trwa zaledwie 10 minut, ale jest przepiękny i na pewno warto w tym uczestniczyć.

Image

Image

Image

Image

Image

Tuż obok znajduje się mój ulubiony hotel IC, do którego postanowiłem zajrzeć i napić się zimnego piwa z takim widokiem jak widzicie poniżej. Smakuje zdecydowanie lepiej. Po godzinie 21 w tej restauracji obowiązuje już minimalna wartość zamówienia, chociaż miejsc było sporo wolnych.

Image

Image

Image

Image

Wracam do hotelu odwiedzając jeszcze kilka miejsc zaznaczonych na mapie. Wstępuję także do marketu na drobne zakupy. Na miejscu korzystam z vouchera na drink powitalny i tu duże zaskoczenie. Pani w barze informuje mnie, że przysługuje mi zarówno piwo jak i danie z menu (jakieś pierożki dim sum), ale kuchnia jest już zamknięta. Co zrobić, w takim razie proszę tylko o piwo i siadam wygodnie na fotelu. Po chwili otrzymuję jednak nie tylko piwo, ale także tutejsze ciasteczka, a kiedy już wszystko zjadam i wypijam to dostaję dokładnie drugi taki sam zestaw. Ten już biorę do pokoju.

Image

Image

Image

Image

Image

To moje ostatnie godziny w Azji. Kolejnego dnia czeka na mnie lot ANA do Tokio i szybka (obym zdążył) przesiadka na rejs do Los Angeles.@Apocalipse z dhostingu? Powinno śmigać elegancko, nigdy nie miałem problemów. @macio106 dziękuję :)Kolejny dzień w którym muszę działać od wczesnego poranka. W hotelu Hilton Garden Inn w Hong Kongu śniadanie jest serwowane od 6:30, a mój lot jest już o 9:40. Postanawiam jednak, że pójdę coś zjeść, wziąłem ze sobą plecak i w restauracji byłem kilka minut przed w pół do siódmej. Chwilę po mnie przyszły kolejne osoby z walizkami. Oferta śniadaniowa jest bardzo przyzwoita, więc nie żałuję, że tu zostałem. Takiego wyboru nie miałbym w żadnym z saloników na lotnisku. Wybór był znaczny zarówno dań kuchni zachodniej, jak i lokalnej. Była też stacja, gdzie przygotowywano omlety, gofry i naleśniki.

Image

Image

Image

Opuszczam hotel w biegu przed 7, kierując się na przystanek autobusu A21, który jest najtańszą opcją dotarcia na lotnisko. Długo nie jedzie, ale schodzą się inni podróżni, więc jest nadzieja. Trasa na lotnisko zajmuje znacznie mniej, niż pokazuje to Google Maps, więc jestem na miejscu chwilę po 8:00. Udaję się do automatu po swój bilet linii ANA do Tokio i dalej United do Los Angeles. Nie mogłem zrobić odprawy przez Internet, bowiem kazano mi zgłosić się do agenta na lotnisku, a tutaj jakoś przeszło bez problemu. Całe szczęście bo kolejka do agentów była spora. Również tłum czekał do kontroli bezpieczeństwa, ale poszło sprawnie.

Image

Image

Image

Image

Image

Zdążyłem nawet jeszcze wskoczyć do saloniku Plaza Lounge, ale to tylko dlatego, że lot miałem z gate’u 40, a on znajduje się właśnie obok niego. Tutaj kolejny problem – kolejka do wejścia to ponad 10 osób, ale czytników karty Priority Pass są co najmniej trzy na wyposażeniu, więc również nie trwa to długo. Obchodzę poczekalnie, zjadam coś słodkiego i ruszam na boarding. Mam pewność, że prześpię cały lot, bo poprzedniej nocy nie spałem ani chwili (trochę celowo, trochę w sumie nie chciało mi się).

Image

Image

Image

Wejście do samolotu przebiega sprawnie i kulturalnie. Zajmuję moje miejsce z przodu klasy ekonomicznej i…. zasypiam. Miałem napisać coś więcej o locie ANA, ale trudno mi cokolwiek powiedzieć poza tym, że fotele są naprawdę bardzo wygodne, dużo jest miejsca na nogi i system rozrywki wygląda na rozbudowany. Na 30 minut przed lądowaniem budzi mnie stewardessa z pytaniem/troską o to czy coś zjem, bo wie, że spałem podczas posiłku i jakiejś przekąski (która była moment wcześniej). Ja ledwo przytomny dziękuję i wracam do spania, aż do momentu aż samolot dotknął płyty lotniska Narita. Oh, od razu poczułem się lepiej, ale… byłem głodny. Czas na przesiadkę to 1,5 godziny, więc szybkim krokiem udaję się do najbliższego lounge, którym w tym wypadku był salonik linii KAL. Przypomniałem sobie, że byłem w nim już kilka lat temu wracając z Tokio Aeroflotem przez Moskwę. Nic się tu nie zmieniło. Nadal trudno o miejsce, wybór jedzenia i picia bardzo ograniczony.

