Z pozytywnych wspomnień z El Nido kojarzy mi się pewna knajpeczka. Nie karmiła zbyt dobrze, ale przysiadaliśmy przy niej, ponieważ była jedyną, która udostępniała jako takie wi-fi (z naciskiem na "jako takie"
;) ). Właścicielką lokalu była przeurocza babuszka, która codziennie rano okadzała swój lokal tajemniczą miksturą ziół. Czasami okadzała też nas mówiąc, że wypędza złe duchy.
:shock:
:lol: była tak ciepłym i uśmiechniętym człowiekiem, że poddawałam się jej praktykom z pełnym zaufaniem.
:lol:
Z informacji praktycznych: Po pierwsze: w miasteczku na próżno szukać miejsca, gdzie akceptowana byłaby płatność kartą. I rzecz jasna nie mówię tu o ulicznych sprzedawcach z chińszczyzną, czy kramikach z magnesami. Mam na myśli biura wycieczkowe, wypożyczalnie, miejsca gdzie wykupujesz transfer na lotnisko, wszelkiego rodzaju restauracje, hostele, pensjonaty i sklepy. Chcesz skorzystać z ich usług? Lepiej przygotuj gotówkę.
W nawiązaniu do punktu pierwszego, punkt drugi: w całym miasteczku jest jeden, powtarzam - JEDEN bankomat, który z oczywistych względów jest permanentnie oblegany. Choć ukryty w bocznej uliczce, łatwo go namierzyć, bo drogę do niego wyznacza kilkunasto-, jeśli nie kilkudziesięciometrowa kolejka turystów jednakowo zaskoczonych faktem, że w El Nido posiadanie karty jest zupełnie bezużyteczne. Jeśli więc nie przygotowałeś wcześniej zapasu gotówki, lepiej uzbrój się w cierpliwość…
:P A! zapomniałabym… bankomat często odmawia posłuszeństwa lub najzwyczajniej w świecie kończy się kasa. I człowieku kombinuj...
:D
Punkt nr 3: Mimo, że El Nido oferuje największą ilość noclegów w okolicy, ich standard często dalece odbiega od ogólnie przyjętej normy, czy akceptowalnego minimum. Większość jest słabo oznakowana, w nieciekawej lokalizacji, wciśnięta między budynki pokryte blachą falistą. Dlatego jeśli chcecie spać w miasteczku, najlepiej o kwaterunek zadbać z odpowiednim wyprzedzeniem, tak by nie pozbawić się szansy znalezienia czegoś godnego. Z niezłym stosunkiem jakości do ceny. Plaży miejskiej El Nido nie należy traktować w kategoriach klasycznego „plażowania”. Jest wąska, tłoczna i brudna. Morze usiane jest dziesiątkami dryfujących na wodzie łodzi, a plaża jest punktem zbiorczym na okoliczne island hopping, z której codziennie całe hordy turystów wypływają w poszukiwaniu obiecanego raju.
Dość już jednak narzekania, bo to, co zaoferować może nam miasteczko El Nido to jedno… a magia pobliskiego regionu i czary jakie się dzieją w jego pobliżu to już zupełnie inna, arcyciekawa bajka.
:o Warta każdego poświecenia. Przejechania zarówno niekończącej się, bezlitośnie krętej drogi z kierowcą-szaleńcem w pakiecie, jak i przeegzystowania kilku dni w ciasnym i dusznym El Nido.
;)Korzystając ze swobody jaką dawały nam skutery codziennie rano wyruszaliśmy w nieznane, bez konkretnego planu. Celem ogólnym było znalezienie/odkrycie miejsca, w którym poczujemy się dobrze i tam zostaniemy….
Plaża Nacpan Najpierw trafiliśmy na Nacpan Beach. Oddalona od El Nido jakieś 15 kilometrów, z czego ostatni etap to szutrowa, nieutwardzona droga. O ile wcześniej nie pada, to jest to malownicza, przyjemna i technicznie prosta do pokonania na skuterze trasa. Plaża jest znana i z pośród wszystkich, na których byliśmy to właśnie ta przyciągała najwięcej turystów. Nie bez znaczenia jest pewnie fakt, że posiada określone zaplecze gastronomiczne. Na plaży są dwa bary, wokół których skupiają się spragnieni odrobiny relaksu turyści. Obydwa wspomniane miejsca są niezwykle klimatyczne, a obsługa przyjacielsko i ciepło nastawiona do klientów. Odrobiny wytchnienia od palącego słońca można poszukać też w urokliwych i zacienionych „palmowych sadach” znajdujących się nieopodal wspomnianych barów.
Jeśli natomiast mamy ochotę na kontemplowanie widoków z dala od grupy turystów, wystarczy odejść kilkadziesiąt metrów dalej, gdzie bez najmniejszego problemu odnajdziemy spory kawałek plaży wyłącznie dla siebie. Nacpan Beach jest dłuuuga i szeroka, choć turystyczna, to nie zatłoczona. Warto tu zagadnąć.
