Od dawna chciałam wybrać się do Obwodu Kaliningradzkiego. W końcu pochodzę z okolic granicy. Niby tylko 100 km a miejsce tak trudno osiągalne i odległe. Do tego tak nieodkryte, że niewiele na jego temat mówił nawet wszechwiedzący Google. Przez wiele lat, teren zamknięty, niedostępny nawet dla Rosjan. No i w końcu nadszedł wiekopomny moment jak otworzyli się na turystów i wprowadzili e-wizy! Same przygotowania były dość skomplikowane. Trzeba było skompletować szereg dokumentów, zdobyć wiedzę na temat lokalnych zwyczajów i ogarnąć mapy opisane cyrylicą. Wiedziałam, że muszę się dobrze przygotować. Rozpieszczona darmowym roamingiem, zapomniałam jak się podróżuje bez stałego dostępu do Internetu, w dodatku do kraju w którym miejscowi ni w ząb, nie mówią ani po angielsku ani po niemiecku. Nie liczcie na wskazówki topograficzne od lokalsów ani na rekomendacje kelnerskie w restauracjach.
Co musicie mieć jadąc do Obwodu? -OC+ Zieloną kartę + ważny przegląd -e-wizę - ważna 30 dni i obowiązuje na 8 dni pobytu. Wydają ją maksymalnie do czterech dni roboczych od złożenia wnioski. -Ubezpieczenie zdrowotne na minimum 30 tyś. euro. -Deklarację celną -Kartę migracyjną
Podnieceni perspektywą odkrywania kultury wschodniej, ruszyliśmy samochodem w kierunku przejścia granicznego w Bezledach. Niby nic nie budziło naszego niepokoju, kilka aut dzieliło nas od szlabanu po polskiej stronie. Powinno pójść sprawnie. Nic bardziej mylnego, opieszałość strażników granicznych spowodowała, że finalnie przekroczyliśmy granicę po 4 godzinach czekania. Za samą granicą, odwiedziliśmy stację benzynową. Była to najtańsza stacja, którą odwidzieliśmy w całym Obwodzie. Paliwo kosztowało około 2,5 zł, gaz 1 zł. Zmęczona długim czekaniem, postanowiłam poszukać ukojenia w piwie, ale dowiedziałam się od sprzedawcy, że w całym Kaliningradzie, jest zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Za to kupiłam pyszne Lays'y o smaku kraba. Dlaczego nie ma ich w Polsce?! Po przekroczeniu granicy, wrażenie było ogromne. Szerokie, równe drogi, zero ruchu i nieużytki aż po horyzont. Piękne drzewa, wysokie trawy i nic więcej. Żadnych wsi, roli, bilbordów, latarni, po prostu niczego. Na dodatek niemal zero innych uczestników ruchu. Czuliśmy się jakbyśmy jechali przez pustynię w Iraku. Po około 40 km dojechaliśmy do celu. Wbrew temu co słyszałam wcześniej, Rosjanie jeżdżą dość kulturalnie. Przestrzegają przepisów, używają kierunkowskazów, ogólnie są dość przewidywalni. Miasto wita nas blokami z wielkiej płyty. Piękny na swój sposób powiew komuny. W końcu dojechaliśmy do naszego apartamentu. Po raz pierwszy wynajęte lokum, wyglądało dokładnie jak na zdjęciach. Na ścianach piękna czerwona cegła, stylowe dodatki, ładna kuchnia, łazienka i piękna, oszklona oranżeria z drewnianą podłogą, gdzie każdego wieczoru patrząc w niebo raczyliśmy się lokalnym jedzeniem i alkoholem. Mieszkanie kosztowało około 130 zł/noc w centrum miasta. Więc bardzo przyzwoicie.
1. Jedzenie Boże jaki oni mają łeb do gotowania! Jadąc do Obwodu, myślałam, że zostanę gastronomię z lat 80. I jak zamówię draniki to dostanę placek pływający w tłuszczu. A powiem szczerze, że tak dobrego jedzenia jak tam chyba nie jadłam nigdzie. Wszystko dopieszczone, przyprawione, naprawdę widać, że ktoś się napracował, żeby smak i wygląd tworzyły istne arcydzieło. Mają dostęp do morza i z niego korzystają, dużo lepiej niż Polacy. Wszędzie serwują świeże ryby i owoce morza, nawet w osiedlowym sklepie można znaleźć suszone ryby, pasty z kalmarów i inne trudno dostępne u nas produkty. Lepsze ryby chyba jadłam tylko w Bari. Ale Ruscy wygrali ceną, bo wszystkie te wspaniałości nie dość, że były bardzo wysokiej jakości to jeszcze były nieprzyzwoicie tanie. To był istny gastro-trip. Codziennie wychodziliśmy z Victorii (sieć supermarketów, świetnie wyposażona, zarówno w produkty regionalne jak i importowe) z pełnymi siatami różnych lokalnych produktów.
To co zasłużyło na Naszą uwagę: -Suszone kalmary -Pasty z różnych ryb - coś a'la nasza Pastella tylko głównym składnikiem były drobno posiekane ryby (tak, posiekane nie zmielone) i masło. A nie jak w przypadku Pastelli - majonez i aromat krabowy. Myślę, że to dlatego, że Obwód Kaliningradzki jeszcze nie jest tak uprzemysłowiony i wszystkie produkty nie są tak mocno przetworzone jak u nas. Są uczciwe, dobrej jakości, dosłownie takie jakie pamiętają nasze babcie. -Bardzo dobre śledzie -Zefiry - lokalne słodycze, jak dla mnie to połączenie bezy i marshmallow. Były puszyste i mięciutkie w całości. Coś zupełnie nowego i pysznego, dostępne w wielu smakach (malina, zielone jabłuszko, cytryna itp). -Kiszonki -Bakalie - tutaj też pełen urodzaj. Suszone owoce, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Morele, tak dobre, że nawet te Tureckie się chowają. Z ciekawych rzeczy próbowaliśmy suszonych pomidorów koktajlowych, które również zaskakiwały smakiem. Wszystko naturalnie suszone, bez konserwantów, w bardzo niskich cenach. -Łosoś - nie widziałam nigdzie hodowlanego. W Kaliningradzie sprzedawali tylko dzikie Kamczackie Łososie. Cenowo podobnie jak w Polsce, ale warto kupić trochę więcej, bo jakość i smak u nas zupełnie niedostępna. -Papierosy smakowe-w kraju niedotkniętym Unijnymi przepisami, jest Ich chyba z 50 rodzajów. Limonkowe, Truskawkowe, Summer Mix, Jagoda, Jagoda z miętą, Melon (smakowały jak świeży melon, naprawdę!) I wiele innych. -Wódka - Cenowo podobna jak w Polsce, może trochę tańsza. Za to znów powalił nas (dosłownie i w przenośni) wybór wódek smakowych, niedostępnych w Polsce. Bardzo popularne w Kaliningradzie są chrzanówki i wódki na bazie papryczek chili. Obie smakowały bardzo dobrze. Dodatkowo piliśmy Jelcyna waniliowego i wódki o smaki owoców leśnych niedostępnych i nieznanych w Naszym kraju (np. Claudberry -Malina Nordycka i Lingoberry - Borówka Czerwona). Dla tych co jadą na alko-trip - uczulam, alkohol w Kaliningradzie sprzedają tylko do 22.00. Polecam, w drodze powrotnej zajść do wolnocłowego na granicy, bo tam wódki są o połowę tańsze. Przykładowo: Jelcyn 1 l - 5,15 euro albo Rasputin 1l - 5 euro.
Restauracje - jedzenie był tanie, świetnie podane z dokładnie przemyślanymi dodatkami. W cztery dni odwiedziliśmy cztery Restauracje. Wszystkie były cudowne i gdybyśmy mieli wybrać najlepszą, to nie potrafiłabym wskazać. Przez resztę dnia jedliśmy streetfoody i lokalne produkty z marketu. Nie sposób było spróbować wszystkiego. -Reduit- restauracja zaraz przy Bramie Królewskiej. Mój mąż jadł łososia a mnie draniki z kalmarami. Do tego warzone na miejscu piwo i po kieliszku chrzanówki. Jedzenie obłęd! Po prostu majstersztyk, maestro, istne arcydzieło! Za całość zapłaciliśmy coś około 120 zł. -Borsh&Salo - ja zamówiłam zestaw lokalnych wódek i kiszonek oraz rybę sezonową i sok że świeżo wyciskanego kiwi. Natomiast Piotrek - barszcz (z niesamowitą ilością grzybów, pięknie pachnący lasem) i wareniki. Wszystko było przepyszne. Bardzo dobre salo, żałuję, że nie zdążyłam go zjeść trochę więcej, podczas naszego krótkiego wyjazdu. -Chmel - Jak weszliśmy, była sobota wieczór. Tłum ludzi, na szczęście kelner znalazł dla nas miejsce przy barze. Zamówiliśmy zupę grzybową w chlebie (mniaaam), halibuta, stek z renifera, kieliszek chrzanówki, wodę, świeży sok z ananasa. Wszystko było bardzo dobre, a cena była jeszcze lepsza bo zapłaciliśmy około 150 zł. -Sushi - niestety nie pamiętam nazwy, ale skuszeni jakością lokalnych ryb, postanowiliśmy spróbować ich smaku w restauracji japońskiej. Tak jak w poprzednich miejscach: było pysznie i bardzo przyzwoicie cenowo. -Rosterhit - sieć lokalnych fastfoodów. Dobrej jakości, tanie przekąski, dobre na szybkie śniadanie albo coś między posiłkami. Spróbowaliśmy tam lepioszki z czterema serami (4zl), rostera (coś a'la kebab, mięso z dużą ilością dodatków warzywnych i sera - 10 zł) i krewetek w cieście (7 szt - 12 zł). Krewetki w cieście jak krewetki w cieście wszędzie smakują podobnie wszędzie, ale kebab mocno ponadprzeciętny. Aha.. I Maka też obowiązkowo zahaczylismy
:)
2. Zwiedzanie- zanim tu przyjechałam, czytałam, że Kaliningrad nie ma nic do zaoferowania turystom i jest wielkim rozczarowaniem. Ja mam odmienne zdanie. Wszystko jest tu trochę z innej parafii, przemieszanie wielkiej płyty z pruską zabudową i majestatyczne, budowane z wielkim rozmachem Sobory. To wszystko składa się na niesamowity urok miasta. Jak tylko możemy sobie na to pozwolić, zawsze eksplorujemy pieszo. W ciągu naszego krótkiego pobytu przeszliśmy około 60 km! Co warto zobaczyć? -Mauzoleum Kanta -Kościół św. Rodziny -Sobór Podwyższenia Krzyża -Katedra św. Wojciecha i Najświętszej Marii Panny -Sobór Chrystusa Zbawiciela - mój numer 1. Zarówno na zewnątrz jak i w środku. - Warto przejść się po historycznych Bramach: Królewska, Frynlandzka, Brandenburska, Rossgarter -Targowisko - tam wybierzcie się koniecznie. Ogromne hale otwarte codziennie w godzinach 8.00-20.00. Cudownej jakości produkty i ogromny wybór. Szczególnie zwróćcie uwagę na ryby, bakalie i kiszonki. Są dużo lepsze niż w sklepach, a w Polsce takich można tylko pomarzyć. Przeniesienie się w wczesne lata 80. gdzie mięso trzymane jest na blacie zamiast w lodówce, niezabezpieczone w żaden sposób, choćby szklaną szybą. Pomimo, to nie miałam żadnych wątpliwości co do świeżości oferowanych produktów. - Pomnik Lenina - Południowy Dworzec Kolejowy- koniecznie wejdźcie do środka. -Wioska Rybacka - kupcie sobie kubeczek grzanego wina (sprzedają na ulicy) i zatrzymajcie się na chwilę na Moście Zakochanych. Patrzcie na rzekę i piękną Pruską zabudowę. My trafiliśmy na piękne słońce i złotą jesień. Można totalnie oczyścić głowę z wszelkich trosk i zmartwień. -Plac Zwycięstwa -Dom Sowietów -Mirowyje Czasy -Przy Wiosce Rybackiej oferują rejsy statkiem po porcie gdzie możecie podziwiać okręty zarówno wojenne jak i transportowe. Bardzo przyjemne i warte doświadczenie. Kosztowało nas to 30 zł/osobę. Mimo, napiętego harmonogramu zwiedzania zabrakło nam czasu na: Muzeum Bursztynu, Muzeum World of Ocean i Kościół Królowej Luizy. I pomimo czterech pełnych dni pobytu, wcale nie wyczerpaliśmy potencjału miasta. Przynajmniej będzie powód żeby choć raz tu jeszcze wrócić.
