0
ruda_laur 1 listopada 2018 12:26
YDXJ1041.jpg



YDXJ1033.jpg



IMG_20180428_120503.jpg



IMG_20180428_141318.jpg



IMG_20180428_122202.jpg


- Coral bay (snorkeling) – nie skorzystałam z tego, ale mój mężczyzn powiedział, że było ok ale bez szału :)

Lunch – ten temat przemilczę, bo byliśmy mega wkur***** i głodni :). Tyle dobrego, że miejsce było ładne i widzieliśmy jak pan wyciągał ogromnego ślimaka z muszli wielkości mojej głowy :D (takie muszle można kupić np. na straganie w Mienie za grube miliony ;))

YDXJ1078.jpg



YDXJ1077.jpg


- Sloth Island – wielkie rozczarowanie. Jest to zarośnięta namorzynami i innymi drzewami wysepka, na którą się nie schodzi. Leniwce o ile są ogląda się z łódki – widzieliśmy dwa, które siedziały gdzieś wysoko na drzewach i były mało widoczne. Także dla nas nie była to żadna atrakcja gdyż w Metropolitano Parku i na Playa Estrella mieliśmy je prawie na wyciągnięcie ręki.

- Holywood Island – małe wysepki namorzynowe, pomiędzy którymi jest wielka płycizna i miliony rozgwiazd jednak innych niż na playa Estrella. Gwiazdy są dużo mniejsze i mają cieńsze ramiona. Podobało nam się :)

Z dwóch ostatnich atrakcji niestety nie posiadam zdjęć.
Po powrocie mega głodni postanowiliśmy zaszaleć i udaliśmy się do restauracji El Ultimo Refucio polecanej przez Lonely Planet ($$). Na przystawkę wzięliśmy piwo i ceviche (klasycznie :D) a dania głowne ja – rybę niestety nie pamiętam nazwy ale była PRZE-PYSZ-NA, stary wziął stejka mignon :). Niebo w gębie. Wynagrodziło nam to nasze męczarnie na wycieczce :P. Czekając na jedzenie dodatkową atrakcją było obserwowanie płaszczek, które pod wieczór podpływają bliżej zabudowań, coś niesamowitego! Jedna płaszczka była wielkości stołu do ping-ponga serio!

IMG_20180428_180144.jpg



IMG_20180428_180321.jpg


Stejk mignon:

45206627_187604168818716_5346500204889636864_n.jpg


Ryba:

45166300_310563719762656_120341908437336064_n.jpg



Po kolacji wróciliśmy do hostelu odpocząć na naszym tarasie nad wodą, gdzie mogliśmy obserwować płaszczki i małe meduzy, które świeciły w ultrafiolecie.
Przepraszam za słabą jakość, ale ciężko mi było złapać te małe cholery :D

IMG_20180428_201140.jpg



Bastimentos
Trzeciego dnia postanowiliśmy eksplorować wyspę Bastimentos. W tym celu udaliśmy się w stronę portu do którego przypłynęliśmy z Almirante. Idąc ulicą naganiacz z lokalnego biura podróży zwerbował nas i kupiliśmy bilety na boat taxi do miasteczka Bastimentos. Jeśli nie powiecie, że chcecie do miasteczka to zabiorą was od razu na Red Frog beach. Kupiliśmy bilet w jedną stronę (5$/os) ponieważ plan był taki, żeby z miasteczka przejść na Wizard Beach a tam ukrytą ;) „ścieżką” iść na Red Frog Beach i stamtąd złapać łódkę do Bocas.
Miasteczko iście karaibskie :) Jest jedna droga z betonowych płyt, ludzie żyją swoim tempem, nie ma samochodów no istna sielanka ;). Ścieżka na Wizard beach jest dobrze oznaczona – z miasteczka idzie się ok. 20 min. Polecam wziąć jakieś kryte buty, bo jest tam błoto. Na nasze nieszczęście my wybraliśmy się w japonkach :D ale o tym później. Sama plaża piękna, mało ludzi, ogromne fale i lokalsi na deskach a morska bryza rozchodziła się w powietrzu.

