0
przemos74 13 września 2018 13:27
Image

W końcu śledząc trasę na mapie postanawiam wyjść i rozpocząć spacer po mieście. Nie mam problemu z oddychaniem, pomimo, że jestem na znacznej już wysokości i oddychać trzeba mocno rozrzedzonym powietrzem. Bogota ma łatwy układ ulic – regularny i uporządkowany. Poza tym dodajmy, że jest to pokaźnej wielkości społeczność, która liczy 6 milionów mieszkańców.

Image

Image

Image

Image

Mój spacer był początkowo wyjątkowo spokojny i beztroski. Sprawdzałem kierunek, szedłem większymi ulicami, kierując się konsekwentnie do centrum. W pewnym momencie podszedł do mnie z tyłu jakiś bezdomny w wieku ok. 35 lat i zaczął coś mówić po hiszpańsku. Nic nie rozumiałem, więc szedłem dalej nie zwracając na niego uwagi. Ten zaczął iść szybciej, równo ze mną, stawał się głośniejszy i zrozumiałem, że chce pieniądze. Kiedy przyspieszyłem, odpowiedziałem coś po angielsku to nagle wyszedł przede mnie i spojrzał mi w oczy. Miał całe przekrwione, były dosyć ciemnej karnacji i niższy ode mnie. Stawał się agresywny i zniecierpliwiony. Ominąłem go i przyspieszyłem, jednak wtedy ponownie pojawił się przede mną i z rękawa, który był już mocno rozciągnięty i zasłaniał jego dłoń wyciągnął… nóż. Duży nóż, nie zwykły scyzoryk. Po tym przemówił także po angielsku, oznajmiając, że mam dać mu pieniądze. Zrobiło się gorąco, w pobliżu nie było nikogo, najbliżej jakieś 100 metrów inne osoby jego pokroju. Czułem, że muszę stąd uciec, ale na plecach miałem plecak z rzeczami, których nie nadałem do luku bagażowego. Powiedziałem, że nic mu nie dam i znacząco przyspieszyłem, po czym zapytałem czy jest pewny czy ja także nie mam broni?! To pewnie głupie, ale tak palnąłem... Zatrzymał się, aż nie wierzyłem, więc odwróciłem się. Chował nóż do rękawa i krzyczał „no stress man, no stress”. Absolutnie mu nie ufałem, więc przebiegłem na drugą stronę ulicy, kątem oka sprawdzając, czy on lub inny z jego „kolegów” nie idzie za mną. Zakręciłem się w uliczkach, żeby mieć pewność, że mnie nie znajdzie i poszedłem dalej. Uf, ta chwila znaczącego stresu sprawiła, że chciałem szybko wrócić na lotnisko i absolutnie nie czułem się pewny. Od tej chwili każda spotkana tu osoba wydawała mi się podejrzana.

Image

Image

Image

Image

W tym momencie jestem lekko sparaliżowany, wyjmuję telefon po dwukrotnym obejrzeniu się za siebie i w zasadzie chcę tylko szybko przejść przez miasto, coś zobaczyć i wrócić na lotnisko. W związku z tym po prostu pokażę Wam kilka fotek, które zrobiłem.

Image

Image

Na koniec docieram do Plaza Bolivar, gdzie ponownie zaczepia mnie jakiś bezdomny. Idzie za mną, coś krzyczy. Pomimo, że jest tutaj sporo ludzi, to nie można czuć się bezpiecznie. Przechodząca policja w ogóle nie reaguje na to. Postanawiam zamówić Ubera. Łapię WiFi bez problemu, kierowca zjawia się po 5 minutach. Kiedy już mam wsiadać podchodzi do mnie jakiś dżentelmen w koszuli i coś mówi po hiszpańsku. Niestety go nie rozumiem, ale nie każe mi wchodzić do samochodu. Pokazuje mi, że mam iść do informacji turystycznej na rogu. Kierowca czeka i nic nie mówi. Nie wiem co robić. W aplikacji Ubera widzę, że kierowca ma ocenę 4.9 i ponad 5000 przejazdów, więc raczej nie mam się czego bać. Ale postanawiam sprawdzić o co chodzi i idę do informacji.

Tutaj miła dziewczyna mówi trochę po angielsku. Wyjaśnia mi, że Ubera jest bezpieczny i nie powinienem się bać, nie wie sama czemu ten człowiek do mnie podszedł. Sama pomaga mi zamówić Ubera pod wejście do jej biura i tłumaczy kierowcy gdzie ma mnie zawieźć. Kierowca prosi, żebym usiadł z przodu, bo Uber jest tutaj nielegalny i nie wolno mu wjeżdżać na lotnisko. Przejazd jest sympatyczny, czuję się bezpiecznie.

Image

Image

Na lotnisku kieruję się do kontroli bezpieczeństwa, a następnie do saloniku Avianca (Avianca Diamond Elite Lounge), który jest dedykowany pasażerom klasy biznes. Jest jeszcze druga poczekalnia dla Star Alliance GOLD. Zjadam drugie śniadanie i chwilę pracuję na komputerze do momentu aż ten nie rozładował mi się… Zgubiłem gdzieś przejściówkę, a tutaj nie mieli ich do wypożyczenia. Już jest na tyle blisko lotu, że nie ma sensu kupować. Rozglądam się po poczekalni, robię trochę zdjęć i idę na boarding.

Image

Image

Image

Wrócę na moment do tematu saloniku. Jest on całkiem niezły, ładnie urządzony z różnymi sektorami (do odpoczynku, do pracy etc.) i sporym wyborem jedzenia (dużo owoców, sałatek, coś na ciepło). Skromny, ale wystarczający wybór alkoholu, lodówki z napojami i ekspresy do kawy. Niczego mi nie brakowało, ale też nie było nic takiego, żebym powiedział „wow”.

Image

Image

Image

Kabina klasy biznes podzielona jest na dwa sektory. W pierwszym jest pięć rzędów, a w drugim tylko dwa. Ja niestety trafiłem na miejsce w ostatnim, na dodatek na środku. Nie było już wyboru, kiedy robiłem odprawę, bo klasa biznes była pełna. Konfiguracja siedzeń to 1-2-1 (odwrotna jodełka). W sumie 28 miejsc (+ 222 w klasie ekonomicznej). Siedzenie jest całkiem wygodne, chociaż nie aż tak jak np. w LOT. Tutaj mamy jednak dużo większą prywatność. Pod prawą ręką znajduje się schowek, a nad nim opuszczany podłokietnik (nie steruje się nim elektronicznie jak np. w 787 Air Canada). Po lewej stronie miałem dostęp do schowka na słuchawki, gniazdka elektrycznego, portu USB i złącza słuchawkowego. Powyżej pilot z wyświetlaczem od IFE, lampka od czytania i panel do sterowania fotelem. Pełen wypas!

