Ogólnie wyspa była piękna, biały piasek, rybki itp.(polecam wziąć maskę i rurkę). Można się poczuć jak robinson cruso’e.
Nasza wyspa widziana z wyspy na przeciwko
:)
W dniu przyjazdu, po obiedzie mieliśmy wycieczkę na zatopioną już wyspę, gdzie widzieliśmy starfishe i mieliśmy okazję stać po pas na środku morza – swoją drogą ciekawe przeżycie. Spędziliśmy tam z godzinę.
Rozgwiazdy są przepiękne, ale nie można ich wyjmować z wody ponieważ wtedy umierają. Dlatego trzeba trzymać je w wodzie i uważać, żeby nie zassały palca
:D śmieszne uczucie. Ja o tym nie wiedziałam, więc jak mnie dziabnęła to się wystraszyłam i krzyknęłam a ludzie dookoła mieli ubaw po pachy
:D
Następnym punktem była wysepka, na której żyją lokalsi, nie była spektakularna ale miała swój klimat. Nawet w jednym gospodarstwie mieli świnki
;)
Na zachód słońca wróciliśmy już na naszą wyspę, gdzie urzędowaliśmy z ludzmi do późnych godzin nocnych
;). Gerenalnie super trafiliśmy, bo w naszym ośrodku było z 10 os. łącznie z nami
:) a na całej wyspie może z 30 osób razem z mieszkańcami. Drugiego dnia po śniadaniu zabrano nas na pobliską wyspę Isla Perro, przy której jest zatopiony wrak statku a cała wyspę można obejść w 3 minuty. Wyspa mnie oczarowała… RAJ. Żałowaliśmy, ze nie zatrzymaliśmy się właśnie na niej…
Wrak znajdujący się przy brzegu wyspy Isla Perro
Jak się okazało na wyspie jest tylko jeden ośrodek (śpi się w słomianych domkach widocznych na zdjęciach powyżej) i BAR
:D także wiadomo, trzeba było wypić napój orzeźwiający:
Ogólnie dwa dni spędziliśmy na leniuchowaniu i integracji z ludzmi z naszego dorma
:D był też polski akcent:
Jeśli chodzi o jedzenie to były to chyba jedne z lepszych dań, które jedliśmy w Panamie. Na śniadanie na szczęście nie było pancakes'ów tylko głównie jajko, placek z platanów (tak myślę, że to były platany:)) i owoce + kawa/herbata
I nasze awokado <3
Na obiad i kolacje do wyboru mięso (kurczak) lub owoce morza i ryby (wyłowione tego samego dnia) + ryż bądź platany i trochę surówki. Podsumowując nie da się pokazać San Blas na zdjęciach... na żywo wygląda dużo lepiej. Jest to wspaniałe miejsce na chillout i napawanie się widokami
:). Warto mieć na uwadze, że będąc tam w sezonie wysokim (grudzień - marzec) turystów będzie dużo więcej i z tym chillem może być różnie. Jednak i tak myślę, że jadąć do Panamy nie można pominąć tego miejsca. Niestety wszystko, co dobre szybko się kończy i następnego dnia, po śniadaniu wróciliśmy do Panama City a stamtąd nocnym autobusem na wyspę Colon do Bocas Town o czym napiszę w kolejnym poście.BOCAS DEL TORO Następnego dnia auto podrzuciło nas pod hostel, w którym zostawiliśmy bagaże. Zabraliśmy plecaki i udaliśmy się metrem do Albrook, gdzie kupiliśmy bilety na nocny autobus do Almirante. Przed wyjazdem radzę zaopatrzyć się w gotówkę, ponieważ na Bocas nie ma bankomatów! Bilety na autobus spokojnie można kupić w kasie tego samego dnia, tylko lepiej być z 2h wcześniej. Układając plan podróży korzystaliśmy ze stronki: http://horariodebuses.com/EN/pa/index.php. Jednak godziny odjazdów się nie zgadzały, ale za to wiedzieliśmy ile mniej