Wyruszyliśmy właśnie w kolejną dłuższą podróż... tym razem na wschód do wielkiej Rosji. Nasz główny cel to rosyjski koniec świata czyli Kamczatka! To miejsce, gdzie dzika przyroda nadal wygrywa z człowiekiem... pokryta dziką tundrą, poprzecinana krystalicznie czystymi rzekami (pełnymi łososi), na tle której majaczą stożki wulkanów, a wśród nich ten najwyższy - Kluczewska Sopka (4750m n.p.m.). Na miejscu zamierzamy wziąć udział w kilku trekkingach i mamy nadzieję, że uda nam się zobaczyć choć niewielką cząstkę tych cudów przyrody... Dojazd na Kamczatkę zajmie nam wiele dni, ponieważ jako główny środek transportu wybraliśmy pociąg... oczywiście pojedziemy Koleją Transsyberyjską. Z Moskwy do Władywostoku podróż zajmie nam całe 7 dni podczas których przejedziemy ponad 9,3 tys. km, więc ta podróż sama w sobie będzie wielką trakcją:) Kto ciekaw przygód z tej dalekiej podróży młodego, dzielnego faceta (Leon, 13 lat) i drugiego trochę starszego, to zapraszam do śledzenia relacji...
PS. zapewne nie będzie to relacja live:( Ale mam nadzieję, że dzięki waszym zaciśniętym kciukom uda mi się ją dokończyć:)2 sierpień 2019 (piątek) - zaczynamy! Około 8-ej stawiamy się na lotnisku Chopina. Dzięki wcześniejszej odprawie on-line, ustawiamy się do zdecydowanie krótszej kolejki stanowiska "baggage drop-off" Aeroflotu i nadajemy nasze duże plecaki (2x14 kg), bezproblemowo i błyskawicznie przechodzimy przez kontrolę bezpieczeństwa i mamy jeszcze chwilę czasu na kawę i małe śniadanie w McD’s? Do kontroli paszportowej jest mała kolejka, ale też nie zatrzymuje nas na długo. Chwilę po 9-ej rozpoczyna się boarding.
Lot do Moskwy trwa 2h, a podczas lotu serwowana jest mała przekąska – kanapka, batonik i jabłko, do picia napoje bezalkoholowe. Co ciekawe, pierwszy raz zdarzyło się, że stewardesa nie chciała / nie mogła (?) poprosić pilota o wypełnienie dziennika lotów Synka. Wypełniła go sama podając jedynie imiona pilotów i obsługi?!
Na lotnisku Szeremietiewo lądujemy punktualnie o 12:50 (różnica czasu +1 h). Oczywiście na początek czeka nas odprawa paszportowa, ale nasze wizy nie wzbudzają podejrzeń, więc przechodzimy ją szybko i bezboleśnie.
Po odebraniu bagażu ruszamy na poszukiwanie bankomatu. W hali przylotów terminala D, dwa bankomaty zlokalizowane są obok siebie (na lewo od wyjścia z hali bagażowej). Próba wypłaty kartą Revolut w bankomacie SBER Bank kończy się niepowodzeniem, ale jest to spowodowane raczej problemem z bankomatem, ponieważ próbujący wypłacić przed nami Rosjanin też miał problem. Natomiast sąsiedni bankomat dla Rosjanina zadziałał, więc ustawiliśmy się w kolejce za nim… Niestety próba wypłaty 12 tys. rubli zakończyła się brakiem wypłaty gotówki, ale co gorsze z konta karty kwota ta zostaje pobrana☹ Niezrażony "stratą" 800 zł wypłacam jeszcze raz z tego samego bankomatu... Teraz ryzykując utratę już tylko czterech "stówek":) I tym razem transakcja przebiega bezproblemowo… bankomat wypluwa 6 tys. rubli? Za wypłatę Alfa-Bank pobiera 2,5% prowizję.
Po wygranej(?!) walce z rosyjskimi bankomatami wychodzimy z terminala w poszukiwaniu autobusu kursującego do metra. Okazuje się, że są to małe busiki (my jedziemy nr 949), zatrzymujące się w ostatniej alejce przed terminalem. Podróż do pierwszej stacji metra Biełomorskaja zajmuje około 40 minut (po drodze niestety są korki), a bilet kosztuje 80 RUB/osobę. W busiku kierowca akceptuje karty, a Revolut działa bezproblemowo?
