0
pabien 8 października 2019 20:06
Intro (znaczy wstęp)

Wiele miesięcy temu kupiłem bilet na przedłużony weekend do Koszyc. Nie miałem szczególnych planów związanych z tym wyjazdem. Planowałem zobaczyć co nieco w Koszycach i pojechać do dawno nieodwiedzanego Użgorodu – miasta, które bardzo mi się podobało i uważam, że spędziłem tam zbyt mało czasu.
Niestety w moje plany brutalnie wdepnęła polityka. Prezydent (w uproszczeniu) zdecydował, że w czasie tego akurat wyjazdu odbędą się wybory parlamentarne. Dla mnie to poważna sprawa, od 1989 roku oddawałem głos we wszystkich wyborach, więc jak mus to mus (znaczy jak prawo to obowiązek).
Dziś nawet rozmawiałem z dzieckiem na temat wyboru – córka pytała mnie dlaczego nie ma obowiązku głosowania. W skrócie powiedziałem jej, że u nas obywatele mają prawo wyborcze, nie obowiązek wyborczy. Jednak w innych krajach bywa różnie – wkrótce będzie się o tym uczyć.
O tym jak jest różnie dowiedzieliśmy się przy okazji innego wyjazdu, w miniony weekend. Jej rówieśniczka, mająca obywatelstwo polskie i austriackie głosowała już dwukrotnie. W Austrii prawo wyborcze ma się od wieku 16tu lat. Co więcej, zupełnie bez problemu może głosować korespondencyjnie.
U nas tak dobrze nie ma. Należy znaleźć miejsce w którym można głosować i udać się tam osobiście. Co więcej w przypadku głosowania zagranicą nie wystarczy karteczka z gminy. Trzeba powiadomić placówkę dyplomatyczną o zamiarze głosowania. Szczęśliwie da się to zrobić całkowicie online tutaj: https://ewybory.msz.gov.pl/ . Procedura ta ma jednak kilka słabych stron. Pierwszą jest to, że po zgłoszeniu nie dostaje się odpowiedzi o skutecznej rejestracji, choć można sprawdzić czy się powiodła. Drugą jest wymóg podania w formularzu miejsca pobytu zagranicą (nie wiem po co, ja podałem prawdziwy adres hotelu).

EDIT: w związku ze słusznymi uwagami dotyczącymi procedury głosowania zagranicą dodaję, że można głosować z karteczką z urzędu gminy, czy nawet od konsula. Zamiast sprawdzić informację w PKW, przeczytałem tylko komunikat MSZ, w którym nie zawarto pełnej procedury. Właściwy komunikat można znaleźć tutaj: https://wybory.gov.pl/sejmsenat2019/sta ... zadzon.pdf

Ponieważ ani w Koszycach ani w Użgorodzie głosować się nie da, po pierwotnym pomyśle aby wrócić na chwilę do Polski i oddać głos gdzieś w okolicach Zakopanego, Krynicy czy Dukli, postanowiłem jednak po raz pierwszy wypełnić swój obywatelski obowiązek/ zrealizować prawo zagranicą.
W przypadku Słowacji i tego akurat głosowania wiąże się to znowu z dwoma niedogodnościami. Pierwsza to odległość. Słowacja jest krajem niedużym, jednak stosunkowo długim, a Koszyce i Bratysława mieszczą się na jej dwóch najdalszych końcach. Najszybszy pociąg jedzie między tymi miastami 4,5h. Szczęśliwie kosztuje stosunkowo niedużo. Druga niedogodność wiąże się z tym, że będę głosował na te same osoby, na które głosowałbym w domu. W przypadku kandydata do Sejmu, nie widzę problemu, nawet zagłosuję na niego chętnie (chętniej głosowałbym tylko w Krakowie, o ironio, oczywiście na Pana, który uchodzi za wroga latania). Jednak w przypadku Senatu, głos na Pana Kazimierza oddam bardzo niechętnie, ale cóż, jak mus to mus (tu to sformułowanie jest bardziej na miejscu niż w przypadku pierwszego jego użycia).
Poza komplikacjami związanymi z wypełnianiem obowiązku będącego prawem nie obowiązkiem, widzę kilka plusów mojego zmienionego planu podróży. Wymienię trzy, aby przeważyły nad minusami. Po pierwsze po moim krótkim pobycie w Bratysławie w lipcu, czuję że mam jeszcze tam coś do zobaczenia. Po wtóre w Bratysławie jest Doubletree, a obecnie również promocja cenowa, więc uda mi się odbębnić kolejny pobyt do statusu bez specjalnego durnospania. Trzeci plus dotyczy paradoksalnie niejechania do Użgorodu. Jeśli nie pojadę tam tym razem to może niedługo polecę, a to jest mi potrzebne do korony ukraińskich lotnisk. A nawet jeśli nie polecę, to może pojadę na więcej niż dzień i jeszcze odwiedzę Mukaczewo.

Mój wyjazd zaczyna się w piątek, ale nie wiem czy będę miał w międzyczasie możliwość naskrobania (nastukania) czegoś, stąd ten falstart. A wstęp zaplanowałem, aby sprawdzić czy po tak długiej przerwie w pisaniu relacji słowa nadal układają mi się w zdania.Nie politykuję tylko szyfrem (co prawda słabym) opisałem swoje preferencje i rozterki wyborcze) Zresztą relacja będzie o betonie, Słowakach, mniejszościach narodowych (tam chyba dwie powinny być), widokach z okna i historii, nie o polityce.

el sueño de la razon produce monstruosNa życzenie @vivere wrzucę i fotkę.

O ile przez wiele ostatnich lat nawet nie zahaczyłem o Słowację, tak w tym roku byłem już tam dwa razy, więc trochę całkiem świeżych zdjęć mam.

Przeszukałem i wybrałem plakat. Nie jest to jednak plakat wyborczy...

O języku we właściwej relacji pewnie jeszcze trochę będzie.

ImageLunik IX będzie, jeśli zdążę. Jednak po nocy trochę nie chcę się tam wybierać, a rannym ptaszkiem nie jestem. W efekcie będę miał bardzo mało czasu w dzień na dalsze wyprawy.