IMG_20180429_103842.jpg



IMG_20180429_103910.jpg



IMG_20180429_104257.jpg


Ścieżka (później jest trochę stromo, ale nie ma dramatu):

IMG_20180429_105052.jpg


Wizard Beach:

IMG_20180429_113002.jpg



DSC_9180.jpg



DSC_9188.jpg


Posiedzieliśmy z godzinę i ruszyliśmy dalej. Wg Lonely planet wizard beach jest połączona ścieżką z Red Frog beach (niby idzie się nia pół godziny). Dodam tylko, że mieliśmy najświeższe wydanie przewodnika. Poszliśmy do końca plaży tam musieliśmy się po przedzierać przez powalone drzewa, skałki itp. aż w końcu dotarliśmy do ścieżki.

YDXJ1098.jpg



IMG_20180429_123026.jpg


Są to ostatnie zdjęcia z przeprawy na drugą plażę, ponieważ później było ciężko... Szło się dżunglą w błocie po moje pachy :P. Gdy chłopcy z plaży mijali nas na koniach to konie zapadały się w błocie po kolana! Generalnie przejście ścieżki zajęło nam godzinę no może więcej. W pewnym momencie tak zassało mi japonka, że się urwał, więc była zmuszona iść na boso przez dżunglę… ciekawe przeżycie szczególnie jak dookoła dzicz, drzewa z kolcami, za które się nie da złapać i bóg wie, co jeszcze było i żyło w tym błocie. Nie wiedziałam czy szłam po błocie czy końskim łajnie, ale po pewnym czasie było mi wszystko jedno.
Jakoś w połowie drogi spotkaliśmy dwie dziewczyny, które spytały się nas o drogę chwilę pogadaliśmy i jak się okazało szły z Red Frog Beach i wszyscy im odradzali, żeby iść tą ścieżką, bo niby okradają na niej turystów… na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Pod sam koniec szlak się rozwidlał i mój luby poszedł w lewo, żeby sprawdzić czy już widać plażę i czy to dobra droga. Okazało się, że nie i przy okazji idąc tą ścieżką napotkaliśmy słynne red frogi wielkości paznokcia, które są bardzo jadowite a my na boso… miałam dość, stanęłam na jakiejś porzuconej skrzynce po piwie i powiedziałam, że nie idę i będę płakać :P. Ale nie ma tego złego… i w końcu doszliśmy do plaży. Wyglądaliśmy dosłownie jak byśmy bili się z g*wnem. Błoto miałam na twarzy, tyłku (bo przecież kilka razy się przewróciłam), nogach, rękach – wszędzie. Zanim wyszliśmy do ludzi obmyliśmy się w strumyczku i poszliśmy na zasłużone PIWO! Zdjęć z naszej przeprawy przez dżunglę nie mam, bo w sumie nie mieliśmy do tego głowy. Teraz się z tego śmiejemy, jednak wtedy nam do śmiechu nie było. Także jeśli, ktoś chce iść w nasze ślady to na własną odpowiedzialność ;)
Na plaży w ogóle nie było żab, za to było sporo ludzi.

DSC_9205.jpg


Plaża jak plaża szału nie było, więc po piwie poszliśmy na kolejną Polo Beach, która nas urzekła :)

IMG_20180429_145522.jpg



DSC_9225.jpg


Jakby ktoś chciał kupić wyspę, to może jeszcze będzie aktualne :p

DSC_9226.jpg


Następnie wróciliśmy do portu i czekaliśmy na łódkę do Bocas. Za wstęp na plaże Red Frog nie płaciliśmy ale podobno, jeśli płynie się łódką bezpośrednio na plażę to opłata wynosi 6$/os. Od nas nikt pieniędzy nie chciał mimo, ze wracaliśmy z miejsca w którym pobierane są opłaty.
Takie cuda w drodze do portu:

IMG_20180429_162534.jpg


Wieczorem po ciężkim dniu wjechał RUM ABUELO (polecam!).

Czwartego dnia wybraliśmy się taxi boat’em (3$/os w dwie strony) na pobliską wysepkę Carenero, którą chieliśmy obejść dookoła i przy okazji zahaczyć o bar Aqua Lounge. Jednak pogoda nie dopisała, więc nie mogliśmy obejść wyspy i pół dnia spędziliśmy w Aqua Lounge – mega klimat! Po południu trochę się przejaśniło, więc przeszliśmy się kawałek po wyspie.