3. Co można i warto przywieźć? -Zefiry -Ryby (maksymalnie 2 kilo) -Kawior (250 gram) - dodam, że pyszny kawior z Łososia kosztował zaledwie 6 zł. -Papierosy (40 sztuk - zwracam honor; 40 drogą lądową, 200 lotniczą) tanie i smaki u nas niedostępne. -Jeśli jesteście samochodem - zatankujcie pod korek. -Kiszonki -Bakalie
4. Powrót - przyznam, był ciężki. Na granicy byliśmy około 13.00, Kolejka chyba na sto samochodów. Wszyscy się znają, wychodzą z aut, podają sobie dłonie. Nikt nie ma wizy turystycznej, wszyscy szmuglują. Niektórzy stoją od 5.00 rano. Warto podejść do strażnika i powiedzieć, że jesteście na e-wizę to ustawi Was na początku kolejki. Zupełnie inaczej traktują turystów, nie przeszukują samochodów, są mili i rozmowni. Pomimo, że ominęliśmy całą kolejkę i wjechaliśmy pierwsi pod szlaban, cała procedura trwała 6 godzin. Gdybyśmy stali w kolejce całość trwałaby 13-16 godzin. Nie wiem czy to kwestia przejścia, czy dnia i godziny, ale następnym razem spróbujemy gdzie indziej. Można kilka dni przed planowanym urlopem online sprawdzić, jakie są kolejki na danych przejściach i w interesujących nas godzinach.
Podsumowując: w Kaliningradzie czuliśmy się bardzo bezpiecznie. Nie widzieliśmy pijących (ani nawet pijanych) ludzi, krzyczących czy budzących jakikolwiek niepokój. Nie widzieliśmy też wojska ani milicji, które miały być wszechobecne na ulicach. Nie licząc jednego pieszego patrolu na Placu Zwycięstwa. To co cieszy - nie ma tłumów, zarówno ulice jak i chodniki są puste, zupełnie jakby w tej wielkiej płycie nikt nie mieszkał. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni i mamy chrapkę na więcej. Z pewnością tu wrócimy, tym razem nad morze zobaczyć Mierzeję Kurońską. Uważam, że jest to perełka na mapie świata, którą warto odkryć.-- 16 Paź 2019 13:24 --
Rosja ma dostęp do wielu mórz. Może akurat kalmar nie pochodzi z Bałtyku tak jak wspomniany przeze mnie łosoś, nie zmienia to faktu, że są świeże i bardzo dobrej jakości. Dodatkowo dobrze przyrządzone. I tak perełka- dlatego, że niedoceniona przez "Państwo", których już nic nie zachwyca.
-- 16 Paź 2019 13:27 --
elwirka napisał:
4 godziny na granicy w jedną stronę, 6 w drugą. Stąd to podniecenie;-)
Tak, przyznaje to porażka, dlatego warto może spróbować innym przejściem.Żeby było jasne, latamy z mężem przynajmniej trzy razy do roku. Daleko nam do wielu z Was Ale nie można powiedzieć, że nigdzie nie byłam. Nie twierdzę też, że to najpiękniejsze miasto jakie widziałam, tylko zaskakujące, bo spodziewaliśmy się czegoś innego. Zdałam relacje, żeby innym było łatwiej podjąć decyzję o podróży lub ją zaplanować. Nie wiem skąd w niektórych tyle uszczypliwości. Polecam więcej radości z życia i uciechy z rzeczy małych.
lot napisał:
Bardzo fajna relacja i ciepła, zdjęcia by się jakieś przydały. Nie rozumiem narzekaczy, chyba zazdroszczą że ktoś może się cieszyć tym co i im się nie podobało.
Mam problem z dodaniem zdjęć do istniejącej już relacji. Korzystam z urządzenia mobilnego. Jakieś wskazówki?-- 16 Paź 2019 15:27 --
lot napisał:
Z urządzenia mobilnego to najłatwiej chyba przez tapatalka dać
Przez Tapatalka chyba nie wyszło najlepiej[emoji43]
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu Tapatalka
-- 16 Paź 2019 15:33 --
pabien napisał:
To w ogóle nie w tym rzecz. Gdybyś przeczytała choćby relacje z tego forum, to wiedziałbyś, że Rosja to nie jest miejsce, gdzie strzelają na ulicach do siebie i białych niedźwiedzi, że miasta są tam całkiem zadbane, panuje ład i porządek. A z tego na dodatek pochodzi żona (była) Putina.
Poza tym relacja bez zdjęć się nie liczy.
Natomiast Kaliningrad jest atrakcyjny tylko o tyle, że to kawałek Rosji leżący najbliżej nas i przez to najłatwiej dostępny. W związku z tym ludzie mówią po rosyjsku, są całkiem otwarci i sympatyczni - mi to wystarcza.
Wrażenia z Moskwy czy Petersburga są znacznie mocniejsze. No jeszcze dodatkowo Kaliningrad jest znacznie tańszy niż stolica i była stolica.
Po ilości moich postów (12 W tym połowa pod tą relacja) z łatwością stwierdzisz, że jestem tu nowa. Nie wiem jakie panują tu obyczaje, ale chętnie się dowiem. Zdjęcia wrzucę jak usiądę do komputera z urządzenia mobilnego na razie nie ogarniam.
jasiub@becek: ej no, źle bawiłeś się?
:oops: A merytorycznie -> targ, o którym mówi @becek to nie to targowisko w centrum, a weekendowe targowisko vis a vis Muzeum Morskiego. @Madzik1988 , naprawdę szczerze gratuluję , masz więcej czytelników i komentarzy w jeden dzień niż większość zaje.... relacji z znacznie ciekawszych miejsc.
To po co podbijasz?Architektura
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaI jeszcze trochę architektury
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaJak kogoś architektura nie zachwyca, to chociaż na wyżerkę warto się wybrać. Za obiady płacilismy 120-150 zł za dwie osoby. Zawsze była przystawką, alkohol i danie główne raczej jedne z droższych z karty.
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaTarg
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaPort i wspomniane przeze mnie drogi przez pustkowie
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaI na koniec taki zlepek. Zastanawiałam się nad dodaniem Domu Sowietów Ale skoro to symbol Kaliningradu to nie mogło to zabraknąć
;) Piękne bulwary i wiecie co mnie jeszcze urzekło w całym mieście? Nie ma tłumów na ulicach. Zupełnie jakby w tej wielkiej płycie nikt nie mieszkał...
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu Tapatalka
becek napisał:
mam taka sugestie może mniej wydawajcie na jedzenie a za to kupcie aparat fotograficzny bo komórka jest do rozmów
;)
Mamy dobrą lustrzankę spokojnie, starcza na wszystko. Zdecydowaliśmy, że na ten wyjazd nie bierzemy. Nie mniej jednak dobry aparat w telefonie sprawdza się bardzo dobrze w mieście. Poza tym czasy w których telefon był narzędziem wyłącznie do rozmów odeszły w niepamięć. Teraz jest GPSem, aparatem, komputerem, organizerem, portfelem itd itd....i trzeba się z tym pogodzić. Mniej na jedzenie? Nigdy!
;)
:D-- 17 Paź 2019 11:50 --
eskie napisał:
I rzecz kardynalna - nie wstawiaj zdjęć bokiem!!!!
W telefonie były odwróne, samą mnie razi w oczy jak na to patrzę. Nie wiem czemu tak wskoczyły przez Tapatalka. W kolejnej relacji postaram się już ogarnąć sztukę wstawiania zdjęć
:D chyba, że ktoś mnie poinstruuje jak to skorygować.
-- 17 Paź 2019 11:56 --
paweł p napisał:
Nie żebym się specjalnie czepiał, ale nie lubię nieobróconych zdjęć. Ale niektóre fotki nawet mnie zachęciły do wizyty w Królewcu (nie port i targ).
Rozumiem Cię doskonale. Ja tego wręcz nienawidzę, ale nie umiem tego zrobić lepiej z urządzenia mobilnego, a z komputerem mi wybitnie nie po drodze. Wczytywałam odwrócone, same się "przekreciły".
-- 17 Paź 2019 12:13 --
eskie napisał:
Absolutnie nie jestem fotografem, ale powiem Ci @Madzik1988 tak:
Zdjęcia co do treści mogą być, ale poprzez kiepską jakość aparatu faktycznie słabo się ogląda. Fajnie jest też się pobawić kadrowaniem, perspektywą - a nie wszystko takie strzały na przeciwko, szczególnie co do "architektury". Włóż w zdjęcia trochę siebie. Czasem detal mówi więcej niż całość, np zdjęcie ze słoikami z targu, lub "okazy" sprzedawczyń tamże.
I rzecz kardynalna - nie wstawiaj zdjęć bokiem!!!!
Edycja - @Madzik1988 pobawiłem się trochę Twoimi zdjęciami, żeby pokazać o co mi chodzi.
Zgadzam się z Tobą w 100%, że detale są ważne. Dla Nas wyjazd do Kaliningradu, stał pod znakiem alkotripu i długich pieszych wędrówek (syndrom zerwania się rodziców że smyczy). Nie spodziewałam się również zawierających dech w piersiach widoków (umówmy się to nie Machu Picchu). Zdecydowaliśmy, że lustrzanka będzie nam ciążyć. Ale dzięki za rady, mam zamiar dalej pisać, bo to przede wszystkim mi pozwala uporządkować sobie wspomnienia. Może dzięki Waszym radom, kolejne relacje będą lepsze!
samaki9 napisał:
Mnie ta relacja po prostu zachęciła do wizyty w Kaliningradzie. Nawet jak jeszcze nie były wystawione zdjęcia. Pozdrawiam autorkę !!! ps. Naprawde jak napisał jeden z przedmówców -czy każda relacja musi byc konkursowa? Kiedyś @tom971 uwielbiał robic zdjęcia kolan i stóp w relacjach z rtw i większośc dostawała spazmów z zachwytu , gdyby to zrobił dziś to pewnie szanowne grono najbardziej kumatych zażądalo by dla Niego dożywotniego bana , no bo jak to , rtw a tu takie fotki
:)
Dzięki! Gdybym wiedziała, że muszę pisać trzynastozgłoskowcem może bym się bardziej wysiliła. Tak jak wspomnieli moi poprzednicy, relacje napisałam żeby pokazać Kaliningrad moimi oczami A nie żeby stać na podium. Wkurza mnie to, że zanim tam pojechałam, czytałam w Internecie samo "drogo, brzydko i niewarto", praktycznie żadnych pozytywów. A moim zdaniem Kaliningrad ma wiele do zaoferowania ale trzeba widzieć A nie tylko patrzeć. Komuś się może nie podobać jakość zdjęć czy brak kadrowania, ale jeśli ktoś mówi o treści zdjęć "byle jakie" to nie stawia tej osoby w dobrym świetle.
eskie napisał:
Madzik1988 napisał:
Komuś się może nie podobać jakość zdjęć czy brak kadrowania, ale jeśli ktoś mówi o treści zdjęć "byle jakie" to nie stawia tej osoby w dobrym świetle.
No tak, zapomniałem o zasadzie, że każdy dobry uczynek powinien zostać przykładnie ukarany.c
:(
:(
:(
Nie rozumiem. Nie miałam tu na myśli Ciebie.
mycak napisał:
Miałem nic nie pisać ale niestety nie wytrzymałem... Generalnie wszystkie osoby krytykujące powinny się wstydzić. Zachowujecie się jakby relacja z podróży na tym forum miała co najmniej wagę państwową. Po pierwsze to każdy ma swoje indywidualne odczucia i nikt nie ma prawa ich podważać. Po drugie, wracając do stylu pisania proponuje się "wujkom dobrym radom" zmierzyć może z profesjonalistami w jakimś konkursie lirycznym i zobaczymy co będziecie mieli do powiedzenia. Ja uważam, że relacje jest świetna i sam bym takiej nie napisał. Po trzecie zdjęcia na wyprawie robi się przede wszystkim dla siebie a nie dla forumowiczów i jest każdego indywidualną sprawą czy będzie je robił pralką, lumixem czy teleskopem hubblee'a.