A wracając do czynnego prawa wyborczego. Okazuje się, że Austria z wiekiem lat szestanstu jest ewenementem na skalę europejską. Na drugim biegunie są Włochy, gdzie senatorów (ale tylko senatorów) można wybierać od 25 roku życia. Włochy w końcu są powszechnie uważane za gerontokrację, ale jak wiemy ci staruszkowie potrafią świetnie trzymać i organizować swoje imprezy bunga bunga w wieku lat osiemdziesięciu.

Co ciekawe poniżej 18 roku życia mogą głosować również Koreańczycy z północy, jednak oni mają niezbyt skomplikowane wybory. Mogliby rrównie dobrze dać prawo wyborcze noworodkom.

Poniżej mapka z Wikipedii z wiekiem uzyskania czynnego prawa wyborczego

https://pl.wikipedia.org/wiki/Czynne_pr ... ng_age.png

Słowacja w kontekście polityki w naszym regionie jest miejscem niezwykle interesującym. Również, choć stosunkowo licznie odwiedzanym przez Polaków, całkiem słabo im znanym.

Najnowsze wiadomości z tego kraju sprowadzają się do dwóch tematów. Rajdu naszych kierowców po słowackich drogach i wyboru progresywnej i pochodzącej spoza politycznego establishmentu Pani Prezydent i różnych kwestii z tym związanych w zakresie relacji dyplomatycznych między naszymi krajami.

Jeśli chodzi o coś wnoszące wiadmości, z pomocą przychodzą niezawodni Niemcy - można znaleźć kilka niezmiernie ciekawych artykułów na temat tamtejszej polityki, czy bardziej ogólnie stanu państwa, oraz wysnuć na ich podstawie kilka interesujących wniosków, co będę czynił w miarę wolnego czasu, ale na razie polecam zainteresowanym lekturę:

https://www.dw.com/pl/s%C5%82owacja-pa% ... a-42835573
https://www.dw.com/pl/komentarz-s%C5%82 ... a-48134260


Coś mi się wydaje, że ta relacja może stać się wyborem lektur (niezbyt wymagających, bo będących artykułami i felietonami). One oddają pewien kontekst polityczny, jak również pokazują gdzie są/mogą być granice swobody władzy w warunkach poprawy sytuacji materialnej społeczeństwa.

Tutaj będzie felieton mocno polityczny (więc obrzydliwym rekomenduję jego pominięcie), w moim mniemaniu (pomijając kwestię impoderabiliów - tej tak potrzebnej w świecie postsowieckim wspólnej idei) dobrze oddający motywację wyborczą istotnej części społeczeństwa:

https://krytykapolityczna.pl/felietony/ ... watne-pis/

W skrócie artykuł mówi: nieważne, że rządzący kradną (bo politycy tak mają), ważne że ci, którzy są u władzy również się dzielą.

Na Słowacji było to samo, tylko bardziej. Było do momentu politycznego zabójstwa, które zdaje się wszystko zmieniło. To granica, której rządzącym przekraczać nie wolno.

Z drugiej strony kraj ten nie miał szerszych ambicji kreowania polityki europejskiej, raczej nastawił się na korzystanie z podarowanej kasy. A jej było bardzo dużo. Kiedy przyglądałem się skali transferów, Słowacy na twarz dostawali znacznie więcej Euro niż Polacy. Do tego dochodziły duże inwestycje zagraniczne, napędzane hojnymi zachętami oraz funkcjonowaniem w tym kraju wspólnotowej waluty.

Funkcjonowanie ficowych rządów pokazuje również hipokryzję elit unijnych, i/lub antytalent dyplomatyczny naszej obecnej władzy. Jeśli nie wychylasz się na forum unijnym, grzecznie godzisz się i dogadujesz dostaniesz kasę i nikt specjalnie nie będzie wnikał w kwestie praworządności. Oczywiście to jest sprawa bardziej złożona ze względu na różnicę w wielkości między Polską a Słowacją, jak również zważywszy na relatywną (nadal) siłę opozycji w Polsce.Przykład Słowacji jest dodatkowo znamienny zważywszy, iż ten kraj na papierze rozwija się całkiem sprawnie mimo długiego okresu zawłaszczających państwo rządów, mimo podejrzeń o współpracę rządzących z organizacjami przestępczymi (Ndragheta!). Dopiero tetaz sytuacja zdaje się zmieniać, ale następne wybory będą bodaj w 2020 roku. Zobaczymy, czy nastąpi wtedy daleko posunięta wymiana politycznych elit? Jeśli tak się stanie zobaczymy jaka będzie diagnoza stanu państwa i jego instytucji po okresie SMERu.

Ciekawostką jest również to, że SMER to z nazwy partia socjaldemokratyczna nie prawicowa jak ma to miejsce w przypadku rządzących w Polsce i na Węgrzech. W tym przypadku okazać się może, że metka partyjna nie ma większego znaczenia dla sposobu uprawiania polityki. Ze względu na poprawność polityczną nie będę sięgał do ugrupowań przedwojennych.

Pisząc, że na Słowacji sprawy miały się bardziej niż u nas należy podnieść również kwestię "innych." W Polsce dobrze sprzedaje się retoryka ksenofobiczna, jednak wraz z nią gwałtownie rośnie liczba "obcych" i to od niedawnego poziomu bliskiego zeru.

Podobnie jak do nas na Słowację w ostatnich latach również masowo przyjeżdżają Ukraińcy i obywatele innych krajów Poradziecji, również stanowiąc źródło niezbyt obcej etnicznie, taniej siły roboczej, przyczyniającej się walnie do wzrostu dobrobytu kraju.
Jednak Słowacy mają u siebie mniejsości od lat, a dyskryminacja mniejszości romskiej jest tam trwała i daleko posunięta. Kiedy rozmawiałem z cygańskim baronem w Sorokach, poruszyłem tę kwestię. Powiedział, że w jego odczuciu we wszystkich państwach Romowie są dyskryminowani, jednak w różnej skali, a Słowacja zdecydowanie wiedzie prym pod tym względem. I nie prowadzi to do izolacji kraju na arenie międzynarodowej.