Image

Image

Image

Image

Image

Wracam na boarding UA33 do Los Angeles. I tutaj ciekawostka, że nikt ani razu nie sprawdził mojej wizy, którą mam w drugim paszporcie, nawet o nią nie zapytał. Tak więc w przypadku jej braku byłbym niewpuszczony do USA na lotnisku w LA. Ale po kolei. Tutaj zostałem wylosowany do dodatkowej kontroli, która przebiegła w sympatycznej atmosferze. A po wejściu na pokład i zajęciu miejsca przyszła do mnie stewardessa czy chcę się przesiąść bo jest jeden wolny rząd w Economy Plus. To sprawiło, że miałem dużo miejsca na nogi, fotel wolny obok mnie i 10 godzin lotu przed sobą. Tym razem zjadłem obiad – całkiem smaczny kurczak i obejrzałem jeden film. Po tym poszedłem spać, żeby obudzić się na godzinę przed lądowaniem. I tutaj po raz kolejny muszę powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym rejsem. United ze swoim 787 daje radę i wszystko było naprawdę na najwyższym poziomie – od obsługi, jedzenia, po chociażby aspekt czystości toalet czy temperatury na pokładzie. Mimo, że to klasa ekonomiczna to nie przyleciałem zmęczony i mogłem od razu ruszyć na spacer po Mieście Aniołów.

Image

Image

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (89)