Następnie przesiadamy się do metra nr 2 (bilet jednorazowy na komunikację kosztuje 55 RUB), a na stacji Biełaruskaja zmieniamy metro na 5-kę i dojeżdżamy do Komsomolskiej, która to stacja zlokalizowana jest w pobliżu Dworca Jarosławskiego obsługującego pociągi jadące na wschód Rosji w tym na Syberię (także do Jarosławia, stąd pochodzi jego nazwa).
Przy placu nazywanym Trioch Wokzałow znajdują się jeszcze dwa inne dworce – Kazański (obsługujący również wschód, ale nie dalej niż do Ufy i Kazania) oraz Leningradzki (m.in. połączenie z Petersburgiem i trasy międzynarodowe do Helsinek i Tallina). Budynki wszystkich dworców prezentują się z zewnątrz przepięknie, w środku może już nie jest tak spektakularnie ładnie, ale wszędzie jest czysto. Przy wejściach na dworce (jak również do metra) są kontrole bezpieczeństwa, głównie polegające na prześwietlaniu bagażu.
Na Jarosławskim odnajdujemy przechowalnię bagażu i zostawimy tam nasze duże plecaki (opłata 230 RUB/sztukę/24h liczone od północy do końca dnia). Nieopodal przechowalni kupujemy jeszcze rosyjską kartę SIM MegaFon-a (650 RUB) z pakietem transmisji danych 18 GB. Po małej przekąsce w barze przy dworcu ruszamy na spacer.
Dzisiaj zwiedzamy Moskwę bez planu. Idziemy zobaczyć Plac Czerowny, Kreml, Teatr Bolszoj i oczywiście Sobór Wasyla Błogosławionego. Do wieczora robimy trasę ponad 20 km i musimy przyznać, że Moskwa bardzo nam się spodobała.
Poza ścisłym centrum idziemy też na drugą stronę rzeki Moskwa. Przechodzimy mostem Moskworeckim, na którym zastrzelony został Borys Niemcow, i nawet pomimo remontu mostu, stoją tam kwiaty i jego zdjęcia.
W drodze powrotnej zachodzimy do Parku Zariadie, gdzie wybudowano długą, wiszącą kładkę z punktem widokowym nad rzeką Moskwa.
Po kolacji (niestety bez kuchni rosyjskiej☹) idziemy jeszcze na spacer po moskiewskim Saint Germaine – Arbacie.
Ale niestety nam nie dane było poczuć ducha starego Arbatu. Wieczorem deptak zdominowali przebierańcy w stylu Batmana, Transformersów i różnej maści zwierzaków, głównie zajmujących się straszeniem i zapraszaniem ludzi do przybytków o szemranej proweniencji☹
Tuż przed 23-cią wracamy do Dworzec Jarosławski, robimy jeszcze małe zakupy na podróż i odbieramy bagaż. Na chwilę siadamy w poczekalni, czekając wraz z innymi podróżnymi na pojawienie się informacji o numerze peronu z którego odjedzie nasz pociąg o numerze 100ЗA. Gdy tylko na tablicy pojawia się wiadomość tłum rusza na peron nr 3?
Odnajdujemy nasz wagon przy drzwiach którego prowodnica sprawdza bilety i paszporty. Po chwili jesteśmy w środku i możemy rozgościć się w naszym królestwie, gdzie spędzimy najbliższe 7 dni?
Przedział jest mały, ale całość robi dość dobre wrażenie. Wszędzie jest czysto. W wagonach drugiej klasy, którą podróżujemy, w przedziale są cztery kuszetki. My zajmujemy dwie po jednej stronie – jedną na górze, a drugą na dole, a po przeciwnej stronie miejscówki zajmuje małżeństwo Rosjan. Bilety na kolej kupowaliśmy 45 dni przed podróżą poprzez stronę internetową kolei rosyjskich http://www.rzd.ru i bilety kosztowały ok. 16 300 RUB i 11 500 RUB odpowiednio za dolną i górną miejscówkę (płatność kartą Revolut). Po całym dniu wrażeń jesteśmy dość mocno zmęczeni, więc nie tracąc czasu szykujemy się do spania. Nawlekamy pościel w poszewki, które wcześniej rozdaje prowadnica (wszystko świeże i sterylnie zapakowane), wyjmujemy potrzebne rzeczy, a bagaż pakujemy do schowka znajdującego się pod dolną kuszetką. Po krótkiej toalecie (o tej sferze napiszę innym razem), kładziemy się spać. Leon na górze, ja na dole?, współpasażerowie położyli się już chwilę wcześniej. Pociąg lekko kołysze i wyśpiewuje rytmiczne czu-czu…3 sierpień 2019 (sobota) – pierwszy dzień w Transsib Budzimy się chwilę po 8-ej, w sumie w pociągu nie ma jeszcze ruchu, przedziały są pozamykane i ludzie chyba śpią... Po całej nocy w przedziale jest mocny zaduch i pierwszą rzeczą jaką robimy to wietrzymy go, choć nie jest to takie proste, bo w przedziałach okna nie otwierają się, a jedynie na korytarzu… Ale po kilku minutach robi się znośnie?