więcej zajmie nam podróż i w jakich miastach są przesiadki. Na stronie nie wyświetlają się nocne autobusy… Na miejscu okazało się, ze są 3 godziny odjazdów 19:00, 20:00 oraz 21:30. Czas jazdy ok 10h. Koszt 34$/os w tym bilet na łódź. Autobus mieliśmy o 20:00 a na dworcu byliśmy ok godziny 16, także poszliśmy coś zjeść do galerii przy której mieści się dworzec, resztę czasu spędziliśmy w poczekalni surfując po internecie i ładując telefony (na San Blas nie było prądu)
:). W poczekalni radzę pilnować swoich bagaży – spotkaliśmy gościa, który nie mógł wrócić do rodziny, bo przysnął na krześle a jak się obudził to nic przy sobie nie miał i z tego, co mówił policja była średnio pomocna… Ok 20:00 podjechał autobus. Jakie było nasze zdziwienie, że mając bilet nie możemy przejść przez bramki na peron. Pani z obsługi poinformowała nas, że musimy mieć specjalną kartę (koszt 2-3$ a przejście przez bramkę 0,25$) Ze względu na duże kolejki przy kasie, gdzie można nabyć kartę oraz kolejki na bramkach nie zdążylibyśmy na autobus. Koniec końców jakaś Pani się zlitowała i odbiła swoją kartę, żebyśmy mogli przejść. Ładnie jej podziękowaliśmy i chcieliśmy jej oddać pieniądze jednak ta się uśmiechnęła i pomachała ręką, że nie trzeba
:). Wrzucając bagaż do luku dostaje się bilecik, który trzeba trzymać cała drogę, bo na koniec podróży, pokazujemy go kierowcy w celu odebrania naszych rzeczy. Autokar był wygodny i mocno klimatyzowany (polecam wziąć kocyk bądź ciepłą bluzę) podróż przebiegła bez przygód i rano przed 6 byliśmy na miejscu. Do przystani można wziąć taxi (1$/os) albo przejść się (ok 10 min). Było ciemno, więc wybraliśmy taxę. Z portu popłynęliśmy pierwszą poranną łodzią do Bocas Town.
Bocas Town i wyspa Bastimentos
Bocas Town przywitało nas deszczem. Podobno jest to najbardziej deszczowa część Panamy i pora deszczowa trwa tam 9 miesięcy. W Bocas Town zatrzymaliśmy się w Hostal Mamallena Bocas (doba-45$/2 os. z łazienką + śniadania). Z ręką na sercu mogę polecić ten hostel o ile komuś nie przeszkadza zimna woda pod prysznicem
;), pokoje czyste, kuchnia i bar na tarasie nad wodą – klimat mega
:). Pani z recepcji miło nas przywitała i przeprosiła, że nasz pokój będzie gotowy ok 12 (a była godzina 8) ale pozwoliła zrobić sobie pancakes na śnadanie i zostawić bagaże w recepcji. Gdy nasz pokój był gotowy poszliśmy się ogarnąć. Na szczęście w końcu zaczęło się przejaśniać więc mogliśmy zwiedzić Bocas Town. Nasz hostel: Znalazłam swoje miejsce w kuchni
;)
Samo miasteczko jest malutkie ale bardzo klimatycze, tak właśnie wyobrażałam sobie typową karaibską miejscowość: kolorowe domki, ludzie odpoczywający na skwerku, nikt nigdzie się nie śpieszył, ze sklepów i knajpek było słychać lokalną muzykę no po prostu mega sympatycznie, chill na maxa
:D Główna ulica w Bocas:
Stąd odjeżdżają busy na drugi koniec wyspy do Boca del Drago/Playa Estrella:
Późnym popołudniem pojechaliśmy na słynną Playa Estrella. Busiki stoją w centrum i co kilkanaście minut jak się uzbierają ludzie odjeżdża. Cena w 2 strony za osobę to 5$. Żeby dostać się na plaże trzeba jechać do samego końca do Boca del Drago a następnie iść ścieżką do Playa Estrella. Nie jest to rajska plaża jednak ma coś w sobie i mi się podobała
