+1
mkranik 20 lipca 2019 12:18
Do napisania tej zwięzłej relacji zainspirowała mnie relacja użytkownika Gadekk ;)
patagonia-ziemia-ognista-przyladek-horn-relacja-info,219,88300

To była nasza kolejna już daleka wyprawa z dzieckiem, w momencie wyjazdu nasz syn miał skończone 4 latka.
Podróż odbyliśmy w terminie 24.01 - 09.02.2019
Nabyliśmy promocyjne jak na ten kierunek bilety LH na trasie LHR-FRA-EZE-FRA-LHR. Pozostało ogarnąć doloty z KRK do Londynu i tu również rozsądna cenowo okazała się LH i tym sposobem powstał taki oto dziwny twór:
KRK-FRA-LHR-FRA-EZE-FRA-KRK. Wprawny forumowicz od razu zauważy 3 rzeczy:
1. W drodze do Buenos Aires byliśmy 2 razy we Frankfurcie tego samego dnia
2. Dolot do LHR był na osobnym bilecie, aby skrócić czas całej podróży przesiadki nie były długie więc trochę ryzykowaliśmy
3. W drodze powrotnej również mieliśmy zakończyć w LHR ale opuściliśmy ostatni odcinek i wysiedliśmy we FRA skąd mieliśmy powrotny bilet do KRK
W samej Argentynie mieliśmy jeszcze zarezerwowane następujące loty:
AEP-IGR-AEP liniami Aerolineas Argentinas
AEP-FTE-AEP liniami LAN
Warto dodać, że całość podróży odbyliśmy tylko z bagażem podręcznym co przy podróży z dzieckiem jest jednak wyzwaniem.
Całość podróży wyglądała tak:
Image

Już na samym początku zrobiło się nerwowo, kiedy siedząc w samolocie z Krakowa do Frankfurtu, pilot oznajmił że są problemy z zasilaniem po odpięciu z agregatu naziemnego i będziemy mieli opóźnienie. W oczy zajrzało mi widmo jak nie zdążymy na lot LHR-FRA i cała podróż zakończy się na pierwszym odcinku... na szczęście po ok 1h opóźnienia wylecieliśmy. Reszta odcinków to już w zasadzie statystyka, bieganie po zatłoczonych lotniskach FRA, LHR, kontrole, kolejki, znowu kontrole aż w końcu dotarliśmy na nocny lot do Buenos Aires. Pierwszy raz mieliśmy lecieć Boeing'iem 747-8 LH 8-)

Buenos Aires przywitało nas deszczowo ale tylko w pierwszym dniu. Od następnego dnia do końca całej podróży pogoda była rewelacyjna, żeby nie powiedzieć chwilami aż nadto, we wszystkich miejscach w których byliśmy.

Nocowaliśmy w hotelu Ibis Obelisco, który ma bardzo dobrą lokalizację do penetrowania miasta. Sam hotel raczej przeciętny ale tani. Nawet bardzo.
Nie pamiętam w jakiej kolejności co zwiedzaliśmy ale odwiedziliśmy takie miejsca jak:
Obelisk, Cmentarz Recoleta, Księgarnia El Ateneo, Niedzielny targ na San Telmo, La Boca, Palermo, Puerto Madero, Plaza de Mayo, Ogrody japońskie i wiele wiele innych szwendając się po mieście od rana do wieczora. Pewnie nie wszystkich to interesuje ale poza ww atrakcjami byliśmy pewnie na wszystkich placach zabaw dla dzieci w Buenos Aires, a przynajmniej na tych, które były po drodze a było ich mnostwo :)
Wybrane fotki z Buenos Aires:
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

ImageKorzystamy z usług narodowego przewoźnika Aerolineas Argentinas i wylatujemy z miejskiego lotniska AEP do Puerto Iguazu (IGR).
Malutkie lotnisko na odludziu - tak w skrócie można określić naszą destynację. Na wyjściu ze strefy arrival od razu atakują nas naganiacze transportu do miasta. Wtedy jeszcze myślałem, że na spokojnie wyjdziemy z lotniska i wynegocjuję taxi do hotelu - tutaj rozczarowanie bo tam po prostu nie było tradycyjnego postoju taxi tylko wszyscy po równo płacą 700 ARS w okienku i jadą do wskazanego hotelu. Cóż nie kombinowałem dalej bo chcieliśmy już dostać się do naszego hotelu - klimat tej części Argentyny od razu dawał się we znaki.
Z naszej wcześniejszej analizy wyglądało, że miasto samo w sobie nie jest atrakcyjnym miejscem i możemy poszukać czegoś poza miastem. To pokrywało się z naszym założeniem, że te 4 noce w Puerto Iguazu będą nastawione na relax i dlatego wybraliśmy hotel La Cantera Lodge de Selva by DON. Muszę przyznać, że choć hotel nie najtańszy to absolutnie wart wydanych pieniędzy, pięknie położony w dżungli, przestronne pokoje w dobrym standardzie, fajny basen i bardzo dobra gastronomia. To, co nas absolutnie zszokowało, to chłopak w recepcji - na wejściu rozpoczynam tradycyjną rozmowę w jez. angielskim a tu nagle gość mówi do mnie płynnie po polsku :o Okazało się, że bardzo lubi Polskę i choć jeszcze nigdy tu nie był to postanowił się nauczyć naszego języka - muszę przyznać że byliśmy mega pozytywnie zaskoczeni :)
Na początku planowaliśmy wycieczkę na wodospady tylko po stronie argentyńskiej, ale nasz wynajęty kierowca przekonał nas, do zobaczenia również brazylijskiej strony i muszę przyznać, że absolutnie warto zobaczyć wodospady po obu stronach. Przy okazji polecam ten sposób transportu, może nie najtańszy ale wygodny - kierowca zawozi pod bramę wejściową czy to w Argentynie czy w Brazylii i odbiera o dowolnej porze. Kontakt przez Whatsapp'a, na wejściu do obu parków WIFI jest dostępne. Z pozostałych miejsc odwiedziliśmy jeszcze rezerwat GuiraOga i obowiązkowo Tres Fronteres - miejsce styku granic 3 państw: Argentyny, Brazylii i Paragwaju.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

julk1 21 lipca 2019 15:48 Odpowiedz
Ciekawy tekst i super zdjęcia.