W międzyczasie, znowu niezawodni Niemcy zajęli się kwestią o której piszę powyżej

Wrzucam artykuł, choć na razie go jedynie przeskanowałem:

https://www.dw.com/en/slovakia-has-the- ... a-43015470Tu masz procedurę. Link jako pierwszy wrzucił na forum @JIK

https://www.gov.pl/web/dyplomacja/glosowanie-za-granica

No to chyba znowu nie przeczytałem ze zrozumieniem :(

Mam potwierdzenie rejestracji w Bratysławie, więc jest nadzieja, że uda mi się głosować bez karteczki.

Jednak przeczytałem ze zrozumieniem. Może metoda karteczkowa z gminy też działa. W razie czego dopisać się do rejestru u konsula można do jutra.Dzięki za zwrócenie uwagi na podanie niepełnej procedury. Ja też żyłem w przekonaniu, iż z karteczką mogę głosować wszędzie, potem wydawało mi się, że byłem w błędzie (ach ten MSZ), a teraz już wiem, że karteczka z gminy jest najwygodniejsza.

Wprowadziłem stosowną informację w pierwszym wpisie.Słowacja będzie kiedy tam dotrę, a wstępu już nie planuję rozwijać.The trip is about to begin.

Na początku jednak rytuały przedwylotowe.

Piosenka:

https://youtu.be/JA5AovocA-o

sprawdzenie jak się ma basen w Preludium (nadal suchy)

Image

oraz Prince Polo (choć nie tylko) na drogę
Image

el sueño de la razon produce monstruosNo nie, do 22 bym zniósł kartofla jak ten pasażer (metra w tym przypadku) Image

el sueño de la razon produce monstruosSłowacja z góry wygląda malowniczo, ale na dole już nie jest tak słodko. Jeśli się nie ma drobnych EUR, bilet do miasta kosztuje 3,40 EUR, Pilsner wliczony w cenę, bo 5 EUR nie rozmienią, a automat biletowy na karty ani na banknoty nie bangla.

EDIT: jest też opcja budżetowa za 1,90 EUR, ale bez sensu, bo zamiast Pilsnera będzie woda.
EDIT2: okazuje się, że inaczej niż w Bratysławie w Koszycach bilet można kupić u kierowcy.
EDIT3: można, tylko że bilet kosztuje 1,50 EUR, zatem przy braku drobnych opcja z Pilsnerem jest w miarę atrakcyjna
Image ImageWiedziałem, że wstęp dla relacji nie będzie bez sensu. Jak pisałem Słowacy dostali nieprawdopodobną kasę z Unii (na twarz). A wziąwszy pod uwagę wspomniane (pośrednio) związki z mafią potrafią ją wykorzystać np. na reklamę "dobrych napadów"

Image@sranda - psujesz ;)

el sueño de la razon produce monstruosBardzo mi przykro, ale mimo szczerego zamiaru zwiedzenia Lunika IX poddałem się. Trochę mi głupio, bo byłem tuż tuż, ale jak to w opowieściach bywa spotkana po drodze młoda i piękna Cyganka powiedziała mi, "nie możesz tam iść, tam cię pobiją." Nie za bardzo jej uwierzyłem, ale zachwiało to skutecznie moim postanowieniem.
Lagerbojsi jednak jakoś tam dotarli. A przy okazji muszę @sko1czek odszczekać. To nie jest atrakcja turystyczna, tak jak myślałem. Wydawało mi się, że przez te lata względnego dobrobytu Słowacy jakoś ogarnęli sprawę swojej mniejszości. Ewidentnie tego nie zrobili.

Poza sprawą porady uzyskanej od Cyganki pojawiła się wątpliwość co ja tam miałbym robić? Mówić wszem i wobec, że chciałem zobaczyć jak państwo traktuje swoje mniejszości? Zapytać czy przypadkiem nie są szczęśliwi?

https://www.youtube.com/watch?v=2isafBhhizY

W związku z tym oprócz linku do jugosłowiańskiego filmu ilustracją będzie tylko zakratowany okoliczny blok (inne obok krat nie mają) i panorama Lunika IX. Koszyce mają dość specyficzny plan, jednak wszystkie okoliczne Luniki są obok siebie, ten jest wyraźnie odizolowany. Leży za trasą szybkiego ruchu.
Image Image

el sueño de la razon produce monstruosCoś mi się zaczyna wydawać, że moja relacja skończy się podobnie do innej, która zdobyła sporą popularność na forum na etapie wstępu, a potem umarła. Czyżby seks i wybory miały ze sobą wiele wspólnego (zastanowię się nad tym, ale jakoś nie sądzę)?

Moje problemy z relacją to brak czasu na zwiedzanie i cisza wyborcza ;). O ile cisza wyborcza nie miała żadnego znaczenia w tamtej relacji (choć mogły wystąpić pewne ograniczenia natury powiedzmy regulacyjnej), może brak czasu (w tamtym przypadku na pisanie) okazał się kluczowy?

Przed Lunikiem IX stchórzyłem, a reszta podróży to wiele godzin w pociągu, a nie jest to trasa podobna do tej między Belgradem a Barem.

W sumie mógłbym pisać o widokach zza okna, ale tu jest pewna przeszkoda (pokazana na zdjęciu - żeby jakieś fotki jednak były). Trudno przecież jednocześnie czytać i patrzeć przez okno.

Dobrze, dość marudzenia. Jednak coś mi się uda napisać.

Mam nadzieję, że trochę betonu uda mi się jednak sfotografować. Taki np dworzec autobusowy w Koszycach z pokoju hotelowego wygląda całkiem zachęcająco. Image Image

Dworzec, jednak kolejowy, a nie autobusowy okazał się niespecjalnie betonowy. Ale jest fala na dachu i bloki nad nim, więc załączam.

Image

W Koszycach już byłem - bardzo dawno temu i zapamiętałem je jako wielkie blokowisko. Bloki pozostały. Wszystkie poza Lunikiem IX zrewitalizowane. Niektóre bardzo porządnie.