Image

Image

Image

Przed lotem dostaliśmy koce i poduszki (brak prześcieradła) oraz kosmetyczki z różnymi gadżetami. W toalecie, której też zrobiłem zdjęcie nie było żadnych dodatkowych kosmetyków. W czasie lotu obejrzałem dwa filmy, co jest tutaj możliwe na 16 calowym ekranie, który wyskakuje z fotela przed nami po naciśnięciu odpowiedniego przycisku. Na początek, jeszcze przed rozpoczęciem kołowania podano napój powitalny (woda, sok lub szampan) i orzeszki. Później przyjęto zamówienia na kolację (z uwagi że siedziałem w 7 rzędzie, to niestety nie miałem żadnego wyboru!). Przed posiłkiem rozdano zimne, wilgotne ręczniki.

Image

Image

Image

Na dobry początek przystawka w postaci zupy pomidorowej podanej w filiżance od espresso. Jako danie główne trafił mi się kurczak, ale zdecydowanie wolałbym coś inne – była „do wyboru” jeszcze wołowina oraz makaron z kalmarami. Na deser serwowano ciasto lub lody i kawę. W każdej chwili można było zamówić z menu burgera, ale zdecydowanie nie byłem głodny. Spałem w sumie tylko ok. 3 godzin, a po obudzeniu podano mi drobną przekąskę i jeden z drinków.

Image

Image

Image

Na godzinę przed lądowaniem dostaliśmy jeszcze śniadanie. Zdecydowałem się na kanapkę na ciepło, do tego kawałki serów, szybki i owoce. Proste, ale smaczne. I to w zasadzie wszystko. Lądowanie nastąpiło punktualnie, więc miałem 5 godzin czasu do kolejnego lotu. Ogólnie moje wrażenia z klasy biznes Avianca są pozytywne. W A320 było ‘normalnie’, natomiast w B787 już bardzo dobrze. Kabina jest nowoczesna, siedzenia są całkiem wygodne i jest dużo przestrzeni i schowków na nasze rzeczy. Miękki produkt mógłby być jednak lekko ulepszony. Jedzenie nie było rewelacyjne i do tego brak wyboru (żadnego!). Na pewno lepsze wrażenia mam z lotów na pokładzie tego samolotu linii AC (podczas weekendu na Alasce).

Image

Po wylądowaniu, opuściłem samolot rękawem i poszedłem na pociąg, żeby przejechać do hali przylotów. Tym razem mój bagaż jako jeden z pierwszych był na taśmie i mogłem od razu udać się shuttle busem do terminalu 2, skąd za 3,5h miał odlatywać samolot linii Volotea do Nantes. Wpierw jednak odwiedziłem tutejszy salonik i jestem nim naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczony. Mogłem wziąć prysznic i zjeść smaczne drugie śniadanie. Wszystko świeże i do tego bardzo duży wybór od jedzenia, po napoje. Zdecydowanie polecam wszystkim tę poczekalnię.

Image

Image

Image

Image

Na godzinę przed lotem idę już pod bramkę z której ma nastąpić boarding. Tutaj jeszcze poprzedni lot na tablicy – Alitalia do Rzymu. Spokojnie czekam, mając w głowie to, że rozkładowo mam w Nantes 1h15m na przesiadkę, to mało, ale mój kolega mieszkający we Francji zapewniał mnie, że to małe lotnisko i dam radę. Z drugiej strony to w zasadzie jedyna opcja, żeby tego dnia dolecieć z Madrytu do Poznania za rozsądne pieniądze (sam ten jeden lot kosztował trochę ponad 17 Euro). Mogłem jeszcze lecieć do Berlina Ryanairem, ale był bardzo drogi + dodatkowo musiałbym spędzić kilka godzin we Flixbusie i ostatecznie byłbym w domu w nocy.

Image

W końcu się doczekałem, na tablicy pojawiła się informacja o moim locie. Kolejka ustawiła się pod gatem. Dużo ludzi, widać, że będzie praktycznie komplet. Boarding miał się rozpocząć o 12:00 (wylot 12:30) jednak samolotu nie było przy rękawie. Wtedy dostałem na telefonie powiadomienie, że jest opóźniony 15 minut. KUR*A, zostaje mi w najlepszym wypadku 1 godzinę na przesiadkę w Nantes. Czekam spokojnie, wchodzę na Flightradar24 i widzę, że samolot ten dopiero leci z Francji. Zaczynam się denerwować i analizować czy nie lepiej zostać w Madrycie i wrócić stąd innym lotem. Z Nantes nie ma wiele lotów, więc czekałbym mnie przymusowy przejazd do Paryża i brak szans żeby wrócić tego samego dnia.

Image

Image

Na tablicy pojawia się opóźnienie – odlot ma być 12:55! To skraca mój czas na przesiadkę do około 50 minut. Robi się bardzo słabo, tym bardziej, że tam muszę przejść 2 kontrole dokumentów + kontrolę bezpieczeństwa. Bagaż mam tylko podręczny, więc pół biedy. Nie powiedziałem Wam, że mój kolejny lot jest do Edynburga, skąd mam właśnie lot do Poznania. Zaczynam więc śledzić czy maszyna z Edynburga do Nantes wyleci o czasie. Niestety tak, co do minuty! Nie mogło być gorzej!

Image

Image

W końcu widzę, że na lotnisku kołuje samolot Volota. Ale jak on wolne jedzie pod ten gate! Wpierw deboarding, później zaczyna się nasz boarding. Aż staję w tej kolejce cały zdenerwowany. Masa ludzi, skanowanie baording pasów bardzo ślamazarne. W rękawie jestem dopiero po godzinie 13! Mam miejsce 4C, więc blisko frontu, co zwiększa moje szanse, ale przecież te są już tylko iluzoryczne. Śledzę cały czas lot Ryanaira z Edynburga i ten leci w najlepsze, żadnych opóźnień. My za to czekamy kolejne 20 minut na wypychanie i start! Samolot rusza o 13:27 !!!! To jest 57 minut opóźnienia, co daje mi na przesiadkę 18 minut, czyli… sami wiecie.

Image

Jestem tak zmęczony, że szybko zasypiam, budzę się na 15 minut przed lądowaniem. Od razu włączam telefon, o dziwo mam zasięg. Widzę, że wylądujemy 4 minuty szybciej ;) więc zgłaszam załodze moją sytuację. Te niestety jedyne co mogą zrobić to obiecują przepuścić mnie na sam front i od razu wypuścić jak podjadą schody, dają mi wskazówki gdzie biec. Szefowa pokładu podchodzi do sprawy poważnie, angażuje się w pomoc mi. Szybko wchodzę na radar, żeby zobaczyć jak lot Ryanair z Edynburga i…. ten będzie lądował tuż PO NAS!!

