+1
uqasch 10 marca 2019 13:31
Cześć,
W przeciwieństwie do innych miejsc o których pisałem wcześniej na forum fly4free Abruzja nigdy nie była na mojej liście miejsc które muszę zobaczyć przed śmiercią ?. Pomysł na wyjazd w ten ciepły i malowniczy region Włoch narodził się niejako sam ponieważ zostałem zaproszony przez moich przyjaciół którzy mieszkają tam już kilkanaście lat. Niestety tym razem nie znajdziecie tu porad odnośnie transportu oraz noclegów ponieważ, nocowałem u znajomych a po Abruzji jeździłem autem z moją koleżanką. Tak naprawdę nie miałem też w planach napisania tego posta, pomyślałem jednak, że gdy ja szykowałem swoją podróż to na forum było bardzo mało informacji na temat tego regionu, a nawet jeśli były to skupiały się głównie na wybrzeżu – więc może warto napisać coś od siebie. Zapraszam do lektury mojej krótkiej relacji z nadzieją, że nie będzie nudno!
Swoją podróż zacząłem we Wrocławiu skąd miałem bezpośrednie połączenie Autobusowe Neobusem na lotnisko Kraków Balice. Bilet na loty do Pescary kupiłem kilka miesięcy wcześniej za 240 zł. O lotnisku w Krakowie nie ma co się rozpisywać tak samo jak o samym locie który przebiegał bez komplikacji. Samo lotnisko w Pescarze jest bardzo malutkie, chyba jeszcze nigdy nie byłem na takim małym. Wygląda trochę jak takie małe stare centrum handlowe w Polsce ? nic tam nie ma i nie ma się nad czym rozpisywać ?
Mieszkałem u znajomych w miejscowości Città Sant'Angelo która kilka lat temu znalazła się na liście Forbsa jako jedno z 10 najlepszych miejsc na świecie do życia. Samo miasteczko jest stare z bardzo wąską zabudową, zlokalizowane na wzgórzu. Byłem tam w połowie lipca i akurat trafiłem na tydzień w którym trwały tam imprezy z okazji przyjazdu ludzi z ich miejscowości partnerskiej na Sycylii. Miało to formę takich trochę naszych dni Gminy/Miasta. Wszędzie grała muzyka, można było kupić lokalne przysmaki i napić się wina. Samo miasteczko jest piękne i warto tam wjechać będąc w okolicy.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od przyjazdu do L’Aquila. L’Aquila jest stolicą regionu Abruzja znajduje się w północno zachodniej części regionu i liczy około 70 tyś mieszkańców. Niestety w 2009 roku miasto uległo zniszczeniu w wyniku bardzo silnego trzęsienia ziemi w którym zginęło ponad 300 osób. Dziś L’Aquila powoli podnosi się z gruzów, wiele budynków zostało pieczołowicie odrestaurowanych i otwartych dla turystów, niestety część z nich jest nadal zamknięta i niedostępna. Nie zmienia to jednak faktu, że warto poświecić pół dnia i zwiedzić to miasteczko bo naprawdę jest co oglądać. Całość można spokojnie obejść na piechotę, jest tam sporo pięknych kościołów, urokliwy plac miejski, XVI wieczny zamek z czasów Hiszpańskich, oraz kilka fontann w tym jedna z XIII wieku.


DSC_5837.JPG




DSC_5864-3.JPG




DSC_5921.JPG




DSC_5928.JPG




DSC_5941.JPG




DSC_5957.JPG



Następnie skierowaliśmy się do Santo Stefano di Sessanio, które jest malutkim kamiennym miasteczkiem położonym gdzieś w górach. Jeśli chcecie trochę pochodzić po wąskich uliczkach tego miasta to musicie najpierw znaleźć miejsce parkingowe co zdecydowanie nie jest łatwe.


DSC_5970.JPG




DSC_5972.JPG



Po spacerze w Santo Stefano di Sessanio pojechaliśmy do Rocca Calascio. Rocca Calascio to zamek z X wieku znajdujący się na wysokości 1460 m i jest najwyżej położoną fortecą w Apeninach. Dziś to tylko ruiny (zresztą w dość dobrym stanie) a mi przypominał trochę zamek w Mirowie. Kręcono tu sceny do kilku filmów między innymi do „Imię Róży” na podstawie książki Umberto Eco. Jeśli będziecie tam jechać samochodem to jedzcie tak daleko jak się tylko da, po drodze będzie kilka parkingów, ale moim zdaniem warto dojechać do samego końca. Wtedy od zamku będzie was dzielił tylko krótki spacer, który gwarantuje niezapomniane widoki. Poniżej zamku znajduje się także Kościółek Santa Maria della Pietà który jednak był zamknięty.


