+2
ostrand 4 sierpnia 2019 09:53
20190804_140454.jpg


O 9:45 pociąg zatrzymuje się w niewielkim miasteczku – Galicz, w obwodzie kostromskim. Postój trwa 40 minut, więc jest sporo czasu na małe zakupy i obejrzenie okolicy dworca. Na peronie na pociąg czeka kilka kobiet sprzedających owoce i drobne przekąski… ale ceny są wygórowane, za pudełeczko malin płacimy 100 RUB. Na stacji jest też sklepik, a o obok dworca jest poczta, gdzie kupujemy znaczki (marki) na kartki. Przed dworcem są dwa, urocze drewniane budynki. Na 5 minut przed odjazdem nasz prowodnik Dmitrii zaprasza wszystkich do wagonu.

20190803_095459.jpg



20190803_095446.jpg



20190803_100736.jpg



20190803_100004.jpg


Kolejny dłuższy postój będzie dopiero za ponad 3 h, ale po drodze jest kilka krótkich przystanków z czasem postoju 1-2 minuty, oczywiście na takich stacjach prowodnik nie wypuszcza na przerwę… Trzeba przyznać, że pociąg jedzie punktualnie z rozkładem, nie ma najmniejszych opóźnień. Na korytarzu jest sporo informacji – szczegółowy rozkład jazdy dla naszego pociągu, oferta rzeczy do kupienia u prowodnika (przekąski, drobne pamiątki, itp.), informacje o obsłudze pełniącej aktualnie służbę…

20190803_170318.jpg


Już po kilku godzinach widzimy, że nasze życie w najbliższych dniach będą wyznaczały dłuższe postoje w miasteczkach… na takiej stacji można rozprostować nogi, zrobić zakupy i coś zobaczyć… Następną taką sposobność mamy w Szarii, gdzie zatrzymujemy się tylko na 15 minut, które w zupełności wystarczają aby odwiedzić dwa sklepiki, w których robimy drobne zakupy spożywcze… Co ciekawe praktycznie wszędzie można płacić kartą (w tym oczywiście Revolut-em).

20190803_133638.jpg



20190803_133742.jpg



20190803_134336.jpg



20190803_134423.jpg



20190803_133957.jpg


Czas pomiędzy przystankami mija nam na czytaniu, pisaniu niniejszego tekstu i pogaduszkach ze współpasażerami – bardzo sympatycznymi i serdecznymi. Opowiadają głównie o swojej rodzinie… poznaliśmy już dużą część ich familii, oczywiście udokumentowaną zdjęciami z Facebooka? Oni podróżują do Jekaternburga, skąd pochodzą, i gdzie nadal mieszkają ich dzieci – córka i syn z ukochaną wnuczką Wasilijją. Oni trzy lata temu przeprowadzili się do Moskwy, gdzie Jewgienij dostał lepszą pracę i został fanem Lokomotivu Moskwa (akurat dziś Krychowiak strzelił zwycięskiego golu w 94-ej minucie meczu z KS Samarą?). Opowiadają nam też o Władywostoku, gdzie dwa lata temu byli na urlopie… o Kamczatce nie opowiadają, bo jeszcze tam nie byli☹

20190803_102244.jpg


Chwilę po 18-ej dojeżdżamy do Kirowa – dużego (ok. 470 tys. mieszkańców) miasta leżącego nad rzeką Wiatka. Ciekawostką jest nazwa tego miasta, która wcześniej nosiła tą samą nazwę co rzeka, ale zmieniono ją na cześć Siergieja Kirowa, działacza bolszewickiego i „rywala” Stalina, który ponoć zlecił jego morderstwo z obawy o swoją pozycję. W 1993 roku mieszkańcy miasta w referendum opowiedzieli się za utrzymaniem sowieckiej nazwy miasta nadanej na cześć legendarnego Kirowa, choć ten tak naprawdę nazywał się Kostrikow☹ W XIX wieku dla wielu polskich powstańców Wiatka była miejscem zesłania, a w latach późniejszych także więźniów politycznych.
My dwudziestominutowy postój wykorzystujemy na spacer przed dworzec kolejowy i zrobienie kilku pamiątkowych fotek niezbyt urokliwego otoczenia… W Kirowie jest zimno, temperatura około 12°C i kropi lekki deszcz.