Poza tym jest tu naprawdę duże historyczne centrum, wyglądające tak jak wszędzie gdzie pojawiła się manna z UE (choć taki Bardejów wyglądał podobnie już w czasach przedunijnych).
W centrum mnóstwo barów i restauracji. Od tradycyjnych piwiarni, poprzez różne przybytki w zachodnim stylu po restauracje z białymi obrusami, w których można zobaczyć klientów w garniturach z muszkami.

W tym wymuskanym centrum kontrast stanowią ludzie. Z jednej strony Cyganie, wyglądający na zagubionych, z drugiej część starszych ludzi, jakby przeniesionych z innego czasu.
Image

Po drodze do mojej wczorajszej porażki udało mi się przynajmniej znaleźć (że względu na rozmiar jest to nietrudne zadanie) całkiem kvalitny mural.

Image

a także zaobserwować spektakularny skyporn między blokami.
Image

I oczywiście, jak zapowiadałem uważnie czytam napisy. Język słowacki jest w stanie dać sporo radości.

Image

Image

W centrum znalazłem jeszcze takie coś:

Image

Jeśli zaś chodzi o widoki z pociągu, to ze względu na porę roku oraz rzeźbę terenu są one jednak spektakularne, co źle wróży mojej lekturze.

Image

I uwaga w kwestii praktycznej zasięg internetu na początku trasy jest żałośnie słaby - raczej Edge lub nic.

Po drodze są też oczywiście Tatry.
ImageOstatnio mówiłem, że nauczyłem się podróżować i każdy mój wyjazd jest udany.

Ten jednak wydaje się być pasmem porażek. Oto efekt czytelnictwa w prawie pięciogodzinnej podróży. Żałosne.
Image

W międzyczasie patrząc za okno próbowałem sobie przypomnieć czy znam jakiś słowacki zespół muzyczny. Wyszło na to że nie, ale na szczęście przypomniał mi się jeden czechosłowacki. Muszę jednak przyznać, że zdecydowanie bardziej mi się on z Czechami kojarzy.

https://youtu.be/B91gRhq7fyA

Tak sobie tylko narzekam z tymi porażkami (a chciałem tylko napisać, że mogłoby być lepiej). Zabawy językowe zawsze potrafią poprawić humor. Pierwsza zdecydowanie skojarzyła mi się z celem wizyty w Bratysławie.

Image Image

Cieszy mnie też to, że za dnia udało mi się sfotografować moje ulubione (betonowe, a jakże!) balkony, a także widomy dowód, że tutaj RODO funkcjonuje inaczej. Image Image

A to jeden z moich ulubionych budynków w Bratysławie. Nieczynny hotel Kijów. Image

Kolejny cel blokowiska Pertżalki ;)

No cóż, belgradzki Zemun to to nie jest. I jeszcze ta znana skądinąd pasteloza. Trzeba iść się napić piwa.

Image Image

Jednak mniejsze budowle wyglądają lepiej, szczególnie na tle piętrzącego się betonu.
Image ImageBlisko i bardzo daleko. Wasilij Grossman "Życie i los" wbrew moim mizernym postępom w czytaniu książka jest doskonala.

el sueño de la razon produce monstruosJa to szczególnie lubię pokutę i czerstwy. Ostatnie słowo to akurat w polskim jest pokręcone, bo w innych słowiańskich językach nie ma cech pejoratywnych a u nas w jednym kontekście jest jak najbardziej pozytywne, w drugim już zdecydowanie nie. Chociaż chyba w Wielkopolsce czerstwy chleb jest OK Image Image

el sueño de la razon produce monstruosWszystko w porządku, ale skoro jesteśmy już przy tematyce amerykańskiej, to dziś mijałem zakłady Tesli (tej starszej). Wrzuciłem więc w google zapytanie Tesla Slovensko (bo to czeska firma) i dostałem taki wynik:

Image

Edit: a oto i Tesla w Liptowskim Mikulaszu

ImagePoczucie obowiązku obudziło mnie o 7:20 Image

el sueño de la razon produce monstruosTa slowacka muzyka nie dawała mi spokoju. Zrobiłem mały risercz i wyszło raczej śmiesznie niż pięknie

https://youtu.be/JlXWFR4rBrM

ale także nad wyraz poważnie (to nie Czechy w końcu)

https://youtu.be/wuGC3VhPmggJa z hip hopem to mam ten problem, że poza prominentnymi wyjątkami zatrzymałem się na Midnight Marouders A tribe called quest. Czasem mi dziecko coś podrzuci.

A ten słowacki, który znalazłem raczej nadal wpisuje się w kategorię śmieszny

https://youtu.be/HLX-s67vyzk

A jak już jesteśmy przy hip hopie i betonie to jednym z wyjątków jest raper z Ułan Ude - Husky. Wiec bardzo daleko od Słowacji.

Jednak ze względu na pertżalski wątek wart odnotowania w tej relacji (choć na Słowacji mają panelaki nie panelki i są one z mocno innej bajki).

https://youtu.be/QUnw7OjeKBI

el sueño de la razon produce monstruosPrzyznaję, mój wybór był trochę tendencyjny.Piszę o muzyce, a do tej pory nie zauważyłem, że Czechom (ale i Słowakom także) odszedł Bóg
Image

el sueño de la razon produce monstruosO, jest nawet wersja po polsku z czeskim akcentem, a myślałem, że tylko Nohavica tak śpiewa.

https://youtu.be/oBrsrsh5wP0

el sueño de la razon produce monstruosTymczasem odejdę od tematyki muzycznej, pozostając jednak przy tabloidzie, z którego zdjęcie już poprzednio załączyłem.
Na ostatniej stronie znalazłem "kalendarz, który was rozgrzeje." Nie jestem wybitnym znawcą takich publikacji, ale te, które dotychczas widziałem miały podobne strony, podobne jednak nieco inne.
Image

el sueño de la razon produce monstruosMoja wczesniejsza podróż w poszukiwaniu innych światów nie była przedsięwzięciem jednorazowym i nie ograniczała się do Północnego Mazowsza. Jednak projekt miał swoje słabe strony. Ileż można oglądać światów okien czy alkoholi? Czasem można jednak znaleźć światy bardziej pociągające, jak ten w Koszycach.