Forum, jak sama nazwa wskazuję jest miejscem gdzie są różne treści (małowartościowe, przydatne, istotne, ważne, małostkowe) i każdy ma prawo się wypowiadać w taki sposób, jaki on chce a nie jaki preferują inni. Jak komuś się nie podoba zawartość to może sobie zmienić wątek na taki, który będzie mu się podobał przecież. Ja wychodzę z założenia, że jak coś mi się nie podoba albo mnie denerwuję to omijam to bo nie chce marnować na to energii. Naprawdę niektórzy muszą mieć smutne życie skoro wolą poświęcać czas na pisanie żenujących komentarzy niż rzeczy, które dają mu radość z życia.
Komentarze typu "lepiej zainwestuj w aparat zamiast w jedzenie" - są tak żenujące, że musiałem niektóre dwa razy przeczytać żeby do mnie dotarło w jakim mule kto się znajduję.
Niestety to jest typowo polskie, że ludzie zamiast doceniać rzeczy dobre to skupiają się na wadach.
Co do relacji - jak już wyżej napisałem naprawdę jest świetna, od jakiegoś czasu rozważamy podróż w tamte rejony i tylko nas utwierdziłaś w przekonaniu, że warto się tam wybrać. Znając życie na przestrzeni kilku mesięcy się tam dzięki Tobie wybierzemy
:) !!
Udanego dnia wszystkim czytaczom życzę !
:)
Cieszę się, że udało mi się stwierdzić chociaż kilka osób, że warto tam pojechać! Taki był mój główny cel. Bo naprawdę niewiele dobrego można przeczytać o Kaliningradzie w sieci. Jak podróżuje wszędzie staram się dostrzegać detale i cieszyć pięknem świata, ale obiektywnie - bardziej podobał mi się Kaliningrad niż np. W Ateny czy Larnaka. Co nie zmienia faktu, że każde miejsce ma w sobie jakiś czar i z żadnej podróży nie wracam z poczuciem, że nie było warto.
pemat napisał:
niestety, jak w przypadku każdego występu publicznego, trzeba mieć świadomość, że nie do każdego nasz przekaz dotrze i będzie odebrany z entuzjazmem. trzeba być przygotowanym na krytykę... autorka najwyraźniej nie jest...
A po czym to stwierdziłeś? Po tym, że część internautów mnie obroniła? Akurat jestem otwarta na krytykę i mam do siebie duży dystans, i jedyne do czego nie mam dystansu to zarzuty "że nie mam dystansu" !
:Psko1czek
:lol:
:lol:
:lol: A to dobre! Niemniej jednak znam to forum od lat myślałam, że tętni życiem i bardzo mnie zdziwiło jak widzę posty "na szczycie listy" z ostatnim wpisem sprzed roku.Maktravel ,
Powiem szczerze, że idąc Twoim tokiem myślenia, zastanawiałam się nad tym czy opisywać to w taki sposób. Mi nie zależy, żeby tam podkręcił się ruch turystyczny. Żeby podniesiono ceny noclegów, biletów wstępu i otworzyli knajpy typowo pod turystów. Nie zależy mi żeby przedzierać się przez tłum, żeby cokolwiek zobaczyć. A już na pewno nie chciałabym stać dłużej na granicy!!!!
:o
:shock:
:x Właśnie Kaliningrad jest piękny, bo nie jest dotknięty turystyką, jest autentyczny. Przynajmniej dla mnie. Ja zjadłam kęs i mam ochotę na kolejny. Ale nie każdemu musi smakować to samo. Miasto jest specyficzne i trzeba być wrażliwym i czułym na ukryte piękno.Czyżby chodziło o Turcję?:)
e-prezes napisał:
Jak chodzi o ryby to muszą być wypatroszone, czyli nie żywe lub inaczej obrobione (suszone, wędzone, etc). Papierosów można 2 paczki, czyli 40 sztuk, więc nie wiem skąd ta informacja o 100 szt?! W samolocie 200 szt.
Oczywiście chodziło mi o ryby po obróbce. Jeśli chodzi o papierosy, można przywieźć 200 sztuk, tak jest napisane na stronie MSZ, przed chwilą sprawdzałam dla pewności. Dzięki, że wróciłeś na to uwagę, bo mogłam też poprawić w relacji.A w którym roku była aktualizacja danych które wkleiłeś? Może to ujednolicili i są nieaktualne?Cóż powiem tak, myślę że MSZ by to uwzględnił. Poza tym moje doświadczenie mówi, że można wywieźć więcej niż 40 sztuk.Więc proszę powiedz mi kiedy była aktualizacja, bo ja widziałam takie informacje nawet na tablicach informacyjnych na granicy.
ochłoń dziewczyno"perełka na mapie świata", "niedostępny nawet dla Rosjan", "Mają dostęp do morza i z niego korzystają, dużo lepiej niż Polacy. Wszędzie serwują świeże ryby i owoce morza, nawet w osiedlowym sklepie można znaleźć suszone ryby, pasty z kalmarów" itd. szczególnie dobre są kalmary z Bałtyku podobnie jak tuńczyk i makrela
:lol:
Rosja ma dostęp do wielu mórz. Może akurat kalmar nie pochodzi z Bałtyku tak jak wspomniany przeze mnie Łosoś, nie zmienia to faktu, że są świeże i bardzo dobrej jakości. Dodatkowo dobrze przyrządzone. I tak perełka- dlatego, że nie doceniona przez "Państwo", których już nic nie zachwyca.
Nie ukrywam, że mi się Kaliningrad też podobał - dostałem to, czego oczekiwałem.Ale żeby od razu takie ochy i achy...
;)Nie radzę lecieć do Petersburga, bo zawał gwarantowany
:D
Też byłem w Kaliningradzie. To miasto zostało kompletnie zniszczone podczas wojny. I nieodbudowane. Na miejscu zabytkowej architektury Rosjanie wylali natomiast morze betonu. Powiedzieć o tym miejscu "perełka" może tylko osoba, która nigdzie nie była.
Madzik1988 napisał:-Papierosy smakowe-w kraju niedotkniętym Unijnymi przepisami, jest Ich chyba z 50 rodzajów. Limonkowe, Truskawkowe, Summer Mix, Jagoda, Jagoda z miętą, Melon (smakowały jak świeży melon, naprawdę!) I wiele innych....Podsumowując: w Kaliningradzie czuliśmy się bardzo bezpiecznie. Nie widzieliśmy pijących (ani nawet pijanych) ludzi, krzyczących czy budzących jakikolwiek niepokój. Nie widzieliśmy też wojska, które miało być wszechobecne na ulicach. Nie licząc jednego pieszego patrolu na Placu Zwycięstwa. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni i mamy chrapkę na więcej. A może pomyśl o przeprowadzce
:?:
:!: Takie rozwiązanie miałoby kilka plusów.1. Odejdzie problem kolejek i procedur na granicy. 2. Znajdziesz się poza Unijnym Jarzmem narzuconym bezdusznie na palaczy.3. Najtańszy kawior i paliwo.4. Spokój, ład i porządek wokół.
Żeby było jasne, latamy z mężem przynajmniej trzy razy do roku. Daleko nam do wielu z Was Ale nie można powiedzieć, że nigdzie nie byłam. Nie twierdzę też, że to najpiękniejsze miasto jakie widziałam, tylko zaskakujące, bo spodziewaliśmy się czegoś innego. Zdałam relacje, żeby innym było łatwiej podjąć decyzję o podróży lub ją zaplanować. Nie wiem skąd w niektórych tyle uszczypliwości. Polecam więcej radości z życia i uciechy z rzeczy małych.
Żeby było jasne, latamy z mężem przynajmniej trzy razy do roku. Daleko nam do wielu z Was Ale nie można powiedzieć, że nigdzie nie byłam. Nie twierdzę też, że to najpiękniejsze miasto jakie widziałam, tylko zaskakujące, bo spodziewaliśmy się czegoś innego. Zdałam relacje, żeby innym było łatwiej podjąć decyzję o podróży lub ją zaplanować. Nie wiem skąd w niektórych tyle uszczypliwości. Polecam więcej radości z życia i uciechy z rzeczy małych.
Dziękuję Ci za tę relację. Bardzo mi się podobała. A tymi, którzy "wszędzie byli i wszystko widzieli" się nie przejmuj
:D Jak widać podróżując nadal muszą szukać....pokory, życzliwości i uprzejmości.
;)
tewuDziękuję Ci za tę relację. Bardzo mi się podobała. A tymi, którzy "wszędzie byli i wszystko widzieli" się nie przejmuj
:D Jak widać podróżując nadal muszą szukać....pokory, życzliwości i uprzejmości.
;)
Bardzo fajna relacja i ciepła, zdjęcia by się jakieś przydały. Nie rozumiem narzekaczy, chyba zazdroszczą że ktoś może się cieszyć tym co i im się nie podobało.
lot napisał:Bardzo fajna relacja i ciepła, zdjęcia by się jakieś przydały. Nie rozumiem narzekaczy, chyba zazdroszczą że ktoś może się cieszyć tym co i im się nie podobało.Mam problem z dodaniem zdjęć do istniejącej już relacji. Korzystam z urządzenia mobilnego. Jakieś wskazówki?
To w ogóle nie w tym rzecz. Gdybyś przeczytała choćby relacje z tego forum, to wiedziałbyś, że Rosja to nie jest miejsce, gdzie strzelają na ulicach do siebie i białych niedźwiedzi, że miasta są tam całkiem zadbane, panuje ład i porządek. A z tego na dodatek pochodzi żona (była) Putina.Poza tym relacja bez zdjęć się nie liczy.Natomiast Kaliningrad jest atrakcyjny tylko o tyle, że to kawałek Rosji leżący najbliżej nas i przez to najłatwiej dostępny. W związku z tym ludzie mówią po rosyjsku, są całkiem otwarci i sympatyczni - mi to wystarcza.Wrażenia z Moskwy czy Petersburga są znacznie mocniejsze. No jeszcze dodatkowo jest znacznie tańszy niż stolica i była stolica.el sueño de la razon produce monstruos
@Madzik1988 Fajna relacja,perę fotek na okrasę i jest o.k. Uszczypliwościami się nie przejmuj ,może to odrobina zazdrości ,że tak blisko a tyle radochy i entuzjazmu
;)
pabienTo w ogóle nie w tym rzecz. Gdybyś przeczytała choćby relacje z tego forum, to wiedziałbyś, że Rosja to nie jest miejsce, gdzie strzelają na ulicach do siebie i białych niedźwiedzi, że miasta są tam całkiem zadbane, panuje ład i porządek. A z tego na dodatek pochodzi żona (była) Putina.Poza tym relacja bez zdjęć się nie liczy.Natomiast Kaliningrad jest atrakcyjny tylko o tyle, że to kawałek Rosji leżący najbliżej nas i przez to najłatwiej dostępny. W związku z tym ludzie mówią po rosyjsku, są całkiem otwarci i sympatyczni - mi to wystarcza.Wrażenia z Moskwy czy Petersburga są znacznie mocniejsze. No jeszcze dodatkowo jest znacznie tańszy niż stolica i była stolica.el sueño de la razon produce monstruos
Po ilości moich postów (12 W tym połowa pod tą relacja) z łatwością stwierdzisz, że jestem tu nowa. Nie wiem jakie panują tu obyczaje, ale chętnie się dowiem. Zdjęcia wrzucę jak usiądę do komputera z urządzenia mobilnego na razie nie ogarniam.
pabienTo w ogóle nie w tym rzecz. Gdybyś przeczytała choćby relacje z tego forum, to wiedziałbyś, że Rosja to nie jest miejsce, gdzie strzelają na ulicach do siebie i białych niedźwiedzi, że miasta są tam całkiem zadbane, panuje ład i porządek. A z tego na dodatek pochodzi żona (była) Putina.Poza tym relacja bez zdjęć się nie liczy.Natomiast Kaliningrad jest atrakcyjny tylko o tyle, że to kawałek Rosji leżący najbliżej nas i przez to najłatwiej dostępny. W związku z tym ludzie mówią po rosyjsku, są całkiem otwarci i sympatyczni - mi to wystarcza.Wrażenia z Moskwy czy Petersburga są znacznie mocniejsze. No jeszcze dodatkowo jest znacznie tańszy niż stolica i była stolica.el sueño de la razon produce monstruos
Po ilości moich postów (12 W tym połowa pod tą relacja) z łatwością stwierdzisz, że jestem tu nowa. Nie wiem jakie panują tu obyczaje, ale chętnie się dowiem. Zdjęcia wrzucę jak usiądę do komputera z urządzenia mobilnego na razie nie ogarniam.
lot napisał:Z urządzenia mobilnego to najłatwiej chyba przez tapatalka daćPrzez Tapatalka chyba nie wyszło najlepiej[emoji43]Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu Tapatalka
@becek: ej no, źle bawiłeś się?