Image

Image

To daje mi olbrzymią nadzieję na powodzenie tej misji. Lądujemy! Stoimy… widzę przez prawe okno Ryanaira, wyprzedza nas i podjeżdża na stanowisko, my zaczynamy kołować. Samolot się zatrzymuje, gaśnie sygnalizacja zapiąć pasy, wstaję, biorę plecak i torbę i podchodzę pod drzwi z przodu. Za minutę już są schody, stewardesa życzy mi powiedzenia a ja wybiegam. Przestawiam jakąś taśmę, która blokuje drzwi, bo to właśnie do nich muszę wejść. Tu od razu kontrola paszportowa a na zegarku 15:08 (!) do odlotu zostało 17 minut! Przepraszam wszystkich w kolejce i podbiegam pod okienko. Kilka sekund i biegnę dalej. Wybiegam do hali odlotów, opuszczam terminal, biegnę do drugiego (innej hali). Wbiegam do kontroli bezpieczeństwa, kolejka na minimum 30 osób! Przepraszam każdego po kolei, ludzie się uśmiechają i mi kibicują, nie ma na ich twarzach złości. Wyrzucam wszystko z torby, elektronikę, zdejmuję buty przechodzę przez bramkę, pakuję rzeczy, nie zakładam nawet paska, tylko biegnę dalej. Kolejna kontrola paszportowa, brak kolejki i już jestem na ostatniej prostej. Pytanie czy jest jeszcze samolot!?

Image

Kończy się boarding, większość pasażerów już na schodach do samolotu, ale taaaaak zdążyłem!!! Skanuje boarding pass i już spokojnym krokiem wchodzę z tyłu samolotu na pokład Ryanaira, którym polecę około 1,5 godziny do Edynburga. Lot do Poznania mam mieć po 2 godzinach, ale ten jest opóźniony prawie kolejne 2 godziny z uwagi na późny przylot tego samolotu z Aten do Poznania (to opóźniło wylot do Edynburga) i tak już zostało. Spędzam czas w saloniku No.1 gdzie jem kolację. To bardzo fajny salonik - posiada menu, z którego można zamówić darmowo jedno danie. Buffet na zimno nie jest zbyt okazały, ale na pewno nie będziemy tutaj głodni. Siedzenia są komfortowe zarówno do pracy, jak i odpoczynku. Nie ma tez problemów z wolnym miejsce (w każdym razie wieczorem).

Image

Image

W Poznaniu jestem niewiele przed północą, ale jednak tego samego dnia. Udało się! Po raz kolejny okrążyłem świat dookoła, zobaczyłem kilka nowych miejsc, sprawdziłem nowe linie lotnicze i ich produkty, a także miałem przyjemność przebywać w dobrych hotelach. Dzięki wszystkim, którzy czytali tę relację. Cieszę się, że udało mi się wykonać plan w 100% i nie przeszkodził mi w tym ani człowiek w Bogocie, ani samolot Volotea w Madrycie.

Przygotuję jeszcze podsumowanie, dajcie mi na to jednak kilka dni. W listopadzie postaram się pisać kolejną relację, ale będzie nieco mniej latania, za to trasa bardzo ciekawa (m.in. PPT, IPC, PUQ, EZE, GIG).
Aga_podrozniczka napisał:
Ja probowalam czytac o tej taryfie AKL/ICN do SCL + MAD-TYO, ale na FT jest juz 550 postow i trudno przedrzec sie. Chcialam dosztukowac cos z AKL, a ostatnie posty sa glownie ze startem w ICN.


Pobaw się w Matrixie, bo pokazuje najwięcej i wszystko praktycznie jest kupowalne na Priceline. Te posty z początku są nadal ważne, tylko działają na nowe daty. Możesz też wymieszać klasy (część w eko, a część w biz) uzyskując rozsądne ceny i sporo mil w niektórych programach.@olajaw dziękuję! a i czekam na Twoją relację:)
@correos dzięki! Internet tym razem z karty MTXC, później kupiłem sima w Boliwii, dalej jechałem tylko na lotniskowym WiFi.@danziger, @tarman @jasiub dziękuję!

Czas na krótkie podsumowanie, bo wszystkie transakcje już rozliczone i widoczne w aplikacji Revolut. Spisałem do tabelki i wyszło mi coś takiego:

Image

Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałem. A teraz kilka słów komentarza. Ostatnia kolumna to tak bardziej w formie ciekawostki - spisywałem sobie ceny poszczególnych lotów/hoteli z Google Flight lub Booking.com w dzień robienia rezerwacji. Kwota wyszła nieprzyzwoita;)

Zdążyłem już odpocząć po tym męczącym maratonie lotniczym i na spokojnie mogę przekazać Wam swoje odczucia odnośnie tej wycieczki. Postaram się chronologicznie, więc zacząłem od testu klasy biznes naszego przewoźnika i jestem pozytywnie zaskoczony. LOT robi rzeczywiście to dobrze i wiele linii lotniczych może się od niego uczyć. Kabina w 787 jest lepsza dla osób podróżujących w parze, ale tutaj mi to w ogóle nie przeszkadzało. W Tokio zatrzymałem się w ciekawym hotelu z kabinami, ale takimi można powiedzieć ekskluzywnymi, które są bardzo wygodne i zdecydowanie polecam taką opcję właśnie w Japonii, gdzie za pokój w dobrym hotelu trzeba zapłacić naprawdę dużo. Ten kosztował ponad 200 zł ze śniadaniem, ale stosunek ceny do jakości oceniam jako bardzo dobry.

Następnie przyszedł czas na lot do Hong Kondu przez Seul i liczne problemy w związku z tajfunem. Na tej trasie testowałem klasę biznes Asiana i ta opcja w A380 przypadła mi bardzo do gustu. Tutaj jednak cabin crew było bardzo niesympatyczne, przez co ogólne wrażenia są przeciętne. Jednak należy podkreślić dobrą stawkę milową za taki lot w Miles & Bonus. W stolicy Korei miałem przymusowy stop i właśnie tutaj na gorąco, zarezerwowałem za punkty IC Seoul Parnas, który jest absolutnie świetnym hotelem i mogę go każdemu polecić. Jedyny minus to spora odległość od ważnych miejsc z punktu widzenia turysty.

Drugi lot Asianą miałem na pokładzie A330 do Hong Kongu i tutaj załoga była znacznie fajniejsza, ale za to układ siedzeń nieco gorszy. W tym miejscu to nie miało jednak dużego znaczenia, bo bardzo się cieszyłem, że w ogóle poleciałem i tajfun opuścił Hong Kong, bo inaczej moja cała podróż mogłaby się posypać. Nocleg w Hilton Garden Inn w dzielnicy Mongkok to niezły wybór, chociaż odległość od najbardziej charakterystycznych widoków tego miasta dosyć duża.

W dalszą trasę ruszyłem na pokładzie ANA i United w klasie ekonomicznej i tutaj moje przemyślenie, że nie było wcale tak źle. Do tego przy moim zmęczeniu nie cieszyłbym się z klasy biznes, bo i tak oba loty prawie całe przespałem. Jestem jednak pozytywnie nimi zaskoczony. Dodam jeszcze, że United przysłało mi kilka dni temu voucher na $75 za brak WiFi podczas rejsu do LAX, więc super. Napisałem tylko im miłego maila z komentarzem odnośnie lotu, nie było w nim absolutnie żadnego żądania ani reklamacji. Widać pozytywne podejście do klienta.