Więcej światów @worldofdifferentworlds na Instagramie - choć na razie kolekcja nie robi wielkiego wrażenia.

Image

el sueño de la razon produce monstruosDziś pytanie dziś odpowiedź
https://youtu.be/46AUlKE1rR4

el sueño de la razon produce monstruosWczoraj wieczorem zauważyłem, że w Koszycach nad rzeką jest Dżungla. Jeśli uda mi się sprawnie wstać z łóżka, spróbuję ja troszeczkę dziś poeksplorować Image

Można powiedzieć "kto rano wstaje temu Pan Buk daje." Chęć do zobaczenia widoków Dżungli zwiększył poranny obraz z okna. Widok zasnutych mgłą betonowych gór był imponujący. Zdjęcia oddają drobniutką część widoku (wina moich umiejętności i ograniczeń telefonu).

Image

Można też powiedzieć, że kto taniej wstaje, ten jeszcze więcej dostaje. Z bliska widok był jeszcze bardziej spektakularny, acz niemożliwy do sfotografowania. Kiedy podszedłem jeszcze bliżej mgła z większego betonowego pasma już zeszła. Zostało tylko to:
Image ImageA na koniec relacji fotograficznej z Dżungli zdjęcie tamtejszego sklepu oraz zdjęcie ogrodzonego betonowym murem terenu zajmującego znaczną część Dżungli. To oddział MSW Słowacji.

Muzyka będzie później. Image Image

el sueño de la razon produce monstruosW drodze powrotnej z Dżungli znalazłem martwego kiwi. Image

el sueño de la razon produce monstruosZanim przejdę do muzyki (wybór nie będzie szczególnie wyrafinowany) kolejny dowód, że Dżunglę warto było odwiedzić. Oprócz martwego co prawda ptaka (nota bene moja wizyta na Słowacji zaczęła się od spostrzeżenia martwej sikorki, którą w swojej ignorancji uznałem za wróbla, choć brzuszek był żółty) znalazłem kolejny świat i to nie byle jaki bo świat chuci.

Image

A w kwestiach muzycznych skojarzenie nr 1 jest oczywiste

https://youtu.be/o1tj2zJ2Wvg

Ale mi bardziej pasował inny kawałek, nie tej klasy, ale estetyka jakaś taka lepiej mieszcząca się w kontekście

https://youtu.be/bdnUiM_t6jY

Natomiast kolejny utwór, kojarzący mi się z dżunglą że względu na film, pasuje jako podsumowanie całej wycieczki obejmującej zarówno głosowanie jak i wizytę w dżungli. Przy czym oczywiście dramatyzuję i przeginam. Z tego co mi się wydaje we wstępie pisałem, że dla rozwoju gospodarczego w krótkiej perspektywie wyniki wyborów mogą nie mieć żadnego znaczenia. Inaczej jednak ma się sprawa z rozwojem społecznym, a co za tym idzie średnioterminową perspektywą - ale to wszystko i tak wina Tuska.

https://youtu.be/kZoFYCDRMYM

el sueño de la razon produce monstruosThe end co prawda już się pojawił, ale to nie oznacza końca relacji.

Z perspektywy wyborczej, a to w końcu był istotny element tych impresji podróżnych, muszę podzielić się konstatacją, że jak widać nie chcemy Polski bez nadęcia, prężenia muskułów, ludzkiej po prostu i dla wszystkich. A to także oznacza, że w okresie ostatniego trzydziestolecia nie było polityka, który miał wpływ na kraj choćby porównywalny z Jarosławem Kaczyńskim. Może po części dlatego, że on miał wiernych żołnierzy, a Tusk tylko Schetynów, (kiedy jeszcze poważnie bawił się w politykę krajową). Prawda, PO też rządziła przez dwie kadencje, jednak te rządy bez pomysłu, bez jakiegokolwiek wizji rozwoju kraju, doprowadziły głównie do wyboru Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej i oddania przez niego sterów partii w ręce, jak się okazało mało sprawnego, politruka.

Jak pisała Swietłana Aleksiejewicz na wschodzie dla rządu dusz potrzebna jest idea. Najlepiej zrozumiała i prosta. U nas wyraźnie też. I na dodatek potrzebne jest zdefiniowanie i obrzydzenie wroga lub najlepiej licznych wrogów. Dzielenie społeczeństwa na dobrych i złych przynosi lepsze rezultaty niż dzielenie na zaradnych i ofermy. Bo w końcu kto chce być ofermą. Silna władza, mogąca wszystko wyrażająca troskę o obywateli też okazała się bardziej atrakcyjna niż władza słaba, mówiąca "obywatelu, radź sobie sam."

Kaczyński uczynił rzecz wydawać by się mogło niemożliwą. Nie będąc istotnym graczem w czasach przed transformacją, teraz łączy w sobie postaci wielkich wrogów międzywojnia Piłsudskiego i Dmowskiego - bardzo aktywnych przed odzyskaniem niepodległości. Jeśli jednak już wróciłem do tamtych czasów, to pragnę zauważyć, że tamtej wolnej Polski - niemiłej i nieciekawej mieliśmy 31 lat. Tej mamy już 30. Strach się bać.

Ale miało być nie o tym. Będzie pozytywnie, choć to Słowacja nie Czechy. Nieważne jak wygląda rzeczywistość - zawsze uśmiech czyni ją bardziej atrakcyjną.


Image

A w ogóle to Słowacja jest warta rozważenia jako miejsce ewentualnej ucieczki od rzeczywistości, bowiem tutaj mają byty na sprzedaż (tak to te bez okien, ale za to z uśmiechem)

Image

A opuszczając kręgi kultury słowiańskiej warto przypomnieć zachodnią klasykę (którą mi przy innej okazji przypomniano, za co jestem ogromnie wdzięczny). Bo np. Chyba będziemy mieli drugiego, lecz pierwszego prawdziwego, Adriana w wielkiej polityce.

https://youtu.be/SJUhlRoBL8M
Stasiek_T napisał:
@pabien a sprawdziłeś, co dokładnie oznaczają te reklamowane jako nowość "produkty z konopi" ? ;)


Nie spodziewaj się niczego odlotowego ;)Godzina powrotu ze świata bytów na sprzedaż nieuchronnie się zbliża. Tym samym kończy się ta nietypowa relacja wyborczo-slowacko-muzyczna.

Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze mi się ją pisało, a gdybym się trochę postarał może nawet wyszłoby z niej coś zgrabnego.

Nie wiem jak się czytało, ale to, z całym szacunkiem dla czytających, sprawa wtórna.

Nie wiem czy będzie jakieś post scriptum. Kolejna relacja mam nadzieję za miesiąc, z Kosowa.

Chyba, że za 2 tygodnie napiszę coś z Krakowa, ale tam poza odwiedzeniem domu pewnego inżyniera z Nowej Huty, mam plany, które do relacji specjalnie nie pasują.

A propos Krakowa, ciekawe, czy wróg latania dostał się do sejmu? Pracował solidnie. Edit2: dostał się.

Edit: jakieś zdjęcie powinno znaleźć się na koniec. Niech to będzie Polonicum i trochę Italianicum, w końcu tutejszy premier to Peter Pellegrini. Image

Edit3: zapomniałem, że jakaś muzyka powinna pojawić się na koniec

Ta będzie dlatego, że lubię i nie będzie to Kino.

https://youtu.be/SomQX54qhz0Jednak będzie przynajmniej jedno post scriptum. Na zdjęciu obsługa handlingowa w KSC na swoim pojeździe.

Dodaj Komentarz

Komentarze (42)

vivere 8 października 2019 21:36 Odpowiedz
Dawaj foty :DI pamiętaj, za politykowanie jest ban... ;)
wtak 8 października 2019 21:56 Odpowiedz
Z tym Kazimierzem, to chodziło o Kluczbork ?
pabien 8 października 2019 22:17 Odpowiedz
Nie politykuję tylko szyfrem (co prawda słabym) opisałem swoje preferencje i rozterki wyborcze) Zresztą relacja będzie o betonie, Słowakach, mniejszościach narodowych (tam chyba dwie powinny być), widokach z okna i historii, nie o polityce.el sueño de la razon produce monstruos
kravkrk 9 października 2019 08:04 Odpowiedz
Szanuję za poważnie podejście do wypełnienia swojego prawa. Też od momentu uzyskania prawa wyborczego nie opuściłem żadnych wyborów. Do teraz...W 2015 r. w wyborach prezydenckich można było zagłosować korespondencyjnie i tak też zrobiłem. Teraz już tak dobrze nie ma. Akurat w dniu wyborów będę na Krecie i by zagłosować musiałbym "zrobić" 150 km w jedną stronę. Z małym dzieckiem słabo. Ale rozumiem rozterki, bo mnie osobiście źle z tego powodu, że nie zagłosuję.Z innej beczki: będzie Lunik IX ? :D
pabien 9 października 2019 09:01 Odpowiedz
Lunik IX będzie, jeśli zdążę. Jednak po nocy trochę nie chcę się tam wybierać, a rannym ptaszkiem nie jestem. W efekcie będę miał bardzo mało czasu w dzień na dalsze wyprawy.
pabien 9 października 2019 12:29 Odpowiedz
Przykład Słowacji jest dodatkowo znamienny zważywszy, iż ten kraj na papierze rozwija się całkiem sprawnie mimo długiego okresu zawłaszczających państwo rządów, mimo podejrzeń o współpracę rządzących z organizacjami przestępczymi (Ndragheta!). Dopiero tetaz sytuacja zdaje się zmieniać, ale następne wybory będą bodaj w 2020 roku. Zobaczymy, czy nastąpi wtedy daleko posunięta wymiana politycznych elit? Jeśli tak się stanie zobaczymy jaka będzie diagnoza stanu państwa i jego instytucji po okresie SMERu. Ciekawostką jest również to, że SMER to z nazwy partia socjaldemokratyczna nie prawicowa jak ma to miejsce w przypadku rządzących w Polsce i na Węgrzech. W tym przypadku okazać się może, że metka partyjna nie ma większego znaczenia dla sposobu uprawiania polityki. Ze względu na poprawność polityczną nie będę sięgał do ugrupowań przedwojennych.Pisząc, że na Słowacji sprawy miały się bardziej niż u nas należy podnieść również kwestię "innych." W Polsce dobrze sprzedaje się retoryka ksenofobiczna, jednak wraz z nią gwałtownie rośnie liczba "obcych" i to od niedawnego poziomu bliskiego zeru.Podobnie jak do nas na Słowację w ostatnich latach również masowo przyjeżdżają Ukraińcy i obywatele innych krajów Poradziecji, również stanowiąc źródło niezbyt obcej etnicznie, taniej siły roboczej, przyczyniającej się walnie do wzrostu dobrobytu kraju.Jednak Słowacy mają u siebie mniejsości od lat, a dyskryminacja mniejszości romskiej jest tam trwała i daleko posunięta. Kiedy rozmawiałem z cygańskim baronem w Sorokach, poruszyłem tę kwestię. Powiedział, że w jego odczuciu we wszystkich państwach Romowie są dyskryminowani, jednak w różnej skali, a Słowacja zdecydowanie wiedzie prym pod tym względem. I nie prowadzi to do izolacji kraju na arenie międzynarodowej.
arcon 9 października 2019 13:25 Odpowiedz
pabien napisał:Należy znaleźć miejsce w którym można głosować i udać się tam osobiście. Co więcej w przypadku głosowania zagranicą nie wystarczy karteczka z gminy.Zaraz zaraz, jestem w podobnej sytuacji i moja aktualna wiedza jest taka, że z "zaświadczeniem o prawie do głosowania" z gminy nigdzie nie muszę się rejestrować, wbijam do konsulatu/ambasady i głosuję.
metia 9 października 2019 13:31 Odpowiedz
Zgadza się, tak właśnie jest. Nie raz zdarzało mi się głosować w ten sposób. Dopisanie się do rejestru wyborców za granicą jest dla osób, które nie mogą uzyskać zaświadczenia ze swojego miejsca zamieszkania, bo na stałe są za granicą :)