W nocy minęliśmy już kilka większych stacji, m.in. Rostów Wielki, Jarosław i Kostromę, gdzie staliśmy ponad 50 minut. Z okien pociągu widok jest dość monotonny, widać głównie las, łąki lub nieużytki. Od czasu do czasu w tle migną pojedyncze zabudowania.
W każdym wagonie jest „czajnik” z gorącą wodą, a stakanki wypożycza prowodnik, który rano zastąpił konduktorkę Olgę. My dzień zaczynamy od małego śniadania składającego się z polskich kabanosów i moskiewskich bułeczek.
Warunki w dwóch łazienkach dostępnych w wagonie nie rozpieszczają, wyposażone są jedynie w klozet i małą umywalkę. Początkowo mamy problem z wodą… rosyjska technika nas zaskoczyła. Pierwsze próby skorzystania z wody w klasyczny sposób, czyli za pomocą kurków z opisem „ciepła/zimna” zakończyły się porażką… rutyna nie jest zbyt odkrywcza☹ W końcu zapytałem prowodnicy, ale żeby nie wyjść na totalnego kretyna zapytałem tylko „Woda jest?”, no i była… okazało się, że leci dopiero po naciśnięciu „dzyndzelka” tuż u wylotu kranika… utrudnia to trochę nabieranie wody szczególnie w obie ręce (ponieważ jedną cały trzeba czas naciskać guzik), no ale dzięki temu oszczędność wody jest duża?
Sudoku napisał:Ten rozdawany suchy prowiant to też jednorazowo, jak obiad, czy codziennie serwowany?Jednorazowo, to jest część tego zestawu obiadowego, choć przekąski są przynoszone chwilę wcześniej, a dnie główne kilka minut później
;)
mam prośbę: nie edytuj poprzednich postów kolejnymi zdjęciami i opisami, bo można coś przeoczyć. Tak zauważyłam, w poście niby już czytanym nowe zdjęcia i dopiski.Poza tym super się czyta.
katka256 napisał:mam prośbę: nie edytuj poprzednich postów kolejnymi zdjęciami i opisami, bo można coś przeoczyć. Tak zauważyłam, w poście niby już czytanym nowe zdjęcia i dopiski.Poza tym super się czyta.Ten sposób przygotowywania wpisów wynikał z krótkich chwil dostępu do internetu. Musiałem dodawać porcjami, ponieważ niejednokrotnie zdarzało się, że traciłem wynik kilkunastu minut pracy na skutek zerwania połączenia. Obiecuję poprawę, bo teraz będzie to możliwe, będę robił pełne wpisy?
Tata i syn w podróży, coś fantastycznego, bardzo tworzy i wzmacnia relację.Pytanie - czy różnice w kosztach wyżywienia w zależności od klasy wagonu pociągały za sobą różnice w samym jedzeniu, czy po socjalistycznemu - bogatszy płaci więcej bo go stać?
