+2
juggler5 20 lutego 2019 08:44
Sri Lanka była naszym celem podróży już od pewnego czasu. Po powrocie z Malediwów w lutym 2018 (relacja tu https://juggler5.fly4free.pl/blog/3372/ ... i-thoddoo/) zaczęliśmy się rozglądać za biletami na Sri Lankę, tym razem dla czterech osób (dwoje dorosłych i dzieci 5 i 12 lat), ponieważ dziadkowie znudzili się już wnukami :). W kwietniu 2018 trafiły się bilety z Kijowa do Colombo w okresie ferii zimowych 2019. Przelot Qatarem w cenie 6400 zł za naszą czwórkę. Pozostało dokupić tylko dolot do Kijowa. I tu zaczęły się schody z Wizzairem - kupiliśmy lot z Lublina LUZ-IEV, a po kilku miesiącach zmienili daty lotów, zmieniamy więc lotnisko na KTW i znowu po paru tygodniach ta sama sytuacja - zmiana dni tygodnia, w które latają wrrrr. Decyzja: zwrot kasy z wizz i szukamy innej opcji. We wrześniu 2018 z pomocą przychodzi nam niezastąpiony Fly UIA :) , kupujemy bilety WAW-KBP. Loty ogarnięte, czas ogarnąć plan podróży oraz środek lokomocji. Ze względu na wyjazd z dziećmi rezygnujemy z komunikacji lokalnej, tak wiemy, że przejechać się pociągiem oraz autobusem to takie "must try", ale to można zaliczyć w międzyczasie. Tuk tuk też odpadł bo 4 osoby plus bagaż to średni temat. Więc samochód - z kierowcą czy bez? Wybieramy "przerażającą" opcję poruszania się samemu po lankijskich drogach pełnych niebezpieczeństw oraz szalonych kierowców autobusów :) Pisaliśmy do kilku wypożyczalni, odpowiedź otrzymaliśmy chyba od trzech, wybraliśmy firmę Malkey, najszybciej odpisywali oraz mieli najlepszą ofertę wypożyczenia. Wybraliśmy Suzuki Alto, cena 45624 tys rupii (ok. 900zł) za 15 dni z fotelikiem dla dziecka.

08.02.2019

Wyjeżdżamy z domu ok 14, po 17 meldujemy się w Novotel Airport, pokój rodzinny opłacony punktami,

Image

Wylot do Kijowa mamy na drugi dzień o 11.05. Około 8:00 jemy śniadanie i po 9 meldujemy się na Lider Parking Okęcie 02-176 Warszawa ul. Skrzydlata 1,korzystaliśmy z tego parkingu już wcześniej i możemy go polecić, cena 119 zł za 16 dni. Boardnig planowo, po 13 lądujemy w Kijowie, odbieramy bagaż i od razu idziemy go zostawić w przechowalni, koszt przechowania do 6h 96 UAH (ok. 14zł) za dwie walizki. Z neta lotniskowego zamawiamy ubera i jedziemy na obiad do knajpki Musafir (Adres: Saksahanskoho St, 57А, Kyiv, Ukraina, 02000) koszt przejazdu 330 UAH (ok.48zł). W Musafirze zjedliśmy 6 dań :) wypiliśmy dwa piwa, kawę oraz wodę, za wszystko za wszystko zapłaciliśmy 650 UAH (94 zł).

Image

Image

Image

Image

Image

Za powrót na lotnisko zapłaciliśmy 340 UAH (ok. 49zł), przy 4 osobach autobus/pociąg z i na lotnisko jest nie opłacalny lepiej brać ubera.

Image

Image

Wylot do Doha mamy o 23.10 więc zdajemy bagaże,

Image

siadamy i cierpliwie czekamy na boarding :)

Image

Lot do Doha spędzimy na pokładzie A320

09.02.2019 (niedziela)

Ok 05:35 lądujemy w Doha, przyznajemy bez bicia to był nasz pierwszy lot Qatar Airways i pewnie mnie co niektórzy zlinczują, ale sorki d. nie urywa w porównaniu z Turkish którymi lataliśmy kilka razy, powiem więcej nawet lot UIA w czerwcu do BKK nie odstawał jakoś bardzo jeśli chodzi o posiłki i obsługę. Ktoś napisze że jest alko itp jest ale w trakcie posiłków tak jak gdzie indziej, ale nie samym alkoholem ludzie żyją choć ja osobiście go lubię:)

Dobra nie ma co przynudzać, robimy standardowe zdjęcie z Katarskim Miśkiem

Image

O 08:55 mamy lot do CMB tym razem lecimy Airbus A340-600

W Colombo lądujemy zaraz po 16, z samolotu kierujemy się do autobusu, który zawozi nas do terminala, kierujemy się do odprawy paszportowej i tu zonk (w samolocie rozdawali karteczki do wypełnienia, stwierdziliśmy,że jej nie wypełniamy bo mamy wizę online), mimo wiz online trzeba mieć te karteczki przy odprawie. Odprawa jest powolna także trzeba się uzbroić w cierpliwość :)