pabien 9 października 2019 13:33 Odpowiedz
Tu masz procedurę. Link jako pierwszy wrzucił na forum @JIK https://www.gov.pl/web/dyplomacja/glosowanie-za-granicael sueño de la razon produce monstruos
metia 9 października 2019 13:36 Odpowiedz
@pabienTa procedura dotyczy zasadniczo osób stale przebywających za granicą, które nie mogą uzyskać w Polsce stosownego zaświadczenia. Ty możesz takie uzyskać w swojej gminie i głosować z nim w dowolnym miejscu. Oczywiście Ty też możesz się przez internet dopisać, tylko po co?
pazur 9 października 2019 13:56 Odpowiedz
Dokładnie tak. W maju 2015 w wyborach prezydenckich głosowałem w Kijowie z zaświadczeniem ze swojego miasta o prawie do głosowania. Bez żadnej wcześniejszej rejestracji. Po prostu wszedłem z ulicy do polskiego konsulatu w Kijowie, Można z tym papierkiem głosować gdziekolwiek.
pabien 9 października 2019 15:32 Odpowiedz
Dzięki za zwrócenie uwagi na podanie niepełnej procedury. Ja też żyłem w przekonaniu, iż z karteczką mogę głosować wszędzie, potem wydawało mi się, że byłem w błędzie (ach ten MSZ), a teraz już wiem, że karteczka z gminy jest najwygodniejsza.Wprowadziłem stosowną informację w pierwszym wpisie.
wtak 9 października 2019 17:02 Odpowiedz
@pabien Twoje relacje z podróży są inspirujące (wkrótce przytoczę efekty), ale zlituj się nad ordynacją wyborczą. Trochę może samolubnie patrzę (mam 100m do komisji). Dajże w relacji więcej Słowacji :D
pabien 9 października 2019 17:08 Odpowiedz
Słowacja będzie kiedy tam dotrę, a wstępu już nie planuję rozwijać.
misiatek 11 października 2019 12:52 Odpowiedz
Lot o 13.20 czy siedzisz w saloniku do 22 :lol:
sranda 11 października 2019 15:20 Odpowiedz
Ten 'dobry pomysł' swoją drogą zaczerpnęli chyba od Polaków. U nas też swego czasu była kampania promująca wczasy w Polsce, zamiast nabijania kasy zagranicznym gospodarkom. ;)
pabien 11 października 2019 15:25 Odpowiedz
@sranda - psujesz ;)el sueño de la razon produce monstruos
sranda 11 października 2019 15:30 Odpowiedz
@pabien Tak naprawdę to jest inny jeszcze aspekt mojego komentarza - śmieszy mnie taki baner na lotnisku, gdy Słowacja chyba nie ma żadnych lotniczych regularnych połączeń krajowych i wiadomo, że wszyscy raczej wylatują za granicę, więc jego siła oddziaływania jest tak jakby mniejsza ;) Ew. na przyszłość.
eskie 12 października 2019 18:32 Odpowiedz
Chciałem sprawdzić co czytasz, wpisałem w google "dierżawin aleksandra władimirowna"i oto wynik, hmmm
pabien 12 października 2019 18:52 Odpowiedz
Blisko i bardzo daleko. Wasilij Grossman "Życie i los" wbrew moim mizernym postępom w czytaniu książka jest doskonala.el sueño de la razon produce monstruos
stasiek-t 12 października 2019 19:37 Odpowiedz
pabien napisał:Zabawy językowe zawsze potrafią poprawić humor. ;)Do klimatu tej relacji pasuje mi telepiący się ostatnio po internetach mem. Swoją drogą, kto pamięta jeszcze "Wojnę o myślnik"...
wtak 12 października 2019 22:52 Odpowiedz
Nie chcę schodzić na manowce, ale przypomnieliście mi film z Nicholsonem, Cher i Sarandon "Czarodejku z Eastwicku"
ninoczka 13 października 2019 09:28 Odpowiedz
pabien napisał:Chociaż chyba w Wielkopolsce czerstwy chleb jest OKZaprzeczam, czerstwy chleb nie jest OK, chyba, że chcesz z niego zrobić bułkę tartą ;)
pabien 13 października 2019 10:38 Odpowiedz
Ta slowacka muzyka nie dawała mi spokoju. Zrobiłem mały risercz i wyszło raczej śmiesznie niż piękniehttps://youtu.be/JlXWFR4rBrMel sueño de la razon produce monstruos
chupacabra 13 października 2019 11:16 Odpowiedz
Poszukaj, w polskim znaczeniu tegoż czasownika, słowackiego hip-hopu. Są w tym dobrzy.
pabien 13 października 2019 12:18 Odpowiedz
Ja z hip hopem to mam ten problem, że poza prominentnymi wyjątkami zatrzymałem się na Midnight Marouders A tribe called quest. Czasem mi dziecko coś podrzuci.A ten słowacki, który znalazłem raczej nadal wpisuje się w kategorię śmiesznyhttps://youtu.be/HLX-s67vyzkA jak już jesteśmy przy hip hopie i betonie to jednym z wyjątków jest raper z Ułan Ude - Husky. Wiec bardzo daleko od Słowacji.Jednak ze względu na pertżalski wątek wart odnotowania w tej relacji (choć na Słowacji mają panelaki nie panelki i jednak są one z mocno innej bajki).https://youtu.be/QUnw7OjeKBIel sueño de la razon produce monstruos
chupacabra 13 października 2019 12:42 Odpowiedz
pabien 13 października 2019 13:01 Odpowiedz
Przyznaję, mój wybór był trochę tendencyjny.
sranda 13 października 2019 14:41 Odpowiedz
Tak, wczoraj był pogrzeb...Nie ukrywam, że sam w dzieciństwie słuchałem wielu jego piosenek.
pabien 13 października 2019 15:04 Odpowiedz
O, jest nawet wersja po polsku z czeskim akcentem, a myślałem, że tylko Nohavica tak śpiewa.https://youtu.be/oBrsrsh5wP0el sueño de la razon produce monstruos