DSC_5989.JPG




DSC_6011.JPG




DSC_6020.JPG




DSC_6024.JPG




Na koniec dnia pojechaliśmy do Manopello, tylko po to aby zobaczyć słynny Całun z Manoppello. Volto Santo, co po włosku znaczy Święte Oblicze, jest tkaniną o wymiarach 17 cm (szerokość) x 24 cm (długość), która od 1638 roku przechowywana i wystawiana jest w kapucyńskim kościele Sanctuario di Volto Santo w obustronnie oszklonej monstrancji (obraz jest przezroczysty). Materiał, na którym znajduje się wizerunek, to bisior, a charakteryzuje się on tym, że nie da się na niego nałożyć pigmentu (nie da się na nim malować). Sposób powstania wizerunku nie jest znany, podobnie jak wiek całunu. Całun z Manoppello jest uważany za oryginał chusty św. Weroniki lub (konkurencyjnie z chustą z Oviedo) za chustę, którą (zgodnie z opisem ewangelicznym) owinięto głowę Jezusa z Nazaretu po ukrzyżowaniu [opis za Wikipedia]. To czy wierzycie w takie relikwie to wasza indywidualna sprawa i ja nie mam zamiaru tutaj nikogo do tego przekonywać, natomiast jeśli jesteś katolikiem i akurat przebywasz w Abruzji to w mojej opinii jest to miejsce które warto odwiedzić.


DSC_6036.JPG




DSC_6059.JPG



W dniu powrotu do Polski udało mi się jeszcze odwiedzić Lanciano. Lanciano to kolejne piękne miasteczko w Abruzji na które warto poświęcić kilka godzin. Jest to miejsce w którym miał miejsce pierwszy potwierdzony przez Kościół Katolicki cud eucharystyczny. Tak jak w przypadku Manopello w mojej opinii wartko zobaczyć to osobiście, reszta to już tylko kwestia wiary.

DSC_6061.JPG




DSC_6090.JPG




DSC_6116.JPG




W Lanciano udało nam się znaleźć fajny i darmowy pkt widokowy z którego rozciąga się taki krajobraz:

DSC_6083.JPG




Dodatkowo podczas wyjazdu spędziłem tez kilka godzin na plaży w Montesilvano oraz Francavilla al Mare. Podczas zwiedzania należy pamiętać, że większość kościołów zamknięta jest na jakiś czas w okolicach południa. Chciałbym jeszcze polecić restaurację w której jadłem najlepsze owoce morza w moim życiu: Ristorante L'Incontro Occhiocupo E. Via Leonardo Petruzzi, 126, 65013 Città Sant'Angelo. Ceny bardzo przystępne a jedzenie przepyszne.

DSC_6130.JPG



Mam nadzieję, że nie było strasznie nudno. Tradycyjnie chętnie przyjmę krytykę, a jeśli ktoś ma jakieś uwagi lub pytania to proszę pisać pod postem lub w wiadomości prywatnej.

Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

ewaolivka 15 marca 2019 10:43 Odpowiedz
Bardzo przyjemne miejsca i relacja też. Od jakiegoś czasu myślę o tej stronie Italii. Piękne, jeszcze nie zadeptane miejsca. Ale czy komunikacja publiczna jest w miarę? Im dalej na południe, tym trudniej, takie uroki kraju :)
ewaolivka 15 marca 2019 16:57 Odpowiedz
Bardzo przyjemne miejsca i relacja też. Od jakiegoś czasu myślę o tej stronie Italii. Piękne, jeszcze nie zadeptane miejsca. Ale czy komunikacja publiczna jest w miarę? Im dalej na południe, tym trudniej, takie uroki kraju :)
uqasch 15 marca 2019 16:57 Odpowiedz
ewaolivka napisał:Bardzo przyjemne miejsca i relacja też. Od jakiegoś czasu myślę o tej stronie Italii. Piękne, jeszcze nie zadeptane miejsca. Ale czy komunikacja publiczna jest w miarę? Im dalej na południe, tym trudniej, takie uroki kraju :)Nie miałem okazji korzystać z komunikacji miejskiej wiec się nie wypowiem. Ja byłem w połowie lipca, turystów było bardzo mało. Także polecam tym którzy nie lubią tłumów!
bozenak 17 marca 2019 19:31 Odpowiedz
Byłam w Abruzji dwa lata temu i tak jak komercyjne plaże mnie nie zachwyciły to miaateczka w górach już tak, Dziękuję za przypomnienie :D
mroku 17 marca 2019 20:39 Odpowiedz
Kto jadł w tym miejscu? Też mam fajne wspomnienia.