:oops: A merytorycznie -> targ, o którym mówi @becek to nie to targowisko w centrum, a weekendowe targowisko vis a vis Muzeum Morskiego. @Madzik1988 , naprawdę szczerze gratuluję , masz więcej czytelników i komentarzy w jeden dzień niż większość zaje.... relacji z znacznie ciekawszych miejsc.
jasiub@becek: ej no, źle bawiłeś się?
:oops: A merytorycznie -> targ, o którym mówi @becek to nie to targowisko w centrum, a weekendowe targowisko vis a vis Muzeum Morskiego. @Madzik1988 , naprawdę szczerze gratuluję , masz więcej czytelników i komentarzy w jeden dzień niż większość zaje.... relacji z znacznie ciekawszych miejsc.
jasiub@becek: ej no, źle bawiłeś się?
:oops: A merytorycznie -> targ, o którym mówi @becek to nie to targowisko w centrum, a weekendowe targowisko vis a vis Muzeum Morskiego. @Madzik1988 , naprawdę szczerze gratuluję , masz więcej czytelników i komentarzy w jeden dzień niż większość zaje.... relacji z znacznie ciekawszych miejsc.
Madzik1988 napisał:-Wódka - Cenowo podobna jak w Polsce, może trochę tańsza. Za to znów powalił nas (dosłownie i w przenośni) wybór wódek smakowych, niedostępnych w Polsce. (...)-Borsh&Salo - ja zamówiłam zestaw lokalnych wódek (...) kieliszek chrzanówki, i Wy się dziwicie entuzjazmowi
:?:
:?:
:?: wszak, sądząc po nicku, dziewczę ma 30 lat i poznaje uroki życia.
:D
:D
:D
Madzik1988 napisał:Co musicie mieć jadąc do Obwodu? -Deklarację celną-Kartę migracyjnąNie mam pojęcia co to a w Kaliningradzie byłem.A co do rzeczy wartych zobaczenia w około miasta jest masa bunkrów. Byłem w Fort № 5 "Frederick William III" i nie polecam, ale miłośnikom takich atrakcji może się spodoba.
Jako ciekawostkę z obwodu Kaliningradzkiego dorzucam zdjęcie państwowej daczy ,,Jantar" w miejscowości Pionierskij, w której odpocząć mogą najważniejsze osobistości w kraju, z Putinem na czele oczywiście (który podobno przyjeżdża tu raz do roku, latem, na jeden dzień).
becek napisał:mam taka sugestiemoże mniej wydawajcie na jedzenie a za to kupcie aparat fotograficznybo komórka jest do rozmów
;)Mamy dobrą lustrzankę spokojnie. Zdecydowaliśmy, że na ten wyjazd nie bierzemy. Nie mniej jednak dobry aparat w telefonie sprawdza się bardzo dobrze w mieście. Mniej na jedzenie? Nigdy!
Absolutnie nie jestem fotografem, ale powiem Ci tak:Zdjęcia co do treści mogą być, ale poprzez kiepską jakość aparatu faktycznie słabo się ogląda. Fajnie jest też się pobawiś kadrowaniem, perspektywą - a nie wszystko takie strzały na przecowko, szczególnie co do "architektury"
eskie napisał: I rzecz kardynalna - nie wstawiaj zdjęć bokiem!!!! W telefonie były odwróne, samą mnie razi w oczy jak na to patrzę. Nie wiem czemu tak wskoczyły przez Tapatalka. W kolejnej relacji postaram się już ogarnąć sztukę wstawiania zdjęć
:D chyba, że ktoś mnie poinstruuje jak to skorygować.
Madzik1988 napisał: stał pod znakiem alkotripu i długich pieszych wędrówek (syndrom zerwania się rodziców że smyczy). ..., kolejne relacje będą lepsze!
Żadne marudy. To wy, forumowicze ustawiliście tak wysoką poprzeczkę odnośnie relacji, a niektórzy także odnośnie fot. Nie będę walić nickami, ale z 10 osób pisze tutaj niczym zawodowcy. A w tym przypadku co? Tytuł "perełka na mapie świata" a w treści pensjonarskie zachwyty i bylejakość kadrów z fona. Nie chcę tu zniechęcać autorki do dalszego pisania, ale sugeruję, by najpierw poczytała nominowane relacje. Jak się uczyć, to od najlepszych;-)
Forum jest dla wszystkich, nie tylko dla zawodowców lub prawie zawodowców robiących zdjęcia aparatem wielkości małej lodówki i z duszą Mickiewicza.Każdy może umieścić tu swoją relację, natomiast nie każdy musi tę relację czytać (skoro się nie podoba).Może i ta relacja jest nieco przesadzona (zwłaszcza tytuł
:) ), ale taki ma dziewczyna styl, dostała kilka dobrych rad i przy następnych relacjach na pewno będzie lepiej
:)
Taka bylejakość relacji , jak post powyżej.
:mrgreen: Nie chciało się napisać poprawnie po polsku ? Od wielkiej litery itd.Proponuję pouczanie zacząć od siebie.
:twisted:
Mnie ta relacja po prostu zachęciła do wizyty w Kaliningradzie. Nawet jak jeszcze nie były wystawione zdjęcia. Pozdrawiam autorkę !!!ps. Naprawde jak napisał jeden z przedmówców -czy każda relacja musi byc konkursowa? Kiedyś @tom971 uwielbiał robic zdjęcia kolan i stóp w relacjach z rtw i większośc dostawała spazmów z zachwytu , gdyby to zrobił dziś to pewnie szanowne grono najbardziej kumatych zażądalo by dla Niego dożywotniego bana , no bo jak to , rtw a tu takie fotki
:)
samaki9 napisał:Mnie ta relacja po prostu zachęciła do wizyty w Kaliningradzie. Nawet jak jeszcze nie były wystawione zdjęcia. Pozdrawiam autorkę !!!ps. Naprawde jak napisał jeden z przedmówców -czy każda relacja musi byc konkursowa? Kiedyś @tom971 uwielbiał robic zdjęcia kolan i stóp w relacjach z rtw i większośc dostawała spazmów z zachwytu , gdyby to zrobił dziś to pewnie szanowne grono najbardziej kumatych zażądalo by dla Niego dożywotniego bana , no bo jak to , rtw a tu takie fotki
:)Dzięki!Gdybym wiedziała, że muszę pisać trzynastozgłoskowcem może bym się bardziej wysiliła. Tak jak wspomnieli moi poprzednicy, relacje napisałam żeby pokazać Kaliningrad moimi oczami A nie żeby stać na podium. Wkurza mnie to, że zanim tam pojechałam, czytałam w Internecie samo "drogo, brzydko i niewarto", praktycznie żadnych pozytywów. A moim zdaniem Kaliningrad ma wiele do zaoferowaniaale trzeba widzieć A nie tylko patrzeć. Komuś się może nie podobać jakość zdjęć czy brak ładowania, ale jeśli mówi o treści zdjęć "byle jakie" to nie stawia tej osoby w dobrym świetle.
pazur napisał:Taka bylejakość relacji , jak post powyżej.
:mrgreen: Nie chciało się napisać poprawnie po polsku ? Od wielkiej litery itd.Proponuję pouczanie zacząć od siebie.
:twisted:Przyczepili się kobiety i nie odpuszczają. .A ty napisałeś poprawnie, że pouczasz innych?! Po pierwsze dużą lub wielką literą, a nie „od wielkiej litery”. Po drugie nie przyczepiliśmy się do kobiety. Gdybyśmy chcieli punktować pisownię, to byłby kolejny elaborat. Mnie najbardziej drażni megalomańskie „Nas”, „Nasze”. Niektórzy to każdy zaimek pisaliby dużą literą. Tak, wiem, to nie forum ortograficzne;-)
Madzik1988 napisał:Komuś się może nie podobać jakość zdjęć czy brak kadrowania, ale jeśli ktoś mówi o treści zdjęć "byle jakie" to nie stawia tej osoby w dobrym świetle.No tak, zapomniałem o zasadzie, że każdy dobry uczynek powinien zostać przykładnie ukarany.c
:(
:(
:(
eskie napisał:Madzik1988 napisał:Komuś się może nie podobać jakość zdjęć czy brak kadrowania, ale jeśli ktoś mówi o treści zdjęć "byle jakie" to nie stawia tej osoby w dobrym świetle.No tak, zapomniałem o zasadzie, że każdy dobry uczynek powinien zostać przykładnie ukarany.c
:(
:(
:(Nie rozumiem. Nie miałam tu na myśli Ciebie.
Też nie rozumiem, czemu tyle osób się negatywnie nastawiło do tej relacji. Jedne lepsze, drugie gorsze. Ta byłaby całkiem spoko, gdyby zrobić porządek ze zdjęciami (z tym też mam problem, szczególnie z utrafieniem rozmiaru - na początku wychodziły mi same ogromne). A tytuł ma być chwytliwy. Patrząc, że już prawie 3 strony komentarzy, to jest
:)
elwirka napisał:pazur napisał:Taka bylejakość relacji , jak post powyżej.
:mrgreen: Nie chciało się napisać poprawnie po polsku ? Od wielkiej litery itd.Proponuję pouczanie zacząć od siebie.
:twisted:Przyczepili się kobiety i nie odpuszczają. .A ty napisałeś poprawnie, że pouczasz innych?! Po pierwsze dużą lub wielką literą, a nie „od wielkiej litery”. Po drugie nie przyczepiliśmy się do kobiety. Gdybyśmy chcieli punktować pisownię, to byłby kolejny elaborat. Mnie najbardziej drażni megalomańskie „Nas”, „Nasze”. Niektórzy to każdy zaimek pisaliby dużą literą. Tak, wiem, to nie forum ortograficzne;-)Nie chodzi mi o szczegóły ortograficzne , tylko o ogólne wymądrzanie się. A najlepszym przykładem Waszego " doświadczenia" podróżniczego jest tu wątek o mini złocie w Turynie. Uzgadnianie szczegółów i paplanina , jak przed wyprawą co najmniej na księżyc. Jacy to my debeściaki. A tutaj się kobiety uczepiliście , w złośliwym tonie, bo się cieszy , źe gdzieś była i coś widziała.Trochę pokory i życzliwości.
Madzik nie przejmuj się. Mnie twoja relacja zachęciła do odwiedzenia Kaliningradu
:)A w relacjach najlepiej punktowane są zdjęcia typu co podawano w salonikach lotniskowych czy też ile było miejsca na nogi w samolocie, jak również informacje gzie i jak najtaniej się schlać czy też ile km pieszo z lotniska musisz zrobić by oszczędzić 5€.