sranda 13 października 2019 15:28 Odpowiedz
Vondráčková też po polsku śpiewała wiele razy. Np. dość znaną swego czasu w Czechach piosenkę 'Dlouha noc'https://www.youtube.com/watch?v=ciLphjzRk4I
stasiek-t 13 października 2019 15:40 Odpowiedz
wtak 13 października 2019 17:10 Odpowiedz
Straż Pożarna również u nas obdarzana jest dużym zaufaniem
arturro 13 października 2019 20:01 Odpowiedz
Męczy mnie to, bo pokojarzyć nie mogę... skąd pochodzi sampel zapętlony w kawałku Haskiego?
pabien 13 października 2019 20:46 Odpowiedz
Dziś pytanie dziś odpowiedźhttps://youtu.be/46AUlKE1rR4el sueño de la razon produce monstruos
arturro 13 października 2019 21:10 Odpowiedz
Ha! I jest to odpowiedź bardziej dokładna, niż, to, co mi chodziło po głowie... ale przy pierwszych dźwiękach odblokowała się jakaś klapka i przypomniałem sobie, gdzie jeszcze...https://youtu.be/lVL-zZnD3VU
stasiek-t 14 października 2019 11:05 Odpowiedz
@pabien a sprawdziłeś, co dokładnie oznaczają te reklamowane jako nowość "produkty z konopi" ? ;)
pabien 14 października 2019 11:09 Odpowiedz
Stasiek_T napisał:@pabien a sprawdziłeś, co dokładnie oznaczają te reklamowane jako nowość "produkty z konopi" ? ;)Nie spodziewaj się niczego odlotowego.el sueño de la razon produce monstruos
pabien 14 października 2019 13:32 Odpowiedz
Godzina powrotu ze świata bytów na sprzedaż nieuchronnie się zbliża. Tym samym kończy się ta nietypowa relacja wyborczo-slowacko-muzyczna.Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze mi się ją pisało, a gdybym się trochę postarał może nawet wyszłoby z niej coś zgrabnego.Nie wiem jak się czytało, ale to, z całym szacunkiem dla czytających, sprawa wtórna.Nie wiem czy będzie jakieś post scriptum. Kolejna relacja mam nadzieję za miesiąc, z Kosowa.Chyba, że za 2 tygodnie napiszę coś z Krakowa, ale tam poza odwiedzeniem domu pewnego inżyniera z Nowej Huty, mam plany, które do relacji specjalnie nie pasują.A propos Krakowa, ciekawe, czy wróg latania dostał się do sejmu? Pracował solidnie.el sueño de la razon produce monstruos
misiatek 14 października 2019 15:39 Odpowiedz
To lotnisko jest fajne, bo idziesz sobie jak chcesz po płycie do samolotuAle teraz wiem, że na rowery trzeba uważać :)
pabien 14 października 2019 16:45 Odpowiedz
Będzie i drugie post scriptum. W drodze powrotnej rozmawiałem ze słowackim sąsiadem. Trudno wyobrazić sobie poziom jego zdziwienia, kiedy usłyszał, że wiem kiedy będą u nich wybory.Ale kiedy już z tego osłupienia wyszedł powiedział: wybory wygra Fico - zapamiętaj moje słowa. Odpowiedziałem, że zapamiętam i obaj stwierdziliśmy, że bylibyśmy szczęśliwi, gdyby się mylił.Z tej okazji kolejny kawałek, w którym jest o politykach.https://youtu.be/PrZFscfJxXcel sueño de la razon produce monstruos
pabien 15 października 2019 21:03 Odpowiedz
Trzecie post scriptum również musi się pojawić. Dotyczy to poruszonej we wstępie kwestii, że Słowacja jesli chodzi o politykę jest bardziej niż Polska, jak również tego że jednak kwestia praworządności w poszczególnych krajach UE jest na jej forum sprawą polityczną. I to jest obrzydliwe. Zresztą ostatnio mamy do czynienia z jeszcze bardziej obrzydliwymi zachowaniami polityków w kwestii kurdyjskiej. Stąd mój wczorajszy komentarz muzyczny jest w pełni uzasadniony.A wracając do Słowacji to wczoraj w tamtejszej prasie a dokładnie w dennik.sk pojawiły się publikacje o których ja nie wiedziałem, ale mój rozmówca pewnie tak. Ten, który mówił mi "zobaczysz Fico wygra wybory"Krótkie streszczenie po polsku jest tutaj; http://wyborcza.pl/7,75399,25312001,maf ... 6-L.2.duzyZainteresowani pewnie są w stanie przebrnąć przez lekturę po słowacku.Jest o nagraniach, o wspólniku Penty i byłym prokuratorze generalnym. Ten ostatni miał w swojej dyspozycji nagrania, które schował w czasie urzędowania, a kiedy urząd opuścił postanowił je zmonetyzować.Sam spróbuję poczytać po słowacku ponieważ z cytatu poniżej wynika, że powiedzenie o niemożności odznaczenia nie funkcjonuje na Słowacji przynajmniej dla zmysłu słuchu - tam się najwyraźniej da odusłyszeć (jeśli nagranie jest niegalne)."Nie wiadomo, czy cała sprawa nie rozejdzie się po kościach. Zarówno Jarosław Haszczak, jak i koncern Penta zaprzeczają, by Trnka kiedykolwiek próbował szantażować go kompromitującymi nagraniami. W oświadczeniu spółka zaprzecza, by Haszczak kiedykolwiek próbował kupować nagrania pochodzące z podsłuchów. Spółka określa je jako “nielegalne”, bo w świetle słowackiego prawa, jeśli nie zostały wykorzystane do sporządzenia aktu oskarżenia, to powinny zostać zniszczone, a ich przetrzymywanie jest niezgodne z prawem."Poniżej link do rozmowy, której nie ma. Zwróćcie uwagę na jej jakość:https://youtu.be/Uv3NUndKrwwel sueño de la razon produce monstruos