W Ameryce Północnej zdążyłem zobaczyć centrum Los Angeles, które dla mnie jest straszne i w ogóle nie ciekawe, a także San Diego, które zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie i spędziłem tam miło czas. Nocleg w hostelu nie był najgorszy, wyspałem się. Pobyt w nowym Intercontinentalu, gdzie można było za taką samą stawkę punktową zarezerwować cały apartament wspominam najlepiej. Świetny hotel, z sympatyczną obsługą i idealnym położeniem.

Z San Diego ruszyłem na pokładzie American Airlines do Boliwii, za jedyne 30 tysięcy mil w klasie biznes. Trzy loty, z czego dwa w bardzo wygodnych kabinach. Po drodze udało mi się zobaczyć centrum Dallas, gdzie nigdy wcześniej nie byłem. Najlepsze wrażenie zrobiła na mnie kabina w 777-200, o czym wspominałem w relacji. Miasto Santa Cruz w Boliwii nie jest za bardzo ciekawe i można je zwiedzić dosłownie w kilka godzin. Podobno jest dużo interesujących miejsc w okolicy, ale ja spędziłem tutaj niespełna dobę. Zatrzymałem się w prywatnym hotelu, za bardzo niską cenę. Ogólnie wszystko tutaj było tanie.

Kolejny lotniczy test to klasa biznes w COPA i tutaj olbrzymie rozczarowanie i bardzo źle wydane 21k mil w A3. Zdecydowanie nie warto dopłacać 8,5k mil do tej klasy, ponieważ różnice w stosunku do ekonomicznej są niewielkie, a saloniki na tej trasie były bardzo przeciętne. Zaczynając od tego, że Santa Cruz musiałem korzystać z Priority Pass, a w Panama City była poczekalnia pokroju tej poznańskiej. Stolica Panamy była pierwszym i ostatnim miejscem, gdzie nie do końca dopisała mi pogoda, ale samo miasto zrobiło na mnie niezłe wrażenie. Historyczna część jest bardzo ładna i ciekawa, a do tego widok na wieżowce robi super wrażenie.

Kolejny lot to także spore rozczarowanie na pokładzie COPA i w dodatku zgubiony bagaż. Zdążyłem niestety tylko zrobić spacer po Guayaquil, ale miasto to przypadło mi do gustu i chętnie tutaj wrócę (najlepiej w drodze na Galapagos;)). Wybrałem nocleg blisko lotniska korzystając z systemu poleceń na booking.com, żeby uzyskać niską cenę. I na koniec wyprawy sprawdziłem jaką linią jest Avianca. Najpierw wczesno-poranny lot do Bogoty na pokładzie A320 i tutaj już wrażenia znacznie lepsze niż w przypadku COPA. Wygodniejszy fotel, rozbudowane IFE i sympatyczniejsza obsługa. O tym co działo się w stolicy Kolumbii nie będę ponownie pisał, ale kto jeszcze nie wie, to zachęcam do lektury ostatniej części relacji. Do Europy wróciłem na pokładzie Dreamlinera z moim ulubionym układem siedzeń, co także kupiłem za mile A3. Wydałem ich sporo na ten trip, ale coraz bardziej boję się chomikować wszelakie punkty, bo ciągle następują kolejne to dewaluacje.

Powrót z Madrytu do Poznania to prawdziwa próba nerwów. Moja ryzykowana trasa okazała się być prawie niewykonalna z powodu opóźnienia lotu do Nantes, ale koniec końców dopisało mi szczęście i wróciłem po 12 dniach do domu.

Dzięki wszystkim za uwagę i komentarze :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (89)