Jak zawsze są przeciwnicy i zwolennicy relacji ,ale może na tym wypada poprzestać zanim ogólnie zaczniemy sobie, niejako przy okazji,wzajemnie dogryzać
;)
becek napisał:tak, forum dla wszystkich byle jakość jak widzę ma rzesze fanówtak trzymaćBylejakość. Nie chce nic mówić, ale wasze relacje, drodzy forumowi wyjadacze i naczelni globtrotterzy polskiego internetu, to przy reportażach Jagielskiego (o Kapuścińskim nawet nie wspominając) to własnie taka zwykła BYLEJAKOŚĆ. I to taka gorszego sortu
;)
Mogę mówić tylko za siebie - dlaczego ja "czepiłem" się relacji.Bo w Autorce widzę potencjał - szczery entuzjazm, radość z podróżowania, ciekawość świata i szczerość.Więc jeżeli temu samorodkowi nada się odpowiedni szlif (w moim przypadku zdjęcia) to może być rewelacyjną "forumową pisarką"To prawda, jest sporo relacji niewiele lepszych lub gorszych, których nikt się nie czepia - może dlatego, że jak napisałem w drugim zdaniu nie mają potencjału? Są zwyczajnie nijaki i nudne. Dlatego jeśli Autorka ma w sobie pokorę, czyli znajomość własnych ograniczeń, weźmie nasze uwagi do serca i popracuje nad formą, to widzę potencjał na fajną twórczość.
[quote="lot"]Ja zgłaszam oficjalnie tą relację do konkursu na relację miesiąca, i zobaczymy jaki będzie wynik - czy rację maja narzekacze czy zachwycacze.[/quoteTu nie chodzi nawet o jakość, bo relację napisała przecież osoba dopiero zaczynająca, więc nie ma co porównywać do relacji osób bardziej doświadczonych, które są co miesiąc oceniane i nagradzane. Mnie zaskoczyła siła i styl krytyki, która w takim natężeniu będzie przecież działać odstraszająco na inne osoby zastanawiające się, czy spróbować napisać DLA NAS coś dłuższego.
Miałem nic nie pisać ale niestety nie wytrzymałem... Generalnie wszystkie osoby krytykujące powinny się wstydzić. Zachowujecie się jakby relacja z podróży na tym forum miała co najmniej wagę państwową. Po pierwsze to każdy ma swoje indywidualne odczucia i nikt nie ma prawa ich podważać.Po drugie, wracając do stylu pisania proponuje się "wujkom dobrym radom" zmierzyć może z profesjonalistami w jakimś konkursie lirycznym i zobaczymy co będziecie mieli do powiedzenia. Ja uważam, że relacje jest świetna i sam bym takiej nie napisał.Po trzecie zdjęcia na wyprawie robi się przede wszystkim dla siebie a nie dla forumowiczów i jest każdego indywidualną sprawą czy będzie je robił pralką, lumixem czy teleskopem hubblee'a.Forum, jak sama nazwa wskazuję jest miejscem gdzie są różne treści (małowartościowe, przydatne, istotne, ważne, małostkowe) i każdy ma prawo się wypowiadać w taki sposób, jaki on chce a nie jaki preferują inni. Jak komuś się nie podoba zawartość to może sobie zmienić wątek na taki, który będzie mu się podobał przecież. Ja wychodzę z założenia, że jak coś mi się nie podoba albo mnie denerwuję to omijam to bo nie chce marnować na to energii. Naprawdę niektórzy muszą mieć smutne życie skoro wolą poświęcać czas na pisanie żenujących komentarzy niż rzeczy, które dają mu radość z życia.Komentarze typu "lepiej zainwestuj w aparat zamiast w jedzenie" - są tak żenujące, że musiałem niektóre dwa razy przeczytać żeby do mnie dotarło w jakim mule kto się znajduję.Niestety to jest typowo polskie, że ludzie zamiast doceniać rzeczy dobre to skupiają się na wadach.Co do relacji - jak już wyżej napisałem naprawdę jest świetna, od jakiegoś czasu rozważamy podróż w tamte rejony i tylko nas utwierdziłaś w przekonaniu, że warto się tam wybrać. Znając życie na przestrzeni kilku mesięcy się tam dzięki Tobie wybierzemy
:) !! Udanego dnia wszystkim czytaczom życzę !
:)
mycak napisał:Miałem nic nie pisać ale niestety nie wytrzymałem... Generalnie wszystkie osoby krytykujące powinny się wstydzić. Zachowujecie się jakby relacja z podróży na tym forum miała co najmniej wagę państwową. Po pierwsze to każdy ma swoje indywidualne odczucia i nikt nie ma prawa ich podważać.Po drugie, wracając do stylu pisania proponuje się "wujkom dobrym radom" zmierzyć może z profesjonalistami w jakimś konkursie lirycznym i zobaczymy co będziecie mieli do powiedzenia. Ja uważam, że relacje jest świetna i sam bym takiej nie napisał.Po trzecie zdjęcia na wyprawie robi się przede wszystkim dla siebie a nie dla forumowiczów i jest każdego indywidualną sprawą czy będzie je robił pralką, lumixem czy teleskopem hubblee'a.Forum, jak sama nazwa wskazuję jest miejscem gdzie są różne treści (małowartościowe, przydatne, istotne, ważne, małostkowe) i każdy ma prawo się wypowiadać w taki sposób, jaki on chce a nie jaki preferują inni. Jak komuś się nie podoba zawartość to może sobie zmienić wątek na taki, który będzie mu się podobał przecież. Ja wychodzę z założenia, że jak coś mi się nie podoba albo mnie denerwuję to omijam to bo nie chce marnować na to energii. Naprawdę niektórzy muszą mieć smutne życie skoro wolą poświęcać czas na pisanie żenujących komentarzy niż rzeczy, które dają mu radość z życia.Komentarze typu "lepiej zainwestuj w aparat zamiast w jedzenie" - są tak żenujące, że musiałem niektóre dwa razy przeczytać żeby do mnie dotarło w jakim mule kto się znajduję.Niestety to jest typowo polskie, że ludzie zamiast doceniać rzeczy dobre to skupiają się na wadach.Co do relacji - jak już wyżej napisałem naprawdę jest świetna, od jakiegoś czasu rozważamy podróż w tamte rejony i tylko nas utwierdziłaś w przekonaniu, że warto się tam wybrać. Znając życie na przestrzeni kilku mesięcy się tam dzięki Tobie wybierzemy
:) !! Udanego dnia wszystkim czytaczom życzę !
:)Cieszę się, że udało mi się stwierdzić chociaż kilka osób, że warto tam pojechać! Taki był mój główny cel. Bo naprawdę niewiele dobrego można przeczytać o Kaliningradzie w sieci. Jak podróżuje wszędzie staram się dostrzegać detale i cieszyć pięknem świata, ale obiektywnie - bardziej podobał mi się Kaliningrad niż np. W Ateny czy Larnaka. Co nie zmienia faktu, że każde miejsce ma w sobie jakiś czar i z żadnej podróży nie wracam z poczuciem, że nie było warto.
mycak napisał:Po pierwsze to każdy ma swoje indywidualne odczucia i nikt nie ma prawa ich podważać. podobnie, nikt nie ma prawa podważać indywidualnych krytycznych odczuć w stosunku do danej publikacjimycak napisał:Po drugie, wracając do stylu pisania proponuje się "wujkom dobrym radom" zmierzyć może z profesjonalistami w jakimś konkursie wybacz, ale to jest argument "z dupy"... nikt tu niczego nie porównuje do profesjonalnych reportażystów, tłem odniesienia są inne publikacje na forummycak napisał:Po trzecie zdjęcia na wyprawie robi się przede wszystkim dla siebie a nie dla forumowiczów czasami może i lepiej, by - przynajmniej niektóre - takimi pozostały...internet to takie fajne miejsce, gdzie możemy łatwo się uzewnętrznić niestety, jak w przypadku każdego występu publicznego, trzeba mieć świadomość, że nie do każdego nasz przekaz dotrze i będzie odebrany z entuzjazmem. trzeba być przygotowanym na krytykę... autorka najwyraźniej nie jest... mycak napisał:Forum, jak sama nazwa wskazuję jest miejscem gdzie są różne treści (...) i każdy ma prawo się wypowiadać w taki sposób, jaki on chce a nie jaki preferują inni. zgoda, ale - jw - publikując coś publicznie, w określonym miejscu, trzeba się liczyć z kontekstem - niestety nie jest tak, że odbiorcy będą bić pokłony dziękczynne za sam fakt napisania paru zdań i wrzucenia fotek i dlaczego negujesz głosy krytyki, skoro każdy ma prawo się wypowiadać w taki sposób, jaki on chce? mycak napisał:Niestety to jest typowo polskie, że ludzie zamiast doceniać rzeczy dobre to skupiają się na wadach. jest wiele - typowo polskich - przykładów z tego forum (a nawet z tego działu), że rzeczy dobre są doceniane...i to autentycznie, nie na siłę...mycak napisał:Co do relacji (...) naprawdę jest świetna cóż... niech każdy pozostanie przy swoim zdaniu...
mycak napisał:Miałem nic nie pisać ale niestety nie wytrzymałem... No to szkoda, żeś nie wytrzymał, po poza porcją jadu i złośliwości nic Twój post wartościowego nie wniósł, co już wcześniej nie byłoby poruszone.mycak napisał:Niestety to jest typowo polskie, że ludzie zamiast doceniać rzeczy dobre to skupiają się na wadach.I to złośliwości wyjątkowo prostackich bo uogólnianych na cały naród i w niego bijący zamiast odniesienia się do konkretnych wypowiedzi konkretnych ludzi.
pemat napisał: niestety, jak w przypadku każdego występu publicznego, trzeba mieć świadomość, że nie do każdego nasz przekaz dotrze i będzie odebrany z entuzjazmem. trzeba być przygotowanym na krytykę... autorka najwyraźniej nie jest... A po czym to stwierdziłeś? Po tym, że część internautów mnie obroniła? Akurat jestem otwarta na krytykę i mam do siebie duży dystans, i jedyne do czego nie mam dystansu to zarzuty "że nie mam dystansu" !
:P
Mimo że sam krytycznie odniosłem się do stwierdzenia autorki o Kaliningradzie jako "perełce" to jednak poziom krytyki tej w sumie średniej relacji jest przerażający. Jest wiele innych, słabszych tekstów na forum, pod którymi forumowicze tylko pieją z zachwytu. Przypuszczam, że to kwestia kierunku. Jak to jest, że pod każdą relacją z USA, Tajlandii czy Malediwów są same ochy i achy, nawet jeśli zdjęcia są robione pralką, a tekst prostacki, tudzież infantylny? Jakoś nie widzę tam takiej masy krytków i wujków dobra rada.
@Madzik1988Twoja relacja okazała się dużo bardziej wartościowa, niż się na pierwszy rzut oka wydawało. Ożywiła to zamierające forum. Zasługujesz, piszę trochę z ironią ale właściwie na poważnie, na nagrodę dla użytkowniczki miesiąca, za aktywność.
sko1czek napisał:@Madzik1988Twoja relacja okazała się dużo bardziej wartościowa, niż się na pierwszy rzut oka wydawało. Ożywiła to zamierające forum. Zasługujesz, piszę trochę z ironią ale właściwie na poważnie, na nagrodę dla użytkowniczki miesiąca, za wzmożenie aktywności.
:lol:
:lol:
:lol: A to dobre! Niemniej jednak znam to forum od lat myślałam, że tętni życiem i bardzo mnie zdziwiło jak widzę posty "na szczycie listy" z ostatnim wpisem sprzed roku.
Podkręcanie ruchu turystycznego w danym regionie zakładaniem podlukrowanymi opiniami jest w dłuższej perspektywie mało "opłacalne". Każdy ma swój "smak" i po zjedzeniu potrawy wie czy mu smakuje. Pewno też jest w stanie określić czy chce dokładkę (zostać parę dni dłużej) i czy chciałby jeszcze powtórzyć kiedyś w przyszłości.Na te pytania każdy z nas może odpowiedzieć sobie sam poprzez spróbowanie.Myślę, że z podróżowaniem jest jak z jedzeniem. Spróbować można wiele, ale zjeść i strawić - to już tu nie byłbym taki pewny
:-)
Maktravel napisał:Podkręcanie ruchu turystycznego w danym regionie zakładaniem tematów z podlukrowanymi opiniami jest w dłuższej perspektywie mało "opłacalne". Każdy ma swój "smak" i po zjedzeniu potrawy wie czy mu smakuje. Pewno też jest w stanie określić czy chce dokładkę (zostać parę dni dłużej) i czy chciałby jeszcze powtórzyć kiedyś w przyszłości.Na te pytania każdy z nas może odpowiedzieć sobie sam poprzez spróbowanie.Myślę, że z podróżowaniem jest jak z jedzeniem. Spróbować można wiele, ale zjeść i strawić - to już tu nie byłbym taki pewny
:-)Powiem szczerze, że idąc Twoim tokiem myślenia, zastanawiałam się nad tym czy opisywać to w taki sposób. Mi nie zależy, żeby tam podkręcił się ruch turystyczny. Żeby podniesiono ceny noclegów, biletów wstępu i otworzyli knajpy typowo pod turystów. Nie zależy mi żeby przedzierać się przez tłum, żeby cokolwiek zobaczyć. Właśnie Kaliningrad jest piękny, bo nie jest dotknięty turystyką, jest autentyczny. Przynajmniej dla mnie. Ja zjadłam kęs i mam ochotę na kolejny. Ale nie każdemu musi smakować to samo. Miasto jest specyficzne i trzeba być wrażliwym i czułym na ukryte piękno.