Duli Beach 20 km od El Nido, również kierując się na północ, znajduje się Duli Beach - plaża, na której zostawiłam serce. I nie o widoki tu chodzi (choć te były cudowne), a przeżycia z nią związane. Zanim jednak o przeżyciach
:D to krótka charakterystyka.
Plaża jest ogromna. Przejście z jednego jej końca na drugi (i powrót) w spacerowym tempie zajęło nam ponad dwie godziny. Przestrzeń jaką oferuje w zestawieniu z symboliczną ilością znajdujących się na niej turystów sprawia, że wydaje Ci się, że masz ją niemal na wyłączność.
Duli jest wietrzna. Docierająca z wiatrem bryza przynosi przyjemne orzeźwienie. Wiatr przyczynia się również do powstawania całkiem sporych fal, stwarzając warunki do aktywnego spędzenia czasu. To doskonałe miejsce do rozpoczęcia przygody z surfingiem. Rozmiar fal pewnie nie usatysfakcjonuje wyczynowców, ale myślę, że luźna, kameralna atmosfera oraz bardzo kontaktowi i uśmiechnięci trenerzy sprawiają, że nie jeden turysta-amator opuścił Duli Beach z cała masą śmiesznych anegdot i wspomnień związanych z pierwszym ujeżdżaniem fal.
Duli Beach jest cudowna i zupełnie nie rozumiem dlaczego pozostaje w cieniu wspomnianej Nacpan Beach. Może znikoma ilość turystów jest konsekwencją tego, że plaża jest bardziej oddalona od El Nido? To z kolei czyni ją bardziej „dziką”- więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło…
:mrgreen:
Po pierwsze, super zdjęcia! A po drugie, jak ja Wam zazdroszczę tych pustek w meczecie w Abu Zabi... Niech zgadnę - byliście tam punktualnie na otwarcie? Gdy byłem tam w listopadzie 2017, otaczał mnie istny tłum (byłem wieczorem). Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka
Przeczytane od deski do deski. Oto dowód: "Komunikacja miejsca"
;)A tak bardziej poważnie, po tych interesujących wpisach chyba zmienię zdanie na temat długości mojego potencjalnego pobytu w przyszłości w Dubaju
:) Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu Tapatalka
Relacja super, 2 lata temu miałem podobny wyjazd Dubaj, APO, Siqujor, Bohol, Manila.Jedna uwaga, z tego co wiem to mundial 2022 będzie w Katarze a nie w Dubaju
:D „Według międzynarodowych raportów ok. 250 tys. robotników z południowo-wschodniej Azji żyje w Dubaju poniżej standardów cywilizacyjnych. Według Human Rights Watch podczas przygotowań do mundialu w 2022 r. co dwa dni z upału i przepracowania umiera jeden robotnik z Nepalu (brakuje danych dotyczących robotników z Indii, Sri Lanki i Bangladeszu). ”
A widzisz! Słusznie... Nie interesowałam się mundialem, nie przyszło mi do głowy, żeby to sprawdzić. Zacytowany tekst w całości można znaleźć w internecie. ?
Swietna relacja! Ja Dubaj kocham i nigdy sie tam nie nudze. Zawsze jest cos do ogladania czy robienia. Sprostuje tylko, ze stok narciarski nie jest w Dubai Mall, ale w Mall of the Emirates. I z kuponem z aplikacji The Entertainer, calkiem przystepny cenowo.Filipiny natomiast wcale mnie nie kreca... Ale relacja i tak pierwsza klasa!
@oskiboski nie
:) na Boholu gotówka załatwia wszystko
:) nie wiem jak w przypadku policji, nie miałam okazji sprawdzić
:lol: oprócz opłaty za wypożyczenie skutera brali dodatkowo kaucję, ale jakieś śmieszne kwoty
Z pozytywnych wspomnień z El Nido kojarzy mi się pewna knajpeczka. Nie karmiła zbyt dobrze, ale przysiadaliśmy przy niej, ponieważ była jedyną, która udostępniała jako takie wi-fi (z naciskiem na "jako takie" ;) ). Właścicielką lokalu była przeurocza babuszka, która codziennie rano okadzała swój lokal tajemniczą miksturą ziół. Czasami okadzała też nas mówiąc, że wypędza złe duchy. :shock: :lol: była tak ciepłym i uśmiechniętym człowiekiem, że poddawałam się jej praktykom z pełnym zaufaniem. :lol:
Z informacji praktycznych:
Po pierwsze: w miasteczku na próżno szukać miejsca, gdzie akceptowana byłaby płatność kartą. I rzecz jasna nie mówię tu o ulicznych sprzedawcach z chińszczyzną, czy kramikach z magnesami. Mam na myśli biura wycieczkowe, wypożyczalnie, miejsca gdzie wykupujesz transfer na lotnisko, wszelkiego rodzaju restauracje, hostele, pensjonaty i sklepy. Chcesz skorzystać z ich usług? Lepiej przygotuj gotówkę.