:D. Ilość rozgwiazd w wodzie powala (po 40 przestałam liczyć). Byliśmy tam dość późno więc na plaży nie było praktycznie nikogo, prócz właścicieli plażowych barów, krabów i leniwców (!) więc może, dlatego też starfisze podeszły bliżej brzegu
Ahh.. aż chce się wrócić
:) Drugiego dnia pojechaliśmy na wykupioną dzień wcześniej wycieczkę (60$/ 2 os) z biurze "Transparente tours", którego ja nie polecam (natomiast Lonely Planet tak..)! Wycieczka obejmowała: - Dolphin bay - Cayo Zapatilla (jak się później okazało tą większą – a mowa z panem z biura była o tej mniejszej, na której nam najbardziej zależało
;) - Coral bay (snorkeling) - Sloth Island - Holywood Island Była to najgorsza wycieczka zorganizowana, na której byliśmy w Panamie. Miły Pan mówiący po ang. zapewniał, że w cenie jest posiłek, butelka wody i puszka napoju, wszystkie wstępy itd. W trakcie wycieczki okazało się, że posiłek jest, ale na własny koszt w wybranej przez nich knajpce na wodzie pośrodku niczego (oczywiście ceny x2 – zwykły obiad dla dwóch os. z napojami to koszt od ok. 50$ w górę) napojów na łódce w ogóle nie mieli. Całe szczęście coś mnie tknęło, żeby wziąć butelkę wody, ale co to jest 1l dla 2 os na cały dzień, także musieliśmy dokupić wodę w tej całej restauracji 5$ (!) za 2 butelki 0.5l (większych nie było). Ale po kolei... Rano ok 9 ruszyliśmy na Dolphin bay – zatoczka, w której obserowaliśmy delfiny. To było zdecydowanie na plus
:)
Cayo Zapatilla – większa wyspa w parku narodowym, mieliśmy 2h wolnego czasu. Trochę pochodziliśmy, próbowaliśmy popływać z maskami, ale nic ciekawego tam nie było prócz kilku rybek także popluskaliśmy się w morzu
:P
Na wstępie może napiszę, że jest to moja pierwsza taka relacja z podróży także proszę o wyrozumiałośćDość spora ilość relacji zaczyna się podobnym zdaniem.Myślę że zupełnie niepotrzebnie, nikt tu pasem nie bije. Ja tym razem zaczęłam czytać od końca i od razu widzę, że jest wino! więc jest dobrze
:)
Dzieki za wrzucenie tej relacji szczegolnie informacji z autobusami z/do santa catalina, bo mam bardzo podobny plan do Twojego. Zamawialiscie wczesniej snorkling na Coibe czy wszystko jest do ogarniecia bez problemu na miejscu?
suawo napisał:Dzieki za wrzucenie tej relacji szczegolnie informacji z autobusami z/do santa catalina, bo mam bardzo podobny plan do Twojego. Zamawialiscie wczesniej snorkling na Coibe czy wszystko jest do ogarniecia bez problemu na miejscu?Wszystko jest do ogarnięcia na miejscu
:) my braliśmy wycieczkę z hostelu tego samego dnia co przyjechaliśmy. Generalnie nie ma z tym problemu i można zrobić to z dnia na dzień (nie ma tam dużo turystów a biur dość sporo). Jednak radzę się przejść po miasteczku i porównać ceny, bo później się okazało, że trochę przepłaciliśmy i wycieczki całodniowe były już od 65$.
Bardzo dobra relacja z uwzględnieniem istotnych informacji. Wiele zdjęć które nadają się do naszego kalendarza, pozwoliłem również i sobie zapisać kilka ujęć.Szczególne wrażenie robią te z wulkanu jak i dżungli.