Ja nie krytykuję Kaliningradu, tylko pisałem o stosowaniu wolbrzymionych/nieadekwatnych określeń. A nawet jeśliby przeprowadzić proces logiczny mojego psota to można by było udowodnić, że Cię bronię
:-) bo przecież właśnie nie masz interesu nakręcać ruchu turystycznego w Kaliningradzie.Trochę więcej dystansu do siebie! Ja go zdobyłem w dużej mierze na tym forum, kilka lat temu podważając "wszechpanujące" piękno jednego z krajów na pograniczu Europy i Azji
:-)
[quote="Madzik1988"]Maktravel ,Powiem szczerze, że idąc Twoim tokiem myślenia, zastanawiałam się nad tym czy opisywać to w taki sposób./quote]@Madzik1988 wyciągnij ten kij z 4liter, więcej luzu i pokory a mniej obrony Częstochowy. Parę osób Cie skrytykowało, parę udzieliło rad, parę się zachwyciło. Jak to w życiu. Ale nie grzeb się już w tym tylko pisz kolejne relacje.
Nie będę się odnosił do komentarzy po relacji, bo już po kilku postach widzę, że było ostro i nie zamierzam tego zaogniać. Odniosę się tylko do relacji......sprawia wrażenie, jakbyś pierwszy raz eksplorowała wschód. Tak bywa! Już sam tytuł przyciągnął moją uwagę. I stąd odpowiedź. Rosja ze swoim wielo kulturowym i wielo klimatycznym terytorium oraz postradziecka gospodarka uwiązana do dawnych republik jako rynek zbytu oferuje dużo ciekawych dla Polaka rzeczy w bardzo atrakcyjnych cenach. To mi się też podoba na wschodzie.Zaprotestować jednak muszę tu:Quote:3. Co można i warto przywieźć?-Zefiry-Ryby (maksymalnie 2 kilo)-Kawior (250 gram) - dodam, że pyszny kawior z Łososia kosztował zaledwie 6 zł.-Papierosy (100 sztuk) tanie i smaki u nas niedostępne.-Jeśli jesteście samochodem - zatankujcie pod korek.-Kiszonki-BakalieJak chodzi o ryby to muszą być wypatroszone, czyli nie żywe lub inaczej obrobione (suszone, wędzone, etc).Papierosów można 2 paczki, czyli 40 sztuk, więc nie wiem skąd ta informacja o 100 szt?! W samolocie 200 szt.
e-prezes napisał:Jak chodzi o ryby to muszą być wypatroszone, czyli nie żywe lub inaczej obrobione (suszone, wędzone, etc).Papierosów można 2 paczki, czyli 40 sztuk, więc nie wiem skąd ta informacja o 100 szt?! W samolocie 200 szt.Oczywiście chodziło mi o ryby po obróbce. Jeśli chodzi o papierosy, można przywieźć 200 sztuk, tak jest napisane na stronie MSZ, przed chwilą sprawdzałam dla pewności.
Madzik1988 napisał:Jeśli chodzi o papierosy, można przywieźć 200 sztuk.200 sztuk papierosów w samolocie lub statkiem, 40 sztuk papierosów samochodem, autobusem, koleją lub pieszo (jak są takie przejścia).
Na pewno od 2009 roku takie obowiązują jak napisałem. Jak bardzo Ci zależy mogę sprawdzić dokładnie z jaką datą, ale aktualnie obowiązujące jak napisałem.
Nie zliczę lat, od kiedy 40 sztuk obowiązuje na graniach lądowych - już mieszkając na Cyprze 11 lat temu, zawsze mieliśmy kontrolę wracając z tureckiej części/strony wyspy i ta ilość była dokładnie zaznaczona, jak również suma łączna podarków i zakupów w poszczególnych kategoriach.Być może była tylko ogólna informacja o wszystkich, na którą pobieżnie spojrzałaś, utwierdzając się teraz w błędzie. A może całość była cyrylicą i też nie do końca przemówiła do Ciebie, tylko wytłuszczone cyfry mogły wprawić w pewne "senne marzenia", że oto nagle nasz rząd chce pozwolić sobie na takie duże straty na akcyzie;) Śmigam kilka razy w roku na Ukrainę i Białoruś (papierosy nawet po 1 zł, a litr najtańszej wódy po 1,30 EUR) i sytuacja jest ta sama oraz czasem nawet kontrolują dogłębniej autko, a to, że w majtach, za pazuchą, w skarpecie, kapturze czy w silniku skitrasz jeszcze 2-4 paczki lub więcej, to już inny temat;)Myślę, że te zasady praktycznie są od wejścia od UE.Pzdr, Art.
Madzik1988 napisał:Maktravel ,Powiem szczerze, że idąc Twoim tokiem myślenia, zastanawiałam się nad tym czy opisywać to w taki sposób. Mi nie zależy, żeby tam podkręcił się ruch turystyczny. Żeby podniesiono ceny noclegów, biletów wstępu i otworzyli knajpy typowo pod turystów. Nie zależy mi żeby przedzierać się przez tłum, żeby cokolwiek zobaczyć. A już na pewno nie chciałabym stać dłużej na granicy!!!!
:o
:shock:
:x Właśnie Kaliningrad jest piękny, bo nie jest dotknięty turystyką, jest autentyczny. Przynajmniej dla mnie. Ja zjadłam kęs i mam ochotę na kolejny. Ale nie każdemu musi smakować to samo. Miasto jest specyficzne i trzeba być wrażliwym i czułym na ukryte piękno.Kochana, obwód jest dotknięty turystyką, czego najlepszym dowodem jesteś Ty z Twoim wywodem.Mówię to jako osoba będąca pierwszy raz w obwodzie prawie 20 lat temu oraz wielokrotnie później i odwiedzająca ten zakątek.Koła nie wynalazłaś a gównoburze zrobiłaś.
Tu o "niedotknięciu turystyką" Kaliningradu:https://kaliningrad.rbc.ru/kaliningrad/ ... 8733337f96"niedotknięcie turystyką" "perełka" ...trudno stwierdzić co u Ciebie znaczą, obawiam się, że mają się do powszechnego rozumienia tych pojęć jak suszona ryba do świeżości.el sueño de la razon produce monstruos
e-prezes napisał:Jak chodzi o ryby to muszą być wypatroszone, czyli nie żywe lub inaczej obrobione (suszone, wędzone, etc).Papierosów można 2 paczki, czyli 40 sztuk, więc nie wiem skąd ta informacja o 100 szt?! W samolocie 200 szt.Jednak muszę przyznać Ci rację. Pofatygowałam się i zadzwoniłam do znajomego strażnika. Można wywieźć 40 sztuk.
ciachu25 napisał:Nie zliczę lat, od kiedy 40 sztuk obowiązuje na graniach lądowych - już mieszkając na Cyprze 11 lat temu, zawsze mieliśmy kontrolę wracając z tureckiej części/strony wyspy i ta ilość była dokładnie zaznaczona, jak również suma łączna podarków i zakupów w poszczególnych kategoriach.(...)Myślę, że te zasady praktycznie są od wejścia do UE.pabien napisał:Dostałaś już tę informację 11 lat temu (...)Tak. 11 lat temu z wejściem w życie przepisów z rozporządzenia Rady (WE) nr 274/2008. Zaraz po wstąpieniu do UE były wyższe normy.
Madzik1988 napisał:Nie widzieliśmy pijących (ani nawet pijanych) ludzi, krzyczących czy budzących jakikolwiek niepokój. Nie widzieliśmy też wojska ani milicji, które miały być wszechobecne na ulicach. Nie licząc jednego pieszego patrolu na Placu Zwycięstwa. To co cieszy - nie ma tłumów, zarówno ulice jak i chodniki są puste, zupełnie jakby w tej wielkiej płycie nikt nie mieszkał. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni i mamy chrapkę na więcej. Z pewnością tu wrócimy, tym razem nad morze zobaczyć Mierzeję Kurońską. Uważam, że jest to perełka na mapie świata, którą warto odkryć.Jak byłem w sierpniu to były tłumy ludzi i pełno milicji, zwłaszcza jak były fajerwerki
;) Kto był w tym czasie to wie ocb.
;)Ludzi pijących na ławkach i przy kanale też było od groma, a wojsko to tylko na Vokzalu i prześwietlanie bagażu.
@Madzik1988widzę, że miałaś okazję zapoznać się z tambylczą gastro-ofertą
:)- po ile można nabyć "czysty" spirytus? (miałbym na nalewki)- mają w Rosji jakieś wina swojej roboty w sprzedaży?
Z kronikarskiego obowiązku podaję moje obserwacje.Dwa tygodnie temu byłem w Kaliningradzie i zastanawiałem się jak to opisać, ale już wiem.Otóż główna ulica, prospekt Lenina jest bardzo podobna do Grochowskiej na warszawskiej Pradze, którą to ulicą wczoraj jechałem. Po jednej i po drugiej stronie bloki, na dole sklepy, jest most/wiadukt, chodzą smutni ludzie, częściowo przepici, ktoś biedny wyprzedaje resztki majątku, (lub przepity żul sprzedaje co ukradł, równie prawdopodobna teza). Czasem zdarza się jakiś pojedynczy budynek, który jest ładny tylko dlatego, że tło jest szpetne. Jak ktoś lubi tego typu klimaty, to może jechać, ale MOIM ZDANIEM, Kaliningrad na pewno nie zasługuje na miano "perełki na mapie świata", jak określiła to @Madzik1988
Same przygotowania były dość skomplikowane. Trzeba było skompletować szereg dokumentów, zdobyć wiedzę na temat lokalnych zwyczajów i ogarnąć mapy opisane cyrylicą. Wiedziałam, że muszę się dobrze przygotować. Rozpieszczona darmowym roamingiem, zapomniałam jak się podróżuje bez stałego dostępu do Internetu, w dodatku do kraju w którym miejscowi ni w ząb, nie mówią ani po angielsku ani po niemiecku. Nie liczcie na wskazówki topograficzne od lokalsów ani na rekomendacje kelnerskie w restauracjach.
Co musicie mieć jadąc do Obwodu?
-OC+ Zieloną kartę + ważny przegląd
-e-wizę - ważna 30 dni i obowiązuje na 8 dni pobytu. Wydają ją maksymalnie do czterech dni roboczych od złożenia wnioski.
-Ubezpieczenie zdrowotne na minimum 30 tyś. euro.
-Deklarację celną
-Kartę migracyjną
Podnieceni perspektywą odkrywania kultury wschodniej, ruszyliśmy samochodem w kierunku przejścia granicznego w Bezledach. Niby nic nie budziło naszego niepokoju, kilka aut dzieliło nas od szlabanu po polskiej stronie. Powinno pójść sprawnie. Nic bardziej mylnego, opieszałość strażników granicznych spowodowała, że finalnie przekroczyliśmy granicę po 4 godzinach czekania. Za samą granicą, odwiedziliśmy stację benzynową. Była to najtańsza stacja, którą odwidzieliśmy w całym Obwodzie. Paliwo kosztowało około 2,5 zł, gaz 1 zł. Zmęczona długim czekaniem, postanowiłam poszukać ukojenia w piwie, ale dowiedziałam się od sprzedawcy, że w całym Kaliningradzie, jest zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Za to kupiłam pyszne Lays'y o smaku kraba. Dlaczego nie ma ich w Polsce?! Po przekroczeniu granicy, wrażenie było ogromne. Szerokie, równe drogi, zero ruchu i nieużytki aż po horyzont. Piękne drzewa, wysokie trawy i nic więcej. Żadnych wsi, roli, bilbordów, latarni, po prostu niczego. Na dodatek niemal zero innych uczestników ruchu. Czuliśmy się jakbyśmy jechali przez pustynię w Iraku. Po około 40 km dojechaliśmy do celu. Wbrew temu co słyszałam wcześniej, Rosjanie jeżdżą dość kulturalnie. Przestrzegają przepisów, używają kierunkowskazów, ogólnie są dość przewidywalni.
