+1
Travelove 13 listopada 2018 11:55
Witam wszystkich. W tym roku wakacje spędziliśmy na Sri Lance i Malediwach. Dużo rzeczy wyczytałam na forum, w związku z czym jestem Wam winna relację z podróży - może ktoś także z niej skorzysta. Nasza podróż była nieco nietypowa, ponieważ wypożyczyliśmy sami tuk-tuka a kierowcą został mój mąż :) Mina Lankijczyków bezcenna- biały za kierownicą :) Ale od początku....

Nasza podróż zaczęła się od lotu Katowice-Dubaj z wizzairem. Z lotniska wzięliśmy taksówkę do hotelu z chłopakiem, którego poznaliśmy w samolocie- koszt ok. 140 zł – przy czym 100 zł zapłacił nasz towarzysz- ponieważ mieszkał w Dubaju i jak stwierdził i tak jedzie do siebie do domu my resztę.
Z lotniska odjeżdżają też autobusy, ale trzeba mieć kartę „prepaid” którą dostaje się na dworcach autobusowych. Nie ma możliwości zakupu w autobusie biletów.
W Dubaju spędziliśmy 1 noc- nie polecam Dubaju w lipcu- temp 45 stopni- wyjście na miasto tylko nocą , droga w ciągu dnia na lotnisko autobusami to gehenna :/ W autobusach klimatyzacja, ale każda przesiadka to jak wizyta w saunie parowej.Co prawda przystanki klimatyzowane, ale i tak było ciężko.

1zmiana.jpg




hotel zmiana.jpg




przystanek zmiana.jpg




eny rezmiana.jpg



Co ciekawe ceny w sklepach Dubaju są prawie takie jak w PL. Przelicznik jak 1:1.

Następnego dnia wieczorem wylot Air Arabia na Sri Lankę do Colombo.


lotnisko.jpg



Z lotniska odebrał nas właściciel wypożyczalni tuk-tuków i tak rozpoczęła się nasz podróż tuk-tukiem przez Sri Lankę.


tuktuk.jpg



Pierwszy nocleg mieliśmy w okolicach Galle . W ten dzień moja córka miała urodziny i koniecznie chcieliśmy dostać się do Sea Turtle Farm.
Droga przez Colombo to ok. 3 godziny męki – wielkie miasto, wszędzie korki i to wszechobecne trąbienie i używanie klaksonów . Klaksonem Lankijczycy dziękują, ostrzegają, witają się, wkurzają :) Na początku było ciężko , ale można przywyknąć :)
Na Farmę dotarliśmy późnym popołudniem. Farma mała, ale warto było – córka bardzo zadowolona. O losach żółwi opowiada dziewczynka, niewiele starsza od mojego dziecka bardzo dobrym angielskim.


żółwie re.jpg



Pierwsza plaża na jaka się udaliśmy to Unawatuna. Plaża opanowana przez Lankijczyków.


lena.jpg




Unawatuna.jpg



Wieczorem udaliśmy się do naszego pensjonatu i tu niespodzianka. Lankijczycy zorganizowali urodziny mojemu dziecku  Był tort, śpiewaliśmy Happy birthday… naprawdę miło. Rano wyszłam przed nasz pokój i byłam w totalnym szoku. Przepiękna mała plaża …. A my za niedługo mieliśmy się zbierać w dalszą podróż 


20180729_100453.jpg




nocleg.jpg




20180729_085810.jpg



Z takich przydatnych rzeczy: żeby wypożyczyć tuk tuka trzeba mieć międzynarodowe prawo jazdy, które wyrabia się na naszym urzędzie komunikacji. Następnie trzeba wyrobić prawo jazdy lankijskie. Wszystko to załatwiał właściciel wypożyczalni. My przesyłaliśmy mu tylko skany prawa jazdy i zdjęcie oraz potwierdzenie przelewu 
Jeśli chcecie tuk tukiem jeździć po Sri Lance musicie wziąć pod uwagę, ze drogi nie są takie jak u nas i czas liczy się trochę inaczej. Maksymalna odległość jaka polecam do przejechania dziennie to 80 km.

cdnNastępnego dnia pojechaliśmy w kierunku Jungle Beach - na tripadvisorze była bardzo polecana. Niestety bardzo się zawiodłam- była to chyba najgorsza plaża jaka widziałam na Sri Lance. Ale nie ma tego złego.... Po drodze natrafiliśmy na targ rybny. Kupiliśmy świeżutkie krewetki i po przeciwnej stronie w barze kucharz je nam przyrządził za 10 zł. Koszt tych największych krewetek to ok 35 zł za kilogram. Cena więc bardzo dobra.
Wracając do jungle beach- trzeba bardzo uważać na prądy w oceanie bo są bardzo silne. Chwila nieuwagi i już trudno jest wrócić na plażę.

20180729_121353.jpg



20180729_121342.jpg



20180729_114517.jpg



20180729_114148.jpg



20180729_114120.jpg



20180729_113939.jpg



20180728_133920.jpg



Następną plażą jaką zwiedziliśmy była Mirissa Beach. Bardzo ładna plaża z kafejkami i dobrymi cenami. Zresztą cały Cejlon bardzo nam odpowiadał pod względem finansowym. Obiady kosztowały nas od 8 do 30 zł, śniadania mieliśmy zawsze z noclegiem ale tez nie były drogie. Jedynie wstępy do świątyni , wycieczki na Safari
podnosiły koszt wyjazdu.