igore 13 września 2018 20:04 Odpowiedz
@przemos74 Tydzień, czy krócej? ;)
franekxvi 13 września 2018 20:30 Odpowiedz
@przemos74 to zaczynamy jutro obaj relacje LIVE :D
dziabulek 13 września 2018 21:36 Odpowiedz
Zdecydowanie będę śledził. Trzymam kciuki szczególnie za te krótkie przesiadki na różnych biletach :)
przemos74 14 września 2018 01:10 Odpowiedz
@igore nieco dłużej;)@FranekXVI świetnie! będę naturalnie śledził Twoją relację z dużym zainteresowaniem:)@dziabulek dziękuję, będę informował na bieżąco.
oskiboski 14 września 2018 01:32 Odpowiedz
@przemos74 <3 Zazdro. Czekam na relację z Any bo sam się wybieram z nimi przez Pacyfik.
vasquez37 14 września 2018 06:20 Odpowiedz
Powodzenia @przemos74 [emoji1][emoji1303] będę śledził relację z zapartym tchem Sent from my iPhone using Tapatalk
yossarian 14 września 2018 07:55 Odpowiedz
Tradycyjnie trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na każdy wpis. Powodzenia!
olajaw 14 września 2018 09:46 Odpowiedz
Mega! Będzie co czytać :D powodzenia :)
pabien 15 września 2018 19:43 Odpowiedz
Kolejka kosztuje 3.40 jeśli kupi się bilet ZTM. Na trasach lotniskowych nadal honorowane są wszystkie bilety ZTM. Wysłane z mojego ASUS_Z01HD przy użyciu Tapatalka
macio106 15 września 2018 19:48 Odpowiedz
Powodzenia w krótkich, przesiadkach. I czekam z niecierpliwością na dalsze części. Ponieważ twoje relacje zawsze są na wysokim poziomie.
tropikey 15 września 2018 22:43 Odpowiedz
przemos74 napisał:Cabin Crew zasługuje na słowa uznania za dobrą pracę i porozumiewanie się z pasażerami w języku japońskim (tak, 90% klasy biznes to Japończycy). To mnie zaintrygowało... Czyżby LO zatrudniał osoby po japonistyce do obsługi tej trasy? Bo nie chce mi się wierzyć, że "zwykli" członkowie załogi daliby radę opanować japoński do tego stopnia, by sobie gaworzyć z pasażerami :)
gaszpar 15 września 2018 22:45 Odpowiedz
Tak jest. Było to nawet wspomniane w pierwszym sezonie " Operacji Lot".Wysłane z mojego Redmi 4X przy użyciu Tapatalka
przemos74 16 września 2018 04:53 Odpowiedz
pabien napisał:Kolejka kosztuje 3.40 jeśli kupi się bilet ZTM. Na trasach lotniskowych nadal honorowane są wszystkie bilety ZTM. Wysłane z mojego ASUS_Z01HD przy użyciu TapatalkaMusiałeś... teraz boli podwójnie ;)@macio106 dziękuję:)
pabien 16 września 2018 07:10 Odpowiedz
Przepraszam, ale uznałem, że owszem trochę poboli, ale jakie da oszczędności na przyszłość ;-)Tylko pamiętaj, na innych trasach wspólny bilet ZTM i KM jest od biletu dobowego wzwyż.Wysłane z mojego ASUS_Z01HD przy użyciu Tapatalka
makdeb 16 września 2018 10:54 Odpowiedz
Miło poczytać, trochę się podziwia, trochę zazdrości :mrgreen: Kolejna świetna wyprawa, gratulacje. Dodatkowo dobrej jakości zdjęcia, czego chcieć więcej! Udanej zabawy!
farmer 16 września 2018 12:02 Odpowiedz
Całe Okęcie... biznes wchodzi przez schody bez dachu, a eco ma szerokie z dachem :)
gaszpar 16 września 2018 12:11 Odpowiedz
@przemos74 dlaczego nie skorzystałeś z Mazurka tylko wybrałeś Poloneza? Pytam chociażby w kontekście kolejki do paszportów.Wysłane z mojego Redmi 4X przy użyciu Tapatalka
boots 16 września 2018 12:23 Odpowiedz
Quote: bo nie szkodzi nawet w największych ilościach (kiedy pity jest z umiarem), :twisted:
cccc 16 września 2018 12:28 Odpowiedz
@przemos74 bomba, trzymaj kurs i powodzenia w dalszej skladance. :) Przyznam, ze to sniadanie w bento box optycznie nie powala z nog, ale zatesknilem za Japonia.Japonki na zdjeciach mocno zajete komorkami, jak zwykle. :D
kamo375 16 września 2018 13:08 Odpowiedz
Super, czekam z niecierpliwością na dalsze wpisy :)
przemos74 16 września 2018 13:31 Odpowiedz
Szybka aktualizacja - anulowano mi lot ICN-HKG z powodu tajfunu. Jestem na wait liście na jutro rano, ale nie mam pojęcia czy ten rejs się odbędzie. Muszę być w HKG pojutrze o 8 rano bo mam już lot do LAX. Kolejny wpis dam za kilka godzin.
tropikey 16 września 2018 13:34 Odpowiedz
nie chciałem wcześniej zapeszać, ale tak się zastanawiałem, czy tajfun Ci w czymś nie przeszkodzi... Przed chwilą w radio mówili, że w HK bardzo się go obawiają, łącznie z ewakuacją mieszkańców z miejsc położonych najbliżej wybrzeża. Trzymam kciuki :)