KOSZTY - PODSUMOWANIEPoniższe ceny są podane dla 2 osób. Bilety lotnicze TXL - MAD - PTY - MAD - TXL - 930.78 € (3909,30 zł - w dniu zakupu 1€ = 4,20 PLN)Noclegi:Ceny za pokój 2 os. z łazienką/łazienką wspólną + śniadaniaPanama City "Hostel Villa Vento Surf" (3 noce) - 140,27 $Bocas Town "Hostal Mamallena Bocas" (4 noce) - 180 $ Boquete "Hostel Mamallena Boquete" (4 noce) - 100,80 $Santa Catalina "Villa Vento Surf " (2 noce) - 84 $ El Valle de Anton "Bodhi Hostel & Lounge" (3 noce) - 102,60 $Panama City "Innfinit Hotel & Suites" (1 noc) - 77 $Komunikacja:Nocny autobus + łódź: Panama City - Bocas del Toro - 68 $Autobusy + łódź: Bocas Town - Almirante - David - Boquete - 36 $Autobusy: Boquete - David - Santiago - Sona - Santa Catalina - 37,60 $Autobus: Santa Catalina - Sona - Las Uvas - El Valle de Anton - 29,60 $Bus: El Valle de Anton - Panama City - 10 $Transfer z i na lotnisko, metro, autobusy miejskie, taxa, busy colectivo, łódki itp. - 77,10 $Wycieczki zorganizowane !W TYM SAN BLAS! (2 noce + pełne wyżywienie) - 670 $Wstępy do parków, muzeum itp. - 113 $Jedzenie na mieście - 456,15 $Zakupy spożywcze, piwo, alko - 242,95 $Pamiątki - 170,50 $Inne (np.toaleta, rowery, pranie, znaczki, pocztówki) - 33,35 $W dniu wymiany kasy 1$ = 3,40 PLNRAZEM: 930,78 € + 2628,92$ ~ 12 847,60 PLN Owszem można to zrobić jeszcze taniej np. przygotowując sobie jedzenie samemu w hostelu bądź nie kupować pamiątek dla całej rodziny
;) ale w końcu są wakacje i myślę, że za 3 tyg. w takim kraju cena 6420 zł/ os. nie jest zła
:) Oczywiście w podsumowaniu nie policzyłam ubezpieczenia (188zł/os.), parkingu w Berlinie (3 tyg. 119€) oraz paliwa (ok. 300zł), ponieważ to już kwestia indywidualna
:) Jeszcze jedna ważna rzecz. Mianowicie wszędzie czytaliśmy, że przy wylocie z Panamy na lotnisku trzeba zapłacić 30$/os. - jakaś opłata lotniskowa czy coś zamiast wizy. Jednak my nie zapłaciliśmy ani grosza, nikt nic nie mówił i nie prosił o żadne pieniądze, także to już chyba nieaktualne
:).Gdyby, ktoś miał jeszcze jakieś pytania można śmiało pisać
:D
@kostek966 - z Panama City na pewno jeżdzą autobusy do Changuinola i tam możesz złapac busa do granicy, a już po 2 stronie łapiesz autobus gdzieś dalej. Wydaje mi się. że są również połączenia do San Jose, ale to do sprawdzenia. ew. możesz poszukać tutaj: http://horariodebuses.com/EN/pa/index.php
Dzień dobry. Super relacja z ładnymi zdjęciami. Zainteresowała mnie szczególnie, gdyż wybieram się niebawem w te same miejsca. Zaniepokoiła mnie natomiast ta karta potrzebna do przejścia na dworzec w kierunku Bocas del Toro. Wiem, że jest karta Metrobus do poruszania się komunikacją miejską, jednak ta jest dla mnie enigmatyczna. Jeśli możesz powiedzieć, jak się ona nazywa i kiedy mam ją kupić? Czy jest niezbędna zawsze, aby przejść przez bramkę na dworcu? Dziękuję z góry. Grzesiek
@gregorio - nie ma powodów do niepokoju, kartę można kupić na Albrook przed wyjazdem i od razu ją doładować. Niestety nie pamiętam ceny ale jest to koszt ok. 2-3 $. Karta nazywa się Rapid Pass i w sumie widzieliśmy, że ludzie używali ją tylko na dworcu w Panama City. W innych miastach na dworcach wystarczł tylko bilet i nie było żadnych bramek... może to też zależy od "przewoźnika". W sumie cięzko powiedzieć, jednak jeśli to ma być karta na raz to można albo ją kupić przed wyjazdem albo zamiast karty metro bus, bo z tego co rozumiem Rapid Pass można używać też na Panamskie metro i autobusy. Ewentualnie można kogoś poprosić, żeby odbił się za nas i oddać mu kasę
:). W internecie znalazłam tylko to (niestety po hiszpańsku ale widać jak wygląda karta):http://www.perroviajante.com/2015/08/13/la-tarjeta-de-transporte-publico-de-ciudad-de-panama/
Dzień dobry. Czy braliście pod uwagę wizytę w Parque Soberanía, a jeśli tak to dlaczego jednak Metropolitano? A druga rzecz, o którą chciałem zapytać to Bocas del Toro i Boquete. W Panamie mam spędzić ok. 8 dni i następnie 2 tyg. na Kostaryce. I właśnie mam mały dylemat czy wybrać Bocas czy Boquete na spędzenie kilku dni przed opuszczeniem Panamy. Wiem, że na pewno ciężko porównać te dwa miejsca, ale gdybyś musiała wybrać biorąc pod uwagę takie czynniki jak atmosferę, spokój, przyrodę, które miejsce jest bardziej wartościowe? Pozdrawiam. gregorio.
