Bora Bora, wyspa Polinezji Francuskiej, miejsce które często wymieniane jest jako kierunek marzeń. Okazuje się, że to marzenie, które można spełnić nie będąc milionerem. Wszystko dzięki wiedzy z forum Fly4free.pl.
U mnie realizacja planu rozpoczęła się od zbierania punktów w programie lojalnościowym IHG.com, do którego należą takie hotele jak Holiday Inn Express, Holiday Inn, Crowne Plaza, Intercontinental. IHG.com regularnie oferuje promocje, w których swoim klientom proponuje zadania do realizacji, a wykonanie ich nagradza dużym bonusem punktowym. Za 3-4 noclegi osoby zaczynające przygodę w tym programie mogą zdobyć od 50 tysięcy punktów wzwyż. Jeśli przyjmiemy przemyślaną strategię, i poszczęści nam się w wylosowanych zadaniach, realizacja ich może kosztować 500-700 zł.
Wyjątkowo hojne IHG było w promocji w 4 kwartale 2014 roku. Wtedy to za 500-700 zł wydane na noclegi można było dostać dwa certyfikaty pozwalające na noclegi w dowolnym hotelu z ich sieci, w tym w Intercontinental Thallasso and Spa Bora Bora.
Za punkty udało nam się zrealizować w tym hotelu 3 noclegi (150 tys pkt) a czwarty za zdobyty certyfikat.
Samo życie na Bora Bora nie jest tanie, ale też nie rujnuje. Nasze średnie wydatki dzienne na aktywności i jedzenie to 200-300 zł za 2 osoby. To w wariancie budżetowym.
Trudniejsza sprawa to dolot na Bora Bora. Jednak i to można zrealizować umiarkowanym kosztem. Kluczem do sukcesu jest 1) uzbieranie co najmniej 60 tysięcy mil na osobę w programie lojalnościowym Miles&More 2) umiejętne ich spożytkowanie. Tę wiedzę zawdzięczam użytkownikowi blasto, któremu w tym miejscu bardzo dziękuję za pomoc w realizacji marzeń.
Uzbieranie 60 tys mil banalne nie jest. Mile dostajemy za wyrobienie kart kredytowych i wydatki nimi (mBank, Diners, już nieaktualne - Citi), swego czasu za pisanie recenzji hotelowych na Tripadvisorze, Holidaycheck, za korzystanie z ofert partnerów Miles&More i oczywiście za loty. Tu potrzeba cierpliwości i długiego horyzontu czasowego. Ewelina swoje 60 tys mil zbierała 3 lata.
Gdy już mamy odpowiednią pulę, ważne jest by wydać ją z głową. Linia lotnicza Air New Zealand za trasę Azja - Nowa Zelandia - Tahiti w dwie strony pobiera 60 tys mil i niespełna 500 zł dopłat. Co świetne, w Nowej Zelandii możemy w obie strony zrobić sobie długi postój. Natomiast dolot do Azji, to kwestia 1000-1500 zł, jeśli upolujemy dobrą promocję, a takie w tym kierunku są dość często. Ja zaczynałem lot za mile z Tokio, a wracać będę do Osaki. Rezerwacji biletu dokonałem poprzez polską infolinię Miles&More.
Jeszcze mniej mil wydamy lecąc z Nowej Zelandii (30 tys), a warto tu przypomnieć, że na lato/jesień 2015 roku można było kupić bilety do Auckland za 1600 zł! o czym pisaliśmy na Fly4free.pl. Jeśli ktoś by to tak poskładał - za dolot na Tahiti zapłaciłby mniej niż 2000 zł i 30 tys mil.
Cała moja blisko 2-miesięczna podróż:
Jeśli natomiast ktoś ma 100 tys mil może ułożyć trasę z Warszawy na Tahiti z dopłatą 1200-1500 zł.
Jedyny słaby punkt to transport z Tahiti na Bora Bora. Połączeń promowych nie znalazłem, a loty zmonopolizowało Air Tahiti. Bilety na tej trasie za lot w dwie strony kosztują od 900 zł. Ja zdecydowałem się na zakup karnetu - otwartego biletu pozwalającego na loty po kilku wyspach Polinezji. Kosztował 2400 PLN i jest to najdroższy bilet jaki w życiu kupiłem :).
Gratuluję podróży na niezwykłe wyspy! Hotel uroczy, a otoczenie jeszcze bardziej. Relacja to rewelacja (no prawie, bo brak info o samych wyspach; pewnie bedą później)
jowa31Gratuluję podróży na niezwykłe wyspy! Hotel uroczy, a otoczenie jeszcze bardziej. Relacja to rewelacja (no prawie, bo brak info o samych wyspach; pewnie bedą później)
Informacje praktyczne z całej podróży, zdjęcia, klasyczne relacje - będą, ale po powrocie. Na tę chwilę staramy się maksymalnie wykorzystywać czas na miejscu.
jowa31Gratuluję podróży na niezwykłe wyspy! Hotel uroczy, a otoczenie jeszcze bardziej. Relacja to rewelacja (no prawie, bo brak info o samych wyspach; pewnie bedą później)
Informacje praktyczne z całej podróży, zdjęcia, klasyczne relacje - będą, ale po powrocie. Na tę chwilę staramy się maksymalnie wykorzystywać czas na miejscu.
jowa31Gratuluję podróży na niezwykłe wyspy! Hotel uroczy, a otoczenie jeszcze bardziej. Relacja to rewelacja (no prawie, bo brak info o samych wyspach; pewnie bedą później)
Sam jestem ciekawy jak to się wszystko potoczyło od BORA BORA, i aktualnie cisza. Czy w ogóle będzie jakie powrót??