sranda 16 września 2018 14:01 Odpowiedz
Samolot z LAX pewnie też wtedy nie wyląduje w Hongkongu i może przebukują Cię na kolejny. Ale to i tak pewnie rozwali dalszą część trasy... :(
przemos74 16 września 2018 16:18 Odpowiedz
@sranda dokładnie, lecę do LAX przez NRT i muszę jakoś jutro dotrzeć do tego HKG, jak nie to jedyna szansa to nowy bilet na szybko do LAX. Za mile jest spora dostepność Eva Air, więc ewentualnie to mnie może uratować.@tropikey dzięki, ja nic nie wiedziałem o tym, tzn. tylko o tajfunie na Filipinach, ale to chyba ten sam?@kamo375 dzięki, już jedziemy dalej :)@cccc dzięks! klimat Japonii jest świetny, dzisiaj jak się zrobiła piękna pogoda to musiałem wyjeżdżać, eh!@Gaszpar przyznam się bez bicia że zapomniałem o jego istnieniu :(@makdeb hehe, fotki tym razem wszystkie telefonem i kilka kamerką Xiaomi. Wziąłem lustrzankę, ale jeszcze nie użyłem ;)
tropikey 16 września 2018 16:21 Odpowiedz
przemos74 napisał:@tropikey dzięki, ja nic nie wiedziałem o tym, tzn. tylko o tajfunie na Filipinach, ale to chyba ten sam?Tak, ten sam...
cccc 16 września 2018 16:26 Odpowiedz
@przemos74, jak wybieralem sie do HK w 1995 rowniez nie wiedzialem o tajfunie i dopadl mnie na miejscu, ale nie polecam takich przygod. ;)
tropikey 16 września 2018 17:17 Odpowiedz
Rzeczywiście, Senso-ji nocą prezentuje się świetnie! No i widzę, że skończył się remont pagody. A co do "kupy", to ja widzę w tym raczej bezogoniastego plemnika :D W kazdym razie, takie wrażenie sprawiał za dnia, w blasku słońca ;)Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
przemos74 17 września 2018 01:22 Odpowiedz
Melduje się z lotniska w ICN, gdzie mój lot został przebukowany dopiero na godzinę 14 z minutami, ale po rozmowie przy check in udało mi się dostać podobno ostatnie miejsce na rejs o 10:20, więc niebawem boarding! :)
cccc 17 września 2018 01:44 Odpowiedz
Czyli dobre wiesci. :)
cccc 17 września 2018 21:24 Odpowiedz
przemos74 napisał:Przed startem podano drink powitalny (do wyboru woda, sok lub szampan) i rozdano menu. Do wyboru było danie kuchni koreańskiej oraz zachodniej. Tym razem nie było żadnej przystawki, ani deseru. Wybrałem pierwszą pozycję. Co to takiego - koreański mix "Bibimbap", czyli ryż z warzywami i mieloną wołowiną zmiksowaną z papryczką chili oraz olejem sezamowym. Serwowane z rosołem i dodatkami. Danie dosyć sycące, ale smakowo bardzo przeciętne. Koreańczycy muszą mieć specyficzny smak, jeżeli jest to ich przysmak.Rzeczywiscie nie wyglada za apetycznie, winko czerwone tanie i przecietne jak na business, ale czy byl chociaz fajny bar tak jak np. w Emirates?
marek2011 17 września 2018 22:54 Odpowiedz
W OZ nie ma niestety baru; na górnym pokładzie na przodzie obok schodów jest coś w stylu małej "salonki" (jest kanapa/sofa) z miejscem na przekąski/napoje, ale nie jest ono wykorzystywane, przynajmniej w trakcie krótkich rejsów.
kacper451 17 września 2018 23:29 Odpowiedz
@przemos74 tylko nie pisz że w IC Seul , dostałeś craftowe piwo z amerykańskiego browaru Goose Island? :roll:Rewelacja, pierwszy raz wybrałbym welcome drinka, zamiast punktów. Butelka czy keg i jakie tam ewentualnie lali style? ;)
przemos74 17 września 2018 23:49 Odpowiedz
@kacper451 zabij mnie, ale się na tym nie znam. Wszedłem do baru i poprosiłem o piwo, które mogą polecić. Przyniósł mi takie - bardzo smaczne:)
aga-podrozniczka 18 września 2018 00:12 Odpowiedz
Faktycznie, troche daleko ten Intercontinental, az sprawdzilam na mapie. Bylo cos ciekawego w tej dzielnicy rozslawionej koreanskim przebojem?
cccc 18 września 2018 00:19 Odpowiedz
kacper451 napisał:@przemos74 tylko nie pisz że w IC Seul , dostałeś craftowe piwo z amerykańskiego browaru Goose Island? :roll:Globalizacja, nic dziwnego, w hotelach w HK otrzymywalem IPA z Australii czy innych czesci swiata. :Dprzemos74 napisał:@kacper451 zabij mnie, ale się na tym nie znam. Wszedłem do baru i poprosiłem o piwo, które mogą polecić. Przyniósł mi takie - bardzo smaczne:)Piwko pochodzi rzeczywiscie z browaru w Chicago, ale mozna czesto spotkac w barach w NY.nowy-york-3-dniowy-plan-zwiedzania,761,107051&p=1019509&hilit=goose+island#p1019509