@gregorio braliśmy soberiane pod uwagę i nawet była w planach, jednak na miejscu okazało się, że ciężko się, tam dostać z panama city, mam na myśli transport lokalny... nikt nie był w stanie nam powiedzieć co ile jeżdżą autobusy itp. niby jeżdżą rzadko trzeba gdzieś się przesiadac i nie wiadomo jak wracają. radzili nam taxe lub ubera ale cena z tego co pamiętam była zaporowa dla nas. chcieliśmy też jechać na zorganizowana wycieczkę z hostelu jednak zdecydowaliśmy się na to za późno i nie było już miejsc. Niestety nie mieliśmy więcej czasu, żeby jechać innego dnia także przepadlo.co do bocas i boquete - wybrała bym oba miejsca
;) dwa totalnie różne regiony. kwestia tego czy wolisz morze, odpoczynek, sporty wodne czy góry i trekkingi
:) także tutaj niestety nie pomogę.
Hej, czy przy wyplatach z bankomatów w Panamie pobierana jest jakaś opłata transakcyjna przez lokalny bank? Jest to dosyć popularne w AM PLD i sie zastanawiam jak traktują to w Panamie.Dzięki,b.
hej, nie wiem bo miałam gotówkę i nie korzystałam z karty. Z tych miejsc co byłam to bankomat widziałam tylko w panama city. na bocas, santa catalina, boquete, el valle bankomatów nie ma.
Dzięki za pomoc.Przekopałem trochę internety i za wypłatę pobierana jest najczęściej opłata $5.25 (chociaż widziałem też jakieś posty o tym że jakiś bank pobierał $3 i ScotiaBank $4.75)Dla reszty kto się wybiera do Panamy to Google pokazuje że jest parę bankomatow w boquete i jeden na bocas. b.
Hej! ;) Wybieram się wraz ze znajomymi na początku maja do Panamy, możesz mi powiedzieć jaką pogodę mieliście w czasie swojej podróży po Panamie?
Pozdrawiam!
Hej!
;) Wybieram się wraz ze znajomymi na początku maja do Panamy, możesz mi powiedzieć jaką pogodę mieliście w czasie swojej podróży po Panamie?
Pozdrawiam!
hej:) zdarzyło się w jeden dzień w Panama City, że padało ale tak przelotne. ogólnie pogoda była super, słońce i ponad 30st. pomijając Boquete tam jest trochę chłodniej(ok.24°C w dzień i w nocy ok. 15°C) ale było słonecznie. czasami też padało w nocy no i na bocas del toro padało 1,5 dnia z 4 (ale tam pada przez większość czasu). generalnie myślę, że maj to też dobra pora na wyjazd do Panamy nigdy nie było tak, że padało non stop
:)
Ogólnie wyspa była piękna, biały piasek, rybki itp.(polecam wziąć maskę i rurkę). Można się poczuć jak robinson cruso’e.
Nasza wyspa widziana z wyspy na przeciwko :)
W dniu przyjazdu, po obiedzie mieliśmy wycieczkę na zatopioną już wyspę, gdzie widzieliśmy starfishe i mieliśmy okazję stać po pas na środku morza – swoją drogą ciekawe przeżycie. Spędziliśmy tam z godzinę.
Rozgwiazdy są przepiękne, ale nie można ich wyjmować z wody ponieważ wtedy umierają. Dlatego trzeba trzymać je w wodzie i uważać, żeby nie zassały palca :D śmieszne uczucie. Ja o tym nie wiedziałam, więc jak mnie dziabnęła to się wystraszyłam i krzyknęłam a ludzie dookoła mieli ubaw po pachy :D
Następnym punktem była wysepka, na której żyją lokalsi, nie była spektakularna ale miała swój klimat. Nawet w jednym gospodarstwie mieli świnki ;)
Na zachód słońca wróciliśmy już na naszą wyspę, gdzie urzędowaliśmy z ludzmi do późnych godzin nocnych ;). Gerenalnie super trafiliśmy, bo w naszym ośrodku było z 10 os. łącznie z nami :) a na całej wyspie może z 30 osób razem z mieszkańcami.