IMG_20180430_135109.jpg



IMG_20180430_141505_1.jpg


Był też Coco co lubi coco ;) czyli pieseł, który wskakiwał do wody jeśli rzuciło mu się kokos i nam go przynosił. Słodziak :D

IMG_20180430_152252.jpg



IMG_20180430_164329.jpg



IMG_20180430_170928.jpg



IMG_20180430_172204.jpg


Ponieważ pogoda znowu zaczęła się psuć wróciliśmy do naszego hostelu.
Wieczorem pokręciliśmy się jeszcze po Bocas Town, żeby się pożegnać z tym świetnym miejscem oraz zaopatrzyliśmy się w panamski rum dla nas, rodziny i znajomych. Mimo, ze nie przepadam za rumem ten był dobry, chyba klimat był odpowiedni ;)

45325803_558350704587867_5868731158220505088_n.jpg



Podsumowując Bocas... świetne miejsce, każdy znajdzie coś dla siebie. Można i odpocząć i poimprezować. Nam się bardzo podobała atmosfera no i przyroda ofkors :)

Następnego dnia wyruszyliśmy do Boquete.BOQUETE

Następnego dnia wyruszyliśmy do Boquete. Rano kupiliśmy bilety na łódź do Almirante (6$/os), następnie z portu w Almirante poszliśmy w stronę małego „dworca” autobusowego – to samo miejsce, gdzie wysiadaliśmy jadąc z Panama City. Niestety z Almirante nie ma bezpośredniego autobusy do Boquete i trzeba się przesiąść w David. Za autobus do David zapłaciliśmy 8,50$/os. czas jazdy ok 4h. W David praktycznie od razu złapaliśmy autobus do Boquete wystarczyło przejść przez halę dworca. Bilety kupiliśmy w autobusie 3,50$/os. W ten oto sposób po godzinie byliśmy na miejscu :)
Dworzec w David:

IMG_20180501_143520.jpg


Autobus do Boquete. Jeśli nie lubicie głośnej muzyki polecam siadać na końcu, ponieważ muzyka jest rozkręcana na cały regulator.

IMG_20180501_143513.jpg


Boquete to rozciągnięta wzdłuż głównej drogi miejscowość, w której jest bardzo dużo Amerykanów, mieszkających tam na emeryturze, mają swoje domy w "hamerykańskim" stylu :). Miasteczko samo w sobie nie jest za ładne jednak jako baza wypadowa nadaje się idealne. Zatrzymaliśmy się w hostelu Mamallena Boquete. (25$/doba za 2 os. pokój ze wspólną łazienką + śniadanie). Budynek chyba ma już swoje lata, pokoje również ;) jednak było czysto, blisko do wszystkiego i w końcu mieliśmy ciepłą wodę! :D Jeszcze tego samego dnia wykupiliśmy półdniową wycieczkę na coffe tour (30$/os).

IMG_20180502_134916.jpg



IMG_20180501_161200.jpg


Drugiego dnia ok. 9 przyjechał przewodnik i zabrał nas oraz 2 dodatkowe osoby do Don Pepe Estate, gdzie produkuje się również najdroższą kawę na świecie Geisha (ok 600$ za 0,45 kg). Tereny i widoki przecudne. W trakcie wycieczki dowiedzieliśmy się między innymi jak uprawiana jest kawa, jak radzą sobie z chorobami np. grzybami na roślinach. Poznajemy proces suszenia, oddzielenia łupiny od ziarna, segregacją na podstawie średnicy ziaren, ile wynosi roczna produkcja itd. Na koniec wycieczki odbyła się degustacja :D. Ogólnie polecam, bo można dowiedzieć się ciekawych rzeczy :)

DSC_9262.jpg



IMG_20180502_095820.jpg



IMG_20180502_095803.jpg



DSC_9227.jpg



IMG_20180502_092241.jpg



DSC_9231.jpg



DSC_9238.jpg



DSC_9252.jpg



IMG_20180502_103400.jpg



IMG_20180502_101829.jpg


Jeśli chodzi o degustację smakoszem nie jestem, ale wg. mnie kawa była kwaśna. Jednak dało się wyczuć nuty czekoladowe bądź cytrusowe. Jeżeli chodzi o zakup kawy to polecono nam zaopatrzyć się w sklepie/kawiarni Kotowa przy Av. Central.