20190803_181441.jpg



20190803_182251.jpg



20190803_181548.jpg



20190803_181624.jpg



20190803_181657.jpg


Lekko zmarznięci wracamy do pociągu i od razu idziemy do wagonu restauracyjnego, który znajduje się tuż za naszym. Wystrój restauracji jest bardzo przyjemny i znaczna część stolików jest zajęta. Ja do zjedzenia zamawiam duszoną rybę i żariennyje kartoszki, a Synek poprzestaje na samych kartoszkach… Ceny nie są niskie, ale do zaakceptowania, choć wielu klientów, szczególnie Rosjan, poprzestaje na zamówieniu odpowiednich napojów… Jedzenie jest dobre i świeże, Leo frytki zamawia tego wieczora jeszcze dwukrotnie?

20190803_191423.jpg



20190803_184243.jpg


Wieczorem o 21-ej przekraczamy pierwszą strefę czasową podczas podróży pociągiem. Dwa kolejne postoje będą właśnie w tej strefie czasowej, a kolejne będą już w następnej (UTC+5). Do miejscowości Balezino dojeżdżamy przed północą, tutaj następuje zmiana lokomotywy i czas postoju jest trochę dłuższy, choć cała akcja nie zajmuje więcej niż 5 minut. Trzeba przyznać, że koleje rosyjskie pracują sprawnie, zarówno w pociągu, jak i na stacjach. Wieczór jest zimny, wieje przenikliwy wiatr i temperatura spadła znacząco poniżej 10 stopni. Wracamy do przedziału i po skromnej toalecie kładziemy się spać.

20190803_234244.jpg


PS. Zwrócili mi dziś na konto karty ruble z nieudanej próby wypłaty na lotnisku. Co prawda napisałem wczoraj w wolnej chwili maila z reklamacją do banku będącego właścicielem bankomatu ale myślę, że zwrot nastąpił automatycznie, bo nie dostałem z banku jeszcze odpowiedzi… zresztą nie ma to większego znaczenia, ważne że pieniążki wróciły?4 sierpień 2019 (niedziela) – drugi dzień w Transsib
Dziś śpię dużo lepiej, budzę się dopiero o 8:30, a Leona budzę dopiero 2h później, tuż przed Jekaterynburgiem. Niedawno przekroczyliśmy „granicę” pomiędzy Europą i Azją, która nie jest precyzyjnie określona, ale przebiega około 20 km przed miastem ostatnich dni Romanowów. Stoi tam nawet obelisk, ale pociąg jedzie zbyt szybko aby zrobić jego zdjęcie☹ Co ciekawe w okolicy takich obelisków na styku dwóch (sub)kontynentów jest więcej i stanowią one dużą atrakcję turystyczną, a każdy z tych punktów uzurpuje sobie prawo do bycia tą właściwą granicą. Rano, gdy my jeszcze smacznie spaliśmy, pociąg zatrzymał się w miejscowości Kungur, nieopodal której znajduje się Jaskinia Lodowa o długości 5,7 km, w której średnia temperatura wynosi ok. 5°C i jest w światowej czołówce jaskiń gipsowych.

Transsib-trasa-dzien2.jpg



20190804_100311.jpg



20190804_100338.jpg


O 11:15 dojeżdżamy do naszego pierwszego miasta z Uralem czyli Jekaterynburga, zajmującego czwarte miejsce w rywalizacji o liczbę ludności w Rosji (1,3 mln mieszkańców). Mamy tu 54 minutowy postój, więc jest czas aby rozruszać kości? Na peronie żegnamy się z naszymi dotychczasowymi współtowarzyszami podróży, ale wcześniej jeszcze zostajemy przedstawieni ich synowi? Po czym ruszamy na spacer po okolicy dworca. Tutaj dzisiaj jest dużo cieplej, niż wczoraj w Kirowie czy Balezino, temperatura około 22°C i słonecznie.