igore 13 września 2018 20:04 Odpowiedz
@przemos74 Tydzień, czy krócej? ;)
franekxvi 13 września 2018 20:30 Odpowiedz
@przemos74 to zaczynamy jutro obaj relacje LIVE :D
dziabulek 13 września 2018 21:36 Odpowiedz
Zdecydowanie będę śledził. Trzymam kciuki szczególnie za te krótkie przesiadki na różnych biletach :)
przemos74 14 września 2018 01:10 Odpowiedz
@igore nieco dłużej;)@FranekXVI świetnie! będę naturalnie śledził Twoją relację z dużym zainteresowaniem:)@dziabulek dziękuję, będę informował na bieżąco.
oskiboski 14 września 2018 01:32 Odpowiedz
@przemos74 <3 Zazdro. Czekam na relację z Any bo sam się wybieram z nimi przez Pacyfik.
vasquez37 14 września 2018 06:20 Odpowiedz
Powodzenia @przemos74 [emoji1][emoji1303] będę śledził relację z zapartym tchem Sent from my iPhone using Tapatalk
yossarian 14 września 2018 07:55 Odpowiedz
Tradycyjnie trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na każdy wpis. Powodzenia!
olajaw 14 września 2018 09:46 Odpowiedz
Mega! Będzie co czytać :D powodzenia :)
pabien 15 września 2018 19:43 Odpowiedz
Kolejka kosztuje 3.40 jeśli kupi się bilet ZTM. Na trasach lotniskowych nadal honorowane są wszystkie bilety ZTM. Wysłane z mojego ASUS_Z01HD przy użyciu Tapatalka
macio106 15 września 2018 19:48 Odpowiedz
Powodzenia w krótkich, przesiadkach. I czekam z niecierpliwością na dalsze części. Ponieważ twoje relacje zawsze są na wysokim poziomie.
tropikey 15 września 2018 22:43 Odpowiedz
przemos74 napisał:Cabin Crew zasługuje na słowa uznania za dobrą pracę i porozumiewanie się z pasażerami w języku japońskim (tak, 90% klasy biznes to Japończycy). To mnie zaintrygowało... Czyżby LO zatrudniał osoby po japonistyce do obsługi tej trasy? Bo nie chce mi się wierzyć, że "zwykli" członkowie załogi daliby radę opanować japoński do tego stopnia, by sobie gaworzyć z pasażerami :)
gaszpar 15 września 2018 22:45 Odpowiedz
Tak jest. Było to nawet wspomniane w pierwszym sezonie " Operacji Lot".Wysłane z mojego Redmi 4X przy użyciu Tapatalka
przemos74 16 września 2018 04:53 Odpowiedz
pabien napisał:Kolejka kosztuje 3.40 jeśli kupi się bilet ZTM. Na trasach lotniskowych nadal honorowane są wszystkie bilety ZTM. Wysłane z mojego ASUS_Z01HD przy użyciu TapatalkaMusiałeś... teraz boli podwójnie ;)@macio106 dziękuję:)
pabien 16 września 2018 07:10 Odpowiedz
Przepraszam, ale uznałem, że owszem trochę poboli, ale jakie da oszczędności na przyszłość ;-)Tylko pamiętaj, na innych trasach wspólny bilet ZTM i KM jest od biletu dobowego wzwyż.Wysłane z mojego ASUS_Z01HD przy użyciu Tapatalka
makdeb 16 września 2018 10:54 Odpowiedz
Miło poczytać, trochę się podziwia, trochę zazdrości :mrgreen: Kolejna świetna wyprawa, gratulacje. Dodatkowo dobrej jakości zdjęcia, czego chcieć więcej! Udanej zabawy!
farmer 16 września 2018 12:02 Odpowiedz
Całe Okęcie... biznes wchodzi przez schody bez dachu, a eco ma szerokie z dachem :)
gaszpar 16 września 2018 12:11 Odpowiedz
@przemos74 dlaczego nie skorzystałeś z Mazurka tylko wybrałeś Poloneza? Pytam chociażby w kontekście kolejki do paszportów.Wysłane z mojego Redmi 4X przy użyciu Tapatalka
boots 16 września 2018 12:23 Odpowiedz
Quote: bo nie szkodzi nawet w największych ilościach (kiedy pity jest z umiarem), :twisted:
cccc 16 września 2018 12:28 Odpowiedz
@przemos74 bomba, trzymaj kurs i powodzenia w dalszej skladance. :) Przyznam, ze to sniadanie w bento box optycznie nie powala z nog, ale zatesknilem za Japonia.Japonki na zdjeciach mocno zajete komorkami, jak zwykle. :D
kamo375 16 września 2018 13:08 Odpowiedz
Super, czekam z niecierpliwością na dalsze wpisy :)
przemos74 16 września 2018 13:31 Odpowiedz
Szybka aktualizacja - anulowano mi lot ICN-HKG z powodu tajfunu. Jestem na wait liście na jutro rano, ale nie mam pojęcia czy ten rejs się odbędzie. Muszę być w HKG pojutrze o 8 rano bo mam już lot do LAX. Kolejny wpis dam za kilka godzin.
tropikey 16 września 2018 13:34 Odpowiedz
nie chciałem wcześniej zapeszać, ale tak się zastanawiałem, czy tajfun Ci w czymś nie przeszkodzi... Przed chwilą w radio mówili, że w HK bardzo się go obawiają, łącznie z ewakuacją mieszkańców z miejsc położonych najbliżej wybrzeża. Trzymam kciuki :)
sranda 16 września 2018 14:01 Odpowiedz
Samolot z LAX pewnie też wtedy nie wyląduje w Hongkongu i może przebukują Cię na kolejny. Ale to i tak pewnie rozwali dalszą część trasy... :(
przemos74 16 września 2018 16:18 Odpowiedz
@sranda dokładnie, lecę do LAX przez NRT i muszę jakoś jutro dotrzeć do tego HKG, jak nie to jedyna szansa to nowy bilet na szybko do LAX. Za mile jest spora dostepność Eva Air, więc ewentualnie to mnie może uratować.@tropikey dzięki, ja nic nie wiedziałem o tym, tzn. tylko o tajfunie na Filipinach, ale to chyba ten sam?@kamo375 dzięki, już jedziemy dalej :)@cccc dzięks! klimat Japonii jest świetny, dzisiaj jak się zrobiła piękna pogoda to musiałem wyjeżdżać, eh!@Gaszpar przyznam się bez bicia że zapomniałem o jego istnieniu :(@makdeb hehe, fotki tym razem wszystkie telefonem i kilka kamerką Xiaomi. Wziąłem lustrzankę, ale jeszcze nie użyłem ;)
tropikey 16 września 2018 16:21 Odpowiedz
przemos74 napisał:@tropikey dzięki, ja nic nie wiedziałem o tym, tzn. tylko o tajfunie na Filipinach, ale to chyba ten sam?Tak, ten sam...
cccc 16 września 2018 16:26 Odpowiedz
@przemos74, jak wybieralem sie do HK w 1995 rowniez nie wiedzialem o tajfunie i dopadl mnie na miejscu, ale nie polecam takich przygod. ;)
tropikey 16 września 2018 17:17 Odpowiedz
Rzeczywiście, Senso-ji nocą prezentuje się świetnie! No i widzę, że skończył się remont pagody. A co do "kupy", to ja widzę w tym raczej bezogoniastego plemnika :D W kazdym razie, takie wrażenie sprawiał za dnia, w blasku słońca ;)Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
przemos74 17 września 2018 01:22 Odpowiedz
Melduje się z lotniska w ICN, gdzie mój lot został przebukowany dopiero na godzinę 14 z minutami, ale po rozmowie przy check in udało mi się dostać podobno ostatnie miejsce na rejs o 10:20, więc niebawem boarding! :)
cccc 17 września 2018 01:44 Odpowiedz
Czyli dobre wiesci. :)
cccc 17 września 2018 21:24 Odpowiedz
