0
MAREK MYSZAK 4 lutego 2019 22:55
Dwa razy Sardynia
Mój pierwszy wyjazd na Sardynie był bardzo skomplikowany logistycznie . Ja pojechałem pociągiem z GDN do Krakowa stamtąd takimi wloskimi tanimi liniami lotniczymi Volare do Mediolanu , skad udałem się w Dolomity do Canazei . Tydzien pochodziłem sobie po ferratach . Pociagiem z Trentino do Rzymu , tam odebrałem zone z lotniska Ciampino , przyleciała lotowskim low-costem Centralwings / taki kiedyś istniał/ i po 3 dniowym pobycie w Rzymie poplynelismy promem z Civitavecchia do PortoVecchio na Korsyke . Tam spedzilismy 4 dni skad promem z Bonifacio poplynelismy na Sardynie do Santa Teresa de Gallura. Przemieszczajac się wzdłuż wschodniego wybrzeża komunikacja autobusowa, zaliczając po drodze pare campingow , która jest dużo lepiej rozwinieta niż na Korsyce dotarliśmy do Tortoli . Chcielismy dostać się do najsłynniejszych sardyńskich plaz w poblizu Cala Gonone ale z Dorgali nie mielismy zadnego polaczenia a 9 kilometrowa przechadzka w upale nie była naszym marzeniem.Postanowilismy zakotwiczyć blisko Arbatax ze względu , ze nasza podróż powrotna zaczynala się wlasnie w porcie Arbatax. Wypor padl na Lido Orri. Do dziś wspominam te 4 kilometrowa niekonczaca się prosta z Tortoli do campingu. Camping na samej plazy jak większość na Sardynii , pelne lenistwo. Do dziś pamiętam , ze do campingu jeździ jakiś autobus ale jakos tak do początku września. Droga powrotna to dopiero było logistyczne wyzwanie. Z campingu jakims stopem dostaliśmy się do Arbatax , skad promem poplynelismy do Olbi. Po nocy w hotelu następnego dnia rano polecieliśmy z Olbi do Schonefeld Easy jet-em gdzie czekal na nas bus zarezerwowany w promocyjnej cenie, do dziś pamiętam 9,99 zl od osoby , do Szczecina a tam za godzine mielismy pociąg do Gdanska . Tak wiec od 7.00 rano w podrozy do 22 .00 udalo nam się dostać z Olbi do Gdanska jak dobrze pamiętam za 300 zl od osoby.
Po kilku latach gdy zaczal Ryan latac z GDN do Pizy postanowiłem wrocic na Sardynie z rowerem . Wówczas ci kapitaliści z Irlandii liczyli za przewoz roweru ok 130 zl w jedna strone a nie tak jak teraz 260 zl. Polecialem do Pisy , przenocowałem na campingu rano wsiadłem na rower i popedałowałem do Livorno. Nocny prom i rano zaczalem swa podróż w Golfo Aranci. Dalej wzdłuż szmaragdowego wybrzeża do Santa Teresa Gallura , polnocnym wybrzeżem przez Castelsardo kolo Elephant rock do Porto Tores az do Alghero. Stamtad pojechałem wzdłuż zachodniego wybrzeża do Bosa , a ponieważ chciałem pobyc sobie trochę w Cala Gonone postanowiłem przeciac wyspe i przejechać na wschodnie wybrzeże. W Cala Gonone spedzilem jakies 3 dni na plazach nabierając sil na podjazd z plazy do Dorgali. 6 km podjazdu dalo w kosc , cale szczęście , ze wyjechałem wcześnie rano wiec ten 9% podjazd nie pokonywałem w niesamowitym upale. Na 6 km jest prawie 500 metrow przewyższenia , jest co jechać z pelnym wyposażeniem . Niektorzy wyglądali z samochodow i bili mi brawo. Dotarlem tego dnia na camping Cala Ginepro i zamiast zostać pare dni na tym ladnym pustym campingu nastepnego dnia pedalowalem do Olbi. Prom miałem za 3 dni a okazało się ze w Olbi nie ma zadnego campingu wiec musialem wrocic 20 km od Olbi na camping Tavolara. Jest to najbliższy camping od Olbi przy takiej charakterystycznej wysokiej skale wynurzającej się z wody. Piekne plaze , cieplutkie morze, slonce to zapamietalem z Sardynii . Osobiscie jednak uważam , ze Koryka jest bardziej ciekawa , może dlatego , iż wydaje się dziksza , góry wyższe i rowerowo tez jest trudniejsza. Prom do Livorno znowoz roweri jakies 90 km do miejscowości Ameglia w Toskanii gdzie spotkałem się z malzonka która przyleciała do Pisy a na lotnisku pozyczylismy malutka lancie ypsilon aby pojezdzic po Toskanii.Oczywiscie było i słynne Cinque Terre, La Spazia a nawet Portofino. Jednak na mnie największe wrazenie robily kamieniołomy powyżej Carrary w Parco Alpi Apuane czyli Alpy Apuanskie. Okolicy przesliczna w przeciwieństwie do tej kolejki na kopule bazyliki Santa Maria di Fiore , mostu zlotnikow gdzie trudno się przecisnąć w tlumie turystow , czy nawet krzywa wieza w Pizie. Jakosm udało nam się spakować mój rowerek do tego pożyczonego samochodziku i wrocilismy z Pisy do GDN. Może jeszcze kiedyś się wybiorę na południe Wloch rowerowo . Mam pomysl na trase z Sorrento , wybrzeżem Amalfi do Matery a później promem do Chorwacji. Pomyslow rowerowych mam dużo , czy tylko starczy czasu i zdrowia na ich realizacje.
Niestety zdjęcia z mojej wyprawy rowerowej gdzies się zagubily w przepaściach Picasa stad sa zdjęcia tylko z mojej pierwszej wycieczki na Sardynie z malżonką

Dodaj Komentarz