Drugiego dnia po śniadaniu zabrano nas na pobliską wyspę Isla Perro, przy której jest zatopiony wrak statku a cała wyspę można obejść w 3 minuty. Wyspa mnie oczarowała… RAJ. Żałowaliśmy, ze nie zatrzymaliśmy się właśnie na niej…
Wrak znajdujący się przy brzegu wyspy Isla Perro
Jak się okazało na wyspie jest tylko jeden ośrodek (śpi się w słomianych domkach widocznych na zdjęciach powyżej) i BAR :D także wiadomo, trzeba było wypić napój orzeźwiający:
Ogólnie dwa dni spędziliśmy na leniuchowaniu i integracji z ludzmi z naszego dorma :D był też polski akcent:
Jeśli chodzi o jedzenie to były to chyba jedne z lepszych dań, które jedliśmy w Panamie. Na śniadanie na szczęście nie było pancakes'ów tylko głównie jajko, placek z platanów (tak myślę, że to były platany:)) i owoce + kawa/herbata
I nasze awokado <3
Na obiad i kolacje do wyboru mięso (kurczak) lub owoce morza i ryby (wyłowione tego samego dnia) + ryż bądź platany i trochę surówki.
Podsumowując nie da się pokazać San Blas na zdjęciach... na żywo wygląda dużo lepiej. Jest to wspaniałe miejsce na chillout i napawanie się widokami :). Warto mieć na uwadze, że będąc tam w sezonie wysokim (grudzień - marzec) turystów będzie dużo więcej i z tym chillem może być różnie. Jednak i tak myślę, że jadąć do Panamy nie można pominąć tego miejsca.
Niestety wszystko, co dobre szybko się kończy i następnego dnia, po śniadaniu wróciliśmy do Panama City a stamtąd nocnym autobusem na wyspę Colon do Bocas Town o czym napiszę w kolejnym poście.BOCAS DEL TORO
Następnego dnia auto podrzuciło nas pod hostel, w którym zostawiliśmy bagaże. Zabraliśmy plecaki i udaliśmy się metrem do Albrook, gdzie kupiliśmy bilety na nocny autobus do Almirante.
Przed wyjazdem radzę zaopatrzyć się w gotówkę, ponieważ na Bocas nie ma bankomatów!
Bilety na autobus spokojnie można kupić w kasie tego samego dnia, tylko lepiej być z 2h wcześniej.
Układając plan podróży korzystaliśmy ze stronki: http://horariodebuses.com/EN/pa/index.php. Jednak godziny odjazdów się nie zgadzały, ale za to wiedzieliśmy ile mniej więcej zajmie nam podróż i w jakich miastach są przesiadki. Na stronie nie wyświetlają się nocne autobusy…
Na miejscu okazało się, ze są 3 godziny odjazdów 19:00, 20:00 oraz 21:30. Czas jazdy ok 10h. Koszt 34$/os w tym bilet na łódź. Autobus mieliśmy o 20:00 a na dworcu byliśmy ok godziny 16, także poszliśmy coś zjeść do galerii przy której mieści się dworzec, resztę czasu spędziliśmy w poczekalni surfując po internecie i ładując telefony (na San Blas nie było prądu) :). W poczekalni radzę pilnować swoich bagaży – spotkaliśmy gościa, który nie mógł wrócić do rodziny, bo przysnął na krześle a jak się obudził to nic przy sobie nie miał i z tego, co mówił policja była średnio pomocna…
Ok 20:00 podjechał autobus. Jakie było nasze zdziwienie, że mając bilet nie możemy przejść przez bramki na peron. Pani z obsługi poinformowała nas, że musimy mieć specjalną kartę (koszt 2-3$ a przejście przez bramkę 0,25$) Ze względu na duże kolejki przy kasie, gdzie można nabyć kartę oraz kolejki na bramkach nie zdążylibyśmy na autobus. Koniec końców jakaś Pani się zlitowała i odbiła swoją kartę, żebyśmy mogli przejść. Ładnie jej podziękowaliśmy i chcieliśmy jej oddać pieniądze jednak ta się uśmiechnęła i pomachała ręką, że nie trzeba :).
Wrzucając bagaż do luku dostaje się bilecik, który trzeba trzymać cała drogę, bo na koniec podróży, pokazujemy go kierowcy w celu odebrania naszych rzeczy. Autokar był wygodny i mocno klimatyzowany (polecam wziąć kocyk bądź ciepłą bluzę) podróż przebiegła bez przygód i rano przed 6 byliśmy na miejscu. Do przystani można wziąć taxi (1$/os) albo przejść się (ok 10 min). Było ciemno, więc wybraliśmy taxę. Z portu popłynęliśmy pierwszą poranną łodzią do Bocas Town.