samaki9 napisał:coś sie stało? 4 dni już nic nie pisałes....Dawaj , czekamy z niecierpliwością!!!Wszystko w porządku. Byliśmy na 5-dniowym trekkingu na Tołbacziku. Napiszę o tym wkrótce
:D
Tak jako ciekawostkę, dygresję wrzucę. Mam rezerwacje w Petropavlovsk w Kazachstanie. Przez Booking. A aplikacja mobilna pokazuje mi w Polskim tłumaczeniu, że to „Pietropawłowsk Kamczacki”. Mimo ze w oryginale jest ok, i na mapie tez dobra lokalizacje pokazuje. Tak mi się skojarzyło z Waszym zdjęciem z lotniska. Jak pierwszy raz zobaczyłem w aplikacji, to spanikowałam, że źle rezerwacje zrobiłem ... Fajna podróż, gratuluje
:)
Świetna relacja, niesamowita więź, która wyłania się w opisach sprawia, że z chęcią się czyta każdy wpis. Naprawdę super! Kierunek również bardzo interesujący, sam kiedyś chciałbym się tam dostać
:) Pozdrawiam
Ja niestety nie za bardzo mogę czytać takie relacje, bo mi mogą zespoilerować przyszły wyjazd, ale żeby nie ... bez sensu w ramach wartości dodanej oddam się promocji kultury rosyjskiej - bo na temat:https://youtu.be/tkn95UBUvnQTak bardzo nie potrafię zrozumieć dlaczego Kino jest u nas ledwo znane.el sueño de la razon produce monstruos
Ja poza podziwem za wybór miejsca jak to i trasy podróży muszę wyrazić również niedowierzanie jak można się spakować na tak wiele dni, w zmiennych warunkach atmosferycznych (z trekkingiem) w dwa plecaki.
cóż można powiedzieć... podróż życia, relacja roku
;)z sentymentem czytam ten pamiętnik z podróży; moja niegdysiejsza spontaniczna eskapada skończyła się na nachodce i rozpoczętym rejsie statkiem towarowym w kierunku kobe (niestety z redy ściągnęło mnie kgb i odstawiło do portu). drugie podejście chabarowsk-niigata również spełzło na niczym. nie podróżowałem pociągiem lecz aerofłotem, spontanicznie wybierając poszczególne punkty przesiadkowe (najbliższe rejsy z lotniska na którym akurat byłem, kierując się na wschód); jednym z nich było lotnisko błagowieszcziensk, na granicy mongolskiej, gdzie po wylądowaniu, przed samolotem jechał sobie miły pan na rowerze z dużą żółtą naszywką na plecach "follow-me" - niezapomniany widok
;)(moskwa, omsk, tomsk, irkuck, ułan-ude, błagowieszcziensk, chabarowsk, artiom/wladywostok, chabarowsk, nowosybirsk, moskwa)
Chupacabra napisał:A gdzie zdjęcie niedźwiedzia???Niestety, chyba z tych emocji nie zdążyliśmy nic sensownego zrobić
:? Wówczas wydawało mi się, że te niedźwiedzie będziemy spotykali tutaj co dwa kroki, bo żyje ich tu około 16 tys., a to nie jest takie proste
:(
Quote:Dzień dobry, super trasy i super opis. W jakiej kwocie mniej więcej zamknęła się całość?Całkowity koszt wyniósł 8 600 zł / osobę. Dziękuję za miłe słowa
:)
Dojazd na Kamczatkę zajmie nam wiele dni, ponieważ jako główny środek transportu wybraliśmy pociąg... oczywiście pojedziemy Koleją Transsyberyjską. Z Moskwy do Władywostoku podróż zajmie nam całe 7 dni podczas których przejedziemy ponad 9,3 tys. km, więc ta podróż sama w sobie będzie wielką trakcją:)
Kto ciekaw przygód z tej dalekiej podróży młodego, dzielnego faceta (Leon, 13 lat) i drugiego trochę starszego, to zapraszam do śledzenia relacji...
PS. zapewne nie będzie to relacja live:( Ale mam nadzieję, że dzięki waszym zaciśniętym kciukom uda mi się ją dokończyć:)2 sierpień 2019 (piątek) - zaczynamy!
Około 8-ej stawiamy się na lotnisku Chopina. Dzięki wcześniejszej odprawie on-line, ustawiamy się do zdecydowanie krótszej kolejki stanowiska "baggage drop-off" Aeroflotu i nadajemy nasze duże plecaki (2x14 kg), bezproblemowo i błyskawicznie przechodzimy przez kontrolę bezpieczeństwa i mamy jeszcze chwilę czasu na kawę i małe śniadanie w McD’s? Do kontroli paszportowej jest mała kolejka, ale też nie zatrzymuje nas na długo. Chwilę po 9-ej rozpoczyna się boarding.