przemos74 19 września 2018 08:54 Odpowiedz
@Aga_podrozniczka zupełnie nic - same hotele, bary etc. Ale sam hotel wyborny!
greg1291 19 września 2018 10:47 Odpowiedz
Czy tylko ja nie widzę zdjęć?
tropikey 19 września 2018 10:48 Odpowiedz
U mnie ok.Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
macio106 19 września 2018 11:30 Odpowiedz
Zdjęcie wyświetlają się normalnie, kolejna dobra część relacji.
apocalipse 19 września 2018 12:33 Odpowiedz
@greg1291 Niektóre adblocki uwalają obrazy z tego hostingu. Dodaj go do wyjątków, albo zmień przeglądarkę.
przemos74 19 września 2018 19:40 Odpowiedz
@Apocalipse z dhostingu? Powinno śmigać elegancko, nigdy nie miałem problemów. @macio106 dziękuję :)
peta 20 września 2018 19:44 Odpowiedz
Kolejna relacja na którą warto było czekać. Azja zaliczona i czekam na dalszy rozwój RTW.Gratuluję i zazdroszczę podróży ;)
vasquez37 20 września 2018 21:47 Odpowiedz
to jest meeega relacja! czekam na ciąg dalszy :)
marek2011 21 września 2018 19:20 Odpowiedz
@przemos74: podziwiam Twoją umiejętność zgrabnego łączenia opcji luksusowych ze skrajnie budżetowymi i płynnego przechodzenia między jednymi i drugimi. Mi to marnie wychodzi, co podnosi mi (czasami niemiłosiernie) budżety wyjazdowe :D
aga-podrozniczka 21 września 2018 21:33 Odpowiedz
Tanie podrozowanie jest trudne ;-)
aga-podrozniczka 22 września 2018 10:41 Odpowiedz
San Diego jest bardzo przyjemne, ma sporo atrakcji, tylko pare dzielnic nie jest za ciekawych. Czytalam o tym co omijac na forum Hiltona. Ja zatrzymalam sie przy lotnisku na polwyspie z bardzo fajnym widokiem na panorame miasta, marine i widac stamtad jak samoloty startuja. Bardzo mi sie podobalo sniadanie tuz przed wschodem slonca z widokiem startujacych samolotow. Przy nabrzezu jest muzeum morskie i lotniskowiec, ktory mozna zwiedzac - https://www.midway.org/ Od razu mowie, ze jest duzy i trzeba sporo nachodzic sie. San Diego Zoo jest bardzo znane i polecane. Mozna kupic bilet na poranny spacer i wejsc przed tlumami, mi sie podobalo i spedzilam tam prawie caly dzien.
tropikey 24 września 2018 11:11 Odpowiedz
Taki drobiazg (pewnie z niewyspania :D ):"Teraz przede mną długi dzień w Santa Cruz w Bogocie" - miało być chyba "w Boliwii". Swoją drogą, wygląda na ciekawe miejsce na przystanek w czasie RTW. Też to rozważę ;)Mam przy okazji pytanie, czy duża ilość krótszych połączeń (i odpowiednio większa ilość przystanków) to Twój świadomy wybór, czy raczej wynik dostępności nagród za mile? A może obu czynników po trochu?Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
przemos74 24 września 2018 11:29 Odpowiedz
Dzięki! Rzeczywiście snu brakuje najbardziej:) Połączenie SNA-VVI było dostępne tylko z 2 stopami, ale ich konfiguracji (lotnisko, długość) było dużo do wyboru.
aga-podrozniczka 24 września 2018 11:34 Odpowiedz
Energetyczny jestes Przemos, ja mialam nieplanowany postoj w Dallas, okolo 20h z noclegiem, ale nie pojechalam do centrum, bo bylo goraco i parno. Gdybym zatrzymala sie na samym lotnisku, to wybralabym sie, ale wyladowalam troche dalej i odpuscilam wycieczke shuttle busem i transportem publicznym. Moze nastepnym razem jak mnie tam rzuci. Co do saloniku na DFW, to bylam w AA Premium Club, nie wiem czy to ten sam, ktory opisujesz. Bonusem bylo podwiezienie wozkiem do bramki BA, ktora byla jakies 10 numerow dalej. https://andystravelblog.boardingarea.co ... ounge-dfw/
flus 24 września 2018 12:34 Odpowiedz
Przemos to w końcu Przemo czy Mateusz? ;)
aga-podrozniczka 24 września 2018 12:41 Odpowiedz
Ja uzywam nicka forumowego na forum.
marek2011 24 września 2018 15:14 Odpowiedz
Zgadzam się co do oceny 77W AA - w moim rankingu nowa kabina tam to jedna z najwygodniejszych konfiguracji C - ta w AA jest lepsza od tego samego układu w QR w 350 (bo katarowe fotele są mniej prywatne niestety). Co do plastikowych kubków przed wylotem - to generalnie standard w amerykańskich liniach (tak samo jest w UA i DL) i niektórych innych.