20190804_112125.jpg



20190804_112359.jpg



20190804_112421.jpg



20190804_112740.jpg



20190804_112923.jpg



20190804_113339.jpg



20190804_113837.jpg



20190804_113945.jpg



20190804_115318.jpg


Na wakzał wracamy z kolejną porcją zakupów zrobionych w miejscowym sklepie Oddido. W Ekaterinburgu dosiadło się do nas dwóch nowych podróżnych – Mario Hiszpan, jadący „tylko” do Omska i Iwan, rosyjski żołnierz jadący aż do Władywostoku, więc spędzimy z nim sporo godzin…
Z internetem na trasie jest dość słabo, ponieważ zasięg sieci komórkowych jest tylko w pobliżu większych wiosek czy miasteczek, a tych nie mijamy zbyt wiele. Za oknem nadal króluje bezkres zielonych lasów, ale jak zauważa Leo dziś głównie brzoza i inne drzewa liściaste, w regionie centralnym więcej było świerków.
Chwilę przed 17-tą dostajemy zestaw obiadowy, który przysługuje każdemu podróżnemu. Jeden na całą podróż, niezależnie od długości jej trwania. Codziennie około południa chodzi kelner z restauracji i zbiera deklaracje on nowych podróżnych, kto kiedy i co zje… My wybraliśmy kotleta mielonego z kaszą (drugi zestaw do wyboru to ryż z kurczakiem), do tego każdy otrzymuje pudełeczko ze stałym prowiantem, a tam bułeczka, paczuszka salami, ciasteczka, mała woda i odświeżający dropsik miętowy? Zjadamy swój niedzielny obiad, a od jutra musimy radzić sobie sami… Danie główne może nie powala kulinarnym wyrafinowaniem, ale jak najbardziej daje się zjeść…

20190804_170738.jpg


Po 17-ej mamy dłuższy postój w Tiumenie. To leżące nad rzeką Tura miasto, było pierwszym rosyjskim miastem powstałym na Syberii na miejscu wcześniejszego miasta tatarskiego. Znajduje się tutaj duży węzeł komunikacyjny. Stoimy dwadzieścia minut i mamy czas na zrobienie pamiątkowej fotki wakzała. Jednego możemy być pewni… nasza kolekcja zdjęć rosyjskich dworców będzie spora?

20190804_171541.jpg



20190804_172004.jpg


Dalszą część dnia wykorzystuję na pisanie relacji i próbie umieszczenia jej w internecie, co przy zrywanym połączeniu jest bardzo trudne☹ Nowi towarzysze są równie sympatyczni, szczególnie Iwan jest bardzo chętny do pogaduszek (bardzo fascynuje go język polski. szczególnie duża ilość sz i „rz”), za to Hiszpan wprost przeciwnie, poza krótką pogawędką, głównie śpi i trochę czyta… Iwan to zawodowy żołnierz, jest na 35-dniowym urlopie (+14 na podróż), do Władywostoku jedzie do dziewczyny. Mam okazję poćwiczyć swój rosyjski, choć pomimo dużych braków nie mam większego problemu w dogadaniu się? Wieczorem rozgrywamy partyjkę tysiąca, pierwszego w życiu Leona? Niestety Iwan nas ogrywa sromotnie ale do soboty sporo czasu, więc na pewno znajdzie się jeszcze czas na niejeden rewanż? Iwan nie pije w podróży alkoholu… nawet piwa i przyznam szczerze, że historie o jakimś wielkim pijaństwie w pociągach Kolei Transsyberyjskiej należą raczej do przeszłości… no może pierwszego dnia było kilku podchmielonych gości, ale to wszystko. Przed 22-gą jest 15-minutowy postój w Iszim, ale deszcz tak leje, że swoje wyjście ograniczamy tylko do dwóch szybkich fotek… oczywiście dworca?

20190805_022055.jpg


Podróż mija szybko i zanim się oglądamy jest już północ, choć jej nadejście trochę przyspiesza zmiana strefy czasowej (teraz to UTC+6, czyli to już 4h godziny później niż w Polsce). Ponieważ rano nigdzie się nie spieszymy decydujemy poczekać się do kolejnej dużej stacji czyli Omska leżącego nad Irtyszem i jego dopływie Om, od której nazwę wzięło miasto. Ponoć jest to najładniejsze miasto Syberii, ale ze względu na późną porę spacer ograniczamy do peronu. Miejsce Hiszpana zajmuje starsza Pani, jadąca z mężem do Mariińska na pogrzeb… ze względu na nieplanowany raczej wyjazd dostali już tylko dwa bilety w różnych przedziałach i do tego na górnych kuszetkach. Iwan zgadza się zamienić z nią na następne 16h podróży miejscówkami? Dobranoc!