Lot do Moskwy trwa 2h, a podczas lotu serwowana jest mała przekąska – kanapka, batonik i jabłko, do picia napoje bezalkoholowe. Co ciekawe, pierwszy raz zdarzyło się, że stewardesa nie chciała / nie mogła (?) poprosić pilota o wypełnienie dziennika lotów Synka. Wypełniła go sama podając jedynie imiona pilotów i obsługi?!
Na lotnisku Szeremietiewo lądujemy punktualnie o 12:50 (różnica czasu +1 h). Oczywiście na początek czeka nas odprawa paszportowa, ale nasze wizy nie wzbudzają podejrzeń, więc przechodzimy ją szybko i bezboleśnie.
Po odebraniu bagażu ruszamy na poszukiwanie bankomatu. W hali przylotów terminala D, dwa bankomaty zlokalizowane są obok siebie (na lewo od wyjścia z hali bagażowej). Próba wypłaty kartą Revolut w bankomacie SBER Bank kończy się niepowodzeniem, ale jest to spowodowane raczej problemem z bankomatem, ponieważ próbujący wypłacić przed nami Rosjanin też miał problem. Natomiast sąsiedni bankomat dla Rosjanina zadziałał, więc ustawiliśmy się w kolejce za nim… Niestety próba wypłaty 12 tys. rubli zakończyła się brakiem wypłaty gotówki, ale co gorsze z konta karty kwota ta zostaje pobrana☹ Niezrażony "stratą" 800 zł wypłacam jeszcze raz z tego samego bankomatu... Teraz ryzykując utratę już tylko czterech "stówek":) I tym razem transakcja przebiega bezproblemowo… bankomat wypluwa 6 tys. rubli? Za wypłatę Alfa-Bank pobiera 2,5% prowizję.
Po wygranej(?!) walce z rosyjskimi bankomatami wychodzimy z terminala w poszukiwaniu autobusu kursującego do metra. Okazuje się, że są to małe busiki (my jedziemy nr 949), zatrzymujące się w ostatniej alejce przed terminalem. Podróż do pierwszej stacji metra Biełomorskaja zajmuje około 40 minut (po drodze niestety są korki), a bilet kosztuje 80 RUB/osobę. W busiku kierowca akceptuje karty, a Revolut działa bezproblemowo?
Następnie przesiadamy się do metra nr 2 (bilet jednorazowy na komunikację kosztuje 55 RUB), a na stacji Biełaruskaja zmieniamy metro na 5-kę i dojeżdżamy do Komsomolskiej, która to stacja zlokalizowana jest w pobliżu Dworca Jarosławskiego obsługującego pociągi jadące na wschód Rosji w tym na Syberię (także do Jarosławia, stąd pochodzi jego nazwa).
Przy placu nazywanym Trioch Wokzałow znajdują się jeszcze dwa inne dworce – Kazański (obsługujący również wschód, ale nie dalej niż do Ufy i Kazania) oraz Leningradzki (m.in. połączenie z Petersburgiem i trasy międzynarodowe do Helsinek i Tallina). Budynki wszystkich dworców prezentują się z zewnątrz przepięknie, w środku może już nie jest tak spektakularnie ładnie, ale wszędzie jest czysto. Przy wejściach na dworce (jak również do metra) są kontrole bezpieczeństwa, głównie polegające na prześwietlaniu bagażu.
Na Jarosławskim odnajdujemy przechowalnię bagażu i zostawimy tam nasze duże plecaki (opłata 230 RUB/sztukę/24h liczone od północy do końca dnia). Nieopodal przechowalni kupujemy jeszcze rosyjską kartę SIM MegaFon-a (650 RUB) z pakietem transmisji danych 18 GB.
Po małej przekąsce w barze przy dworcu ruszamy na spacer.
Dzisiaj zwiedzamy Moskwę bez planu. Idziemy zobaczyć Plac Czerowny, Kreml, Teatr Bolszoj i oczywiście Sobór Wasyla Błogosławionego. Do wieczora robimy trasę ponad 20 km i musimy przyznać, że Moskwa bardzo nam się spodobała.
Poza ścisłym centrum idziemy też na drugą stronę rzeki Moskwa. Przechodzimy mostem Moskworeckim, na którym zastrzelony został Borys Niemcow, i nawet pomimo remontu mostu, stoją tam kwiaty i jego zdjęcia.
W drodze powrotnej zachodzimy do Parku Zariadie, gdzie wybudowano długą, wiszącą kładkę z punktem widokowym nad rzeką Moskwa.