przemos74 napisał:Przed startem podano drink powitalny (do wyboru woda, sok lub szampan) i rozdano menu. Do wyboru było danie kuchni koreańskiej oraz zachodniej. Tym razem nie było żadnej przystawki, ani deseru. Wybrałem pierwszą pozycję. Co to takiego - koreański mix "Bibimbap", czyli ryż z warzywami i mieloną wołowiną zmiksowaną z papryczką chili oraz olejem sezamowym. Serwowane z rosołem i dodatkami. Danie dosyć sycące, ale smakowo bardzo przeciętne. Koreańczycy muszą mieć specyficzny smak, jeżeli jest to ich przysmak.Rzeczywiscie nie wyglada za apetycznie, winko czerwone tanie i przecietne jak na business, ale czy byl chociaz fajny bar tak jak np. w Emirates?
marek2011 17 września 2018 22:54 Odpowiedz
W OZ nie ma niestety baru; na górnym pokładzie na przodzie obok schodów jest coś w stylu małej "salonki" (jest kanapa/sofa) z miejscem na przekąski/napoje, ale nie jest ono wykorzystywane, przynajmniej w trakcie krótkich rejsów.
kacper451 17 września 2018 23:29 Odpowiedz
@przemos74 tylko nie pisz że w IC Seul , dostałeś craftowe piwo z amerykańskiego browaru Goose Island? :roll:Rewelacja, pierwszy raz wybrałbym welcome drinka, zamiast punktów. Butelka czy keg i jakie tam ewentualnie lali style? ;)
przemos74 17 września 2018 23:49 Odpowiedz
@kacper451 zabij mnie, ale się na tym nie znam. Wszedłem do baru i poprosiłem o piwo, które mogą polecić. Przyniósł mi takie - bardzo smaczne:)
aga-podrozniczka 18 września 2018 00:12 Odpowiedz
Faktycznie, troche daleko ten Intercontinental, az sprawdzilam na mapie. Bylo cos ciekawego w tej dzielnicy rozslawionej koreanskim przebojem?
cccc 18 września 2018 00:19 Odpowiedz
kacper451 napisał:@przemos74 tylko nie pisz że w IC Seul , dostałeś craftowe piwo z amerykańskiego browaru Goose Island? :roll:Globalizacja, nic dziwnego, w hotelach w HK otrzymywalem IPA z Australii czy innych czesci swiata. :Dprzemos74 napisał:@kacper451 zabij mnie, ale się na tym nie znam. Wszedłem do baru i poprosiłem o piwo, które mogą polecić. Przyniósł mi takie - bardzo smaczne:)Piwko pochodzi rzeczywiscie z browaru w Chicago, ale mozna czesto spotkac w barach w NY.nowy-york-3-dniowy-plan-zwiedzania,761,107051&p=1019509&hilit=goose+island#p1019509
przemos74 19 września 2018 08:54 Odpowiedz
@Aga_podrozniczka zupełnie nic - same hotele, bary etc. Ale sam hotel wyborny!
greg1291 19 września 2018 10:47 Odpowiedz
Czy tylko ja nie widzę zdjęć?
tropikey 19 września 2018 10:48 Odpowiedz
U mnie ok.Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
macio106 19 września 2018 11:30 Odpowiedz
Zdjęcie wyświetlają się normalnie, kolejna dobra część relacji.
apocalipse 19 września 2018 12:33 Odpowiedz
@greg1291 Niektóre adblocki uwalają obrazy z tego hostingu. Dodaj go do wyjątków, albo zmień przeglądarkę.
przemos74 19 września 2018 19:40 Odpowiedz
@Apocalipse z dhostingu? Powinno śmigać elegancko, nigdy nie miałem problemów. @macio106 dziękuję :)
peta 20 września 2018 19:44 Odpowiedz
Kolejna relacja na którą warto było czekać. Azja zaliczona i czekam na dalszy rozwój RTW.Gratuluję i zazdroszczę podróży ;)
vasquez37 20 września 2018 21:47 Odpowiedz
to jest meeega relacja! czekam na ciąg dalszy :)
marek2011 21 września 2018 19:20 Odpowiedz
@przemos74: podziwiam Twoją umiejętność zgrabnego łączenia opcji luksusowych ze skrajnie budżetowymi i płynnego przechodzenia między jednymi i drugimi. Mi to marnie wychodzi, co podnosi mi (czasami niemiłosiernie) budżety wyjazdowe :D
aga-podrozniczka 21 września 2018 21:33 Odpowiedz
Tanie podrozowanie jest trudne ;-)
aga-podrozniczka 22 września 2018 10:41 Odpowiedz
San Diego jest bardzo przyjemne, ma sporo atrakcji, tylko pare dzielnic nie jest za ciekawych. Czytalam o tym co omijac na forum Hiltona. Ja zatrzymalam sie przy lotnisku na polwyspie z bardzo fajnym widokiem na panorame miasta, marine i widac stamtad jak samoloty startuja. Bardzo mi sie podobalo sniadanie tuz przed wschodem slonca z widokiem startujacych samolotow. Przy nabrzezu jest muzeum morskie i lotniskowiec, ktory mozna zwiedzac - https://www.midway.org/ Od razu mowie, ze jest duzy i trzeba sporo nachodzic sie. San Diego Zoo jest bardzo znane i polecane. Mozna kupic bilet na poranny spacer i wejsc przed tlumami, mi sie podobalo i spedzilam tam prawie caly dzien.
tropikey 24 września 2018 11:11 Odpowiedz
Taki drobiazg (pewnie z niewyspania :D ):"Teraz przede mną długi dzień w Santa Cruz w Bogocie" - miało być chyba "w Boliwii". Swoją drogą, wygląda na ciekawe miejsce na przystanek w czasie RTW. Też to rozważę ;)Mam przy okazji pytanie, czy duża ilość krótszych połączeń (i odpowiednio większa ilość przystanków) to Twój świadomy wybór, czy raczej wynik dostępności nagród za mile? A może obu czynników po trochu?Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
przemos74 24 września 2018 11:29 Odpowiedz
Dzięki! Rzeczywiście snu brakuje najbardziej:) Połączenie SNA-VVI było dostępne tylko z 2 stopami, ale ich konfiguracji (lotnisko, długość) było dużo do wyboru.
aga-podrozniczka 24 września 2018 11:34 Odpowiedz
Energetyczny jestes Przemos, ja mialam nieplanowany postoj w Dallas, okolo 20h z noclegiem, ale nie pojechalam do centrum, bo bylo goraco i parno. Gdybym zatrzymala sie na samym lotnisku, to wybralabym sie, ale wyladowalam troche dalej i odpuscilam wycieczke shuttle busem i transportem publicznym. Moze nastepnym razem jak mnie tam rzuci. Co do saloniku na DFW, to bylam w AA Premium Club, nie wiem czy to ten sam, ktory opisujesz. Bonusem bylo podwiezienie wozkiem do bramki BA, ktora byla jakies 10 numerow dalej. https://andystravelblog.boardingarea.co ... ounge-dfw/
flus 24 września 2018 12:34 Odpowiedz
Przemos to w końcu Przemo czy Mateusz? ;)
aga-podrozniczka 24 września 2018 12:41 Odpowiedz
Ja uzywam nicka forumowego na forum.
marek2011 24 września 2018 15:14 Odpowiedz
Zgadzam się co do oceny 77W AA - w moim rankingu nowa kabina tam to jedna z najwygodniejszych konfiguracji C - ta w AA jest lepsza od tego samego układu w QR w 350 (bo katarowe fotele są mniej prywatne niestety). Co do plastikowych kubków przed wylotem - to generalnie standard w amerykańskich liniach (tak samo jest w UA i DL) i niektórych innych.