5 sierpień 2019 (poniedziałek) – trzeci dzień w Transsib
Po nocnym spacerze w Omsku o 2-giej w nocy śpimy długo, ja budzę się na dobre o 9:30, a Synka budzę godzinę później. Szykujemy się na dobry początek dnia na prawie godzinny postój w Nowosybirsku? Ale zanim ruszymy w wielkie miasto robimy poranną toaletę i trzeba przyznać, że idzie nam to coraz lepiej... Trzeba też przyznać, że nasi prowodnicy bardzo dbają o czystość i nigdy nie zdarzyło się aby sedes czy umywalka były brudne. Poza tym od wczoraj włączana jest co jakiś czas klimatyzacja i powietrze jest znośne, choć po dłuższych postojach, gdzie nawiew nie działa atmosfera z lekka się zagęszcza szczególnie, że została zablokowana możliwość otwierania okien☹

Transsib-trasa-dzien3.jpg


Nowosybirsk to współczesna stolica Syberii leżąca nad rzeką Ob, na 3303 km naszej trasy. Przy tak długim przystanku oczywiście ruszamy poza dworzec, choć rezygnujemy z wcześniejszego planu obejrzenia pomnika Lenina, ze względu na zbyt dużą odległość od dworca… Okolica dworca nie kryje zbyt wielu ciekawych miejsc, choć dla nas wszystko wygląda interesująco i nawet sklep z ciekawą witryną wzbudza nasze zainteresowanie. Balszoj gorad motywuje nas do większych zakupów spożywczych? Ja wybieram coś z nabiału, morele, ogórki i pomidorki oraz pieczywo, a Leo skupia się na ciasteczkach, lodach i… rosole z kury z makaronem? Czas postoju mija bardzo szybko i wracamy na peron punktualnie na 5 minut przed odjazdem, w momencie gdy prowodnik naszego wagonu Dmitrii nawołuje do wsiadania…

20190805_113932.jpg



20190805_114953.jpg



20190805_115157.jpg



20190805_115607.jpg



20190805_115644.jpg



20190805_121441.jpg



20190805_123222.jpg


Zbliża się 13-ta, więc czas na obiad, który szykuje Leo? Dziś popróbujemy kuchni z racji żywnościowej żołnierzy amerykańskich. Leo wybrał MRE nr 12 (ang. „meal, ready-to-eat”), w którym daniem głównym jest makaron w sosie pomidorowym. Zestawem szczerze zainteresował się Iwan i pomaga Leonowi w rozpracowaniu użycia podgrzewacza chemicznego, znajdującego się w pakiecie. Amerykański zestaw przegrywa z kotletem kolei rosyjskich☹ Za to przekąski – serek topiony z ziołami, mus owocowy, czy napój czekoladowy – są ja najbardziej do zjedzenia.

20190805_144452.jpg


Każdego dnia około 15-ej jest sprzątanie pociągu... prowodnik odkurza cały wagon, łącznie z podłogą w przedziałach. Troszkę też przy okazji rozmawia, rozpytuje jak się czujemy i czy wszystko jest w porządku. Bardzo sympatyczna ekipa… po czterech dniach z widzenia znamy już większość konduktorów z całego składu.

20190805_132953.jpg


Do Mariinska dojeżdżamy o 18:20 i mamy tu 27 minut postoju. Tutaj wysiada babuszka z naszego przedziału i co ciekawe nikt nie wsiada… pierwszy raz będziemy okupowali w trójkę? Iwan zostaje na peronie zakurit, a my idziemy na spacer przed dworzec… bo w tak krótkim czasie nie da się zrobić dłuższej wycieczki☹

20190805_183433.jpg



20190805_183534.jpg



20190805_183657.jpg



20190805_183725.jpg


Na stacji Aczyńsk dosiada się do nas roztrzęsiona dziewczyna… z tego co zrozumiałem to w mieście wybuchły jakieś składy amunicji i zarządzono ewakuację. Ona jedzie do chłopaka w Karsnojarsku, ale martwi się o swoich rodziców. Nasz prowodnik przynosi jej nawet leki na uspokojenie, ciepła herbatę i oczywiście komplet pościeli, chociaż jej podróż będzie trwała niespełna 4 h. Dziewczyna na początku sporo płacze, ale powoli się uspokaja i nawet trochę o sobie opowiada – teraz studiuje w Chinach, a wcześniej uczyła się kilka miesięcy w Paryżu i marzy jej się praca w zachodniej Europie. My wieczór spędzamy na grze w tysiąca… partii jeszcze nie zakończyliśmy, ale ja prowadzę?
Chwilę po północy mamy przystanek w Krasnojarsku, największym mieście wschodniej Syberii (ponad 1 mln mieszkańców). Budynek Dworca Głównego znajduje się dość blisko centrum i jest okazały. Nasz pobyt tutaj ograniczamy do placu przed dworcem i wycieczki do skrzynki pocztowej?, którą znajdujemy nieopodal przy dużym budynku poczty.