Po kolacji (niestety bez kuchni rosyjskiej☹) idziemy jeszcze na spacer po moskiewskim Saint Germaine – Arbacie.
Ale niestety nam nie dane było poczuć ducha starego Arbatu. Wieczorem deptak zdominowali przebierańcy w stylu Batmana, Transformersów i różnej maści zwierzaków, głównie zajmujących się straszeniem i zapraszaniem ludzi do przybytków o szemranej proweniencji☹
Tuż przed 23-cią wracamy do Dworzec Jarosławski, robimy jeszcze małe zakupy na podróż i odbieramy bagaż. Na chwilę siadamy w poczekalni, czekając wraz z innymi podróżnymi na pojawienie się informacji o numerze peronu z którego odjedzie nasz pociąg o numerze 100ЗA. Gdy tylko na tablicy pojawia się wiadomość tłum rusza na peron nr 3?
Odnajdujemy nasz wagon przy drzwiach którego prowodnica sprawdza bilety i paszporty. Po chwili jesteśmy w środku i możemy rozgościć się w naszym królestwie, gdzie spędzimy najbliższe 7 dni?
Przedział jest mały, ale całość robi dość dobre wrażenie. Wszędzie jest czysto. W wagonach drugiej klasy, którą podróżujemy, w przedziale są cztery kuszetki. My zajmujemy dwie po jednej stronie – jedną na górze, a drugą na dole, a po przeciwnej stronie miejscówki zajmuje małżeństwo Rosjan. Bilety na kolej kupowaliśmy 45 dni przed podróżą poprzez stronę internetową kolei rosyjskich http://www.rzd.ru i bilety kosztowały ok. 16 300 RUB i 11 500 RUB odpowiednio za dolną i górną miejscówkę (płatność kartą Revolut).
Po całym dniu wrażeń jesteśmy dość mocno zmęczeni, więc nie tracąc czasu szykujemy się do spania. Nawlekamy pościel w poszewki, które wcześniej rozdaje prowadnica (wszystko świeże i sterylnie zapakowane), wyjmujemy potrzebne rzeczy, a bagaż pakujemy do schowka znajdującego się pod dolną kuszetką. Po krótkiej toalecie (o tej sferze napiszę innym razem), kładziemy się spać. Leon na górze, ja na dole?, współpasażerowie położyli się już chwilę wcześniej. Pociąg lekko kołysze i wyśpiewuje rytmiczne czu-czu…3 sierpień 2019 (sobota) – pierwszy dzień w Transsib
Budzimy się chwilę po 8-ej, w sumie w pociągu nie ma jeszcze ruchu, przedziały są pozamykane i ludzie chyba śpią... Po całej nocy w przedziale jest mocny zaduch i pierwszą rzeczą jaką robimy to wietrzymy go, choć nie jest to takie proste, bo w przedziałach okna nie otwierają się, a jedynie na korytarzu… Ale po kilku minutach robi się znośnie?
W nocy minęliśmy już kilka większych stacji, m.in. Rostów Wielki, Jarosław i Kostromę, gdzie staliśmy ponad 50 minut. Z okien pociągu widok jest dość monotonny, widać głównie las, łąki lub nieużytki. Od czasu do czasu w tle migną pojedyncze zabudowania.
W każdym wagonie jest „czajnik” z gorącą wodą, a stakanki wypożycza prowodnik, który rano zastąpił konduktorkę Olgę. My dzień zaczynamy od małego śniadania składającego się z polskich kabanosów i moskiewskich bułeczek.
Warunki w dwóch łazienkach dostępnych w wagonie nie rozpieszczają, wyposażone są jedynie w klozet i małą umywalkę. Początkowo mamy problem z wodą… rosyjska technika nas zaskoczyła. Pierwsze próby skorzystania z wody w klasyczny sposób, czyli za pomocą kurków z opisem „ciepła/zimna” zakończyły się porażką… rutyna nie jest zbyt odkrywcza☹ W końcu zapytałem prowodnicy, ale żeby nie wyjść na totalnego kretyna zapytałem tylko „Woda jest?”, no i była… okazało się, że leci dopiero po naciśnięciu „dzyndzelka” tuż u wylotu kranika… utrudnia to trochę nabieranie wody szczególnie w obie ręce (ponieważ jedną cały trzeba czas naciskać guzik), no ale dzięki temu oszczędność wody jest duża?