handsome 25 września 2018 17:43 Odpowiedz
Na 4 foto widzę tabliczke ...,,Calle de 6 Agosto(czyli chyba 6 sierpnia) który jest dla mnie szczególnie ważny :P Miły akcent tak daleko :lol: :lol: :lol:
brzemia 26 września 2018 12:37 Odpowiedz
Zmęczenie wychodzi? Czy to kwestia klimatu?Wysłane z taptaka.
przemos74 26 września 2018 12:41 Odpowiedz
Zmęczenie jest bardzo duże, zasypiam wszędzie ;) W autobusie z miasta na lotnisko zasnąłem opierając głowę o plecak i obudził mnie dopiero kierowca, kiedy była zmiana autobusu. Aczkolwiek była taka ulewa, że przez okna nie było nic widać, więc nic nie straciłem:) Klimat w Panamie średni - duszno i bardzo ciepło. Dużo lepiej było w Santa Cruz.
sudoku 26 września 2018 13:01 Odpowiedz
Nie ma to jak "tradycyjny boliwijski" deser lodowy Oreo ;) Kolejna świetna wyprawa. Możesz zdradzić, co zdecydowało o takim, a nie innym doborze trasy - Boliwia raczej rzadko pojawia się tu na forum?
mikolaj2206 26 września 2018 17:44 Odpowiedz
Co do dojazdu z lotniska do Panama City - wyjątkowo długo jechałeś :). Zazwyczaj jedzie się dużo krócej.Kartę "Metrobus" trzeba mieć, niestety na lotnisku można ją tylko doładować. Nic straconego jednak bo spokojnie można poprosić kogoś czekającego na przystanku autobusowym żeby odbił się za ciebie - wystarczy potem oddać gotówkę :).Może komuś się przyda ;)
yendras 27 września 2018 16:52 Odpowiedz
tropikey napisał:[...] A co do "kupy", to ja widzę w tym raczej bezogoniastego plemnika :D W kazdym razie, takie wrażenie sprawiał za dnia, w blasku słońca ;)Wiem, że wyrywam się trochę jak Filip z konopii, bo Tokio było już 11 dni temu, ale zacząłem czytać tę relację z opóźnieniem. Może jednak kogoś zainteresuje fakt, że ta "kupa" tudzież "bezogoniasty plemnik", oficjalnie interpretowana jest jako złoty płomień :D Zaprojektował ją Phillippe Starck, ten od słynnej wyciskarki do cytrusów.
wintermute 28 września 2018 08:52 Odpowiedz
to jest relacja LIVE - on jeszcze nie dotarł do domu :-)
sudoku 28 września 2018 13:03 Odpowiedz
Albo odkrył tam, gdzie teraz jest i dlatego nie pisze :shock:
przemos74 28 września 2018 13:28 Odpowiedz
Już już, musiałem się rozpakować:) dzisiaj ostatnia część - wrzucam fotki.
silazak 28 września 2018 16:47 Odpowiedz
Jak zwykle TOP , mega szacun Przemos …. mam tylko jedną prośbę na BOGA daj znac następnym razem jak Ci wpadnie kolejny fajny deal na którym będziesz budowal kolejne kolko ;)
tropikey 28 września 2018 16:52 Odpowiedz
Ja to raczej apelowałbym, żeby Przemos ciut zwolnił tempo :DCzłowiek chciałby mu choć cokolwiek dorównać, a ten wiastuje kolejną wyprawę już w listopadzie.Oczywiście będę czytał ;)Wysłane z mojego P9 przy użyciu Tapatalka
asiasz 28 września 2018 18:48 Odpowiedz
Końcówkę czytałam w takim napięciu, że aż mnie wszystko boli :-). Jakbym sama biegła do tego samolotu :-).Wielkie gratulacje i podziw, jak zawsze.
splder 28 września 2018 19:26 Odpowiedz
W styczniu będę miał 10h przesiadkę w Bogocie i też mam zamiar wyskoczyć na szybkie zwiedzanie. Nie wiem czy miałeś pecha, czy rzeczywiście jest tam tak niebezpiecznie. W jakich godzinach byłeś ?
klapio 28 września 2018 21:15 Odpowiedz
Jak zawszę super się czyta @przemos74 :) Podziwiam Cie za tak rozbudowaną relację w formie live, jeszcze masz siły zdjęcia obrabiać, naprawdę szacun :)
oskiboski 28 września 2018 21:16 Odpowiedz
Jesz lecisz jesz, kiedy Ty masz czas zglodniec :D Super relacja jak zwykle i nadal odlegle patrze w kalendarz w oczekiwaniu na swoje rtw w 2019
d4fc4 29 września 2018 07:51 Odpowiedz
Zdjęcia robią na mnie spore wrażenie, aż nie do uwierzenia że wrzucane są podczas tak intensywnego wyjazdu.
igore 29 września 2018 12:19 Odpowiedz
przemos74 napisał:Urzędnik bardzo miły i z uśmiechem wita mnie w swoim kraju, gdzie spędzę najbliższe 8 godzin. Kwintesencja podróżowania @przemos74 ;) . Relacja na poziomie - jak zawsze - i szczerze podziwiam, że potrafisz wytrzymać takie tempo. Obstawiam, że ja zasnąłbym gdzieś po drodze, spóźniając się tym samym na jeden z lotów.
elwirka 29 września 2018 14:10 Odpowiedz
Piękny, młody i ubrany jak z żurnala. I ty się dziwisz, że cię jakiś menel chciał skroić?!? Ja po takim maratonie lotniskowym wyglądam tak, że bezdomni mi swoje miedziaki z puszek oddają;-)A tak poza tym świetna relacja, że o fotach biznes klasy nie wspomnę. Nie przestawaj pisać!
yossarian 29 września 2018 15:22 Odpowiedz
Po raz kolejny dziękuję za zabranie nas ze sobą w wirtualną podróż. Czułem się prawie jakbym sam zmieniał saloniki czy też zastanawiał się jakie menu będzie na mnie czekało w następnym locie w C. Dzięki Tobie życie pomiędzy jednym a drugim własnym RTW staje się łatwiejsze ;)
firley7 29 września 2018 17:22 Odpowiedz
Dziękuję za świetną relację okraszoną nie mniej świetnymi zdjęciami.Gratulacje!
apocalipse 30 września 2018 10:17 Odpowiedz
Świetnie się czyta Twoje relacje, choć dla mnie jest to ogromny poziom abstrakcji, gdyż prawdopodobnie w połowie umarłym ze zmęczenia i zagubienia w strefach czasowym.Quote:(...)Ten zaczął iść szybciej, równo ze mną, stawał się głośniejszy i zrozumiałem, że chce pieniądze. Kiedy przyspieszyłem, odpowiedziałem coś po angielsku to nagle wyszedł przede mnie i spojrzał mi w oczy. Miał całe przekrwione, były dosyć ciemnej karnacji i niższy ode mnie. Stawał się agresywny i zniecierpliwiony.(...)Dwa spostrzeżenia:1. Naprawdę zdziwiłbym się, gdybyś w Bogocie spotkał kogoś wyższego od siebie :lol: 2. Wprawdzie nie testowałem w Ameryce Południowej (bo nie byłem), ale na tego typu osobników często działa... język polski. Po angielsku zwykle typ spod ciemnej gwiazdy zna parę słów, ale gdy grzecznie odpowiadasz po Polsku i ni jak nie rozumiesz innego języka zwykle odpuszczają.
kasica88 30 września 2018 12:17 Odpowiedz
Apocalipse napisał:2. Wprawdzie nie testowałem w Ameryce Południowej (bo nie byłem), ale na tego typu osobników często działa... język polski. Po angielsku zwykle typ spod ciemnej gwiazdy zna parę słów, ale gdy grzecznie odpowiadasz po Polsku i ni jak nie rozumiesz innego języka zwykle odpuszczają.Też to stosuję, zazwyczaj działa, w Ameryce Południowej też. Mnie w Bogocie nic nieprzyjemnego nie spotkało, ale za to w Pereirze przyczepił się do nas osobnik podobnego pokroju, z dziurą w nodze, i było mało przyjemnie, na szczęście jakoś zbiegliśmy, ale do uraz do miasta pozostał. A tak w ogóle to świetna wyprawa i relacja. Szacun!