Miasto wita nas blokami z wielkiej płyty. Piękny na swój sposób powiew komuny. W końcu dojechaliśmy do naszego apartamentu. Po raz pierwszy wynajęte lokum, wyglądało dokładnie jak na zdjęciach. Na ścianach piękna czerwona cegła, stylowe dodatki, ładna kuchnia, łazienka i piękna, oszklona oranżeria z drewnianą podłogą, gdzie każdego wieczoru patrząc w niebo raczyliśmy się lokalnym jedzeniem i alkoholem. Mieszkanie kosztowało około 130 zł/noc w centrum miasta. Więc bardzo przyzwoicie.
1. Jedzenie
Boże jaki oni mają łeb do gotowania! Jadąc do Obwodu, myślałam, że zostanę gastronomię z lat 80. I jak zamówię draniki to dostanę placek pływający w tłuszczu. A powiem szczerze, że tak dobrego jedzenia jak tam chyba nie jadłam nigdzie. Wszystko dopieszczone, przyprawione, naprawdę widać, że ktoś się napracował, żeby smak i wygląd tworzyły istne arcydzieło. Mają dostęp do morza i z niego korzystają, dużo lepiej niż Polacy. Wszędzie serwują świeże ryby i owoce morza, nawet w osiedlowym sklepie można znaleźć suszone ryby, pasty z kalmarów i inne trudno dostępne u nas produkty. Lepsze ryby chyba jadłam tylko w Bari. Ale Ruscy wygrali ceną, bo wszystkie te wspaniałości nie dość, że były bardzo wysokiej jakości to jeszcze były nieprzyzwoicie tanie.
To był istny gastro-trip. Codziennie wychodziliśmy z Victorii (sieć supermarketów, świetnie wyposażona, zarówno w produkty regionalne jak i importowe) z pełnymi siatami różnych lokalnych produktów.
To co zasłużyło na Naszą uwagę:
-Suszone kalmary
-Pasty z różnych ryb - coś a'la nasza Pastella tylko głównym składnikiem były drobno posiekane ryby (tak, posiekane nie zmielone) i masło. A nie jak w przypadku Pastelli - majonez i aromat krabowy. Myślę, że to dlatego, że Obwód Kaliningradzki jeszcze nie jest tak uprzemysłowiony i wszystkie produkty nie są tak mocno przetworzone jak u nas. Są uczciwe, dobrej jakości, dosłownie takie jakie pamiętają nasze babcie.
-Bardzo dobre śledzie
-Zefiry - lokalne słodycze, jak dla mnie to połączenie bezy i marshmallow. Były puszyste i mięciutkie w całości. Coś zupełnie nowego i pysznego, dostępne w wielu smakach (malina, zielone jabłuszko, cytryna itp).
-Kiszonki
-Bakalie - tutaj też pełen urodzaj. Suszone owoce, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Morele, tak dobre, że nawet te Tureckie się chowają. Z ciekawych rzeczy próbowaliśmy suszonych pomidorów koktajlowych, które również zaskakiwały smakiem. Wszystko naturalnie suszone, bez konserwantów, w bardzo niskich cenach.
-Łosoś - nie widziałam nigdzie hodowlanego. W Kaliningradzie sprzedawali tylko dzikie Kamczackie Łososie. Cenowo podobnie jak w Polsce, ale warto kupić trochę więcej, bo jakość i smak u nas zupełnie niedostępna.
-Papierosy smakowe-w kraju niedotkniętym Unijnymi przepisami, jest
Ich chyba z 50 rodzajów. Limonkowe, Truskawkowe, Summer Mix, Jagoda, Jagoda z miętą, Melon (smakowały jak świeży melon, naprawdę!) I wiele innych.
-Wódka - Cenowo podobna jak w Polsce, może trochę tańsza. Za to znów powalił nas (dosłownie i w przenośni) wybór wódek smakowych, niedostępnych w Polsce. Bardzo popularne w Kaliningradzie są chrzanówki i wódki na bazie papryczek chili. Obie smakowały bardzo dobrze. Dodatkowo piliśmy Jelcyna waniliowego i wódki o smaki owoców leśnych niedostępnych i nieznanych w Naszym kraju (np. Claudberry -Malina Nordycka i Lingoberry - Borówka Czerwona). Dla tych co jadą na alko-trip - uczulam, alkohol w Kaliningradzie sprzedają tylko do 22.00. Polecam, w drodze powrotnej zajść do wolnocłowego na granicy, bo tam wódki są o połowę tańsze. Przykładowo: Jelcyn 1 l - 5,15 euro albo Rasputin 1l - 5 euro.
Restauracje - jedzenie był tanie, świetnie podane z dokładnie przemyślanymi dodatkami. W cztery dni odwiedziliśmy cztery Restauracje. Wszystkie były cudowne i gdybyśmy mieli wybrać najlepszą, to nie potrafiłabym wskazać. Przez resztę dnia jedliśmy streetfoody i lokalne produkty z marketu. Nie sposób było spróbować wszystkiego.
-Reduit- restauracja zaraz przy Bramie Królewskiej. Mój mąż jadł łososia a mnie draniki z kalmarami. Do tego warzone na miejscu piwo i po kieliszku chrzanówki. Jedzenie obłęd! Po prostu majstersztyk, maestro, istne arcydzieło! Za całość zapłaciliśmy coś około 120 zł.
-Borsh&Salo - ja zamówiłam zestaw lokalnych wódek i kiszonek oraz rybę sezonową i sok że świeżo wyciskanego kiwi. Natomiast Piotrek - barszcz (z niesamowitą ilością grzybów, pięknie pachnący lasem) i wareniki. Wszystko było przepyszne. Bardzo dobre salo, żałuję, że nie zdążyłam go zjeść trochę więcej, podczas naszego krótkiego wyjazdu.
-Chmel - Jak weszliśmy, była sobota wieczór. Tłum ludzi, na szczęście kelner znalazł dla nas miejsce przy barze. Zamówiliśmy zupę grzybową w chlebie (mniaaam), halibuta, stek z renifera, kieliszek chrzanówki, wodę, świeży sok z ananasa. Wszystko było bardzo dobre, a cena była jeszcze lepsza bo zapłaciliśmy około 150 zł.
-Sushi - niestety nie pamiętam nazwy, ale skuszeni jakością lokalnych ryb, postanowiliśmy spróbować ich smaku w restauracji japońskiej. Tak jak w poprzednich miejscach: było pysznie i bardzo przyzwoicie cenowo.
-Rosterhit - sieć lokalnych fastfoodów. Dobrej jakości, tanie przekąski, dobre na szybkie śniadanie albo coś między posiłkami. Spróbowaliśmy tam lepioszki z czterema serami (4zl), rostera (coś a'la kebab, mięso z dużą ilością dodatków warzywnych i sera - 10 zł) i krewetek w cieście (7 szt - 12 zł). Krewetki w cieście jak krewetki w cieście wszędzie smakują podobnie wszędzie, ale kebab mocno ponadprzeciętny.
Aha.. I Maka też obowiązkowo zahaczylismy :)
2. Zwiedzanie- zanim tu przyjechałam, czytałam, że Kaliningrad nie ma nic do zaoferowania turystom i jest wielkim rozczarowaniem. Ja mam odmienne zdanie. Wszystko jest tu trochę z innej parafii, przemieszanie wielkiej płyty z pruską zabudową i majestatyczne, budowane z wielkim rozmachem Sobory. To wszystko składa się na niesamowity urok miasta. Jak tylko możemy sobie na to pozwolić, zawsze eksplorujemy pieszo. W ciągu naszego krótkiego pobytu przeszliśmy około 60 km! Co warto zobaczyć?
-Mauzoleum Kanta
-Kościół św. Rodziny
-Sobór Podwyższenia Krzyża
-Katedra św. Wojciecha i Najświętszej Marii Panny
-Sobór Chrystusa Zbawiciela - mój numer 1. Zarówno na zewnątrz jak i w środku.
- Warto przejść się po historycznych Bramach: Królewska, Frynlandzka, Brandenburska, Rossgarter
-Targowisko - tam wybierzcie się koniecznie. Ogromne hale otwarte codziennie w godzinach 8.00-20.00. Cudownej jakości produkty i ogromny wybór. Szczególnie zwróćcie uwagę na ryby, bakalie i kiszonki. Są dużo lepsze niż w sklepach, a w Polsce takich można tylko pomarzyć. Przeniesienie się w wczesne lata 80. gdzie mięso trzymane jest na blacie zamiast w lodówce, niezabezpieczone w żaden sposób, choćby szklaną szybą. Pomimo, to nie miałam żadnych wątpliwości co do świeżości oferowanych produktów.
- Pomnik Lenina
- Południowy Dworzec Kolejowy- koniecznie wejdźcie do środka.
-Wioska Rybacka - kupcie sobie kubeczek grzanego wina (sprzedają na ulicy) i zatrzymajcie się na chwilę na Moście Zakochanych. Patrzcie na rzekę i piękną Pruską zabudowę. My trafiliśmy na piękne słońce i złotą jesień. Można totalnie oczyścić głowę z wszelkich trosk i zmartwień.
-Plac Zwycięstwa
-Dom Sowietów
-Mirowyje Czasy
-Przy Wiosce Rybackiej oferują rejsy statkiem po porcie gdzie możecie podziwiać okręty zarówno wojenne jak i transportowe. Bardzo przyjemne i warte doświadczenie. Kosztowało nas to 30 zł/osobę.
Mimo, napiętego harmonogramu zwiedzania zabrakło nam czasu na: Muzeum Bursztynu, Muzeum World of Ocean i Kościół Królowej Luizy. I pomimo czterech pełnych dni pobytu, wcale nie wyczerpaliśmy potencjału miasta. Przynajmniej będzie powód żeby choć raz tu jeszcze wrócić.
3. Co można i warto przywieźć?
-Zefiry
-Ryby (maksymalnie 2 kilo)
-Kawior (250 gram) - dodam, że pyszny kawior z Łososia kosztował zaledwie 6 zł.
-Papierosy (40 sztuk - zwracam honor; 40 drogą lądową, 200 lotniczą) tanie i smaki u nas niedostępne.
-Jeśli jesteście samochodem - zatankujcie pod korek.
-Kiszonki
-Bakalie
4. Powrót - przyznam, był ciężki. Na granicy byliśmy około 13.00, Kolejka chyba na sto samochodów. Wszyscy się znają, wychodzą z aut, podają sobie dłonie. Nikt nie ma wizy turystycznej, wszyscy szmuglują. Niektórzy stoją od 5.00 rano. Warto podejść do strażnika i powiedzieć, że jesteście na e-wizę to ustawi Was na początku kolejki. Zupełnie inaczej traktują turystów, nie przeszukują samochodów, są mili i rozmowni. Pomimo, że ominęliśmy całą kolejkę i wjechaliśmy pierwsi pod szlaban, cała procedura trwała 6 godzin. Gdybyśmy stali w kolejce całość trwałaby 13-16 godzin. Nie wiem czy to kwestia przejścia, czy dnia i godziny, ale następnym razem spróbujemy gdzie indziej. Można kilka dni przed planowanym urlopem online sprawdzić, jakie są kolejki na danych przejściach i w interesujących nas godzinach.