handsome 25 września 2018 17:43 Odpowiedz
Na 4 foto widzę tabliczke ...,,Calle de 6 Agosto(czyli chyba 6 sierpnia) który jest dla mnie szczególnie ważny :P Miły akcent tak daleko :lol: :lol: :lol:
brzemia 26 września 2018 12:37 Odpowiedz
Zmęczenie wychodzi? Czy to kwestia klimatu?Wysłane z taptaka.
przemos74 26 września 2018 12:41 Odpowiedz
Zmęczenie jest bardzo duże, zasypiam wszędzie ;) W autobusie z miasta na lotnisko zasnąłem opierając głowę o plecak i obudził mnie dopiero kierowca, kiedy była zmiana autobusu. Aczkolwiek była taka ulewa, że przez okna nie było nic widać, więc nic nie straciłem:) Klimat w Panamie średni - duszno i bardzo ciepło. Dużo lepiej było w Santa Cruz.
sudoku 26 września 2018 13:01 Odpowiedz
Nie ma to jak "tradycyjny boliwijski" deser lodowy Oreo ;) Kolejna świetna wyprawa. Możesz zdradzić, co zdecydowało o takim, a nie innym doborze trasy - Boliwia raczej rzadko pojawia się tu na forum?
mikolaj2206 26 września 2018 17:44 Odpowiedz
Co do dojazdu z lotniska do Panama City - wyjątkowo długo jechałeś :). Zazwyczaj jedzie się dużo krócej.Kartę "Metrobus" trzeba mieć, niestety na lotnisku można ją tylko doładować. Nic straconego jednak bo spokojnie można poprosić kogoś czekającego na przystanku autobusowym żeby odbił się za ciebie - wystarczy potem oddać gotówkę :).Może komuś się przyda ;)
yendras 27 września 2018 16:52 Odpowiedz
tropikey napisał:[...] A co do "kupy", to ja widzę w tym raczej bezogoniastego plemnika :D W kazdym razie, takie wrażenie sprawiał za dnia, w blasku słońca ;)Wiem, że wyrywam się trochę jak Filip z konopii, bo Tokio było już 11 dni temu, ale zacząłem czytać tę relację z opóźnieniem. Może jednak kogoś zainteresuje fakt, że ta "kupa" tudzież "bezogoniasty plemnik", oficjalnie interpretowana jest jako złoty płomień :D Zaprojektował ją Phillippe Starck, ten od słynnej wyciskarki do cytrusów.
wintermute 28 września 2018 08:52 Odpowiedz
to jest relacja LIVE - on jeszcze nie dotarł do domu :-)
sudoku 28 września 2018 13:03 Odpowiedz
Albo odkrył tam, gdzie teraz jest i dlatego nie pisze :shock:
przemos74 28 września 2018 13:28 Odpowiedz
Już już, musiałem się rozpakować:) dzisiaj ostatnia część - wrzucam fotki.
silazak 28 września 2018 16:47 Odpowiedz
Jak zwykle TOP , mega szacun Przemos …. mam tylko jedną prośbę na BOGA daj znac następnym razem jak Ci wpadnie kolejny fajny deal na którym będziesz budowal kolejne kolko ;)
tropikey 28 września 2018 16:52 Odpowiedz
Ja to raczej apelowałbym, żeby Przemos ciut zwolnił tempo :DCzłowiek chciałby mu choć cokolwiek dorównać, a ten wiastuje kolejną wyprawę już w listopadzie.Oczywiście będę czytał ;)Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
asiasz 28 września 2018 18:48 Odpowiedz
Końcówkę czytałam w takim napięciu, że aż mnie wszystko boli :-). Jakbym sama biegła do tego samolotu :-).Wielkie gratulacje i podziw, jak zawsze.
splder 28 września 2018 19:26 Odpowiedz
W styczniu będę miał 10h przesiadkę w Bogocie i też mam zamiar wyskoczyć na szybkie zwiedzanie. Nie wiem czy miałeś pecha, czy rzeczywiście jest tam tak niebezpiecznie. W jakich godzinach byłeś ?
klapio 28 września 2018 21:15 Odpowiedz
Jak zawszę super się czyta @przemos74 :) Podziwiam Cie za tak rozbudowaną relację w formie live, jeszcze masz siły zdjęcia obrabiać, naprawdę szacun :)
oskiboski 28 września 2018 21:16 Odpowiedz
Jesz lecisz jesz, kiedy Ty masz czas zglodniec :D Super relacja jak zwykle i nadal odlegle patrze w kalendarz w oczekiwaniu na swoje rtw w 2019
d4fc4 29 września 2018 07:51 Odpowiedz
Zdjęcia robią na mnie spore wrażenie, aż nie do uwierzenia że wrzucane są podczas tak intensywnego wyjazdu.
igore 29 września 2018 12:19 Odpowiedz
przemos74 napisał:Urzędnik bardzo miły i z uśmiechem wita mnie w swoim kraju, gdzie spędzę najbliższe 8 godzin. Kwintesencja podróżowania @przemos74 ;) . Relacja na poziomie - jak zawsze - i szczerze podziwiam, że potrafisz wytrzymać takie tempo. Obstawiam, że ja zasnąłbym gdzieś po drodze, spóźniając się tym samym na jeden z lotów.
elwirka 29 września 2018 14:10 Odpowiedz