Informacje praktyczne z całej podróży, zdjęcia, klasyczne relacje - będą, ale po powrocie. Na tę chwilę staramy się maksymalnie wykorzystywać czas na miejscu.
U mnie realizacja planu rozpoczęła się od zbierania punktów w programie lojalnościowym IHG.com, do którego należą takie hotele jak Holiday Inn Express, Holiday Inn, Crowne Plaza, Intercontinental. IHG.com regularnie oferuje promocje, w których swoim klientom proponuje zadania do realizacji, a wykonanie ich nagradza dużym bonusem punktowym. Za 3-4 noclegi osoby zaczynające przygodę w tym programie mogą zdobyć od 50 tysięcy punktów wzwyż. Jeśli przyjmiemy przemyślaną strategię, i poszczęści nam się w wylosowanych zadaniach, realizacja ich może kosztować 500-700 zł.
Wyjątkowo hojne IHG było w promocji w 4 kwartale 2014 roku. Wtedy to za 500-700 zł wydane na noclegi można było dostać dwa certyfikaty pozwalające na noclegi w dowolnym hotelu z ich sieci, w tym w Intercontinental Thallasso and Spa Bora Bora.
Za punkty udało nam się zrealizować w tym hotelu 3 noclegi (150 tys pkt) a czwarty za zdobyty certyfikat.
Aktualna promocja IHG: https://setyoursights.ihg.com
Rozmowy o hotelowych programach lojalnościowych znajdziecie tutaj: http://www.fly4free.pl/forum/hotelowe,forum,1522
Samo życie na Bora Bora nie jest tanie, ale też nie rujnuje. Nasze średnie wydatki dzienne na aktywności i jedzenie to 200-300 zł za 2 osoby. To w wariancie budżetowym.
Trudniejsza sprawa to dolot na Bora Bora. Jednak i to można zrealizować umiarkowanym kosztem. Kluczem do sukcesu jest
1) uzbieranie co najmniej 60 tysięcy mil na osobę w programie lojalnościowym Miles&More
2) umiejętne ich spożytkowanie.
Tę wiedzę zawdzięczam użytkownikowi blasto, któremu w tym miejscu bardzo dziękuję za pomoc w realizacji marzeń.
Uzbieranie 60 tys mil banalne nie jest. Mile dostajemy za wyrobienie kart kredytowych i wydatki nimi (mBank, Diners, już nieaktualne - Citi), swego czasu za pisanie recenzji hotelowych na Tripadvisorze, Holidaycheck, za korzystanie z ofert partnerów Miles&More i oczywiście za loty. Tu potrzeba cierpliwości i długiego horyzontu czasowego. Ewelina swoje 60 tys mil zbierała 3 lata.
Gdy już mamy odpowiednią pulę, ważne jest by wydać ją z głową. Linia lotnicza Air New Zealand za trasę Azja - Nowa Zelandia - Tahiti w dwie strony pobiera 60 tys mil i niespełna 500 zł dopłat. Co świetne, w Nowej Zelandii możemy w obie strony zrobić sobie długi postój. Natomiast dolot do Azji, to kwestia 1000-1500 zł, jeśli upolujemy dobrą promocję, a takie w tym kierunku są dość często. Ja zaczynałem lot za mile z Tokio, a wracać będę do Osaki. Rezerwacji biletu dokonałem poprzez polską infolinię Miles&More.
Jeszcze mniej mil wydamy lecąc z Nowej Zelandii (30 tys), a warto tu przypomnieć, że na lato/jesień 2015 roku można było kupić bilety do Auckland za 1600 zł! o czym pisaliśmy na Fly4free.pl. Jeśli ktoś by to tak poskładał - za dolot na Tahiti zapłaciłby mniej niż 2000 zł i 30 tys mil.
Cała moja blisko 2-miesięczna podróż:
Jeśli natomiast ktoś ma 100 tys mil może ułożyć trasę z Warszawy na Tahiti z dopłatą 1200-1500 zł.
Tu znajdziecie rozmowy o Miles&More i innych programach lojalnościowych linii lotniczych: http://www.fly4free.pl/forum/lotnicze,forum,1521
Jedyny słaby punkt to transport z Tahiti na Bora Bora. Połączeń promowych nie znalazłem, a loty zmonopolizowało Air Tahiti. Bilety na tej trasie za lot w dwie strony kosztują od 900 zł. Ja zdecydowałem się na zakup karnetu - otwartego biletu pozwalającego na loty po kilku wyspach Polinezji. Kosztował 2400 PLN i jest to najdroższy bilet jaki w życiu kupiłem :).