Dodaj Komentarz

Komentarze (31)

katka256 4 sierpnia 2019 19:51 Odpowiedz
Super się zapowiada, mam nadzieję, że podróż się uda i doprowadzisz relacje do końca. Leon ma fajnego tatę.
brzemia 4 sierpnia 2019 20:28 Odpowiedz
Leon nauczy się cyrlicy przynajmniej! Tak trzymac! Tapniete z telefonu
sudoku 5 sierpnia 2019 19:32 Odpowiedz
Ten rozdawany suchy prowiant to też jednorazowo, jak obiad, czy codziennie serwowany?
ostrand 6 sierpnia 2019 13:36 Odpowiedz
Sudoku napisał:Ten rozdawany suchy prowiant to też jednorazowo, jak obiad, czy codziennie serwowany?Jednorazowo, to jest część tego zestawu obiadowego, choć przekąski są przynoszone chwilę wcześniej, a dnie główne kilka minut później ;)
katka256 9 sierpnia 2019 16:19 Odpowiedz
mam prośbę: nie edytuj poprzednich postów kolejnymi zdjęciami i opisami, bo można coś przeoczyć. Tak zauważyłam, w poście niby już czytanym nowe zdjęcia i dopiski.Poza tym super się czyta.
ostrand 9 sierpnia 2019 23:01 Odpowiedz
katka256 napisał:mam prośbę: nie edytuj poprzednich postów kolejnymi zdjęciami i opisami, bo można coś przeoczyć. Tak zauważyłam, w poście niby już czytanym nowe zdjęcia i dopiski.Poza tym super się czyta.Ten sposób przygotowywania wpisów wynikał z krótkich chwil dostępu do internetu. Musiałem dodawać porcjami, ponieważ niejednokrotnie zdarzało się, że traciłem wynik kilkunastu minut pracy na skutek zerwania połączenia. Obiecuję poprawę, bo teraz będzie to możliwe, będę robił pełne wpisy?
leon-ostrowski 12 sierpnia 2019 12:12 Odpowiedz
Sudoku napisał:Ten rozdawany suchy prowiant to też jednorazowo, jak obiad, czy codziennie serwowany?
eskie 13 sierpnia 2019 17:53 Odpowiedz
Tata i syn w podróży, coś fantastycznego, bardzo tworzy i wzmacnia relację.Pytanie - czy różnice w kosztach wyżywienia w zależności od klasy wagonu pociągały za sobą różnice w samym jedzeniu, czy po socjalistycznemu - bogatszy płaci więcej bo go stać?
grzalka 15 sierpnia 2019 10:05 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja, z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.
samaki9 17 sierpnia 2019 22:13 Odpowiedz
coś sie stało? 4 dni już nic nie pisałes....Dawaj , czekamy z niecierpliwością!!!
ostrand 19 sierpnia 2019 22:47 Odpowiedz
samaki9 napisał:coś sie stało? 4 dni już nic nie pisałes....Dawaj , czekamy z niecierpliwością!!!Wszystko w porządku. Byliśmy na 5-dniowym trekkingu na Tołbacziku. Napiszę o tym wkrótce :D
brunoj 20 sierpnia 2019 18:07 Odpowiedz
Tak jako ciekawostkę, dygresję wrzucę. Mam rezerwacje w Petropavlovsk w Kazachstanie. Przez Booking. A aplikacja mobilna pokazuje mi w Polskim tłumaczeniu, że to „Pietropawłowsk Kamczacki”. Mimo ze w oryginale jest ok, i na mapie tez dobra lokalizacje pokazuje. Tak mi się skojarzyło z Waszym zdjęciem z lotniska. Jak pierwszy raz zobaczyłem w aplikacji, to spanikowałam, że źle rezerwacje zrobiłem ... Fajna podróż, gratuluje :)
makdeb 22 sierpnia 2019 17:45 Odpowiedz
Świetna relacja, niesamowita więź, która wyłania się w opisach sprawia, że z chęcią się czyta każdy wpis. Naprawdę super! Kierunek również bardzo interesujący, sam kiedyś chciałbym się tam dostać :) Pozdrawiam
pabien 22 sierpnia 2019 19:08 Odpowiedz