peta 30 września 2018 17:44 Odpowiedz
@przemos74 Ukłon w Twoją stronę za kolejną mega relację.Mnóstwo zdjęć, forma relacji jak i sam tekst pozwala być w tych wszystkich miejscach razem z Tobą.Pozostaje tylko czekać na kolejną Twoją relację, kolejną wyprawę w Listopadzie.1 Miejsce w relacji miesiąca gwarantowane. Pozdrawiam
przemos74 2 października 2018 10:28 Odpowiedz
O matko, dziękuję za tyle pozytywnych komentarzy. Jest mi naprawdę bardzo miło!@silazak najczęściej to przypadek, ale dla kolejnych kółek w Y/J polecam taryfę z AKL/ICN do SCL + MAD-TYO, ona ma duży potencjał i jest temat na forum.@tropikey masz rację, tempo znowu za duże z tym wszystkim, ale na tyłku usiedzieć nie mogę, eh...@asiasz hehe, dzięki! @SPLDER byłem między 7 rano, a 12 w południe, trudno mi powiedzieć, ale na pewno nie zaczynaj na peryferiach tylko do razu jedź (taksówką/Uberem) do ścisłego centrum@klapio teraz trochę lepszy telefon to było mi łatwiej niż wywoływać RAWy z lustrzanki, ale jednak trochę czasu potrzeba:) mam nadzieję, że w listopadzie też podołam.@oskiboski jedzenia tyle, że po powrocie mój żołądek rzeczywiście musiał odpocząć. 3mam kciuki za Twój trip w 2019!@D4fc4 @Yossarian @firley7 @peta dzięki! :)@igore tempo znowu za mocne, zmęczenie wyszło po powrocie, ale już jestem w pełni sił i po kolejnym lotniczym weekendzie;)@elwirka w Bogocie wyszedłem na miasto akurat w bluzie z kapturem ;) ale maraton był rzeczywiście intensywny, raczej już nie powtórzę tego w tej formule (ost. mówiłem to samo, wiem... :roll: )@Apocalipse @Kasica88 dziękować! to w sumie musi być prawda z tym językiem polskim, jakbym miał podobną sytuację to przetestuję, chociaż wolałbym nie;)
aga-podrozniczka 2 października 2018 10:28 Odpowiedz
Ja probowalam czytac o tej taryfie AKL/ICN do SCL + MAD-TYO, ale na FT jest juz 550 postow i trudno przedrzec sie. Chcialam dosztukowac cos z AKL.
kumkwat-kwiat 2 października 2018 10:43 Odpowiedz
@przemos74 @Kasica88 @ApocalipseZ językiem polskim kilka razy testowane. Zawsze działa. W sytuacjach napiętych, soczysta wiązanka w ojczystym języku ma zazwyczaj taki ładunek emocjonalny, że nawet jak przeciwnik nie zrozumie ani słowa, to przekaz załapuje od razu. Niestety mi odpowiednich emocji w żadnym innym znanym języku nie udaje się wykrzesać.
elwirka 2 października 2018 11:02 Odpowiedz
Z moich skromnych doświadczeń wynika, że (w niektórych krajach) lepiej sprawdza się wiązanka przekleństw w języku rosyjskim. Z mafią niewielu chce zadzierać;-)
cccc 2 października 2018 11:06 Odpowiedz
Ja testowalem nie raz wiazanki arabskie i dzialalo wszedzie oprocz Japonii. :D
d4fc4 2 października 2018 11:07 Odpowiedz
@przemos74 teraz z niecierpliwością czekam na Twoją relację w listopadzie i mam nadzieję na podsumowanie właśnie zakończonego RTW.
przemos74 2 października 2018 12:47 Odpowiedz
Aga_podrozniczka napisał:Ja probowalam czytac o tej taryfie AKL/ICN do SCL + MAD-TYO, ale na FT jest juz 550 postow i trudno przedrzec sie. Chcialam dosztukowac cos z AKL, a ostatnie posty sa glownie ze startem w ICN.Pobaw się w Matrixie, bo pokazuje najwięcej i wszystko praktycznie jest kupowalne na Priceline. Te posty z początku są nadal ważne, tylko działają na nowe daty. Możesz też wymieszać klasy (część w eko, a część w biz) uzyskując rozsądne ceny i sporo mil w niektórych programach.
olajaw 3 października 2018 09:49 Odpowiedz
@przemos74 jak zwykle świetna robota i mega rtw :) Nie wiem jak Ty to robisz, że w trakcie tak intensywnego wyjazdu dajesz radę jeszcze wrzucać tak dobrą i szczegółową relację, ale podziwiam :) Ja nie mogę się zebrać do swojej sprzed paru miesięcy.. wstyd ;)Wczoraj kończyłam czytać ostatnie posty pod koniec pracy - tak się wkręciłam, że aż nieświadomie zostałam po godzinach :lol:
correos 3 października 2018 09:49 Odpowiedz
@przemos74klasa sama dla siebie - braworozne kraje rozne miejsca poza wifi, z jakiego wariantu dostepu do internetu na telefonie/sprzecie korzystasz?
przemos74 3 października 2018 10:32 Odpowiedz
@olajaw dziękuję! a i czekam na Twoją relację:)@correos dzięki! Internet tym razem z karty MTXC, później kupiłem sima w Boliwii, dalej jechałem tylko na lotniskowym WiFi.
danziger 3 października 2018 10:35 Odpowiedz
Dobra robota. Świetna relacja. Gratuluję! 8-)
tarman 3 października 2018 10:39 Odpowiedz
I ja dorzucę od siebie: @przemos74, duży szacunek dla Ciebie za tą wyprawę i relację...Powinieneś zacząć pisać powieści przygodowe.Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka
radionx 3 października 2018 12:04 Odpowiedz
W tej Bogocie, to chyba jakiś pech, co i u nas może cię spotkać. Spędziłem w Kolumbii dwa tygodnie w różnych miejscach i ani razu nie trafiłem na żadną nieciekawą sytuację. Niemniej okratowania budynków, hoteli, osiedli, a w Bogocie nawet ogrodzenia osiedli pod wysokim napięciem wskazują, że albo było, albo nadal jest niezbyt bezpiecznie. Niemniej przy krótkim wypadzie z lotniska na miasto raczej bym nie przesadzał. Centrum Bogoty (i Cartagena de Indias) jest mocno strzeżone przez tłumy policji/wojska z karabinami maszynowymi. Jak się zapuścisz w wąskie (i kolorowe) uliczki w stronę Monserrate już ich co prawda nie ma, ale czasem nikogo innego też nie :) Z tym, że ja nie pchałem się na samo wzgórze, bo tam podczas wyprawy pieszej lub rowerowej podobno można zostać napadniętym (wg opisów czytanych przed wyjazdem).
jasiub 3 października 2018 12:23 Odpowiedz
W ramach offtopicu: gdy kiedyś zapuściłem się w wąskie uliczki idąc w stronę Monseratte to leciał za mną żołnierz. Udawałem,że go nie widzę i szedłem dalej ... Gdy mnie dopadł nakrzyczał, że to oczywiste,że tam gringos z plecakami chodzić nie powinni. Idzie taki jak ja, napadną, okradną, a oni opier...l zbierają, że nie upilnowali :D PS @przemos74, oczywiście relacja jak zawsze rewelacyjna , no i złożyłeś to naprawę zacnie.