Obieramy bagaże, wymieniamy $ na rupie, kurs stały na całym lotnisku, w naszym przypadku było to 176 rupii za $.
Kupujemy karte SIM Airtel teoretycznie 12GB, 7GB w dzień/5GB w nocy, cena 1000 rupii ważność 30 dni. Panowie szybko ogarniają temat aktywują SIM, wpisują APNy. Odnajdujemy pracownika wypożyczalni Malkey i jedziemy z nim do biura które jest oddalone ok 10 KM od lotniska. Podpisujemy umowę, zostawiamy 120E depozytu, dostajemy Toyotę Corolle czyli auto o dwie klasy wyżej niż zamawialiśmy, samochód lata świetności ma już za sobą ale nie jest źle. Opisujemy wszelkie uszkodzenia, robimy zdjęcia, pakujemy bagaże i w drogę :).

Odpalamy google maps, kierunek Kurunegala zdecydowaliśmy się na stopover w drodze do Sigirija, bo google maps w polsce pokazywało ok 4.5h do 5h na pokonanie tej trasy. Po wpisaniu trasy na miejscu wyszło że mamy ok 1.5h do celu, a do Sigirija ok 2.5h. Jak się później okazało czas który podaje nam google jest w 100% realny, a przy pokonywaniu "większych" odległości ok 120km można skrócić go o ok 15-20 min.

Za pierwszy nocleg ze śniadaniem zapłaciliśmy 5000 rupii, fotki noclegowni zniknęły mamy tylko z gospodarzem :)

Image

11.02.2019 (poniedziałek)

Po śniadaniu jedziemy na zwiedzanie Złotej świątyni w Dambulli (Dambulla Cave Temple) , po drodze zatrzymujemy się przy jeziorze

Image

Image

Image

Google prowadzi na parking w pobliżu kasy biletowej, parking jest bezpłatny

Image

cena biletów 1500 rupii nas skasowali 3000 rupii, policzyli nam za dwie osoby :)

Image

Image

Przy kasie jest sporo małp,

Image

Droga do świątyni nie jest zbyt ciężka, wychodzi się po schodach

Image

Image

po drodze roztaczają się piękne widoki

Image

Image

Image

Zwiedzanie świątyni zajęło nam ok godziny. Należy ubrać się odpowiednio - zakryte ramiona i kolana( mężczyzn również obowiązują kolana). Na teren świątyń wchodzi się bez butów, które można zostawić w przechowalni za drobną opłatą. Zabierzcie skarpetki, bo chodzenie po gorących kamieniach nie jest przyjemne!!!!

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Akurat trafiliśmy na prace konserwatorskie,

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po "zaliczeniu" świątyń jedziemy do Hotelu Muthukuda zostawić bagaże i troszkę odpocząć, w planach na dziś mamy jeszcze wejście na
Pidurangala Rock na zach. Słońca. Cena biletów 500 rupii, nas skasowali znowu tylko za dwie osoby czyli 1000 rupii. Ok 16 zaczynamy wspinaczkę na górę, pierwszą część od kasy biletowej do świątyni trzeba pokonać bez butów oraz być odpowiednio ubranym, na miejscu są dostępne darmowe chusty, buty zakładamy dopiero po minięciu świątyni. Najpierw idziemy po schodach potem na przemian skały i chody, po drodze są tabliczki ile nam zostało schodów do góry oraz ile na dół.

Image

Image

Image

Image

Po drodze mijamy leżącego buddę

Image

Tutaj chowamy aparaty, bo zaczyna się wspinaczka, ostatni odcinek jest naprawdę ciężki, trzeba się wpinać po skałach pomiędzy drzewami i przeciskać się przez skalne szczeliny przy okazji asekurując 5 letnią córkę :) Niestety nie mamy filmu z wspinaczki bo zostawiłem w hotelu śrubę od mocowania gopro :(

Niestety zachód słońca nie był zbyt spektakularny, ale samo wyjście na górę oraz widoki, co prawda troszkę zamglone, wynagrodziły nam wysiłek w 100% :)

Image

Image

Image

Z góry chodzimy w ostatnich promieniach zachodzącego słońca, mamy ze sobą "czołówki", ale nie użyliśmy ich.

Wracamy do hotelu, niestety nie oferują żadnych posiłków, więc jedziemy do pobliskiej miejscowości na jakąś kolację :)


Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

klaudiamojapodroz 23 marca 2020 21:38 Odpowiedz
Podziwiam odwagę, ponieważ na ulicach Sri Lanki bywa niebezpiecznie zwłaszcza w górach. Polecam w przyszłość trasę pociągiem, zwłaszcza z Nuwara Eliya do Ella. Niezapomniana przygoda jedna z najfajniejszych (naszych) na Sri Lance