Bocas Town i wyspa Bastimentos
Bocas Town przywitało nas deszczem. Podobno jest to najbardziej deszczowa część Panamy i pora deszczowa trwa tam 9 miesięcy. W Bocas Town zatrzymaliśmy się w Hostal Mamallena Bocas (doba-45$/2 os. z łazienką + śniadania). Z ręką na sercu mogę polecić ten hostel o ile komuś nie przeszkadza zimna woda pod prysznicem ;), pokoje czyste, kuchnia i bar na tarasie nad wodą – klimat mega :). Pani z recepcji miło nas przywitała i przeprosiła, że nasz pokój będzie gotowy ok 12 (a była godzina 8) ale pozwoliła zrobić sobie pancakes na śnadanie i zostawić bagaże w recepcji. Gdy nasz pokój był gotowy poszliśmy się ogarnąć. Na szczęście w końcu zaczęło się przejaśniać więc mogliśmy zwiedzić Bocas Town.
Nasz hostel:
Znalazłam swoje miejsce w kuchni ;)
Samo miasteczko jest malutkie ale bardzo klimatycze, tak właśnie wyobrażałam sobie typową karaibską miejscowość: kolorowe domki, ludzie odpoczywający na skwerku, nikt nigdzie się nie śpieszył, ze sklepów i knajpek było słychać lokalną muzykę no po prostu mega sympatycznie, chill na maxa :D
Główna ulica w Bocas:
Stąd odjeżdżają busy na drugi koniec wyspy do Boca del Drago/Playa Estrella:
Późnym popołudniem pojechaliśmy na słynną Playa Estrella. Busiki stoją w centrum i co kilkanaście minut jak się uzbierają ludzie odjeżdża. Cena w 2 strony za osobę to 5$. Żeby dostać się na plaże trzeba jechać do samego końca do Boca del Drago a następnie iść ścieżką do Playa Estrella. Nie jest to rajska plaża jednak ma coś w sobie i mi się podobała :D. Ilość rozgwiazd w wodzie powala (po 40 przestałam liczyć). Byliśmy tam dość późno więc na plaży nie było praktycznie nikogo, prócz właścicieli plażowych barów, krabów i leniwców (!) więc może, dlatego też starfisze podeszły bliżej brzegu
Ahh.. aż chce się wrócić :)
Drugiego dnia pojechaliśmy na wykupioną dzień wcześniej wycieczkę (60$/ 2 os) z biurze "Transparente tours", którego ja nie polecam (natomiast Lonely Planet tak..)! Wycieczka obejmowała:
- Dolphin bay
- Cayo Zapatilla (jak się później okazało tą większą – a mowa z panem z biura była o tej mniejszej, na której nam najbardziej zależało ;)
- Coral bay (snorkeling)
- Sloth Island
- Holywood Island
Była to najgorsza wycieczka zorganizowana, na której byliśmy w Panamie. Miły Pan mówiący po ang. zapewniał, że w cenie jest posiłek, butelka wody i puszka napoju, wszystkie wstępy itd. W trakcie wycieczki okazało się, że posiłek jest, ale na własny koszt w wybranej przez nich knajpce na wodzie pośrodku niczego (oczywiście ceny x2 – zwykły obiad dla dwóch os. z napojami to koszt od ok. 50$ w górę) napojów na łódce w ogóle nie mieli. Całe szczęście coś mnie tknęło, żeby wziąć butelkę wody, ale co to jest 1l dla 2 os na cały dzień, także musieliśmy dokupić wodę w tej całej restauracji 5$ (!) za 2 butelki 0.5l (większych nie było). Ale po kolei...
Rano ok 9 ruszyliśmy na Dolphin bay – zatoczka, w której obserowaliśmy delfiny. To było zdecydowanie na plus :)
Cayo Zapatilla – większa wyspa w parku narodowym, mieliśmy 2h wolnego czasu. Trochę pochodziliśmy, próbowaliśmy popływać z maskami, ale nic ciekawego tam nie było prócz kilku rybek także popluskaliśmy się w morzu :P