Piękny, młody i ubrany jak z żurnala. I ty się dziwisz, że cię jakiś menel chciał skroić?!? Ja po takim maratonie lotniskowym wyglądam tak, że bezdomni mi swoje miedziaki z puszek oddają;-)A tak poza tym świetna relacja, że o fotach biznes klasy nie wspomnę. Nie przestawaj pisać!
yossarian 29 września 2018 15:22 Odpowiedz
Po raz kolejny dziękuję za zabranie nas ze sobą w wirtualną podróż. Czułem się prawie jakbym sam zmieniał saloniki czy też zastanawiał się jakie menu będzie na mnie czekało w następnym locie w C. Dzięki Tobie życie pomiędzy jednym a drugim własnym RTW staje się łatwiejsze ;)
firley7 29 września 2018 17:22 Odpowiedz
Dziękuję za świetną relację okraszoną nie mniej świetnymi zdjęciami.Gratulacje!
apocalipse 30 września 2018 10:17 Odpowiedz
Świetnie się czyta Twoje relacje, choć dla mnie jest to ogromny poziom abstrakcji, gdyż prawdopodobnie w połowie umarłym ze zmęczenia i zagubienia w strefach czasowym.Quote:(...)Ten zaczął iść szybciej, równo ze mną, stawał się głośniejszy i zrozumiałem, że chce pieniądze. Kiedy przyspieszyłem, odpowiedziałem coś po angielsku to nagle wyszedł przede mnie i spojrzał mi w oczy. Miał całe przekrwione, były dosyć ciemnej karnacji i niższy ode mnie. Stawał się agresywny i zniecierpliwiony.(...)Dwa spostrzeżenia:1. Naprawdę zdziwiłbym się, gdybyś w Bogocie spotkał kogoś wyższego od siebie :lol: 2. Wprawdzie nie testowałem w Ameryce Południowej (bo nie byłem), ale na tego typu osobników często działa... język polski. Po angielsku zwykle typ spod ciemnej gwiazdy zna parę słów, ale gdy grzecznie odpowiadasz po Polsku i ni jak nie rozumiesz innego języka zwykle odpuszczają.
kasica88 30 września 2018 12:17 Odpowiedz
Apocalipse napisał:2. Wprawdzie nie testowałem w Ameryce Południowej (bo nie byłem), ale na tego typu osobników często działa... język polski. Po angielsku zwykle typ spod ciemnej gwiazdy zna parę słów, ale gdy grzecznie odpowiadasz po Polsku i ni jak nie rozumiesz innego języka zwykle odpuszczają.Też to stosuję, zazwyczaj działa, w Ameryce Południowej też. Mnie w Bogocie nic nieprzyjemnego nie spotkało, ale za to w Pereirze przyczepił się do nas osobnik podobnego pokroju, z dziurą w nodze, i było mało przyjemnie, na szczęście jakoś zbiegliśmy, ale do uraz do miasta pozostał. A tak w ogóle to świetna wyprawa i relacja. Szacun!
peta 30 września 2018 17:44 Odpowiedz
@przemos74 Ukłon w Twoją stronę za kolejną mega relację.Mnóstwo zdjęć, forma relacji jak i sam tekst pozwala być w tych wszystkich miejscach razem z Tobą.Pozostaje tylko czekać na kolejną Twoją relację, kolejną wyprawę w Listopadzie.1 Miejsce w relacji miesiąca gwarantowane. Pozdrawiam
przemos74 2 października 2018 10:28 Odpowiedz
O matko, dziękuję za tyle pozytywnych komentarzy. Jest mi naprawdę bardzo miło!@silazak najczęściej to przypadek, ale dla kolejnych kółek w Y/J polecam taryfę z AKL/ICN do SCL + MAD-TYO, ona ma duży potencjał i jest temat na forum.@tropikey masz rację, tempo znowu za duże z tym wszystkim, ale na tyłku usiedzieć nie mogę, eh...@asiasz hehe, dzięki! @SPLDER byłem między 7 rano, a 12 w południe, trudno mi powiedzieć, ale na pewno nie zaczynaj na peryferiach tylko do razu jedź (taksówką/Uberem) do ścisłego centrum@klapio teraz trochę lepszy telefon to było mi łatwiej niż wywoływać RAWy z lustrzanki, ale jednak trochę czasu potrzeba:) mam nadzieję, że w listopadzie też podołam.@oskiboski jedzenia tyle, że po powrocie mój żołądek rzeczywiście musiał odpocząć. 3mam kciuki za Twój trip w 2019!@D4fc4 @Yossarian @firley7 @peta dzięki! :)@igore tempo znowu za mocne, zmęczenie wyszło po powrocie, ale już jestem w pełni sił i po kolejnym lotniczym weekendzie;)@elwirka w Bogocie wyszedłem na miasto akurat w bluzie z kapturem ;) ale maraton był rzeczywiście intensywny, raczej już nie powtórzę tego w tej formule (ost. mówiłem to samo, wiem... :roll: )@Apocalipse @Kasica88 dziękować! to w sumie musi być prawda z tym językiem polskim, jakbym miał podobną sytuację to przetestuję, chociaż wolałbym nie;)
aga-podrozniczka 2 października 2018 10:28 Odpowiedz