20180729_154531.jpg




Co mnie zachwyciło na Sri Lance - wieczorami ludzie przyjeżdżają na plażę i spędzają tam razem czas. Od babci po małe szkraby biegające za piłką. Nie widziałam nigdzie indziej tylu lokalsów na plażach.
Zobaczyliśmy także prawdziwych rybaków łowiących ryby i nie musieliśmy im płacić za pozowanie do zdjęć. To już rzadkość na Sri Lance. posiadanie własnego środka lokomocji , którym można wjechać praktycznie wszędzie ma jednak duuuuże zalety.


20180729_163631.jpg



20180729_163403.jpg




Osoby podróżujące po Azji na pewno na zdziwi już jazda skuterem w 4-5 osób . Mnie jednak za każdym razem zachwyca :) Tutaj cztery osoby , ostatnie schowana za naszym tuk-tukiem :)

20180729_171422.jpg



20180729_171251.jpg



20180729_171141.jpg




Następnego dnia zjedliśmy prawdziwe lankijskie śniadanie ( do tej pory były śniadania europejskie-tosty , parówka) i ruszyliśmy na safari do parku Udawalawe. Jeśli mam być szczera to trochę żałuje, ze nie pojechaliśmy do Yale. Nie byłam nigdy wcześniej na safari , ale wydaje mi się że ilość zwierząt jaką zobaczyliśmy była naprawdę mała a może za dużo się w tv naoglądałam safari w Afryce. Pomimo to i tak było bardzo fajnie. No i dziecko zachwycone wiatrem we włosach w czasie jazdy jeepem :)

20180730_121839.jpg



20180730_121511.jpg



20180730_115550.jpg



20180730_112117.jpg



20180730_105220.jpg



20180730_101007.jpg



20180730_100016.jpg



Popołudniu curry za 8 zł w lokalnej knajpce, aż się trochę bałam jeść. Okazało się , ze nic mi po nim nie było , natomiast curry zjedzone w wysoko ocenianej restauracji na tripadvisor przypłaciłam całonocnymi rewolucjami żołądkowymi:(

CDNPo tych paru dniach na "wybrzeżu" pojechaliśmy w głąb Sri Lanki zobaczyć wzgórza herbaciane , Lipton's seat , przejechać pociągiem z Ella do Kandy i zobaczyć Sigiriye.
Zaleta podróż tuk-tukiem było to , ze wjechaliśmy na najwyższe wzgórza lipton seat - tam gdzie żadne busy czy autokary nie dałyby rady dojechać. Na czas podróży pociągiem z Ella do Kandy właściciel wypożyczalni załatwił nam kierowcę, który odebrał tuk-tuka z bagażami z dworca w Ella i czekał na nas w Kandy.
Będąc w Ella koniecznie trzeba zobaczyć Nine Arch Bridge i odwiedzić knajpę dla " Białych" gdzie kucharze rodem z Master Cheefa robią przepyszne burgery.
Jeśli chodzi na Sigiriye, to faktycznie tak jak większość pisze nie ma sensu ładować się na nią ze względu na cenę i dużą ilość turystów lepiej spokojnie wejść na Pidurangalę i widoki są takie same - pamiętajcie a butach typu adidasy itp widziałam osoby wspinające się w klapkach i sandałkach i słabo to wyglądało :)
Jeszcze co do przejazdu pociągiem- ubierzcie się cieplej bo temperatura w górach gwałtownie spada , przydadzą się długie spodnie i bluza. My trochę zmarzliśmy. W pociągu sprzedają co chwilę jakieś przekąski więc o jedzenie nie trzeba się martwić a widoki są przepiękne.
W kandy polecam odwiedzić Swiątynie Zęba. Zrobiła na nas niesamowite wrażenie a dźwięk piszczałki , bębnów przyprawia o dreszcze :)
Po drodze mijaliśmy tez całe stada małpek.. Jednak po tym, jak zaatakowały nas w Tajlandii, szarpiąc reklamówki z bananami i kradnąc wodę zalecam ostrożność :)
Jeśli ktoś będzie nocował w okolicach Kandy, nie zdziwcie się jeśli w nocy co godzinę będzie słychać wystrzały jakby z armaty. To miejscowi odstraszają korkami tutejsze dzikie słonie, żeby nie niszczyły im upraw.

20180730_180046.jpg



20180730_180817.jpg



20180731_084144.jpg



20180731_121649.jpg



20180731_124317.jpg



20180731_125822.jpg



20180731_134517.jpg



20180731_140821.jpg



20180731_142813.jpg



20180731_144319.jpg



20180731_145611.jpg



20180731_182042.jpg



20180731_182821.jpg



20180731_193552.jpg



20180731_202108.jpg



20180731_205828.jpg



20180801_085906.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

ambush 19 listopada 2018 11:43 Odpowiedz
Jeśli chodzi o Udawalawe to wydaje mi się, że albo mieliście trochę pecha...albo po prostu nie ten miesiąc na zwiedzanie parku (co chyba bardziej prawdopodobne). Jak my byliśmy na przełomie stycznia i lutego ilość zwierząt była na prawdę duża i różnorodna. No ale ciężko czasem takie rzecze przewidzieć ;)
perpetua 29 marca 2019 13:25 Odpowiedz
Cześć, z jakiej firmy wynajmowaliście tuk tuka? Jedziemy w 2 rodziny i też mamy plan na zwiedzenie Sri Lanki tuk tukiem.