DSC_9257.jpg



IMG_20180502_104200.jpg


Ok. 13 wróciliśmy do hostelu i wybraliśmy się na obiad do knajpki poleconej przez przewodnika – Las Orquideas. Jest to niewielka rodzinna restauracja z domowym, smacznym oraz jak na Panamę bardzo tanim jedzeniem. Za obiad z napojem dla dwóch osób płaciliśmy 8-9$! Polecam spróbować koktajlu z platana – pycha :).

IMG_20180502_130152.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (23)

krystoferson112 1 listopada 2018 17:29 Odpowiedz
Jak fajnie, że są kobiety co mają przyjemność w robieniu lodów ;) Na poważnie fajna relacja z rzadko odwiedzanego zakątka Świata, czyta się dobrze.
maginiak 1 listopada 2018 22:07 Odpowiedz
Na wstępie może napiszę, że jest to moja pierwsza taka relacja z podróży także proszę o wyrozumiałośćDość spora ilość relacji zaczyna się podobnym zdaniem.Myślę że zupełnie niepotrzebnie, nikt tu pasem nie bije. Ja tym razem zaczęłam czytać od końca i od razu widzę, że jest wino! więc jest dobrze :)
suawo 9 listopada 2018 15:10 Odpowiedz
Dzieki za wrzucenie tej relacji szczegolnie informacji z autobusami z/do santa catalina, bo mam bardzo podobny plan do Twojego. Zamawialiscie wczesniej snorkling na Coibe czy wszystko jest do ogarniecia bez problemu na miejscu?
ruda-laur 10 listopada 2018 11:49 Odpowiedz
suawo napisał:Dzieki za wrzucenie tej relacji szczegolnie informacji z autobusami z/do santa catalina, bo mam bardzo podobny plan do Twojego. Zamawialiscie wczesniej snorkling na Coibe czy wszystko jest do ogarniecia bez problemu na miejscu?Wszystko jest do ogarnięcia na miejscu :) my braliśmy wycieczkę z hostelu tego samego dnia co przyjechaliśmy. Generalnie nie ma z tym problemu i można zrobić to z dnia na dzień (nie ma tam dużo turystów a biur dość sporo). Jednak radzę się przejść po miasteczku i porównać ceny, bo później się okazało, że trochę przepłaciliśmy i wycieczki całodniowe były już od 65$.
j-1 20 listopada 2018 23:33 Odpowiedz
Lekka i rzeczowa relacja, wypoziomowane zdjęcia :D , wszystko jak lubie.thumbs up!
ruda-laur 20 listopada 2018 23:37 Odpowiedz
J.1 napisał:Lekka i rzeczowa relacja, wypoziomowane zdjęcia :D , wszystko tak jak lubię.thumbs up!Kurde, dzięki! :D
peta 22 listopada 2018 05:08 Odpowiedz
Bardzo dobra relacja z uwzględnieniem istotnych informacji. Wiele zdjęć które nadają się do naszego kalendarza, pozwoliłem również i sobie zapisać kilka ujęć.Szczególne wrażenie robią te z wulkanu jak i dżungli.
ruda-laur 29 listopada 2018 21:05 Odpowiedz
KOSZTY - PODSUMOWANIEPoniższe ceny są podane dla 2 osób. Bilety lotnicze TXL - MAD - PTY - MAD - TXL - 930.78 € (3909,30 zł - w dniu zakupu 1€ = 4,20 PLN)Noclegi:Ceny za pokój 2 os. z łazienką/łazienką wspólną + śniadaniaPanama City "Hostel Villa Vento Surf" (3 noce) - 140,27 $Bocas Town "Hostal Mamallena Bocas" (4 noce) - 180 $ Boquete "Hostel Mamallena Boquete" (4 noce) - 100,80 $Santa Catalina "Villa Vento Surf " (2 noce) - 84 $ El Valle de Anton "Bodhi Hostel & Lounge" (3 noce) - 102,60 $Panama City "Innfinit Hotel & Suites" (1 noc) - 77 $Komunikacja:Nocny autobus + łódź: Panama City - Bocas del Toro - 68 $Autobusy + łódź: Bocas Town - Almirante - David - Boquete - 36 $Autobusy: Boquete - David - Santiago - Sona - Santa Catalina - 37,60 $Autobus: Santa Catalina - Sona - Las Uvas - El Valle de Anton - 29,60 $Bus: El Valle de Anton - Panama City - 10 $Transfer z i na lotnisko, metro, autobusy miejskie, taxa, busy colectivo, łódki itp. - 77,10 $Wycieczki zorganizowane !W TYM SAN BLAS! (2 noce + pełne wyżywienie) - 670 $Wstępy do parków, muzeum itp. - 113 $Jedzenie na mieście - 456,15 $Zakupy spożywcze, piwo, alko - 242,95 $Pamiątki - 170,50 $Inne (np.toaleta, rowery, pranie, znaczki, pocztówki) - 33,35 $W dniu wymiany kasy 1$ = 3,40 PLNRAZEM: 930,78 € + 2628,92$ ~ 12 847,60 PLN Owszem można to zrobić jeszcze taniej np. przygotowując sobie jedzenie samemu w hostelu bądź nie kupować pamiątek dla całej rodziny ;) ale w końcu są wakacje i myślę, że za 3 tyg. w takim kraju cena 6420 zł/ os. nie jest zła :) Oczywiście w podsumowaniu nie policzyłam ubezpieczenia (188zł/os.), parkingu w Berlinie (3 tyg. 119€) oraz paliwa (ok. 300zł), ponieważ to już kwestia indywidualna :) Jeszcze jedna ważna rzecz. Mianowicie wszędzie czytaliśmy, że przy wylocie z Panamy na lotnisku trzeba zapłacić 30$/os. - jakaś opłata lotniskowa czy coś zamiast wizy. Jednak my nie zapłaciliśmy ani grosza, nikt nic nie mówił i nie prosił o żadne pieniądze, także to już chyba nieaktualne :).Gdyby, ktoś miał jeszcze jakieś pytania można śmiało pisać :D
kostek966 29 listopada 2018 23:22 Odpowiedz
a jak z przejazdem busem do Kostaryki, orientujecie się czy tam też dociera autobusowa komunikacja z Panamy ?
ruda-laur 30 listopada 2018 08:56 Odpowiedz
@kostek966 - z Panama City na pewno jeżdzą autobusy do Changuinola i tam możesz złapac busa do granicy, a już po 2 stronie łapiesz autobus gdzieś dalej. Wydaje mi się. że są również połączenia do San Jose, ale to do sprawdzenia. ew. możesz poszukać tutaj: http://horariodebuses.com/EN/pa/index.php
gregorio 3 grudnia 2018 10:02 Odpowiedz
Dzień dobry. Super relacja z ładnymi zdjęciami. Zainteresowała mnie szczególnie, gdyż wybieram się niebawem w te same miejsca. Zaniepokoiła mnie natomiast ta karta potrzebna do przejścia na dworzec w kierunku Bocas del Toro. Wiem, że jest karta Metrobus do poruszania się komunikacją miejską, jednak ta jest dla mnie enigmatyczna. Jeśli możesz powiedzieć, jak się ona nazywa i kiedy mam ją kupić? Czy jest niezbędna zawsze, aby przejść przez bramkę na dworcu? Dziękuję z góry. Grzesiek
ruda-laur 3 grudnia 2018 13:19 Odpowiedz
@gregorio - nie ma powodów do niepokoju, kartę można kupić na Albrook przed wyjazdem i od razu ją doładować. Niestety nie pamiętam ceny ale jest to koszt ok. 2-3 $. Karta nazywa się Rapid Pass i w sumie widzieliśmy, że ludzie używali ją tylko na dworcu w Panama City. W innych miastach na dworcach wystarczł tylko bilet i nie było żadnych bramek... może to też zależy od "przewoźnika". W sumie cięzko powiedzieć, jednak jeśli to ma być karta na raz to można albo ją kupić przed wyjazdem albo zamiast karty metro bus, bo z tego co rozumiem Rapid Pass można używać też na Panamskie metro i autobusy. Ewentualnie można kogoś poprosić, żeby odbił się za nas i oddać mu kasę :). W internecie znalazłam tylko to (niestety po hiszpańsku ale widać jak wygląda karta):http://www.perroviajante.com/2015/08/13/la-tarjeta-de-transporte-publico-de-ciudad-de-panama/
olajaw 3 grudnia 2018 19:46 Odpowiedz
Świetna wyprawa i mega relacja! :) Dużo praktycznych info, mam nadzieję kiedyś (jak najszybciej) skorzystać :))