Podsumowując: w Kaliningradzie czuliśmy się bardzo bezpiecznie. Nie widzieliśmy pijących (ani nawet pijanych) ludzi, krzyczących czy budzących jakikolwiek niepokój. Nie widzieliśmy też wojska ani milicji, które miały być wszechobecne na ulicach. Nie licząc jednego pieszego patrolu na Placu Zwycięstwa. To co cieszy - nie ma tłumów, zarówno ulice jak i chodniki są puste, zupełnie jakby w tej wielkiej płycie nikt nie mieszkał. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni i mamy chrapkę na więcej. Z pewnością tu wrócimy, tym razem nad morze zobaczyć Mierzeję Kurońską. Uważam, że jest to perełka na mapie świata, którą warto odkryć.-- 16 Paź 2019 13:24 --
Rosja ma dostęp do wielu mórz. Może akurat kalmar nie pochodzi z Bałtyku tak jak wspomniany przeze mnie łosoś, nie zmienia to faktu, że są świeże i bardzo dobrej jakości. Dodatkowo dobrze przyrządzone. I tak perełka- dlatego, że niedoceniona przez "Państwo", których już nic nie zachwyca.
-- 16 Paź 2019 13:27 --
Tak, przyznaje to porażka, dlatego warto może spróbować innym przejściem.Żeby było jasne, latamy z mężem przynajmniej trzy razy do roku. Daleko nam do wielu z Was Ale nie można powiedzieć, że nigdzie nie byłam. Nie twierdzę też, że to najpiękniejsze miasto jakie widziałam, tylko zaskakujące, bo spodziewaliśmy się czegoś innego. Zdałam relacje, żeby innym było łatwiej podjąć decyzję o podróży lub ją zaplanować. Nie wiem skąd w niektórych tyle uszczypliwości. Polecam więcej radości z życia i uciechy z rzeczy małych.
Mam problem z dodaniem zdjęć do istniejącej już relacji. Korzystam z urządzenia mobilnego. Jakieś wskazówki?-- 16 Paź 2019 15:27 --
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu Tapatalka
-- 16 Paź 2019 15:33 --
Poza tym relacja bez zdjęć się nie liczy.
Natomiast Kaliningrad jest atrakcyjny tylko o tyle, że to kawałek Rosji leżący najbliżej nas i przez to najłatwiej dostępny. W związku z tym ludzie mówią po rosyjsku, są całkiem otwarci i sympatyczni - mi to wystarcza.
Wrażenia z Moskwy czy Petersburga są znacznie mocniejsze. No jeszcze dodatkowo Kaliningrad jest znacznie tańszy niż stolica i była stolica.
Po ilości moich postów (12 W tym połowa pod tą relacja) z łatwością stwierdzisz, że jestem tu nowa. Nie wiem jakie panują tu obyczaje, ale chętnie się dowiem. Zdjęcia wrzucę jak usiądę do komputera z urządzenia mobilnego na razie nie ogarniam.
To po co podbijasz?Architektura
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaI jeszcze trochę architektury
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaJak kogoś architektura nie zachwyca, to chociaż na wyżerkę warto się wybrać. Za obiady płacilismy 120-150 zł za dwie osoby. Zawsze była przystawką, alkohol i danie główne raczej jedne z droższych z karty.
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaTarg
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaPort i wspomniane przeze mnie drogi przez pustkowie
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu TapatalkaI na koniec taki zlepek. Zastanawiałam się nad dodaniem Domu Sowietów Ale skoro to symbol Kaliningradu to nie mogło to zabraknąć ;) Piękne bulwary i wiecie co mnie jeszcze urzekło w całym mieście? Nie ma tłumów na ulicach. Zupełnie jakby w tej wielkiej płycie nikt nie mieszkał...
Wysłane z mojego SM-G965F przy użyciu Tapatalka
może mniej wydawajcie na jedzenie a za to kupcie aparat fotograficzny
bo komórka jest do rozmów ;)
Mamy dobrą lustrzankę spokojnie, starcza na wszystko. Zdecydowaliśmy, że na ten wyjazd nie bierzemy. Nie mniej jednak dobry aparat w telefonie sprawdza się bardzo dobrze w mieście. Poza tym czasy w których telefon był narzędziem wyłącznie do rozmów odeszły w niepamięć. Teraz jest GPSem, aparatem, komputerem, organizerem, portfelem itd itd....i trzeba się z tym pogodzić. Mniej na jedzenie? Nigdy! ;) :D-- 17 Paź 2019 11:50 --
I rzecz kardynalna - nie wstawiaj zdjęć bokiem!!!!
W telefonie były odwróne, samą mnie razi w oczy jak na to patrzę. Nie wiem czemu tak wskoczyły przez Tapatalka. W kolejnej relacji postaram się już ogarnąć sztukę wstawiania zdjęć :D chyba, że ktoś mnie poinstruuje jak to skorygować.
-- 17 Paź 2019 11:56 --
Rozumiem Cię doskonale. Ja tego wręcz nienawidzę, ale nie umiem tego zrobić lepiej z urządzenia mobilnego, a z komputerem mi wybitnie nie po drodze. Wczytywałam odwrócone, same się "przekreciły".
-- 17 Paź 2019 12:13 --
Zdjęcia co do treści mogą być, ale poprzez kiepską jakość aparatu faktycznie słabo się ogląda.
Fajnie jest też się pobawić kadrowaniem, perspektywą - a nie wszystko takie strzały na przeciwko, szczególnie co do "architektury". Włóż w zdjęcia trochę siebie.
Czasem detal mówi więcej niż całość, np zdjęcie ze słoikami z targu, lub "okazy" sprzedawczyń tamże.
I rzecz kardynalna - nie wstawiaj zdjęć bokiem!!!!
Edycja - @Madzik1988 pobawiłem się trochę Twoimi zdjęciami, żeby pokazać o co mi chodzi.
Zgadzam się z Tobą w 100%, że detale są ważne. Dla Nas wyjazd do Kaliningradu, stał pod znakiem alkotripu i długich pieszych wędrówek (syndrom zerwania się rodziców że smyczy). Nie spodziewałam się również zawierających dech w piersiach widoków (umówmy się to nie Machu Picchu). Zdecydowaliśmy, że lustrzanka będzie nam ciążyć. Ale dzięki za rady, mam zamiar dalej pisać, bo to przede wszystkim mi pozwala uporządkować sobie wspomnienia. Może dzięki Waszym radom, kolejne relacje będą lepsze!
ps. Naprawde jak napisał jeden z przedmówców -czy każda relacja musi byc konkursowa? Kiedyś @tom971 uwielbiał robic zdjęcia kolan i stóp w relacjach z rtw i większośc dostawała spazmów z zachwytu , gdyby to zrobił dziś to pewnie szanowne grono najbardziej kumatych zażądalo by dla Niego dożywotniego bana , no bo jak to , rtw a tu takie fotki :)
Dzięki!
Gdybym wiedziała, że muszę pisać trzynastozgłoskowcem może bym się bardziej wysiliła. Tak jak wspomnieli moi poprzednicy, relacje napisałam żeby pokazać Kaliningrad moimi oczami A nie żeby stać na podium. Wkurza mnie to, że zanim tam pojechałam, czytałam w Internecie samo "drogo, brzydko i niewarto", praktycznie żadnych pozytywów. A moim zdaniem Kaliningrad ma wiele do zaoferowania ale trzeba widzieć A nie tylko patrzeć. Komuś się może nie podobać jakość zdjęć czy brak kadrowania, ale jeśli ktoś mówi o treści zdjęć "byle jakie" to nie stawia tej osoby w dobrym świetle.
No tak, zapomniałem o zasadzie, że każdy dobry uczynek powinien zostać przykładnie ukarany.c :( :( :(
Nie rozumiem. Nie miałam tu na myśli Ciebie.
Po pierwsze to każdy ma swoje indywidualne odczucia i nikt nie ma prawa ich podważać.
Po drugie, wracając do stylu pisania proponuje się "wujkom dobrym radom" zmierzyć może z profesjonalistami w jakimś konkursie lirycznym i zobaczymy co będziecie mieli do powiedzenia. Ja uważam, że relacje jest świetna i sam bym takiej nie napisał.
Po trzecie zdjęcia na wyprawie robi się przede wszystkim dla siebie a nie dla forumowiczów i jest każdego indywidualną sprawą czy będzie je robił pralką, lumixem czy teleskopem hubblee'a.
Forum, jak sama nazwa wskazuję jest miejscem gdzie są różne treści (małowartościowe, przydatne, istotne, ważne, małostkowe) i każdy ma prawo się wypowiadać w taki sposób, jaki on chce a nie jaki preferują inni. Jak komuś się nie podoba zawartość to może sobie zmienić wątek na taki, który będzie mu się podobał przecież. Ja wychodzę z założenia, że jak coś mi się nie podoba albo mnie denerwuję to omijam to bo nie chce marnować na to energii. Naprawdę niektórzy muszą mieć smutne życie skoro wolą poświęcać czas na pisanie żenujących komentarzy niż rzeczy, które dają mu radość z życia.
Komentarze typu "lepiej zainwestuj w aparat zamiast w jedzenie" - są tak żenujące, że musiałem niektóre dwa razy przeczytać żeby do mnie dotarło w jakim mule kto się znajduję.
Niestety to jest typowo polskie, że ludzie zamiast doceniać rzeczy dobre to skupiają się na wadach.
Co do relacji - jak już wyżej napisałem naprawdę jest świetna, od jakiegoś czasu rozważamy podróż w tamte rejony i tylko nas utwierdziłaś w przekonaniu, że warto się tam wybrać. Znając życie na przestrzeni kilku mesięcy się tam dzięki Tobie wybierzemy :) !!
Udanego dnia wszystkim czytaczom życzę ! :)
Cieszę się, że udało mi się stwierdzić chociaż kilka osób, że warto tam pojechać! Taki był mój główny cel. Bo naprawdę niewiele dobrego można przeczytać o Kaliningradzie w sieci. Jak podróżuje wszędzie staram się dostrzegać detale i cieszyć pięknem świata, ale obiektywnie - bardziej podobał mi się Kaliningrad niż np. W Ateny czy Larnaka. Co nie zmienia faktu, że każde miejsce ma w sobie jakiś czar i z żadnej podróży nie wracam z poczuciem, że nie było warto.
A po czym to stwierdziłeś? Po tym, że część internautów mnie obroniła? Akurat jestem otwarta na krytykę i mam do siebie duży dystans, i jedyne do czego nie mam dystansu to zarzuty "że nie mam dystansu" ! :Psko1czek
:lol: :lol: :lol: A to dobre!
Niemniej jednak znam to forum od lat myślałam, że tętni życiem i bardzo mnie zdziwiło jak widzę posty "na szczycie listy" z ostatnim wpisem sprzed roku.Maktravel ,
Powiem szczerze, że idąc Twoim tokiem myślenia, zastanawiałam się nad tym czy opisywać to w taki sposób. Mi nie zależy, żeby tam podkręcił się ruch turystyczny. Żeby podniesiono ceny noclegów, biletów wstępu i otworzyli knajpy typowo pod turystów. Nie zależy mi żeby przedzierać się przez tłum, żeby cokolwiek zobaczyć. A już na pewno nie chciałabym stać dłużej na granicy!!!! :o :shock: :x Właśnie Kaliningrad jest piękny, bo nie jest dotknięty turystyką, jest autentyczny. Przynajmniej dla mnie. Ja zjadłam kęs i mam ochotę na kolejny. Ale nie każdemu musi smakować to samo. Miasto jest specyficzne i trzeba być wrażliwym i czułym na ukryte piękno.Czyżby chodziło o Turcję?:)
Jak chodzi o ryby to muszą być wypatroszone, czyli nie żywe lub inaczej obrobione (suszone, wędzone, etc).
Papierosów można 2 paczki, czyli 40 sztuk, więc nie wiem skąd ta informacja o 100 szt?! W samolocie 200 szt.
Oczywiście chodziło mi o ryby po obróbce.
Jeśli chodzi o papierosy, można przywieźć 200 sztuk, tak jest napisane na stronie MSZ, przed chwilą sprawdzałam dla pewności. Dzięki, że wróciłeś na to uwagę, bo mogłam też poprawić w relacji.A w którym roku była aktualizacja danych które wkleiłeś? Może to ujednolicili i są nieaktualne?Cóż powiem tak, myślę że MSZ by to uwzględnił. Poza tym moje doświadczenie mówi, że można wywieźć więcej niż 40 sztuk.Więc proszę powiedz mi kiedy była aktualizacja, bo ja widziałam takie informacje nawet na tablicach informacyjnych na granicy.