Ja niestety nie za bardzo mogę czytać takie relacje, bo mi mogą zespoilerować przyszły wyjazd, ale żeby nie ... bez sensu w ramach wartości dodanej oddam się promocji kultury rosyjskiej - bo na temat:https://youtu.be/tkn95UBUvnQTak bardzo nie potrafię zrozumieć dlaczego Kino jest u nas ledwo znane.el sueño de la razon produce monstruos
e-prezes 22 sierpnia 2019 19:50 Odpowiedz
Ja poza podziwem za wybór miejsca jak to i trasy podróży muszę wyrazić również niedowierzanie jak można się spakować na tak wiele dni, w zmiennych warunkach atmosferycznych (z trekkingiem) w dwa plecaki.
chupacabra 22 sierpnia 2019 22:43 Odpowiedz
A gdzie zdjęcie niedźwiedzia???
color1 23 sierpnia 2019 01:25 Odpowiedz
cóż można powiedzieć... podróż życia, relacja roku ;)z sentymentem czytam ten pamiętnik z podróży; moja niegdysiejsza spontaniczna eskapada skończyła się na nachodce i rozpoczętym rejsie statkiem towarowym w kierunku kobe (niestety z redy ściągnęło mnie kgb i odstawiło do portu). drugie podejście chabarowsk-niigata również spełzło na niczym. nie podróżowałem pociągiem lecz aerofłotem, spontanicznie wybierając poszczególne punkty przesiadkowe (najbliższe rejsy z lotniska na którym akurat byłem, kierując się na wschód); jednym z nich było lotnisko błagowieszcziensk, na granicy mongolskiej, gdzie po wylądowaniu, przed samolotem jechał sobie miły pan na rowerze z dużą żółtą naszywką na plecach "follow-me" - niezapomniany widok ;)(moskwa, omsk, tomsk, irkuck, ułan-ude, błagowieszcziensk, chabarowsk, artiom/wladywostok, chabarowsk, nowosybirsk, moskwa)
ostrand 23 sierpnia 2019 14:25 Odpowiedz
Chupacabra napisał:A gdzie zdjęcie niedźwiedzia???Niestety, chyba z tych emocji nie zdążyliśmy nic sensownego zrobić :? Wówczas wydawało mi się, że te niedźwiedzie będziemy spotykali tutaj co dwa kroki, bo żyje ich tu około 16 tys., a to nie jest takie proste :(
makdeb 2 września 2019 01:55 Odpowiedz
Super, gratulacje! :) Z przyjemnością się czyta każdy wpis!
jasiub 2 września 2019 13:53 Odpowiedz
Dopiero teraz zauważyłem relację, super podróż, bardzo ładne zdjęcia. Gratulacje.
e-prezes 17 września 2019 18:19 Odpowiedz
Zamarło jakoś nagle...
katka256 4 października 2019 17:00 Odpowiedz
@ostrand wstawaj i kończ relację :D
orchidea04 28 października 2019 11:13 Odpowiedz
Czy @ostrand jeszcze żyje? Czy Rosja go wykończyła...?
e-prezes 4 listopada 2019 19:35 Odpowiedz
W takim bądź razie wracam do początku, by ponownie już na spokojnie to przeżyć.
katka256 13 czerwca 2020 00:17 Odpowiedz
i co dalej? no plis
kazik-1983 9 listopada 2020 21:10 Odpowiedz
może mi się uda, jaki jest koniec.
nelciowata 10 maja 2021 12:08 Odpowiedz
Super wyprawa , gratulacje ! Świetnie się czytało i oglądało
tadeo 10 maja 2021 17:08 Odpowiedz
Dzień dobry, super trasy i super opis. W jakiej kwocie mniej więcej zamknęła się całość? Pozdrawiam
ostrand 16 maja 2021 23:08 Odpowiedz
Quote:Dzień dobry, super trasy i super opis. W jakiej kwocie mniej więcej zamknęła się całość?Całkowity koszt wyniósł 8 600 zł / osobę. Dziękuję za miłe słowa :)
katka256 16 maja 2021 23:08 Odpowiedz
@ostrand super podróż, trochę trzymałeś w napięciu dawkując relację. Fajna podróż taty z synem.
sharkinator 11 września 2021 12:08 Odpowiedz
Przeczytałem i obejrzałem całą relację, świetna sprawa!