krajeczka 4 grudnia 2018 09:54 Odpowiedz
Świetna relacja! Mage dużo zdjęci i praktycznych rad! :D
klapio 8 grudnia 2018 14:19 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja. Oj korci ta Panama :)
gregorio 27 grudnia 2018 14:09 Odpowiedz
Dzień dobry. Czy braliście pod uwagę wizytę w Parque Soberanía, a jeśli tak to dlaczego jednak Metropolitano? A druga rzecz, o którą chciałem zapytać to Bocas del Toro i Boquete. W Panamie mam spędzić ok. 8 dni i następnie 2 tyg. na Kostaryce. I właśnie mam mały dylemat czy wybrać Bocas czy Boquete na spędzenie kilku dni przed opuszczeniem Panamy. Wiem, że na pewno ciężko porównać te dwa miejsca, ale gdybyś musiała wybrać biorąc pod uwagę takie czynniki jak atmosferę, spokój, przyrodę, które miejsce jest bardziej wartościowe? Pozdrawiam. gregorio.
ruda-laur 28 grudnia 2018 11:26 Odpowiedz
@gregorio braliśmy soberiane pod uwagę i nawet była w planach, jednak na miejscu okazało się, że ciężko się, tam dostać z panama city, mam na myśli transport lokalny... nikt nie był w stanie nam powiedzieć co ile jeżdżą autobusy itp. niby jeżdżą rzadko trzeba gdzieś się przesiadac i nie wiadomo jak wracają. radzili nam taxe lub ubera ale cena z tego co pamiętam była zaporowa dla nas. chcieliśmy też jechać na zorganizowana wycieczkę z hostelu jednak zdecydowaliśmy się na to za późno i nie było już miejsc. Niestety nie mieliśmy więcej czasu, żeby jechać innego dnia także przepadlo.co do bocas i boquete - wybrała bym oba miejsca ;) dwa totalnie różne regiony. kwestia tego czy wolisz morze, odpoczynek, sporty wodne czy góry i trekkingi :) także tutaj niestety nie pomogę.
bendex 9 stycznia 2019 10:45 Odpowiedz
Hej, czy przy wyplatach z bankomatów w Panamie pobierana jest jakaś opłata transakcyjna przez lokalny bank? Jest to dosyć popularne w AM PLD i sie zastanawiam jak traktują to w Panamie.Dzięki,b.
ruda-laur 9 stycznia 2019 10:45 Odpowiedz
hej, nie wiem bo miałam gotówkę i nie korzystałam z karty. Z tych miejsc co byłam to bankomat widziałam tylko w panama city. na bocas, santa catalina, boquete, el valle bankomatów nie ma.
bendex 9 stycznia 2019 16:36 Odpowiedz
Dzięki za pomoc.Przekopałem trochę internety i za wypłatę pobierana jest najczęściej opłata $5.25 (chociaż widziałem też jakieś posty o tym że jakiś bank pobierał $3 i ScotiaBank $4.75)Dla reszty kto się wybiera do Panamy to Google pokazuje że jest parę bankomatow w boquete i jeden na bocas. b.
adam-marciniak-1 18 marca 2019 21:03 Odpowiedz
Hej! ;) Wybieram się wraz ze znajomymi na początku maja do Panamy, możesz mi powiedzieć jaką pogodę mieliście w czasie swojej podróży po Panamie? Pozdrawiam!
adam-marciniak-1 19 marca 2019 05:25 Odpowiedz
Hej! ;) Wybieram się wraz ze znajomymi na początku maja do Panamy, możesz mi powiedzieć jaką pogodę mieliście w czasie swojej podróży po Panamie? Pozdrawiam!
ruda-laur 19 marca 2019 18:33 Odpowiedz
hej:) zdarzyło się w jeden dzień w Panama City, że padało ale tak przelotne. ogólnie pogoda była super, słońce i ponad 30st. pomijając Boquete tam jest trochę chłodniej(ok.24°C w dzień i w nocy ok. 15°C) ale było słonecznie. czasami też padało w nocy no i na bocas del toro padało 1,5 dnia z 4 (ale tam pada przez większość czasu). generalnie myślę, że maj to też dobra pora na wyjazd do Panamy nigdy nie było tak, że padało non stop :)