Ja probowalam czytac o tej taryfie AKL/ICN do SCL + MAD-TYO, ale na FT jest juz 550 postow i trudno przedrzec sie. Chcialam dosztukowac cos z AKL.
kumkwat-kwiat 2 października 2018 10:43 Odpowiedz
@przemos74 @Kasica88 @ApocalipseZ językiem polskim kilka razy testowane. Zawsze działa. W sytuacjach napiętych, soczysta wiązanka w ojczystym języku ma zazwyczaj taki ładunek emocjonalny, że nawet jak przeciwnik nie zrozumie ani słowa, to przekaz załapuje od razu. Niestety mi odpowiednich emocji w żadnym innym znanym języku nie udaje się wykrzesać.
elwirka 2 października 2018 11:02 Odpowiedz
Z moich skromnych doświadczeń wynika, że (w niektórych krajach) lepiej sprawdza się wiązanka przekleństw w języku rosyjskim. Z mafią niewielu chce zadzierać;-)
cccc 2 października 2018 11:06 Odpowiedz
Ja testowalem nie raz wiazanki arabskie i dzialalo wszedzie oprocz Japonii. :D
d4fc4 2 października 2018 11:07 Odpowiedz
@przemos74 teraz z niecierpliwością czekam na Twoją relację w listopadzie i mam nadzieję na podsumowanie właśnie zakończonego RTW.
przemos74 2 października 2018 12:47 Odpowiedz
Aga_podrozniczka napisał:Ja probowalam czytac o tej taryfie AKL/ICN do SCL + MAD-TYO, ale na FT jest juz 550 postow i trudno przedrzec sie. Chcialam dosztukowac cos z AKL, a ostatnie posty sa glownie ze startem w ICN.Pobaw się w Matrixie, bo pokazuje najwięcej i wszystko praktycznie jest kupowalne na Priceline. Te posty z początku są nadal ważne, tylko działają na nowe daty. Możesz też wymieszać klasy (część w eko, a część w biz) uzyskując rozsądne ceny i sporo mil w niektórych programach.
olajaw 3 października 2018 09:49 Odpowiedz
@przemos74 jak zwykle świetna robota i mega rtw :) Nie wiem jak Ty to robisz, że w trakcie tak intensywnego wyjazdu dajesz radę jeszcze wrzucać tak dobrą i szczegółową relację, ale podziwiam :) Ja nie mogę się zebrać do swojej sprzed paru miesięcy.. wstyd ;)Wczoraj kończyłam czytać ostatnie posty pod koniec pracy - tak się wkręciłam, że aż nieświadomie zostałam po godzinach :lol:
correos 3 października 2018 09:49 Odpowiedz
@przemos74klasa sama dla siebie - braworozne kraje rozne miejsca poza wifi, z jakiego wariantu dostepu do internetu na telefonie/sprzecie korzystasz?
przemos74 3 października 2018 10:32 Odpowiedz
@olajaw dziękuję! a i czekam na Twoją relację:)@correos dzięki! Internet tym razem z karty MTXC, później kupiłem sima w Boliwii, dalej jechałem tylko na lotniskowym WiFi.
danziger 3 października 2018 10:35 Odpowiedz
Dobra robota. Świetna relacja. Gratuluję! 8-)
tarman 3 października 2018 10:39 Odpowiedz
I ja dorzucę od siebie: @przemos74, duży szacunek dla Ciebie za tą wyprawę i relację...Powinieneś zacząć pisać powieści przygodowe.Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka
radionx 3 października 2018 12:04 Odpowiedz
W tej Bogocie, to chyba jakiś pech, co i u nas może cię spotkać. Spędziłem w Kolumbii dwa tygodnie w różnych miejscach i ani razu nie trafiłem na żadną nieciekawą sytuację. Niemniej okratowania budynków, hoteli, osiedli, a w Bogocie nawet ogrodzenia osiedli pod wysokim napięciem wskazują, że albo było, albo nadal jest niezbyt bezpiecznie. Niemniej przy krótkim wypadzie z lotniska na miasto raczej bym nie przesadzał. Centrum Bogoty (i Cartagena de Indias) jest mocno strzeżone przez tłumy policji/wojska z karabinami maszynowymi. Jak się zapuścisz w wąskie (i kolorowe) uliczki w stronę Monserrate już ich co prawda nie ma, ale czasem nikogo innego też nie :) Z tym, że ja nie pchałem się na samo wzgórze, bo tam podczas wyprawy pieszej lub rowerowej podobno można zostać napadniętym (wg opisów czytanych przed wyjazdem).
jasiub 3 października 2018 12:23 Odpowiedz
W ramach offtopicu: gdy kiedyś zapuściłem się w wąskie uliczki idąc w stronę Monseratte to leciał za mną żołnierz. Udawałem,że go nie widzę i szedłem dalej ... Gdy mnie dopadł nakrzyczał, że to oczywiste,że tam gringos z plecakami chodzić nie powinni. Idzie taki jak ja, napadną, okradną, a oni opier...l zbierają, że nie upilnowali :D PS @przemos74, oczywiście relacja jak zawsze rewelacyjna , no i złożyłeś to naprawę zacnie.