W nawiązaniu do punktu pierwszego, punkt drugi: w całym miasteczku jest jeden, powtarzam - JEDEN bankomat, który z oczywistych względów jest permanentnie oblegany. Choć ukryty w bocznej uliczce, łatwo go namierzyć, bo drogę do niego wyznacza kilkunasto-, jeśli nie kilkudziesięciometrowa kolejka turystów jednakowo zaskoczonych faktem, że w El Nido posiadanie karty jest zupełnie bezużyteczne. Jeśli więc nie przygotowałeś wcześniej zapasu gotówki, lepiej uzbrój się w cierpliwość… :P A! zapomniałabym… bankomat często odmawia posłuszeństwa lub najzwyczajniej w świecie kończy się kasa. I człowieku kombinuj... :D
Punkt nr 3: Mimo, że El Nido oferuje największą ilość noclegów w okolicy, ich standard często dalece odbiega od ogólnie przyjętej normy, czy akceptowalnego minimum. Większość jest słabo oznakowana, w nieciekawej lokalizacji, wciśnięta między budynki pokryte blachą falistą. Dlatego jeśli chcecie spać w miasteczku, najlepiej o kwaterunek zadbać z odpowiednim wyprzedzeniem, tak by nie pozbawić się szansy znalezienia czegoś godnego. Z niezłym stosunkiem jakości do ceny.
Plaży miejskiej El Nido nie należy traktować w kategoriach klasycznego „plażowania”. Jest wąska, tłoczna i brudna. Morze usiane jest dziesiątkami dryfujących na wodzie łodzi, a plaża jest punktem zbiorczym na okoliczne island hopping, z której codziennie całe hordy turystów wypływają w poszukiwaniu obiecanego raju.
Dość już jednak narzekania, bo to, co zaoferować może nam miasteczko El Nido to jedno… a magia pobliskiego regionu i czary jakie się dzieją w jego pobliżu to już zupełnie inna, arcyciekawa bajka. :o Warta każdego poświecenia. Przejechania zarówno niekończącej się, bezlitośnie krętej drogi z kierowcą-szaleńcem w pakiecie, jak i przeegzystowania kilku dni w ciasnym i dusznym El Nido. ;)Korzystając ze swobody jaką dawały nam skutery codziennie rano wyruszaliśmy w nieznane, bez konkretnego planu. Celem ogólnym było znalezienie/odkrycie miejsca, w którym poczujemy się dobrze i tam zostaniemy….
Plaża Nacpan
Najpierw trafiliśmy na Nacpan Beach. Oddalona od El Nido jakieś 15 kilometrów, z czego ostatni etap to szutrowa, nieutwardzona droga. O ile wcześniej nie pada, to jest to malownicza, przyjemna i technicznie prosta do pokonania na skuterze trasa. Plaża jest znana i z pośród wszystkich, na których byliśmy to właśnie ta przyciągała najwięcej turystów. Nie bez znaczenia jest pewnie fakt, że posiada określone zaplecze gastronomiczne. Na plaży są dwa bary, wokół których skupiają się spragnieni odrobiny relaksu turyści. Obydwa wspomniane miejsca są niezwykle klimatyczne, a obsługa przyjacielsko i ciepło nastawiona do klientów. Odrobiny wytchnienia od palącego słońca można poszukać też w urokliwych i zacienionych „palmowych sadach” znajdujących się nieopodal wspomnianych barów.
Jeśli natomiast mamy ochotę na kontemplowanie widoków z dala od grupy turystów, wystarczy odejść kilkadziesiąt metrów dalej, gdzie bez najmniejszego problemu odnajdziemy spory kawałek plaży wyłącznie dla siebie. Nacpan Beach jest dłuuuga i szeroka, choć turystyczna, to nie zatłoczona. Warto tu zagadnąć.
Duli Beach
20 km od El Nido, również kierując się na północ, znajduje się Duli Beach - plaża, na której zostawiłam serce. I nie o widoki tu chodzi (choć te były cudowne), a przeżycia z nią związane. Zanim jednak o przeżyciach :D to krótka charakterystyka.
Plaża jest ogromna. Przejście z jednego jej końca na drugi (i powrót) w spacerowym tempie zajęło nam ponad dwie godziny. Przestrzeń jaką oferuje w zestawieniu z symboliczną ilością znajdujących się na niej turystów sprawia, że wydaje Ci się, że masz ją niemal na wyłączność.
Duli jest wietrzna. Docierająca z wiatrem bryza przynosi przyjemne orzeźwienie. Wiatr przyczynia się również do powstawania całkiem sporych fal, stwarzając warunki do aktywnego spędzenia czasu. To doskonałe miejsce do rozpoczęcia przygody z surfingiem. Rozmiar fal pewnie nie usatysfakcjonuje wyczynowców, ale myślę, że luźna, kameralna atmosfera oraz bardzo kontaktowi i uśmiechnięci trenerzy sprawiają, że nie jeden turysta-amator opuścił Duli Beach z cała masą śmiesznych anegdot i wspomnień związanych z pierwszym ujeżdżaniem fal.
Duli Beach jest cudowna i zupełnie nie rozumiem dlaczego pozostaje w cieniu wspomnianej Nacpan Beach. Może znikoma ilość turystów jest konsekwencją tego, że plaża jest bardziej oddalona od El Nido? To z kolei czyni ją bardziej „dziką”- więc nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło… :mrgreen: